Pax Baltica (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XVI, XVII i XVIII wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: Raleen »

Tak, śmierć (czy mówiąc growo - eliminacja) Karola XII w pierwszym scenariuszu oznacza automatyczne zwycięstwo Rosjan.

Co do scenariusza zaczynającego się wcześniej - granie rosyjskimi armiami z siłą C1 to musi być sama przyjemność :D
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
farmer
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 12:47
Has thanked: 308 times
Been thanked: 74 times

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: farmer »

W drugim scenariuszu i w kampanii pamiętajcie o zasadzie Nocny Jeździec - pierwszy scenariusz jest w tej materii odstępstwem:
"The Night Rider: The first time Karl XII is eliminated, he goes
into exile instead. Set his block aside..."

pozdr,
farm
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: Raleen »

Teraz jak graliśmy też pamiętaliśmy, nawet z początku nam się wydawało, że nie ginie, ale potem doczytaliśmy.

Najciekawszy to powinien być pełny scenariusz tylko z tego co słyszałem i czytałem jest długi.
W sumie idea tych gier (zwłaszcza u Columbii) była taka, że miały być proste i szybkie, ale jak za temat zabiera się ktoś bardziej zaangażowany, to czas rozgrywki wzrasta.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Kosma
Caporal
Posty: 71
Rejestracja: piątek, 13 czerwca 2014, 23:57

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: Kosma »

Z mojego doświadczenia, a grałem parokrotnie w kampanię, to czas może być naprawdę różny od 3-6 godzin, zawsze się wyrabialiśmy. Ogromny wpływ na czas rozgrywki ma aktywowanie się państw.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: Raleen »

Jak grałeś parokrotnie to podziel się wrażeniami. Jak tam jest z szansami stron? Da się wygrać Koalicją czy to jest tak, że Karol XII krąży tylko po planszy i gdzie się pojawi to wymiata? :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Kosma
Caporal
Posty: 71
Rejestracja: piątek, 13 czerwca 2014, 23:57

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: Kosma »

Grałem Szwedami przeciwko mniej doświadczonemu graczowi, więc ciężko o obiektywną ocenę szans obu stron. Z racji większego doświadczenia w grach planszowych, częściej wygrywałem.

Co do szans obu stron, to Szwecja ma naprawdę pod górkę ,jak musi naraz walczyć z Danią, Saksonią , Polską i Rosją. Stąd chyba najlepsza taktyka koalicji to granie na czas, żeby się nam aktywowała Dania i wtedy można podgryzać Szwecję.
Awatar użytkownika
farmer
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 12:47
Has thanked: 308 times
Been thanked: 74 times

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: farmer »

Muszę odszczekać swoje twierdzenia nt. kampanii.

Po pierwsze, kiedy nabierze się już wprawy, nie jest aż tak dramatycznie długo.
Po drugie, Szwecja faktycznie ma ciężko. Nie wiem czy nie pokusiłbym się o stwierdzenie, że ma trudniej niż Koalicja - zwłaszcza w latach późniejszych.
I, o dziwo, powtórka Połtawy (jako katastrofalna bitwa o znamionach punktu zwrotnego) zdarza się dość często :).

pozdr,
farm
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: Raleen »

W ostatni weekend miałem okazję znowu pograć w grę z czmielonem. Tym razem graliśmy w scenariusz drugi, przedstawiający pierwszy okres wojny północnej, czyli od 1700 do 1710.

