Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące starożytności i średniowiecza.
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2058
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 87 times
Been thanked: 186 times

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: adalbert »

I oddaje to dobrze reguła wymiany srebro za pszenicę z przelicznikiem 1:1, która dzięki temu jest łatwa i może się zdarzyć tak, że wymienimy nawet 1 srebra, byle tylko zablokować jakiś rynek zbytu.
Ale, ale... tak można? Nie mam przy sobie zasad, ale rozumiałem je tak, że zawsze musisz kupić cały ładunek i jedynie wybierasz sposób płatności...
Wreszcie rozegrałem partyjkę rozpoznawczą (4 rundy, czyli do 5alfa włącznie). W skrócie - gra jest bardzo fajna.
Garść spostrzeżeń:
- absolutnie nie wystąpił u nas problem maksymalnego rozwoju, o którym pisałeś, cedrachu; rozkręcenie sprawnego "silniczka" wydaje się dość wymagającym zadaniem;
- nie bolały oblężenia (sam się zdziwiłem i może jeszcze zmienię zdanie po jakiejś pechowej serii rzutów); w skrócie wygląda to tak, że jak chcesz mieć pewność pozyskania danego polis i cię stać, to wysylasz proxenosa, w innym wypadku zarządzasz ryzykiem;
- coś, co wzbudziło u mnie lekką wątpliwość: możliwość unikania bitew (jeżeli masz dwie kosteczki w regionie, morzu, to do bitwy nigdy nie dojdzie).
Więcej wrażeń niedługo, mam nadzieję.
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: cadrach »

Adalbercie, nie mam teraz przy sobie zasad i jakiś czas ich nie będę miał, ale tak to interpretowałem. O ile dobrze pamiętam, instrukcja nie odnosi się do tego w ogóle, zatem nie ma przeciwwskazań. W każdym razie jak dotąd nie miałem okazji użyć w ten sposób floty handlowej (gram ciągle Spartą, która nie może w tym względzie pozwolić sobie na frywolne użycie kupców). Być może masz jednak rację i nie można w ten sposób blokować rynku zbytu. Na pewno moja wersja jest bardzo na rękę Atenom.

Dziś również skończyłem kolejną partię w Polis. Rozgrywka była świetna i napięta, a zakończyła się nagle pod koniec rundy 4, gdy okazało się, że Ateny pozbawione żywności odsunęły od rządu swojego władcę, Periklesa zapewne, bo akurat wylosowaliśmy na tę rundę kartę o jego wspaniałych rządach w Atenach. Próbował on jeszcze odzyskać swój wątpliwy prestiż zdobywając Boiotię, którą chciał ograbić z metalu i na handlu nim uzyskać żywność dla Aten, ale wojska jego nie dały rady dumnym Thebańczykom. Można więc rzec, że przegrał przez nieudane oblężenie. Czy jednak na pewno? Wcześniej przecież doprowadził do tak trudnej sytuacji i stawił wszystko na jedną kartę. Ale faktem jest, że nieudane oblężenie bardzo boli. Zwykle gracz, który go dokonuje, wznosi przed rzutem kostką modły do bogów nieśmiertelnych o powodzenie. Czy jakaś inna gra jest tak bliska starożytnym realiom?

Co do maksymalnego rozwoju poleis: tak, trzeba nabrać wprawy. Im bardziej agresywna gra, tym wyraźniej będzie widoczny ten problem. Dzisiaj Sparta znowu rozwijała się jak należy i sądzę (jest taka szansa), że pod koniec rundy 5α ponownie miałbym kłopot, bo osiągnąłbym pułap, za którym znowu nie ma już nic i można tylko spadać.

