Wilderness War (GMT)
- Petru Rares
- Capitaine
- Posty: 821
- Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
- Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 13 times
Re: Wilderness War (GMT)
Na szybko, z głowy pamiętającej instrukcję i rozgrywki: jeśli to palisada to zajmujesz ją bez jej spalenia (spalisz jeśli sobie życzysz jako jej nowy właściciel) i dostajesz 1 PZ; jesli fort - zostajesz by oblegać.
- Dajmiech
- Adjudant-Major
- Posty: 303
- Rejestracja: sobota, 21 lipca 2007, 21:50
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 11 times
Re: Wilderness War (GMT)
Dziękuję, to rozumiem, chodzi mi jednak o to, czy trzeba wtedy (po wejściu na palisadę/fort/fortecę) zakończyć ruch, czy też można go kontynuować?
Ostatnio zmieniony niedziela, 13 marca 2016, 12:36 przez Dajmiech, łącznie zmieniany 1 raz.
- Petru Rares
- Capitaine
- Posty: 821
- Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
- Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 13 times
Re: Wilderness War (GMT)
Przy palisadzie można chyba iść dalej (tak grałem przynajmniej), a przy forcie się zatrzymujemy.
- Dajmiech
- Adjudant-Major
- Posty: 303
- Rejestracja: sobota, 21 lipca 2007, 21:50
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 11 times
Re: Wilderness War (GMT)
Jeszcze raz przeczytałem stosowne fragmenty w instrukcji i wygląda na to, że należy jednak zatrzymać się przy każdych fortyfikacjach (włącznie z palisadami).
Re: Wilderness War (GMT)
Miło przeczytać, że ktoś jeszcze gra w tego 'starocia'...
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
- ghostdog
- Sous-lieutenant
- Posty: 488
- Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2006, 18:47
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Wilderness War (GMT)
Po przeczytaniu całości czy można dojść do wniosku ze to najlepsza gra o tym konflikcie?
"Obydwaj pochodzimy ze starożytnych plemion Obydwaj jesteśmy już na wymarciu Wszystko wokół nas zmienia się....."
- Leliwa
- Hetman polny koronny
- Posty: 5299
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
- Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
- Has thanked: 39 times
- Been thanked: 255 times
Re: Wilderness War (GMT)
Cóż, jest dobra, a innych dwuosobowych na ten temat i w tej skali nie znam, choć oczywiście jest ich więcej.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
- ghostdog
- Sous-lieutenant
- Posty: 488
- Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2006, 18:47
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Wilderness War (GMT)
Zakupiłem grę i okazało się, że brakuje mi czterech podstawek. Macie pomysł gdzie takowe nabyć?
"Obydwaj pochodzimy ze starożytnych plemion Obydwaj jesteśmy już na wymarciu Wszystko wokół nas zmienia się....."
Re: Wilderness War (GMT)
Napisz do wydawnictwa, niech Ci przyślą. A tak na poważnie, to weź trochę plasteliny albo kulkę od chleba i po kłopocieghostdog pisze:Zakupiłem grę i okazało się, że brakuje mi czterech podstawek. Macie pomysł gdzie takowe nabyć?
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
- ghostdog
- Sous-lieutenant
- Posty: 488
- Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2006, 18:47
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Wilderness War (GMT)
Kiedys gdzieś widziałem podobne podstawki.
"Obydwaj pochodzimy ze starożytnych plemion Obydwaj jesteśmy już na wymarciu Wszystko wokół nas zmienia się....."
Re: Wilderness War (GMT)
Rozegrałem partię z Dajmiechem
... i chciałem parę uwag podrzucić.
Po pierwsze to naprawdę niezła gierka i śmiało ją polecam.
