[Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
- Leliwa
- Hetman polny koronny
- Posty: 5300
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
- Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
- Has thanked: 39 times
- Been thanked: 256 times
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Też mam. Obecnie mieszka w pudełku Kircholma.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
- Highlander
- Sergent-Major
- Posty: 185
- Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 14:09
- Lokalizacja: Gdańsk
Re:
Przepraszam za cytowanie treści z 2008 roku, ale wczoraj grałem z kolegą w Wiedeń (niestety tylko kilkanaście etapów) i mieliśmy spory problem interpretacyjny powiązany z powyższym. Nie znalazłem jego wytłumaczenia w "Uzupełnienia zasad Wiednia 1683" (post z 2007 roku).Raleen pisze:Tak, zwie się to nieoficjalnie 'metoda oddziałów rozpoznawczych'antoni pisze:chodziło mi o to czy dopuszczalna jest "sztuczka" polegająca na wprowadzaniu po kolei oddziałów w heks w strefie kontroli tak, aby zminimalizować straty od ognia obronnego. Jak rozumiem "tak można".
Sytuacja nr 1: ZATRZYMANIE "ZWIADU" W WYNIKU OGNIA OBRONNEGO
Naprzeciw jednostki Janczarów podchodzi słaba niemiecka piechota (siła 2). Za nią idzie piechota z siłą 4, w założeniu mają sformować w ich strefie kontroli jednostkę siła 6 i dać ognia. Niestety od ognia obronnego pierwsza piechota została Zatrzymana (Z), więc nie można jej użyć do walki. Gracz niemiecki nie chce uciekać. Niestety przypisy precyzują tylko sytuację gdzie doszło do dezorganizacji (czyli jak coś wejdzie na stos, to jest automatyczna dezorganizacja wchodzących).
Pytania:
- Czy można na taką zatrzymaną jednostkę wejść piechotą z siłą 4 (albo inną np. 6), i zaatakować Janczarów?
- Czy taka dochodząca jednostka nie dostanie ognia obronnego od Janczarów?
Moja interpretacja była taka, że limit 6 punktów siły oznaczał że tyle punktów siły można rozwinąć na szerokość heksu w ataku - dlatego można łączyć jednostki, a kolejna "6-ka" idzie w drugiej linii na tym samym heksie. Stąd pomysł był że zatrzymany oddział "siła 2", nie osłania sobą oddziału "siła 4", który też chce atakować - ten z siłą "4" idzie po prostu obok. Problem jest dopiero jak na heks z zatrzymaną "siłą 2" wchodzi silna piechota "siła 6". W tej sytuacji musielibyśmy założyć że "siła 2" cofa się do drugiej linii (na tym samym heksie), a "6-ka" wchodzi normalnie w ostrzał janczarów, skoro chce ich zaatakować.
Generalnie mimo że mam sentyment do tej gry, jej reguły - w tym ognia obronnego - prowadzą do dziwnych sytuacji. U nas w grze doszło do sytuacji, gdzie jedna jednostka Janczarów prowadziła tak fanatyczny ogień obronny w jednym z etapów, że kto pod nią podszedł (czy to jazda, czy piechota) kończyło się dezorganizacją i ucieczką. W efekcie miałem wrażenie że na jednym wąski pasku terenu w kilka - kilkanaście minut szły do ataku i jednocześnie uciekały tysiące ludzi (piechoty atakowały na styk - podchodziły ostatnim punktem ruchu), co było niemożliwe w rzeczywistości. Możliwe że ucieczki od ognia obronnego nie powinny być wykonywane natychmiastowo, tylko w fazie walki. Niemniej byłby to problem dla całej mechaniki.
Sytuacja nr 2: SZARŻE / KONTRSZARŻE
Inna ciężka kwestia co do reguł to zakaz szarżowania ze zbocza w dół - idealne dla gracza tureckiego - jazda turecka cofa się na bezpieczną odległość od zboczy (czyli opiera się o namioty) i czekać aż Polacy zjadą ze zbocza, i wtedy ich niszczy wielką masową szarżą. Przecież w rzeczywistości polska jazda, która świeżo zjechała ze zbocza na równinę by nie czekała jak barany, tylko wykonała kontrszarżę (patrz zasady Waterloo). I obie strony powinny mieć mnożnik szarży w takim starciu.
