Clash of Monarchs (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XVI, XVII i XVIII wieku.
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Pojawił się moduł do vassala: http://www.gmtgames.com/clashmonarchs/CoM.zip
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Zasady: http://www.gmtgames.com/clashmonarchs/C ... seline.pdf
i od razu errata do gry ;) :D http://www.gmtgames.com/clashmonarchs/C ... _26_08.pdf

Z jednej strony cieszy szybkość poprawiania błędów (szczególnie w kontekście naszego podwórka), ale z drugiej strony czemu takie błędy są przepuszczane.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2489 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Zależy jeszcze od ciężaru gatunkowego błędów ;) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Co do samych zasad to jest tego niewiele, ale już błędy w rozstawieniu są i błąd na mapie wygląda na znaczny.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

byłem tą grą zainteresowany ale juz mi przeszło:

One 22” x 34” Map
• 456 9/16” counters
• 280 ½” counters

• 5 Player Aid cards
• 4 Power Display cards
• One Rule Book (this one)
• One Play Book
• 110 Strategy Cards
• Two 6-sided dice
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

Jasz pisze:byłem tą grą zainteresowany ale juz mi przeszło:

(...) • Two 6-sided dice
Tak, to przerażające ;) .
Pozdrawiam !
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"

Sun Tzu
Awatar użytkownika
WP
Porucznik
Posty: 567
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 07:48
Lokalizacja: Płock

Post autor: WP »

Widziałem rozgrywkę w przedmiotową grę (na tegorocznych V LMS).
Graficznie nic jej nie można zarzucić. Ładna plansza (chciaż wydrukowana na cienkim papierze), ładne żetony i klimatyczne karty.

Mnie osobiście odrzucały od niej ogromne ilości żetonów. Kilogramy wojska (tworzące wielkie stosy). Dwóm graczom, którzy na rozgrywke przeznaczyli całą sobote i kawałek niedzieli udało sie rozegrać chyba ze 4 lata (tu jednak mogę sie mylić).

Co do grywalności się nie wypowiadam bo nie grałem.
si vis pacem, para bellum
Awatar użytkownika
Anomander Rake
Général de Division
Posty: 3095
Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
Lokalizacja: Wawa i okolice
Been thanked: 3 times

Post autor: Anomander Rake »

To nie przekreśla jednak gry. Od czasu poznania tandemu vassal+skype jestem gotów wrócić do megadłubanin. Jeśli możesz napisać o grze coś więcej niż to, że pewnie i weekend to na nią zbyt mało to chętnie poczytam.
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

Strategos pisze:
Jasz pisze:byłem tą grą zainteresowany ale juz mi przeszło:

(...) • Two 6-sided dice
Tak, to przerażające ;) .
Pozdrawiam !
hahaha ale śmieszne :rotfl:
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

Ja się wypowiem na temat gry, bo to właśnie ja grałem w nią na Manewrach z Leszkiem. Poniżej garść refleksji i AAR z naszej rozgrywki.

Na tegorocznycbh lubelskich Manewrach poświęciliśmy się z Leszkiem grze w Clash of Monarchs. Na toczeniu Wojny Siedmioletniej upłynęła nam sobota i niedzielny poranek. W tym czasie udało nam się przejść przez, mniej więcej, połowę wojny. Gra jest niewątpliwie bardzo ciekawa i realistyczna. Autor chciał, by mechanika gry uwzględniała wszystkie czynniki, które w istotny sposób wpłynęły na wynik wojny. Stąd ważny wątek działań wojsk lekkich i plądrowania terytorium nieprzyjaciela, stąd uproszczony tor wojny w koloniach oraz znaczenie dowódców i kwestia ich starszeństwa, która mocno utrudnia życie Austriakom i Francuzom (specjalne pozdrowienia dla Richelieu i arcyksięcia Karola). Stąd konieczność zapewnienia wojskom zaopatrzenia oraz corocznego opłacania armii, co już w połowie wojny staje się dość trudne. Stąd wreszcie dobrze rozwiązane bitwy, nieprzesadnie losowe, gwarantujące wyniki historycznie prawdopodobne - relatywnie "lekkie" potyczki na froncie francusko-hanowerskim oraz prawdziwe rzezie z udziałem Fryderka, Dauna, Laudona czy Sałtykowa. Żaden z zaimplementowanych w grze mechanizmów nie jest nazbyt skomplikowany, ale razem tworzą piorunującą mieszankę. Z jednej strony powstała bowiem gra niezwykle ciekawa, a gracze czują, że toczą Wojnę Siedmioletnią, a nie tylko przesuwają po planszy abstrakcyjne żetony. Z drugiej strony, jest to gra, która trwa, trwa i trwa. Etapy trwają długo, administracyjna faza zimowa też potrafi zabrać sporo czasu. W rezultacie, gra nadaje się chyba wyłącznie na konwenty, bo jak inaczej znaleźć kilkanaście-kilkadziesiąt godzin na rozgrywkę? Podsumowując, dobra i bardzo satsfakcjonująca, a zarazem męcząca i strasznie długa rasowa strategia (i to z gatunku naprawdę "wielkich strategii"). Kto lubi takie propozycje, temu gorąco polecam. Inni powinni się trzymać z daleka.

