Żeby tylko nie zabłądził ^^Trudno mi juz znalesc trzymajacych sie na nogach, zeby pchnac z rozkazami, ale juz pojechal.
Interaktywne bitwy GBoH (Vassal w Twoim domu)
- Wallenstein
- Sergent-Major
- Posty: 172
- Rejestracja: środa, 26 kwietnia 2006, 09:13
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Ostatnio zmieniony czwartek, 17 kwietnia 2008, 17:35 przez Wallenstein, łącznie zmieniany 1 raz.
- Wallenstein
- Sergent-Major
- Posty: 172
- Rejestracja: środa, 26 kwietnia 2006, 09:13
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
- Wallenstein
- Sergent-Major
- Posty: 172
- Rejestracja: środa, 26 kwietnia 2006, 09:13
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Dyspozycja otrzymana, kochani strategosi. Ponieważ jest już późna stosunkowo pora, a jutro od rana konferencja o wojskowości antycznej w Krakowie - opowieść o kolejnym etapie i bohaterskiej, pełnej poświęcenia, walce zamieszczę jutro przed północą.
Tj. przed jutrzejszą północą na pewno będzie. Wyrobię się zapewne na wczesne godziny wieczorne.
Tj. przed jutrzejszą północą na pewno będzie. Wyrobię się zapewne na wczesne godziny wieczorne.
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Bump. Ostatni poważny.
Do tej pory etap rozpoczynałem od Demostenesa. Mając jednak na oku, podobnie jak Pelopidas-Klakier, falangę macedońską z 5 trafieniami... uruchomiłem najpierw Pelopidasa. Walka oczywiście się udała - zostawiając poszkodowaną i nieubezpieczoną falangę hoplitów... W rozkazach nie było nic o momentum, więc czas był na Demostenesa.
Przesunięcie hoplitów na prawym skrzydle kontyngentów wymagało przesunięcia dowódcy... a momentum się nie udało... więc Macedończycy nie mieli co przechwytywać.
Theagenes wysunął ładną linię Teban. Kawalerii nie udało się zaatakować (były dyspozycje o unikaniu walki), a nie było mowy o atakowaniu falangi macedońskiej - co zresztą naraziłoby hoplitów na kontratak, a w konsekwencji na załamanie linii greckiej na tym odcinku. "Jakby co, reorganizacja". Piechota przeszła przez rzeczki, za niedługo walka - więc próba momentum i reorganizacji. Udało się, ale przechwycił Aleksander (Filip chciał przed Pelopidasem i Demostenesem ).
Się skończyło w tym momencie. Przednia linia Teban miała dwie falangi skrajne, których boki były chronione przez strefy kontroli odpowiednio przez strefę kontroli (tj. frontalne heksy) innych hoplitów albo peltastów. Żeby więc korzystać z pełni przywilejów ataku z boku (czyt. zmusić do ucieczki w jednym starciu), trzeba było tych "ochroniarzy" zaatakować innymi jednostkami. Peltaści się do tego nadawali... Reszta jest historią, paradoksalnie. Aleksandrowi udało się rzucić dwa razy momenta. W pierwszej normalnej kolejce - uciekają dwie skrajne falangi tebańskie oraz greccy peltaści - rzut na walkę 9 (największy/najlepszy dla atakującego/ jaki może być). W pierwszym momentum uciekają dwie pozostałe falangi tebańskie z pierwszej linii, zostaje zaatakowany święty hufiec od boku - brakuje mu dwóch trafień. W drugim momentum kawaleria dociera do Megary i Korkyry Jarka w centrum - uderza z boku bądź tyłu. Hufiec też ucieka.
Niestety, obracać się w reakcji na nadchodzącego przeciwnika mogą tylko jednoheksowe żetony - te podwójne muszą być osłaniane... W jednym etapie więc sześć żetonów hoplicich i jeden peltasta - wszystko przez tego Aleksandra.
Co mógł zrobić Kleomenes? Przyznaję, w tym momencie zignorowałem dyspozycje Wallensteina. Kawaleria Paulusa nadal się wycofywała, dorwali za to trackich peltastów...
Filip miał już pozamiatane i nie musiał się wysilać - mimo to nastąpił długo oczekiwany atak na skrzydle ateńskim. Ciężka piechota o wysokiej jakości w pierwszym natarciu zmiata przeciętną lekką. Nic niezwykłego...
Pod koniec etapu liczy się jednostki wyeliminowane bądź będące na planszy z żetonem ROUT. Ostateczny wynik? Mac= 24 vp (dwóch peltastów i jedna falanga macedońska);Gr= 101 vp (osiem falang hoplicich i jeden peltasta) + 20 vp (czterej peltaści) + 9vp (hufiec)... Grekom do ucieczki wystarczyło zgromadzenie 85 vp. Gra toczyła się 4 etapy (słownie - cztery).
