Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XVI, XVII i XVIII wieku.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Neoberger »

renald --> Też uwielbiam serię M&P. Cieszę się, że jest nas dwóch (a pewnie i więcej w Polsce).

Nie oznacza to jednak, że nie można mieć wyrzutów sumienia, że gra nie trzyma kontaktu z rzeczywistością, a jest jedynie wyobrażeniem autora (co już nie jest zarzutem, bo trudno o naocznych świadków ;-)

Tym niemniej niektóre kwestie są niepotrzebnie eksponowane w grze ze szkodą dla rzeczywistości, ale może fajnie wyglądają w grze.
Pistoleciki. Wyrzucali i potem zbierali żeby załadować? Nie słyszałem, ale zwrócę uwagę, że oddział rzadko stał w miejscu. I wyobraź sobie, że krąży po polu i szuka swoich (lub jakichkolwiek pistoletów). Trochę jednak kosztowały. Nie wypowiadam się do tej przedziwnej historii.
Ja myślałem o czymś innym. O tym, że jeżeli atakujemy ogniowo to jest to forma karakolu. W karakolu i w każdej rzeczywistości 6-10 szeregowej kolumny kawalerii strzela pierwszy szereg i odjeżdża ładować. Wtedy strzela następny szereg. Oczywiście były 4 rodzaje karakolu i nieco się to różniło.
Ale. Sama mechanika walki jest tu przedziwna. Podjeżdża kawaleria do piechoty i strzela. Oczywiście strzela tuż po piechocie. Przecież to było niemożliwe. Muszkiety miały wielokrotnie większy zasięg. Po salwie z muszkietów kawaleria by odjechała zmieszana, a nie prowadziła powolną wymianę ognia przeciw piechocie. Szyki brygady szwedzkiej i niderlandzkiej po to były uszykowane w głąb. W grze tego nie ma ze względu na skalę.
Druga sytuacja. Arkabuzerzy strzelają jako drudzy po podjechaniu do kirasjerów. Szok! Arkabuzerzy strzelali na 50 m, a kirasjerzy z pistoletów mogli dociągnąć do 20 metrów! Jaka wymiana ognia?

Jak widzisz walka ogniowa kawalerii to spore s-f, a ładowanie pistoletów jest naprawdę nieistotnym elementem. Jeżeli by nawet przyjąć argument Bena Hulla to po co robić żetony pistoletów, które przeszkadzają? Zgodnie z jego filozofią gry oddział kawalerii powinien ponieść stratę formacji. Wszak wg niego rozjechali się szukać pistoletów (bo samo ładowanie to pryszcz w tej sytuacji). No pliz!

Bitwy.

Biała Góra - Katole 800 zabitych, Protestanci 4000 zabitych i wziętych do niewoli.

Breitenfeld - Katole - straty - 7600 zabitych, 6000 jeńców na placu boju i 3000 schwytanych przez Wrangla. Kilka tysięcy odciętych w pościgu za Saksończykami i wybitych przez chłopów.
26 dział straconych (wszystkie).
Sasi (uciekli po krótkiej walce) stracili 3000 (też przegrani). Szwedzi - 2100.
Czyli de facto - 2100 versus 7600.

Wimpfen - Katole 600 zabitych i 1200 rannych (ale szturmowali wagenburg), Protestanci 2000 zabitych i 1100 jeńców.

Fleurus 1622 - Katole 300 zabitych, 900 rannych, Protestanci 5000 (dane hiszpańskie).

Stadtlohn - Z 15000 protestantów uszło z pola walki 2000. Strat Katoli nie podano.

Dessau - Katole poniżej 1000, Protestanci - z 7000 uszło 2000 (reszta zginęła lub w niewoli).