Reguła o niedochodzeniu do bitwy przy dwóch jednostkach hoplitów ma pewien sens. Przy tak ogólnej skali można jej bronić, jeśli traktujemy kwadracik z „hoplitą” jako rodzaj poparcia, które dana prowincja udziela. Taką interpretację sugerują pewne karty wydarzeń.
no school, no work, no problem
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2058
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 87 times
Been thanked: 186 times

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: adalbert »

faktem jest, że nieudane oblężenie bardzo boli. Zwykle gracz, który go dokonuje, wznosi przed rzutem kostką modły do bogów nieśmiertelnych o powodzenie. Czy jakaś inna gra jest tak bliska starożytnym realiom?
Wczoraj tak miałem, kiedy oblegałem Samos (bodaj, to drugie polis w Ionii) :). No, ale nie przesadzaj. Gier o starożytności, w których "modlisz się" o dobry rezultat na kostkach chyba nie brakuje. Mi akurat przychodzi do głowy Sword of Rome.
Grasz na tyle często, że mógłbyś potestować warianty oblężeń i ruchu :roll:
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2058
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 87 times
Been thanked: 186 times

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: adalbert »

cadrach pisze:Co do maksymalnego rozwoju poleis: tak, trzeba nabrać wprawy. Im bardziej agresywna gra, tym wyraźniej będzie widoczny ten problem. Dzisiaj Sparta znowu rozwijała się jak należy i sądzę (jest taka szansa), że pod koniec rundy 5α ponownie miałbym kłopot, bo osiągnąłbym pułap, za którym znowu nie ma już nic i można tylko spadać.
Co prawda ponownie grałem Atenami i skończyliśmy na początku 5α (praktycznie wyautowałem się z gry nieudanymi oblężeniami w rundzie 4 i zgodziliśmy się, że nie mam już szans), ale na razie jest to dla nas bardzo zastanawiające. Żeby coś pozyskać/kupić musisz pozbyć się czegoś innego. Potem musisz wszystko wyżywić...
Kolejna partyjka być może już we wtorek. Mam już pewne przemyślenia odnośnie do strategii; zobaczymy, jak pójdzie.
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: cadrach »

To co napisałeś jest bardzo celne. Nic nie jest tylko zyskiem, pod jakimś względem zawsze jest też stratą – to bardzo wyraźnie w tej grze widać.

W pierwszych grach lepiej skoncentrować się na rozwoju własnego państwa. W Polis trudno atakować wprost od razu. Często atak nie jest ani opłacalny, ani potrzebny. Obleganie wielu poleis, nawet jeśli zakończone sukcesem, paradoksalnie może doprowadzić do wcześniejszego końca, jeśli nie jesteś gotowy zapewnić im żywności. Zdobądź wiele poleis, a przegrasz jeszcze w tej samej rundzie, głodni Hellenowie odwrócą się od ciebie, wygonią z miasta, obrzucą kamieniami.

Ważne, by cały czas mieć baczenie na ilość potrzebnej żywności (obecna populacja posiadanych poleis + (ważne) suma ich możliwości rozwojowych; warto kontrolować te liczby i zadawać sobie pytanie przed oblężeniem kolejnego polis, czy jest sens zobowiązywać się wobec niego i dostarczać mu potem żywność) i nade wszystko staraj się zapewnić tyle ile trzeba przed końcem rundy. Jeśli tego nie zapewnisz, zwykle następuje jeszcze w tej rundzie natychmiastowy koniec gry na skutek utraty prestiżu lub taka jego strata, która sparaliżuje całą twoją działalność w następnej rundzie i której już nie odrobisz do końca rozgrywki, o ile przeciwnik będzie grał rozważnie.

Gdy już zaczniesz dawać z tym radę, zobaczysz, że prestiż szybko rośnie. Megalopolis i projekty pod koniec rundy dają go dość, tak że w następnej rundzie masz możliwość działania i przemieszczania wojsk na wielu kierunkach. Wtedy dopiero się zaczyna. O ile przeciwnik rozwija się tak jak ty lub szybciej, możesz zacząć utrudniać mu zapewnianie żywności. Jeśli wolniej, nie prowokuj walki, bo po co? Zostaw ten ciężar przeciwnikowi.

