Wyobraź sobie np. taką sytuację: lekka kawaleria (np. dragoni) ma rozkaz obsadzić bród, ale nie przekraczać rzeki, a tu nagle za rzeką pojawia się słabo broniony regiment artylerii (w szyku marszowym) - dowódca musi podjąć decyzję: wykorzystać sytuacje czy trzymać się rozkazów?Paafko pisze:Ale to zakłada, że dowodzący poszczególnymi zgrupowaniami mają inne założenia taktyczne niż ich zwierzchnik, przez którego są "zmuszani" do czegoś innego, a przecież wszyscy dążą do tego samego rezultatu - zwycięstwa - najlepiej jak mogą, więc nawet jeśli rozkaz dowódcy nie dotrze, to zrobią po swojemu mniej więcej to samo.Jasz pisze:Raczej o taką sytuację, że istnieje element losowy, od którego zależy czy dany oddział wykona dokładnie to co wódz naczelny chciałby, żeby wykonał.
Wybaczcie, jeśli piszę głupoty, ale może po prostu z mojego małego doświadczenia (raz grałem w Kircholm) wynika, że nie rozumiem głównych założeń Waszego pomysłu
Kircholm 1605 - rozgrywka z podziałem wojsk na zgrupowania
- Jasz
- Général de Brigade
- Posty: 2146
- Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
- Lokalizacja: Warszawa
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10381
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2024 times
- Been thanked: 2755 times
Temu służyłaby procedura samodzielnego dowodzenia:Jasz pisze:Wyobraź sobie np. taką sytuację: lekka kawaleria (np. dragoni) ma rozkaz obsadzić bród, ale nie przekraczać rzeki, a tu nagle za rzeką pojawia się słabo broniony regiment artylerii (w szyku marszowym) - dowódca musi podjąć decyzję: wykorzystać sytuacje czy trzymać się rozkazów?Paafko pisze:Ale to zakłada, że dowodzący poszczególnymi zgrupowaniami mają inne założenia taktyczne niż ich zwierzchnik, przez którego są "zmuszani" do czegoś innego, a przecież wszyscy dążą do tego samego rezultatu - zwycięstwa - najlepiej jak mogą, więc nawet jeśli rozkaz dowódcy nie dotrze, to zrobią po swojemu mniej więcej to samo.Jasz pisze:Raczej o taką sytuację, że istnieje element losowy, od którego zależy czy dany oddział wykona dokładnie to co wódz naczelny chciałby, żeby wykonał.
Wybaczcie, jeśli piszę głupoty, ale może po prostu z mojego małego doświadczenia (raz grałem w Kircholm) wynika, że nie rozumiem głównych założeń Waszego pomysłu
dowódca dragonów albo byłby taki tępy i stał prowadząc ewentualnie ogień muszkietowy, albo wsadziłby swoich dragunów na koń, kazał wyciągnąć szable i uderzyć na kanonierów.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43348
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3922 times
- Been thanked: 2491 times
- Kontakt:
Zgadzam się z większością uwag.
Odnośnie cech osobistych kwestia jest jak to oddać i to w sposób prosty. Przy tym też żeby nie było za dużo rzucania, np. średnio wyobrażam sobie rzucanie za każdy rozkaz czy uda się go wykonać czy nie.
Odnośnie cech osobistych kwestia jest jak to oddać i to w sposób prosty. Przy tym też żeby nie było za dużo rzucania, np. średnio wyobrażam sobie rzucanie za każdy rozkaz czy uda się go wykonać czy nie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43348
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3922 times
- Been thanked: 2491 times
- Kontakt:
Ale kto wskazuje rozkazy, głównodowodzący jak rozumiem?
Bo jeśli to ma być losowane to trochę głupio .