Pytanie: czy w Waszych gracz ktoś miał z tym problem / testował jaką "łatkę" na przepisy, jaki to dało efekt?
Moja kolekcja gier planszowych
Gdańskie wtorkowe spotkania z grami wojennymi i historycznymi w klubie Krolm - spis naszych gier
Gdańskie wtorkowe spotkania z grami wojennymi i historycznymi w klubie Krolm - spis naszych gier
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Co do sytuacji 1, wydaje mi się, że rozwiązania gry są tutaj na tyle ogólne, że to Twoje szczegółowe rozważanie (bardzo słuszne swoją drogą) nie zaprowadzi nas do właściwego rozwiązania. Najlepiej zastosować analogię i tak jak przy dezorganizacji przyjąć, że efekt zatrzymania dotyczy całego stosu.
Odnośnie kontrszarży - tak być powinno i byłoby to sensowne rozwiązania, chociaż w warunkach tej gry nie wiem czy by się sprawdziło. Ja nie próbowałem.
Odnośnie kontrszarży - tak być powinno i byłoby to sensowne rozwiązania, chociaż w warunkach tej gry nie wiem czy by się sprawdziło. Ja nie próbowałem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Leviathan
- Sous-lieutenant
- Posty: 467
- Rejestracja: środa, 26 stycznia 2011, 10:04
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Dzisiaj przypada 334 rocznica bitwy pod Wiedniem. Wielkiego, polskiego zwycięstwa, które pozwoliło na ocalenie stolicy Austrii przed turecką armią. Z tej okazji przenosimy się 25 lat wstecz i przybliżamy grę Wiedeń 1683 od legendarnego wydawnictwa Dragon.
Wojennik TV # 36: Wiedeń 1683 - recenzja
Zapraszamy!
Wojennik TV # 36: Wiedeń 1683 - recenzja
Zapraszamy!
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Uwagi po obejrzeniu pierwszej połowy materiału:Leviathan pisze:Dzisiaj przypada 334 rocznica bitwy pod Wiedniem. Wielkiego, polskiego zwycięstwa, które pozwoliło na ocalenie stolicy Austrii przed turecką armią. Z tej okazji przenosimy się 25 lat wstecz i przybliżamy grę Wiedeń 1683 od legendarnego wydawnictwa Dragon.
Wojennik TV # 36: Wiedeń 1683 - recenzja
Zapraszamy!
1) Gdybyś ustawił obrońców Wiednia tak jak ustawiłeś na potrzeby tej relacji, tzn. bez wykorzystania bastionów (to też są fortyfikacje) wchodzących w skład pierścienia obrony, raczej gracz turecki nie miałby zbyt wielkich problemów ze zdobyciem miasta. Wymagałoby to przerzucenia trochę spieszonej jazdy pod mury, ale atak byłby ułatwiony, bo a) obrońcy są bardziej rozciągnięci, b) gdy atakujący wejdą na pole fortyfikacji czyli także bastionów to ogień obronny skierowany na takie pole, wskutek osłony, jaką dają fortyfikacje, jest bardzo mało skuteczny. Zwróć uwagę, że fortyfikacje dają osłonę niezależnie od tego z jakiego kierunku prowadzony jest ostrzał. Trzy spieszone jazdy o sile 2 czyli oddział o sile 6 kontra najsłabszy oddział austriacki w fortyfikacjach o sile 1 x 3 (za fortyfikacje) i masz +3, co daje praktycznie 2/3 szans na sukces (podaję z pamięci).
2) Niektóre oddziały niedokładnie rozstawiłeś, np. Kara Mustafa z Janczarami Wezyra i Gwardią Albańską rozpoczyna w Weinhausie. Tak samo wydaje mi się, że jeden z oddziałów janczarów z artylerią na prawym skrzydle nieco Ci się przesunął.
3) "Wołochianie" - powinno być "Wołosi". Tak się ta nacja nazywa.
4) W pewnym momencie wskazujesz na jednostkę Hohenzollern mówiąc o dragonach. To nie są dragoni tylko kawaleria niemiecka.