Udało mi się wygrać Francuzami. Kluczem jest robienie rajdów Indianami z podłączonym dowódcą - Anglik nigdy nie upilnuje wszystkich linii. dużo zależy od kalkulacji i ustawiania gracza angielskiego w nie komfortowej sytuacji. Regularna armia potrzebuje kosztownych kart do przemieszczania i przegrupowania w okresie zimowym, a każda porażka jest wyjątkowo bolesna. Brak kart z 3-ką w zasadzie uniemożliwia Anglikom sensowne posunięcia we wczesnym etapie gry. Aby wykorzystać potencjał Francuzów trzeba jednak znać wszystkie niuansy i drobiazgi w regułach, których jest sporo. Dużo dało mi ustawienie w ostatnich ruchach licznych oddziałów na terenie górskim wzdłuż doliny z rzeką, skąd miałem kilka możliwych ruchów na zachód i północ. Przeciwnik nie zdecydował się mnie atakować i rzutem na taśmę wszedłem oddziałami regularnymi na teren zurbanizowany bijąc pojedyncze jednostki obrońców. Udało mi zwyciężyć mimo, iż przeciwnik wykorzystał wcześniej mój błąd i zrobił śmiały ruch zajmując min tereny jeziora Hudson i kierując się dalej w stronę wschodnio-południowych terytoriów.
Nie jestem szybkim graczem i zdarzało nam się sprawdzać reguły, ale ukończenie krótkiego scenariusza zajmuje większość dnia. Przesada troszeczkę. Full scenariusza nie rozegramy w związku z tym nigdy
Radykalne rozróżnienie oddziałów na regularne i nieregularne jest świetne i sprawia frajdę. Niestety Anglicy mają kilka podtypów piechoty co jest nieczytelne i zostało wprowadzone bez sensu.
Ale grę mogę i śmiało polecić.
PS. Chętnie wysłucham waszych przemyśleń i taktyk.
... i chciałem parę uwag podrzucić.
Po pierwsze to naprawdę niezła gierka i śmiało ją polecam.
Udało mi się wygrać Francuzami. Kluczem jest robienie rajdów Indianami z podłączonym dowódcą - Anglik nigdy nie upilnuje wszystkich linii. dużo zależy od kalkulacji i ustawiania gracza angielskiego w nie komfortowej sytuacji. Regularna armia potrzebuje kosztownych kart do przemieszczania i przegrupowania w okresie zimowym, a każda porażka jest wyjątkowo bolesna. Brak kart z 3-ką w zasadzie uniemożliwia Anglikom sensowne posunięcia we wczesnym etapie gry. Aby wykorzystać potencjał Francuzów trzeba jednak znać wszystkie niuansy i drobiazgi w regułach, których jest sporo. Dużo dało mi ustawienie w ostatnich ruchach licznych oddziałów na terenie górskim wzdłuż doliny z rzeką, skąd miałem kilka możliwych ruchów na zachód i północ. Przeciwnik nie zdecydował się mnie atakować i rzutem na taśmę wszedłem oddziałami regularnymi na teren zurbanizowany bijąc pojedyncze jednostki obrońców. Udało mi zwyciężyć mimo, iż przeciwnik wykorzystał wcześniej mój błąd i zrobił śmiały ruch zajmując min tereny jeziora Hudson i kierując się dalej w stronę wschodnio-południowych terytoriów.
Nie jestem szybkim graczem i zdarzało nam się sprawdzać reguły, ale ukończenie krótkiego scenariusza zajmuje większość dnia. Przesada troszeczkę. Full scenariusza nie rozegramy w związku z tym nigdy
Radykalne rozróżnienie oddziałów na regularne i nieregularne jest świetne i sprawia frajdę. Niestety Anglicy mają kilka podtypów piechoty co jest nieczytelne i zostało wprowadzone bez sensu.
Ale grę mogę i śmiało polecić.
PS. Chętnie wysłucham waszych przemyśleń i taktyk.
Re: Wilderness War (GMT)
Faktycznie, nie śpieszyło Wam się u mnie wszystkie rozgrywki maksymalnie do 4h.LUDzik pisze:Nie jestem szybkim graczem i zdarzało nam się sprawdzać reguły, ale ukończenie krótkiego scenariusza zajmuje większość dnia. Przesada troszeczkę. Full scenariusza nie rozegramy w związku z tym nigdy
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Re: Wilderness War (GMT)
Graliśmy w zasadzie pierwszy raz (nie licząc rozgrywki sprzed lat). Niestety, trzeba idealnie znać reguły, aby móc podejmować realne decyzje taktyczne i strategiczne.Faktycznie, nie śpieszyło Wam się u mnie wszystkie rozgrywki maksymalnie do 4h.