W pierwszej rozgrywce grałem Koalicją. Przebieg zmagań w Inflantach na samym początku nie odbiegał zbyt mocno od tego co widziałem w scenariuszu pierwszym, aczkolwiek w tej wstępnej fazie Szwedów nie było jeszcze tak dużo, więc dało się powalczyć. Nowym zjawiskiem do opanowania były rosyjskie reformy militarne. Okazuje się, że nie jest szczególnie trudno do nich doprowadzić. W którymś z początkowych etapów, chyba w 1703 roku (albo pod koniec 1702) straciłem natomiast bloczek Piotra I, co powoduje automatyczny rozejm i wycofanie Rosji z wojny na 4 lata. Wydawało mi się, że nie będzie to nic strasznego. Kierowałem się historycznym przebiegiem działań, gdzie z tego co się orientuję, po początkowej klęsce pod Narwą i pierwszych niepowodzeniach Piotr zawarł taki krótki rozejm z Karolem XII. Niestety nie znałem dobrze wszystkich efektów rozejmu, a są one dla dalszego przebiegu gry Koalicją katastrofalne. Po pierwsze usuwają wszystkie bloczki danej nacji z planszy, po drugie przez cały okres rozejmu dana nacja nie może w ogóle budować swoich sił, po trzecie nie jest pewne kiedy z powrotem nacja powróci do gry, bo następuje to tylko przy wyrzuceniu 6-tki (rzuca się co roku; są do tego rzutu modyfikacje, które mogą ułatwić ponowne włączenie się do gry, ale nadal jest to tylko szansa, zwykle poniżej 50%). Po tym jak Rosja wycofała się z gry, naprzeciw Karola XII pozostały związane unią Rzeczpospolita i Saksonia, które nie za wiele mogły zdziałać. Szwedzi posuwali się więc od Inflant, opanowując całą Litwę i wschodnie obszary Rzeczypospolitej i zbliżając się do Warszawy i centralnych obszarów Korony, gdzie skoncentrowały się siły sasko-polskie. Szybko zorientowaliśmy się, że dalsza rozgrywka nie ma sensu, bo jak przyjdzie do walk to armia sasko-polska nie ma żadnych szans i zakończyliśmy gdzieś w 1704 albo na początku 1705 roku.

W drugiej rozgrywce grałem Szwedami. Wiedząc jakie są efekty dopadnięcia przez Szwedów na początku bloczka cara Piotra I, prowadziłem szybką ofensywę przeciwko Rosji. Układ aktywacji trochę mi sprzyjał, a Piotr I popełnił błąd, bo zaczął się cofać w stronę bagnistych prowincji na północy. W wyniku tego dość szybko udało mi się go zlokalizować, dopaść i wyeliminować, jeszcze w 1701 roku. Do tego zniszczyłem niemal wszystkie bloczki rosyjskie. Doprowadziło to do tego, że czmielon poddał rozgrywkę jeszcze w 1701 roku, po niecałej godzinie gry.

