To dobre W kontekście uczestników rozgrywki oczywiście.Wojpajek pisze:Brat podniósł miecz na brata.
Pax Romana (GMT)
- Wallenstein
- Sergent-Major
- Posty: 172
- Rejestracja: środa, 26 kwietnia 2006, 09:13
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
- Wojpajek
- Captain
- Posty: 934
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
No i koniec gry :/
Tak to jest jak się gra z młodym zbuntowanym byczkiem Fernando :/
CO się wydażyło. W drugim etapie: 275 - 250 r.p.n.e....
Rzym dalej wegetował. Zaatakowany jednocześnie przez Kartaginę i Grecję, zdołał się obronić. Stracił przy tym wszystkie jednostki. Legiony poszły do grobu, ale terytorium pozostało prawie wolne od wroga. Grecy powracając do Bruttium potopili się na morzu
Jednocześnie Grecja prowadziła bardzo zaciętą wojnę w Azji Mniejszej. Odparała atak Waschodu. Podbijała nowe prowincje. JEdnocześnie wschód, porzucił ideę jednoczenia Azji Mniejszej i ruszył północnymi wybrzeżami Afryki to Kartaginy. TU gra się urwała. Brat dowodzący wschodem uparł się, że też może decydować o kupowaniu wojska dla Kartaginy mimo, że ją atakował. Nie doszliśmy do porozumienia... gra została przerwana :/ A szkoda bo potęga Rzymu własnie poraz pierwszy od 50 lat mogła świętować wywalczenie wolności dla Środkowej i Północnej Italii :/
Wnioski: gra jest bardzo dynamiczna. Jest prosta- mimo, że zasad jest sporo wszystko jest zamieszczone na tabelkach. Jest też tabelka ze stosunkiem siły oraz stratami procenotwymi, tak by nie trzeba było przeliczać strat w walce na kalkulatorze Gra jest także długa... ok. jednej-do półtorej godziny na etap:/
MImo przeciwności losu, że żadko jestem w domu, mimo że za bardzo nie mam szansy zagrać w pełnym składzie (na jednego nie można liczyć ) grę i tak polecam. Jest conajmniej dobra. Wszystko w niej jest czytelne. Za dwa tygodnie dam AAR z gry kampanijnej w dwie osoby W Play book-u podano, że gra działa conajmniej dobrze przy takiej ilości graczy. Rzym gra w sojuszu ze Wschodem, Kartagina jest razem z Grecją. Dochodzi do zupełnie nowych działań na planszy.
Tak to jest jak się gra z młodym zbuntowanym byczkiem Fernando :/
CO się wydażyło. W drugim etapie: 275 - 250 r.p.n.e....
Rzym dalej wegetował. Zaatakowany jednocześnie przez Kartaginę i Grecję, zdołał się obronić. Stracił przy tym wszystkie jednostki. Legiony poszły do grobu, ale terytorium pozostało prawie wolne od wroga. Grecy powracając do Bruttium potopili się na morzu
Jednocześnie Grecja prowadziła bardzo zaciętą wojnę w Azji Mniejszej. Odparała atak Waschodu. Podbijała nowe prowincje. JEdnocześnie wschód, porzucił ideę jednoczenia Azji Mniejszej i ruszył północnymi wybrzeżami Afryki to Kartaginy. TU gra się urwała. Brat dowodzący wschodem uparł się, że też może decydować o kupowaniu wojska dla Kartaginy mimo, że ją atakował. Nie doszliśmy do porozumienia... gra została przerwana :/ A szkoda bo potęga Rzymu własnie poraz pierwszy od 50 lat mogła świętować wywalczenie wolności dla Środkowej i Północnej Italii :/
Wnioski: gra jest bardzo dynamiczna. Jest prosta- mimo, że zasad jest sporo wszystko jest zamieszczone na tabelkach. Jest też tabelka ze stosunkiem siły oraz stratami procenotwymi, tak by nie trzeba było przeliczać strat w walce na kalkulatorze Gra jest także długa... ok. jednej-do półtorej godziny na etap:/
MImo przeciwności losu, że żadko jestem w domu, mimo że za bardzo nie mam szansy zagrać w pełnym składzie (na jednego nie można liczyć ) grę i tak polecam. Jest conajmniej dobra. Wszystko w niej jest czytelne. Za dwa tygodnie dam AAR z gry kampanijnej w dwie osoby W Play book-u podano, że gra działa conajmniej dobrze przy takiej ilości graczy. Rzym gra w sojuszu ze Wschodem, Kartagina jest razem z Grecją. Dochodzi do zupełnie nowych działań na planszy.