Bardzo nieczytelny jest zwłaszcza podział piechoty (angielskiej): są siły regularne, nieregularne, indianie, jest milicja, są siły amerykańskie i coś jeszcze co pominąłem (rekruci?), a do wszystkiego przypisane są inne karty i niuansy, które mogą wywrócić nasze plany.
Na szczęście znajomość kart jest dużo mniej istotna. Ale w sprawie rozróżniania oddziałów po prostu nie da się tego przeskoczyć, a co gorsza taka drobiazgowość sprawia, że jako gracz przestaję się utożsamiać z tym wojskiem - ciezko mi wyobrazić sobie co przedstawiają te różnice w regułach.
- Dajmiech
- Adjudant-Major
- Posty: 303
- Rejestracja: sobota, 21 lipca 2007, 21:50
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 11 times
Re: Wilderness War (GMT)
Poniżej sporządzona przeze mnie relacja z rozgrywki, o której pisał LUDzik (zdjęcia robione były niesystematycznie).
Scenariusz: Annus Mirabilis
Francuzi: LUDzik
Brytyjczycy: Dajmiech
1757
Na południowym zachodzie francuski dowódca Dumas podejmuje ofensywę na fort Will’s Creek, oblegając go (1). Kontrataki oddziałów prowincjonalnych i rangerów (2), mimo że nieudane, stopniowo osłabiają jego siły. Jednocześnie obrońcy na południu muszą zmagać się z rajdami francusko-indiańskich sił nieregularnych, dochodzi także do pojedynczego rajdu na prowincje północne. W tym czasie Loudoun, prąc wzdłuż rzeki Hudson z potężną regularną armią brytyjską wspieraną przez rangerów, zdobywa forty Ticonderoga oraz Crown Point (3). Z kolei siły Johnsona i Webba posuwają się na północny zachód wzdłuż rzeki Mohawk (4), gdzie zawierają sojusz z plemionami Irokezów, których wojownicy zasilają ich szeregi. Drogę zagradza im jednak Vaudreuil, którego oddziały umacniają się w Black River (5). W odwodzie, nad rzeką św. Wawrzyńca, pozostają siły Montcalma.
Niebawem do Filadelfii przybywają posiłki brytyjskiej lekkiej piechoty pod dowództwem Amhersta (6), który wymienia jednego z nieudolnych dowódców wyższego szczebla.
Posiłki otrzymują również Francuzi - Bougainville i Levis lądują w Quebecu z paroma regimentami regularnych wojsk (7). Przed zimą oddziały obu stron rozlokowują się po fortach, unikając strat związanych z wyczerpaniem.
1758
Działania zbrojne w tym roku rozpoczynają rajdy Indian i gońców leśnych w służbie francuskiej. Będą one kontynuowane przez resztę roku, mocno dając się we znaki brytyjskim prowincjom, zarówno północnym jak i południowym. Zapewne w wyniku poniesionych strat i zniszczeń, zgromadzenia prowincji w późniejszej części roku zniechęcają się do wojny (reluctant), co nie ma jednak decydującego wpływu na działania zbrojne, jako że oddziały prowincjonalne nie stanowią na tym etapie zbyt wielkiej siły. W celu obrony prowincji przed rajdami, powołane zostają natomiast dodatkowe oddziały milicji. Ogólnie, w pierwszej połowie 1758 roku, wskutek nieporozumień w najwyższym dowództwie (zupełny brak kart o wartości 3 na ręce), Brytyjczycy mają mocno skrępowane ręce i nie podejmują zbyt wielu działań ofensywnych.
Francuski dowódca Villiers z dwoma oddziałami leśnych gońców skutecznie przecina linię zaopatrzenia wzdłuż rzeki Mohawk (8), powodując przejściowe zatrzymanie ofensywy angielskiej w tym kierunku. Na pomoc rusza z południa Amherst ze swoją lekką piechotą i pokonuje Villiersa w bitwie (9), niedobitki jego sił nadal stanowią jednak zagrożenie dla północnych prowincji. Niebawem jednak oddziałowi Indian pod dowództwem nieznanego wodza udaje się wytropić resztki leśnych gońców Villiersa i rozbić ich w potyczce (10). Osamotniony Villiers musi uchodzić, niebezpieczeństwo z jego strony zostaje zażegnane. W międzyczasie osłabiony Dumas rezygnuje z oblężenia Will’s Creek i podąża na południowy zachód, szykując się do rajdów na tamtejsze prowincje brytyjskie (11).
