Devils Horsemen (GMT)
- Witold Janik
- Namiestnik
- Posty: 333
- Rejestracja: środa, 27 grudnia 2006, 17:21
- Lokalizacja: Raszyn 1809
- Has thanked: 305 times
- Been thanked: 12 times
- Kontakt:
Ja tylko dodam parę groszy nt. Legnicy (Ci co siedzą w temacie jak Strategos czy Leliwa to wiedzą dobrze):
- Henryk Pobożny najprawdopodobniej wydał rozkazy przed bitwą zakazujące pościgu (zdążyli chłopaki nabrać doświadczenia w 3 miesiące od pierwszych wypadów, przerżnąwszy 2 czy 3 potyczki)
- podziałem wojska na 4 części i ustawieniem skrzydeł sam zaskoczył Tatarów
- najprawdopodobniej kusznicy spisywali się bardzo dobrze w tym starciu, skoro po tej bitwie średniowieczni autorzy radzą stosować właśnie ten rodzaj broni przeciwko Tatarom
- kroniki tatarskie piszą, że ich wojska były o krok od klęski, uratował ich manewr ze słynnym "bieżajcie, bieżajcie"
- jak się nie mylę, to Jerzy Maroń ostatnio w ogóle podważył zastosowanie jakiejkolwiek broni chemicznej w czasie bitwy ("Koczownicy i rycerze", Wrocław 2001) także te Nebelwerfery won
- przez środek pola bitwy nie biegła chyba żaden strumień?!
No i oprócz tego to do poprawy zostało już tylko to, co wymieniono wcześniej, czyli udział krzyżaków, skład poszczególnych hufców i ich rozstawienie (rozstawienie Tatarów także!)
Jakby ktoś chciał jeszcze oprócz "Legnicy" z serii HB coś poczytać, to polecam "Zaginiona kronika z pierwszej połowy XIII wieku w Rocznikach Królestwa Polskiego Jana Długosza : próba rekonstrukcji" by Gerard Labuda, Poznań' 83 (tylko fragment o Legnicy). Lektura niełatwa, ale naprawdę, śmiałem się do rozpuku, czytając jak prof. Labuda wprost miażdży intelektualnie przeciwstawne do swoich teorie i ich autorów. I to z jaką klasą! Nie mówiąc o tym, jaką ogromną wiedzą i intuicją, i inteligencją wykazał się podczas rekonstrukcji kroniki, która de facto nie istnieje. Rispekt, men!
Siedziałem w tej bitwie bardzo mocno swego czasu.
- Henryk Pobożny najprawdopodobniej wydał rozkazy przed bitwą zakazujące pościgu (zdążyli chłopaki nabrać doświadczenia w 3 miesiące od pierwszych wypadów, przerżnąwszy 2 czy 3 potyczki)
- podziałem wojska na 4 części i ustawieniem skrzydeł sam zaskoczył Tatarów
- najprawdopodobniej kusznicy spisywali się bardzo dobrze w tym starciu, skoro po tej bitwie średniowieczni autorzy radzą stosować właśnie ten rodzaj broni przeciwko Tatarom
- kroniki tatarskie piszą, że ich wojska były o krok od klęski, uratował ich manewr ze słynnym "bieżajcie, bieżajcie"
- jak się nie mylę, to Jerzy Maroń ostatnio w ogóle podważył zastosowanie jakiejkolwiek broni chemicznej w czasie bitwy ("Koczownicy i rycerze", Wrocław 2001) także te Nebelwerfery won
- przez środek pola bitwy nie biegła chyba żaden strumień?!
No i oprócz tego to do poprawy zostało już tylko to, co wymieniono wcześniej, czyli udział krzyżaków, skład poszczególnych hufców i ich rozstawienie (rozstawienie Tatarów także!)
Jakby ktoś chciał jeszcze oprócz "Legnicy" z serii HB coś poczytać, to polecam "Zaginiona kronika z pierwszej połowy XIII wieku w Rocznikach Królestwa Polskiego Jana Długosza : próba rekonstrukcji" by Gerard Labuda, Poznań' 83 (tylko fragment o Legnicy). Lektura niełatwa, ale naprawdę, śmiałem się do rozpuku, czytając jak prof. Labuda wprost miażdży intelektualnie przeciwstawne do swoich teorie i ich autorów. I to z jaką klasą! Nie mówiąc o tym, jaką ogromną wiedzą i intuicją, i inteligencją wykazał się podczas rekonstrukcji kroniki, która de facto nie istnieje. Rispekt, men!
Siedziałem w tej bitwie bardzo mocno swego czasu.
Ostatnio zmieniony środa, 14 lutego 2007, 00:54 przez Witold Janik, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
Problem z tego typu grami polega na tym, że - aby były realistyczne - muszą oddawać pewien element zaskoczenia taktycznego. To z kolei powoduje, że jedna ze stron jest w zasadzie skazana na porażkę. Wszelkie łagodzenie tegoż elementu zaskoczenia prowadzi do wyrównywania rozgrywki, ale pozostaje w sprzeczności z realiami. Sytuacja bez wyjścia.Strategos pisze:W grze niezwykle ważna rolę odgrywają właśnie pozorowane ucieczki - strona mongolska może wmanewrować ciężką konnicę Chrześcijan w sytuację bez wyjścia.