Lutter - Katole - 400 zabitych i 300 ciężko rannych, Protestanci - 3-4000 zabitych, 500 jeńców na polu walki i 2000 poza nim, 2000 zdezerterowało

Lech - Katole 3000, Szwedzi 2000

Lutzen (remis) - obie strony po 5-6000 (Szwedzi wygrali bo cesarscy odeszli z pola walki)

Hessich - Katole 3000 zabitych i 1000 jeńców, Protestanci 616

Nordlingen - Katole 1500 zabitych, 2000 rannych, Protestanci 8000 zabitych, 4000 jeńców.

Nie chce mi się otwierać kolejnego tomu Guthrie.

Masz pewnie rację o tyle, że z czasem trwania Wojny Trzydziestoletniej siły się wyrównywały (czyli stawały się po obu stronach przeciętne w jakości) i bitwy były zacięte bo nikt nie mógł drugiej strony łatwo przełamać. Natomiast wczesny i środkowy okres raczej uzasadniają moją tezę.
Berger
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Pejotl »

"Podjeżdża kawaleria do piechoty i strzela. Oczywiście strzela tuż po piechocie. Przecież to było niemożliwe. Muszkiety miały wielokrotnie większy zasięg. Po salwie z muszkietów kawaleria by odjechała zmieszana, a nie prowadziła powolną wymianę ognia przeciw piechocie. "

Po salwie szwedzkiej zapewne tak, ale czy po normalnym kontrmarszu? :?: :?: :?:

Zawsze wyobrażałem to sobie tak, że do podjeżdzającej kawalerii piechota wystrzeli może 2, może 3, może 4 salwy - ale tylko jednym skrzydłem/rękawem (bo kawalerzyści nie będą przecież atakować na wprost na pikinierów?) czyli strzał odda 10 do 20 % wszystkich muszkieterów. A potem będą musieli się ukryć za piki!. Natomiast kawaleria może "wypalić" po kolei ze wszystkich 10 szeregów już nie niepokojona.

Ale może było zupełnie inaczej?

Ogień piechoty u Hulla to pewnie 100% muszkieterów - trzeba by zobaczyć jakie efekty są po zredukowaniu siły żetonu piechoty do 10-20% nominalnej wartości.
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Neoberger »

Pejotl --> Nie znamy czasu przemieszczania się muszkieterów. Nie wiemy już dziś ile naprawdę oddawali salw do kawalerii i czy w ogóle z napięcia oddawali salwy z jakiejś skutecznej odległości, a nie np. 120 m.
Jest tu kolejny problem. Batalion zreformowany nie miał takiego nasycenia pikinierami żeby wytrzymać szarżę z boku. Jedyne rozwiązanie to jeż.
Ben Hull skraszował z systemem bo nie chciał go rozbudowywać (słusznie), ale przez to wyszło słabo. Piechota dwuheksowa zachowuje się w grze tak samo niezależnie co pokazuje i jaki to etap Wojny Trzydziestoletniej. Duże Tercio nie musiało robić jeża. Teoretycznie powinno wytrzymać atak z każdej strony.
Znowu brygada szwedzka spod Lutzen mająca trzy szeregi pikinierów mogła się jako tako obronić tylko od przodu, a na jeżą pikinierów było chyba jednak za mało.

Co więc robiono? To czego nie wyraźnie w grze. Oddziały osłaniały się ogniem tworząc linię (to jest w grze). Nie ma mowy o flance i wszędzie jest ogień. Wszędzie też starano się mieszać piechotę z kawalerią. Miała ona za zadanie odgonić wrogą kawalerię gdyby przetrwała psychicznie ostrzał. Tak było na pewno w bitwach z Gustawem Adolfem na Pomorzu i pod Lutzen.
Tylko, że kawaleria nie goniła za wrogiem (co po kontrszarży może się zdarzyć), ale po odepchnięciu swoją akcją wrogiej kawalerii natychmiast ustawiała się w szyku (tego nie ma w grze).
Ben Hull upraszczając wrzucił wszystko do jednego worka. Czym innym jest atak całego skrzydła kawalerii, gdy dowódca wydaje rozkaz naprzód i wszystko już się dzieje samo bez kontroli. Czym innym jest ustawienie w szyku piechoty i wyraźne przykazanie by wracać do szyku.

W tej grze generalnie jak wiesz nie ma wpływu walki ogniowej czy ruchu wroga na morale. Du Pique przewraca się w grobie.

Gra ma po prostu dużo uproszczeń i inaczej autor sobie tego nie imaginował, bo bał się pewnie, że stworzy potwora na miarę ASL.
Z drugiej strony dorobił niepotrzebne przepisy (pistoleciki) lub przepisy przedziwne - Formation Broken nie mogące się ruszać.
I zupełnie zlekceważył morale.

Ale ja i tak uważam tę grę za udaną.
Berger
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Pejotl »

Szarża z boku? To zupełnie co innego. A od przodu szwedom nie byli potrzebni pikinierzy bo oni załatwiali sprawę salwą 3/6 szeregową.

Linia. Piszesz że mieszano piechotę z kawalerią, która miała odgonić kawalerię przeciwnika. Otóż gdyby zasięg muszkietów robił tak wielką róznicę w starciu piechoty z jazdą to nie trzeba by mieszać. O wiele czyściej widać to chyba w końcówce XVI w - masz kirasjerów z karakolem i arkabuzerów przed piechotą. Arkabuzerzy też mieli przewagę zasięgu nad pistoletem a jednak karakol trzymał się mocno - skoro tego narzędzia walki nie zarzucono to dla mnie jest to przesłanka że było skuteczne. A mogło być skuteczne tylko gdy piechota z jakichś powodów nie strzelała do kawalerii. Tak bym to osobiście widział.
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Awatar użytkownika
Khamul
Lieutenant
Posty: 524
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 10:33
Lokalizacja: Będzin
Been thanked: 2 times
Kontakt:

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Khamul »

Rozegrałem ostatnio szkoleniowo, sam ze sobą zaznaczam, pierwszy scenariusz – Bílá hora 1620. Bitwa dobra dla początkujących, szczególnie gra protestantami w większości przypadków ogranicza się jedynie do reakcji na ruchy sił katolickich. Chociaż… akurat u mnie „katole” poniosły sromotną porażkę na punkty, a to dlatego, że już po pierwszym etapie zorientowałem się, że większość sił katolickich trzeba było na początku ustawić w „open order” o ile dobrze zrozumiałem przepis z playbook’a – „1. Slopes: All slope hexides are steep” – czyli, każde wejście na poziom wyżej/niżej powoduje FH?

Galeria: https://picasaweb.google.com/1098984171 ... l7mrpK7lTw
Neoberger pisze:że niby po oddaniu dwóch salw trzeba załadować - 20 minut? jeden pistolet?
renald pisze:Autor systemu odpowiedział, że w ferworze walki często odrzucano pistolety i trzeba było je przed załadowaniem pozbierać z ziemi. Naciągane tłumaczenie?
Teoretycznie w 20 minut możesz 3x aktywować jednostkę, czyli dałoby się załadować spokojnie dwa pistolety JEŻELI dowódca ma szczęście. Chociaż przyznaję, że przez całą bitwę ani razu nie ładowałem ponownie pistoletów u żadnej jednostki. Co do odrzucania pistoletów w trakcie walki – OK., jak wystrzelisz do przeciwnika i nie trafisz, a ten atakuje Cię np. bronią białą, to ja nie przejmował bym się pistoletem, tylko jak najszybciej wyciągał swój rapier. Ale szukanie pistoletów później na polu bitwy w celu naładowania… Jako ciekawostka informacja o tym, że pistolety nie były odrzucane, ale walczono nimi jak pałką/buławą/buzdyganem: Černý den na Bílé hoře: 8. listopad 1620 - Dušan Uhlíř, Brno : AVE, 1998, s. 109 – „Po výstřelu zpravidla jezdec uchopil pistol levou rukou za hlaveň a používal jí v boji muže proti muži jako palcátu”.

Swoją drogą lisowczycy chyba również używali łuków – jak się to ma do ładowania pistoletów? ;)
Neoberger pisze:Ostrzał z piechoty bez skutków moralnych wyeliminowałem House Rules.
Jeżeli z tabelki wyjdzie strata punktu/punktów to zamiast je tracić w sile żywej oddział ostrzelany musi przejść test na morale. Liczbę strat odejmuje się od wartości morale.
Ten HR przypomina mi trochę przepis 10.6.2 – stosujesz i ten przepis i HR, czy tylko HR? Jak dla mnie 10.6.2 wystarcza.
Neoberger pisze:Po pierwsze - lekka piechota obstawiająca działa. Skrzydło przechodzi do ataku. Po co ta Lekka Piechota ma wychodzić z umocnień? A musi. Bez sensu.
Po drugie - rzeczony oddział z Morale Shaken musi zbliżyć się do wroga. Nigdy by tego nie zrobił. Chyba dwa kolejne Home Rules.
Tu się zgadzam z Neobergerem, szczególnie odnośnie tej lekkiej piechoty.
Neoberger pisze:Tu warto wspomnieć, że Ben Hull olał totalnie pancerze i nawet coś tam wyjaśniał w tej sprawie, że nie miało to wpływu w tamtych czasach i niepotrzebnie by zabagniało grę (ale idiotyczne pistolety zrobił). Przeczy to badaniom Sikory i zdaniu Wallensteina po bitwie pod Lutzen, który nakazał kadrze oficerskiej założenie z powrotem pancerzy bo zmniejszy to straty wśród kadry. Bo mieli kaftany skórzane i masowo byli ranieni lub zabijani.
Może jakiś modyfikator -1 do ostrzału kirasjerów i ciężkiej piechoty? Bo walkę wręcz chyba załatwia tabelka matrixa…

A tak ogólnie to system mi się podoba. Są chętni na jakąś rozgrywkę na Polach Chwały?
Ostatnio zmieniony wtorek, 3 czerwca 2014, 15:49 przez Khamul, łącznie zmieniany 1 raz.
strategie23pal - Sekcja Gier Strategicznych im. 23. Pułku Artylerii Lekkiej
Ośrodka Kultury w Będzinie
http://strategie23pal.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Khamul
Lieutenant
Posty: 524
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 10:33
Lokalizacja: Będzin
Been thanked: 2 times
Kontakt:

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Khamul »

Wczoraj rozegraliśmy z Michałem bitwę pod Białą Góra 1620 z systemu GMT Musket and Pike. Nad plansza spędziliśmy jakieś 5,5 godziny, ale chyba z 1,5 godziny zeszło na rozkładaniu i tłumaczeniu przepisów. Ja grałem silami protestanckimi, Michał katolikami. Michał od początku przeszedł do ataku, co miał zrobić innego. Siły hiszpańskie zaatakowały lewa flankę protestancką rozbijając ją, ale jednocześnie same się tak zmieszały, że musiały przystopować. W centrum siły Ligi Katolickiej zaatakowały i zdobyły wzgórze. Natomiast na prawym skrzydle protestanckim, udało mi się zmienić rozkaz na atak i częściowo rozbić siły katolickie. Gdyby jeszcze oddziały Bethlena tradycyjnie nie uciekły z pola walki, być może udałoby mi się nawet zremisować bitwę (i wygrać na punkty). Nie dograliśmy scenariusza do końca, brakło czasu i zagraliśmy tylko 4 etapy. Brakło nam może z 1,5 godziny, żeby całkiem skończyć scenariusz. Ale wynik i tak był już oczywisty, bo siłom protestanckim zostało chyba z 8 żetonów wojska, katolikom około 20. Po przeliczeniu punktów wyszło małe zwycięstwo strony katolickiej, takim też wynikiem myślę, że zakończyłaby się rozgrywka, gdybyśmy ją kontynuowali. Zdjęcia, oprócz 4 etapu, który zapomnieliśmy sfotografować, można znaleźć pod adresem https://picasaweb.google.com/1098984171 ... aAGora1620#
strategie23pal - Sekcja Gier Strategicznych im. 23. Pułku Artylerii Lekkiej
Ośrodka Kultury w Będzinie
http://strategie23pal.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Leliwa »

Lisowczyków można traktować opcjonalnie tak jak kozaków z Gustawa Adolfa, czyli jako jazdę uderzeniową lekką z łukami. Sam się autorów pytałem na Consimworld.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Leliwa »

Neoberger pisze:renald --> Też uwielbiam serię M&P. Cieszę się, że jest nas dwóch (a pewnie i więcej w Polsce).

Nie oznacza to jednak, że nie można mieć wyrzutów sumienia, że gra nie trzyma kontaktu z rzeczywistością, a jest jedynie wyobrażeniem autora (co już nie jest zarzutem, bo trudno o naocznych świadków ;-)

Tym niemniej niektóre kwestie są niepotrzebnie eksponowane w grze ze szkodą dla rzeczywistości, ale może fajnie wyglądają w grze.
Pistoleciki. Wyrzucali i potem zbierali żeby załadować? Nie słyszałem, ale zwrócę uwagę, że oddział rzadko stał w miejscu. I wyobraź sobie, że krąży po polu i szuka swoich (lub jakichkolwiek pistoletów). Trochę jednak kosztowały. Nie wypowiadam się do tej przedziwnej historii.
Ja myślałem o czymś innym. O tym, że jeżeli atakujemy ogniowo to jest to forma karakolu. W karakolu i w każdej rzeczywistości 6-10 szeregowej kolumny kawalerii strzela pierwszy szereg i odjeżdża ładować. Wtedy strzela następny szereg. Oczywiście były 4 rodzaje karakolu i nieco się to różniło.
Ale. Sama mechanika walki jest tu przedziwna. Podjeżdża kawaleria do piechoty i strzela. Oczywiście strzela tuż po piechocie. Przecież to było niemożliwe. Muszkiety miały wielokrotnie większy zasięg. Po salwie z muszkietów kawaleria by odjechała zmieszana, a nie prowadziła powolną wymianę ognia przeciw piechocie. Szyki brygady szwedzkiej i niderlandzkiej po to były uszykowane w głąb. W grze tego nie ma ze względu na skalę.
Druga sytuacja. Arkabuzerzy strzelają jako drudzy po podjechaniu do kirasjerów. Szok! Arkabuzerzy strzelali na 50 m, a kirasjerzy z pistoletów mogli dociągnąć do 20 metrów! Jaka wymiana ognia?

Jak widzisz walka ogniowa kawalerii to spore s-f, a ładowanie pistoletów jest naprawdę nieistotnym elementem. Jeżeli by nawet przyjąć argument Bena Hulla to po co robić żetony pistoletów, które przeszkadzają? Zgodnie z jego filozofią gry oddział kawalerii powinien ponieść stratę formacji. Wszak wg niego rozjechali się szukać pistoletów (bo samo ładowanie to pryszcz w tej sytuacji). No pliz!

Bitwy.

Biała Góra - Katole 800 zabitych, Protestanci 4000 zabitych i wziętych do niewoli.

Breitenfeld - Katole - straty - 7600 zabitych, 6000 jeńców na placu boju i 3000 schwytanych przez Wrangla. Kilka tysięcy odciętych w pościgu za Saksończykami i wybitych przez chłopów.
26 dział straconych (wszystkie).
Sasi (uciekli po krótkiej walce) stracili 3000 (też przegrani). Szwedzi - 2100.
Czyli de facto - 2100 versus 7600.

Wimpfen - Katole 600 zabitych i 1200 rannych (ale szturmowali wagenburg), Protestanci 2000 zabitych i 1100 jeńców.

Fleurus 1622 - Katole 300 zabitych, 900 rannych, Protestanci 5000 (dane hiszpańskie).

Stadtlohn - Z 15000 protestantów uszło z pola walki 2000. Strat Katoli nie podano.

Dessau - Katole poniżej 1000, Protestanci - z 7000 uszło 2000 (reszta zginęła lub w niewoli).

Lutter - Katole - 400 zabitych i 300 ciężko rannych, Protestanci - 3-4000 zabitych, 500 jeńców na polu walki i 2000 poza nim, 2000 zdezerterowało

Lech - Katole 3000, Szwedzi 2000

Lutzen (remis) - obie strony po 5-6000 (Szwedzi wygrali bo cesarscy odeszli z pola walki)

Hessich - Katole 3000 zabitych i 1000 jeńców, Protestanci 616

Nordlingen - Katole 1500 zabitych, 2000 rannych, Protestanci 8000 zabitych, 4000 jeńców.

Nie chce mi się otwierać kolejnego tomu Guthrie.

Masz pewnie rację o tyle, że z czasem trwania Wojny Trzydziestoletniej siły się wyrównywały (czyli stawały się po obu stronach przeciętne w jakości) i bitwy były zacięte bo nikt nie mógł drugiej strony łatwo przełamać. Natomiast wczesny i środkowy okres raczej uzasadniają moją tezę.
Widzę jakieś dziwne skrzywienie w nazewnictwie. Zamiast Katole - Protestanci (z czego jedna część jest wyraźnie pogardliwa) wolałbym bardziej stylowo np. Papiści i Heretycy.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Neoberger »

leliwa --> Masz rację. Jako, że jestem katolem, a mam kolegów protestantów, z którymi "dyskutujemy" jakby ciągle był wiek XVII to z szacunku dla przeciwnika używałem pełnego określenia. Wolę jednak używać w takim razie pełnych określeń: Katolicy i Protestanci. Słowa Papiści i Heretycy pasują bardziej do XVI wieku. W XVII wieku już tak nie było, co widać choćby po dotacjach Papieży dla strony cesarskiej.
;-)
Berger
Awatar użytkownika
Khamul
Lieutenant
Posty: 524
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 10:33
Lokalizacja: Będzin
Been thanked: 2 times
Kontakt:

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Khamul »

Wczoraj rozegraliśmy z Piotrkiem bitwę pod Fleurus 1622. Ja wcieliłem się w wojska katolickie, natomiast Piotrek zagrał protestantami. W bitwie protestanci są stroną atakująca, muszą przebić się przez pozycje wojsk katolickich (zajmując punkty terenowe na ich tyłach), maja przewagę liczebną, jednak ich nieopłacona kawaleria ma dosyć poważne ograniczenia (aby zbliżyć się do jednostki nieprzyjaciela należy wyrzucić MC, Interception można wykonywać tylko na heksy przylegle). Jak się dowiedziałem po bitwie Piotrek zaplanował atak przełamujący na lewym skrzydle wojsk katolickich z atakiem osłonowym/pozorującym na drugim skrzydle. Bitwa rozpoczęła się od obchodzenia przez protestancką kawalerię mojego lewego skrzydła, podejściem wojsk protestanckich w centrum i na moim prawym skrzydle.

Relacje zdjęciową można znaleźć pod adresem: https://picasaweb.google.com/1098984171 ... leurus1622#

Może od lewego skrzydła katolickiego: Piotrek ładnie mnie obszedł z boku (czego nie widać na zdjęciach, całe starcie kawaleryjskie na tym skrzydle odbyło się w trakcie jednego etapu) jednak jeden mój kontratak kawalerią rozbił jego jeden oddział. I chociaż po chwili i mój oddział został również wyeliminowany, to kawaleria protestancka się przemieszała, co gorsze nieopłacone oddziały nie garnęły się do ataku na jednostki. W tym momencie udało mi się zmienić rozkaz na szarżę i rozbić kawalerię protestancką. Niestety po tym sukcesie nie udało mi się zmienić rozkazu i moje oddziały nadziały się na zbliżającą się protestancką piechotę, która mnie skontrowała i tym razem moje skrzydło zostało rozbite. Część protestanckiego centrum, jak już napisałem przed momentem, rozbiło moje lewe skrzydło, ale drugą większą częścią wojska zaatakowało też lewą stronę mojego centrum. Początkowo nie dawałem szans temu atakowi, ale Piotrek kulnął kilka razy 9ki i 8ki i zrobiło się gorąco… Natomiast na prawym skrzydle wojsk katolickich wysunąłem swoją jazdę trochę do przodu, wsparłem ją muszkieterami i czekałem. Piotrek zaatakował, ja strzelałem, niekiedy jego wojska nie chciały walczyć i tym sposobem się wykrwawiał, dodatkowo wsparłem to skrzydło jednym tercio z centrum.

I tak docieramy do momentu przełomowego dla bitwy, lewe skrzydło wojsk katolickich, poza jedną jednostką, przestało istnieć (podobnie jak protestanci w tym miejscu), straciłem tutaj dowódcę, w centrum protestanci wgryźli się w moja obronę zajmując część taborów, natomiast na prawym skrzydle wojsk katolickich siły się mniej więcej wyrównały, ale ja nagle straciłem dowódcę przed ruchem tegoż skrzydła. W tym momencie Piotrek chyba powinien się przegrupować, bo większość jego wojsk miała FB. Postanowił jednak kontynuować atak (tę decyzję można też zgonić na czas rozgrywki, który pomału nam się kończył), a to ja postawiłem na reorganizację… W centrum w końcu Piotrek został powstrzymany, natomiast prawe skrzydło wojsk katolickichh rozbiło całkowicie swoich przeciwników (mimo przeciwności losu przy nieudanych rzutach na zmianę rozkazu na szarżę – zawsze wtedy przecież można próbować Interception).

Nawet chyba jednak, gdyby Piotrek zatrzymał się i zreorganizował, bitwę, przynajmniej na punkty by przegrał. Pozwoliłem sobie podliczyć punkty zwycięstwa w 8 etapie (na 11 wszystkich), w którym skończyliśmy rozgrywkę i miałem ich 204, Piotrek zdobył 66pkt, po odjęciu wychodziło 138 pkt, a duże zwycięstwo wojsk cesarskich zaczynało się od 40 pkt…
Ostatnio zmieniony środa, 25 grudnia 2013, 10:28 przez Khamul, łącznie zmieniany 1 raz.
strategie23pal - Sekcja Gier Strategicznych im. 23. Pułku Artylerii Lekkiej
Ośrodka Kultury w Będzinie
http://strategie23pal.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43393
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3965 times
Been thanked: 2526 times
Kontakt:

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Raleen »

Powiedziałbym, że jak na sztukę wojenną tego okresu bitwa wygląda bardzo dynamicznie, chociaż sporo jazdy zrobiło swoje. Poza tym, jak patrzyłem na zdjęcia odniosłem wrażenie, że rozgrywka była bardzo wyrównana, a to porównanie punktów zwycięstwa z końca opisu jest jednak powalające dla strony protestanckiej. Chyba że ma w tym scenariuszu jednostki tak bardzo przeważające jakościowo nad przeciwnikiem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: kadrinazi »

Raleen pisze:Powiedziałbym, że jak na sztukę wojenną tego okresu bitwa wygląda bardzo dynamicznie, chociaż sporo jazdy zrobiło swoje.
Bo to była mocno przypadkowa bitwa, poza tym Protestantom się bardzo spieszyło ;)