5) Warunki zwycięstwa są sformułowane trochę inaczej niż to powiedziałeś. Linię łączącą Wiedeń z krawędzią planszy po stronie Sprzymierzonych gracz prowadzi w ostatnim etapie gry, i dopiero wtedy jest to sprawdzane. Nie w dowolnym etapie, tak jak to powiedziałeś. Nie ma możliwości wcześniej odnieść zwycięstwa, chyba że jeden z graczy podda partię.
6) Stwierdziłeś też, że system walki nie różni się zbytnio od tego co jest w innych grach. Moim zdaniem występuje tu bardzo charakterystyczny element polegający na tym, że siłę oddziałów oblicza się w ten sposób, że bierze się najlepszy oddział i za każdy kolejny dodaje 1. W większości gier stosuje się prostą kumulację, polegającą na tym, że sumuje się siły wszystkich oddziałów. Inna kwestia to oparcie tabeli na różnicy sił, a nie na stosunku sił.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Uwagi po obejrzeniu drugiej połowy materiału:Leviathan pisze:Dzisiaj przypada 334 rocznica bitwy pod Wiedniem. Wielkiego, polskiego zwycięstwa, które pozwoliło na ocalenie stolicy Austrii przed turecką armią. Z tej okazji przenosimy się 25 lat wstecz i przybliżamy grę Wiedeń 1683 od legendarnego wydawnictwa Dragon.
Wojennik TV # 36: Wiedeń 1683 - recenzja
Zapraszamy!
1) W dalszej części wspominasz jednak o sposobie rozliczania walki tzn. tym, że siłę oddziałów sumuje się w ten sposób, że bierze się najsilniejszy oddział i za każdy kolejny dodaje 1. Tak jak pisałem poprzednio, myślę, że warto było jeszcze wspomnieć o tym, że tabela oparta jest na różnicy sił, a nie na stosunku. Sądzę, że to dość istotne. Co do różnych kontrowersji przy interpretacji zasad, o których wspominasz na końcu (tzn. o tych najbardziej oczywistych), jak już jesteśmy przy rozliczaniu walki i jeśli omawiasz to wszystko w sumie dość szczegółowo, warto było wspomnieć np. o tym, że część graczy ma wątpliwości czy podczas szarży drugi i kolejny oddział liczyć za 1, czy z racji tego, że każdy oddział w szarży mnoży siłę razy 2 (albo dodaje 1 do siły), za każdy kolejny oddział nie powinny być dodawane 2 punkty.
2) "Husarzy" - powinno być husarze jeśli mowa o husarii. "Husarzy" to się kojarzą z huzarami czyli lekką kawalerią wywodzącą się z Węgier.
3) Przy wariancie ze szturmem oddziały tureckie pod Wiedeń można przenosić nie tylko do okopów, ale rozstawiać wokół całego miasta.
4) Odnośnie strategii obrony przez Sprzymierzonych na linii winnic i generalnie wcześniej, bliżej lasu. Jest ona z tego co pamiętam wspominana mimochodem w instrukcji i domyślam się, że stamtąd to zaczerpnąłeś, natomiast w praktyce Turkom się ona nie opłaca. Z prostej przyczyny: prowadzi to do tego, że oddziały tureckie są dłużej zaangażowane w walkę, w której znajdują się na przegranej pozycji i cały czas tracą morale, bo jazda turecka po spieszeniu, chociaż może walczyć wręcz i się bronić, to w ogóle nie może prowadzić ostrzału. Tymczasem siła armii sprzymierzonych polega właśnie na sile ognia, nawet bardziej niż na sile jazdy i bonusach szarży. Generalnie najpierw podchodzi się piechotą i dezorganizuje przeciwnika ogniem, a potem atakuje przy maksymalnej albo prawie maksymalnej przewadze. Tak, że w praktyce tego typu ugrupowanie raczej nie jest dla Turków alternatywą, w większości przypadków strategia ta jest prostą drogą do klęski.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Mam pytanie odnośnie punktu [18.13] o co chodzi z tymi pięcioma (minimum, więc może być więcej) jednostkami do wyboru. Przecież naokoło Wiednia jest dużo więcej jednostek.
- skąd ma zabrać te jednostki?
- co z resztą która jest na około miasta?
- skąd ma zabrać te jednostki?