W trzeciej rozgrywce znowu grałem Szwedami. Tym razem Rosjanie działali bardzo ostrożnie, a car Piotr został od razu wycofany daleko w głąb państwa. Później ukrywał się na pogranicznych ziemiach Rzeczypospolitej, za podwójną gardą jednostek, pracowicie uzupełnianą przez czmielona co etap (z początku nie orientowałem się gdzie się dokładnie znajduje; stało się to dla mnie widoczne później, jak już nie bardzo miałem szansę go zaatakować). Niestety tym razem w pierwszym roku aktywacje układały mi się bardzo słabo, więc żadnych poważniejszych działań ofensywnych w celu dopadnięcia Piotra nie mogłem podjąć. Za to Koalicji aktywacje układały się wręcz idealnie. Generalnie tak się układał cały początek rozgrywki, potem szczęście jakoś się wyrównało, w każdym razie nie było wyraźnej dysproporcji na korzyść którejś ze stron. Niestety z początku nie do końca dobrze grałem na pograniczu z Rosją. Moim błędem było tu nieopanowanie pogranicznych obszarów rosyjskich, co naprawiłem dopiero później i od razu poprawiło to moją sytuację. Efektem tego wszystkiego było jednak to, że Rosja wzrosła w siłę, co więcej, zaczęły pojawiać się na południe od Inflant w coraz większej liczbie siły sasko-polskie. Cały czas jednak Szwedzi, z Karolem XII i dość licznymi jednostkami, dawali radę, co chwilę się odgryzając. W pewnym momencie w tej początkowej fazie straciłem jedną z armii, co podbudowało Koalicję. Straciłem przez to trochę siły ofensywnej w Inflantach, natomiast pozwoliło mi to odtworzyć ową armię (i potem jeszcze dwie jednostki) w Szwecji, co przydało się, bo tymczasem do wojny (już w 1705 r.) włączyła się Dania. Duńczycy wdarli się słabym, samotnym oddziałem z północy Norwegii, gdzie wkrótce musiałem przerzucić dwie jednostki, by zaprowadzić porządek, co jednak zajęło trochę czasu. Natomiast odbudowana armia szwedzka ruszyła i zaczęła zajmować Norwegię od południa. Sprawiło to, że szybko uzupełnienia duńskie spadły do minimalnego poziomu, a później wręcz do zera. Do tego czasu Duńczycy zdołali jednak zbudować kilka jednostek, w tym groźną flotę. W Inflantach boje toczyły się ze zmiennym szczęściem. Szwedzi umocnieni opanowaniem rejonu Wielkich Łuków i Pskowa, a przejściowo także leżącego u bram Moskwy Tweru, radzili sobie dobrze. Co jakiś czas wybuchały bunty na Ukrainie, które absorbowały uwagę Rosji. Od północy do Finlandii, opuszczonej przez moją jednostkę, wdarła się natomiast w pewnym momencie jedna z jednostek rosyjskich i opanowała dwie prowincje (podobnie jak Duńczyków trzeba było ją później stamtąd wyrzucać, tracąc czas, ale ostatecznie się udało). W pewnym momencie do Szwedów przyłączyła się Turcja, a do Koalicji Prusy, które ruszyły na szwedzkie Pomorze, opuszczone przez dwie znajdujące się tam na początku scenariusza jednostki szwedzkie. Z czasem na południe od Inflant liczba jednostek sasko-polskich rosła, ale kilka razy Szwedzi uderzali na poddanych Augusta II, doprowadzając do znacznych strat i ich pospiesznej ucieczki. Gra toczyłaby się tak spokojnie dalej, ale w pewnym momencie Sasi opanowali (zdobyli na Polakach…) leżącą u południowej granicy szwedzkich Inflant Kurlandię. Następnie podczas jednego z zimowych wypadów Karola XII – tym razem na osłabionego Augusta II, którego usiłował wyeliminować z gry – król szwedzki wpadł w matnię, bo rzuty na walkę poszły fatalnie i August II, stojący początkowo wraz z jeszcze jedną słabą jednostką, zdołał przetrwać trzy rundy walki, po których Szwedzi musieli się wycofać. A że za plecami mieli wrogą Kurlandię, przez którą przeszli po drodze (przeoczyłem szarą kostkę symbolizującą saski garnizon), to Karol XII wraz z resztkami swoich pułków został wyeliminowany. Było to pod koniec 1708 roku. Do końca scenariusza zostały dwa lata. Wydawało się, że teraz Koalicja z łatwością zwycięży. Jako pierwsi ruszyli Rosjanie, którzy dwiema armiami zaczęli oblegać zdobyte przez Szwedów Wielkie Łuki. Niestety oblężenie nie szło dobrze, a braki w zaopatrzeniu wkrótce całkowicie stępiły siłę ofensywną armii rosyjskiej. Od południa do ataku na Inflanty szykowali się Sasi i Polacy. Działania toczyły się równolegle w Norwegii, gdzie wylądowały dwie armie duńskie, ale nie bardzo mogły sobie poradzić z odbiciem swoich włości, w czym dodatkowo przeszkadzała im jedna armia szwedzka. W międzyczasie, po długim oblężeniu, Prusakom udało się zdobyć Pomorze Zachodnie i był to jedyny wyraźny sukces Koalicji. Do końca rozgrywki doszło jeszcze do trzech bitew morskich, gdzie swoją wyższość pokazała flota duńska, i generalnego szturmu Sasów i Polaków na Inflanty, który mocno wykrwawieni Szwedzi odparli. Wydawało się, że Koalicjantom uda się w końcu uzyskać jakieś zdobycze w Inflantach, ale tymczasem nadpłynęły posiłki dla Szwedów i scenariusz się skończył, tak że ostatecznie jedyną straconą przez Szwedów prowincją było zdobyte przez Prusaków Pomorze Zachodnie. Mimo utraty Karola XII na dwa lata przed końcem scenariusza (nie zdołał już powrócić) Szwecja odniosła zwycięstwo.

Podsumowując, gra trochę zyskała w moich oczach, w porównaniu do tego z czym miałem do czynienia w scenariuszu pierwszym, i scenariusz ten po włączeniu się do gry Danii stwarza szanse na ciekawą rozgrywkę, jednak wydaje mi się, że jak Szwedzi postarają się na początku i układ aktywacji będzie dla nich korzystny albo w miarę wyrównany, to możliwe jest dopadnięcie bloczka Piotra I i jego wyeliminowanie, co skutkuje rozejmem z Rosją i wycofaniem się jej z wojny na dłuższy czas, co w praktyce oznacza w tym scenariuszu zwycięstwo Szwedów, bo sami Sasi i Polacy nie są w stanie walczyć ze Szwedami. Być może jeszcze kiedyś uda mi się choć raz zagrać, optymalnie, bez błędów, co powinno pokazać jakie są możliwości tego scenariusza.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
farmer
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 12:47
Has thanked: 308 times
Been thanked: 74 times

