Hej!
Zapewne każdy kto kolekcjonuje/modeluje/skleja/konwertuje, a także gra w naszą ulubioną grę O:WW2 ^^ spotkał się z pewnymi śmiesznymi sytuacjami na stole, popełnił wesołe faux-pas podczas sklejania modelu, a może doświadczył czegoś o drobnym namaszczeniu zjawiska para-normalnego jak ja ( o czym później ) :rotfl:.
Założyłem powyższy temat - abyśmy wspólnie mogli się podzielić naszymi doświadczeniami oraz pouśmiechać wzajemnie w ramach małego relaksu od naszego hobby i bitewnego zgiełku
Do meritum:
Wczoraj wróciłem do domu po dwutygodniowym urlopie w Hiszpanii. Przypomniałem dziś sobie, że przed wyjazdem położyłem podkład na nowo zakupionym wcześniej zestawie murków Italeri. Poszedłem więc po nie do piwnicy w swoim domku (nadmienię że trzymam w niej wszystkie swoje modele/figsy/ wojska na starym stole do ping ponga) dokonując jednocześnie przeglądu swojego dobrobytu - patrzę i ze zgrozą stwierdzam, iż mój pluton piechoty grenadierów pancernych uległ samozagładzie. :wall:
Farba u ponad 50 wojaków od pasa w dół zniknęła :lol2:, mało tego zaginęło dwóch dowódców - czołgistów. :crazy: Pierwsza konkluzja, że to taki mały psikus brata z rozcieńczalnikiem nitro :devil: rozwiała się równie szybko jak powstała - kiedy dostrzegłem ślady podgryzania na figurkach :rotfl:
Ze zdumieniem dostrzegłem, iż każda z podstawek została pozbawiona posypki w postaci trawki statycznej, zmiksowanego piasku wraz ze starym kakao rozpuszczalnym, nie wspominając o warstwie kleju introligatorskiego który zaginął również pozostawiając jako podstawkę goła 5.groszówkę :rotfl: .
Winowajcą zatem okazał się więc gryzoń, bądź ich grupa - wnioskując po stratach :lol2: - mysz/szczur whatever. To coś zachowało się jak rasowy terrorysta - nie dość, że dokonało sabotażu - dodając mi kilka godzin prac naprawczych - to mają nadal dwójkę zakładników - czołgistów wyrwanych z wieżyczek dwóch czołgów :rotfl: