Rozwój broni strzeleckiej w XIX wieku

Od wybuchu rewolucji francuskiej (1789) do roku 1900.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10548
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2089 times
Been thanked: 2820 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Witold Janik pisze:Cele za zasłoną,czyli np, strzelanie do piechoty w krzakach? :lol:
Wyraziłem się źle:
Pan Mirek pisał, że regulamin przewidywał strzelanie z Mannlicherów do celów za wzgórzem.
Co to jest ogień przeniesiony?
Prowadzi się albo ogień bezpośredni - do celu, który się widzi, albo ogień pośredni (przeniesiony) do celu znajdującego się za zasłoną terenową (czyli mówiąc po chłopsku lobem się go ostrzeliwuje).
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
J E Y T
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: sobota, 12 sierpnia 2006, 21:06
Lokalizacja: Kobyłka city

Post autor: J E Y T »

I jak to miało wyglądać?! Żołnierze strzelali w górę, patrzyli gdzie spada, robili korektę i jeszcze raz?
"Nikt Cię nie broni Polsko
Gdy wokół głodne psy
Upokorzony naród
Cierpienie, nędza, łzy!"
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10548
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2089 times
Been thanked: 2820 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

J E Y T pisze:I jak to miało wyglądać?! Żołnierze strzelali w górę, patrzyli gdzie spada, robili korektę i jeszcze raz?
O to trzeba spytać geniuszy z CK sztabu generalnego, którzy układali taki regulamin.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Jest mam,
-) austryjacka piechota do 1757 roku stosowala czwarty szereg jako rezerwe
-) To "wydluzanie linii" o czym mowil ozy mialo miejsce tylko w przypadku kompanii grenadierow i bylo raczej rarytasem.
urodzony 13. grudnia 1981....
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10548
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2089 times
Been thanked: 2820 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Ja mam za to pytanie o to, czy któryś z Panów ma dane dotyczące broni strzeleckiej użytej przez Francuzów w Wojnie Krymskiej (tzn. czy używali broni gwintowanej czy jeszcze muszkietów) oraz w wojnie francusko-piemoncko-austriackiej (1859).
Co do tej drugiej wiem tyle, że gross wojska posiadało broń gwintowaną, ale jedynie gwardia i strzelcy (część strzelców???) posiadali karabiny systemu Minie, reszta broń starszych modeli, pewnie przerabianą z gładkolufowej.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Poszukam dzis, moze cos sie znajdzie...
urodzony 13. grudnia 1981....
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10548
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2089 times
Been thanked: 2820 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Powyższe informacje zaczerpnąłem z "Historii piechoty polskiej" Wimmera.
Informacje u Działoszyńskiego (Magenta-Solferino 1859 - seria HB) są o tyle inne, że wynika z nich, że karabiny Minie posiadała gwardia i CZĘŚĆ strzelców, bez informacji o broni pozostałych oddziałów (Wimmer pisze głównie o broni gwintowanej starszych modeli).

Co ciekawe w Wojnie Krymskiej gross oddziałów brytyjskich miało ichni karabin wz. 1851 będący wersją karabinu Minie.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Niestety chwilowo odpadłem z tej dyskusji, ale postaram się niebawem wrócić... książka mi wywędrowała do kolegi :)

Co do powstania styczniowego gdzie indziej spotkałem podobne dane, potwierdzające to co pisałeś Karelu o dobrym uzbrojeniu części powstańców, jednak większość była kiepsko uzbrojona. Dobrze byli uzbrojeni zwłaszcza ci z Galicji bądź walczący w pobliżu jej granic, bo tam był możliwy przemyt na pewną skalę i były też próby sprowadzania broni z zachodu przez rząd powstańczy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Karabin Thouvenina i Minié

W 1844 r. zrodził się nowy pomysł uszczelnienia pocisku po załadowaniu go do lufy. Pomysłodawcą był francuski pułkownik Thouvenin. Nowość polegała na zamontowaniu na dnie lufy, w komorze prochowej, na jej osi, trzpienia o długości 34,9 mm. Wkładając do lufy kulę rozbijano ją przy użyciu stempla na wspomnianym trzpieniu jak na kowadle i w ten sposób dokładnie dopasowywano do przewodu lufy uszczelniając ją. Thouvenin eksperymentował ponadto z wydłużonymi pociskami cylindrycznymi o zaokrąglonym wierzchołku, nie bardzo jednak wierząc, że uda mu się przekonać władze do swych pomysłów. Wkrótce znalazł jednak pomoc w osobie kpt. Claude-Etienne?a Minié, pełniącego obowiązki Inspektora Wyszkolenia Strzeleckiego w Szkole Wojskowej w Vincennes. Oficer ten prowadził podobne badania co Thouvenin, ciesząc się ponadto opinią autorytetu w sprawach uzbrojenia strzeleckiego. Kapitanowi Minié udało się przekonać przełożonych do pomysłu pocisków o wydłużonym kształcie, argumentując, że pocisk taki po wystrzeleniu zachowuje taką samą masę przy znacznie mniejszym kalibrze, co zmniejszało istotnie opór powietrza w porównaniu z kulą. Drugą zaletą była płaska podstawa pocisku umożliwiająca lepsze wykorzystanie energii gazów prochowych niż to miało miejsce w przypadku kuli. Przesądziły również względy praktyczne: wyprodukowanie karabinu według pomysłu Thouvenina było względnie proste, jak również adaptacja dotychczasowych karabinów skałkowych wzór 1822. Modyfikacje sprowadzały się do wymiany zamka na kapiszonowy i dodaniu nowego warkocza zaopatrzonego we wspomniany na początku trzpień. Lufę karabinu gwintowano i zaopatrywano go w nowy, przestawny celownik ramkowy. Do tego dodawano też nowy rodzaj stempla z wydrążeniem odpowiadającym kształtom pocisku. Celem tej modyfikacji było zapobieżenie uszkodzeniom karabinu. Na dalszym etapie prac wkład w rozwój nowego karabinu wniósł kapitan Tamisier, który badając kształt pocisku zaprojektował jego ulepszoną wersję, dodając na pocisku cztery głębokie wcięcia biegnące wokół podstawy. Konstruktor zakładał, że będą one działać podobnie jak upierzenie strzały, stabilizując tor lotu. Jednak w rzeczywistości rozwiązanie to przyniosło inne zalety niż spodziewał się konstruktor. Pierwszą z nich było to, iż osłabione zostały w ten sposób boki pocisku, co sprawiło, że łatwiej było go rozbić stemplem przy ładowaniu i tym samym można było lepiej uszczelnić lufę. Drugą zaletą było to, iż wyżłobienia mogły dodatkowo pomieścić smar, co pomagało utrzymać większą czystość łatwo ulegającej zabrudzeniom lufy, i wreszcie po trzecie, bruzdy zmniejszały powierzchnię kontaktu pocisku z gwintem, co zmniejszało tarcie i uproszczało proces ładowania. W 1846 r. broń pierwotnie pomysłu kpt. Thouvenina, wprowadzono do uzbrojenia. Wkrótce jednak ukazały się też pewne wady nowej broni. Pierwszą było to, że znajdujący się w komorze prochowej trzpień łatwo ulegał wskutek eksplozji osłabieniu. Drugą wadą było to, że wokół trzpienia z czasem szybko gromadził się nagar. Wprowadzono w związku z tym rodzaj obrotowej skrobaczki-szczoteczki do jego sczyszczania. Mimo tych drobnych wad, broń zyskała wkrótce wielkie uznanie i zaczęła budzić zazdrość za granicą, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii. Ostatni etap prac nad ulepszeniem nowego karabinu wiąże się już wyłącznie z kapitanem Minié. Zauważył on, że stosowana technika strzelania wymagająca ciągłego pobijania stemplem pocisków powoduje szybko zmęczenie ręki piechura, co osłabia jego celność. W związku z tym opracował rozwiązanie, dzięki któremu uszczelnienie kuli w lufie następowało siłą wybuchu gazów prochowych, tak by nie było potrzebne już używanie stempla. Umożliwiło to wprowadzenie wydrążonej podstawy pocisku i żelaznego rdzenia. Pierwsza część pomysłu była już znana wcześniej, druga była rozwiązaniem samego Minié. Francuski karabin Minié wszedł do produkcji w 1849 r. Wkrótce nowe rozwiązania zaczęły upowszechniać się w całej Europie, najszybciej prace nad skopiowaniem systemu Minié i opracowaniem własnego, analogicznego karabinu podjęto w Anglii, jednak w tym kraju opór zmianom stawiał początkowo sędziwy książę Wellington. Zmianę decyzji wymusiły dopiero toczące się wówczas walki partyzanckie w Afryce, gdzie stare karabiny gładkolufowe okazywały się częstokroć bezużyteczne.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 11 sierpnia 2008, 12:27 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Rozwój karabinów gwintowanych ładowanych odprzodowo

Wydarzeniem, które najbardziej uwidoczniło siłę nowych karabinów gwintowanych z nowymi typami ładunków, okazała się wojna krymska (1853-56). Podczas niej Rosjanie walczyli używając jeszcze karabinów gładkolufowych, kiedy Brytyjczycy i Francuzi posiadali już w większości karabiny gwintowane (trzy z czterech brytyjskich dywizji piechoty na Krymie uzbrojone były w karabiny gwintowane). Była to w większości broń w systemie Minie. Praktyczna różnica między nimi a bronią gładkolufową była taka, że zasięg skutecznego strzału Brytyjczyków był ponad dwukrotnie większy niż piechoty rosyjskiej. Przewaga ogniowa sprzymierzonych była tak duża, że podczas starć niejednokrotnie zdarzało się, iż brytyjskie kompanie czy bataliony zajmowały samodzielne stanowiska, z których otwierały skuteczny ogień do wielkich celów, jakimi były rosyjskie kolumny, nacierające na nich w stylu napoleońskim. Przykładem skuteczności broni gwintowanej systemu Minie może być zdarzenie, które miało miejsce 25 października 1854 roku, kiedy to sprzymierzeni musieli odpierać wielką wycieczkę Rosjan z oblężonego Sewastopola. Główna kolumna rosyjska w sile około 5000 żołnierzy, wykorzystując swoją przewagę liczebną, usiłowała przedrzeć się przez linię czat Brytyjczyków, znajdujących się pod twierdzą. Maszerujący Rosjanie natrafili na czatę złożoną z około 30 ludzi z 49 pułku piechoty pod dowództwem por. Connollye’ego. Ten, zamiast, jak nakazywałby zdrowy rozsądek, wycofać się, uformowawszy swoich ludzi otworzył ogień. Ponieważ jego żołnierze mieli niezłą praktykę strzelecką, trup zaczął ścielić się gęsto i wkrótce w ostrzeliwanej kolumnie zaczęły świecić głębokie wyrwy, tak, że po niedługim czasie jej ruch został zatrzymany. Rosjanie kontynuowali jednak ruch bocznych kolumn, które zaczęły zagrażać strzelcom Connolly’ego odcięciem. Ten, początkowo zdecydował się na odwrót, ale uniesiony zapałem bojowym opóźnił go. W tej sytuacji, nie pozostało już nic innego jak... atakować. Porucznik rozkazał swoim ludziom natarcie na bagnety w kierunku masy zdziwionych Rosjan. Czoło kolumny, zaskoczone kompletnie, tak zmieszało się tym atakiem, że dało to Brytyjczykom czas na odwrót, w tym nawet na uniesienie z pola walki rannych. To jeden z typowych obrazków z tej wojny, ukazujący walory nowej broni.

Wadą broni gwintowanej i w ogóle broni XIX-wiecznej przy strzelaniu na dalsze zasięgi był problem niewielkiej prędkości początkowej pocisków, która sprawiała, że po wystrzeleniu z lufy poruszały się one nie po linii prostej, ale po krzywej, analogicznie jak pociski artyleryjskie. W praktyce powodowało to, że na dłuższych dystansach nawet niewielka pomyłka w ocenie odległości sprawiała, że pociski spadały albo za albo przed celem. Jednak podczas oblężenia Sewastopola, gdzie w wyniku długiego przebywania w tej samej okolicy wszystkie lokalne odległości były żołnierzom znane, problem ten został zredukowany do minimum i przewaga broni piechoty sprzymierzonych nad gładkolufowymi karabinami rosyjskimi była tym bardziej widoczna. Niżej kolejna z historyjek z okresu oblężenia Sewastopola, opisana w sprawozdaniu brytyjskiego oficera Brygady Strzelców, mjr. Henry’ego Clifforda. Zdarzenie miało miejsce na pierwszej linii umocnień ziemnych wokół Sewastopola: „Innego dnia nie byłem w stanie powstrzymać się od śmiechu, gdy znalazłem się na wysuniętej transzei. Ujrzałem tam grupy po 6-7 żołnierzy. Każdy miał broń gotową do strzału. – Czego wypatrujecie? – spytałem. Wtedy jeden starszy żołnierz odezwał się. – Sir, czekamy na Rosjan, jak będą szli na stronę. – Jakieś 300 metrów dalej znajdował się kamieniołom obsadzony przez silny oddział rosyjski, na swe nieszczęście nie dysponujący uczciwą latryną. Wskutek tego ich żołnierze musieli za potrzebą biegać jakieś 30 metrów. Nasi ludzie wyczekiwali na to i gdy tylko ktoś taki się pojawiał, ostrzeliwali go. Gdy przypatrywałem się, jeden właśnie wybiegł. Pociski padały wokół niego, ale na miejsce dotarł bezpiecznie. Mój przyjaciel Irlandczyk zauważył, że było to w każdym razie dla Rosjan równie dobre jako środek przeczyszczający. Gdy nieszczęśnik wracał padła kolejna salwa, skutkiem czego rwał niczym królik, będąc dalej zasypywany gradem pięknych strzałów naszych żołnierzy”.

