Warriors of God (MMP)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące starożytności i średniowiecza.
Dżenesh
Colonel en second
Posty: 1272
Rejestracja: poniedziałek, 26 stycznia 2009, 23:07
Lokalizacja: Płock
Has thanked: 3 times
Been thanked: 18 times

Post autor: Dżenesh »

Nie wiecie gdzie najtaniej można dostać tę grę? Chyba zaczyna mi się podobać i zastanawiam się czy jej nie kupić
Oddam życie polskiego rządu za Polskę
Awatar użytkownika
Wilk
Alférez de Navío
Posty: 541
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 23:28
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Post autor: Wilk »

Raleen pisze: Swoją drogą da się zauważyć taka tendencja, że we wszelkich tego rodzaju konkursach dominują gry prostsze, lżejsze etc. Bo Warriors of God w sumie do takich się jednak zalicza.
Czy ja wiem? Taki urok tegorocznej edycji raczej (II wojnę wygrał CoH, który jest też raczej lekki, jeśli chodzi o zasady, choć jest przy tym świetnym systemem taktycznym - tak swoją drogą, właśnie w obydwu laureatów w piątek grałem), w zeszłym roku wygrało Case Blue bodajże, więc różnie to bywa.

A gdzie najtaniej dostać? W Polsce nie podejrzewam, żeby ktoś to miał poza Wargamerem (jedną z kilku wad MMP jest IMHO kiepska dostępność i dystrybucja tytułów, bo nawet Wargamer bardzo wybiórczo sprowadza ich gry). Ja osobiście kupowałem swego czasu w www.wargamedepot.com , i bardzo ten sklep polecam (jak był jeden drobny zgryz, to właściciel odpowiedział mi w ciągu 5 minut, można go poza tym łapać na BGG), ceny jak na Stany też fajne (wolę niż Thoughthammera, gier stricte wojennych też jest więcej), tyle że dochodzi, rzecz jasna, koszt wysyłki.
Dżenesh
Colonel en second
Posty: 1272
Rejestracja: poniedziałek, 26 stycznia 2009, 23:07
Lokalizacja: Płock
Has thanked: 3 times
Been thanked: 18 times

Post autor: Dżenesh »

Dzięki za pomoc. Już znalazłem. W Rebelu jest za 140zł, natomiast w Wargamerze za 207 zł. Niezła różnica. Zdecyduję się na Rebela
Oddam życie polskiego rządu za Polskę
Awatar użytkownika
Wilk
Alférez de Navío
Posty: 541
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 23:28
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Post autor: Wilk »

O, a to ci niespodzianka. Ja wciąż jakoś nie postrzegam Rebela jako dobrego źródła gier wojennych i zapominam tam zaglądać, a to się od jakiegoś czasu zaczyna zmieniać. Zapewne sprowadzili dodruk gry, który niedawno się pojawił. ;) Za taką cenę na pewno warto brać.
Dżenesh
Colonel en second
Posty: 1272
Rejestracja: poniedziałek, 26 stycznia 2009, 23:07
Lokalizacja: Płock
Has thanked: 3 times
Been thanked: 18 times

Post autor: Dżenesh »

Właśnie zamówiłem. Czekam z niecierpliwością ;D
Oddam życie polskiego rządu za Polskę
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dżenesh i jak wrażenia z nowego nabytku? Ja szykuję się powoli na kolejne partyjki z Wilkiem :) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

Przy poszukiwaniu cen gier warto zerkać na www.i-szop.pl - porównywarkę cen gier.

Wyniki dla gry z wątku:
http://i-szop.pl/index.php?szukaj=1&tex ... god&sort=1
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Różnica 67 zł robi wrażenie.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Dżenesh
Colonel en second
Posty: 1272
Rejestracja: poniedziałek, 26 stycznia 2009, 23:07
Lokalizacja: Płock
Has thanked: 3 times
Been thanked: 18 times

Post autor: Dżenesh »

Od czwartku jestem stałem się szczęśliwym posiadaczem gry. :D
Ogólnie gra sprawia pozytywne wrażenie. Do planszy nie mam zbyt wielkich uwag poza tym, że jest wydrukowana na trochę cienkim papierze. Zaskoczeniem dla mnie jest wielkość żetonów. Wydają się solidne.

Co do grywalności nie mogę się na razie wypowiedzieć bo nie grałem. Nie znam zbyt dobrze angielskiego, ale zasady nie wydaja się jakieś szczególnie trudne.

Faktycznie różnica 67 zł jest duża, dlatego grę kupiłem w Rebelu. Teraz pozostaje tylko zagrać w Płocku…
Oddam życie polskiego rządu za Polskę
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Zasady są proste - właściwie do wytłumaczenia przed grą. Przyznam, że nie sprawdziłem jak do tej pory działania samej Joanny d'Arc. Bonus jaki dostaje jest zabójczy, chyba że trafi się Anglikom dobry wódz.

