GRUNWALD. Walka 600-lecia
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
GRUNWALD. Walka 600-lecia
Panowie Bracia!
Biegiem w poniedziałek na Senatorską 12 w Warszawie do Narodowego Centrum Kultury.
Może jeszcze będą mieli darmową karciankę historyczną firmy Kuźnia Gier z Krakowa.
Bardzo fajna gra. Naprawdę.
Z całego zestawu Grunwaldów jaki się ukazał na 600 lecie plus wytwór TiS-u, ta karcianka jest jak młode wino. Szybko idzie do głowy.
Niby darmowa gierka na święto państwowe, opłacona dla nas przez państwo.
Myśli człowiek - szit, zapchajdziura itp.
Nie, nie i nie.
Bardzo przyzwoita gra. Niejedno g... zalegające na pawlaczu chętnie bym sprzedał żeby kupić tę grę gdyby nie była darmowa.
Oczywiście gra jest lekką potrawą. To nie tłusta zawiesiste danie główne przyprawione wschodnimi korzeniami.
Ale ma w sobie jakąś myśl i to coś.
Gracze mają karty dowódców, oddziałów i taktyk.
Bitwa rozgrywana jest w starciach. Celem zagarnięcie 6 oddziałów wroga po wygranych starciach.
Starcie polega na wystawieniu oddziału w centrum i na obu skrzydłach. Ten kto wygra więcej razy niż przeciwnik (czyli zazwyczaj 2 do 1) zabiera jeden z oddziałów wroga.
Ważni są dowódcy. Na każde starcie dobieramy z talii jednego. Ma on swoje za uszami i tak też wpływa na walkę.
Oddziały kosztują, ale za to mają odpowiednią siłę. Po stronie Wschodniej są chorągwie polskie, litewskie, Tatarzy oraz czeladź.
Krzyżacy suma sumarum mają słabszą jazdę, ale za to Sprzymierzeni mają jazdę podzieloną na polską i litewską co czasami wadzi przy uzyskiwaniu bonusów od dowódców. Dowódcy są niezwykle ważni. Dwóch krzyżackich dowódców dodaje na przykład sporo siły do oddziałów, ale za cenę utraty życia. W końcówce rozgrywki to się nawet opłaca.
Wschodni dowódcy za to, dowodząc z tyły, dodają siłę do oddziałów samemu pozostając bezpiecznym.
W grze autorzy chyba nie do końca posłuchali Nadolskiego i w kartach poza samą jazdą występuje czeladź i bombardy (po 8 czeladzi i 3 bombardy krzyżackie).
Reasumując gra jest prościutka, ale szybka i ciekawa, a przy tym wydaje się być zrównoważona. Poza tym młodzież niezauważalnie zapozna się z kilkoma postaciami i nazwami jednostek oraz przeczyta być może w instrukcji nieco o samym konflikcie.
Na koniec trzeba powiedzieć, że gra jest bardzo ładnie wydana (chociaż w te upały lakier jakiś taki lepiący się wydaje), karty są śliczne choć troszkę (tylko troszkę) monotonne (te same obrazki na tym samym typie jednostki).
Mnie w pudełku brakło jednej karty (polskiej karty liczenia), ale nie jest to rzecz uniemożliwiająca rozgrywkę na szczęście
Szczerze polecam jako przerywnik między ważkimi starciami w klasycznych planszówkach!
No jako zramolały sklerotyk co już nie umie zrobić żadnej gry szczerze młodym krakowianom zazdroszczę!
Biegiem w poniedziałek na Senatorską 12 w Warszawie do Narodowego Centrum Kultury.
Może jeszcze będą mieli darmową karciankę historyczną firmy Kuźnia Gier z Krakowa.
Bardzo fajna gra. Naprawdę.
Z całego zestawu Grunwaldów jaki się ukazał na 600 lecie plus wytwór TiS-u, ta karcianka jest jak młode wino. Szybko idzie do głowy.
Niby darmowa gierka na święto państwowe, opłacona dla nas przez państwo.
Myśli człowiek - szit, zapchajdziura itp.
Nie, nie i nie.
Bardzo przyzwoita gra. Niejedno g... zalegające na pawlaczu chętnie bym sprzedał żeby kupić tę grę gdyby nie była darmowa.
Oczywiście gra jest lekką potrawą. To nie tłusta zawiesiste danie główne przyprawione wschodnimi korzeniami.
Ale ma w sobie jakąś myśl i to coś.
Gracze mają karty dowódców, oddziałów i taktyk.
Bitwa rozgrywana jest w starciach. Celem zagarnięcie 6 oddziałów wroga po wygranych starciach.
Starcie polega na wystawieniu oddziału w centrum i na obu skrzydłach. Ten kto wygra więcej razy niż przeciwnik (czyli zazwyczaj 2 do 1) zabiera jeden z oddziałów wroga.
Ważni są dowódcy. Na każde starcie dobieramy z talii jednego. Ma on swoje za uszami i tak też wpływa na walkę.
Oddziały kosztują, ale za to mają odpowiednią siłę. Po stronie Wschodniej są chorągwie polskie, litewskie, Tatarzy oraz czeladź.
Krzyżacy suma sumarum mają słabszą jazdę, ale za to Sprzymierzeni mają jazdę podzieloną na polską i litewską co czasami wadzi przy uzyskiwaniu bonusów od dowódców. Dowódcy są niezwykle ważni. Dwóch krzyżackich dowódców dodaje na przykład sporo siły do oddziałów, ale za cenę utraty życia. W końcówce rozgrywki to się nawet opłaca.
Wschodni dowódcy za to, dowodząc z tyły, dodają siłę do oddziałów samemu pozostając bezpiecznym.
W grze autorzy chyba nie do końca posłuchali Nadolskiego i w kartach poza samą jazdą występuje czeladź i bombardy (po 8 czeladzi i 3 bombardy krzyżackie).
Reasumując gra jest prościutka, ale szybka i ciekawa, a przy tym wydaje się być zrównoważona. Poza tym młodzież niezauważalnie zapozna się z kilkoma postaciami i nazwami jednostek oraz przeczyta być może w instrukcji nieco o samym konflikcie.
Na koniec trzeba powiedzieć, że gra jest bardzo ładnie wydana (chociaż w te upały lakier jakiś taki lepiący się wydaje), karty są śliczne choć troszkę (tylko troszkę) monotonne (te same obrazki na tym samym typie jednostki).
Mnie w pudełku brakło jednej karty (polskiej karty liczenia), ale nie jest to rzecz uniemożliwiająca rozgrywkę na szczęście
Szczerze polecam jako przerywnik między ważkimi starciami w klasycznych planszówkach!
No jako zramolały sklerotyk co już nie umie zrobić żadnej gry szczerze młodym krakowianom zazdroszczę!
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Neoberger, łącznie zmieniany 1 raz.
Berger
A powstały jakieś?Neoberger pisze:Andy! Szybko mów co na płycie? Wszystkie gry komputerowe o Grunwaldzie?
Zawartość płyty (cytuję):
- Wstęp ministra Piotra Żuchowskiego
- Spoty telewizyjne w reż. Tomasza Bagińskiego
- Teledysk Jeszcze raz, jeszcze dziś zespołu Armia
- Fragmenty książki Szczepana Twardocha Wieczny Grunwald. Powieść zza końca czasów
- Eseje ze zbioru Grunwald. Walka 600-lecia. Wsród autorów m.in. Henryk Samsonowicz.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3967 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Trochę czasu minęło, ktoś ma jakieś świeże wrażenia co do tej karcianki?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Ja mam, bo jedyna gra w jaką mam czas ostatnio pograć.
Czy jak Ulrich albo ten drugi oddający życie krzyżaczyna zginą w wyniku swojej zdolności to liczą się jako trofeum dla koalicji? No i jak gracie z Tatarami, czy anulują bycie doborowymi/weteranami chorągwi krzyżackich?
Po kilkunstu partiach dochodzę do wniosku że "chrześcijanie" mają trochę łatwiej w tej grze.
Czy jak Ulrich albo ten drugi oddający życie krzyżaczyna zginą w wyniku swojej zdolności to liczą się jako trofeum dla koalicji? No i jak gracie z Tatarami, czy anulują bycie doborowymi/weteranami chorągwi krzyżackich?
Po kilkunstu partiach dochodzę do wniosku że "chrześcijanie" mają trochę łatwiej w tej grze.
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 180 times