Holy Roman Empire
- Raubritter
- Padpałkownik
- Posty: 1467
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
- Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
- Been thanked: 1 time
Re: Holy Roman Empire
Pan czyta, to może damy tej grze drugą szansę w dającej się przewidzieć przyszłości. Czy to w lutym w stolicy, czy to w marcu w rodzinnym mieście Umiłowanego Pana Prezydenta
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Re: Holy Roman Empire
Ja tak nieśmiało poproszę.
Jak panowie będą planowali granie w Warszawie to proszę o wcześniejszy sygnał. Jeżeli grafik pozwoli i panowie wyrażą zgodę to z chęcią bym wpadł na giercowanie.
Jak panowie będą planowali granie w Warszawie to proszę o wcześniejszy sygnał. Jeżeli grafik pozwoli i panowie wyrażą zgodę to z chęcią bym wpadł na giercowanie.
http://www.freha.pl - Forum Rekreacji Historycznych
- Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
- Lieutenant
- Posty: 518
- Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
- Has thanked: 195 times
- Been thanked: 121 times
Re: Holy Roman Empire
Coś się może poprawiło, czy gra jest nadal niegrywalna?
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Holy Roman Empire
W piątek odpalamy grę w Szczecinie. Zrobiłem już zapasy nervosolu
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Holy Roman Empire
Zagraliśmy, przespałem się z wrażeniami, czas na ich opisanie.
1. Przepisy - prawdę mówiąc tutaj bałem się popsucia rozgrywki po dramatycznych opisach na CSW, BGG i tu na forum. Okazało się, że wątpliwości interpretacyjnych nie było żadnych (prawie żadnych - Kamila grającego Szwedami postraszyłem trochę możliwościami polskiej armii ), pewnie po części dlatego, że solidnie przeczytałem co się tylko da w tym zakresie. Już chyba dawno nie przygotowywałem się tak solidnie do pierwszej gry. Pewnie coś tam mogliśmy przegapić, ale przepisy są na tyle proste, że i ich wytłumaczenie, jak i ich wykorzystywanie jest bezbolesne.
2. Minusem jest na pewno koncepcja "przestrzenna" gry. O brakujących żetonach mogliśmy się przekonać (Austria używała hiszpańskich żetonów z VQ), Palatynat musiał "pożyczać" fioletowe kosteczki z moich planszowych zbiorów. Dodatkowo nie wiem jak to mogło przejść u wydawcy, ale wystarczyło na mapie narysować wartość dochodu wraz z religią poszczególnych państewek i mielibyśmy z głowy żmudne mieszanie w kartach, które zużywało naprawdę sporo czasu. Tutaj krecha dla wszystkich biorących udział w procesie testowania/wydawania gry.
3. Rozgrywka - mnie się podobała (nie wiem jak inni, wrażenia chyba były różne). Bitwy szły szybko, oblężenia fajnie zrobione, pomysł z najemnikami, licytacją kart bardzo ciekawy. Przy komplecie graczy wszystko rozkładało się na sfery wpływów. Ja jako Francja oprócz uczenia hiszpańskich tercios zasad sztuki wojennej rywalizowałem przy zachodnich granicach Francji i na morzu o wpływy, Szwecja po zjedzeniu Polski w sojuszu z Palatynatem wzięła się za Austrię, aby potem rzucić się na tego pierwszego, Bawaria skubała tu i tam słabszych. Austria dla graczy o mocnych nerwach - prawie wszyscy ją skubią, więc nie wiadomo co ratować najpierw, ale powiem, że Austriak zrobił fajny myk - ruszył w pierwszym etapie na desant Szwecji na Pomorzu i wyciął go w pień. Zwolniło to Szweda od obowiązku atakowania Polski, ale opóźniło go na cały etap, co dało Austrii oddech i niejako zmusiło do sojuszu z Palatynatem.
Rozgrywka na pewno jest dłuższa niż 4 godziny (kurde to ściema jest i tyle). Zdyscyplinowani gracze przy 5-minutowej dyplomacji i szybkich ruchach zrobią etap w 20-30 minut. A etapów jest minimum 10. Więc nie da rady w mniej niż 5-6 godzin, ale to wersja optymistyczna.
Reasumując - warto zagrać, ale trzeba solidnie grę "przygotować" od strony technicznej - jakieś żetony z wartością i religią i śmiało można lecieć.
1. Przepisy - prawdę mówiąc tutaj bałem się popsucia rozgrywki po dramatycznych opisach na CSW, BGG i tu na forum. Okazało się, że wątpliwości interpretacyjnych nie było żadnych (prawie żadnych - Kamila grającego Szwedami postraszyłem trochę możliwościami polskiej armii ), pewnie po części dlatego, że solidnie przeczytałem co się tylko da w tym zakresie. Już chyba dawno nie przygotowywałem się tak solidnie do pierwszej gry. Pewnie coś tam mogliśmy przegapić, ale przepisy są na tyle proste, że i ich wytłumaczenie, jak i ich wykorzystywanie jest bezbolesne.
2. Minusem jest na pewno koncepcja "przestrzenna" gry. O brakujących żetonach mogliśmy się przekonać (Austria używała hiszpańskich żetonów z VQ), Palatynat musiał "pożyczać" fioletowe kosteczki z moich planszowych zbiorów. Dodatkowo nie wiem jak to mogło przejść u wydawcy, ale wystarczyło na mapie narysować wartość dochodu wraz z religią poszczególnych państewek i mielibyśmy z głowy żmudne mieszanie w kartach, które zużywało naprawdę sporo czasu. Tutaj krecha dla wszystkich biorących udział w procesie testowania/wydawania gry.
3. Rozgrywka - mnie się podobała (nie wiem jak inni, wrażenia chyba były różne). Bitwy szły szybko, oblężenia fajnie zrobione, pomysł z najemnikami, licytacją kart bardzo ciekawy. Przy komplecie graczy wszystko rozkładało się na sfery wpływów. Ja jako Francja oprócz uczenia hiszpańskich tercios zasad sztuki wojennej rywalizowałem przy zachodnich granicach Francji i na morzu o wpływy, Szwecja po zjedzeniu Polski w sojuszu z Palatynatem wzięła się za Austrię, aby potem rzucić się na tego pierwszego, Bawaria skubała tu i tam słabszych. Austria dla graczy o mocnych nerwach - prawie wszyscy ją skubią, więc nie wiadomo co ratować najpierw, ale powiem, że Austriak zrobił fajny myk - ruszył w pierwszym etapie na desant Szwecji na Pomorzu i wyciął go w pień. Zwolniło to Szweda od obowiązku atakowania Polski, ale opóźniło go na cały etap, co dało Austrii oddech i niejako zmusiło do sojuszu z Palatynatem.
Rozgrywka na pewno jest dłuższa niż 4 godziny (kurde to ściema jest i tyle). Zdyscyplinowani gracze przy 5-minutowej dyplomacji i szybkich ruchach zrobią etap w 20-30 minut. A etapów jest minimum 10. Więc nie da rady w mniej niż 5-6 godzin, ale to wersja optymistyczna.
Reasumując - warto zagrać, ale trzeba solidnie grę "przygotować" od strony technicznej - jakieś żetony z wartością i religią i śmiało można lecieć.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Holy Roman Empire
Moim zdaniem właśnie komplet graczy ogranicza takie podkupywanie, bo każdy dba o swój ogródek. Są na pewno karty mniej lub bardziej wartościowe, ale stanowią one kość niezgody raczej dwóch, niż większej ilości graczy. Tak np. było z najemnikami szwajcarskimi, którzy przechodzili z rąk do rąk między Francją a Hiszpanią. Z kolei przeciwnika czasem warto "puścić" na jakiejś karcie, bo potem można ją będzie zdobyć w walce, pozbawiając go jednocześnie i kasy i karty
Do tego karty z ustalonymi "zniżkami" też nie są atrakcyjne dla wszystkich. W naszej grze więcej kasy szło jednak na kupowanie wojska.