Zastanawia mnie np. co będzie jak Burgundia opowie się po jednej ze stron, a potem druga strona wylosuje kolejnego księcia burgundzkiego (tzn. następcę tronu) i będzie go miała u siebie, potem z kolei ta pierwsza kolejnego i tak na zmianę. Może się robić niehistorycznie, a pod koniec oni niestety są ułożeni prawie jeden po drugim.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Szykują się kolejne starcia w Warriors of God, niestety wszystko wskazuje na to, że jedną rzecz źle graliśmy i chociaż dużego wpływu to raczej nie miało, to potencjalnie mieć może.

Cytat z instrukcji:
6.0 Phase 2: Conduct the Action Impulses

The players now alternate action impulses until all action impulses are used. The initiative player goes first. There is a track on the map to show the remaining action impulses. After all the action impulses are over, move on to the next phase.

A player can do one of three things as his acion impulse:
- Move leaders
- Remove an enemy control marker
- Pass

6.1 Moving Leaders

[...]

6.2 Remove an Enemy Control Marker
A player may use an action impulse to remove an enemy control marker from an area in which the number of friendly leaders exceeds the number of enemy leaders plus the enemy control marker. (Or, if it makes more sense this way: you need to have two more leaders in an area than your opponent to remove an enemy control marker.)

Play note: This means one leader by himself in an enemy controlled area cannot remove the enemy marker as action impulse.

6.3 Pass

[...]
Czyli, żeby w trakcie fazy impulsów usunąć znacznik kontroli przeciwnika, trzeba mieć w danej prowincji o jednego wodza więcej niż przeciwnik, z tym, że znacznik kontroli przeciwnika liczy się też jako wódz, więc de facto trzeba mieć dwóch wodzów więcej w prowincji. Nie wystarczy wejść jednym wodzem do prowincji wroga niezawierającej żadnych wojsk i potem w następnej turze automatycznie zdjąć znacznik. Zwróćcie uwagę jaki jest układ tego rozdziału instrukcji. Te punkty dalej rozwijają to wyliczenie na początku, które jest tylko wyliczeniem, niczym więcej (a to mogło właśnie wprowadzać w błąd).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Anomander Rake
Général de Division
Posty: 3095
Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
Lokalizacja: Wawa i okolice
Been thanked: 3 times

Post autor: Anomander Rake »

Ja i tak zwykle zapominałem o możliwości zdejmowania markerów, czyli jak już to oszukano mnie! ;-)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

AAR – partia Franek Strzała vs Raleen, rozegrana w klubie Agresor 28.08.2009

Franek pokierował Anglią, ja Francją. Rozgrywka rozpoczęła się od lądowania Anglików w Normandii. Wkrótce we Flandrii pojawił się Jakub van Artevelde, który tym razem postanowił się opowiedzieć po stronie Francji, zaś w Bretanii niepokoje wzbudzał proangielski Jean de Montfort. W pierwszej turze, która mimo dużej liczby posunięć okazała się wyjątkowo bierna, Jean de Montfort powędrował do Akwitanii, którą potem jakimś cudem udało mu się opanować, Chandos pozostał w Normandii, zaś król Edward III ruszył na Ile de France. Artevelde pozostał we Flandrii, zaś król Filip VI pozostawił na straży Ile de France marszałka Dampierre, a sam ruszył do Szampanii, którą udało mu się opanować. Największą niespodzianką pierwszej tury, która jak się wydawało ustawi grę, było skuteczne oblężenie w Ile de France. Edward miał szansę pokonać oblężonych tylko na szóstkę, ale pech Francuzów chciał, że właśnie szóstka wypadła. W pierwszej turze zmarł też król Francji Filip VI, szczęśliwie w tej samej turze pojawił się Jan II Dobry, który zdołał przejąć jego wojska na terenie Szampanii.

W drugiej turze Jan podjął śmiałą akcję – wzmocniwszy się posiłkami z Szampanii, ruszył na Ile de France, by spotkać się z Edwardem, który odcięty od swojego zaplecza nie otrzymał tymczasem posiłków. Bitwa powiodła się Janowi, choć samemu Edwardowi udało się ujść. W ten oto sposób Jan odzyskał stołeczną prowincję Francuzów, jednak póki co Francja była w defensywie, przytłoczona potęgą Anglii. W niewoli nadal tkwił nieszczęsny marszałek Dampierre, co przynosiło punkty zwycięstwa stronie angielskiej. Działo się też na północy, gdzie równie pechowy król Szkocji Dawid II Bruce podjął walkę przeciwko Anglii zakończoną spektakularną klęską i niewolą. Dywersja Dawida miała jednak ten pozytywny skutek, że odciągnęła z głównego teatru działań Czarnego Księcia (Edward of Woodstock). W drugiej turze Anglicy opanowali Bretanię, a wkrótce potem Normandię. Tymczasem Francuzi rozpoczęli powoli rozszerzanie swojej domeny. W niedługim czasie rządy objął Karol V, który zgromadził niebawem znaczne siły. Stronnicy króla Francji starali się m.in. przejąć władzę nad Pikardią, opanowali też za sprawą księcia Ludwika Orleańskiego jego włości. Na południu działania dywersyjne na rzecz Francji prowadził król Nawarry Karol Zły (Charles de Navarra).

