Britannia (Avalon Hill/FFG)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące starożytności i średniowiecza.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Britannia (Avalon Hill/FFG)

Post autor: Raleen »

Chyba pierwszy mam okazję zdawać relację z wielowiekowych bojów o Britanię toczonych pamiętnego wczorajszego dnia w Bronxie :) .

W walkach wzięli udział: Leo, Pędrak, Raubritter, Feldmarszałek Czupur i moja skromna osoba.

Układ plemion:
Raubritter: Rzymianie, Rzymiano-Brytowie, Szkoci
Leo: Kaledończycy, Sasi, Dublińczycy
Pędrak: Belgowie, Piktowie, Anglowie, Norwegowie
ja (Raleen): Bryganci, Irlandczycy, Norsemani (wikingowie z Islandii), Normanowie
Feldmarszałek Czupur: Walijczycy, Jutowie, Dunowie

Mam tylko wątpliwości co do Norwegów i Dublińczyków - nie pamiętam kto ich miał dokładnie, pamiętam, że nie ja ani Czupurek, jakbym coś pominął to mnie poprawcie.

Niestety nie dokończyliśmy ze, więc gry nie udało się w pełni rozstrzygnąć, tym niemniej zabawa była przednia. Bardzo liczyłem też na to, że na koniec pobawię się Normanami :twisted: .

Recenzja gry na Portalu Strategie:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
Ostatnio zmieniony niedziela, 13 lutego 2011, 13:56 przez Raleen, łącznie zmieniany 3 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Britannia (FFG)

Post autor: Raleen »

Link dla zainteresowanych:

http://www.fantasyflightgames.com/britannia.html

A niżej zapraszam do dyskusji o grze, zarówno tych, którzy mieli już okazję pograc, jak i tych, którzy nie mieli.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 6 lutego 2006, 20:45 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Feldmarszałek Czupur
Lieutenant
Posty: 551
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Feldmarszałek Czupur »

Drobna korekta - Norwegów miał Rau.
Gra dość udana, choć MBP jak zwykle narzekał na losowość i przewidywalność gry. Polemizowałbym z tym bo gra ta ma oddawać w miarę realistycznie dzieje Brytanii od najazdu rzymskiego po najazd normański. Ma swoje uproszczenia, ale dzięki temu jest grywalna i w sumie można w całości ją zaliczyć w jeden wieczór... I nie ma tu takiego uzależnienia od kostki jak np. w Sword of Rome. Wiele zależy od szczęścia ale także od konsekwentnej polityki gracza, którą determinują bo i determinować muszą określone punkty za zajęcie, utrzymanie oraz zniszczenie określonych celów (armii, wodzów, fortów). Dzieki temu gra jest zbalansowana i kazdy z graczy niezależnie od tego czy gra się w 4ech czy 5u ma swoje tzw. "pięć minut". Miałem okazję uczestniczyć w ostatnich czterech rozgrywkach i KAŻDA wyglądała inaczej. Decyzja jednego gracza, determinuje sposób gry innego gracz. Ba! Powiem więcej decyzja gracza za jedną nację determinuje sposób gry inną nacją. Ot - chociażby decyzja o kierunku uderzenia przez Rzymian. Po wykończeniu Belgów maja wybór: albo ida na północ przeciwko Piktom i Brygantom albo na zachód przeciw Walijczykom. Wybór opcji pierwszej zapewnie lepsze przygotowanie gruntu pod wejście Szkotów (także dowodzonych przez gracza bawiącego się Rzymianami), i możliwość zdobycia większej liczby punktów zwycięstwa. Uderzenie na zachód pacyfikuje Walijczyków, tym samym bardzo ich osłabiając przed walką z Irlandczykami (bardzo upierdliwymi) ale zapewnia możliwość bezpieczego umieszczenia fortów, a potem jednostek Romano-Brytyjskich w górach Walii, a tym samym mniejszy ból głowy w dobie najazdów Sasów i Anglów. Tak więc polityki jest tu i owszem sporo, bo każdy ma w pewnym momencie ma syndrom krótkiej kołdry i musi dogadywać się z sąsiadem (pamiętny sojusz Anglo-Saski z pierwszej rozgrywki (Rau-AvB), Pax Pictanica z drugiej (RAJ-FCz), czy też sojusz walijsko-rzymski). Jak wszędzie tak i tu do zdrad i zerwania sojuszów dochodzi. Co też jest nie bez konsekwencji, ale to już temat na inną historię...
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