Wojna krymska była jednak, jak to piszą, łabędzim śpiewem karabinów w systemie Minie. Wkrótce bowiem wynaleziono nowsze odmiany broni gwintowanej. Prace koncentrowały się początkowo między innymi nad dopasowaniem odpowiednich długości, kształtu i masy naboju, tak by zapewnić mu jak najlepsze właściwości balistyczne.

Śmierć konserwatywnego Wellingtona w 1852 r. przyspieszyła rozwój broni gwintowanej w Wielkiej Brytanii i wprowadzanie jej do armii. Jego następca, lord Harding, okazał się człowiekiem bardziej otwartym na nowinki techniczne, co zaowocowało wprowadzeniem, jeszcze podczas wojny krymskiej, nowszego typu karabinu o nazwie Enfield. Otrzymywały go w pierwszej kolejności te jednostki brytyjskie, które dotychczas posiadały broń gładkolufową. Pod koniec wojny armia brytyjska na Krymie była więc uzbrojona jednocześnie w dwa typy karabinów gwintowanych: Minie i Enfield. Spowodowało to wkrótce kłopoty z dostawami amunicji, ponieważ oba typy broni stosowały nieco inną. W tym czasie, jak pisałem, eksperymentowano też z różnymi kształtami nabojów, tak by uzyskać jak najlepsze właściwości balistyczne. Zaczęto też wprowadzać w niektórych typach u podstawy naboju trzpień, gdyż zauważono, że dzięki niemu podczas strzału następuje szybsze i pełniejsze rozepchanie dolnej, wydrążonej części pocisku i co za tym idzie lepsze uszczelnienie naboju w lufie, umożliwiające wykorzystanie całej mocy gazów prochowych.

Wydarzeniem, które blisko wiąże się z elementami technicznymi karabinów Enfield, jest bunt Sipajów w Indiach w 1857 r. Otóż naboje do tego świeżo wówczas wprowadzonego karabinu owijano kartkami papieru, które jak w czasach napoleońskich, należało przed załadowaniem do lufy rozgryźć. W pewnym momencie Brytyjczycy zaczęli jednak w niektórych miejscach smarować papier specjalną substancją zawierającą tłuszcz zwierzęcy, w celu uszczelnienia pocisków oraz zabezpieczenia ładunków prochowych przed zamoczeniem. Służący w armii brytyjskiej Sipajowie uznali, że jest to ukryta próba nawrócenia ich na chrześcijaństwo. Substancja zawierała bowiem mieszankę tłuszczu wieprzowego (świnie to zwierzęta nieczyste dla muzułmanów) i krowiego (krowy to zwierzęta święte dla Hindusów). Wynikało z tego, że każdy żołnierz, który rozgryzie ładunek, staje się nieczysty. Żadne racjonalne wytłumaczenia nie skutkowały i do akcji do kolonii musiano wysłać wojsko. W rzeczywistości mieszanka zawierała tłuszcze zwierzęce, ale jej głównym składnikiem był wosk pszczeli.

Karabiny Enfield przechodziły w kolejnych latach liczne modyfikacje. Warto wspomnieć między innymi o pracach nad ulepszeniem celownika oraz o wprowadzeniu w 1861 r. lepszej jakości prochu, który sprawił, że tor lotu pocisków stał się bardziej płaski. Powstało też szereg ich odmian:
- w 1855 r. wprowadzono do uzbrojenia armii brytyjskiej krótszą wersję Enfieldów. Otrzymały ją 60 Pułk Strzelców i Brygada Strzelców. Otrzymali go również podoficerowie pozostałych pułków piechoty. Ponieważ była to broń krótsza od standardowych karabinów, w celu wyrównania jej długości w walce wręcz dodawano do niej długi jataganowy bagnet. W założeniu ten rodzaj karabinu miał być przeznaczony dla lekkiej piechoty walczącej w tyralierze.
- w 1857-58 r. Royal Navy przyjęła do uzbrojenia jeszcze inną odmianę Enfieldów o innym gwincie, zawierającym większy skręt (5 bruzd skrętu zamiast dotychczasowych 3). Nowa broń była na tyle celna, że w 1860 r. przyjęła ją na uzbrojenie także armia.
- w 1853 r. powstał krótki karabinek artyleryjski, początkowo o 3 bruzdach skrętu, w 1860 r. przerobiony na skręt 5-ciobruzdowy.
- w 1856 r. powstał karabinek kawaleryjski, wzorowany na podstawowym typie Enfielda, ale krótszy. W praktyce miał niewielkie zastosowanie, gdyż trudno go było ładować siedząc na koniu.

W czasach świetności karabinu Enfield pojawiły się w Wielkiej Brytanii jeszcze dwie konstrukcje karabinów gwintowanych ładowanych odprzodowo, które nie weszły jednak na szerszą skalę na uzbrojenie armii. Pierwszą był karabin Charlesa Lancastera. Jeszcze przed 1848 r. prowadził on doświadczenia z bronią o zmniejszonym kalibrze – 11,45 mm. W 1854 r. skonstruował nowy system gwintowania – o przekroju owalnym (zamiast okrągłego). Karabin Lancastera był bardzo celny, celniejszy niż Enfield, ale przy korzystaniu z niego pojawiały się problemy techniczne związane z łatwym zanieczyszczaniem się gwintu, co powodowało wyrywanie pocisków z lufy lub ich zakleszczanie się w niej grożące wybuchem i rozerwaniem broni. Ostatecznie broń ta znalazła się na wyposażeniu jedynie Korpusu Saperów i Inżynierów, przekazano jej dla nich ok. 3000 egzemplarzy.

Drugą konstrukcją konkurencyjną dla Enfielda był karabin Josepha Whitwortha. Podobnie jak Lancaster skonstruował on nowy rodzaj gwintu – zmodyfikowaną wersję gwintu heksagonalnego (sześciobocznego). Whitworth również, podobnie jak Lancaster, przyjął dla swojego karabinu kaliber 11,45 mm. Jego broń cierpiała też na podobne problemy techniczne. Okazała się bardzo precyzyjna, ale wszelkie zabrudzenia lufy, jakie pojawiały się przy strzelaniu, rodziły poważne problemy techniczne. Ostatecznie w 1863 r. Whitworth dostał zamówienie rządowe na ok. 8000 egzemplarzy swojej broni, w którą w 1864 r. wyposażono niektóre jednostki. Zmierzch broni ładowanej odprzodowo i pojawienie się karabinów ładowanych odtylcowo spowodowały, że jego karabin stał się wkrótce przestarzały i prace nad jego modyfikacjami straciły sens.