- co z resztą która jest na około miasta?
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Zabierasz jednostki (minimum 5 jednostek) z dowolnego miejsca planszy i rozstawiasz pod Wiedniem, w pobliżu fortyfikacji Wiednia (do 3 pól od fortyfikacji). Jednostki te są przeznaczone do szturmu Wiednia. Do czasu aż odpalone zostaną miny pod fortyfikacjami Wiednia (co rozpoczyna szturm) jednostki znajdujące się do 3 pól od fortyfikacji nie mogą się poruszać (ani w ogóle nic robić, ta strefa cała jest jakby "zamrożona").
Pozostałe jednostki, które nie stoją w tej strefie (do 3 pól od fortyfikacji) mogą się normalnie poruszać, walczyć itd. od pierwszego etapu gry, ale nie mogą do czasu odpalenia min atakować Wiednia (należałoby też przyjąć, że nie mogą wchodzić w tą strefę do 3 pól od fortyfikacji).
Mówiąc prościej, dzielisz armię turecką na dwie części: jedna walczy z odsieczą, druga przygotowuje się do szturmu Wiednia.
Pozostałe jednostki, które nie stoją w tej strefie (do 3 pól od fortyfikacji) mogą się normalnie poruszać, walczyć itd. od pierwszego etapu gry, ale nie mogą do czasu odpalenia min atakować Wiednia (należałoby też przyjąć, że nie mogą wchodzić w tą strefę do 3 pól od fortyfikacji).
Mówiąc prościej, dzielisz armię turecką na dwie części: jedna walczy z odsieczą, druga przygotowuje się do szturmu Wiednia.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Caporal-Fourrier
- Posty: 88
- Rejestracja: sobota, 2 lutego 2019, 22:13
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 15 times
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Nie doczytałem się w instrukcji. Zdezorganizowany oddział zostaje zaatakowany, czy przy wyniku walki D, DU jest on eliminowany czy pozostaje bez efektu ?
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Pozostaje bez efektu, to znaczy nie ma eliminacji, ale w przypadku DU musi oczywiście uciec. Eliminacja zdezorganizowanej jednostki jest tylko przy rezultacie DDU.Frank Drebin pisze: ↑czwartek, 10 października 2019, 00:48 Nie doczytałem się w instrukcji. Zdezorganizowany oddział zostaje zaatakowany, czy przy wyniku walki D, DU jest on eliminowany czy pozostaje bez efektu ?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Ostatnio udało się zrobić nowe zdjęcia i rewitalizować moją starą recenzję "Wiednia 1683". To jeszcze nie wszystko, ale zdecydowana większość, a przy tym najważniejsze i najbardziej pracochłonne. Będę pracował jeszcze nad nowymi skanami żetonów i zdjęciem karty z torami morale. To była moja pierwsza recenzja, stąd mam do niej pewien sentyment. Dziś pewnie miałbym więcej do napisania o grze i może się kiedyś o to pokuszę. Póki co zapraszam do oglądania:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
Niżej jedno przykładowe zdjęcie.
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... %20(5).jpg
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
Niżej jedno przykładowe zdjęcie.
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... %20(5).jpg
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Niedawno udało nam się zagrać z Kristo w "Wiedeń 1683". Kristo grał Sprzymierzonymi, mnie zaś przypadli Turcy.
Graliśmy w wariant bez szturmu Wiednia. Turcy koncentrują w nim maksimum sił do bitwy z armią Sprzymierzonych i starają się wygrać bitwę polową (albo przynajmniej jej nie przegrać zbyt mocno). W odniesieniu do Wiednia działania ograniczają się na prowadzeniu blokady.