Pozostaje tylko potwierdzić słowa Czupura. Gra jest bardzo prosta i, dzieki temu, grywalna. Każdy z graczy ma okazję poszaleć po planszy i zdobyć trochę punktów. A to, że dla niektórych Pedraków zbyt prosta. Cóż, generalnie gry dla kilku osób powinny być proste, żeby gra była w miarę płynna. A poza tym, Pędrak jest nicpoń i ladaco i się nie zna. :wink:
Ostatnio zmieniony sobota, 4 lutego 2006, 18:05 przez Raubritter, łącznie zmieniany 2 razy.
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

No ja jako grający Irami i Brygantami niewątpliwie żałuję, że kierunek ekspansji Rzymian poszedł na północ :D , z punktu widzenia obu tych nacji lepiej by było, gdyby pobici zostali Walijczycy :) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

Może by i było, ale te dziady pochowałyby się w górach i próbuj ich wtedy wykurzać...
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Awatar użytkownika
Feldmarszałek Czupur
Lieutenant
Posty: 551
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Feldmarszałek Czupur »

Co więcej niech któryś Łymianin wypowie poprawnie nazwę jakiejkolwiek walijskiej wioski, a co dopiero z odczytywaniem drogowskazów... toż to się zgubić można... A Bryganci jak malowani do pacyfikowania po nizinach biegają...
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

O przepraszam, ja się głównie chowałem po górach brygantami :D . Nawet miałem nadzieję, że gdzieniegdzie się dłużej utrzymam, ale chyba jak w historii - to plemię jest ogólnie w tej grze na wymarciu. I niestety wskutek działań walijskiej dyplomacji w ostatniej grze zarówno bryganci jak i Irowie nie odegrali roli.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Feldmarszałek Czupur
Lieutenant
Posty: 551
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Feldmarszałek Czupur »

Mów mi: Gadzi Język :twisted:
Awatar użytkownika
Leo
Colonel
Posty: 1594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 14 times

Post autor: Leo »

Jak wszyscy się już do gry wdrożą, to rozgrywka nie trwa dłużej niż 4 godziny.
Jeśli się nie oczekuje od takiej gry zbyt wiele, to dostarcza ona dużo rozrywki. Nawet Pędrak zauważył, że "ma klimat". No właśnie - to właśnie dzięki temu klimatowi przeczytałem wszystko co miałem w domu na temat ówczesnej Brytanii. A jeśli gra zachęca do takiego dodatkowego dokształcania, to jest to wielka zaleta.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Britannia - krótki opis gry

Post autor: Raleen »