Kilka słów na temat przebiegu naszej rozgrywki. Zaczęło się całkiem nieźle dla Koalicji (pod moim dowództwem) - w bitwie pod Dreznem Sasi co prawda przegrali i w nieładzie wycofali się pod Pirnę, ale ponieśli relatywnie niewielki straty, co w Wiedniu odczytano jako dobry omen. Potem wojna na głównym froncie prusko-austriackim toczyła się ze zmiennym szczęściem, raz wygrywał Fryderyk, raz Austriacy, co było możliwe dzięki temu, że w wyniku dworskich intryg, cesarski głównodowodzący arcyksiąże Karol wrócił do stolicy, ustępując miejsca marszałkowi Daunowi. Szczęsliwie dla mnie, Praga przez cały czas pozostawał poza zasięgiem Prusaków. Na froncie fracusko-hanowerskim również nie było decydujących rostrzygnięć. Słabość francuskiego dowództwa nie pozwalała wykorzystać ogromnej przewagi liczebnej nad Anglikami i Hanowerczykami i doprowadzić do decydująych rozstrzygnięć. Ciekawiej zrobiło się, kiedy Leszek Pruski skierował Fryderyka z armią na zachód. W dwóch kolejnych bitwach Fryderyk pogromił Francuzów, zadając im ciężkie straty w ludziach i znacząco osłabiając morale i wolę walki króla Ludwika. Francuska krew nie poszła jednak całkowiecie na marne - kiedy Fryderyk masakrowal moich Francuzów, Daun wykonał szybki manewr do Saksonii i z marszu niemalże odbił Drezno, które pozostało wolne od pruskiego buciora już do końca rozgrywki. Odbicie Drezna Leszek słusznie ocenił jako jeden z najważniejszych momentów naszej gry. Kolejny front - rosyjski długo był spokojny. Wiadomo, niedźwiedź do wymarszu zbiera się długo. Kiedy Rosjanie przystąpili do aktywnych działań, sytuacja nie uległa zmianie, a oblegany Królewiec trzymał się chyba ponad pół roku. Kiedy miasto wreszcie padło, a było to jakoś w połowie 1758 roku, złośliwie, dobrych kilka lat przed terminem, zmarła caryca Elżbieta, a Rosja została wyłączona z wojny. Kiedy Fryderyk skończył z Francuzami, ich siły były już niewiele większe od angielsko-hanowerskich, a jednocześnie dowodzone dużo gorzej niż Hanowerczycy, prowadzeni przez księcia Ferdynanda, jednego z lepszych wodzów tej wojny. Utratę rosyjskiego sojusznika powetowałem sobie wciągjąc do wojny po swojej stronie Szwedów i Duńczyków, jednak ich armie nie wpłynęły znacząco na przebieg wojny. Nieco większy wpływ miało wciągnięcie do grona sojuszników Hiszpanii, która w tej grze w ogóle nie ma armii, ale odciąga z planszy znaczące siły brytyjskie. Decydujące dla wojny wydarzenia rozegrały się jednak na Śląsku i w Saksonii. Skuteczniejsza machina mozilizacyjna i relatywnie mniejsze straty w bitwach pozwoliły uzyskać Austriakom ponaddwukrotną przewagę liczbną nad nieprzyjacielem i ponadtrzykrotną przewagę w artylerii. Co prawda, w realiach systemu CDG, trudno było ruszyć nieruchawym generałom do akcji, ale w końcu się udało - gdy armia Dauna stała pod Dreznem, grożąc miastu Lipsk, druga armia, Laudona, sprawnie zdobyła Kłodzko, a podjazd austriackiej kawalerii przedostał się nawet do Berlina. Intrygi wrednych Prusaków sprawiły, że Laudon został odwołany do Wiednia, ale nowy dowódca - generał Nadasdy okazał się godnym następcą i utrzymał Kłodzko mimo kontrataków groźnego Fryderyka. Siły pruskie topniały w podobnym tempie, co austriackie, ale wobec przewagi liczebnej wojsk cesarskich, dla Prusakow była to droga donikąd. Jeszcze gorzej dla Leszka (dla mnie - lepiej) zrobiło się, kiedy karty pozwoliły mi ruszyć ociężałego Dauna i Nadasdy'ego i wziąć Fryderyka w dwa ognie. Daun zaatakował armię pruską, przegrał, ale pokaźne straty zadał. W tym czasie, dzielny Nadasdy przemieścił się do Wrocławia i błyskawicznie zdobył najwyżej punktowane w grze miasto (6 VP, a np. Berlin - tylko 4). Leszek kontratakował i w efekcie w wielkiej bitwie pod Wrocławiem Fryderyk poniósł straszliwą klęskę z rak generała Nadasdy'ego (rzuciłem dwie szóstki :-) ). Po tej bitiwe zakończyliśmy rozgrywkę. Prusacy nie mieli już właściwie armii. Co prawda, kończył się rok i tym samym można bylo znowu rekrutować, ale przewaga liczebna i punktowa Austriaków wskazywała, że ostateczny wynik raczej się nie zmieni. Podsumowując, ciekawa rozgrywka. Sama gra dośc męcząca, ale jednak bardzo satysfakcjonująca.
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Raubritter pisze: Kto lubi takie propozycje, temu gorąco polecam. Inni powinni się trzymać z daleka.
Fajny AAR. Gra od samego początku zapowiadana była na dość trudną, więc teraz się to tylko potwierdza. Sam czekam już od dłuższego czasu na swój egzemplarz (rozumiem, że Diablosi walczą z kryzysem walutowym ;) :D )
Jak to jest z tymi stosikami żetonów na planszy. Chyba przecież są w grze oddzielne plansze dla stron konfliktu?
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Znając GMT to pewnie są markery armijne, które używa się zamiast stosów na planszy - jak w TYW :?:
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Leo
Colonel
Posty: 1594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 14 times

