Dajmiech pisze:Kolega zastanawiał się jeszcze, czy nie próbować manewrów z wyprowadzaniem wojsk poza planszę, ale ryzyko eliminacji jednostek skutecznie zniechęciło go do tego.
Jest ryzyko, jest zabawa
Dajmiech pisze:
Straty były niewielkie - Zakon stracił 2 chorągwie jazdy krzyżackiej i 2 oddziały piechoty (plus niesprecyzowaną liczbę nie punktowanych bombard), a sprzymierzeni łącznie 5 chorągwii jazdy - 2 polskiej, 2 tatarskiej i 1 litewskiej. Nie zginął żaden z dowódców.
Jak widać, rozgrywka nie należała do zbyt dynamicznych - na pewno główną przyczyną była zachowawcza taktyka obydwu stron.
Jak na zachowawczą grę i stan 12 etapu to te straty coś bardzo skromne...
Rzeczywiście, straty wyjątkowo skromne, i to po obu stronach. Bardzo baliście się chyba o swoje oddziały. Jeszcze do tego jak piszesz, że część strat (nie wiem czy dobrze zrozumiałem) to oddziały, które potonęły na bagnach, to tym bardziej.
Przyznam, że grając Krzyżakami pod wieloma względami bywa, że gram podobnie, natomiast w Waszej rozgrywce mam wrażenie, że strona polsko-litewska coś przysypiała, zwłaszcza z początku. Zwykle to ta strona ponosi większe straty, ale prowadzą one jednocześnie, przynajmniej powinny, do strat krzyżackich. Krzyżacy się wykrwawiają i potem jest na ogół łatwiej, czasami w niektórych sektorach frontu robi się zupełnie luźno.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Na bagnach straciliśmy po 1 jednostce ciężkiej jazdy. To prawda, że uważaliśmy na oddziały, może aż do przesady. Generalnie trzymaliśmy zwarte linie, żeby minimalizowac ryzyko ataku 2 na 1. Ale też miałem wrażenie, że jako strona polsko-litewska, z bardziej mobilnymi, liczniejszymi siłami i, przede wszystkim, lepszym dowodzeniem grałbym bardziej śmiało niż mój oponent.
Jak Polacy grają mało aktywnie to w sumie nie ma się co dziwić, ale jeśli chodzi o straty Litwinów, to jak się "pociągnie" na ich skrzydle, to tam często też są ataki na dużym plusie, jak się odpowiednio ściga to zawsze można otoczyć jakichś maruderów, którzy nie uciekną itd.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Raleen pisze:Jak Polacy grają mało aktywnie to w sumie nie ma się co dziwić, ale jeśli chodzi o straty Litwinów, to jak się "pociągnie" na ich skrzydle, to tam często też są ataki na dużym plusie, jak się odpowiednio ściga to zawsze można otoczyć jakichś maruderów, którzy nie uciekną itd.
Toteż strasznie mnie dziwi wyeliminowanie na tym froncie tylko... jednego(!) oddziału litewskiego...
Kolega Dajmiech pisze, że Litwini poszli w rozsypkę, więc chyba kości były pechowe, albo też lewemu skrzydłu krzyżackiemu także można by zarzucić opieszałość...
Mam pytanie dotyczące obliczania siły.
Jednostka piechoty broniąca się w lesie podwaja swój współczynnik siły.
Jeśli posiada sztandar i stoi razem z dowódcą jego zmodyfikowana siła wynosi 8 czy 10 ?
Nie zdarzył mi się nigdy taki przypadek Kristo. Pamiętaj, że sztandaru nie wolno dobrowolnie przenosić w ogóle na sojusznicze jednostki, a żeby go zdobyć na przeciwniku, trzeba wyeliminować jednostkę posiadającą sztandar, czyli w pierwszej kolejności chorągwie Wielka albo 1 Krakowska.
Co do dowódców, nie opłaca się ich stawiać na piechocie, bo w tabeli walki piechoty zdarzają się wyniki z eliminacją piechoty nawet przy zwycięstwie przeciwnika i wtedy byś stracił dowódcę, który jest dużo więcej wart niż sam oddział. Natomiast co do Krzyżaków, zasady nakazują im, żeby pod koniec każdego ich posunięcia ich dowódcy stali na oddziałach jazdy, więc w ich przypadku taki zabieg o jakim piszesz jest w odniesieniu do dowódców zupełnie wykluczony.
Ale i tak piechota z siłą 6 w lesie, do tego jeszcze strzelająca, jak krzyżacka, to w większej liczbie ciężki orzech do zgryzienia dla nacierających Polaków.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
kristo.kk pisze:Mam pytanie dotyczące obliczania siły.
Jednostka piechoty broniąca się w lesie podwaja swój współczynnik siły.
Jeśli posiada sztandar i stoi razem z dowódcą jego zmodyfikowana siła wynosi 8 czy 10 ?
Moim zdaniem (tak jak pisał Raleen taki przypadek może się zdarzyć tylko po stronie sprzymierzonych) wtedy "podwojony współczynnik siły broniącej się piechoty w lesie" powinien wynosić 10. Siła normalna 3 + 1 za sztandar + 1 za dowódcę = 5, i razy 2 = 10. Mimo, że zaistnienie takiej sytuacji jest wręcz nierozsądne to nie znaczy, że taka sytuacja zaistnieć nie może. Jednak tak jak pisał Raleen umieszczanie dowódców na piechotach jest zbyt "ryzykowne" .