Zaczęło się od sprawdzenia woli walki Mołdawian i Wołochów oraz Tatarów. Zarówno Mołdawianie i Wołosi, jak i Tatarzy uciekli z pola bitwy (ci ostatni z wyjątkiem pojedynczego oddziału pod wodzą Hadży Gereja). Dowództwo osmańskie musiało więc radzić sobie bez nich. Przede wszystkim przegrupowano turecką piechotę. Stopniowo ściągnięto spod Wiednia 3 jednostki janczarów, wycofano wysunięte w centrum oddziały, które nie mają większych szans w samotnej walce z przeważającymi siłami Sprzymierzonych, przegrupowano trochę artylerię. Turcy spieszyli również część jazdy, głównie po to by zapewnić osłonę jednostek artylerii i umożliwić im poruszanie się w terenie czystym bez zmiany szyku (o 1 pole - jest to możliwe tylko gdy artylerii towarzyszy piechota). Turcy nie zrezygnowali całkowicie z obrony winnic. Okazało się bowiem, że piechota przegrupowała się na tyle sprawnie, iż była w stanie tu utworzyć dość zwartą linię. Sprzymierzeni z kolei trochę zamarudzili w centrum, w dodatku w pewnym momencie zaczęli za bardzo kierować grupę Sieniawskiego w stronę Niemców.
Wkrótce rozpoczęły się walki. Toczyły się one głównie na prawym skrzydle tureckim, a później także w centrum. Pierwsze frontalne podejście piechoty Sprzymierzonych do linii osmańskiej zakończyło się dezorganizacją wielu jednostek wskutek ognia obronnego. Turcy zanadto nie kontratakowali, zadowalając się bałaganem u przeciwnika, który na pewien czas sprawił, że natarcie ugrzęzło, z wyjątkiem pojedynczych punktów. Wyjątkiem był kontratak na piechotę Sieniawskiego. Turkom udało się zniszczyć 2 z 4 regimentów i wkrótce po tym przejściowo zremoralizować zgrupowanie Sieniawskiego. Dość szybko udało się Sprzymierzonym opanować miasteczko Grunzig, opuszczone przez zdezorganizowanych w wyniku ostrzału janczarów. Dalej już nie szło im tak dobrze. Na prawym skrzydle bardzo skutecznie trzymała ich w szachu osmańska artyleria, co rusz dezorganizując bądź zatrzymując natarcia austriackiej piechoty. Od ostrzału poległ tam austriacki dowódca von Baden. W centrum skuteczny ogień obronny janczarów sprawiał, że Sprzymierzeni bardzo powoli wgryzali się w ich linie. W końcu oddziały zaczęły wychodzić na równinę.
Na lewym skrzydle Polakom po długich perypetiach udało się wyjść z lasu. Pojawienie się na nieosłoniętej równinie naprzeciw Turkenschanzu polskiej jazdy wywołało kontrakcję jazdy tureckiej. W wyniku serii szarż rozbitych i zniszczonych zostało kilka jednostek. Turcy także ponieśli pewne straty - zniszczone zostały dwie jednostki sipahów. To wtedy doszło do demoralizacji zgrupowania Sieniawskiego. Później stopniowo Polacy opanowali okalające równiny zbocza i zaczęli w sposób zorganizowany schodzić w dół. W pewnym momencie piechota Jabłonowskiego została rzucona na Turkenschanz. Zakończyło się to dla niej tragicznie, zdezorganizowana została zniszczona przez janczarów i wspierające ich oddziały jazdy tureckiej. Wkrótce po tym dochodziło do kolejnych szarż. Zgrupowanie Jabłonowskiego przesunęło się w prawo (patrząc od strony Sprzymierzonych) i nacierało wychodząc z Dornbach. Turcy znowu ponieśli pewne straty w jeździe, ale ich kontrakcja zadała ciężkie straty dragonom i jeździe Jabłonowskiego. Kilka jednostek zostało zniszczonych, w tym 2 oddziały dragonów, a zgrupowanie Jabłonowskiego uległo demoralizacji.
Później piechocie Sprzymierzonych udało się odrzucić oddziały tureckie znad strumienia na prawym skrzydle tureckim. Wygonili też ogniem turecką piechotę z Heiligenstadt, tyle że ta wkrótce tam wróciła. I tak aż dwukrotnie. Próby przejścia strumienia wywołały szarże tureckiej kawalerii, które miejscami także skończyły się dla Sprzymierzonych tragicznie. Szczególnie dotkliwe straty ponieśli Sasi, tracąc 2 regimenty piechoty. W centrum zaczęła poważniej angażować się austriacka kawaleria. Polacy po obsadzeniu okolicznych wzgórz zeszli natomiast większą liczbą jednostek na równinę, ale wtedy właśnie zdemoralizowany został w wyniku tureckiego ataku Jabłonowski.
