[AAR] SPQR - Heraklea 290 p.n.e. (GMT), VII Grenadier

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące starożytności i średniowiecza.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43335
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3916 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

[AAR] SPQR - Heraklea 290 p.n.e. (GMT), VII Grenadier

Post autor: Raleen »

AAR - partia Raleen vs Silver, rozegrana na VII Grenadierze

Scenariusz do systemu SPQR, przedstawiający bitwę pod Herakleą (290 p.n.e.), jedną z trzech wielkich bitew stoczonych przez Pyrrusa z Rzymianami.
Silver tradycyjnie pokierował Rzymianami, Raleen objął zaś dowództwo nad armią króla Epiru.

W grze dużą rolę odgrywają słonie, które początkowo budzą strach wśród Rzymian, szczególnie wśród ich kawalerii. Scenariusz przewiduje tutaj zasady specjalne, i tak np. jednostka kawalerii rzymskiej, w momencie gdy znajdzie się w odległości 2 pól od jednostki słoni, wykonuje test TQ, dodając 5 do rzutu kostką. Różnica powyżej współczynnika TQ (przypominam, że rzucamy kostką K10) oznacza ile punktów siły straciła dana jednostka kawalerii. W wyniku tej procedury kawaleria rzymska może w ogóle uciec z pola bitwy, nim dojdzie do walki. Oddziaływanie na piechotę rzymską jest już mniej drastyczne, ale z początku także może być ono znaczące. Inny istotny element scenariusza to możliwość wprowadzenia na prawym skrzydle rzymskiej (i lewym skrzydle armii Pyrrusa) kawalerii rzymskiej, która wchodzi zza planszy (w pierwszej turze) tak jakby Rzymianie mieli elitarną inicjatywę. Rzymianie nie muszą jej jednak od razu wprowadzać, mogą poczekać z wprowadzeniem na inny moment.

Obrazek
Rozstawienie początkowe

Obrazek
Słonie Pyrrusa na tyłach prawego skrzydła

Obrazek
Ciężka kawaleria Pyrrusa na lewym skrzydle po wodzą jego samego

Obrazek
Centrum armii rzymskiej, naprzeciw niego tuż za rzeką linia greckich harcowników

Obrazek
Rzymianie atakują przez rzekę lekką piechotę Pyrrusa tworzącą centrum jego pierwszej linii. Do szybkiego natarcia sprowokował ich wyjątkowo celny ostrzał prowadzony przez łuczników kreteńskich, który doprowadził do ucieczki jednej z jednostek welitów

Obrazek
Stojąca z tyłu falanga obserwuje te wstępne harce lekkich sił

Obrazek
Rzymianie zwyciężają, rozbijając większość centrum pierwszej linii armii Pyrrusa, złożonej z lekkiej piechoty

Obrazek
Falanga rusza do ataku, by oczyścić pole z rzymskich harcowników, którzy wycofują się do rzeki bądź zostają rozbici

Obrazek
Przez chwilę sytuacja w centrum staje się groźna z powodu wysunięcia się części falangi do przodu

Obrazek
Armia Pyrrusa opanowuje jednak szybko sytuację. Tymczasem trwają manewry na skrzydłach. Słonie Pyrrusa przesuwają się na prawe skrzydło. Kawaleria ciężka rozwija się na lewym

Obrazek
Obie strony wyrównują szyki, zbierają rozbite oddziały. W centrum następuje stagnacja. Ani Rzymianie nie kwapią się do ataku przez rzekę, ani nie ma ochoty przez nią przechodzić falanga

Obrazek
Zaczyna się dziać na prawym skrzydle. Słonie i lekka kawaleria manewrują na flankę Rzymian. Za nimi podążają greccy hoplici prawego skrzydła

Obrazek
Wojskom Pyrrusa udaje się wyjść na flankę Rzymian. Dzięki inicjatywie swego wodza będą mogli zaatakować zanim Rzymianie przegrupują swój szyk

Obrazek
Tak też się staje. Słonie i kawaleria atakują od tyłu skrajne oddziały legionowe w większości je niszcząc