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: farmer »

Raleen pisze:Szybko zorientowaliśmy się, że dalsza rozgrywka nie ma sensu, bo jak przyjdzie do walk to armia sasko-polska nie ma żadnych szans i zakończyliśmy gdzieś w 1704 albo na początku 1705 roku.
To był, wg mnie, błąd.
Miałem podobną sytuację - zaskakująco, jeśli Saxończycy maja garnizony w Polsce, mogą bronić się długo i skutecznie. Ataki ze strony Szwedów są ryzykowne (z uwagi na garnizony) zaś otrzymywanie przez nich posiłków kosztowne lub niemożliwe (znów, przez garnizony).
W mojej partii, po kilku latach Dania i Rosja w końcu się reaktywowały. Prawie nieniepokojona wybudowała Sankt Petersburg, potem flotę, a około 1715-tego zajęła Sztokholm :).
Generalnie - jako Koalicja nie warto ulegać chwilowym niepowodzeniom.
Zauważ, że gra trwa do wyznaczonego końca, chyba, że wcześniej Szwecja zostanie pokonana.
Nie da się pokonać Koalicji przed czasem!
W końcu, któreś z Państw się reaktywuje. Choć, oczywiście, jest to dla Szwecji znacznie groźniejsze podczas kampanii...
Raleen pisze:Sprawiło to, że szybko uzupełnienia duńskie spadły do minimalnego poziomu, a później wręcz do zera.
To sprawia, że Dania zostaje wyrzucona z wojny (zabicie króla, zdobycie stolicy lub odebranie wszystkich RP).
Niestety dla Duńczyków, Norwegia bardzo naraża ich na wyrzucenie z wojny.

Wydaje się, że Wasi Rosjanie grali zbyt pasywnie.
Idealnie jest ściągnąć Karola w pułapkę,
albo w głębi Rosji (Szwedzi atakują z prowincji bez własnego garnizonu),
albo poprzez odcięcie drogi odwrotu rosyjskimi bloczkami.
Niech Karol zaatakuje Piotra.
Wy Piotra zasilcie mięsem armatnim i... czekacie 3 rundy. Nie musicie zadać większych strat.
Ba, Rosjanie nie muszą zadać żadnych strat.
Bitwę musi przetrwać 1 PIP rosyjski, by Szwedzi musieli się wycofać... a nie mają dokąd.
Dla Szwedów, kampania w Rosji jest bardzo ryzykowna albo bardzo powolna (z uwagi na zdobywanie garnizonów).
Tak źle i tak niedobrze.

pozdr,
farm
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...
Kosma
Caporal
Posty: 71
Rejestracja: piątek, 13 czerwca 2014, 23:57

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: Kosma »

farmer pisze: Nie da się pokonać Koalicji przed czasem!

farm
Da się pokonać koalicję przed czasem, jak wszyscy koalicjanci są nieaktywni.
Awatar użytkownika
farmer
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 12:47
Has thanked: 308 times
Been thanked: 74 times

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: farmer »

Gdzie to jest napisane?

Też myślałem że jest tak jak piszesz, ale nigdzie nie mogę tego znaleźć...

pozdr,
farm
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...
Kosma
Caporal
Posty: 71
Rejestracja: piątek, 13 czerwca 2014, 23:57

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: Kosma »

Punkt O.4 Winning the game.

"The following sudden death victory conditions are applicable
during every scenario:
• If at any time all Coalition major nations (1.1) are under
truce, the game ends immediately with a Swedish Triumphant
Victory (the best kind!)"
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: Raleen »

