Boże Igrzysko (Warfrog Games/Phalanx Games Polska)
Ciekawe uwagi gracza z Australii: http://www.boardgamegeek.com/thread/499 ... t-strategy
Za mało grałem dotąd, żeby ocenić które z jego obserwacji są słuszne, a które nie. Niemniej wydaje mi się, że ma sporo racji.
Ciekawsze cytaty:
Za mało grałem dotąd, żeby ocenić które z jego obserwacji są słuszne, a które nie. Niemniej wydaje mi się, że ma sporo racji.
Ciekawsze cytaty:
Ostatni szczególnie smakowity. Na antypodach szybko się uczą! ;DThe game is very much about noble management. Take note at the end of games where your "spare" nobles ended up. You'll know you're getting better at the game when they ended up only where and exactly where they benefited YOU. Throughout the game you shouldn't find yourself with "too many" or "not enough" anywhere.
[...]
Great Poland is an excellent area!
[...]
If you're NOT the outermost estate, then that area is someone else’s problem.
[...]
NEVER use your army, nobles, or the Kings army for "the benefit of Poland". Use all of your moves and resources for your benefit.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Mi się podoba jak jest . Dysk w Sejmie reprezentuje pewną "siłę polityczną", dzięki której możemy przeforsować swój pomysł. Do zerwania Sejmu wsytarczał jeden poseł. Innymi słowy "jest jak było"Jasz pisze:W temacie LV na 4 graczy szczególnie.
Zastanwialiści się nad zasądą opcjonalną, że sejm może zerwać tylko gracz który posiada conajmniej jeden dysk w sejmie?
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
-
- Sergent-Major
- Posty: 175
- Rejestracja: czwartek, 20 września 2007, 21:56
- Lokalizacja: Warszawa, Kielce
Tu az sie prosilo, by dodac tor kolejnosci i ustawiac go wg kolejnosci licytacji. Ja w kazdym badz razie inaczej juz nie gram Przy okazji to rozwiazanie czasami lekko zwieksza sile armii koronnejclown pisze: A na bycie ostatnim niestety nie możemy wpłynąć, gdyż kolejność liczona jest od hetmana.
Ergo bardziej niż w grze trzyosobowej opłaca się w wersji na 4 osoby być pierwszym. Przy trzech graczach takich dylematów nie ma.
Żeby życie miało smaczek, raz planszówka, raz bitewniaczek
Walcząc "klimatycznie", II WS trwałaby do dziś. A tak - wygrali powergamerzy!
Walcząc "klimatycznie", II WS trwałaby do dziś. A tak - wygrali powergamerzy!
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
- Jasz
- Général de Brigade
- Posty: 2146
- Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
- Lokalizacja: Warszawa
Tak to jest w literaturze czy malrstwie ale raczej nie w hirtorii. Jesli nie miłeś odpowiedniego zaplecza politycznego to takiego jednego szybciutko roznieśli by na szablach i tyle byłoby jego sprzeciwu.Aldarus pisze:Mi się podoba jak jest . Dysk w Sejmie reprezentuje pewną "siłę polityczną", dzięki której możemy przeforsować swój pomysł. Do zerwania Sejmu wsytarczał jeden poseł. Innymi słowy "jest jak było"Jasz pisze:W temacie LV na 4 graczy szczególnie.
Zastanwialiści się nad zasądą opcjonalną, że sejm może zerwać tylko gracz który posiada conajmniej jeden dysk w sejmie?
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Ale kostka szlachcica to sa wlasnie Twoi Klienci, Mocpanie!Jasz pisze: Tak to jest w literaturze czy malrstwie ale raczej nie w hirtorii. Jesli nie miłeś odpowiedniego zaplecza politycznego to takiego jednego szybciutko roznieśli by na szablach i tyle byłoby jego sprzeciwu.
Oni zrywaja dla Ciebie Sejm, a Ty im zapewniasz obstawe na mostach przez Wisle
- Legun
- Chef d'escadron
- Posty: 1026
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 15 times
Czytam Wasze relacje i dyskusje, czytam reguły i mam coraz więcej wątpliwości w sprawie generalnego pomysłu gry. Powiedzcie mi proszę, co byście zrobili, gdybym przyjął taką strategię (nie chcę próbować w realu, bo szkoda mi czasu):
W pierwszym ruchu raczej oszczędzam kostki i pieniądze. Od drugiego ruchu daję zawsze 5 na hetmana, w każdym etapie natychmiast zrywam sejm i w każdym buduję kolegia jezuickie w całym kraju. Wojsk królewskich nie używam - niech najeźdźcy szaleją po kraju i niech niszczą posiadłości tych frajerów, co je stawiali. Niech wszyscy mają jak najmniej punktów prestiżu, mnie uratują kolegia. Czy jest na to jakaś kontr-strategia?