Obu stronom przybywali kolejni stronnicy. W centrum Francji za jej królem opowiedzieli się wkrótce m.in. książęta Bourbon . Anglicy do przejmowania prowincji wykorzystywali głównie swoich wodzów posiadających więcej gwiazdek. Na południu, dość nieoczekiwanie Karolowi Złemu udało się opanować Akwitanię, za to Francuzi stracili kontrolę nad Pikardią, gdzie ulegli po krótkim oblężeniu. Do poważnych starć doszło w centrum, gdzie w Anjou zgromadziło się kilku wodzów francuskich pod przewodem du Guesclina. Zaatakowali ich zuchwale dwaj wodzowie angielscy. Wynik starcia był dla Anglików opłakany. Du Guesclin wiele zdziałał, wyganiając także Anglików z jego rodzimej Bretanii. Ci tymczasem postanowili przeciąć komunikacje francuskie, tak by rozdzielić prowincje przeciwnika, co uniemożliwiłoby dosyłanie posiłków. Stąd także parcie na Flandrię, która oblegana, nie poddała się jednak. Potem uderzenie na profrancuski Luksemburg i Szampanię, które z czasem udało im się opanować. Ponieważ Anglicy mieli przez większość czasu inicjatywę, Francuzi pozyskali Burgundię. Nie cieszyli się jednak długo wsparciem jej pierwszego władcy – Filipa Śmiałego, gdyż ten, już w pierwszej turze po tym gdy wszedł do gry, zmarł.

Po śmierci Karola V, który bodaj raz zdołał wykorzystać swoje siły w bitwie polowej, ale za to szachował przeciwnika obecnością licznych wojsk w Ile de France, nastały czasy panowania Karola VI Szalonego. Francja ponownie znalazła się w defensywie. Broniła jednak skutecznie najważniejszych prowincji, które dotychczas udało jej się wcale dobrze opanować. Na południu wyjątkowo długo działali na rzecz Francji dwaj hrabiowie Armagnac, dzięki którym król francuski kontrolował Gaskonię. Tymczasem Anglicy dalej realizowali swój plan, aż ostatecznie udało im się niemal otoczyć Ile de France swoimi terytoriami. W decydującym momencie Francuzi uderzyli jednak na Normandię, co pozbawiło Anglików kontroli tej prowincji i pozwoliło stworzyć ścieżkę łączącą z resztą wojsk. Wojna wkraczała w końcową fazę. Ze świeżo opanowanego księstwa Orleanu Anglicy atakowali profrancuską Burgundię – bez powodzenia. Wtedy nadszedł czas Joanny d’Arc. Pojawiwszy się w Ile de France, ruszyła ona do odzyskanej przejściowo przez Anglików Bretanii, gdzie rozbiła wojska burgundzkiego księcia Filipa Dobrego, który złowieszczo sprzymierzył się z Anglikami i z Wyspy na czele łuczników usiłował odzyskać kontrolę nad tą górzystą krainą. Pobity z kretesem, straciwszy jeden z oddziałów łuczników, rejterował z powrotem, skąd przyszedł. Ostatnie posunięcia to opanowywanie pojedynczych prowincji i działania mające na celu zabezpieczenie posiadanych.

Rozgrywka zakończyła się po 12 etapach, przy stanie 25 punktów zwycięstwa po stronie Francuzów. Rozegraliśmy więc wszystkie etapy. Spektakularnych bitew było niewiele. Dużo działań mających na celu pozbawienie przeciwnika kontroli nad prowincjami i oblężeń. Jeśli o mnie chodzi, przez sporą część gry kontrolowałem najważniejsze prowincje, więc moją główną troską było ich utrzymanie. Wobec tego działania ofensywne schodziły na dalszy plan. Niestety jak pojawiała się okazja śmierć władców czy też ruchy przeciwnika sprawiały, że na ogół nie było sensu się „wystawiać”. Dodać mogę, że wszystko to mimo pierwszego etapu, który zapowiadał moją szybką klęskę (strata Ile de France i śmierć w pierwszej turze króla Filipa VI).
Ostatnio zmieniony sobota, 5 września 2009, 20:20 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

AAR - partia Silver vs Raleen, rozegrana 2.09.2009

Silver grał Francuzami, ja Anglią.