BRITANNIA - krótki opis gry

W związku z ożywieniem widocznym ostatnio na rynku planszówek mamy dziś do czynienia z coraz bardziej różnorodnymi grami wojennymi. Jedne z nich obejmują swoją tematyką pojedyncze bitwy, inne całe kampanie, czy nawet wojny. Gra, o której będzie mowa, należy do kategorii tych ostatnich. „Britannia” jest swoistą wycieczką przez burzliwą historię Wysp Brytyjskich, jaka była ich udziałem przez pierwsze tysiąclecie po Chrystusie. Najazdy poszczególnych ludów germańskich i celtyckich, ciągłe ścieranie się wpływów, nieustająca kotłowanina i zamęt – to wszystko było udziałem ludzi żyjących w tamtych czasach.
Punktem wyjścia w grze jest najazd Rzymian, epizodem końcowym podbój wyspy przez Normanów. W ciągu jednego wieczoru można przemknąć przez wiele mrocznych stuleci nieźle się bawiąc w kilkuosobowym gronie. Każdy z graczy dysponuje kilku plemionami. Ich układ jest z góry ustalony, przy czym są dwie możliwe opcje, zależnie od tego, czy gra się w 4 czy w 5 osób. Niektóre plemiona istnieją przez cały czas gry, inne pojawiają się dopiero w jej trakcie, jeszcze inne znikają bądź zostają unicestwione przez żądnych ich ziem sąsiadów. Każde z nich ma do odegrania swoją rolę w historii, jedne większą, inne mniejszą, przy czym rola ta nie jest sztywna. Poszczególnym graczom przydzielono plemiona w ten sposób, aby gra była możliwie najbardziej zbalansowana i pod tym względem wydaje się, że udało się autorom dobrze ją opracować.
Strefowa plansza przedstawia Brytanię, podzieloną na średniowieczne prowincje (Essex, Wessex, Kent, Strathclyde itd.). Na początku rozgrywki wszystkie prowincje opanowane są przez poszczególne plemiona zamieszkujące je przed inwazją rzymską w początkach naszego tysiąclecia. W trakcie gry ze wszystkich stron Wyspy lądują bądź najeżdżają ją różne ludy, szukając na niej miejsca dla siebie i starając się pozbawić tego miejsca innych, co najczęściej poszerza wszechobecny zamęt polityczny. Co do planszy warto jeszcze podkreślić bardzo funkcjonalny tor etapów, na którym zaznaczono wszelkie uzupełnienia, inwazje itp. wydarzenia jakie mają miejsce w trakcie gry.
Populacja
Każdy z graczy dysponuje żetonami wojska określającymi liczebność danego ludu. Nie mają one cech szczególnych, wszystkie są „takie same”. Wyjątek stanowią Rzymianie i kawaleria, którą mają jedynie Romano-Brytowie i Normanowie. Każdy z graczy może mieć maksymalnie tyle żetonów wojska ile wynosi podwojona liczba kontrolowanych przez niego prowincji. Jeśli ma więcej, nadwyżka jest eliminowana po zakończeniu przez niego jego fazy. Na początku fazy danego plemienia ma miejsce „mnożenie” sił danego plemienia. Każda posiadana prowincja dostarcza 2 punkty populacji, a prowincja górska 1 punkt. Za każde zebrane 6 punktów populacji gracz otrzymuje nowy żeton wojska. Punkty powyżej limitu można przechowywać, jednak tutaj gra również przewiduje pewne ograniczenia. Punkty populacji poszczególnych plemion odznacza się na odrębnym torze, na którym przesuwa się żetony poszczególnych ludów.
Walka
Walka odbywa się w ten sposób, że jeśli gracz ma np. 5 żetonów wojska i wszedł nimi do prowincji okupowanej przez 2 żetony wojska przeciwnika to każdy z nich rzuca tyloma kostkami ile ma żetonów, aby ustalić straty przeciwnika, czyli pierwszy gracz 5 kostkami, drugi – dwoma. Straty zadaje się na 5 i 6 – wyrzucenie tej liczby na kostce oznacza stratę przez przeciwnika jednego oddziału, czyli w naszym przypadku jeśli gracz rzucając 5 kostkami na dwóch z nich wyrzuci 5 lub 6 to eliminuje przeciwnikowi dwa oddziały, analogicznie druga strona. Po pierwszym starciu każda ze stron może się wycofać na sąsiednią prowincję okupowaną przez siebie i nie atakowaną w tej turze bądź na prowincję nie okupowaną przez nikogo, jedynie udział w pierwszym starciu jest obowiązkowy. Oczywiście jeśli dana strona nie ma po sąsiedzku takiej prowincji musi walczyć dalej – po raz kolejny obaj gracze rzucają tyloma kostkami, ile mają oddziałów, i tak do skutku, aż któryś z nich straci wszystkie oddziały. Wyjątek, jak już było wspomniane, stanowią Rzymianie i kawaleria. Rzymianie i kawaleria zadają straty na 4, 5 i 6 a sami ponoszą straty tylko w przypadku wyrzucenia przez przeciwnika 6. Ponadto jeśli dana strona ma w walce wodza, dodaje 1 do rzutu kostką przy wszystkich rzutach. Jeśli mamy kawalerię i inne rodzaje wojsk, po rzucie, znając jego efekt wybieramy, którą kostkę przypisujemy do kawalerii, co jest korzystne dla posiadającego kawalerię. Dalszym wyjątkiem są walki w prowincjach górskich: obrońca zadaje w nich straty na 5 i 6 (ale Rzymianom tylko na 6), atakujący na 6.
Forty
Rzymianie w opanowanych przez siebie prowincjach mogą stawiać forty – walczą one jako ostatnie w razie ataku na daną prowincję. Zadają straty na 5 i 6, same mogą być również zniszczone na 5 lub 6. Za zniszczenie fortów poszczególne plemiona otrzymują punkty zwycięstwa, więc odgrywają one niebagatelną rolę w początkach gry. Nieco podobne do fortów są występujące w dalszej fazie gry grody – mogą je budować między innymi Sasi, jednak w ich budowie występują dużo dalej idące ograniczenia i nie odgrywają one tak daleko idącej roli jak forty rzymskie.
Ruch
Ruch jest równie prosty jak walka – każdy oddział wojska może przemieścić się o dwie prowincje, wyjątkiem są Rzymianie i kawaleria, którzy mogą się poruszyć o 3 prowincje, ponadto forty rzymskie umożliwiają Rzymianom przemieszczanie się o dowolną ilość prowincji (doskonałe rzymskie drogi). Wyjątek stanowią prowincje górskie – tutaj obowiązuje zasada, że wejście na prowincję górską kończy ruch. Można przechodzić dowolnie przez prowincje swoje i niezajęte. Aby przejść przez prowincję przeciwnika trzeba ją zaatakować co najmniej dwukrotnie większą liczbą wojska niż ta, która się w niej znajduje, czyli jak ktoś ma dwie jednostki, to trzeba postawić 4.
Najazdy z mórz
Poszczególne plemiona najeźdźców pojawiają się kolejno na okalających Wyspę morzach.
Gra przewiduje tu kilka opcji:
1. Najazd (inwazja) z określonego morza (akwenu) – invasion.
2. Najazd z możliwością przepłynięcia na sąsiedni akwen i zaatakowania z niego, jak również z możliwością przerzucenia morzem oddziałów z innej prowincji. Jest to jedna z najczęściej występujących opcji, oznaczona na torze etapów symbolem łódki.
3. Rajd (najazd łupieżczy) – dane plemię może zaatakować określoną prowincję, po czym wycofać się na morze. Za chwilowe jej zajęcie dostaje wtedy z reguły punkty zwycięstwa.
4. Wielka inwazja (major invasion) – różni się od pozostałych tym, że gracz może się dwa razy ruszyć i dwa razy zaatakować, czyli ma podwójną turę. W ten sposób do gry wkraczają między innymi Rzymianie i Normanowie, lądując z kanału La Manche na południowym wybrzeżu Wyspy.
Punkty zwycięstwa
Poszczególne plemiona otrzymują punkty zwycięstwa za zajęcie, zdobycie bądź utrzymanie określonych prowincji, za wyeliminowanie wrogich armii (czasem tylko rzymskich, czasem tylko w swojej fazie – są różne rozwiązania), za zabicie określonych wodzów, za zniszczone forty rzymskie, wreszcie punkty otrzymuje się również za posiadanie tytułu króla Anglii – od mniej więcej połowy gry pojawia się możliwość zdobycia tego tytułu. Na koniec każdy z graczy sumuje punkty zwycięstwa uzyskane przez kontrolowane przez niego plemiona i ten, który ma ich najwięcej, wygrywa.