Zwróć też uwagę, jak wyglądają perspektywy rozwoju Sparty. Pozornie są świetne dzięki pszenicy z Sikelii oraz Messenii. Jeśli dokonasz Atenami blokady morskiej szlaków handlowych, to z Messenii i Sikelii można pozyskać dla Lakonii maksymalnie 12 jednostek żywności. To niemało, ale i niedużo. Zatrzymuje to Spartę jakby w połowie kroku, a prawdziwy rozwój zaczyna się w rundach 5α i β. Jeśli Lakonia wyżywi tym sposobem 12 kostek ludności w miastach, to będzie jej maksimum i zarazem pewnie 50% PZ, zakładając, że drugie tyle weźmie z prestiżu. To może wystarczyć do zwycięstwa tylko przy bardzo wyniszczającym konflikcie. Zwykle dochodzi się do 28-30 PZ. Ateny natomiast z handlu morskiego mogą pozyskiwać naprawdę duże sumy srebra i pszenicy, zwłaszcza w rundach 5. Co może zrobić Sparta, by tak to się nie potoczyło? Musi wywalczyć sobie na morzach możliwość handlowania, a to nie jest łatwe. Abstrahując już od trudu walki z okrętami ateńskimi, chodzi też o możliwości produkcji okrętów, które mają się nijak do wydajności produkcyjnej Aten. A przecież do merkatury trzeba też wystawić flotę handlową. Do tego Lakonia ma tylko śmiesznie niewydajny Gytheion i rebelianko nastawione Pylos, port nieznacznie lepszy. Z drugiej strony jeśli Sparta mogłaby handlować bez przeszkód, rozwija się znacznie szybciej od Aten. Sikelia przynosi jej krocie. Dlatego dobrą metodą Atenczyków jest „pokojowa blokada” wszystkich morskich dróg handlowych.

To wszystko piszę na podstawie swoich gier, w których grałem Spartą i poznałem dobrze jej słabość. Zwykle udawało mi się sprowadzić wojnę z Atenami do walk na lądzie i w tym też przyczyna moich sukcesów. Myślę, że ogromną rolę odgrywa tu czynnik psychologiczny, kto kogo zmusi do wojny na swoich warunkach. O argumentach Sparty na prowadzenie wojny lądowej może innym razem, zanadto się dziś rozpisałem.

Aha, co do wymiany srebra za pszenicę: chyba masz rację. Moze nie jest to wyrażone wprost w instrukcji (przynajmniej tej po angielsku, bo trochę tam błędów i niejasności), ale jednak wychodzi na to, że trzeba wziąć cały ładunek.
no school, no work, no problem
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2058
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 87 times
Been thanked: 186 times

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: adalbert »

Twoje spostrzeżenia właściwie potwierdzają moje przemyślenia po ostatniej rozgrywce (znowu do niej wracam, bo najlepiej uczyć się na błędach). Otóż przeinwestowałem w rundzie 3 (czyli pierwszej gry), za bardzo stawiając na rozszerzanie swojej strefy wpływów, a zapominając o prestiżu z megalopolis i projektu. Dodatkowo z wydarzenia miałem wyłączony rynek w Persji= mniej zboża (proxenos przynajmniej umożloiwił mi handlowanie w Tracji - wydaje się to przydatnym posunięciem), a spartiata oczywiście zablokował w pierwszej akcji rynek w Egipcie (to się wydaje praktycznie "must move/action" dla niego); ale i tak byłem zadowolony i w następnej rundzie zacząłem oblegać kolejne polis i tu zonk, bo kości mi nie sprzyjały... Okazało się, że bez porządnego zaplecza z nieba do piekła jest nad wyraz blisko.
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: cadrach »

Okazuje się, że popełniałem jeszcze m.in. ten błąd podczas rozgrywki: traciłem prestiż za każdą niewyżywioną kostkę ludności, nie zwracając uwagi na to, że można „bezkarnie” nie wyżywić polis i przystać na jego powrót do neutralności. Można tak robić tylko wtedy, gdy brakuje nam żywności, w innym razie musimy utrzymywać wszystkie poleis (za ewentualne braki w pszenicy płacąc prestiżem). Jest zatem odrobinę łatwiej.

