Uwagi nt. systemu starożytnego

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące starożytności i średniowiecza.
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

(...)

A może system przez analogię? Jest takie coś jak "Hoplomachia"
http://perfectcaptain.50megs.com/hoplomachia.html
Darmowe i do wydrukowania...

System ciekawy, ale to, co oferuje GMT wygląda jednak (dla mnie) mniej skomplikowanie...
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Bardzo efektownie wygląda wprowadzenie liter greckich do tabel, bardzo estetycznie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

(...)

System bazujący na łacinie? A będzie miejsce na falangę? Na peltastów?
Z racji swoich zainteresowań skłaniam się bardziej ku wojskowości greckiej (ech, Ksenofont mnie zbajerował i jego przygody).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Z morale ja bym tak zrobił: co innego wyszkolenie a co innego stan psychiczny oddziału. Mogą być dobrze wyszkoleni a wskutek ogólnej sytuacji na polu bitwy spanikować - tak jest np. w systemach figurkowych, u mnie w Ostrołęce też jest ten podział szeroko rozumianego morale na wspomniane dwie kategorie.

To też mogą być dwie różne rzeczy fanatyzm i dobre wyszkolenie, bo mogą być fanatyczni i walczyć do końca choć nie będzie to miało sensu i mogą być dobrze wyszkoleni ale nie fanatyczni i w takiej sytuacji dać się pokierować dobremu wodzowi, i umożliwić mu wykonanie odwrotu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Antek
Tesserarius
Posty: 184
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 11:42
Lokalizacja: Limanowa-Kraków

Post autor: Antek »

Hmm i znow sie wtracam.. poki co skomentuje poczatek dyskusji :)

Nawazniejsze co trzeba uwzglednic przy tworzeniu takich bitew... hmmm po pierwsze maneworowsc wojska w tamtym okresie byla znikoma. Zolneirz piechoty majacy na siebie kilkanascie kg ekwipunku podczas bitwy meczyl sie po pokonaniu kilkuset metrow. Dodatkow taktyka np armii rzymskiej nie przewidywala finezyjnych manewroiw.. nie musiala, poprostu zawsze niemal ustawiano szyk ukosny i wbijano sie w nieprzyjaciela ciezkim walcem.

Co sie tyczy sily oddzialu to mozna to stosunkow latwo wyliczyc. Jesli chodzi o legiony to proponowalbym system centurialny ew manipularny ( w przypadku armii przed reforma Gajsuza Mariusza) jeden zeton= jeden manipul. Odrzegnywalbym sie zas od wprowadzania systemu kohort bo te jednak byly odrobine za duzymi zwiazkami taktycznymi. Co sie zas tyczy falangi to jezli przyjac ze falangita potrzebowal 1-1,5m przestrzeni na manewr (zalezy od rodzaju czy nosil sarisse czy inny ordzaj wloczny ew tarczy) to znajac wielkosc jednego hexu przestrzeni i ilosc jednsotek w linii latwo wyliczyc ilu zolnierzy powinno byc w jedynym zetonie.

I nie nastawiajcie sie na zbyt krawe laznie :roll: starozytna bitwa polegala na tym ze w pierwszym starciu na ogol padalo 5-7% walczacych. Reszte wyzynano podczas ucieczki. Czyli glownym czynnikiem potyczki byloby rozpraszanie oddzialow.

Uwzglednic tez trzeba brak kontaktu miedzy dowodcami skrzydel podczas bitwy. W koncu planowanie konczylo sie wraz z pierwsza cisnieta wlocznia. Pozniej batalia bardziej przypominala "burdel podczas pozaru" niz uporzadkowany plac boju. W koncu to nie b35 ale system starozytny wiec uwzglednic trzeba ze zolnierze nie posiadaja radiostacji do wzajemnego komunikowania. Z reszta np zadarzalo sie (Zama) ze konnica opuszczala glowny trzon sil w celu scigania wroga mimo ze wodz sie na to nie zgodzil... jednak nie mial mozliwsoci zarocenia zolnierzy.