Ogólnie każde plemię ma swoje „pięć minut”, które musi umieć wykorzystać. Pewne decyzje zależą od gracza, choć wiele jest zdeterminowane przez określone przypisanie punktów zwycięstwa. Trzeba też stwierdzić, że gra jest w dużej mierze losowa, choć taka w zamyśle autora miała być – prosta i losowa.
Ostatnio zmieniony wtorek, 7 lutego 2006, 15:04 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Wyżej, mimo że początkujący, pozwoliłem sobie napisac parę słów o grze. Przejrzyjcie proszę czy czegoś istotnego nie pominąłem i poprawcie ewentulane błęby, myślę że opis może posłużyc osobom nie mającym pojęcia o grze w zorientowaniu się w dalszej dyskusji.

Jak go poprawię to poprzenoszę dyskusję z tematu o Bronxie tutaj.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Leo
Colonel
Posty: 1594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 14 times

Post autor: Leo »

Kawaleria ponosi straty też tylko na 6 (podobnie jak Rzymianie). Poza tym nie mam więcej uwag - bardzo zacny jest ten opis gry. :)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

OK, poprawiłem, jakby co to jeszcze go uzupełnię, korzysc z tego chocby taka, że nie będziesz już musiał tłumaczyc nowym ludziom od zera i ci, którzy to przeczytają podstawowe rzeczy będą wiedziec. Skoro większych zastrzeżeń nie ma wklejam dyskusję z tematu o Bronxie.

Po wklejeniu: jakoś posty po scaleniach układają się teraz jednak według dat, więc opis, który miał byc na początku jest dalej, ale niech już będzie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Ja jeszcze mam takie wrażenie po ostatniej rozgrywce (choc wydaje mi się, że można to uogólnic), że im więcej osób gra, tym pod względem towarzyskim jest lepiej, ale mniej można sobie pograc, bo każdy musi sobie pograc, a jest więcej osób, więc czas efektywnego grania przypadający na jedną jest mniejszy.

W sumie wniosek dosc oczywisty :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Starożytność i średniowiecze”