Oczywiście, że można jednego gracza z kart wysupłać, ale dotyczy to raczej takich jedynkowych badziewiaków, które i tak niczym w ruletce przechodzą z rąk do rąk (fajnie moim zdaniem odtwarza to historyczną zmienność przynależności małych państewek i ich uzależnienie od widzimisię "grubych misiów").
Do tego karty z ustalonymi "zniżkami" też nie są atrakcyjne dla wszystkich. W naszej grze więcej kasy szło jednak na kupowanie wojska.
Oczywiście, że można jednego gracza z kart wysupłać, ale dotyczy to raczej takich jedynkowych badziewiaków, które i tak niczym w ruletce przechodzą z rąk do rąk (fajnie moim zdaniem odtwarza to historyczną zmienność przynależności małych państewek i ich uzależnienie od widzimisię "grubych misiów").
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Holy Roman Empire
Miło czytać takie opisy. Zawsze to parę złotych w kieszeni zostaje.
Gra abstrakcyjna, niedorobiona technicznie i czasochłonna. To było wiadomo z opisów na BGG przy starej edycji. Szkoda, że nowa niczego nie wniosła.
Gra abstrakcyjna, niedorobiona technicznie i czasochłonna. To było wiadomo z opisów na BGG przy starej edycji. Szkoda, że nowa niczego nie wniosła.
clown - ta historyczność to niby do których państewek się odnosi w tej Wojnie?które i tak niczym w ruletce przechodzą z rąk do rąk (fajnie moim zdaniem odtwarza to historyczną zmienność przynależności małych państewek i ich uzależnienie od widzimisię "grubych misiów").
Berger
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Holy Roman Empire
Ano prawda - "zagrać u kolegi" to na razie jedyna sugestia.
Jeszcze jedna refleksja tego rodzaju, że po takich grach jak HRE docenia się perełki na półce takie jak TYW.
A nie wiem - Ty mi powiedz. Biernacki pisał, że doradzałeś Tilly'emu pod Höchst i Stadtlohn, więc sam wiesz jak byłoclown - ta historyczność to niby do których państewek się odnosi w tej Wojnie?
Jeszcze jedna refleksja tego rodzaju, że po takich grach jak HRE docenia się perełki na półce takie jak TYW.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Re: Holy Roman Empire
Co do oblężeń to pewnie kłopot wynika ze skali gry (ile czasu reprezentuje jeden etap)? Długich oblężeń nie było w zbyt wiele (albo mieszczanie wymuszali poddanie, żeby uniknąć plądrowania, albo obrońca uznawał, że bez szkody na honorze może się już poddać i odmaszerować z rozwiniętym sztandarami, albo oblegający stwierdzał, że nie ma czasu/możliwości (głównie w zakresie aprowizacji) kontynuować oblężenia).
A co do samej gry to szkoda, bo odnośnie tego arcyciekawego konfliktu panuje straszna posucha.
A co do samej gry to szkoda, bo odnośnie tego arcyciekawego konfliktu panuje straszna posucha.
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Holy Roman Empire
Ha! Wiedziałem, że skądś znam tę twarz!
Ale ja bym się tam nie wstydził. Znakomity wódz.
Ale ja bym się tam nie wstydził. Znakomity wódz.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Holy Roman Empire
clown - może i znakomity, ale czy nie ukrywałbyś się z tożsamością gdybyś nazywał się Johann t'Serclaes?
Berger
- Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
- Lieutenant
- Posty: 518
- Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
- Has thanked: 195 times
- Been thanked: 121 times
Re: Holy Roman Empire
Czy gra jest nadal niegrywalna?
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
- Raubritter
- Padpałkownik
- Posty: 1467
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
- Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
- Been thanked: 1 time
Re: Holy Roman Empire
Trudno powiedzieć, bo nie daliśmy jej na razie drugiej szansy. Tak złe wrażenie zrobiła za pierwszym razem
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
- Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
- Lieutenant
- Posty: 518
- Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
- Has thanked: 195 times
- Been thanked: 121 times
Re: Holy Roman Empire
Czy ktoś może próbował grać w tę grę na poprawionych zasadach?
Czy nadal jest niegrywalna?
Czy nadal jest niegrywalna?
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).