Blackbeard: The Golden Age of Piracy (GMT)
Blackbeard: The Golden Age of Piracy (GMT)
XVII wieczni planszówkowi Piraci !
http://www.gmtgames.com/blackbeard/main.html
Przykładowa mapa, karty,
http://www.gmtgames.com/blackbeard/BBMap.jpg
http://www.gmtgames.com/blackbeard/BBCards.jpg
http://www.gmtgames.com/blackbeard/Blac ... nters1.pdf
http://www.gmtgames.com/blackbeard/Blac ... nters2.pdf
http://www.gmtgames.com/blackbeard/main.html
Przykładowa mapa, karty,
http://www.gmtgames.com/blackbeard/BBMap.jpg
http://www.gmtgames.com/blackbeard/BBCards.jpg
http://www.gmtgames.com/blackbeard/Blac ... nters1.pdf
http://www.gmtgames.com/blackbeard/Blac ... nters2.pdf
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
- Anomander Rake
- Général de Division
- Posty: 3095
- Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
- Lokalizacja: Wawa i okolice
- Been thanked: 3 times
Więcej fotek i zdjęć gry.
http://www.boardgamegeek.com/game/25685
Tutaj jak wyglądała stara wersja gry.
http://www.boardgamegeek.com/game/235
http://www.boardgamegeek.com/game/25685
Tutaj jak wyglądała stara wersja gry.
http://www.boardgamegeek.com/game/235
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Grano, ale widziałem tę grę tylko jako kibic. Wizualnie jest ok. I pociągnie dużą ilość graczy.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Jasz
- Général de Brigade
- Posty: 2146
- Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
- Lokalizacja: Warszawa
Graliśmy w piątek z Aldarusem i Nico. Wrażenia bardzo pozytywne z minusem. Gra miła, lekka i przyjemna (mi osobiście piwa do niej brakowało). Minus za niezliczoną ilośc żetoników do oznaczania różnych rzeczy - szuka się tego wieki. Rozrywka zajeła nam ok 2,5 H z tego min 30 min na wertowanie instrukcji zanim wyczuliśmy mechanikę. Gra jest dla 1-5 osób ale wydaj sie, że optymanie jest na 4 i 5. Dal takiej liczby graczy każdy ma po 2 piratów do kontroli, na 3 graczy dostaje się po 3 piratów i troche to trudno opanować.
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Ano zgadzam się z Jaszem - jak na grę "familijną" troszkę za dużo żetonów i wyjątków od reguł (choć po ponownym przeczytaniu instrukcji stwierdziłem, że część tych wyjątków nieświadomie pomineliśmy i gra specjalnie na tym nie ucierpiała).
A tu relacja z gry
Co do samej gry, to przebiegała szybko i dynamicznie (mimo, że graliśmy pierwszy raz udało nam się całość zakończyć w 2,5 h). Było trochę emocji, trochę zabawnych momentów – jak to przy grze do czipsów i piwa (choć tego ostatniego nie było niestety). Partię wygrał Jasz, którego jeden z piratów (nazwiska nie pomnę) okazał się najskuteczniejszym łupicielem wśród łupicieli gwarantując tym samym Jaszowi bezapelacyjne zwycięstwo. Ówże pirat wsławił się wieloma udanymi atakami na statki handlowe (wziął m.in. do niewoli córkę gubernatora, zgarniając za nią niezły okup), ale do historii przeszedł jako krwawy niszczyciel francuskich miast na Karaibach (zdobył i puścił z dymem dwa). Emocjonujący był szczególnie powrót owego pirata z ostatniej wyprawy (aby w pełni wykorzystać zgromadzony kapitał i przekuć go na punkty zwycięstwa pirat powinien przejść na emeryturę) gdy najpierw został przechwycony przez Królewskiego komisarza, którego jednak po zaciętej walce posłał na dno, następnie poskromił próbującego przejąć władzę nad okrętem uzurpatora, aby w końcu wywinąć się sprawiedliwości łapówką w wysokości 30% zgromadzonego majątku. Żywot godny prawdziwej legendy (czarnej) mórz...
Co do osiągnięć Nico, to szczególnie dzielenie poczynał sobie u wybrzeży Indii i Afryki wschodniej, topiąc, paląc i torturując co tylko mu wpadło w ręce... Niestety jego reputacja legła w gruzach (przynajmniej w oczach współgraczy), gdy jego najdzielniejszy z dzielnych piratów dał się pobić jakiejś barce z dwoma działami na pokładzie (sytuacja była zabawna, bo wcześniej Nico strasznie domagał się, aby mu umożliwić walkę z tym właśnie okrętem i do walki doszło na specjalne jego życzenie).
Z kolei piraci prowadzeni przez mnie, jako że obowiązywał ich szczególny etos piracki (nie napadaliśmy i nie paliliśmy miast, a zakładników torturowaliśmy jedynie wówczas, gdy nie można było za nich dostać rozsądnego okupu ) skupili się na pobieraniu opłat za ochronę od przepływających statków. Szczególnie wyróżnił się na tym polu niejaki Lowerth (czy jakoś tak), który oprócz kilku zdobytych, ehh... chciałem napisać odeskortowanych statków kupieckich, zainkasował pokaźną sumkę za odstawienie gubernatora do celu jego podróży (statek na którym podróżował był zbyt wolny, więc odpowiednio zachęcony postanowił skorzystać z szybszego). Ostatecznie Lowerth zakończył grę na spokojnej emeryturze na jednej z karaibskich wysepek... Wyróżnił się również niejaki Stiggs, który mimo że zupełnie do tego niepredestynowany, okazał się prawdziwym pogromcą patrolujących oceany okrętów JKM, co przyniosło mu zasłużoną sławę, choć majątku się na tym nie dorobił. Trzeci, ostatni z moich piratów, zdążył się wsławić jedynie tym, że co wypłynął z portu, to musiał wracać z powodu szkorbutu na pokładzie.
A tu relacja z gry
Co do samej gry, to przebiegała szybko i dynamicznie (mimo, że graliśmy pierwszy raz udało nam się całość zakończyć w 2,5 h). Było trochę emocji, trochę zabawnych momentów – jak to przy grze do czipsów i piwa (choć tego ostatniego nie było niestety). Partię wygrał Jasz, którego jeden z piratów (nazwiska nie pomnę) okazał się najskuteczniejszym łupicielem wśród łupicieli gwarantując tym samym Jaszowi bezapelacyjne zwycięstwo. Ówże pirat wsławił się wieloma udanymi atakami na statki handlowe (wziął m.in. do niewoli córkę gubernatora, zgarniając za nią niezły okup), ale do historii przeszedł jako krwawy niszczyciel francuskich miast na Karaibach (zdobył i puścił z dymem dwa). Emocjonujący był szczególnie powrót owego pirata z ostatniej wyprawy (aby w pełni wykorzystać zgromadzony kapitał i przekuć go na punkty zwycięstwa pirat powinien przejść na emeryturę) gdy najpierw został przechwycony przez Królewskiego komisarza, którego jednak po zaciętej walce posłał na dno, następnie poskromił próbującego przejąć władzę nad okrętem uzurpatora, aby w końcu wywinąć się sprawiedliwości łapówką w wysokości 30% zgromadzonego majątku. Żywot godny prawdziwej legendy (czarnej) mórz...
Co do osiągnięć Nico, to szczególnie dzielenie poczynał sobie u wybrzeży Indii i Afryki wschodniej, topiąc, paląc i torturując co tylko mu wpadło w ręce... Niestety jego reputacja legła w gruzach (przynajmniej w oczach współgraczy), gdy jego najdzielniejszy z dzielnych piratów dał się pobić jakiejś barce z dwoma działami na pokładzie (sytuacja była zabawna, bo wcześniej Nico strasznie domagał się, aby mu umożliwić walkę z tym właśnie okrętem i do walki doszło na specjalne jego życzenie).
Z kolei piraci prowadzeni przez mnie, jako że obowiązywał ich szczególny etos piracki (nie napadaliśmy i nie paliliśmy miast, a zakładników torturowaliśmy jedynie wówczas, gdy nie można było za nich dostać rozsądnego okupu ) skupili się na pobieraniu opłat za ochronę od przepływających statków. Szczególnie wyróżnił się na tym polu niejaki Lowerth (czy jakoś tak), który oprócz kilku zdobytych, ehh... chciałem napisać odeskortowanych statków kupieckich, zainkasował pokaźną sumkę za odstawienie gubernatora do celu jego podróży (statek na którym podróżował był zbyt wolny, więc odpowiednio zachęcony postanowił skorzystać z szybszego). Ostatecznie Lowerth zakończył grę na spokojnej emeryturze na jednej z karaibskich wysepek... Wyróżnił się również niejaki Stiggs, który mimo że zupełnie do tego niepredestynowany, okazał się prawdziwym pogromcą patrolujących oceany okrętów JKM, co przyniosło mu zasłużoną sławę, choć majątku się na tym nie dorobił. Trzeci, ostatni z moich piratów, zdążył się wsławić jedynie tym, że co wypłynął z portu, to musiał wracać z powodu szkorbutu na pokładzie.
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43348
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3922 times
- Been thanked: 2491 times
- Kontakt:
Obserwowałem Waszą rozgrywkę z boku niestety zajęty byłem w tym czasie Napoleon's Triumph...
Graficznie z daleka wyglądała ciekawie. Jeśli zorganizujesz jeszcze w Agresorze jakąś partyjkę Aldarusie, chętnie się przyłączę.
:devil: oj tak, zachłanność nie popłaca.Aldarus pisze:Co do osiągnięć Nico, to szczególnie dzielenie poczynał sobie u wybrzeży Indii i Afryki wschodniej, topiąc, paląc i torturując co tylko mu wpadło w ręce... Niestety jego reputacja legła w gruzach (przynajmniej w oczach współgraczy), gdy jego najdzielniejszy z dzielnych piratów dał się pobić jakiejś barce z dwoma działami na pokładzie (sytuacja była zabawna, bo wcześniej Nico strasznie domagał się, aby mu umożliwić walkę z tym właśnie okrętem i do walki doszło na specjalne jego życzenie).
Graficznie z daleka wyglądała ciekawie. Jeśli zorganizujesz jeszcze w Agresorze jakąś partyjkę Aldarusie, chętnie się przyłączę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Pojawił się moduł v.1.1 do VASSALA: http://www.gmtgames.com/blackbeard/Blackbeard_v1.1.zip
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
-
- Appointé
- Posty: 41
- Rejestracja: środa, 14 maja 2008, 22:12
- Lokalizacja: Międzyrzecz