Utwory muzyczne - niespodzianka dla zwycięzców i pokonanych - to macedoński taniec weselny grany na zournach (coś w rodzaju trombity czy oboju). http://en.wikipedia.org/wiki/Zourna
Jest to muzyka folkowa, macedońska, tyle że w najlepszym razie średniowieczna (jeśli w ogóle).
Grecy otrzymali kawałek na lirę-barbitos
http://en.wikipedia.org/wiki/Barbitos
Miłego słuchania, koledzy! Oczekuję teraz krytyki i uwag do systemu, jaki przyjąłem dla organizacji naszej rozgrywki. Wszelkie uwagi pomogą usprawnić dalsze rozgrywki - jeśli tylko po tej Cheronei zapragnie ktokolwiek kontynuować swoją forumową przygodę z GBoH.
Osobiście, mam nadzieję, że zwłaszcza osoby nie znające tego systemu dobrze się bawiły podczas rozgrywki. Chciałem uczynić ich udział tak łatwym, jak to tylko możliwe przy minimalnym objaśnianiu wszystkich zasad gry. Dziękuję Wam za cierpliwość Jarku i Klakierze.
Również osoby, które nie brały bezpośredniego udziału zapraszam do dyskusji. Sam mam własne przemyślenia, którymi się podzielę. Najpierw jednak pomilczę trochę i posłucham Was - bo, jak wiadomo, tak długo jak milczę, jestem filozofem
Do tej pory etap rozpoczynałem od Demostenesa. Mając jednak na oku, podobnie jak Pelopidas-Klakier, falangę macedońską z 5 trafieniami... uruchomiłem najpierw Pelopidasa. Walka oczywiście się udała - zostawiając poszkodowaną i nieubezpieczoną falangę hoplitów... W rozkazach nie było nic o momentum, więc czas był na Demostenesa.
Przesunięcie hoplitów na prawym skrzydle kontyngentów wymagało przesunięcia dowódcy... a momentum się nie udało... więc Macedończycy nie mieli co przechwytywać.
Theagenes wysunął ładną linię Teban. Kawalerii nie udało się zaatakować (były dyspozycje o unikaniu walki), a nie było mowy o atakowaniu falangi macedońskiej - co zresztą naraziłoby hoplitów na kontratak, a w konsekwencji na załamanie linii greckiej na tym odcinku. "Jakby co, reorganizacja". Piechota przeszła przez rzeczki, za niedługo walka - więc próba momentum i reorganizacji. Udało się, ale przechwycił Aleksander (Filip chciał przed Pelopidasem i Demostenesem ).
Się skończyło w tym momencie. Przednia linia Teban miała dwie falangi skrajne, których boki były chronione przez strefy kontroli odpowiednio przez strefę kontroli (tj. frontalne heksy) innych hoplitów albo peltastów. Żeby więc korzystać z pełni przywilejów ataku z boku (czyt. zmusić do ucieczki w jednym starciu), trzeba było tych "ochroniarzy" zaatakować innymi jednostkami. Peltaści się do tego nadawali... Reszta jest historią, paradoksalnie. Aleksandrowi udało się rzucić dwa razy momenta. W pierwszej normalnej kolejce - uciekają dwie skrajne falangi tebańskie oraz greccy peltaści - rzut na walkę 9 (największy/najlepszy dla atakującego/ jaki może być). W pierwszym momentum uciekają dwie pozostałe falangi tebańskie z pierwszej linii, zostaje zaatakowany święty hufiec od boku - brakuje mu dwóch trafień. W drugim momentum kawaleria dociera do Megary i Korkyry Jarka w centrum - uderza z boku bądź tyłu. Hufiec też ucieka.
Niestety, obracać się w reakcji na nadchodzącego przeciwnika mogą tylko jednoheksowe żetony - te podwójne muszą być osłaniane... W jednym etapie więc sześć żetonów hoplicich i jeden peltasta - wszystko przez tego Aleksandra.
Co mógł zrobić Kleomenes? Przyznaję, w tym momencie zignorowałem dyspozycje Wallensteina. Kawaleria Paulusa nadal się wycofywała, dorwali za to trackich peltastów...
Filip miał już pozamiatane i nie musiał się wysilać - mimo to nastąpił długo oczekiwany atak na skrzydle ateńskim. Ciężka piechota o wysokiej jakości w pierwszym natarciu zmiata przeciętną lekką. Nic niezwykłego...