Na koniec warto jeszcze wspomnieć o powstałym nieformalnie w 1853 r., a formalnie w 1854 r. brytyjskim Centrum Wyszkolenia Strzeleckiego w Hythe w hrabstwie Kent. Była to pierwsza tego typu placówka na świecie zajmująca się na stałe badaniem i testowaniem broni strzeleckiej. W centrum intensywnie testowano nie tylko broń brytyjską, ale i innych państw. Sprawdzano różne pojawiające się na rynku nowinki techniczne, w tym zwłaszcza różne rodzaje pocisków. Z działalności centrum zachowała się bogata dokumentacja techniczna, pomocna historykom do dziś. Organizatorem i pierwszym kierownikiem centrum był gen. mjr Charles Crawford Hay. W dalszym rozwoju centrum ogromną rolę odegrali jego współpracownicy, w tym zwłaszcza gen. mjr John M’Kay, kierujący również drugim, istniejącym przejściowo ośrodkiem we Fletwood, na wybrzeżu hrabstwa Lancashire. Centrum Wyszkolenia Strzeleckiego odegrało ogromną rolę w rozwoju broni strzeleckiej w Wielkiej Brytanii. Dzięki niemu brytyjska piechota niejednokrotnie górowała nad swoimi przeciwnikami w tym podstawowym w końcu aspekcie walki, jakim jest strzelanie.

Wprowadzenie i udoskonalenie broni gwintowanej w latach 50-tych i 60-tych XIX wieku wpłynęło na zmiany taktyki na polu walki. Warto wspomnieć choćby niektóre z nich:
- Coraz większe znaczenie zaczyna mieć tyraliera, szyki zwarte, takie jak kolumna, stają się w otwartym polu coraz bardziej przestarzałe.
- Wojna secesyjna w USA przywróciła powszechnie znaczenie umocnień polowych, najkrócej mówiąc, to właśnie od czasu tej wojny żołnierze walczący w odkrytym terenie zaczynają się okopywać. Sprawiła to oczywiście większa niż wcześniej skuteczność nowej broni gwintowanej.
- Spada znaczenie kawalerii, która zaczyna być coraz częściej używana jako konna piechota. Co ciekawe, jako pierwsi zaczęli szkolić kawalerię do walki w szyku pieszym Rosjanie. Wymusiły to doświadczenia zdobyte podczas wojny krymskiej i różnych wojen kolonialnych prowadzonych w imię rozszerzania i utrwalania Imperium Rosyjskiego. Anglicy wprowadzili spieszanie kawalerii do walki chyba najpóźniej, bo dopiero w wyniku smutnych dla nich doświadczeń wyniesionych z wojen burskich (1899-1902).
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 11 sierpnia 2008, 12:34 przez Raleen, łącznie zmieniany 3 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Karabiny gwintowane ładowane odtylcowo

Od początku istnienia broni gwintowanej jasne stało się, że najlepszym rozwiązaniem problemu jej nabijania będzie ładowanie od tyłu. Było to proste w teorii, ale znacznie bardziej skomplikowane w praktyce, jako że technologia stała jeszcze na zbyt niskim poziomie. Wyjściem, które wydawało się rozwiązać problem mogło być urządzenie do ładowania, umieszczone w okolicach komory prochowej, zaopatrzone w gwintowany trzpień. Prawdopodobnie w większości wczesnych odtylcówek używano takiego rozwiązania z mniejszymi lub większymi różnicami w szczegółach. Wykonanie dopasowanego nagwintowanego trzpienia ręcznymi narzędziami zabierało sporo czasu i było odpowiednio drogie. Z tych powodów niemożliwe okazało się wyprodukowanie dostatecznie dużej liczby takiej broni, by mogła znaleźć zastosowanie w wojsku. Była jednak wytwarzana, choć tylko jako broń myśliwska. Nawet najlepsze tego rodzaju karabiny charakteryzował w związku z tym dość powolny jeszcze wówczas proces nabijania. Podczas strzelania do zwierzyny łownej nie miało to jednak znaczenia, bo jeden czy dwa celne strzały zazwyczaj wystarczały. Podobnie nie grało roli szybkie zabrudzanie się gwintów i mechanizmu strzelczego, gdyż po polowaniu myśliwy zawsze miał czas na wyczyszczenie go. Czasu tego nie miał niestety zazwyczaj walczący na polu bitwy żołnierz. Sam sworzeń, z tej racji, że znajdował się w komorze prochowej, a więc podczas wystrzału poddawany był potężnej sile gazów prochowych, z czasem ulegał uszkodzeniu czy też po prostu zużyciu i konieczna stawała się jego wymiana. Nie wyglądała ona jednak na ogół tak prosto, jakby się mogło wydawać. Jedną z pierwszych, doniosłych modyfikacji stało się zatem wprowadzenie sworznia umieszczonego pionowo, łatwiejszego do wykręcenia i wymiany.

Karabin Fergusona (Wielka Brytania)
Jedną z pierwszych broni stosujących powyższe rozwiązanie jest karabin wykonany w Anglii przez francuskiego protestanta La Chaumette’a w I połowie XVIII wieku. Broń ta nie zyskała jednak większego rozgłosu i popularności, do czasu aż jej ulepszoną wersję zaproponował w 1774 r. kpt. Ferguson. Karabin Fergusona charakteryzował się tym, że gwinty sworznia miały wycięte pionowe rowki, co powodowało, że przy nieuniknionym w czasie strzelania zabrudzeniu, cały mechanizm nie zacinał się. Karabin został wkrótce oceniony na tyle dobrze, że wyposażono weń jedną z komapnii piechoty, którą następnie wysłano, pod dowództwem samego Fergusona do Ameryki. Tam wzięła ona udział w ataku na Brandywine Hill (11.XI.1777). Podczas ataku twórca karabinu został ranny, wkrótce też, jak się zdaje w związku z tym właśnie faktem, kompanię rozwiązano. Po powrocie do zdrowia Ferguson otrzymał dowództwo batalionu Loyalist Militia, oddziału sformowanego z wiernych Koronie Brytyjskiej osadników, na czele których zginął 7 października pod King’s Mountain w Południowej Karolinie.

Jeśli chodzi o cechy karabinów Fergusona, to na podstawie współcześnie przeprowadzonych testów stwierdzono, że bardzo łatwo ulegały one zafolowaniu, wskutek osadzającego się wewnątrz lufy, szczególnie na gwincie i sworzniu, naggaru. Zwykle ledwo udawało się oddać kilka strzałów pod rząd, a już broń trzeba było rozbierać i czyścić. To też stanowiło jej główną wadę. Karabiny Fergusona były jedyną ładowaną odtylcowo bronią, którą początkowo na szerszą skalę wykorzystywano do celów wojskowych. Warto jeszcze wspomnieć, że w 1784 r. londyński producent karabinów Fergusona Durs Egg, stworzył broń odtylcową własnego pomysłu, opierającą się między innymi na dodaniu do lufy ruchomej komory zamkowej zamontowanej z tyło na osi, co umożliwiało jej podniesienie do ładowania. Karabinek Egga nie sprawdził się jednak, ponieważ podczas strzelania spora część gazów uchodziła z lufy, co znacznie zmniejszało siłę i efektywność strzału.