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Fajny AAR
Temat mnie bardzo interesuje, więc czekam na kolejny.
Walka z Pyrrusem jest bardzo ryzykowna dla Rzymu. Czasami lepiej go przeczekać (w końcu zniknie na koniec etapu), fortyfikując Rzym i próbować coś urwać na północy (do czego z reguły nie trzeba wielkich sił, a szturmując miasto Pyrrus nie jest już tak groźny jak w polu). A najlepiej przekonać Greka, że prawdziwe niebezpieczeństwo to mu grozi na wschodzie i niech go tam wyśle (ale o to nie jest łatwo).
Choć w twojej sytuacji - mając na przeciw siebie Greków (z Pyrrusem) i Kartagińczyków i tak niewiele by dało się zrobić.
Temat mnie bardzo interesuje, więc czekam na kolejny.
Walka z Pyrrusem jest bardzo ryzykowna dla Rzymu. Czasami lepiej go przeczekać (w końcu zniknie na koniec etapu), fortyfikując Rzym i próbować coś urwać na północy (do czego z reguły nie trzeba wielkich sił, a szturmując miasto Pyrrus nie jest już tak groźny jak w polu). A najlepiej przekonać Greka, że prawdziwe niebezpieczeństwo to mu grozi na wschodzie i niech go tam wyśle (ale o to nie jest łatwo).
Choć w twojej sytuacji - mając na przeciw siebie Greków (z Pyrrusem) i Kartagińczyków i tak niewiele by dało się zrobić.
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 180 times
Swego czasu miałem na nią wielki apetyt ze względu na aspekt "gospodarczy". Lubię gry, gdzie można oprócz walki coś zbudować... Tu zaś tylko miasta i miasteczka, więc przeżyłem drobne rozczarowanie.
Z drugiej jednak strony, widziałem już gry, gdzie Grecy podbijali Italię i bronili się zaciekle w Azji Mniejszej przed armiami Wschodu... Radość niemała.
Jeśli będziecie opowiadać o swoich rozgrywkach, nie popełniajcie mojego błędu i zróbcie kilka zdjęć
Z drugiej jednak strony, widziałem już gry, gdzie Grecy podbijali Italię i bronili się zaciekle w Azji Mniejszej przed armiami Wschodu... Radość niemała.
Jeśli będziecie opowiadać o swoich rozgrywkach, nie popełniajcie mojego błędu i zróbcie kilka zdjęć
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 180 times
I owszem
Do tego mimo swojej objętości (40 stron + 36 playbooka) instrukcja jest łatwa w odbiorze, klarownie napisana i nie sprawia większych problemów. W sumie to pojawiła nam się na razie jedna wątpliwośc, ale na Consimie powinna być odpowiedź.
Dyplomacja w wersji "zaawansowanej" też jest niezła - nie ma żadnych reguł , a sojusze mogą się zmieniać z każdą kolejną aktywacją.
W sumie to po kilkukrotnym rozegraniu i wdrożeniu się graczy, przy zachowaniu w miarę dyscypliny czasowej, gra w pełny scenariusz jest do zrobienia w ciągu jednego dnia (szacunkowo do 12-14 godzin), ewentualnie, jak wszyscy gracze mają taką możliwość, w ciągu weekendu, z nieco luźniejszym podejściem do czasu.
Generalnie mam wrażenie, że całkiem dobrze zainwestowałem wydaną kasę, a gra oferuje naprawdę mnóstwo możliwości.
Do tego mimo swojej objętości (40 stron + 36 playbooka) instrukcja jest łatwa w odbiorze, klarownie napisana i nie sprawia większych problemów. W sumie to pojawiła nam się na razie jedna wątpliwośc, ale na Consimie powinna być odpowiedź.
Dyplomacja w wersji "zaawansowanej" też jest niezła - nie ma żadnych reguł , a sojusze mogą się zmieniać z każdą kolejną aktywacją.
W sumie to po kilkukrotnym rozegraniu i wdrożeniu się graczy, przy zachowaniu w miarę dyscypliny czasowej, gra w pełny scenariusz jest do zrobienia w ciągu jednego dnia (szacunkowo do 12-14 godzin), ewentualnie, jak wszyscy gracze mają taką możliwość, w ciągu weekendu, z nieco luźniejszym podejściem do czasu.
Generalnie mam wrażenie, że całkiem dobrze zainwestowałem wydaną kasę, a gra oferuje naprawdę mnóstwo możliwości.
- Anomander Rake
- Général de Division
- Posty: 3095
- Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
- Lokalizacja: Wawa i okolice
- Been thanked: 3 times
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Ano, choć jak na głuszę, wieści dobrze dochodzą .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)