Pod koniec etapu liczy się jednostki wyeliminowane bądź będące na planszy z żetonem ROUT. Ostateczny wynik? Mac= 24 vp (dwóch peltastów i jedna falanga macedońska);Gr= 101 vp (osiem falang hoplicich i jeden peltasta) + 20 vp (czterej peltaści) + 9vp (hufiec)... Grekom do ucieczki wystarczyło zgromadzenie 85 vp. Gra toczyła się 4 etapy (słownie - cztery).
Utwory muzyczne - niespodzianka dla zwycięzców i pokonanych - to macedoński taniec weselny grany na zournach (coś w rodzaju trombity czy oboju). http://en.wikipedia.org/wiki/Zourna
Jest to muzyka folkowa, macedońska, tyle że w najlepszym razie średniowieczna (jeśli w ogóle).
Grecy otrzymali kawałek na lirę-barbitos
http://en.wikipedia.org/wiki/Barbitos
Miłego słuchania, koledzy! Oczekuję teraz krytyki i uwag do systemu, jaki przyjąłem dla organizacji naszej rozgrywki. Wszelkie uwagi pomogą usprawnić dalsze rozgrywki - jeśli tylko po tej Cheronei zapragnie ktokolwiek kontynuować swoją forumową przygodę z GBoH.
Osobiście, mam nadzieję, że zwłaszcza osoby nie znające tego systemu dobrze się bawiły podczas rozgrywki. Chciałem uczynić ich udział tak łatwym, jak to tylko możliwe przy minimalnym objaśnianiu wszystkich zasad gry. Dziękuję Wam za cierpliwość Jarku i Klakierze.
Również osoby, które nie brały bezpośredniego udziału zapraszam do dyskusji. Sam mam własne przemyślenia, którymi się podzielę. Najpierw jednak pomilczę trochę i posłucham Was - bo, jak wiadomo, tak długo jak milczę, jestem filozofem
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
- Itagaki
- Général de Brigade
- Posty: 2011
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
- Lokalizacja: Dublin
- Been thanked: 2 times
Mimo emocjonującej bitwy mam pewne wątpliwości czy GBoH nadaje się do takich rozgrywek.
Już wspominałem momencie wrzucania obrazu. Macedońscy dowódcy mają większą inicjatywę, co powinno im dawać przewagę ale nie koniecznie bo ruszają sie po Grekach. Nie sprawiało to zbyt wielkiego problemu aż do 4 etapu gdy doszło w końcu do starcia. Ponieważ nie mogłem zobaczyć sytuacji przed ruchem moje rozkazy musiały być warunkowe - jeżeli to..., jeżeli tamto... itp. zmusiłem się do napisania w miarę szczegółowego rozkazu na wypadek przechwycenia momentum i baardzo ogólnikowo gdybym nie trumpował. Na szczęście Paulus załatwił sprawę piękną szarżą.
Już wspominałem momencie wrzucania obrazu. Macedońscy dowódcy mają większą inicjatywę, co powinno im dawać przewagę ale nie koniecznie bo ruszają sie po Grekach. Nie sprawiało to zbyt wielkiego problemu aż do 4 etapu gdy doszło w końcu do starcia. Ponieważ nie mogłem zobaczyć sytuacji przed ruchem moje rozkazy musiały być warunkowe - jeżeli to..., jeżeli tamto... itp. zmusiłem się do napisania w miarę szczegółowego rozkazu na wypadek przechwycenia momentum i baardzo ogólnikowo gdybym nie trumpował. Na szczęście Paulus załatwił sprawę piękną szarżą.
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Takeda Harunobu
- Wallenstein
- Sergent-Major
- Posty: 172
- Rejestracja: środa, 26 kwietnia 2006, 09:13
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Jedyny sposób, by temu zaradzić to zbieranie dyspozycji poziomami inicjatywy. Np. najpierw wszyscy dowódcy o inicjatywie 3 (po obu stronach). Rozstrzygnięcie. Potem o inicjatywie 4. Rozstrzygnięcie. No i w każdym momencie wyższe poziomy mogą próbować przechwytywać... Więc...
Na początku etapu najniżsi (równi względem siebie, po obu stronach) dowódcy przesyłają dyspozycje - wyżsi deklarują się czy i kiedy chcą przechwytywać. Za każdym razem, gdy dowódca o niższym poziomie inicjatywy zakończy swoją aktywację I zacznie dowódca wyższy - następuje zatrzymanie, zamieszczam obrazki i relację ORAZ czekam na dyspozycje owego wyższego dowódcy.
