W kwestii karabinów Delvigne'a, sztucera brunszwickiego itp. proponuję zapoznać się z tymi ilustracjami. Być może zresztą są w pracy Myatta. Podobnie z tekstem.
http://www.antiquemilitaryshooter.com/2 ... chapter-1/
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http ... 00&bih=787
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http ... 00&bih=787
http://www.littlegun.info/arme%20franca ... s%20fr.htm
http://berthieravpm.free.fr/delvigne_berthier.html
Dobrze też zerknąć do pracy Gibbona: https://books.google.pl/books?id=8FEkwT ... es&f=false
Tak więc jak widać do odkształcenia kuli, były potrzebne specjalne warunki, aby można było to przeprowadzić w polu.
Kod: Zaznacz cały
Jeszcze tylko odnośnie Strzeżka - ja też póki co bardziej siedzę w powstaniu listopadowym niż w epoce napoleońskiej. Technika, a zwłaszcza taktyka zbytnio się nie zmieniły od czasu epoki napoleońskiej do czasu powstania, więc nie deprecjonowałbym Strzeżka tylko dlatego, że nie ma w bibliografii swoich publikacji zbyt wielu książek dot. epoki napoleońskiej.
Kod: Zaznacz cały
Czytałeś jego "Kawalerię Królestwa Polskiego w powstaniu listopadowym"? Ile jest takich książek (na porównywalnym poziomie) dotyczących epoki napoleońskiej? Albo wydana teraz książka o obronie Warszawy w powstaniu listopadowym.
Uwielbiam twórczość tego gościa, ale nie jest doskonały i nie jest bogiem. Również dlatego, że poza nim jest dość spora posucha. Pracy o Wawie (tej nowej, bo starą i owszem) nie czytałem, ale na pewno kupię i łyknę.
Wielce jestem wdzięczny za cytat ze Stolzmana. Ja, w przeciwieństwie do Ciebie nie jestem takim tuzem, aby twierdzić, że rodzaje strzałów jakie wtedy stosowano nie są dla mnie tajemnicą. Dlatego sięgnę do tej samej pracy i przytoczę wyjaśnienie autora z końca dzieła (s. 207), czym wg niego jest "strzał odbitkowy"
Strzał odbitkowy, Gell-oder Schleuderschuss, ricochet,
Nie nazywam ten rodzaj strzału czołgającym, bo co się czołga to w duchu języka nie idzie z taką szybkością jak pocisk siłą prochu pędzony.
Wniosek z tego zdania jest prosty: autor wymyślił sobie nowe słowo, ponieważ nie podobało mu się to dotychczas powszechnie stosowane. Jego praca ukazała się w 1826 r., a jak już pisałem w innych dziełach zarówno wydanych wcześniej, jak i później stosuje się określenie "ogień czołgający". Takiego określenia używa Meciszewski w Fortyfikacji polowej, (s. 36, praca ukazała się w r. 1825), Zastrow w Krótkim opisie celniejszych narysów fortyfikacyjnych podanych przez znakomitych inżynierów od wynalezienia prochu aż do naszych czasów, czerpany z najlepszych źródeł (s. 277, r. 1829), Bousmard w Roboty Artylleryi i fortyfikacji przy obronie twierdz (s. 13-15 r. 1811), Paszkowski w Nauce praktycznej kanoniera (r. 1830), Kosiński w Zasadach nauki artylerii (t. II, s. 14 i dalej, 1820 r.), Rouget w Dykcyonarzu doręcznym dla inżynierów, obejmującym wszelkie części fortyfikacji i innych nauk tejże broni właściwych, ułożonym w porządku alfabetycznym słów francuskich, (s. 377, r. 1825), nieznany mi z nazwiska autor dzieła O Artylerii, które ukazało się w czasopiśmie Kraj i Emigracja w 1826 r. (s. 20). O ogniu czołgającym są też notatki z epoki w zeszycie, który udało mi się wygrzebać w Archiwum MWP w Warszawie, noszącym tytuł Notatki Kiekiernickiego, pochodzące z kwietnia 1820 r. Pewną różnicę, lub też wpływ Stolzmana można zaobserwować jedynie w pracy Nauka wojowania jazdy wspólnie z artylerią konną, która ukazała się w 1828 r. Autor pisze tam na s. 61-63 o ogniu "potoczystym, który się czołga".
Nauka wojowania jazdy z art. s. 61-62 (potoczne, które się czołgają). Tak więc o ile na wyrost jest określenie, którego użyłem o braku profesjonalizmu, to na pewno był to raczej zwrot używany incydentalnie, nie wypierając powszechnie stosowanego "ognia czołgającego".
Kod: Zaznacz cały
Niestety nie mogę odnaleźć swojego egzemplarza "Artylerii Królestwa Polskiego 1815-1831" Romana Łosia (co mnie bardzo martwi - przeszukałem dziś całą biblioteczkę i wszelkie miejsca gdzie podejrzewałem, że mógł być), ale jestem przekonany, że on też używał tego pojęcia, a trudno mu zarzucać profesorowi, generałowi i wykładowcy szkoły artylerii w Toruniu, że się nie zna i nie specjalizuje w tych zagadnieniach.
Do kawalerii odniosę się w innym miejscu.