Zakończyliśmy w połowie 19 etapu (na 28). Poniżej na zdjęciu sytuacja po zakończeniu rozgrywki
MORALE FORMACJI (w nawiasie morale maksymalne i zarazem wyjściowe):
Jeniczeri: 10 (10)
Sipahi: 8 (10)
Tatarzy: 5 (6)
Turcy: 35 (45)
Mołdawianie: brak
Wołosi: brak
Austriacy: 3 (12)
Sasi: 3 (8)
Bawarczycy: 3 (8)
Frankoni: 4 (6)
Sieniawski: 3 (8)
Lubomirski: 4 (5)
Król: 7 (7)
Jabłonowski: -1 (10)
Sprzymierzeni byli w kiepskim stanie i raczej nie doszliby już do Wiednia. Pewne szanse mieli jeszcze Polacy, ale demoralizacja i tym samym przejściowe wyłączenie z gry z grupowania Jabłonowskiego, na chwilę zahamowała ich postępy.
Co do przebiegu i wyniku rozgrywki, trzeba brać poprawkę na to, że był to debiut Kristo, ja zaś jestem weteranem jeśli chodzi o ten tytuł.
Dziękuję Kristo za rozgrywkę. Miło było po latach wrócić do tej gry.
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... eden1a.JPG
Graliśmy w wariant bez szturmu Wiednia. Turcy koncentrują w nim maksimum sił do bitwy z armią Sprzymierzonych i starają się wygrać bitwę polową (albo przynajmniej jej nie przegrać zbyt mocno). W odniesieniu do Wiednia działania ograniczają się na prowadzeniu blokady.
Zaczęło się od sprawdzenia woli walki Mołdawian i Wołochów oraz Tatarów. Zarówno Mołdawianie i Wołosi, jak i Tatarzy uciekli z pola bitwy (ci ostatni z wyjątkiem pojedynczego oddziału pod wodzą Hadży Gereja). Dowództwo osmańskie musiało więc radzić sobie bez nich. Przede wszystkim przegrupowano turecką piechotę. Stopniowo ściągnięto spod Wiednia 3 jednostki janczarów, wycofano wysunięte w centrum oddziały, które nie mają większych szans w samotnej walce z przeważającymi siłami Sprzymierzonych, przegrupowano trochę artylerię. Turcy spieszyli również część jazdy, głównie po to by zapewnić osłonę jednostek artylerii i umożliwić im poruszanie się w terenie czystym bez zmiany szyku (o 1 pole - jest to możliwe tylko gdy artylerii towarzyszy piechota). Turcy nie zrezygnowali całkowicie z obrony winnic. Okazało się bowiem, że piechota przegrupowała się na tyle sprawnie, iż była w stanie tu utworzyć dość zwartą linię. Sprzymierzeni z kolei trochę zamarudzili w centrum, w dodatku w pewnym momencie zaczęli za bardzo kierować grupę Sieniawskiego w stronę Niemców.
Wkrótce rozpoczęły się walki. Toczyły się one głównie na prawym skrzydle tureckim, a później także w centrum. Pierwsze frontalne podejście piechoty Sprzymierzonych do linii osmańskiej zakończyło się dezorganizacją wielu jednostek wskutek ognia obronnego. Turcy zanadto nie kontratakowali, zadowalając się bałaganem u przeciwnika, który na pewien czas sprawił, że natarcie ugrzęzło, z wyjątkiem pojedynczych punktów. Wyjątkiem był kontratak na piechotę Sieniawskiego. Turkom udało się zniszczyć 2 z 4 regimentów i wkrótce po tym przejściowo zremoralizować zgrupowanie Sieniawskiego. Dość szybko udało się Sprzymierzonym opanować miasteczko Grunzig, opuszczone przez zdezorganizowanych w wyniku ostrzału janczarów. Dalej już nie szło im tak dobrze. Na prawym skrzydle bardzo skutecznie trzymała ich w szachu osmańska artyleria, co rusz dezorganizując bądź zatrzymując natarcia austriackiej piechoty. Od ostrzału poległ tam austriacki dowódca von Baden. W centrum skuteczny ogień obronny janczarów sprawiał, że Sprzymierzeni bardzo powoli wgryzali się w ich linie. W końcu oddziały zaczęły wychodzić na równinę.
