King Philip's War (MMP)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XVI, XVII i XVIII wieku.
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

King Philip's War (MMP)

Post autor: Itagaki »

http://boardgamegeek.com/boardgame/4110 ... hilips-war

Czy kos gral? Sa rozne zdania dot. sporej roli kosci w tej grze, dlatego prosil bym Was o podzielenie sie wrazeniami..
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43336
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3917 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: King Philip's War (MMP)

Post autor: Raleen »

Wczoraj graliśmy w czmielonem. Już wcześniej słyszałem, że to straszna gra, bo polega na eksterminacji Indian przez białych osadników i jacyś Indianie czy potomkowie Indian ponoć zmuszali autora, żeby w ogóle wycofał grę z rynku... A gra wygląda niewinnie. Ot takie point-to-point, tylko trochę nietypowe bo bez kart, ale przez to proste. Wojuje się jednostkami Indian i kolonistów, które są takie same i walczą też właściwie tak samo. Główna różnica tak naprawdę polega na tym, że jak jednostka Indian zginie, to nie można jej odtworzyć, a jednostki kolonistów są odtwarzalne. Bardzo ciekawy mechanizm rozwoju czy raczej rozszerzania się buntu, w miarę postępów walk (sukcesów Indian). Potem mamy analogiczny mechanizm gaszenia rebelii przez Anglików. Zasady są proste, gra się dość szybko. Gra to wyścig, bo kto pierwszy zdobędzie 30 punktów zwycięstwa, ten automatycznie wygrywa, a punkty każdy zdobywa dla siebie (nie ma wspólnego toru, gdzie nasze postępy oznaczają znoszą się z postępami przeciwnika). Stąd Indianie zmierzają do tego, by jak najwięcej narozrabiać, zanim siły osadników zdołają ich stłamsić na tyle, że już nie będą w stanie. Rola kostki chyba dość podobna jak w innych grach, może czasami faktycznie jak wypadnie dublet czy jakieś specjalne wydarzenie, to potrafi to wpłynąć poważnie na przebieg działań, ale nie demonizowałbym tego wpływu.

Na pewno jeszcze zagramy, więc będę miał okazję podzielić się kolejnymi wrażeniami.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43336
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3917 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: King Philip's War (MMP)

Post autor: Raleen »

Wczoraj zagraliśmy z czmielonem dwa razy. Znów grałem osadnikami i dwa razy udało mi się wygrać, tłumiąc powstanie Indian w zarodku, zanim zdołało się rozprzestrzenić. Mój przeciwnik był trochę przytłoczony, ale wydaje mi się, że mimo ogólnie dobrej gry nie wykorzystał wszystkich szans. Grając osadnikami nie można sobie dać spalić dwóch wiosek i tutaj jest sporo główkowania. Trochę różnych przegrupowań trzeba wykonać, balansując na granicy. Czasem faktycznie szczęście może przeważyć szalę, że uda się albo nie, ale trzeba mu pomóc. Na pewno pomaga wejście B. Churcha po stronie angielskiej. Za pierwszym razem jak pojawił się już w 1 etapie, bardzo szybko czmielon się poddał (chyba po 3 etapie) i szybko było widać jak osadnicy tłamszą rebelię. Za drugiem razem zeszło ciut dłużej, ale nieodniesienie na początku sukcesu w postaci rozwinięcia powstania na nowe obszary prowadzi do szybkiej klęski Indian.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43336
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3917 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: King Philip's War (MMP)

Post autor: Raleen »

Pograłem trochę więcej i zaczynam zmieniać zdanie. Jednak element losowy odciska na tej grze mocne piętno. Prostota i niezbyt duża liczba rzutów plus rozkład efektów w tabelkach sprawia, że gra jest losowa, nawet powiedziałbym, że mocno. Jeśli Indianom udadzą się na początku ataki na osadników i spalą dwie wioski, to rebelia rozprzestrzenia się dalej i jest zabawa. Jeśli mają pecha i ataki się nie powiodą, to niestety po 4, najdalej 5 etapie można sobie odpuścić dalszą grę (czasami nawet wcześniej). Niezależnie od tego, bardzo fajny jest sam mechanizm przenoszenia się akcji gry do kolejnych części planszy za sprawą głównego wodza Indian, który kolejno może potem swoją dyplomacją aktywować do walki następne plemiona, o ile rebelia osiąga wymagane postępy (mierzone w ilości spalonych wiosek osadników). Zdarzyło mi się Indianami i jedno i drugie.

Nadal podtrzymuję zdanie, że kombinowania, nawet trochę takiego eurogrowego (to paradoks w zestawieniu z losowością), trochę jest, choć oczywiście dla doświadczonych graczy wypracowanie optymalnej strategii nie powinno być problemem. Ostatnia nasza rozgrywka, mimo mojego pecha na samym początku, była wyjątkowo wyrównana.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XVI-XVIII wiek”