Post autor: Leo »

Są i markery armijne, i osobne boksy poza mapą, na których możemy rozmieścić swoje siły i w ten sposób uniknąć stosów.
No cóż, Michał mnie uprzedził. Potwierdzam w całej rozciągłości to co napisał.
Ta gra rzeczywiście symuluje wojnę siedmioletnią, ze wszystkimi jej aspektami. Odwzorowanie historycznych realiów ze wszechmiar zasługuje na szacunek. Konsekwencją tego jest jednak długość i żmudność rogrywki. Policzyłem, że rozegranie 3,5 roku (czyli 35 etapów) zajęło nam 9 godzin. Ufff... Ale w sumie opłaciło się, choć teraz mam ochotę na coś lżejszego.
A gen.Nadasdy, pogromca Fryderyka, od niedzieli jest naszym faworytem...

A i jeszcze do Jasza: to jest śmieszne. Z całym szacunkiem, ale sam jesteś sobie winien - w Twoim lakonicznym poście można się doszukiwać wielu treści...
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

Z całym szacunkiem dla Jasza to był tylko żart a nie złośliwość :) a na serio to od samego początku GMT na swojej stronie nie ukrywało ,że będzie- między innymi - dużo żetonów i spora dawka komplikacji .
Ja mam komfortową sytuację bo lubię , jak widać podobnie jak Leo :), i gry skomplikowane i proste :).
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"

Sun Tzu
ODPOWIEDZ

Wróć do „XVI-XVIII wiek”