W ramach rozważań na temat HR można wymyślić lekką korektą na korzyść Europejczyków reguł reakcji na podstępną taktykę wroga.
Wychodzi z tego, że mamy grę będącą ilustracją do bitwy, którą można rozegrać i przekonać się, jak to było naprawdę. Odwrócenie losów bitwy jest bez poważnej ingerencji w jej realia (a raczej świadomość wodza) niemożliwe. A szkoda.
Efektem jest to, że jeden z graczy jest niby baran prowadzony na rzeź, albo zmieniamy grę na tyle, że nie jest to już Legnica AD 1241, tylko jakaś fantazja na temat co by było, gdyby...
Wydaje mi się, że jedyne co można sensownego zrobić z taką grą, to albo przy zachowaniu efektu zaskoczenia taktyką przeciwnika poprowadzić do bitwy większe siły własne (w przypadku Henryka II to chyba nierealne, chyba że z Czechami), albo - co bardziej sensowne - potykać się z mniejszymi siłami niewiernych. Można założyć, że ich siły stopniały w toku bitewek i marszów przez Polskę nieco bardziej i analizować sobie, o ile włochatych łbów za dużo pojawiło się wtedy, tego fatalnego dnia na Dobrym Polu...
Muss ich sterben, will ich fallen
To jest właśnie problem bitew taktycznych. Dostajemy już gotową sytuację, z rozstawionym wojskiem i nasza swoboda manewru zostaje mocno już ograniczona.Andreas von Breslau pisze:Wychodzi z tego, że mamy grę będącą ilustracją do bitwy, którą można rozegrać i przekonać się, jak to było naprawdę. Odwrócenie losów bitwy jest bez poważnej ingerencji w jej realia (a raczej świadomość wodza) niemożliwe. A szkoda.
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
I dlatego najlepsze są gry na szczeblu strategicznym!Nico pisze:To jest właśnie problem bitew taktycznych. Dostajemy już gotową sytuację, z rozstawionym wojskiem i nasza swoboda manewru zostaje mocno już ograniczona.Andreas von Breslau pisze:Wychodzi z tego, że mamy grę będącą ilustracją do bitwy, którą można rozegrać i przekonać się, jak to było naprawdę. Odwrócenie losów bitwy jest bez poważnej ingerencji w jej realia (a raczej świadomość wodza) niemożliwe. A szkoda.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Strategiczne i operacyjne . Gdzie historię można napisać raz jeszcze od nowa, od samego początku niemal .Andy pisze:I dlatego najlepsze są gry na szczeblu strategicznym!
Po prostu do gier taktycznych powinien być jakiś tajny system rozstawiania wojsk, losowych posiłków itd.
Najlepiej to rozwiązano w grze 4 Lost Battles, gdzie bitwa może trwać krócej/dłużej niż historycznie, posiłki mogą się pojawić/nie pojawić lub nawet pojawią się te których historycznie nie było. Do tego dochodzą karty różnych wydarzeń, które sprawiają, że gra jest jeszcze 'smaczniejsza'.
Mała bitwa pod Kulm w 1813 roku może zamienić się w gigantyczną bitwę, kiedy okaże się, że przybył Napoleon wraz z gwardią i posiłkami.
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
Bo gra nie powinna być "rekonstrukcją historyczną" - od tego mamy innych maniaków.Nico pisze:Strategiczne i operacyjne . Gdzie historię można napisać raz jeszcze od nowa, od samego początku niemal .Andy pisze:I dlatego najlepsze są gry na szczeblu strategicznym!
Po prostu do gier taktycznych powinien być jakiś tajny system rozstawiania wojsk, losowych posiłków itd.
Najlepiej to rozwiązano w grze 4 Lost Battles, gdzie bitwa może trwać krócej/dłużej niż historycznie, posiłki mogą się pojawić/nie pojawić lub nawet pojawią się te których historycznie nie było. Do tego dochodzą karty różnych wydarzeń, które sprawiają, że gra jest jeszcze 'smaczniejsza'.
Mała bitwa pod Kulm w 1813 roku może zamienić się w gigantyczną bitwę, kiedy okaże się, że przybył Napoleon wraz z gwardią i posiłkami.
Jak już wielokrotnie pisałem: dla mnie dobra gra jest narzędziem poznawania możliwych wariantów przebiegu wydarzeń historycznych. Przy czym warianty te muszą spełniać (oczywiście subiektywnie oceniany) warunek historycznego prawdopodobieństwa.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43382
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3944 times
- Been thanked: 2510 times
- Kontakt:
Wszystko zależy od gry i bitwy. Tutaj wydaje się, że jedna ze stron, i tak przeważająca historycznie, została dodatkowo przeszacowana.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)