Jednocześnie regularne francuskie oddziały Bougainville’a i Levisa dołączają do sił Vaudreuila w Black River, Montcalm zaś dokonuje kontrataku na linii rzeki Hudson, odbijając z rąk brytyjskich fort Crown Point (12). W związku z intensyfikacją działań w Quebecu, przerzucone zostają tam siły francuskie z Louisburga (13).
Tymczasem podjęta przez Johnsona próba brytyjskiego ataku na Black River kończy się katastrofą – dwa regimenty regularnej piechoty ulegają zagładzie w dziczy. Natomiast powodzeniem kończy się rajd Indian w służbie brytyjskiej, który niszczy francuskie umocnienia w Cataraqui (14) – to jedyny udany rajd brytyjski w całej kampanii.
Korzystając z linii zaopatrzenia dzięki umocnieniom w Oneida Carry East i West, regularne oddziały Webba podążają łodziami wzdłuż brzegów jeziora Ontario do Niagary i zdobywają tam francuski fort. Łączność pomiędzy francuskimi siłami na południu i północy zostaje przecięta (15).
Na domiar złego dla Francuzów, nie zdążają oni przegrupować sił przed zimą, w wyniku której wielu żołnierzy umiera lub dezerteruje w wyniku chorób i wyczerpania. Daje się to we znaki zwłaszcza siłom Montcalma w Crown Point.
1759
W roku 1759 Indianie na służbie francuskiej, dowodzeni przez Levisa, dokonują udanych rajdów na północne prowincje brytyjskie (16). Z kolei rajdy francuskie na południu odnoszą mizerne rezultaty, podczas gdy Indianie w służbie brytyjskiej bezskutecznie próbują przeniknąć na cywilizowane ziemie francuskie
Sukcesy odnoszą natomiast brytyjskie siły regularne - Webb wraz z Johnsonem kontynuują natarcie z Niagary wzdłuż południowego brzegu jeziora Erie i zadają Francuzom klęski, zajmując Presqu’ile i French Creek (17). Tymczasem Moncton ląduje w francuskim Louisburgu i oblega tamtejszą fortecę, jednak ostatecznie kończy się to niepowodzeniem (18).
Tymczasem, w czasie nieudanego rajdu na północne prowincje brytyjskie ginie Montcalm. Śmierć wybitnego dowódcy w późnej fazie kampanii nie ma jednak większego wpływu na jej ostateczny wynik.
Inny francuski dowódca Levis dokonuje niespodziewanego manewru opuszczając z większością sił Crown Point i rusza na południowy wschód, zagrażając północnym prowincjom brytyjskim. Brytyjskie siły zagradzają mu drogę pod Charlestown. Francuzi odnoszą jednak druzgocące zwycięstwo, niszcząc brytyjskie umocnienia.
Brytyjskie niepowodzenia na północy są częściowo rekompensowane przez sukcesy na południowym zachodzie. Johnson dokonuje śmiałej ofensywy wzdłuż rzeki na południe od jeziora Erie, zdobywając fort w Ohio Forks – zwycięstwo to ma jednak na wpół gorzki smak. Indianie na służbie Johnsona dokonują masakry jeńców i cywilów i wdają się w walki z próbującymi przywrócić porządek żołnierzami brytyjskimi , co ma fatalne skutki propagandowe.
Nadchodząca zima przerywa działania zbrojne, które kończą się zwycięstwem Francuzów z wynikiem +2.
Niestety, brak zdjęcia odzwierciedlającego sytuację końcową.