Co to powoduje -
Przede wszystkim wydłuża czas rozgrywki. Zmusza też do grania ale bardzo zdyscyplinowanego. Przedtem czekaliśmy na jedną, dwie osoby - potem trach, cały etap. Teraz przesuwać się będziemy od aktywacji/dowódcy do aktywacji/dowódcy.
Dla mnie to nie jest żaden wielki problem. Co na to uczestnicy teraźniejsi i przyszli?
Na początku etapu najniżsi (równi względem siebie, po obu stronach) dowódcy przesyłają dyspozycje - wyżsi deklarują się czy i kiedy chcą przechwytywać. Za każdym razem, gdy dowódca o niższym poziomie inicjatywy zakończy swoją aktywację I zacznie dowódca wyższy - następuje zatrzymanie, zamieszczam obrazki i relację ORAZ czekam na dyspozycje owego wyższego dowódcy.
Co to powoduje -
Przede wszystkim wydłuża czas rozgrywki. Zmusza też do grania ale bardzo zdyscyplinowanego. Przedtem czekaliśmy na jedną, dwie osoby - potem trach, cały etap. Teraz przesuwać się będziemy od aktywacji/dowódcy do aktywacji/dowódcy.
Dla mnie to nie jest żaden wielki problem. Co na to uczestnicy teraźniejsi i przyszli?
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
- Wallenstein
- Sergent-Major
- Posty: 172
- Rejestracja: środa, 26 kwietnia 2006, 09:13
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Biały Tunis, 310 p.n.e., scenariusz z dodatku "Tyrant". Syrakuzanie pod wodzą Agatoklesa biją w Afryce Kartagińczyków. Przełomowych akcji kawalerii w scenariuszu raczej nie będzie, bo obie strony mają po... jednym żetonie kawalerii na każdą flankę.
Czterech dowódców na każdą stronę. Sporo "czwórek", jedna "trójka", jedna "piątka" i jedna "szóstka". Problem może taki, że pojawiają się nowe rodzaje jednostek - harcownicy z łukami, procami, rydwany z łukami... więc i nowe możliwości. Kartagina zaś ma dwa Święte Hufce piesze i dwa konne!
Moja propozycja. Jeśli ktoś chce jakąś inną bitwę - ataki na umocnienia polowe, przekraczanie rzeki, walki o wzgórze, przekraczanie pagórków i strumyków - niech powie śmiało.
Czterech dowódców na każdą stronę. Sporo "czwórek", jedna "trójka", jedna "piątka" i jedna "szóstka". Problem może taki, że pojawiają się nowe rodzaje jednostek - harcownicy z łukami, procami, rydwany z łukami... więc i nowe możliwości. Kartagina zaś ma dwa Święte Hufce piesze i dwa konne!
Moja propozycja. Jeśli ktoś chce jakąś inną bitwę - ataki na umocnienia polowe, przekraczanie rzeki, walki o wzgórze, przekraczanie pagórków i strumyków - niech powie śmiało.
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Podobało mi się więc dzięki za grę.
Oczywiście piszę się na kolejną ^^
Dla mnie bez znaczenia jest jaka to będzie bitwa ważne aby była fajna zabawa.
Odpowiadając na pytanie z innego wątku o ogólny plan greków to odpowiadam, że wielkich narad nie było. Plan był prosty ( podobno takie są najlepsze ale widać to był ten wyjątek od reguły ) To prawe skrzydło greków miało pokonać aleksandra, lewe miało wstrzymać natarcie filipa i nie forsować do przodu, po prostu wytrzymać jak najdłużej, a tu klops ;D prawe skrzydło padło...
Ale nic dobrze wiemy, że to właśnie dzięki takiemu obrotowi sprawy kultura helleńska dotarła wraz z greckimi mieczami do dalekiej persji :devil:
Klakier
Oczywiście piszę się na kolejną ^^
Dla mnie bez znaczenia jest jaka to będzie bitwa ważne aby była fajna zabawa.
Odpowiadając na pytanie z innego wątku o ogólny plan greków to odpowiadam, że wielkich narad nie było. Plan był prosty ( podobno takie są najlepsze ale widać to był ten wyjątek od reguły ) To prawe skrzydło greków miało pokonać aleksandra, lewe miało wstrzymać natarcie filipa i nie forsować do przodu, po prostu wytrzymać jak najdłużej, a tu klops ;D prawe skrzydło padło...
Ale nic dobrze wiemy, że to właśnie dzięki takiemu obrotowi sprawy kultura helleńska dotarła wraz z greckimi mieczami do dalekiej persji :devil:
Klakier
- Wallenstein
- Sergent-Major
- Posty: 172
- Rejestracja: środa, 26 kwietnia 2006, 09:13
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle