Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
- Wilk
- Alférez de Navío
- Posty: 541
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 23:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 2 times
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Ja zaczynam mieć coraz silniejsze wrażenie, że nie wolno się bać wprowadzać wcześniej tych Morich z Osaki, jak ostatnio grałem, to już byłem blisko wygranej Ishidą - gdybym był to zrobił, mógłbym wygrać, a ten stos pięciu bloczków i tak w razie ataku na Osakę najczęściej będzie bezużyteczny z powodu braku kart.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3942 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Z tego co pamiętam niektóre wzmianki w instrukcji (bodaj w komentarzu historycznym), tam też coś pisze, że być może przez to, że zostawił Morich w stolicy bo bał się konkurencji politycznej ich przywódcy, Ishida przegrał. Może to taka ukryta wskazówka "jak grać, żeby wygrać" żółtymi, przynajmniej już wtedy odniosłem takie wrażenie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Pierwsza partyjka za mną, dołączam się do grona zadowolonych
Kilka wątpliwości:
Kilka wątpliwości:
- bloczki Mori wskakują do Osaki w przypadku zaatakowania tylko na czas bitwy, czy pozostają na planszy?
- poświęcając kartę (kupowanie ruchu, forsowny marsz itd) nie muszę jej pokazywać przeciwnikowi?
- Ishida i Ii clan nie może być poddany lojalce (instrukcja pisze tylko, że nie można ich wystawić)?
- posiłki nie mogą zainicjować bitwy wejściem na planszę, ale mogą zrobić overrun?
- do Himeji można za jednym zamachem wrzucić jednostki Mori i Ukita?
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3942 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Tylko co do pierwszego odpowiem z marszu: na pewno pozostają już na planszy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Pokazujesz (reguła 3.3 - All discards and card plays are public (played face up) at the time they are played.), natomiast nie można przeglądać discardowanych kart przeciwnika.•poświęcając kartę (kupowanie ruchu, forsowny marsz itd) nie muszę jej pokazywać przeciwnikowi?
Nie poddajesz ich lojalce, bo są wystawiani dowolną kartą, a w związku z tym nie ma jak ich sprawdzić.•Ishida i Ii clan nie może być poddany lojalce (instrukcja pisze tylko, że nie można ich wystawić)?
7.4.1 - mogą - Overruns can also be caused by retreating blocks (see battles), Mustering blocks, or bringing units from the Mori Box (9.3).•posiłki nie mogą zainicjować bitwy wejściem na planszę, ale mogą zrobić overrun?
Podstawowa zasada jest taka, że nie można ich mieszać, natomiast my z adalbertem graliśmy ostatnio tak, że można je mieszać, ale maksymalnie można wprowadzić trzy takie oddziały mieszane. Uważam, że nie wpływa to na balans, a Wojtek z kolei jest przekonany, że trochę pomaga to Ishidzie, co w pewnym sensie wyrównuje szanse.•do Himeji można za jednym zamachem wrzucić jednostki Mori i Ukita?
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
-
- Caporal-Fourrier
- Posty: 76
- Rejestracja: czwartek, 21 grudnia 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Gra chyba faktycznie jest dobra bo według ostatniego newsa na stronie GMT została już wyprzedana.
Dobrze że dostałem ją od Św. Mikołaja pod choinkę, żeby jeszcze tylko był czas na granie
Clownie jak wrażenia co do balansu po większej ilości partii? Może ktoś inny ma jakieś spostrzeżenia.
Dobrze że dostałem ją od Św. Mikołaja pod choinkę, żeby jeszcze tylko był czas na granie
Clownie jak wrażenia co do balansu po większej ilości partii? Może ktoś inny ma jakieś spostrzeżenia.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3942 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Sporo wrażeń co do balansu jest stronę wcześniej .
Sam fakt wyprzedania gry dobrze świadczy, ale dla mnie nie jest to wyrocznia .