Iglicówka von Dreysego (Prusy)
Jednym z podstawowych problemów, jakie długo stanowiły barierę w rozwoju karabinów ładowanych odtylcowo, stanowił sposób przekazywania impulsu inicjującego wystrzał. Pojawienie się zamka kapiszonowego problem ten po części rozwiązało. Rozwiązaniem, które okazać się miało na tym polu przełomowe, było wprowadzenie iglicy inicjującej wystrzał, dokonane przez Prusaka Johanna Nicolasa von Dreyse. Pierwszy prototyp jego słynnej w późniejszych czasach „iglicówki” (zwanej tak właśnie od wspomnianej iglicy) powstał w 1838, a przyjęto ją do uzbrojenia w 1841 (stąd pierwszy wzór określany jest jako M. 41). Nową broń Prusacy starali się utrzymywać w wielkiej tajemnicy. Armię wyposażono w nią dopiero w 1848 r., kiedy dysponowano już wystarczającą ilością karabinów, by starczyło ich dla większości jednostek. Produkcję broni kontynuowano do 1869 r. Broń prezentowała się solidnie, miała masywne kształty i była dość ciężka. Choć przełomowa posiadała też sporo wad. Po pierwsze, samo ładowanie wymagało wykonania szeregu czynności, co zajmowało nieco czasu. Po drugie, pociski stosowane do karabinu von Dreysego miały mniejszą średnicę niż jego lufa oraz dość nieszczelny był mechanizm zamkowy, co powodowało uchodzenie części gazów prochowych i zmniejszało siłę wystrzału. Po trzecie, naboje owijano w papierowe saboty, które miały im nadawać rotacji, co niestety wyjątkowo źle funkcjonowało. Wreszcie sama iglica, długa i cienka, dobrze spełniała swoją rolę, ale szybko ulegała zużyciu. Żołnierze musieli więc nosić cały zapas iglic na wymianę. Tak więc, mimo że celownik nowej broni miał nastawy na bardzo długie dystanse, szacuje się, że skuteczny zasięg strzału wynosił nie więcej niż 274 metry.

Brytyjskie i amerykańskie karabinki kawaleryjskie
Wzrost siły i skuteczności ognia piechoty, drastycznie pogorszył około połowy XIX stulecia możliwości bojowe kawalerii. Coraz bardziej palącą koniecznością stało się więc skonstruowanie nowego typu broni dla tego rodzaju wojsk. Karabiny ładowane odprzodowo, dla jeźdźca siedzącego na koniu nie były żadną alternatywą, stąd zaczęto poszukiwać nowych rozwiązań, które umożliwiłyby kawalerzyście prowadzenie ognia z grzbietu wierzchowca i zarazem jego sprawne w tej pozycji przeładowywanie.

Karabinek Leetcha (brytyjski) – komora karabinka była wysuwana w bok, po czym ładowana nabojem papierowym, a po powtórnym wsunięciu blokowana dźwignią. Poważną wadą karabinku było to, że przepuszczał gazy prochowe oraz bardzo często dochodziło do wyślizgiwania się naboju z komory nabojowej do lufy, co blokowało cały mechanizm strzelczy.

Karabinek Sharpa (amerykański) – zamek w postaci bloku uchylanego w dół, karabinek przepuszczał nieco gazy, ale ciekawe było w nim z kolei zastosowanie papierowych taśm kapiszonów, które inicjowały zapłon. W wilgotnym klimacie np. w Indiach taśmy nieraz namiękały i po wyschnięciu kruszyły się. W karabinek ten uzbrojonych było około 1000 kawalerzystów brytyjskich walczących z buntem Sipajów, w jego końcowej fazie.

Karabinek Greena (amerykański) – zastosowano w nim zaryglowanie lufy przez jej obrót na osi i zaczep bagnetowy. Do ładowania można było obrócić lufę na bok. Dużą zaletą karabinka była duża gazoszczelność, posiadał także automatyczny podajnik kapiszonów, podobnie jak karabinek Sharpa.

Karabinki Terry’ego i Prince’a (brytyjskie) – dalsze konstrukcje, zupełnie prototypowe. Pierwsza stosowała m.in. tłok, podobny jak omawiany niżej karabin Richardsa.

Karabinek Westleya Richardsa (brytyjski) – do zamknięcia komory nabojowej zastosowano tłok umieszczony na długiej dźwigni odchylonej na zawiasie ku górze. Gdy zamek był zamknięty, dźwignia spoczywała na szczycie szyjki łoża w odpowiednim wycięciu. Celem otwarcia zamka unosiło się dźwignię ku górze, przez co broń zyskała nazwę „małpi ogon”, ze względu na swój charakterystyczny kształt. Podstawową zaletą broni była amunicja dająca znakomite uszczelnienie w lufie, ze względu na posiadaną u podstawy nabojów grubą przybitkę. Karabinek nie został wprowadzony w całej brytyjskiej kawalerii. Uzbrojono w niego jedynie pułk gwardii konnej Yeomanry, który posiadał go na stanie do 1881 r.

Karabin Snidera (Wielka Brytania)
Sukcesy Prusaków w wojnie z Danią (1864), będące skutkiem wprowadzenia iglicówki Dreysego oraz ich kolejne zwycięstwa w wojnie z Austrią (1866) obudziły pozostałe państwa europejskie z letargu każąc im przyjrzeć się stanowi swojego uzbrojenia na wypadek potencjalnego konfliktu europejskiego. W Wielkiej Brytanii, odpowiedzią na te wydarzenia było powołanie w 1864 r. specjalnej komisji, która miała dokonać wyboru nowego typu karabinu ładowanego odtylcowo, mającego być odpowiedzią na iglicówkę Dreysego. Zdecydowano się, że najtaniej będzie przerobić dotychczas masowo wprowadzony do armii karabin odprzodowy Enfield. Wśród szeregu projektów zwyciężył pomysł Snidera. Powodem zwycięstwa był m.in. fakt, że jego karabin jako jedyny stosował amunicję zespoloną. Prototyp powstał w 1864 r, opatentowany zaś został w 1865. Liczne i przy tym dość intensywne testy i próby karabin przechodził szczególnie w ciągu roku 1866. W tym też roku rozpoczęto konwersję karabinów Enfield na Snidery. Konstruując karabin ścięto na długości 63,5 mm część lufy, skutkiem czego powstało półokrągłe wgłębienie. Jednocześnie nieznacznie wyfrezowano otwartą w ten sposób lufę, tworząc nową komorę nabojową. Blok zamka, zawierający ruchomą iglicę, odchylał się w prawo.