farmer pisze:
Raleen pisze:Szybko zorientowaliśmy się, że dalsza rozgrywka nie ma sensu, bo jak przyjdzie do walk to armia sasko-polska nie ma żadnych szans i zakończyliśmy gdzieś w 1704 albo na początku 1705 roku.
To był, wg mnie, błąd.
Miałem podobną sytuację - zaskakująco, jeśli Saxończycy maja garnizony w Polsce, mogą bronić się długo i skutecznie. Ataki ze strony Szwedów są ryzykowne (z uwagi na garnizony), zaś otrzymywanie przez nich posiłków kosztowne lub niemożliwe (znów, przez garnizony).
W mojej partii, po kilku latach Dania i Rosja w końcu się reaktywowały. Prawie nieniepokojona wybudowała Sankt Petersburg, potem flotę, a około 1715 - tego zajęła Sztokholm :).
Co do błędu, to ja na tej zasadzie w oparciu o Twój opis mogę się zastanawiać nad umiejętnościami Twojego przeciwnika, tzn. czy umiał grać w tę grę w ogóle. Bo jak weźmiesz osobę, która słabo orientuje się w sytuacji to oczywiście różne rzeczy są możliwe i można dojść do różnych wniosków.
W naszej rozgrywce Sasi nie mieli czasu na opanowywanie Polski, w sensie tworzenia tam własnych garnizonów. Nie będę się rozwodził jakie to jest chore od strony historycznej, żeby saskie wojska walczyły z polskimi garnizonami podczas kiedy Polska jest w unii z Saksonią i ma tego samego władcę (mówimy o sytuacji na początku wojny, gdy Szwedów prawie w ogóle nie ma na terytorium Rzeczypospolitej i nie toczy się w związku z tym w Polsce wojna domowa).
Co do walki między Szwedami a Polakami i Sasami, masz z jednej strony kilka jednostek, które atakują z siłą A, czyli zadają pierwsze straty, pozostałe jednostki mają siłę B. U Sasów i Polaków w najlepszym razie masz siłę B, a często C. Oznacza to, że jeśli Szwedzi atakują to zadają straty pierwsi. W przypadku zgrupowania z Karolem możesz podpiąć pod niego dwa regimenty czyli masz w sumie trzy bloczki z siłą A. Jeszcze jedna armia szwedzka też ma literę A. Każdy kto grał w gry Columbii łatwo może sobie wyobrazić jak wygląda walka takich jednostek. Cały czas trzeba brać poprawkę, że na polu stoi zwykle niewiele oddziałów, najczęściej 1-2 bloczki. Jest też zasada o możliwym przegrupowaniu po walce na kontrolowane pola. W przypadku gdy jesteś Szwedem i sytuacja jest niekorzystna to mając pierwszeństwo ataku po prostu się wycofujesz. Od strony zaopatrzeniowej Szwedzi mają 40 punktów uzupełnień, Sasi 16. Jeśli nie ma w grze Rosji i Danii to łatwo sobie wyobrazić jak wygląda wojna na wyniszczenie. Wspominałeś coś o problemach ze zdobywaniem przez Szwedów polskich/saskich garnizonów. Ja tu jakichś poważniejszych problemów nie widzę. Owszem zabiera to trochę czasu.
Najważniejsza rzecz jest zaś taka, że właściwie to wcale Szwedzi nie muszą wkraczać w głąb Polski i atakować Augusta II, bo nie jest to im potrzebne do zwycięstwa. Z kolei August II nie ma w grze innego kierunku działania jak na Inflanty. Chyba że chce się wygrać Szwedami automatem przed czasem, czyli ta opcja, o której pisał Kosma, ale to musi być dogodna sytuacja do tego.
farmer pisze:Generalnie - jako Koalicja nie warto ulegać chwilowym niepowodzeniom.
Zauważ, że gra trwa do wyznaczonego końca, chyba, że wcześniej Szwecja zostanie pokonana.
Nie da się pokonać Koalicji przed czasem!
W końcu, któreś z Państw się reaktywuje. Choć, oczywiście, jest to dla Szwecji znacznie groźniejsze podczas kampanii...
I co z tego, że załóżmy Rosja aktywuje się pod koniec w którymś etapie. Żeby brać udział w działaniach wojennych trzeba jeszcze zbudować armię. Jest 10 lat. Jeśli do rozejmu dojdzie w 1703 tak jak u nas, to do 1706 mamy Rosję z głowy, a potem zostają cztery etapy, gdzie trzeba rzucić szóstkę, na co szansa jest umiarkowana. Oczywiście jak się gra całą wojnę i mamy kilkanaście etapów (do 1721 roku) to sytuacja jest inna i wtedy zgodzę się, że wcześniej czy później Rosja powinna wejść do gry, ale ja pisałem o scenariuszu drugim, a nie o kampanii.
farmer pisze:To sprawia, że Dania zostaje wyrzucona z wojny (zabicie króla, zdobycie stolicy lub odebranie wszystkich RP).
Niestety dla Duńczyków, Norwegia bardzo naraża ich na wyrzucenie z wojny.
No to tego, że po utracie wszystkich RP państwo wychodzi z wojny nie dopilnowałem. Ale w naszej rozgrywce (tej trzeciej) i tak nastąpiło to nie od razu i chyba aż tak nie zmieniłoby przebiegu gry. Z kolei czmielon nie wykorzystał dość naturalnej możliwości ataku na Holsztyn, więc można uznać, że jakoś się to równoważy.
farmer pisze:Wydaje się, że Wasi Rosjanie grali zbyt pasywnie.
Idealnie jest ściągnąć Karola w pułapkę,
albo w głębi Rosji (Szwedzi atakują z prowincji bez własnego garnizonu),
albo poprzez odcięcie drogi odwrotu rosyjskimi bloczkami.
Niech Karol zaatakuje Piotra.
Najpierw Karol musi się dać ściągnąć w pułapkę i wyjść na taką pozycję, żeby go można było otoczyć. U nas się udało tylko przez moje przeoczenie, ale po 9 godzinach grania bez większych przerw ma prawo człowiek być zmęczony... :)
farmer pisze:Wy Piotra zasilcie mięsem armatnim i... czekacie 3 rundy. Nie musicie zadać większych strat.
Ba, Rosjanie nie muszą zadać żadnych strat.
Bitwę musi przetrwać 1 PIP rosyjski, by Szwedzi musieli się wycofać... a nie mają dokąd.
Dla Szwedów, kampania w Rosji jest bardzo ryzykowna albo bardzo powolna (z uwagi na zdobywanie garnizonów).
Tak źle i tak niedobrze.
Na początku nie jest bardzo ryzykowna, bo Rosjanie mają niewielkie siły i do tego słabe. A potem Szwedzi mogą opanowywać rosyjskie prowincje i wtedy podstawowe założenie, na którym opiera się całe Twoje rozumowanie - że Karol nie będzie miał się gdzie wycofać, bo będzie miał za plecami wrogą prowincję - bierze w łeb, bo... nie będzie miał za plecami wrogiej prowincji tylko własną, a jak mu będzie grozić niebezpieczeństwo to nie będzie atakował.