Sam fakt wyprzedania gry dobrze świadczy, ale dla mnie nie jest to wyrocznia .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Caporal-Fourrier
- Posty: 76
- Rejestracja: czwartek, 21 grudnia 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Wiem, wiem bo wątek śledzę na bieżąco, a pytam bo czasami po większej ilości rozgrywek zmienia się opinię.Raleen pisze:Sporo wrażeń co do balansu jest stronę wcześniej .
Sukces tego tytułu bo za taki można uznać tak szybkie jego wyprzedanie jest zapewne wypadkową wysokich ocen dla gry, prostotą zasad i tematyką - mało konkurencyjnych tytułów i spora grupa osób interesujących się Japonią. Mnie osobiście bardziej zaciekawiła mechanika.
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Co do balansu, to po większej ilości partii moje zdanie się nie zmieniło - gra Tokugawą jest bardziej wybaczalna, Ishidą mniej. W przypadku debiutanta i gracza doświadczonego zdecydowanie należy dać debiutantowi Tokugawę.
Ja lubię tę grę ze względu na grywalność i przyjemność z gry płynącą, ale jej powiązanie z historią wyrażone poprzez różne mechanizmy też jest ciekawe.
Ja lubię tę grę ze względu na grywalność i przyjemność z gry płynącą, ale jej powiązanie z historią wyrażone poprzez różne mechanizmy też jest ciekawe.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3942 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
To czy gra daną stroną jest w przypadku popełnienia błędów (jak rozumiem) bardziej wybaczalna, a drugą mniej, to jednak trochę co innego niż szanse stron na zwycięstwo, czyli w moim rozumieniu balans. To jak to jest z tym balansem, rozumianym jako szanse stron? Albo inaczej: czy przy dobrej, optymalnej grze Ishidą wychodzi Wam, że szanse są w miarę równe (idealnie równe ciężko stworzyć, wiadomo)?clown pisze:gra Tokugawą jest bardziej wybaczalna, Ishidą mniej
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Moim zdaniem "wybaczalność" grania daną stroną jest w pełni powiązana z balansem, bo oznacza to ni mniej ni więcej, że przy graczach o tym samym poziomie doświadczenia (czyli przy założeniu, że popełnią oni w rozgrywce podobną ilość błędów) większość partii wygra grający jedną ze stron. Z Wojtkiem graliśmy sześć, siedem partii i uznałbym nasz poziom za porównywalny. Tylko raz wygrał Ishida. Dodajmy do tego moje dwie porażki Ishidą w grach przez Vassala i jedno zwycięstwo Ishidą w grze z debiutantem.
Przy czym nie uważam, że ta gra ma taki problem z balansem jak chociażby Stalin's War, czy Spanish Civil War albo A Few Acres of Snow, które są ewidentnie przechylone na korzyść jednej ze stron. Tutaj rozgrywkę balansuje znacząca losowość. Dobór kart jest kluczowy, szczególnie dla drugiej części gry, gdyż nie wszystkie karty dojdą drugi raz na rękę (oczywiście zależy to od ilości bitew - im więcej, tym szybsza rotacja kart).
Przy czym nie uważam, że ta gra ma taki problem z balansem jak chociażby Stalin's War, czy Spanish Civil War albo A Few Acres of Snow, które są ewidentnie przechylone na korzyść jednej ze stron. Tutaj rozgrywkę balansuje znacząca losowość. Dobór kart jest kluczowy, szczególnie dla drugiej części gry, gdyż nie wszystkie karty dojdą drugi raz na rękę (oczywiście zależy to od ilości bitew - im więcej, tym szybsza rotacja kart).
Przyznam się szczerze, że nie wiem ale wydaje mi się, że Ishida jest w stanie wygrać przy takich założeniach 3-4 partie z 10. Przy czym proszę tego traktować jak ostateczny wyznacznik matematyczny szans obu graczy. To raczej takie statystyczne "przeczucie", które może się zmienić.Albo inaczej: czy przy dobrej, optymalnej grze Ishidą wychodzi Wam, że szanse są w miarę równe (idealnie równe ciężko stworzyć, wiadomo)?