Rozgrywka rozpoczęła się od lądowania Edwarda III w Normandii, a jednego z jego wodzów w Bretanii. Jakub van Artevelde opanować miał tymczasem Flandrię. Filip VI wraz z marszałkiem Dampierre ruszyli na Edwarda, z kolei w Bretanii jeden z pomniejszych wodzów francuskich usiłował ją opanować. Doszło do decydującego starcia w Normandii oraz w Bretanii. Niestety, w wyniku pierwszej bitwy król Edward dostał się do niewoli. W Bretanii sukces odnieśli z kolei Anglicy. Flandrię opanował spokojnie nieniepokojony przez nikogo Jakub van Artevelde. Tak rozpoczęła się ta rozgrywka. Anglicy by wykupić z niewoli Edwarda poświęcili kontrolę nad Flandrią.

W drugiej turze w Akwitanii pojawił się Czarny Książę. Z kolei na północy Dawid II, który okazał się angielskim sprzymierzeńcem. Działania koncentrowały się nadal wokół Normandii i Bretanii, którą Francuzom udało się ostatecznie opanować. Anglicy zajęli zaś Akwitanię. Jakimś cudem nieniepokojony przez przeciwnika Jakub van Artevelde przejął po raz drugi Flandrię, która na długo została posiadłością angielską. Anglicy opanowawszy wkrótce również Normandię, przeszli do ofensywy. Po stronie francuskiej nadspodziewanie dobrze sprawdzał się jednak król Jan II Dobry. Ofensywa angielska wkrótce podupadła wskutek przedwczesnej śmierci Czarnego Księcia. Jednak zanim do akcji wszedł Karol V udało się Anglikom opanować szerokie połacie ziemi na zachodzie. Ich władzy poddały się m.in. Poitou i Andegawenia, a także skutecznie oblężona Bretania.

Tym razem nie będę się rozpisywał, wiele powinny powiedzieć zdjęcia, pracowicie robione przez Silvera po zakończeniu każdej tury (ale chyba nie wszystkie mam). Generalnie rozgrywka była bardzo emocjonująca i obfitowała w nagłe zwroty akcji. Silver mimo, że był jeszcze początkujący w tą grą, bardzo dobrze wykorzystał pojawienie się Bertranda du Guesclin, wyczyścił mi Bretanię i Normandię i szedł, żeby oczyścić z Anglików Flandrię, ale po drodze był zszedł. Podobnie sporo dokazał Karol V. Natomiast zaangażowanie na północy sprawiło, że przez długo bezpieczne pozostało południe - Akwitania i zajęte wcześniej Poitou. Rozgrywka była także ciekawa ze względu na dużą liczbę bitew, często przy dość wyrównanych siłach. Ociepaliścmy się czasami kostkami co niemiara. W paru miejscach zdecydowało jednak posiadanie większych rezerw.

Końcowa faza upłynęła pod znakiem sukcesów łuczników. Anglicy cierpliwie w kolejnych turach opanowali Walię i ściągnęli stamtąd walijskich łuczników, do tego mieli swoich dwóch i paru wodzów łuczniczych. Mimo, że nie mieli zbyt dobrych dowódców, posiadanie łuczników dawało im w bitwach ogromną przewagę i pozwalało zrównoważyć przewagę ilościową i jakościową przeciwnika. Wreszcie sama końcówka to dobre wykorzystanie przez Anglików Burgundii, która sporo namąciła na wschodniej ścianie. Z kolei Francuzi całkiem skutecznie wprowadzili do gry Joannę d'Arc. Ostatecznie rozgrywka zakończyła się zwycięstwem Anglików, przy stanie 22 punktów zwycięstwa. Trzeba jednak powiedzieć, że poziom zwycięstwa wynosił już na dwie tury przed końcem 27. Wówczas Francuzi odbili się wyraźnie od dna, mimo to nie byli w stanie zniwelować przewagi wypracowanej w poprzednich turach. Więcej będzie mam nadzieję widać na zdjęciach.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony czwartek, 3 września 2009, 17:23 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
runnersan
Capitaine-Adjudant-Major
Posty: 998
Rejestracja: poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 18:16
Has thanked: 2 times
Been thanked: 10 times

Post autor: runnersan »

Piękna jest ta gra... Ale jednego się obawiam... Jak wygląda możliwość tzw replayability? Nie staje się w jakiś sposób schematyczna?
Zapraszam do przeglądania...

http://wirtualnygeneral.blogspot.com/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Starożytność i średniowiecze”