Poza tym drobna uwaga - pod Fleurus walczyli żołnierze cesarstwa... ale hiszpańskiego :) Generalnie dla Wojny Trzydziestoletniej przyjmuje się nazywać 'cesarskimi' oddziały słuchające rozkazów z Wiednia, podczas gdy te które wykonywały dyrektywy z Madrytu to po prostu Hiszpanie.
Kontakt tylko na maila
Awatar użytkownika
Khamul
Lieutenant
Posty: 524
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 10:33
Lokalizacja: Będzin
Been thanked: 2 times
Kontakt:

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Khamul »

Raleen pisze:Powiedziałbym, że jak na sztukę wojenną tego okresu bitwa wygląda bardzo dynamicznie, chociaż sporo jazdy zrobiło swoje.
Wiesz, wydaje mi się, że to kwestia graczy. Akurat Piotrek, z tego co mówił, zbyt wiele do tej pory nie grał, nie boi się jednak podejmować ryzyka (czasami wręcz… samobójczego), w poprzedniej rozgrywce w Halmstad, jego śmiały atak właściwie przyczynił się do wygranej, tutaj się nie udało, chociaż było o wiele trudniej.
Raleen pisze:Poza tym, jak patrzyłem na zdjęcia odniosłem wrażenie, że rozgrywka była bardzo wyrównana, a to porównanie punktów zwycięstwa z końca opisu jest jednak powalające dla strony protestanckiej. Chyba że ma w tym scenariuszu jednostki tak bardzo przeważające jakościowo nad przeciwnikiem.
60PZ jest za punkty terenowe, gdyby je zdobył, ja miałbym w tym 9tym etapie 144, a Piotrek 126, różnica wynosiłaby już tylko 18 :). Czyli wtedy bylby remis.
strategie23pal - Sekcja Gier Strategicznych im. 23. Pułku Artylerii Lekkiej
Ośrodka Kultury w Będzinie
http://strategie23pal.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: Leliwa »

Cesarz nie panował ani we Franche-Comte (podległa królom Hiszpanii część Burgundii do pokoju pirenejskiego w 1659 roku), ani w Niderlandach Południowych (z grubsza dzisiejsze Belgia i Luksemburg, ale i południowa cześć Holandii (Maastricht i Arnhem o tradycji katolickiej a nie protestanckiej) pod władzą Królestwa Hiszpanii do wojny sukcesyjnej hiszpańskiej i pokoju w Utrechcie w 1713, po którym przeszły pod władzę Habsburgów austriackich, nigdy jednak nie należąc do Cesarstwa). Stąd oddziały walońskie, flamandzkie i burgundzkie słusznie określa się jako część armii Królestwa Hiszpanii, podobnie jak oddziały włoskie np. z Neapolu.
Ponadto istniała wtedy tzw, Liga Katolicka zrzeszająca niemieckie państwa katolickie. Jej główną siłą były wojska bawarskie. Miały one osobne dowództwo i w żaden sposób nie podlegały dowódcom cesarskim (sławne konflikty między wodzem Ligi Tilly'm a Wallensteinem - wodzem cesarskim).
Należy o tym pamiętać pisząc o wojnie trzydziestoletniej.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: Saints in Armor - M&P vol. VI (GMT)

Post autor: kadrinazi »

leliwa pisze: Ponadto istniała wtedy tzw, Liga Katolicka zrzeszająca niemieckie państwa katolickie. Jej główną siłą były wojska bawarskie. Miały one osobne dowództwo i w żaden sposób nie podlegały dowódcom cesarskim (sławne konflikty między wodzem Ligi Tilly'm a Wallensteinem - wodzem cesarskim).
Zdarzało się jednak, że oddziały LK służyły pod komendą oficerów cesarskich i odwrotnie ;)
Kontakt tylko na maila
ODPOWIEDZ

Wróć do „XVI-XVIII wiek”