Wyniki testów były początkowo niezachęcające ze względu na po części wadliwy proces produkcyjny (nagrzewanie do czerwoności niektórych elementów podczas przerabiania Enfieldów na Snidery). Po wyeliminowaniu początkowych kłopotów, uzyskane przez karabin wyniki, sprawiły, że wkrótce zastąpił on swojego wysłużonego odprzodowego poprzednika. W czasie testów uzyskano szybkostrzelność 12 strzałów na minutę, podczas kiedy w przypadku Enfielda tylko 4 strzały na minutę. Sprawdzano również, jak długo można strzelać bez czyszczenia broni, po 300 strzałach karabin był nadal nadawał się do wykorzystania. Nie zauważono przy tym niekorzystnego oddziaływania na celność. Sprawdzano też na różne sposoby amunicję, zostawiając ją w wodzie nawet na kilka dni i sprawdzając jej przydatność po tym czasie. Wszystkie próby wykazały, że z wyjątkiem pojedynczych, zupełnie marginalnych przypadków, amunicja mimo wszelkich przeciwności nadawała się do użycia. Strzelcy przestali więc być uzależnieni od pogody. Późniejsze testy wykazały z kolei, że możliwe jest uzyskanie szybkostrzelności nawet 15 strzałów na minutę, zaś testy celności przeprowadzone przez Royal Navy, pozwalały oszacować, że przy prowadzeniu ognia na odległość 274 m Snider jest 1,5 raza celniejszy niż jego poprzednik.

Jedynym chyba poważniejszym mankamentem, który trapił początkowo karabin Snidera były właściwości strzelcze amunicji. Początkowe jej wersje, oznaczone jako Mk I i Mk II, miały złe właściwości balistyczne. Głównie sprowadzało się to do niedostosowania masy pocisku do ilości bruzd gwintu i długości lufy. Tworzono więc sukcesywnie kolejne rodzaje amunicji, stale ją ulepszając, aż do typu Mk IX, zatwierdzonego w 1871 r.

Wkrótce zdołano przerobić większość dostępnych, starych karabinów Enfield, i od końca 1868 roku zaczęto produkować Snidery Mk III, będące nowszą wersją broni. Jedyną różnicą w stosunku do starszych wersji, było zamontowanie w Mk III lepszego zaryglowania bloku zamka, wynalezionego w Enfield w 1867 r.

Karabin Snidera zastosowano bojowo na większą skalę po raz pierwszy w bitwie pod Arogi w Abisynii. Na skutek taktycznej pomyłki w pewnym momencie część sił ekspedycyjnych niepełnego batalionu 4 Pułku Kings Own, licząca około 300-400 ludzi, znalazła się w obliczu 7000 abisyńskich wojowników. Ci ufając w swoją przewagę liczebną ruszyli naprzód. Dowodzący Brytyjczykami pułkownik Cameron zaczekał aż wróg podejdzie na odległość skutecznego strzału, po czym wydał rozkaz do rozpoczęcia ognia. Efekty okazały się straszliwe. Mały oddział nie dość, że zdołał powstrzymać tubylców, to jeszcze zadał im poważne straty. Inny znany konflikt, w którym wykorzystywano karabin Snidera, to kampania przeciwko Królestwu Ashanti w latach 1873-74. Spośród jednostek uzbrojonych w Snidery walczyły tam 2 batalion z Brygady Strzelców, 23 batalion Pułku Royal Welsh Fusiliers oraz 42 batalion Pułku Black Watch. W późniejszym okresie, gdy oddziały brytyjskie przezbrojono już w większości na nowsze typy karabinów, Snidery wykorzystywane były nadal, prawie do końca XIX wieku, przez oddziały kolonialne Armii Indii, czy w Królewskiej Irlandzkiej Policji, gdzie przetrwały jeszcze dłużej.
Ostatnio zmieniony niedziela, 17 sierpnia 2008, 15:58 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Rozwój karabinów gwintowanych ładowanych odtylcowo

Pojawienie się iglicówki wymusiło na innych państwach prace nad ulepszeniem swojej broni strzeleckiej, tak by w niespokojnym okresie II połowy XIX wieku nie odstawać od światowych standardów. W ramach wstępu do tej części, krótka klasyfikacja zamków karabinów odtylcowych, ułatwiająca orientację w temacie. Najogólniej rzecz biorąc, zamki te podzielić można na następujące typy:
1. Obrotowe,
2. Ślizgowe,
3. Ślizgowo-obrotowe.
Zamki obrotowe polegają na tym, że do ich otwarcia wystarczy jedynie obrót zamka wokół jakiejś osi, bez przemieszczenia liniowego. Występują dwa podtypy zamków obrotowych, w zależności od tego jak wykonywany jest obrót: o osi równoległej do lufy i o osi prostopadłej do lufy. Dalsze zróżnicowanie wynika z umieszczenia zamka nad, pod lub obok osi lufy.
Zamki ślizgowe to takie, dla których otwarcia wystarczy przemieszczenie liniowe zamka. W zależności od płaszczyzny przemieszczenia wyróżniamy dwa ich podtypy: poruszające się w poziomie (suwliniowe) i w pionie (klinowe).
Zamki ślizgowo-obrotowe to połączenie dwóch powyższych typów, a zarazem wyższe stadium ich rozwoju. Dla otwarcia zamka potrzebne są, po pierwsze, obrót (zazwyczaj powoduje odryglowanie i zaryglowanie zamka), oraz, po drugie, przesunięcie (zazwyczaj powoduje usunięcie łuski i odsłonienie nowego naboju).