Być może w kampanii, gdzie jest więcej etapów i tym samym inna perspektywa, wygląda to inaczej, natomiast jeśli gra kończy się w 1710 roku, doprowadzenie do wycofania się Rosji z wojny, przy w miarę dobrze grającym graczu szwedzkim i jeśli nie zaistnieje jakiś wyjątkowo pechowy splot zdarzeń, moim zdaniem przesądza rozgrywkę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
farmer
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 12:47
Has thanked: 308 times
Been thanked: 74 times

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: farmer »

Raleen pisze: W naszej rozgrywce Sasi nie mieli czasu na opanowywanie Polski, w sensie tworzenia tam własnych garnizonów. Nie będę się rozwodził jakie to jest chore od strony historycznej, żeby saskie wojska walczyły z polskimi garnizonami podczas kiedy Polska jest w unii z Saksonią i ma tego samego władcę (mówimy o sytuacji na początku wojny, gdy Szwedów prawie w ogóle nie ma na terytorium Rzeczypospolitej i nie toczy się w związku z tym w Polsce wojna domowa).
Zgoda co do historyczności działania Sasów w RON i szerzej - ogólnie sprawa RON jest mocno uproszczona i wielu miejscach kuleje.
Pomyślałem sobie, że to garnizonowanie RON przez Sasów można uznać za zwykłe stawianie polskich załóg (wiernych Augustowi) w miastach i twierdzach - powiedzmy, że łączy się to z jakimiś walkami z poplecznikami Leszczyńskiego, stąd ten rzut na oblężenie...
Raleen pisze: Co do walki między Szwedami a Polakami i Sasami, masz z jednej strony kilka jednostek, które atakują z siłą A, czyli zadają pierwsze straty, pozostałe jednostki mają siłę B. U Sasów i Polaków w najlepszym razie masz siłę B, a często C. Oznacza to, że jeśli Szwedzi atakują to zadają straty pierwsi. W przypadku zgrupowania z Karolem możesz podpiąć pod niego dwa regimenty czyli masz w sumie trzy bloczki z siłą A. Jeszcze jedna armia szwedzka też ma literę A. Każdy kto grał w gry Columbii łatwo może sobie wyobrazić jak wygląda walka takich jednostek. Cały czas trzeba brać poprawkę, że na polu stoi zwykle niewiele oddziałów, najczęściej 1-2 bloczki. Jest też zasada o możliwym przegrupowaniu po walce na kontrolowane pola. W przypadku gdy jesteś Szwedem i sytuacja jest niekorzystna to mając pierwszeństwo ataku po prostu się wycofujesz. Od strony zaopatrzeniowej Szwedzi mają 40 punktów uzupełnień, Sasi 16. Jeśli nie ma w grze Rosji i Danii to łatwo sobie wyobrazić jak wygląda wojna na wyniszczenie. Wspominałeś coś o problemach ze zdobywaniem przez Szwedów polskich/saskich garnizonów. Ja tu jakichś poważniejszych problemów nie widzę. Owszem zabiera to trochę czasu.
To wszystko jest oczywiste dla każdego już po pierwszej grze typu-Columbii.
Zapominasz jednak o 3, mniej oczywistych, sprawach:
1. przewaga inicjatywy nadal jest zależna od kości. Jeśli rzut Szwedów nie pójdzie, zaś kontr-rzut Rosjan pójdzie, to i Szwedzi mają lipę,
2. przewaga liczebna jest "mocniejsza" niż przewaga inicjatywy,
3. zwłaszcza w tej grze, gdy działania na wrogim terenie są niezmiernie niebezpieczne (z uwagi na niemożność wycofania się).

