Chandragupta (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące starożytności i średniowiecza.
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Zrobię Wam, Panowie, "topic hijacking" i zacznę rozpowiadać jak to jest w nowej odsłonie z dowództwem indyjskim.
Na szczycie hierarchii znajduje się OC - "de bos". Może wydawać indywidualne, liniowe, przechwytywać rzucać na momentum.
Poniżej znajdują się Wing Commanders (WC). Podobnie jak wyżej, ale mogą wydawać Wing Commands (o tym za chwilę).
Dalej mamy SC - Subordinate Officers. Indywidualne, liniowe, przechwytywanie, momentum.
Poniżej - "nowość a`la Roma" - Nayakowie. Przypisani są oni konkretnemu odcinku linii bojowej i często danemu rodzajowi broni (piechota, kawaleria itd.). Nie mogą przechwytywać, mogą rzucać na momentum. Nie mogą wydawać rozkazać liniowych - mogą być aktywowani przez Wing Commands. Gdy nadchodzi pora normalnej aktywacji Nayaki - pasuje on, by zostać aktywowanym w aktywacji WC (Pan Cejrowski, myślę, spokojny). WC może aktywować podległych sobie Nayaków (tak, są przyporządkowani) jeśli są w zasięgu i za każdym razem uda się rzut kostką. Im więcej Nayaków, tym trudniej. Można sobie ułatwić zasięgiem OC, ale sprawia to, że "OC restricted" jest - porusza się wolniej, może tylko rally&recovery robić...

Dół drabiny bytów zaludniają Tribal Commanders i Guild Commanders. Dowodzą oni jednostkami 3. i 4. kategorii. Nikt poza nimi nie może tymi jednostkami poruszać itd. Nie mogą rzucać na momentum, nie mogą przechwytywać, nie wydają liniowych rozkazów.
Najczęściej posiadają inicjatywę 2 lub 3.

Czy taktyka w takim przypadku ulega zmianie?

Zrobię osobistą wycieczkę i powiem, że walk wodzów nie ma, ale teraz o ranie lub śmierci decyduje inicjatywa wodza - kiepskich więc łatwo się sprząta... a zastąpić ich nie ma kim.

Zygfrydzie, jeśli się uda - zaproponuję na naszym spotkaniu scenariusz trójstronny - z przekraczaniem rzeki... :rotfl:
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
zygfryd
Sergent-Major
Posty: 180
Rejestracja: środa, 10 maja 2006, 07:37
Lokalizacja: Motkowice
Kontakt:

Post autor: zygfryd »

O nie tym razem nie ide na druga strone :) Pamietam Herakleje. A troche powazniej, to nie ma sprawy. Mysle, ze strukture i specyfike armii indyjskich opanuje i jak zwykle bedzie ciekawie.
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Moge robic za Mauriow - oni przekraczaja rzeke (Grecy "graja" w większosci na znanych zasadach). Za wodami czekaja czerwonoskorzy... eee, czerwoni Macedonowie i sojusznik indyjski - jeden dowodca. Scenariusz o tyle ciekawy, ze sojusznik indyjski ma mozliwosc /wariant scenariusza/ wycofac sie do pobliskiego miasta, gdzie robi "last stand". Artyleria strzela, slonie pukaja do bram, ulicami biegna oddzialy w strone murow.

Wariant wydluza rozgrywke, ale nam, weteranom Ilipy, Magnezji i innych dynamicznych starc :P raczej to nie przeszkadza :D Ostateczna decyzje, rowniez co do podzialu stron, bedzie mozna podjac juz nad stolem.
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
wujaw
Général de Brigade
Posty: 2075
Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Post autor: wujaw »

Jestem ciekawy jak Wam pójdzie, podejrzewam jednak, że nowy system dowodzenia wymusza nową taktykę i początki nie będą łatwe.W kujawsko-pomorskiem opóźnienie w rozgrywkach SPQRowych z powodu choroby i w sumie nawet Magnezja dotąd pozostaje nierozegrana, więc tylko pozazdrościć ilości gier.
Tak mnie naszło przy kolejnej grze z GBoH, żeby jakoś oceniać jak podoba się dana gra i za co ( a może nawet konkretna bitwa) na tle innych.
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Scenariusz "Subjugation of Khashas" (Podporządkowanie Kaszów/Chaszów?) zakończył się zwycięstwem Mauriów. Dowodził nimi znany miłośnik kultury greckiej, Bindusara (RyTo). Plemiennymi wodzami dowodził Krzysztof.