Podobny problem z wyliczeniem punktów siły jest też w przypadku ataku jazdy na wioskę.
Jazda siła 8 z dowódcą i sztandarem daje 5 czy 6 ?
Interesuje mnie kolejność działań, która nie została sprecyzowana.
Po lekturze zasad zastanawiałem się nad różnymi zagraniami.
Wzmocnienie piechoty? Ciekawe i ile da się z niej wycisnąć? Może jest to trochę ryzykowne, ale za to dużym potencjałem.
Takie małe dylematy przed rozgrywką. Na którą bardzo liczę. :jupi:
Grałem w tę grę małą chwilkę temu no może kilkanaście lat nie więcej. ^^
Po co wzmacniać piechotę, skoro w ataku, żeby osiągnąć jakiś efekt i tak trzeba zazwyczaj atakować z jazdą, a czy dodasz piechocie +1 czy jeździe to przy wspólnym ataku na jedno wychodzi. Strata dowódcy, zwłaszcza po stronie krzyżackiej, nie jest tego wszystkiego ani trochę warta, bo masz 3 dowódców, i jak zostanie Ci dwóch to dowodzenie bardzo siada.
Przy ataku na wioskę jazda dzieli siłę przez 2 zaokrąglajac w górę, tak samo broniąc się w wiosce. Efekt w walkach jak po obu stronach, np. koło Łodwigowa walczy w nim jazda, jest taki, że ułatwia to generalnie obrońcy sytuację, ale tylko trochę, tzn. trudniej jest atakując dwoma jednostkami doprowadzić do wysokiej różnicy punktowej. Natomiast dobrym posunięciem jest ulokowanie piechoty w wiosce, ale w praktyce Krzyżakom rzadko się takie operacje udają.
Co do dowództwa i sztandaru, wydaje mi się, że najpierw się dolicza siłę, a potem dzieli przez 2. Bo dowódca i sztandar dają modyfikację do siły. W praktyce zdarza się jedynie sytuacja z dowódcą, że bierze udział w takich walkach, ze sztandarem nie przypominam sobie - tam nie ma jak wykonać takiego manewru, poza tym wszelkie tego rodzaju ryzykowanie sztandaru byłoby bez sensu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Według mnie punkty za sztandar i dowódcę powinny być dodane na końcu tak, aby nie podlegały modyfikacjom. Żeby ich wartość zawsze wynosiła 1.
Czy piechota z siłą 10 nie wygląda trochę sztucznie?
kristo.kk pisze:Według mnie punkty za sztandar i dowódcę powinny być dodane na końcu tak, aby nie podlegały modyfikacjom. Żeby ich wartość zawsze wynosiła 1.
Czy piechota z siłą 10 nie wygląda trochę sztucznie?
Kristo nie mam przed sobą instrukcji, ale może Ty byś mógł zacytować dokładnie punkty które mówią o tym podwajaniu siły przez piechotę w lesie itd. Wtedy może mógłbym coś więcej powiedzieć.
kristo.kk pisze:Według mnie punkty za sztandar i dowódcę powinny być dodane na końcu tak, aby nie podlegały modyfikacjom. Żeby ich wartość zawsze wynosiła 1.
Całkowicie się zgadzam. Spójrzmy celowościowo, tzn. co te bonusy mają oddać: +1 PS przedstawia lepszą organizację walki oddziału, z którym stoi dowódca. Czy w lesie organizuje ją dwa razy lepiej niż w otwartym polu? Sztandar podnosi morale oddziału: czy zwiększa morale jednostki stojącej w lesie dwa razy bardziej, niż gdyby stała na otwartej przestrzeni? Powinniśmy najpierw wyliczać siłę (piechota stojąca w lesie, kawaleria atakująca / broniąca się we wsi), a dopiero potem dodawać dowódcę i sztandar.
Nie będę oryginalny: też mi się wydaje, że powinno być tak, jak piszecie .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
9.34 Jednostka rozproszona, która na początku własnej fazy walki znajduje się w strefie ataku wrogiego oddziału, automatycznie uzyskuje rezultat AU. W tym przypadku pościg jest dozwolony.
W ostatniej partii miałem kilka przypadków pewnej sytuacji.
Atakowałem jednostkę przeciwnika, która została rozproszona i wykonała ucieczkę. Wykonałem pościg. Kolej na ruchy drugiej strony. Do mojej jednostki podchodzi z boku odział i w swojej fazie ataku przegrywa i wycofuje się o jedno pole. Mogę wykonać pościg. Wybieram pościg za jednostką rozproszoną zgodnie z 9.34 a nie za wycofującą się.
Dodatkowo można być zmuszonym wykonać pościg z uciekającym jeśli linia dowodzenia jest odpowiednio długa.Czy graliście tak samo?
A co jeśli wynikiem walki jest brak efektów? Należy wykonać zwrot w kierunku atakującego a uciekającego ignorować?