Ogólnie, grając Anglikami miałem poczucie kierowania potężną, lecz bardzo ociężałą, machiną wojenną. Odczuwalne to było zwłaszcza pod koniec rozgrywki, kiedy miałem w zasięgu 3 słabo bronione forty/fortece do zdobycia, ale kart (i, po części, szczęścia) starczyło tylko na jedną z nich. Natomiast rajdy faktycznie stanowią dla Brytyjczyka ciągłe zagrożenie i ciężko się przed nimi całkiem zabezpieczyć.
[zastanawiam się, czy nie dodać relacji jako odzdzielny AAR, ale zauważyłem, że ostatnio jest to rzadko praktykowane]
Scenariusz: Annus Mirabilis
Francuzi: LUDzik
Brytyjczycy: Dajmiech
1757
Na południowym zachodzie francuski dowódca Dumas podejmuje ofensywę na fort Will’s Creek, oblegając go (1). Kontrataki oddziałów prowincjonalnych i rangerów (2), mimo że nieudane, stopniowo osłabiają jego siły. Jednocześnie obrońcy na południu muszą zmagać się z rajdami francusko-indiańskich sił nieregularnych, dochodzi także do pojedynczego rajdu na prowincje północne. W tym czasie Loudoun, prąc wzdłuż rzeki Hudson z potężną regularną armią brytyjską wspieraną przez rangerów, zdobywa forty Ticonderoga oraz Crown Point (3). Z kolei siły Johnsona i Webba posuwają się na północny zachód wzdłuż rzeki Mohawk (4), gdzie zawierają sojusz z plemionami Irokezów, których wojownicy zasilają ich szeregi. Drogę zagradza im jednak Vaudreuil, którego oddziały umacniają się w Black River (5). W odwodzie, nad rzeką św. Wawrzyńca, pozostają siły Montcalma.
Niebawem do Filadelfii przybywają posiłki brytyjskiej lekkiej piechoty pod dowództwem Amhersta (6), który wymienia jednego z nieudolnych dowódców wyższego szczebla.
Posiłki otrzymują również Francuzi - Bougainville i Levis lądują w Quebecu z paroma regimentami regularnych wojsk (7). Przed zimą oddziały obu stron rozlokowują się po fortach, unikając strat związanych z wyczerpaniem.
1758
Działania zbrojne w tym roku rozpoczynają rajdy Indian i gońców leśnych w służbie francuskiej. Będą one kontynuowane przez resztę roku, mocno dając się we znaki brytyjskim prowincjom, zarówno północnym jak i południowym. Zapewne w wyniku poniesionych strat i zniszczeń, zgromadzenia prowincji w późniejszej części roku zniechęcają się do wojny (reluctant), co nie ma jednak decydującego wpływu na działania zbrojne, jako że oddziały prowincjonalne nie stanowią na tym etapie zbyt wielkiej siły. W celu obrony prowincji przed rajdami, powołane zostają natomiast dodatkowe oddziały milicji. Ogólnie, w pierwszej połowie 1758 roku, wskutek nieporozumień w najwyższym dowództwie (zupełny brak kart o wartości 3 na ręce), Brytyjczycy mają mocno skrępowane ręce i nie podejmują zbyt wielu działań ofensywnych.
Francuski dowódca Villiers z dwoma oddziałami leśnych gońców skutecznie przecina linię zaopatrzenia wzdłuż rzeki Mohawk (8), powodując przejściowe zatrzymanie ofensywy angielskiej w tym kierunku. Na pomoc rusza z południa Amherst ze swoją lekką piechotą i pokonuje Villiersa w bitwie (9), niedobitki jego sił nadal stanowią jednak zagrożenie dla północnych prowincji. Niebawem jednak oddziałowi Indian pod dowództwem nieznanego wodza udaje się wytropić resztki leśnych gońców Villiersa i rozbić ich w potyczce (10). Osamotniony Villiers musi uchodzić, niebezpieczeństwo z jego strony zostaje zażegnane. W międzyczasie osłabiony Dumas rezygnuje z oblężenia Will’s Creek i podąża na południowy zachód, szykując się do rajdów na tamtejsze prowincje brytyjskie (11).