Cel scenariusza jest nietypowy, jak na GBoH. Bindusara musi zając 10 pól na planszy (wielkośc Lyginus, "halfmap") do końca 10 etapu. Jeśli mu się to nie uda, bądź straci 80 punktów, przegrywa. W swojej armii ma słonie pancerne o jakości 7, takich lansjerów i lekką kawalerię, trochę rydwanów "5" plus 4xMI "6" i mieszankę LI "6"/"5". Przeciwnicy? LI o jakości 4 bądź 3 nawet. Haczykiem jest możliwośc zrobienia zasadzki (zasady specjalne) w nadziei, że przeciwnik się napatoczy... oraz fakt, że - jeśli dobrze interpretuję zasady - jedynie piechota Mauriów może w wyniku walki wręcz przegnac przeciwnika z "punktów kontrolnych".

Zwyciężyłem w ósmym etapie, zabijając dwóch dowódców przeciwnika i eliminując większośc opozycji na planszy. Scenariusz nie jest zbalansowany, ale jest też ciekawy... Częśc punktów znajduje się za fortyfikacjami, które muszą rozwalic słonie Mauriów (żeby piechota mogła zrobic... eee, kizi-mizi).

Zdjęcia już są, jakości satelitarnej. Wkrótce wrzucę i udostępnię.
Ogólnie jestem zadowolony; kolega proponuje zainteresowanie mojej osoby grą The Devils Cauldron :)

Jak wszystko dobrze pójdzie, za tydzień kolejna rozgrywka "na żywo".
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

Zdjęcia (przy okazji nabijanie postów) - większość w "ciepłym" świetle...

http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070148.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070150.jpg

Armie z bliska
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070151.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070152.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070153.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070154.jpg

Pierwsze ruchy
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070156.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070159.jpg

Pierwsze boje
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070160.jpg
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070162.jpg

Plemion powoli spychane zostają ze wzgórz - kawaleria okrąża wzgórza i atakuje "wioski" z tyłu.

Zwycięstwo Mauriów już blisko - jeszcze tylko dwie "miejscowości" do zdobycia (faktycznie 3, ale lepiej brzmi...)
http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070164.jpg

Chwila przed ostatnim szturmem - słonie porozwalały bramę i palisadę, głównodowodzący plemionami oberwał strzałą (ranny), wkrótce zginie wraz z obrońcami.

http://i213.photobucket.com/albums/cc15 ... 070166.jpg

Zrobiliśmy z kolegą mały błąd z zasadami, ale ogólnie grało (mi) się dobrze. Zasadzka wyeliminowała -tylko- jeden rydwan mauryjski. Armia Bindusary straciła oddział słoni pancernych i rydwan właśnie. 5 + 7 = 12 z wymaganych 80.

W przyszłości z chęcią powrócę jeszcze do "Chandry", choć nie powiem, akcje spadochroniarzy w II WŚ też brzmią interesująco :)
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3967 times
Been thanked: 2526 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Recenzja gry na Portalu Strategie:

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119

Autorem recenzji jest Ryszard „RyTo” Tokarczuk.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3967 times
Been thanked: 2526 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Malajaketu (317 p.n.e.) - relacja z rozgrywki na Portalu Strategie:

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=121

Autorem relacji jest Ryszard „RyTo” Tokarczuk.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Re: Chandragupta (GMT)

Post autor: RyTo »

Ostatni to raport z niedawnej rozgrywki w jeden ze scenariuszy dostępnych w pudełku. Nie będzie specjalnego rysu historycznego. Proszę wyobrazić sobie, że regularna, doborowa armia idzie poskramiać "dzikie" plemiona górali. Armia na obcym terytorium porusza się ostrożnie, zbliżając się jednak do siedzib plemion. Zapada jednak noc - następnego dnia ma zostać podjęte natarcie na umocnione siedziby. Tylko, że w ciemnościach nocy wzgórza "ożywają"... regularne wojsko atakowane jest przez wrogie siły. Kto zaś wie, ilu jeszcze chowa się przeciwników w ciemnościach?

Ustawienie początkowe

https://lh6.googleusercontent.com/-LLtO ... 110034.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-4F-V ... 110036.JPG

Żółci właściwie mogą się ruszać tylko gdy zostaną zaatakowani, ostrzelani albo wróg zbliży się za blisko. Dodatkowo siedzą wokół ognisk - dopóki się nie ruszą, siedzą jak kaczki. Kiedy się ruszą, wpadają w ciemności... a ciemności są złe i żółci się boją.