(...)
Jaka rola powinna być wodza w takiej taktycznej bitwie. Czy wystarczy tylko jeden wódz, czy trzeba kilku (np. głownodowodzący i dowódzcy skrzydeł + centrum czy nawet liczniejsza konfiguracja).
Wodzownie powinni byc na skrzydlach wszak kazdy general dobieral sobie pomocnikow. Zeton dowodcy powineien tez miec oddzial przybocznych np Hetajroj w przypadku Macedonczykow czy philoi w przypadku Kartaginczykow z II wojny Punickiej. Glowyn celem wodza nie powinno byc bezposrednie dowodzenie ale fak samej obecnosci na polu walki tzn zawracalby uciekajacych. Dlatego tez przyjecie parametru "taktyki" uwazam za mijajace sie z celem. Obstawalbym tylko przy charyzmie
system taktyczny spotykal by sie chyba z jednym bardzo powaznym problemem: Walczace sily. Jako ze "raporty" tych bitew byly przewaznie pisane z punktu widzenia jednej strony liczby wojsk czesto roznia sie w sprawozdaniach w 100% - 500% jak nie wiecej.
Jak by to powiedzial starozytnik "starczy odciac jedno zero i juz wychodzi autentyczna liczebnosc wojsa" :P a tak serio to sa przeciez obiektywne opracowania...
Bo można przeciez równie dobrze dać jeźdźcom 10ps a procarzom 1ps i różnica też bedzie oddana.` Ale taka prostota czasem może razić.
Zgadzam sie z tym. Glupio byloby gdyby pozbawiajac procarzy 1PS zabijalo sie np 1000 zas pozbawiajc 1PS kawalerzystow kladlo sie trupem 50 :] zwykle SF a nie starozytnosc :lol: w kocnu jesli przyjac ze potyczka trwa kilka minut to niemozlie jest zabicie tak ogrmonej ilsosci ludzi. Ja bym raczej sugerowal wprowadzenie rozroznienia miedzy PS a punktami wytrzymalosci. np jednostka ktora ma 10 PS ma 5 punktow wytrzymalsoci zas taka ktora ma 5 PW ma 20 PS., wszystko zalezy od rodzaju wojsk i przeszkolenia... czy jakos tak :roll:
. Albo że gra zacznie się w porze nocnej itd. żeby było ciekawiej.
W starozytnosci wielkszoas armii unikala bitew nocnych. Wiazalo sie to z nieprzychylnoscia bogow. Np Kartaginczycy w 480 pne przegrali pod Himera nie dlatego ze dostali lupnia, tylko odlatego ze nadeszla noc i zaczeli uciekac bojac sie ze bogowie ich opuszcza. Nie chce wyjsc na madrale.. no ale w koncu to ma byc system maksymalnie realistyczny

I co sie tyczy realizmu to mam nadzieje ze nikt nie bedzie w tworzeniu takiej gry opieral sie na produktach w stylu Rome: Total War. Gra to fajna ,spedzilem przy niej hektogodziny, ale jednak malo historyczna... zeby nie powiedziec na bakier z historia. Tworzenie takiej gry trzeba tez bedzie rozpoczac w zespole kilkuosobowym (przynajmniej) zeby nie porobic glupich bledow np nie pomylic kretenskich lucznikow z procarzami, ktorzy glownie rekrutowali sie z Balearow. Bo cos takiego tez mignelo mi przed oczyma kiedy czytalem ten topic.

To tyle z mojej strony czekam na krytyke tego co nasmarowalem i sam dopsize cos w maire jak przebrne przez reszte dysksji. Pozdrawiam :cool:
Fortuna non fallus, in manus non receptus...
Awatar użytkownika
Antek
Tesserarius
Posty: 184
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 11:42
Lokalizacja: Limanowa-Kraków

Post autor: Antek »

(...)