Bo jeśli to ma być losowane to trochę głupio .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43348
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3922 times
- Been thanked: 2491 times
- Kontakt:
Czyli rozkazy mają być losowane?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43348
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3922 times
- Been thanked: 2491 times
- Kontakt:
To jest sensowne. Co do zmiany mogą być też dwie opcje:
1. Wyznaczam mu jako gracz jakiś rozkaz i rzucam czy go spełni, a jeśli rzut wyjdzie "źle" robi coś innego, wynikającego z tabeli.
2. Nie wyznaczam żadnego rozkazu, ale rzucam jak się zachowa. Można na to nałożyć zdolności osobiste.
Najlepiej byłoby połączyć element uwzględnienia zdolności osobistych i preferencji z tym co w 1.
1. Wyznaczam mu jako gracz jakiś rozkaz i rzucam czy go spełni, a jeśli rzut wyjdzie "źle" robi coś innego, wynikającego z tabeli.
2. Nie wyznaczam żadnego rozkazu, ale rzucam jak się zachowa. Można na to nałożyć zdolności osobiste.
Najlepiej byłoby połączyć element uwzględnienia zdolności osobistych i preferencji z tym co w 1.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10381
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2024 times
- Been thanked: 2755 times
W życiu WarszawyRaleen pisze:Czyli rozkazy mają być losowane? Dajmy spokój z tymi teoriami uzasadniającymi bo wiadomo, że równie dobrze można stworzyć uzasadniające stanowisko przeciwne.
Ja to widzę tak, że Oberkommando (czyli ja) wydaje rozkaz danemu dowódcy.
Transmisja tego rozkazu do tego dowodcy trwa x etapów, zapewne w zależności od odległości między dowódcami.
Ów podwładny dowódca będzie mógł rozkaz zmienić, ale pod warunkiem, że pozytywnie wypadnie test jego samodzielności.
Ten zmieniony rozkaz Oberkommando też będzie mógł zmienić, ale oczywiście będzie to trwało.
Tu wprowadziłbym modyfikator ze względu na "jakość" Naczelnego Wodza - jeden podejmowałby decyzje szybciej, drugi wolniej.
Tylko że wtedy odgórnie narzucamy tabelę zachowań.To jest sensowne. Co do zmiany mogą być też dwie opcje:
1. Wyznaczam mu jako gracz jakiś rozkaz i rzucam czy go spełni, a jeśli rzut wyjdzie "źle" robi coś innego, wynikającego z tabeli.
Coś jak Longstreet pod Gettysburgiem?2. Nie wyznaczam żadnego rozkazu, ale rzucam jak się zachowa. Można na to nałożyć zdolności osobiste.
Ogólne wytyczne, a każdy generał robi to, jak chce?
Dobry pomysł, ale nie co do każdego Oberkommando.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- Witold Janik
- Namiestnik
- Posty: 332
- Rejestracja: środa, 27 grudnia 2006, 17:21
- Lokalizacja: Raszyn 1809
- Has thanked: 301 times
- Been thanked: 12 times
- Kontakt:
Na początku bitwy na pewno. Ale później, w miarę upływu czasu widoczność może spaść - dymy od ognia broni ręcznej i artylerii, jakieś pożary (palenie zabudowań) no i... kłęby pyłu i kurzu od setek końskich kopyt - co wpływa na zachowanie strony szwedzkiej w takich bitwach jak właśnie Kircholm albo Warszawa.
Bardzo natomiast dowcipnie jest, gdy wojsko nie chce iść do ataku. Nie chce i już. Jak pod Warszawą. Jestem w trakcie "prac studyjnych" czy ta bitwa nadaje się na grę i zastanawiam się (mam pewien pomysł) jak to rozwiązać
Bardzo natomiast dowcipnie jest, gdy wojsko nie chce iść do ataku. Nie chce i już. Jak pod Warszawą. Jestem w trakcie "prac studyjnych" czy ta bitwa nadaje się na grę i zastanawiam się (mam pewien pomysł) jak to rozwiązać
- Paweł Sulich
- Podporucznik
- Posty: 413
- Rejestracja: wtorek, 7 listopada 2006, 10:16
- Lokalizacja: Józefów
- Been thanked: 3 times