Co do pierwszej akcji Sparty: zablokowanie rynku od razu to z pewnością dobry ruch, bardzo agresywny, ale też prowokuje równie agresywną odpowiedź... bo co w takim razie z Sikelią? Jako Ateńczyk w pierwszej turze wprowadziłbym w odpowiedzi blokadę morską Sikelii. Jeśli Sparta nie dostanie się na Sikelię szybko, potem może być trudno. Weź też pod uwagę, że w rundzie 3 wystarczy, że Ateńczyk pierwszy wyśle 3 hoplitów na wyspę i nie można już oblegać Geli (aby oblegać, trzeba by mieć więcej hoplitów, a w tej rundzie nie można; nie będzie też można usunąć ateńskich hoplitów). Moje fuseki Spartą to szybkie plądrowanie Lakonii (srebro) i wyjazd Proxenosa na Sikelię, aby przekupić Gelan*. Potem staram się wybudować w Pylos statki kupcom, ale rzadko się to udaje...

Jeśli chodzi o Trakię i Illyrię – to są miejsca kluczowe, zwłaszcza dla Sparty. Czasami nawet myślę, że warto ateńskiego Proxenosa poświęcić, wysłać do Epidamnos, żeby tam siedział całą grę i uniemożliwiał bezmorski handel Sparcie. Wówczas Lakończycy wszędzie mają daleko.

Jedna rzecz: napisałeś, że Proxenos umożliwił ci handel z Trakią. Mam nadzieję, ze wiesz, że nie musisz mieć poparcia Abdery, by handlować z Trakami? Posiadanie Epidamnos i Abdery daje możność handlu niemorskiego (ciągle musisz posiadać polis kupieckie, czyli Gytheion, Pylos albo Ateny). To wszystko. Zawsze natomiast możesz do Illyrii i Trakii słać kupców na statkach.

* Ruch nielegalny, wyjaśnienie w następnej wypowiedzi.
Ostatnio zmieniony wtorek, 11 marca 2014, 13:01 przez cadrach, łącznie zmieniany 1 raz.
no school, no work, no problem
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2058
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 87 times
Been thanked: 186 times

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: adalbert »

Jako Ateńczyk w pierwszej turze wprowadziłbym w odpowiedzi blokadę morską Sikelii
To chyba nie jest dozwolony ruch: musiałbyś przepłynąć przez obszar kontrolowany przez Spartę (ruch jednostek nie jest symultaniczny).
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: cadrach »

Tak, chodziło mi o Morze Myrtejskie. Skoro to pierwsza tura, to Sparta nie ma możliwości dostać się na Sikelię z pominięciem tego morza.

Dopisek po lepszym zapoznaniu się z zasadami: Sparta na Sikelię może w pierwszej turze wysłać wojsko. Nie może wysłać Proxenosa, który nie podróżuje od obszaru do obszaru, a od polis do polis. Zaczynając grę w Sparcie, która nie jest portem, nie może pozwolić sobie na wyprawę morską w pierwszym ruchu. Dlatego całe moje "spartańskie fuseki", na którym dotychczas opierałem grę, stoi w niezgodzie z przepisami gry. Nie ma tak łatwo.
Ostatnio zmieniony wtorek, 11 marca 2014, 13:04 przez cadrach, łącznie zmieniany 1 raz.
no school, no work, no problem
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2058
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 87 times
Been thanked: 186 times

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: adalbert »

Dobrze, że napisałeś o Abderze i Epidamnos, bo jakoś to nadinterpretowałem dotąd.
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: cadrach »

Dla potomnych, którzy by grali w Polis, jedno spostrzeżenie po dzisiejszej partii. Rzecz zapewne banalna, ale może potomnym się przyda (bo chyba nie ma nadziei, żeby obecnie ktoś poza mną i adalbertem grał tu w tę szlachetną grę - ale potomni na pewno będą):