Hmm wiec po kolei. Faktycznie falangita nie byl zbyt manewrowy, ale sadze tez ze jednak jego ekwipuunek byl ciezszy niz ekwipunek zolneirza z wrzesnia 39. Nie jestem specem w sprawach umundurowania i uzbrojenia wojakow w II RP, ale jednak pancerz hoplity wazyl swoje, dodajac do tego helm, tarcze, miecz, wlocznie, nagolennice to jednak DUZO wiecej niz lekki mundur. Chyba ze zgeneralizowales biorac pod uwage uzbrojenie, umundurowanie + ekwipunek w stylu manierki, naczynia czy co tam mieli jeszcze polscy piechociarze. Fakt wtedy to wazy dosyc sporo ale jednak raczej do boju z plecakiem sie nie stawalo, no chyba ze doszlo do zaskoczenia podczas marszu. Bo znow wroce do starozytnosci. "Muly Mariusza" czyli legionisci np w I w pne. w czasie marszu mieli na sobie ekwipunek o wadze ponad 38 kg! Jednak wiekszosc z tego pozostawiali przed bitwa.
A taktyka "naprzód" w większości bitew była dominująca, a o samym przebiegu walki bardziej decydowało rozstawienie przed bitwą, niż wydawane w jej trakcie rozkazy.
No tak zgadzam sie z toba. Np w bitwie pod Farsalos spotkaly sie dwie wielkie osobowosci i manewry tez byly na wyzszym poziomie. Podobnie pod Alezja kiedy to Rzymianie wykazali sie nieprzecietnym kunsztem inzynieryjnym. Ja jednak mowiac o bitwach starozytych mialem na mysli glownie te toczone w czasach republiki. Kanny, czy Magnezja... tam Rzymianie WILEKICH innowacji nie wprowadzili. Pod Zama np NAJWIEKSZY manewr Scypiona polegal na "schowaniu" princepsow za hastati zas pod Kynoskefalaj poprostu rzucono triarii na skrzydla. Nie mozna wiec mowic o specjalnej roznorodnosci manewrow.

A Aleksander walczący wraz ze swoją elitarną konnicą? Dariusz walczący z rydwanami? Sugerujesz, że dowódca powinien tylko stać z tyłu? W tamtych czasach bardzo rzadko się to zdarzało.
Nie nie nie! Bron boze :) poprostu sadze ze wraz z rozpoczeciem bitwy konczyloby sie planowanie. Poprostu dowodca atakowalby wraz z zolnierzami, podnosil morale etc. W koncu napsialem ze wazne dla mnie byloby zeby mial uwzglediona swoja straz przyboczna :) wlasnie w razie potyczki.

A wlasnie dorzuce cos jeszcze. Wiecie napewno jak wazne byly wrozby przed bitwa w starozytnosci. Mysleliscie np o tym zeby przed batalia wprowdzic cos takiego? tzn istniala by specjalna tabela w ktorej wykonujac rzut kostka okreslaloby sie wynik wrozb kaplanskich np:
1-2: bogowie ci nie sprzyjaja -1 do morale
3-4: pogowie nie wyrazili sie jasno. Morale zolnierzy mzoe spadac lub rosnac...
5-6: bogowie ci sprzyjaja! +1 do morale
Oczywiscie jest to bardzo uproszcozna wersja... poprsotu taki pomysl wpadl mi do glowy przed paroma minutami. :)


Co sie tyczy opracowan. Hmm nie chodzilo mi o to ze sa bezbledne, a raczej o to ze jednak ich autorzy na ogol opieraja sie na badaniach archeologicznych, demograficznych etc. dlatego informacje w nich zawearte sa blizsze prawdy niz te ze zrodel. Poprostu zrodla same w sobie faktycznie niejednokrotnie naginaly prawde (w tym liczebnosc przeciwnika) zeby gloryfikowac wycyzny wlasnych armii, bohaterow.


Co sie tyczy Rome no lista bledow jest bardzo dluga. Sam fakt formowania przez barbarzyncow falangi bledem nie jest. Nie pamietam ktore nacje maja w grze taka mozliwosc. Tzn na 100% moga ja tworzyc Germanie. Jest to wiec jak najbardziej poprawne. Same zrodla wspominaja ze Cymbrowie i Teutoni walczyli wlasnie w takim szyku (od falangitow macedonskich roznilo ich tylko uzbrojenie ochronne), jesli to malo to odsylam jeszcze do "wojny galijskiej" cezara tam tez wzmiankowana jest falanga. I chodzi strikte o falange, nie jak np u Michala Psellosa, ktory uzywa tego terminu dla okreslenia wojsk dowodzonych przez wladcow z dynastii macedonskiej w X-XI w ne. po to tylko zeby dodac uroku opisom bitew. jesli chodzi o jednostki to najwiecej zastrzezen mialbym do psow wojennych czy spartanskich hoplitow... :] nie dosyc ze wygladaja jak Jezuski to w dodatku nie powinno ich w ogole byc. Podobnie z reszta jesli chodzi o sama taktyke walki... konnica szarzuje jak oszalala... wiadomo ze do starc czolowych szarzujacych na siebie kawalerii dochodzic nie moglo bo skoczyloby to sie masakra obu stron. Konie polamalby sobie karki zas jezdzcy pospadali na gola glebe. Pomijajac juz sam ekwipunek koniarza. Fakt strzemion nie bylo, ale powzechne byly rogate siodla... gwarantowaly one wzgledna stabilnosc przy ataku. Sila razenia pociskow rowniez jest wieksza niz byc powinna. No i wyliczac moznaby dlugo, chocby takie sprawy jak brak rotacji w armii repbuliki co rok konsularny, przynalzenosci Messany do Rzymu w roku 270 pne... chociaz to juz czepialstwo wiadomo ze chodzilo glownie o grywalnosc a nie historycznosc.