W pierwszym ruchu raczej oszczędzam kostki i pieniądze. Od drugiego ruchu daję zawsze 5 na hetmana, w każdym etapie natychmiast zrywam sejm i w każdym buduję kolegia jezuickie w całym kraju. Wojsk królewskich nie używam - niech najeźdźcy szaleją po kraju i niech niszczą posiadłości tych frajerów, co je stawiali. Niech wszyscy mają jak najmniej punktów prestiżu, mnie uratują kolegia. Czy jest na to jakaś kontr-strategia?
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Danie 5 na hetmana nie zawsze oznacza, ze hetmanem zostaniesz, bo mozesz przegrac licytacje. Jak zalicytujesz za duzo na hetmana, to nawet Ci na Kolegia nie starczy.Legun pisze:Czytam Wasze relacje i dyskusje, czytam reguły i mam coraz więcej wątpliwości w sprawie generalnego pomysłu gry. Powiedzcie mi proszę, co byście zrobili, gdybym przyjął taką strategię (nie chcę próbować w realu, bo szkoda mi czasu):
W pierwszym ruchu raczej oszczędzam kostki i pieniądze. Od drugiego ruchu daję zawsze 5 na hetmana, w każdym etapie natychmiast zrywam sejm i w każdym buduję kolegia jezuickie w całym kraju. Wojsk królewskich nie używam - niech najeźdźcy szaleją po kraju i niech niszczą posiadłości tych frajerów, co je stawiali. Niech wszyscy mają jak najmniej punktów prestiżu, mnie uratują kolegia. Czy jest na to jakaś kontr-strategia?
A sile Armii Koronnej i tak wzmocnisz.
Jak sie gracze pokapuja, ze chcesz grac na LV i isc w Kolegia, to od 3 tury bedziesz celem konfederacji I jakos tak sie bedzie dziwnie skladac, ze to Twoje posiadlosci beda plonely czesciej niz inne...
Wrogow da sie zatrzymac majac duzo kostek szlachty w prowinicjach, jak nie bedziesz budowal armii to sila rzeczy Twoje kostki beda w tych prowincjach staly (i bedziesz mial problem z ich przemieszczaniem).
3 razy zagrane kolegia daja 21 punktow, 4 udane kampanie przeciwko turkom daja 20 punktow. Wystarczy uratowac kilka posiadlosci, albo miec jeszcze jedna udana kampanie i sie w grze wygrywa z warcholstwem.
Aby wygrac w BI trzeba stosowac "combined arms", a nie wylacznie posiadlosci, albo wojsko albo kolegia etc.
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Pieniędzy nie da się zaoszczędzić z tury na turę. Kostek więcej niż 20 nie wystawisz (choć oczywiście Hetmana możesz obstawiać na 5), ale w twojej strategii to nie jest specjalny problem. Wybudujesz więc 3x kolegia Jezuickie w całym kraju - czyli będziesz miał 21 prestiżu, plus 4 z konsumpcji luksusowej - czyli razem 25. Pozostali gracze nawet bez pomocy armii koronnej są w stanie obronić 1-2 prowincje (2-3 przy 4). Będą też zdobywać punkty za kampanie magnackie. Powinno spokojnie wystarczyć. Nie sądzę więc, żeby twoja strategia Legunie była "wygrywająca", ale oczywiście musiałbyś ją przetestować, bo może się mylę
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
-
- Colonel en second
- Posty: 1272
- Rejestracja: poniedziałek, 26 stycznia 2009, 23:07
- Lokalizacja: Płock
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 18 times
Mi ostatnio udało się wygrać stosując prawie taką samą taktykę jaką opisał Legun, ale dlatego że: 1. była to nasza druga rozgrywka (dopiero poznawaliśmy grę) 2. pozostali gracze skupili się na wojowaniu (nie "zauważyli", że Rzplitą mam w głębokim poważaniu) i zostawili mnie w spokoju. Po rozegraniu paru partii nie sądzę by pozostali gracze pozwoliliby teraz na taki scenariusz
Oddam życie polskiego rządu za Polskę
- Comandante
- General de División
- Posty: 3012
- Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
- Lokalizacja: Verulamium
- Been thanked: 3 times