Pod koniec każdej rundy prestiż często sięga zera lub jest tego bliski. Nawet, jeśli jest na plusie, może łatwo w ostatniej fazie rundy (wyżywianie i rozliczenia) spaść podczas momentu wyżywiania poleis, których populacja, gdy niewykarmiona, odchodzi i redukuje prestiż. Nie spada on jednak nigdy poniżej 0, więc choćby odeszli od nas sojusznicy w dużej liczbie, to jeśli w trakcie tej samej fazy prestiż podskoczy choćby o 1, "przechodzimy" do następnej rundy i gra toczy się dla nas nadal. A po momencie "karmienia" są właśnie dwie inne, prestiżodajne okazje: rozliczanie megalopolis oraz projektów. Warto w trakcie każdej rundy zapewnić sobie choćby jeden projekt lub polis, którego populacja wzrośnie powyżej poziomu podstawowego. Często to decyduje o zwycięstwie. Moje ostatnie dwie gry w Polis skończyły się przed czasem i wygrałem tylko dlatego, że przeciwnik stracił poparcie i nie miał ani projektu, ani megalopolis. Ze mną (dzisiaj byłem w roli ateńskiego demokraty) było podobnie, poparcie miałem na poziomie janukowyczowego, ale w szale niszczenia i gry na kredyt zaufania, którego niepodobna spłacic, przy każdej rundzie dbałem o to, by mieć zabezpieczenie i albo projekt, albo jedno megalopolis. No i tak wygrałem dzisiaj grę Atenami po 4 rundzie. 1 punkt prestiżu wystarczył. Owszem, ten punkt nie oznacza miłości ateńskiego demos. Ale przetrwałem, zaś króla Sparty wygnano. Polis bardzo często kończy się przed czasem, mało kto daje radę wytrwać do końca, tym bardziej warto pamiętać choćby o jednym projekcie na wszelki wypadek. Koniec przekazu dla potomnych.
no school, no work, no problem
Awatar użytkownika
adamns
Appointé
Posty: 37
Rejestracja: czwartek, 25 czerwca 2009, 00:38
Lokalizacja: Ostrołęka

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: adamns »

Moja ostatnia partia skończyła się po 5h, graliśmy do samego końca, wygrałem przewagą 2pkt.
Do samego końca nie byłem pewny zwycięstwa dlatego moja i kolegi głowa pracowała do samego końca :) Polecam grę, ekonomia, polityka i wojna naprawdę dobra pozycja dla 2 graczy.
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: cadrach »

Opowieść pana Hilarego:

Niedawno rozegrałem kolejną partię. Wytłumaczyłem zasady koledze i zaczęliśmy grę. To był jego debiut w Polis, wybrał Spartę, a ja przewodziłem Atenom. Wszystko szło dobrze do końca rundy 4, w której zezując obolałymi oczami oszacowałem nienajakuratniej ilość niezbędnej pszenicy i zysków z planowanego handlu winem w Persji. Na tyle nieakuratnie, by wystarczyło, abym nie dostał prestiżu z megalopolis i skończył grę z zerowym poparciem ludności. "Na szczęście" dwa dni później założyłem okulary na nos. Powiadam wam, że okulary to ważne wydarzenie w życiu stratega. Teraz widzę lepiej, moi ekonomowie będą lepiej liczyć, a niedawny debiutant w procederze grania w Polis może spodziewać się srogiej zemsty. Zresztą moralnie i tak czuję się zwycięzcą: po grze, będąc w ciężkim szoku po tak nagle przegranej partii domagałem się natychmiastowego rewanżu, ale został mi on odmówiony. Czyż nie oznacza to wiktorii?

Z ciekawych i ważnych rzeczy: ostatnio pisałem o megalopolis i projektach, które dają prestiż pod koniec rundy. Otóż projekty dają go przed rozliczeniem się z żywnością, więc można go jeszcze stracić, jeśli mamy za mało pszenicy. Zatem tylko megalopolis zapewnia dodatek prestiżu pod koniec rundy już po fazie żywienia, ale! - skoro musimy płacić żywnością za wszystkie poleis, które mamy i nie da się odłożyć czegoś dla innych, o ile nie ma się i tak nadwyżki, to tak naprawdę jedynym wyjściem jest i tak zapewnianie żywności mieszkańcom miast. Żadne projekty i megalopolis nie uratują sytuacji, chociaż oczywiście są niezmiernie ważne.