To nic, że przeciwnik jest słaby jak mazowszanka (bez obrazy). Zasady specjalne czynią sytuacje w scenariuszu nietypową dla systemu GBoH. Górale mają szansę tylko jeśli wykorzystają dobrze efekty zaskoczenia. Co się więc dzieje?

https://lh6.googleusercontent.com/-uqjm ... 110038.JPG

Już dwóch żółtych uciekło za granicę, na skroś własnego obozu. Zapewne uciekinierowie budzili śpiących potykając się na nich. Ech. Doborowa armia. Reaguje ona w zrozumiały sposób - ludzie z obozu wyskakują, jakby tam Święty Granat z Antiochii w centrum eksplodował. Albo przebudził się głównodowodzący.

https://lh6.googleusercontent.com/-G5xh ... 110041.JPG

Oddziały wroga, które napadły na obóz wybite. Przeżył tylko wódz. W ciemnościach zaś szurają stopy śniadych wojowników - wspinają się na zbocza wzgórz. Wściekli żółci powoli zbierają się w kupy i zbliżają się.

https://lh4.googleusercontent.com/-Ypcg ... 110043.JPG

A tu bum, a tu trach. Idą sobie żółci, jeden przeszedł, drugi też chciał... a to nie przyjaciele - to nieprzyjaciele!

https://lh4.googleusercontent.com/-yeXZ ... 110044.JPG

Rozkazano puścić przodem piechotę a potem spuścić słoniki ze smyczy.

https://lh4.googleusercontent.com/-LDWw ... 110046.JPG

"Chłopcy, wzgórza są już blisko. Wpieriod, en avant i może jeszcze w paru innych językach!"

https://lh4.googleusercontent.com/-vgW7 ... 110048.JPG

Gdzie jesteście? Przed chwilą tu staliście a teraz górale biegną w naszą stronę? Czyli zasadzka która powiodła się wyśmienicie, żółta piechota panikuje, słoń pancerny wpada w szał i zabija piechotę wraz z dowódcą na dokładkę. Potem umiera. Definitywnie.

Wściekłe konie robią to, czego nie zrobiła piechota. Ona wytnie tyle wroga, ile trzeba. W tej aktywacji tylko dwóch trzeba. Sytuacja na koniec.

https://lh5.googleusercontent.com/-jZnk ... 110052.JPG

Cmentarzyk finalny Żółtych - w sumie 31 punktów (60 to przegrana). Górale stracili 12 jednostek i im to wystarczyło.

Komentarz finalny, bardziej składny.
Scenariusz nie daje wiele szans góralom. Inna sprawa, że można ich porozsadzać na wzgórzach. Gwóźdź tkwi jednak w umiejętności wprowadzenia Żółtych w zasadzkę. W naszej rozgrywce górale mieli dobry atak początkowy i jedną zasadzkę, która właściwie wymiotła cały pierwszy szereg sił oraz pozwoliła wedrzeć się zwycięskim góralom na boki innym jednostkom. Kontra ze strony obozu dowodzi jednak, że odnaleziony góral w otwartym terenie zmienia szybko stan skupienia. Potem tylko trzeba go złapać szybko zanim wróci do wodza.

Finis.
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3967 times
Been thanked: 2526 times
Kontakt:

Re: Chandragupta (GMT)

Post autor: Raleen »

Jak to gadał swego czasu generał inspekcyjny w "CK Dezerterach": Nic a nic z tego nie rozumiem. Panowie! Nic a nic nie rozumiem! :)

Ja może coś rozumiem, ale jednak nie wszystko, więc podopytuję trochę... ;)

Jak to było na początku? Czemu tych górali jest tak mało i dlaczego trzeba nimi atakować od razu? Nie można poczekać np. na tą drugą grupę, która pojawia się później?

I jednak ten efekt walki jest masakryczny, bo wygląda tak jak by po jednym starciu nic z nich nie zostało...

Jaki wygląda dokładnie efekt dla zaatakowanych jednostek armii regularnej? Czy one muszą wykonywać jakieś określone ruchy? Jakie minusy mają w ciemnościach np. słonie. Mi użycie tych formacji w nocy w ogóle się nie widzi.