Na lewym skrzydle Polakom po długich perypetiach udało się wyjść z lasu. Pojawienie się na nieosłoniętej równinie naprzeciw Turkenschanzu polskiej jazdy wywołało kontrakcję jazdy tureckiej. W wyniku serii szarż rozbitych i zniszczonych zostało kilka jednostek. Turcy także ponieśli pewne straty - zniszczone zostały dwie jednostki sipahów. To wtedy doszło do demoralizacji zgrupowania Sieniawskiego. Później stopniowo Polacy opanowali okalające równiny zbocza i zaczęli w sposób zorganizowany schodzić w dół. W pewnym momencie piechota Jabłonowskiego została rzucona na Turkenschanz. Zakończyło się to dla niej tragicznie, zdezorganizowana została zniszczona przez janczarów i wspierające ich oddziały jazdy tureckiej. Wkrótce po tym dochodziło do kolejnych szarż. Zgrupowanie Jabłonowskiego przesunęło się w prawo (patrząc od strony Sprzymierzonych) i nacierało wychodząc z Dornbach. Turcy znowu ponieśli pewne straty w jeździe, ale ich kontrakcja zadała ciężkie straty dragonom i jeździe Jabłonowskiego. Kilka jednostek zostało zniszczonych, w tym 2 oddziały dragonów, a zgrupowanie Jabłonowskiego uległo demoralizacji.
Później piechocie Sprzymierzonych udało się odrzucić oddziały tureckie znad strumienia na prawym skrzydle tureckim. Wygonili też ogniem turecką piechotę z Heiligenstadt, tyle że ta wkrótce tam wróciła. I tak aż dwukrotnie. Próby przejścia strumienia wywołały szarże tureckiej kawalerii, które miejscami także skończyły się dla Sprzymierzonych tragicznie. Szczególnie dotkliwe straty ponieśli Sasi, tracąc 2 regimenty piechoty. W centrum zaczęła poważniej angażować się austriacka kawaleria. Polacy po obsadzeniu okolicznych wzgórz zeszli natomiast większą liczbą jednostek na równinę, ale wtedy właśnie zdemoralizowany został w wyniku tureckiego ataku Jabłonowski.
Zakończyliśmy w połowie 19 etapu (na 28). Poniżej na zdjęciu sytuacja po zakończeniu rozgrywki
MORALE FORMACJI (w nawiasie morale maksymalne i zarazem wyjściowe):
Jeniczeri: 10 (10)
Sipahi: 8 (10)
Tatarzy: 5 (6)
Turcy: 35 (45)
Mołdawianie: brak
Wołosi: brak
Austriacy: 3 (12)
Sasi: 3 (8)
Bawarczycy: 3 (8)
Frankoni: 4 (6)
Sieniawski: 3 (8)
Lubomirski: 4 (5)
Król: 7 (7)
Jabłonowski: -1 (10)
Sprzymierzeni byli w kiepskim stanie i raczej nie doszliby już do Wiednia. Pewne szanse mieli jeszcze Polacy, ale demoralizacja i tym samym przejściowe wyłączenie z gry z grupowania Jabłonowskiego, na chwilę zahamowała ich postępy.
Co do przebiegu i wyniku rozgrywki, trzeba brać poprawkę na to, że był to debiut Kristo, ja zaś jestem weteranem jeśli chodzi o ten tytuł.
Dziękuję Kristo za rozgrywkę. Miło było po latach wrócić do tej gry.
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... eden1a.JPG
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Kristo.kk
- Adjoint
- Posty: 705
- Rejestracja: poniedziałek, 14 lipca 2008, 18:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 84 times
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Raleen to ja dziękuję, że ze mną zagrałeś.
Głównie dziękuję za ciężką lekcję. Wpadłem chyba we wszystkie możliwe pułapki.
Pierwsza to ogień karabinowy prowadzony przez rzeczkę. Nie można szarżować na jednostki stojące po drugiej stronie strumienia. Trzeba do nich podejść piechotą, zatrzymać się wytrwać salwę. Kłopot w tym, że siła ostrzału jest tak duża, że mamy 90% trafień. Za pierwszym razem myślałem, że to szczęście. Za drugim zaczynałem drapać się po głowie. Za trzecim nabrałem pewności, że to zła metoda atakowania.