Karabin Chassepot (Francja)
Karabin powstał w związku z klęskami, jakie kolejno poniosły w starciach z Prusami Dania i Austria. Zagrożona rosnącą potęgą sąsiada Francja, postanowiła w tym okresie przezbroić swoją armię na nowocześniejszy rodzaj karabinu, będący odpowiednikiem pruskiej iglicówki von Dreysego i mający stanowić dla niej przeciwwagę. Twórcą nowego karabinu został Antoine Alphonse Chassepot, od 1864 r. zarządca wielkiej państwowej fabryki broni w Chatellerault. Francuzi nie mieli czasu do namysłów. Nowy karabin został szybko zatwierdzony i przyjęty do użytku w 1866 r. Oficjalnie nazwano go Wzorem 66, ale powszechnie znany jest jako Chassepot. Karabin był jednostrzałową bronią ładowaną odtylcowo, z zamkiem tłokowym, ogólnie rzecz biorąc pod wieloma względami podobną do iglicówki von Dreysego. Różnił się od niej jednak i to na plus. Z praktycznych cech warto wspomnieć, że był od iglicówki znacznie lżejszy. Nabój do karabinu składał się z pocisku i prochu, które owijano cienkim jedwabiem, podczas gdy spłonkę umieszczano na jego dnie. Podczas zamykania komory tłok zamkowy wpychał do lufy nabój położony na specjalnym korytku w komorze zamkowej. W lufie o kalibrze 11 mm wykonano 4-bruzdowy gwint. Nabój był dopasowany do przewodu lufy, która w przeciwieństwie do iglicówki nie miała przewodu wiodącego. W karabinie stosowano celownik krzywkowo-ramkowy wyskalowany do 1200 metrów. Do karabinu używano ciężkiego jataganowego bagnetu, który niestety czasami miał nienajlepiej zrobione przymocowania, co deformowało końcówki luf. Najdziwniejszą cechą tych karabinów była ich amunicja, która zawierała m.in. samospalającą się łuskę. Jej użycie sprawiało poważne kłopoty ze względu na to, że podczas wystrzału powstawały duże ilości zanieczyszczeń, jak również dochodziło do znacznej ucieczki gazów z komory zamkowej i to mimo stosowania specjalnej gumowej uszczelki na tłok zamka. Tymczasem w 1866 r. istniał już szereg dobrych nabojów z łuską metalową, zarówno bocznego, jak i centralnego zapłonu. Wydaje się, że za przyjęciem tego rozwiązania stała chęć naśladowania iglicówki, niczym innym nie można go bowiem sensownie wytłumaczyć. Warto wspomnieć, że jednocześnie Francuzi stosowali w tym samym czasie również swego rodzaju przeróbkę starszych karabinów odprzodowych na karabin podobny do angielskiego Snidera (określany jako Tabatiere), w którym stosowano amunicję z metalowymi łuskami. Pierwsze bojowe użycie karabinu Chassepot miało miejsce w bitwie pod Mentana (1867), w której to Francuzi wspierali wojska papieskie. Nowa broń wykazała wówczas swoją dużą skuteczność. Największą próbą dla karabinu miała się jednak okazać wojna z Prusami w roku 1870. Karabin, mimo że stał na wyjątkowo wysokim poziomie, zdecydowanie przewyższając stosowaną przez przeciwnika iglicówkę, nie przyniósł II Cesarstwu zwycięstwa. Analizując przyczyny francuskiej klęski wskazuje się jednak, że nie broń stała się jej głównym powodem, a szereg innych czynników natury militarnej, w szczególności kłopoty z przeprowadzeniem szybkiej mobilizacji. Chassepot podczas walk spisywał się dobrze, do tego stopnia, że zwrócił nawet uwagę sztabu generalnego przeciwnika. Jedyny mankament związany z jego użyciem wiązał się z tym, że ufni w możliwości nowej broni francuscy piechurzy otwierali ogień bardzo wcześnie, próbując prowadzić go już na najdalszych dystansach, gdzie celność Chassepota była jeszcze mimo wszystko dość niska.

Karabiny Martini-Henry i Martini-Metford (Wielka Brytania)
Karabin Martini-Henry to angielski następca Snidera, połączenie zamka, którego konstruktorem był Martini, z lufą opracowaną przez Henry’ego. Z kolei Martini-Metford to jego późniejsza modyfikacja różniąca się głównie budową lufy i gwinta. Broń zwyciężyła w konkursie ogłoszonym przez brytyjską komisję ds. uzbrojenia, która w 1866, niedługo po opracowaniu Snidera, zaczęła poszukiwać jego następcy, zdając sobie sprawę, że to, czym dotychczas dysponuje armia, powoli przestaje już spełniać wymagania współczesnego pola walki. W systemie Martiniego trzon zamkowy, w którego wierzchniej części wycięty był korytkowaty wślizg nabojowy, zawieszono tylnym końcem na osi wkręconej w komorę zamkową. Pociągnięcie za dźwignię znajdującą się za osłoną spustu, powodowało, że przedni koniec trzonu zamkowego opadał w dół, odsłaniając wylot komory nabojowej. Pomysł opierał się w większości na projekcie Amerykanina Peabody z 1862 r. Jedyna różnica polegała na tym, że u Peabody’ego zachowano zewnętrzny kurek, podczas w systemie Martini zastosowano wewnętrzny bijnik, umieszczony w trzonie zamkowym i napinany przez jego ruch. Drugi ze współtwórców karabinu, Aleksander Henry, był szkockim rusznikarzem i zarazem zapalonym strzelcem. Prowadził początkowo liczne eksperymenty z małymi kalibrami. Wykonał on lufę kalibru 11,43 mm o 7 bruzdach. Pełen obrót pocisku w prawo następował na 558,8 mm długości. Zastosowano do niej także tzw. pola. Nabój do tego karabinu miał lekko wydrążoną podstawę. Jego cylindryczną część owijano natłuszczonym papierem, by zapewnić lepsze uszczelnienie i zmniejszyć ilość zabrudzeń lufy. Warto jeszcze wspomnieć, że początkowo pojawiały się pewne problemy z nabojami, a dokładnie rzecz biorąc z łuską, jednak do 1870-1871 udało się je ostatecznie rozwiązać i cała armia została w krótkim czasie przezbrojona w nowe karabiny. Karabin stosowano we wszystkich niemal konfliktach kolonialnych, jakie prowadziła Wielka Brytania w ostatnim trzydziestoleciu XIX wieku, poczynając od wojen z Zulusami i w Afganistanie, poprzez walki w Sudanie, a kończąc na wojnach burskich. Najpoważniejsza modyfikacja pierwotnego karabinu czy raczej jej próba pojawiła się w latach 80-tych XIX wieku za sprawą inżyniera Williama Metforda. Stworzył on nowy, płytszy rodzaj gwintu, który w 1886 r. został zaaprobowany przez władze odpowiedzialne za uzbrojenie. Wkrótce jednak rozwiązania Metforda postanowiono zastosować do broni powtarzalnej i ostatecznie nie wprowadzono ich w związku z tym do karabinu Martini-Henry. Karabin w wersji określanej jako Martini-Metford pozostał więc jedynie wykonanym w niewielu egzemplarzach prototypem. Wiele napisałem o zaletach karabinu, pora więc wskazać na koniec kilka jego wad. Przede wszystkim broń słabo sprawdzała się na dłuższe dystanse, powyżej 550 metrów. Karabin odznaczał się także silnym odrzutem oraz występowały problemy z pociskami, zwłaszcza w krajach kolonialnych, gdzie panowały szczególnie wysokie temperatury, co powodowało deformacje łuski (np. podczas walk w Sudanie z powstaniem Mahdiego).

Karabin Mauser wz. 1871 (Niemcy)
Karabin opracowany przez Petera Paula Mausera i przyjęty od uzbrojenia armii niemieckiej w 1871 r. Broń jednostrzałowa z zamkiem ślizgowo-obrotowym, czterochwytowym, lufą stalową kal. 11 mm o gwincie czteropolowym, dającym pełen obrót na długości 558,8 mm. By otworzyć zamek należało obrócić rączkę zamkową ku górze, do pozycji pionowej. W ostatnich kilku stopniach obrotu rączka zamkowa współpracowała z odpowiednio ukształtowanym wycięciem komory zamkowej, co powodowało niewielkie cofnięcie się trzonu zamkowego i tym samym łatwe usuwanie łuski. Dość skomplikowany w stosowaniu celownik wyskalowano do 1600 metrów.