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Podoba mi się możliwość "jazdy na gapę" - moim zdaniem to dobrze, że gra pozwala na takie zagrywki (a jak zareagują na to inni gracze, to już osobna sprawa). Pamiętam, jak kiedyś w Republice Rzymskiej zrobiłem pozostałym graczom numer, nagle zmieniając koalicjanta. Zdradzeni sojusznicy tak się zapiekli, że stwierdzili że Republika może upaść, oni mogą przegrać ale mi odpłacą ;DDżenesh pisze:Mi ostatnio udało się wygrać stosując prawie taką samą taktykę jaką opisał Legun, ale dlatego że: 1. była to nasza druga rozgrywka (dopiero poznawaliśmy grę) 2. pozostali gracze skupili się na wojowaniu (nie "zauważyli", że Rzplitą mam w głębokim poważaniu) i zostawili mnie w spokoju. Po rozegraniu paru partii nie sądzę by pozostali gracze pozwoliliby teraz na taki scenariusz
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
- Legun
- Chef d'escadron
- Posty: 1026
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 15 times
Cóż powiedzieć - jestem już po pierwszej partii. Dzięki Oziemu grało się gładko. Co nie znaczy, że pewne elementy w grze mi się mieszały. Skutkiem takiego błędu była konieczność kompletnej zmiany strategii w 2 turze, co skończyło się 3 miejscem na koniec. Inna sprawa, że moja decyzja przyniosła bardzo korzystny skutek dla Rzeczpospolitej, bo zawarcie traktatu z Tatarami, nie zaś ze Szwecją, przyczyniło się do uniknięcia powstania Chmielnickiego.
Gra jest bardzo interesująca, co nie znaczy, że oceniam ją entuzjastycznie. Od tego jestem dość daleki. Na jej rzecz przemawia osadzenie, choć powiązanie z tematem jest, łagodnie mówiąc, mało zgrabne. Zacznę jednak od jednego wniosku, który może być mylny. Po nocnym powrocie z zawodowego wyjazdu nie byłem w najlepszej kondycji i mózg mi się raz po raz wieszał odmawiając przetwarzania pewnych danych, ale...
Problem relacji "interes własny - interes ojczyzny" nie jest wcale w tej grze koniecznie wyzwaniem. Zależy to jednak od jednego elementu - wypadkowej decyzji graczy i to decyzji mało strategicznych a po części przypadkowych. Możliwość zawarcia traktatu i użycia armii koronnej zależy od dysku w sejmie, zaś posiadanie dysku w sejmie zależy od jednokostkowych różnic w rozłożeniu klienteli. Te zaś zależą od trafnego przewidzenia, jakie konkretnie wartości w skali 5-0 dadzą pozostali gracze. To, że remis jest de facto przegraną obu stron z punktu widzenia możliwości zawarcia traktatu czy użycia armii koronnej, zdaje się mieć kluczowe znaczenie dla przebiegu dalszych wydarzeń. Groźba paraliżu jest tu (na oko) w większym stopniu zależna od tego, czy przez przypadek dwaj gracze nie dadzą w kilku miejscach tych samych wartości, niż od tego, jakie mają generalne priorytety.
Gra jest bardzo interesująca, co nie znaczy, że oceniam ją entuzjastycznie. Od tego jestem dość daleki. Na jej rzecz przemawia osadzenie, choć powiązanie z tematem jest, łagodnie mówiąc, mało zgrabne. Zacznę jednak od jednego wniosku, który może być mylny. Po nocnym powrocie z zawodowego wyjazdu nie byłem w najlepszej kondycji i mózg mi się raz po raz wieszał odmawiając przetwarzania pewnych danych, ale...
Problem relacji "interes własny - interes ojczyzny" nie jest wcale w tej grze koniecznie wyzwaniem. Zależy to jednak od jednego elementu - wypadkowej decyzji graczy i to decyzji mało strategicznych a po części przypadkowych. Możliwość zawarcia traktatu i użycia armii koronnej zależy od dysku w sejmie, zaś posiadanie dysku w sejmie zależy od jednokostkowych różnic w rozłożeniu klienteli. Te zaś zależą od trafnego przewidzenia, jakie konkretnie wartości w skali 5-0 dadzą pozostali gracze. To, że remis jest de facto przegraną obu stron z punktu widzenia możliwości zawarcia traktatu czy użycia armii koronnej, zdaje się mieć kluczowe znaczenie dla przebiegu dalszych wydarzeń. Groźba paraliżu jest tu (na oko) w większym stopniu zależna od tego, czy przez przypadek dwaj gracze nie dadzą w kilku miejscach tych samych wartości, niż od tego, jakie mają generalne priorytety.
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.