Strategos pisze:Rozważania o obłudzie i hipokryzji czynione na Wisłą są zbędnym luksusem .Zwracam się do ludzi szczycących się tutaj swym pragmatyzmem :Jakie to ma dla nas Polaków znaczenie ? Zostawmy je tym , którzy przeżyją następne kilka lat . Do tej pory mocarstwa miały niepisana zasadę jak ktoś był gdzieś pierwszy drugi się tam starał nie pchać oficjalnie z fanfarami i flagami . Zasada wielce korzystna dla bezpieczeństwa planety .
1. Ma duże, bo wokół nas (i wobec nas) stosowano to wielokrotnie. A my sami tez (ale to było dawno...) sami tak robiliśmy.
2. Chyba wprost przeciwnie... tym bardziej, że zaczęło się od wspierania przez USA „umiarkowanej” rebelii przeciw Asadowi (wypisz-wymaluj Donbas a’rebours), a potem AS i ZEA zaczęły wspierać „radykalnych islamistów” w Iraku (nb. rozwalonym przez USA). Ci drudzy przepoczwarzyli się w PI i w zasadzie wchłonęli tych pierwszych, którzy „po drodze” też się zradykalizowali. A od roku USA z sojusznikami
bombarduje PI (bezskutecznie), zaś efektem całej tej rozpierduchy jest m.in. obecna fala uchodźców, prowokowana m.in. przez Turcję dążącą do
etnicznego wyczyszczenia Kurdystanu.
Skutki bezmyślnego rozwalania przez USA kolejnych państw widać już od paru lat, a odbija się to także na nas. I to wcale nie dobrze.
Niezrównoważony emocjonalnie (bo tylko tak można wytłumaczyć brak cierpliwości w sprawie Ukrainy która zostawiona sama sobie zobaczyłaby szybko jak daleko jest do integracji z UE i wróciła pod opiekuńcze skrzydła Rosji, wybrał Anschluss i wojnę z bratnim narodem kopiącą przepaść na wieki i rujnująca ciężką pracę "integracyjną " prowadzoną przez rosyjskich carów co najmniej od czasów Katarzyny II)
Raczej zadziałał „zabezpieczając to, co było można” w sytuacji kompletnego chaosu na Ukrainie (Krym). Donbas się rozwinął chyba samorzutnie, ale w efekcie „coś” Putin musiał z tym zrobić. Może błąd... może nie. Ja bym jednak nie liczył na jego „niepoczytalność”; prędzej błędna ocena sytuacji.
Wschodni Przywódca bez przygotowania politycznego z rozgrzebanym problemem Ukrainy ubzdurał sobie ,że rozwiąże go przy pomocy miecza gordyjskiego udając ,że zwalcza terroryzm światowy przy okazji straszy świat swoją potęgą militarną ( w końcu nie wiem czy są za słabi ,żeby nas Polskę - vide stare dyskusje-zaatakować czy tacy silni ,że im USA nie podskoczy ? )
Nie zgadzam się, że było to „bez przygotowania politycznego”. Wiadomo było, że w ONZ ani gdzie indziej nic na razie nie ugra, no to poszedł na rozmowy z MIEJSCOWYMI – a to przecież najważniejsze. A dzięki temu zyskał bardzo dużo, co widać choćby po reakcji Amerykanów (na przykład tej oszołomki).
obłuda równa obłudzie a wiec nie lepsza
Oczywiście. Co w tym dziwnego? Tyle, że IMHO skuteczniejsza, a obecnie lepiej „opakowana”.
niestety jednocześnie - zakładając z uporem maniaka ,że Amerykanie jak przychodzi co do czego są mocni tylko w gębie otwiera pole do bezpośrednie konfrontacji mocarstw po raz pierwszy od czasów Kryzysu Kubańskiego ( nie chodzi o idealne podobieństwo ale sytuację kiedy obie strony zaangażowały swój cały autorytet i jedna musi ustąpić aby nie doszło do Apokalipsy).
Rosjanie nie będą strzelać do Amerykanów! Nie są głupi.
Zakładam, że Amerykanie również najpierw pomyślą, a w samolotach nie siedzą pacjenci podobni do tej kobity. Tym bardziej, że najwyraźniej Rosjanie „po cichu” porozumieli się z Amerykanami w sprawie tych nalotów, żeby nie wchodzić sobie w drogę.
Oczywiście przy dobrym winie możemy sobie podyskutować za dziesięć lat na temat cynizmu Zachodu na BW tym bardziej ,że mamy to samo zdanie na ten temat ale to staje się w kontekście możliwego rozwoju wydarzeń nie takie pewne bo kolejnego Kryzysu Kubańskiego nie przeżyć.
O ile Amerykanie nie dostaną jakiegoś amoku to niczego takiego nie będzie.
W tym kontekście trudno mi zrozumieć ,ze kolegów tak bardzo fascynują porównania kolorów ludzików oraz wielce poważane na świecie rezolucje ONZ .
Bo pokazują, jak nieskuteczni i
niestabilni emocjonalnie są amerykańscy i europejscy przywódcy. A do tego skretyniali... bo sami podcinają gałąź, na której siedzą, jak choćby olewanie rezolucji RB ONZ w sprawie Libii, a teraz zbrojne działania w Syrii bez jakiejkolwiek rezolucji RB ONZ – a przecież do tej pory to Zachód chodził w glorii „obrońcy prawa” (patrz rok 1990 i 1991!). A tu zonk – „legalistami” są Rosjanie...
Zostawcie na boku swoją nienawiść do USA i Ukrainy oraz sympatię do Rosji ,itd. oraz rozbudzone ( ok wiem ,że sprowokowane usprawiedliwianiem Zachodu) poczucie sprawiedliwości uznające zasadę ,jak jednemu wolno to dlaczego drugiemu nie i wróćcie do swojego pragmatyzmu!
Przecież to jest właśnie pragmatyzm – skoro jedne mocarstwa robią, co chcą, to inne też zaczną. I trzeba się do tego przygotować i z tym jakoś żyć. A do tego jeśli działania jednych mocarstw dają skutki dla nas niekorzystne, zaś działania innych mocarstw mogą te skutki zniwelować, to powinniśmy przynajmniej po cichu tym działaniom kibicować.
EDIT:
@Strategosie, Torgill pisał do mnie.
Torgill pisze:Nie. Ogólnie. Zgodnie z tą samą logiką z jaką palantami są Amerykanie.
Akurat zgodnie z tą logiką Rosjanie NIE SĄ "palantami".
Jakoś tak się złożyło, że największy rozkurz w okolicy Europy robili ostatnio Amerykanie - tylko i wyłącznie. Z dodatkiem Brytyjczyków i Francuzów.
Kosowo - USA. Libia - USA&WB&F. Irak - USA i WB.
Wsparcie dla antyrządowych rebeliantów - USA, AS, ZEA.
Jak już Amerykanie rozwalili prawie wszystko, co można, to się zabrali za ocean i tyle ich widziano. A do Europy zwalili się terroryści, "uchodźcy" tudzież imigranci wszelkiej maści.
Już rozumiesz, w czym problem?