Obrazek
Pyrrus nie zdołał jednak rozwinąć ataku, co daje Rzymianom szansę, tym bardziej, że szyk ich armii nie został jeszcze naruszony. Udaje im się wydać dwukrotnie rozkazy liniowe, które uruchamiają znaczną ilość oddziałów i pozwalają na kontratak na osłabione chwilowo słonie. W wyniku szeregu aktywacji Rzymianom udaje się wkrótce zniszczyć dwa z nich. Tym samym zła sława i przerażenie jakie budziły w nich te zwierzęta znikają (a wraz z nimi korzystne dla Pyrrusa modyfikatory)

Obrazek
Po utracie aż dwóch (z 4) jednostek słoni i utracie swojego głównego atutu, zdesperowana armia Pyrrusa postanawia dalej nacierać hoplitami. Natarcie rozwija się bardzo dobrze, mimo braku tak spektakularnych efektów. Walki trwały długo i szala zwycięstwa przechylała się to na jedną to na drugą stronę. Warto wspomnieć, że Rzymianie mimo obecności słoni zdecydowali się rzucić na to skrzydło swoją lewoskrzydłową kawalerię, którą wcześniej przegrupowywali ku centrum

Obrazek
Obie armie poniosły znaczne straty, z tym, że Rzymianie starali się od razu eliminować uciekające oddziały króla Epiru, zaś Epiroci nie mieli już na to sił. Jednak Rzymianom brakowało z kolei dowódców i wystarczającej liczby punktów dowodzenia by zawrócić większość spośród swoich uciekających oddziałów, tak że z czasem uległy one eliminacji po wyjściu za planszę. Ostatecznie w tym rejonie pola bitwy na placu boju pozostały wyłącznie nieliczne oddziały Pyrrusa (w tym nadal 2 słonie), którym towarzyszyła duża liczba dowódców wspierających walkę. Rzymianie znaleźli się tu w stanie rozbicia

Obrazek
Po utracie de facto lewego skrzydła, mimo znacznych początkowych sukcesów w walce ze słoniami, Rzymianie postanawiają spróbować wykorzystać osłabienie centrum przeciwnika i zajść wysuniętą linię falangi od boku, co im się udaje. Przeciwnikowi tytanicznymi zabiegami udaje się jednak jako tako zabezpieczyć bok linii sarissoforoi

Bitwa potrwała jeszcze trochę, jednak końcówka zniknęła w mrokach historii (z uwagi na późną porę, około 12 w nocy). Działy się w niej jednak dość istotne rzeczy. Rzymianie starali się nadal przede wszystkim rozbić te nieliczne oddziały Pyrrusa, które pozostały w centrum, i zniszczyć falangę, atakując ją od boku. Sytuację uratował swoim znakomitym dowodzeniem Pyrrus, który sprawnie zawracał do walki rozbite oddziały i któremu udało się nimi jako tako zabezpieczyć bok linii falangi. Powoli nadciągały też ku centrum nieliczne zwycięskie oddziały prawego skrzydła jego armii. Usiłując ratować falangę Pyrrus oderwał dwa oddziały ciężkiej jazdy, cały czas stojącej bezczynnie na lewym skrzydle i uderzył nimi od boku i od tyłu na prące do przodu legiony, które zmęczone dotychczasowymi walkami poszły w rozsypkę. Wówczas, widząc osłabienie kawalerii epirockiej na lewym skrzydle, sytuację postanowili wykorzystać Rzymianie, wprowadzając w końcu zza planszy swoją jazdę. Ta poniosła jednak w większości ciężką klęskę, chociaż kilku oddziałom udało się przetrwać i prawdopodobnie miałyby okazję zrewanżować się zwycięskim Epirotom w najbliższej turze, gdyby rozgrywka potrwała dłużej...

Nie udało nam się dograć do końca. Rozgrywkę można uznać za remisową, gdyż obie strony były około 20 punktów od załamania armii (Rzymianie byli go minimalnie bliżej, mimo tego, że dla nich próg załamania w tym scenariuszu jest zdecydowanie wyższy), ale ogólna sytuacja wyglądała w ten sposób, że prawdopodobnie mieliby w kolejnej turze nieco większe szanse zadania przeciwnikowi strat. Bardzo prawdopodobne jest, że obie armie przekroczyłyby próg załamania i o zwycięstwie zdecydowałoby to, która z nich bardziej go przekroczyła.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Starożytność i średniowiecze”