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
-
- Général de Brigade
- Posty: 2067
- Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 89 times
- Been thanked: 191 times
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Chyba szczególnie trudno wygrac Ishidą na punkty (przy czujnym Tokugawie), bo z automatu to jeszcze.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3942 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Przyznam, że co najmniej równie co ocena balansu zaciekawiło mnie to podejście, bo ja nigdy tak na grę nie patrzałem - tzn. z punktu widzenia, że każdy graczy popełnia w niej ileś błędów. Pytanie co uważacie za błąd? Ja analizowałem zawsze przy w miarę optymalnej grze graczy jak gra chodzi, tzn. przy minimalnej liczbie błędów. Często trudno powiedzieć co jest błędem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Général de Brigade
- Posty: 2067
- Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 89 times
- Been thanked: 191 times
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
Pełna zgoda. Zresztą patrzenie na grę tylko w takim kluczu może odebrać przyjemność z gry. Niemniej, jeżeli już chodzi o Sekigaharę i błędy, to moim zdaniem można powiedzieć tyle, że Ishida, jeżeli chce wygrać, a nie tylko dotrwać do końca gry, ma dość mały margines tychże.Często trudno powiedzieć co jest błędem.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3942 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
Re: Sekigahara: The Unification of Japan (GMT)
To znaczy ja jak testuję to często staram się w oparciu o zagrania w konkretnej rozgrywce czy dwóch dojść do tego jakie są optymalne zagrania. Dlatego dla mnie gra nawet z przeciwnikiem słabszym, np. na potrzeby recenzji czy po prostu wyrobienia sobie opinii o grze, nie jest zasadniczo mniej wartościowa. Nie podchodziłem do tego nigdy w ten sposób, że sumowałem doświadczenia z iluś gier testowych ew. nieznacznie je rozszerzając, i w oparciu o średnią empiryczną dochodziłem do określonych wniosków. A u Was, a konkretniej u Czarka wydaje mi się, że coś takiego widzę.
I jeszcze podrążę "naturę błędu" w Waszym rozumieniu. Na ile chodzi o to, że ktoś się zagapił, czegoś nie przewidział (a był w stanie) itp. a na ile "błąd" wynika z tego, że pewnych rzeczy nie da się przewidzieć i po fakcie dochodzicie to wniosku, że np. mogłeś zagrać tutaj lepiej, gdybyś wiedział jakie mam karty. Jeśli to jest bardziej to drugie, to nie jest to błąd, tylko po prostu wszystkiego nie sposób przewidzieć, zwłaszcza jak pewne rzeczy uzależnione są od niewiadomej np. rozstrzygnięcie bitwy zależy od tego jakie obie strony mają karty.
Z tego rozumiem, że przy optymalnej grze Ishidą jednak szanse są w miarę równe?adalbert pisze:(...) Ishida, jeżeli chce wygrać, a nie tylko dotrwać do końca gry, ma dość mały margines tychże.
I jeszcze podrążę "naturę błędu" w Waszym rozumieniu. Na ile chodzi o to, że ktoś się zagapił, czegoś nie przewidział (a był w stanie) itp. a na ile "błąd" wynika z tego, że pewnych rzeczy nie da się przewidzieć i po fakcie dochodzicie to wniosku, że np. mogłeś zagrać tutaj lepiej, gdybyś wiedział jakie mam karty. Jeśli to jest bardziej to drugie, to nie jest to błąd, tylko po prostu wszystkiego nie sposób przewidzieć, zwłaszcza jak pewne rzeczy uzależnione są od niewiadomej np. rozstrzygnięcie bitwy zależy od tego jakie obie strony mają karty.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)