Wspomnieć należy też o opisanej przez Was nieergonomii prowadzenia kampanii w Rosji - tj zasłaniania Piotra zgrupowaniami dwu-bloczkowymi.

Zgadzam się, że grając tak, jak to opisałeś powyżej, Sasi nie mają szans obronić swojej pozycji (tzn, wystawiają dwubloczkowe zgrupowania w neutralnym terenie na bezkarny atak Szwedów).
Zgadzam się także, że nie zawsze jest czas obstawić Polskę garnizonami - my robimy to tylko, niejako, "z nudów i przy okazji".
Celem koalicji w Rosji jest uzyskanie pata.
Zakładając, ze to się udaje, czasem zdarza się, że koalicja "cierpi na nadmiar aktywacji", które to aktywacje wykorzystuje się na poruszanie Sasów i "przy okazji" robienie garnizonów.
Nie zawsze jednak aktywacje i kości sprzyjają wypracowaniu takiej sytuacji.

Tak więc, krótko mówiąc, jeśli straciłbym Rosję nie zabezpieczywszy Sasami RON, to poddanie się byłoby rozsądną opcją.
Pewnie i tak bym tego nie zrobił, ale zdecydowanie miałoby to sens :).
Raleen pisze:Najważniejsza rzecz jest zaś taka, że właściwie to wcale Szwedzi nie muszą wkraczać w głąb Polski i atakować Augusta II, bo nie jest to im potrzebne do zwycięstwa. Z kolei August II nie ma w grze innego kierunku działania jak na Inflanty. Chyba że chce się wygrać Szwedami automatem przed czasem, czyli ta opcja, o której pisał Kosma, ale to musi być dogodna sytuacja do tego.
Póki Rosja jest aktywna, wkraczanie przez Szwedów do Polski faktycznie nie ma sensu (znów: gdzie ta historyczność?).
Ewentualny zysk na zdobytych stolicach Polski nie jest wart utraty Inflant.
Raleen pisze: I co z tego, że załóżmy Rosja aktywuje się pod koniec w którymś etapie. Żeby brać udział w działaniach wojennych trzeba jeszcze zbudować armię. Jest 10 lat. Jeśli do rozejmu dojdzie w 1703 tak jak u nas, to do 1706 mamy Rosję z głowy, a potem zostają cztery etapy, gdzie trzeba rzucić szóstkę, na co szansa jest umiarkowana. Oczywiście jak się gra całą wojnę i mamy kilkanaście etapów (do 1721 roku) to sytuacja jest inna i wtedy zgodzę się, że wcześniej czy później Rosja powinna wejść do gry, ale ja pisałem o scenariuszu drugim, a nie o kampanii.
Zgoda.
Uwaga - pamiętajcie o bonusie dla aktywacji wynikającym z Atrittion Track.
Raleen pisze:
farmer pisze:Wydaje się, że Wasi Rosjanie grali zbyt pasywnie.
Idealnie jest ściągnąć Karola w pułapkę,
albo w głębi Rosji (Szwedzi atakują z prowincji bez własnego garnizonu),
albo poprzez odcięcie drogi odwrotu rosyjskimi bloczkami.
Niech Karol zaatakuje Piotra.
Najpierw Karol musi się dać ściągnąć w pułapkę i wyjść na taką pozycję, żeby go można było otoczyć. U nas się udało tylko przez moje przeoczenie, ale po 9 godzinach grania bez większych przerw ma prawo człowiek być zmęczony... :)
W Rosji generalnie o to właśnie chodzi.
Rosjanie chronią Piotra linią badziewnych, pojedynczych regimentów (Szwedom wręcz szkoda aktywacji by je atakować),
koncentrują swoje siły w drugiej linii, gotowe do kontrataku
i aktywnie starają się przeciwdziałać oblężeniom własnych terenów.
To gra błędu - komu pierwszemu puszczą nerwy i zaryzykuje za wiele, lub kto pierwszy popełni błąd.
Zwykła gra na pat, na czas.
A czas sprzyja Koalicji.
Raleen pisze:
farmer pisze:Wy Piotra zasilcie mięsem armatnim i... czekacie 3 rundy. Nie musicie zadać większych strat.
Ba, Rosjanie nie muszą zadać żadnych strat.
Bitwę musi przetrwać 1 PIP rosyjski, by Szwedzi musieli się wycofać... a nie mają dokąd.
Dla Szwedów, kampania w Rosji jest bardzo ryzykowna albo bardzo powolna (z uwagi na zdobywanie garnizonów).
Tak źle i tak niedobrze.
Na początku nie jest bardzo ryzykowna, bo Rosjanie mają niewielkie siły i do tego słabe. A potem Szwedzi mogą opanowywać rosyjskie prowincje i wtedy podstawowe założenie, na którym opiera się całe Twoje rozumowanie - że Karol nie będzie miał się gdzie wycofać, bo będzie miał za plecami wrogą prowincję - bierze w łeb, bo... nie będzie miał za plecami wrogiej prowincji tylko własną, a jak mu będzie grozić niebezpieczeństwo to nie będzie atakował.
Wrogą prowincję lub prowincję, w której znajduje się minimum 1 bloczek rosyjski.
Oczywiście, na ile to możliwe, należy przeciwdziałać utracie prowincji - choć tu bardzo dużo zależy od kości (zarówno na aktywacje, jak i rzuty walki/oblężeń).
Raleen pisze: Być może w kampanii, gdzie jest więcej etapów i tym samym inna perspektywa, wygląda to inaczej, natomiast jeśli gra kończy się w 1710 roku, doprowadzenie do wycofania się Rosji z wojny, przy w miarę dobrze grającym graczu szwedzkim i jeśli nie zaistnieje jakiś wyjątkowo pechowy splot zdarzeń, moim zdaniem przesądza rozgrywkę.
Zgoda :).
Faktycznie jestem już skrzywiony postrzeganiem z kampanii.

pozdr,
farm
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Pax Baltica (GMT)

Post autor: Raleen »

Dobra, to skoro się jednak w wielu miejscach zgadzamy, a wspominałeś o kampanii, to napisz jakie masz doświadczenia ze scenariusza kampanijnego.

Jeszcze co do gry - wydaje mi się, że duży wpływ jest czynnika losowego w postaci aktywowania się bądź nie mocarstw. Jak potem dojdą Koalicji bonusy, może być z tym łatwiej, natomiast to czy uda się szybko uruchomić Danię często ma duży wpływ na rozgrywkę. Tak samo drugiej stronie pomaga bunt Iwana Mazepy na Ukrainie. My graliśmy z tą modyfikacją turniejową, że Dania w pierwszych etapach nie może się aktywować. W przypadku gry bez tego, gdyby Koalicji udało się uruchomić Danię już na samym początku, gra w ogóle może przybrać zupełnie inny obrót. Jak pierwszy raz grałem (Koalicją) wydawało mi się to przegięciem na stronę Szwedów, ale jak to nieraz bywa zmiana punktu widzenia następuje wraz ze zmianą punktu siedzenia, i po namyśle i doświadczeniach z dwóch kolejnych rozgrywek w sumie uważam to za bardzo sensowne rozwiązanie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XVI-XVIII wiek”