Podobnie było z walką kawalerii. Najpierw przeprawa przez lasy i wzgórza a kiedy dotarłem do terenu czystego moim oczom ukazał się przeciwnik czekający na swój atak. W tej grze nie ma kontrszarży. Nie ma obrony. A ja jadę na pewniaka i pac po łapach. Drugi krok i znowu lanie. Do zejścia z gór potrzebna jest piechota, której nie zabrałem. Jak się trochę ogarnąłem sprowadziłem kilka jednostek i mogłem ruszyć dalej. Tak przynajmniej mi się wydawało. W tej okolicy jest pełno strumieni i nie mogłem poszaleć. Turcy robili krok w tył za strumień i czekali na ofiary, które ten strumień przekroczą i znów po głowie.
Jednak się nie poddawałem. Naciskałem gdzie się dało. Atak na szaniec też wykonałem.
Żeby poznać grę trzeba zwiedzić wszystkie zakamarki planszy, wdać się w każdą walkę.
To właśnie zafundował mi Raleen.
Dzięki.
Głównie dziękuję za ciężką lekcję. Wpadłem chyba we wszystkie możliwe pułapki.
Pierwsza to ogień karabinowy prowadzony przez rzeczkę. Nie można szarżować na jednostki stojące po drugiej stronie strumienia. Trzeba do nich podejść piechotą, zatrzymać się wytrwać salwę. Kłopot w tym, że siła ostrzału jest tak duża, że mamy 90% trafień. Za pierwszym razem myślałem, że to szczęście. Za drugim zaczynałem drapać się po głowie. Za trzecim nabrałem pewności, że to zła metoda atakowania.
Podobnie było z walką kawalerii. Najpierw przeprawa przez lasy i wzgórza a kiedy dotarłem do terenu czystego moim oczom ukazał się przeciwnik czekający na swój atak. W tej grze nie ma kontrszarży. Nie ma obrony. A ja jadę na pewniaka i pac po łapach. Drugi krok i znowu lanie. Do zejścia z gór potrzebna jest piechota, której nie zabrałem. Jak się trochę ogarnąłem sprowadziłem kilka jednostek i mogłem ruszyć dalej. Tak przynajmniej mi się wydawało. W tej okolicy jest pełno strumieni i nie mogłem poszaleć. Turcy robili krok w tył za strumień i czekali na ofiary, które ten strumień przekroczą i znów po głowie.
Jednak się nie poddawałem. Naciskałem gdzie się dało. Atak na szaniec też wykonałem.
Żeby poznać grę trzeba zwiedzić wszystkie zakamarki planszy, wdać się w każdą walkę.
To właśnie zafundował mi Raleen.
Dzięki.
Ostatnio zmieniony czwartek, 18 lutego 2021, 21:59 przez Kristo.kk, łącznie zmieniany 1 raz.
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10572
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2101 times
- Been thanked: 2829 times
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Kolejna wspaniała gra bez modułu vassalowego...
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- dbj
- Capitaine
- Posty: 856
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:09
- Lokalizacja: Muszyna
- Has thanked: 269 times
- Been thanked: 260 times
- Kontakt:
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Wiedeń 1683 to była moja pierwsza gra "Dragona", w którą zagrałem. Pierwszą rozgrywkę grałem sprzymierzonymi i miałem podobne wrażenia jak Kristo. Nie jest tak łatwo atakować poznając system i dla nieobeznanych z grą graczy lepiej pierwszy raz zagrać Turkami.
To prawda, nie ma kontrszarży i trzeba na klatę przyjąć uderzenie wroga, a potem samemu uderzyć jeżeli jeszcze na to pozwala morale.
To prawda, nie ma kontrszarży i trzeba na klatę przyjąć uderzenie wroga, a potem samemu uderzyć jeżeli jeszcze na to pozwala morale.
Nie ma idealnych systemów, są tylko takie, które akceptujemy bardziej lub mniej.
Autor nieznany, przełom XX i XXI wieku.
Autor nieznany, przełom XX i XXI wieku.