To tyle z mojej strony. Proponuje zakonczyc juz wszelkie przepychanki na tematy merytoryczne nie dotyczace gier planszowych :) nie wnosi to bowiem niczego nowego a powoduje ze czuje sie troche dziwnie... bo ledwo zarejestrowalem sie na forum a juz rozpoczalem zaognianie konfliktow... sorki :oops:
Fortuna non fallus, in manus non receptus...
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

A wlasnie dorzuce cos jeszcze. Wiecie napewno jak wazne byly wrozby przed bitwa w starozytnosci. Mysleliscie np o tym zeby przed batalia wprowdzic cos takiego? tzn istniala by specjalna tabela w ktorej wykonujac rzut kostka okreslaloby sie wynik wrozb kaplanskich np:
1-2: bogowie ci nie sprzyjaja -1 do morale
3-4: pogowie nie wyrazili sie jasno. Morale zolnierzy mzoe spadac lub rosnac...
5-6: bogowie ci sprzyjaja! +1 do morale
Oczywiscie jest to bardzo uproszcozna wersja... poprsotu taki pomysl wpadl mi do glowy przed paroma minutami.
To to póki co jest czysta loteria. Jeśli to ma byc coś ciekawego proponowałbym uzależnic to od jakichś zdarzeń, innych czynników, bo inaczej pozostanie to tylko loterią :wink:

Na merytoryczny komentarz się nie silę bo nie jestem ekspertem od epoki, ale są tu osoby, które z łatwością mnie wyręczą.

Co do konfliktów - spokojnie, nic się nie dzieje. Wiadomo jak to czasem bywa jak nowa osoba znająca się na rzeczy pisze w nowym miejscu :) .

Pozdrowienia
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: kadrinazi »

Antek pisze: Same zrodla wspominaja ze Cymbrowie i Teutoni walczyli wlasnie w takim szyku (od falangitow macedonskich roznilo ich tylko uzbrojenie ochronne)
No może bez przesady... falanga macedońska, zwłaszcza za Filipa i jego słynnego syna Aleksandra , była jednak świetnie wyszkolona i twierdzenie że germańscy barbarzyńcy różnili się od nich tylko uzbrojeniem ochronnym jest grubym nadużyciem. Wyszkolenie, ekwipunek (sarissa chociażby), zastosowanie na polu bitwy - różnic znajdzie się bardzo dużo.
Kontakt tylko na maila
Awatar użytkownika
Antek
Tesserarius
Posty: 184
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 11:42
Lokalizacja: Limanowa-Kraków

Post autor: Antek »

Raleen
No tak wlasnie dlatego zaznaczylem ze to dopiero projek mozna by uzalzenic od rzutu 2k6 albo nawet 3k6! W koncu o lasach bitew w starozytnosci decydowaly nieraz takie absurdy jak np uderzenie piorunu w znaki legionowe, lot ptaka czy niepomysle wrozby z wnetrznosci. Nawet z wnetrznosci (mimo manipulacji) nie dalo sie czasem wywrozyc nic dobrego :lol: . Znow podam przyklad. W czasie I wojnyu punickiej w roku 249 konsul Pubilusz Klaudiusz Pulcher wg annalistow przegral bitwe morska bodaj pod Drepanem (ale nie jestem 100% pewny) nie dlatego ze wykazal sie slaba umiejetnosciami taktycznymi ale dlatego ze dokonal nieziemskiej wrecz profanacji! Swiete kury nie chcialy bowiem dziobac ziaren wrozebnych wiec rozzloszczony konsul kazal wyrzucic je za burte krzyczac "Skoro nie chca jesc, niech pija!" Byla to zbrodnia przeciw boga za co zostal surowo ukarany :twisted:

(...)
Plecak z ekwipunkiem + broń ważyły około 40 kg ( z tego co mi wiadomo - a niektóre źródła podawały nawet ok. 50 kg). Ponadto w tamtym okresie bardzo często ruszano do wali z tymże plecaczkiem na ramionach bo diabli wiedzieli, czy jak się go gdzieś zostawi t będzie jak po niego wrócić Smile
Byc moze w koncu przyznalem ze jesli chodzi o historie II wojny swiatowej to moja wiedza ma spore luki :wink:
No może bez przesady... falanga macedońska, zwłaszcza za Filipa i jego słynnego syna Aleksandra , była jednak świetnie wyszkolona
No tak ale znow nie zostalem zrozumiany. Nie chodzilo mi o to jak walczyli Germanie ale o to ze w ogole walczyli w szyku falangi- bo rozmawialismy na temat ich obecnosci w grze. Dlatego tez lekko generalizowale. Fakt faktem roznice w uzbrojeniu i wyszkoleniu istnialy( i to ogromne). Chociazby fakt ze walczacy sarissa mogli co najwyzej zaslaniac sie puklerzem, zas Germanie uzywali duzych tarcz. Wyszkolenie hmm no nie wiem, ktora armia zwyciezylaby gdyby sdoszlo do starcia falangi germanskiej z macedonska. W koncu Germianie gorowali nad grekami wzrostem i sila. A i zaprawy wojennej im nie brakowalo. Chociaz to juz gdybanie. Powiem jednak tyle. Pamietasz zapewne ile bolu glowy sprawiali Rzymiana Germianie ( las Teutoburski, wojny Markomanskie), a jak latwo poradzili sobie z Macedonczykami. Pod Pydna chociazby, poprostu ich rozniesli. Sa to jednak znow wywody niewiele majace wspolengo z grami :P (no chyba ze uwzglednic to w systemie).
Fortuna non fallus, in manus non receptus...
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: kadrinazi »

Ale pod Pydną nie było Aleksandra, jego Hetajrów, Agrian i innych elementów armii macedońskiej z czasów podboju Persji. A co do gdybania - po to są gry bitewne żeby takie gdybania można było sprawdzać.
Przecież nie można porównac samych formacji falangi - jeżeli mówimy o Germanach to musimy wspomnieć też o ich oddziałach jazdy, jeżeli o Macedończykach to i o jeździe (Tesalowie chociażby), lekkiej piechocie czy najemnikach. Gram w WAB'a (system figurkowy) i tam takie "sprawdziany" są na porządku dziennym i sprawiają naprawdę dużą frajdę.
Pozdrawiam!
Kontakt tylko na maila
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Swiete kury nie chcialy bowiem dziobac ziaren wrozebnych wiec rozzloszczony konsul kazal wyrzucic je za burte krzyczac "Skoro nie chca jesc, niech pija!" Byla to zbrodnia przeciw boga za co zostal surowo ukarany
Tak, kojarzę tą anegdotę :D Świetna ona jest.

Ale innym razem z kolei bogowie sprzyjac mieli niby, ale jak rozpętała się burza to Rzym stracił całą flotę :)

Zwiększenie ilości kostek samo w sobie aż tak wiele nie zmienia. Bo czy to jedna czy dwie, czy trzy to i tak jest to losowe, jedynie zmienia się prawdopodobieństwo.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Antek
Tesserarius
Posty: 184
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 11:42
Lokalizacja: Limanowa-Kraków

Post autor: Antek »

Hmm no tak... ale dobra o bogach pozniej wlasnie co nieco mi przyszlo do glowy. Jesli chodzi o system.. oto kilka propozycji z mojej strony.
Okres o jakim mówimy to między 230 r.p.n.e. a 146 r.p.n.e. System miałby obejmować bitwy władców helenistycznych oraz armii kartagińskich i rzymskich.
Moze nie ma co jeszcze tak wnikac w szczegoly i okreslac ramy czasowe? Poki co zalozcie ze poprostu tworzycie system.. ja moge jesli nie macie nic przeciwko zajac sie tworzeniem legionow.. na tym sie chyba w miare znam.

A pomysly mam takie:

Jesli chodzi o wytrzymalosc wprowadzilbym cos jak tabelki z b35 bo z zetoanami sily jest problem gdy sie uderzy w stol rozlaza sie po ocalej planszy :]
Sila/wytzymalasco by sie roznily i np utrata 2 PW = -1PS (oczywiscie ubytek sily zalezalby od wykszolenia jednostek)

Co sie zas tyczy legionu. Na legie w dobie wojen punickich przyznalbym 30-60 zetonow zalezy jaka skale przyjac (manipul czy centuria). Jedna armia konsularna to 4 legiony czyli= 120/240 zetonow. Tak by sie rpzedstawial podzial hastati-principes-triarii. Velitas umownie podzielibym na 12 zetonow kazdy liczacy 100 ludzi. Kawalerie podzielona na turmy reprezentowalyby zetony w sile 1 zeton= 1 turma czyli 30 equites (w sumie 300 jezdzcow). kazdy manipul hastati i principes mialby pila wiec musialbym wprowadzic cos jak amunicje... umownie pilem mozna by rzucic na sasiedni hex. Jesli jednak dochodzi do walki w zwarciu a legionisci maja swoje pila to nalezaloby uznac ze je traca (przed dobyciem gladiusow nierzucone pila porzucano byle gdzie by nie utrudnialy walki). Nie wiem jednak czy na manpul przypadalby 1 rzut pilami czy 2. To kwestia raczej umowna. Velites pociskow mieliby troche wiecej...


A mysleliscie o sloniach? Ja bym proponowal 1 zeton= jeden slon... problem by polegal tylko na tym jak uwzglednic lekkozbrojnych oslaniajacych ten "czolg" :] bylo ich z 50 na kolosa.. zawsze z boku bronili trabe :D
Fortuna non fallus, in manus non receptus...
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: kadrinazi »

Pomysł z legionem fajny. ale jak przedstawić wtedy macedońską czy kartagińską falangę?
"Strażnicy" slonia mogliby nie być przedstawieni, ale dawaliby bonusy, np. przy walce z inną lekką piechotą (zmniejszali by obrażenia ktore otrzymywałby Jumbo).
Kontakt tylko na maila
Awatar użytkownika
Antek
Tesserarius
Posty: 184
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 11:42
Lokalizacja: Limanowa-Kraków

Post autor: Antek »

No wlasnie ja napsialem ze problem stanowiloby ich przydzielenie dlatego ze taktyke walk ize sloniami wyobrazam sobie tak. Slon szarzuje... zostawia "bodygardow" za soba (bo wiadomo szybszy jest. A oni doganiaja go dopiero w momencie gdy juz impet natarcia sie konczy... wiec co poczac zeby oddac moment szarzy? wprowadzic dwa oddzielne zetony dla jednostki? tzn piechote i slonika? oczywsicie jesli zakladamy ze chcemy osiagnac max realizm. Ja juz zanzaczylem ze zalezy mi na systemie taktycznym.

Faktycnzie rpblemem bylaby wielksoc hexu... ja mam gdzies notatki z informacja ile przestrzeni zajmowal jeden legionista, ile jeden kawalerzysta. Znajac to moznaby pomnozic ilosc metrow przez ilosc jednostek i wyszedlby przymiarkowy hex... jednak to sie tyczy legiou a co poczac z falanga?? :?
Gram w WAB'a (system figurkowy) i tam takie "sprawdziany" są na porządku dziennym i sprawiają naprawdę dużą frajdę.
Co sie tyczy figurek to gralem tylkow Warhammera 40 000, tam z realizmem bylo marnie (nawet biorac pod uwage ze to SF) ale wynikalo tego ze pole bitwy ograniczal stol :] nie wiem jak jest w WAB jesli chodzi o autentycznosc rozgrywki.
Fortuna non fallus, in manus non receptus...
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: kadrinazi »

Pamietam opisy walk słoni Pyrrusa przeciwko Rzymianom - "brygada" strazników musiała raczej nadążać za atakującym słoniem, bo przecież ich zadaniem była ochrona wrażliwych częśći "żywego czołgu" najbardziej narażonych na zranienie w walce, co mogło zaowocować nieprzewidywalną reakcją słonia. Wszystko zależałoby w grze od ilości użytych słoni, szerokości frontu na ktorym te slonie by atakowały (tu wspomniana przez Ciebie kwestia wymiaru hexu)..
Co do falangi to faktycznie problem, zwłaszcza pod jakim kątem rozdzielać ją na żetony?

Co do autentyczności WABa - przyznam szczerze że wprowadziliśmy z kumplami parę house rules'ów, ale generalnie nie jest źle. W temat o figurkach wrzuciłem raport bitewny, jeżeli są do niego pytani chętnie odpowiem.
Kontakt tylko na maila
Zablokowany

Wróć do „Starożytność i średniowiecze”