Jednocześnie regularne francuskie oddziały Bougainville’a i Levisa dołączają do sił Vaudreuila w Black River, Montcalm zaś dokonuje kontrataku na linii rzeki Hudson, odbijając z rąk brytyjskich fort Crown Point (12). W związku z intensyfikacją działań w Quebecu, przerzucone zostają tam siły francuskie z Louisburga (13).
Tymczasem podjęta przez Johnsona próba brytyjskiego ataku na Black River kończy się katastrofą – dwa regimenty regularnej piechoty ulegają zagładzie w dziczy. Natomiast powodzeniem kończy się rajd Indian w służbie brytyjskiej, który niszczy francuskie umocnienia w Cataraqui (14) – to jedyny udany rajd brytyjski w całej kampanii.
Korzystając z linii zaopatrzenia dzięki umocnieniom w Oneida Carry East i West, regularne oddziały Webba podążają łodziami wzdłuż brzegów jeziora Ontario do Niagary i zdobywają tam francuski fort. Łączność pomiędzy francuskimi siłami na południu i północy zostaje przecięta (15).
Na domiar złego dla Francuzów, nie zdążają oni przegrupować sił przed zimą, w wyniku której wielu żołnierzy umiera lub dezerteruje w wyniku chorób i wyczerpania. Daje się to we znaki zwłaszcza siłom Montcalma w Crown Point.
1759
W roku 1759 Indianie na służbie francuskiej, dowodzeni przez Levisa, dokonują udanych rajdów na północne prowincje brytyjskie (16). Z kolei rajdy francuskie na południu odnoszą mizerne rezultaty, podczas gdy Indianie w służbie brytyjskiej bezskutecznie próbują przeniknąć na cywilizowane ziemie francuskie
Sukcesy odnoszą natomiast brytyjskie siły regularne - Webb wraz z Johnsonem kontynuują natarcie z Niagary wzdłuż południowego brzegu jeziora Erie i zadają Francuzom klęski, zajmując Presqu’ile i French Creek (17). Tymczasem Moncton ląduje w francuskim Louisburgu i oblega tamtejszą fortecę, jednak ostatecznie kończy się to niepowodzeniem (18).
Tymczasem, w czasie nieudanego rajdu na północne prowincje brytyjskie ginie Montcalm. Śmierć wybitnego dowódcy w późnej fazie kampanii nie ma jednak większego wpływu na jej ostateczny wynik.
Inny francuski dowódca Levis dokonuje niespodziewanego manewru opuszczając z większością sił Crown Point i rusza na południowy wschód, zagrażając północnym prowincjom brytyjskim. Brytyjskie siły zagradzają mu drogę pod Charlestown. Francuzi odnoszą jednak druzgocące zwycięstwo, niszcząc brytyjskie umocnienia.
Brytyjskie niepowodzenia na północy są częściowo rekompensowane przez sukcesy na południowym zachodzie. Johnson dokonuje śmiałej ofensywy wzdłuż rzeki na południe od jeziora Erie, zdobywając fort w Ohio Forks – zwycięstwo to ma jednak na wpół gorzki smak. Indianie na służbie Johnsona dokonują masakry jeńców i cywilów i wdają się w walki z próbującymi przywrócić porządek żołnierzami brytyjskimi , co ma fatalne skutki propagandowe.
Nadchodząca zima przerywa działania zbrojne, które kończą się zwycięstwem Francuzów z wynikiem +2.
Niestety, brak zdjęcia odzwierciedlającego sytuację końcową.
Ogólnie, grając Anglikami miałem poczucie kierowania potężną, lecz bardzo ociężałą, machiną wojenną. Odczuwalne to było zwłaszcza pod koniec rozgrywki, kiedy miałem w zasięgu 3 słabo bronione forty/fortece do zdobycia, ale kart (i, po części, szczęścia) starczyło tylko na jedną z nich. Natomiast rajdy faktycznie stanowią dla Brytyjczyka ciągłe zagrożenie i ciężko się przed nimi całkiem zabezpieczyć.
[zastanawiam się, czy nie dodać relacji jako odzdzielny AAR, ale zauważyłem, że ostatnio jest to rzadko praktykowane]
Ostatnio zmieniony czwartek, 26 stycznia 2017, 13:41 przez Dajmiech, łącznie zmieniany 1 raz.