Coś tam jeszcze na końcu piszesz o wodzu górali, którym im pomaga się zebrać jak rozumiem? Może było się od razu tak głęboko nie wdzierać, żeby pobici górale mieli jak uciec?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Re: Chandragupta (GMT)

Post autor: RyTo »

Dopóki górale nie zaatakują albo nie podejdą dość blisko (aby wypadł określony rezultat k10 na koniec etapu), gracz Żółtych nie może nikogo aktywować. Innymi słowy, najlepszym rezultatem jest zaatakowanie obozu i przebudzenie wojaków... a potem wprowadzanie ich w kolejne zasadzki.

Atak górali ma szansę powodzenia? Ano (unikałem dotąd technicznych szczegółów, ale...) bo górale nie rzucają w momencie "zaskoczenia" na szarżę, a przeciwnik rzuca z modyfikatorem +2. Dodatkowo przesunięcie o dwie kolumny w prawo. Tylko trzeba się zastanowić ile sił poświęcić na "atak", ile na "zasadzki".

Rzecz nie jest prosta, bo po wykryciu każdego kontyngentu górali (kolorowy pasek na żetonie oznacza tu "kontyngent") stosunkowo łatwo było mi otoczyć przeciwnika, zmusić go do odwrotu i następnie dogonić i przetrącić kark. Zygfryd (mój przeciwnik) aż zadziwił się, skąd takiego stylu nabrałem. Oj, już on dobrze wie skąd, już on dobrze wie.

Zdjęcia nie pokazują wydarzeń "aktywacja po aktywacji". Dość powiedzieć, że większość Żółtych ma Jakość 6. Wszyscy górale to lekka piechota z Jakością 4. Dwie walki i uciekają, dlatego owe zasadzki (i bonusy do walki jak powyżej) są bardzo istotne dla Górali.

Efekty nocy? Mniejszy zasięg pocisków, modyfikatory do ostrzału, obniżenie punktów ruchu o jeden. Jeśli Żółty wykorzysta wszystkie punkty ruchu, musi zdać test Jakości, albo otrzyma jedno trafienie. Zasięg dowodzenia maleje, nie można "zawracać" uciekających inaczej jak będąc na tym samym polu, co oni.
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3967 times
Been thanked: 2526 times
Kontakt:

Re: Chandragupta (GMT)

Post autor: Raleen »

Teraz trochę jaśniej, ale tego nie zrozumiałem - z tym wprowadzaniem w zasadzki:
RyTo pisze:najlepszym rezultatem jest zaatakowanie obozu i przebudzenie wojaków... a potem wprowadzanie ich w kolejne zasadzki.
Armia regularna ma obowiązek atakowania potem górali, poruszania się w stronę wzgórz czy coś w tym stylu?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Re: Chandragupta (GMT)

Post autor: RyTo »

Obowiązek wynika z warunków zwycięstwa scenariusza - jeśli w grupie "atak" nie ma 12 jednostek, to Żółty musi się ruszyć po zwycięstwo... i w perspektywie wpaść w przynajmniej jedną zasadzkę - bo nie wie, gdzie są wszyscy pozostali przeciwnicy. Wyeliminuje 12 górali, wygrywa uścisk prezesa.
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
zygfryd
Sergent-Major
Posty: 180
Rejestracja: środa, 10 maja 2006, 07:37
Lokalizacja: Motkowice
Kontakt:

Re: Chandragupta (GMT)

Post autor: zygfryd »

Gdybym miał zagrać jeszcze raz, to "na pobudke" posłałbym mniej oddziałów. Ci którzy by przezyli wprowadzali by siły pościgowe w zasadzki. Jedna zasadzka się udała i efekt przekroczył moje oczekiwania. Mimo wszystko mysle, że ciężko wygrać rebeliantami.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3967 times
Been thanked: 2526 times
Kontakt:

Re: Chandragupta (GMT)

Post autor: Raleen »

RyTo pisze:Obowiązek wynika z warunków zwycięstwa scenariusza - jeśli w grupie "atak" nie ma 12 jednostek, to Żółty musi się ruszyć po zwycięstwo... i w perspektywie wpaść w przynajmniej jedną zasadzkę - bo nie wie, gdzie są wszyscy pozostali przeciwnicy. Wyeliminuje 12 górali, wygrywa uścisk prezesa.
Przepraszam, że się tak dopytuję, ale nadal nie do końca rozumiem z tą zasadzką. Tzn. część wojsk rebeliantów jest niewidoczna wcześniej? Są zapisane ich pozycje i oni się dopiero w pewnym momencie pojawiają jak oddziały regularne rozejdą się z obozu? Czy w ogóle dowolnie się pojawiają gdzieś (na tych wzgórzach) w pewnym momencie?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Starożytność i średniowiecze”