Przy okazji: na BGG pojawił się bardzo ważny wątek dotyczący fazy wyżywienia ludności. Ponieważ w moich grach rozmaicie interpretowaliśmy zasady i zawsze mieliśmy z tym problem, zamieszczam tutaj link z pełnym wyjaśnieniem, jak należy to poprawnie robić. http://boardgamegeek.com/thread/996833/ ... d-resultin Teraz już chyba wszystko będzie jasne. Ludzkość może grać w Polis w zgodzie z przepisami.
no school, no work, no problem
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2058
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 87 times
Been thanked: 186 times

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: adalbert »

O, dzięki za linka.
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Polis. Fight for the Hegemony (Asylum Games)

Post autor: cadrach »

Wielka jest potęga Posejdona, który włada morską pustynią!

Dzisiaj zapoznałem z Polis kolejną, piątą już osobę. I jeszcze raz gra została oceniona wysoko. Jak dotąd ani jeden z graczy, którzy dali się w końcu namówić na partię, nie narzekał i każdy ma ochotę zagrać ponownie. Bliski jest już czas, że o klasie tej gry z uznaniem będą mówić wszyscy hexownicy, nawet ci najbardziej zabobonni.

Zagrałem Atenami, przeciwnik Spartą, która zdaje się mieć nieco prościej (choć moim zdaniem to tylko pozór: podobnie jak wielu graczy sądzi, że Francuzi w Waterloo Dragona mają łatwiej, tymczasem przy dobrej obronie Anglikami gra staje się może i nieco cięższa dla Francuza i to nawet, jeśli użyje gwardii; tak też i w Polis mam niejasne przeczucie, że Sparta jest - przy dobrze grającym i znającym już grę Ateńczyku - w nieznacznie trudniejszej pozycji).

Gra zakończyła się po rundzie 5β, czyli przepisowo, co nie jest wcale tak częste. Rozgrywka była 4 godzinami kombinowania i szukania sposobu, jak zagłodzić wroga, a samemu mieć czym wyżywić swoich obywateli. Pod koniec gry Sparta posiadała władzę na całym Peloponezie (Arkadia, Megara, Messenia, Lakonia), w Boiotii i części Makedonii. W zasadzie pod koniec 5β posiadała też władzę w Akarnanii i Tesalii, ale nie zdołała zapewnić wyżywienia tamtejszym poleis i odstąpiły one od sojuszu podczas fazy zaopatrzeniowej, kończącej grę. Jako Ateńczyk czułem się więc terytorialnie otoczony: na terenie Grecji miałem jedynie Attykę. Do tego trzymałem jednak władzę w Ionii, no i udało mi się ostatecznie przejąć kontrolę nad Sikelią. Łącznie miałem tylko 4 poleis: Ateny, Chalkis, Samos oraz Gelę, ale za to świetnie prosperujące (np. w Atenach pod koniec gry miałem 7 kostek ludności, prowadzili w nich też działalność wszyscy dostępni w grze filozofowie: Sokrates, Demokryt i Protagoras). Miałem też potężną flotę na niemal wszystkich morzach (ciemnych jak wino), także Sparta pod koniec gry mogła handlować już tylko z Illyrią, do której miała najbliżej. Możliwości handlowe wpłynęły na wynik gry: Sparta mimo posiadania rozległych ziem, rządziła w nędzy i głodzie i skończyła grę z 12 PZ. (8 kostek populacji i 4 punkty prestiżu) Ateny miały ich 27 (13 populacji i 14 prestiżu). Przeciwnik mój grał jednak pierwszy raz i nie wynik jest tu najważniejszy, a to, że w ogóle dotrwał do końca i nie dał Sparty odciąć od dostaw żywności. Początkującym zwykle ciężko dotrwać do końca, a jako Ateńczyk miałem naprawdę sporą swobodę w ograniczaniu dopływu żywności do Lakonii.
no school, no work, no problem
ODPOWIEDZ

Wróć do „Starożytność i średniowiecze”