Karabin Springfield (USA)
Nazwa pochodzi od zakładu, gdzie dokonywano przeróbek starszej broni na nowsze jej typy. Komora karabinu była otwarta od góry i zamykana umieszczonym z przodu, na zawiasie blokiem zamkowym. Blok miał wbudowaną iglicę, umieszczoną w ten sposób, że mogła być uderzona pierwotnym kurkiem od zamka kapiszonowego. By załadować broń należało półnapiąć kurek, zwolnić zatrzask blokujący zamek (z prawej strony), po czym podnieść zamek ku górze i odchylić go ku przodowi, tak by tworzył z lufą kąt 45 stopni. Ruch ten uruchamiał wyrzutnik. Po wsunięciu naboju do komory należało zatrzasnąć zamek, napiąć kurek do końca i broń była gotowa do strzału. Po naciśnięciu spustu kurek uderzał w iglicę, trafiając jednocześnie w jej osłonę, a tym samym dodatkowo i skutecznie zaryglowywał zamek w momencie strzału. Springfielda używano dość długo ze względu na izolacjonistyczną politykę prowadzoną pod koniec XIX wieku przez Stany Zjednoczone. Jej efektem było zahamowanie rozwoju armii i jej modernizacji, ze względu na to, że jednym przeciwnikiem Amerykanów stali się na pewien czas Indianie, walka z którymi nie wymagała szczególnie nowoczesnych rodzajów uzbrojenia. Karabin Springfield pozostał więc na uzbrojeniu armii amerykańskiej dość długo. Jeszcze w wojnie hiszpańsko-amerykańskiej w 1898 r. (walki toczyły się na Kubie) Amerykanie używali po części starych, przestarzałych już wtedy Springfieldów, podczas kiedy ich przeciwnicy wyposażeni byli już w nowoczesną broń magazynkową, stosującą amunicję zwierającą proch bezdymny (Springfieldy takiej amunicji nie miały). Ostatecznie w armii amerykańskiej Spriengfielda zastąpił powtarzalny karabin systemu Krag-Joergensen.

Karabin Remington (USA)
Broń opracowana w USA, ale nigdy nie wprowadzona do uzbrojenia armii amerykańskiej, z powodów wspominanych wyżej. Konstruktorem karabinu byl Leonard Geiger, a jego nazwa pochodzi od firmy Remington, która podjęła jego produkcję. Karabin opracowano jeszcze w czasie wojny secesyjnej, jednak nie znalazł wówczas uznania. Wkrótce po jej zakończeniu został przerobiony i ulepszony. W nowej wersji prezentowany był na Wystawie Paryskiej w 1867 r., gdzie zajął pierwsze miejsce i uznany został za najlepszą broń strzelecką na świecie. Karabin wyróżniał się solidnie sprofilowanym kurkiem i trzonem zamkowym. Zwolnienie kurka powodowało całkowite zaryglowanie trzonu, co dawało znakomite efekty w zakresie uszczelnienia. Remington, choć nigdy nie został wprowadzony w USA, zyskał liczne zastosowanie w innych armiach. Pierwsi kupili go Francuzi, obawiający się wojennych zapędów Prus (do 1871 r. nabyli w sumie 130 000 sztuk). Potraktowali oni jednak Remingtona jako broń przejściową. Potem wprowadziły go na uzbrojenie swoich armii Dania (1867), Norwegia i Szwecja (1868), Hiszpania (1869), Egipt (1870), Portugalia (1871) i Argentyna (1879).

Karabin Peabody (USA)
Skonstruowany w 1872 r. w USA i tam też produkowany. Posiadał mechanizm zamkowy podobny do brytyjskiego Martini-Henry. W chwili pojawienia się tego drugiego uważano wręcz, że został on skopiowany z karabinu Peabody. Różnice między obu broniami polegały jedynie na tym, że zamiast osobnej dźwigni zamkowej użyto osłony języka spustowego oraz zastosowano zewnętrzny kurek, uderzający w iglicę, przechodzącą przez trzon zamkowy. Ostatnia różnica to amunicja – w karabinie Peabody stosowano amunicję bocznego zapłonu. W 1877 r. rząd Turcji zakupił około 500 000 sztuk tej broni, by zastąpić stosowane wcześniej w armii tureckiej Springfieldy. Karabin wyjątkowo dobrze sprawdził się podczas wojny rosyjsko-tureckiej 1877-78. Warto w tym miejscu wspomnieć, że podczas tej wojny Turcy zastosowali jeszcze inny amerykański karabin – Winchester, wprowadzając go jako dodatkową broń dla sporej części piechoty. Jako ciekawostkę można podać, że była to jedyna armia, która wprowadziła ten karabin do użytku na szerszą skalę. Innym państwem, które przyjęło do swojego uzbrojenia karabin Peabody, była Rumunia. Miało to miejsce w roku 1868.

Karabin Wanzl (Austria)
Karabin pod wieloma względami podobny do Springfielda, pomyślany jako broń tymczasowa, do czasu opracowania właściwego karabinu odtylcowego. Stworzony po klęsce w wojnie z Prusami w roku 1866. Nazwa pochodzi od nazwiska twórcy. Główna różnica sprowadzała się do sposobu zaryglowania trzonu zamkowego – dodano współpracujący z kurkiem bolec. Gdy kurek zostawał zwolniony bolec wsuwał się w odpowiednie wycięcie w zamku, ryglując tym samym całkowicie trzon z komorą zamkową. By otworzyć zamek należało najpierw napiąć kurek.

Karabin Werndl wz. 1867 (Austria)
Stworzony przez Josepha Werndla w 1867 r. Zastąpił karabin Wanzla. Karabin miał cylindryczny trzon zamkowy, zamontowany na osi równoległej do lufy, nieco poniżej jego dolnej ścianki. Jego konstrukcja umożliwiała obracanie go w przedziale 90 stopni. W trzonie wyfrezowano półokrągłą bruzdę w taki sposób, że gdy zamek został otwarty (przez obrót całym trzonem), stanowiła ona wślizg dla ładowanego naboju – było to możliwe tylko przy półnapiętym kurku. Po załadowaniu naboju do komory należało poprzez nacisk kciukiem na skrzydełko bloku zamknąć zamek, całkowicie napiąć kurek i nacisnąć spust w celu oddania strzału. Wówczas kurek uderzał w iglicę przechodzącą przez trzon, inicjując strzał, a jednocześnie jego koniec pozostawał w wycięciu wykonanym w trzonie, powodując tym samym jego zaryglowanie. Karabin znajdował się na uzbrojeniu armii Austro-Węgier do 1886 r., jednak potem używały go jeszcze aż do I wojny św. formacje wartownicze. Także Strzelcy J. Piłsudskiego, z wyjątkiem Kompanii Kadrowej, maszerowali na Kielce z Werndlami.

Karabin Vetterli (Szwajcaria)
Opracowany przez Szwajcara Vetterliego, w wersji jednostrzałowej nie znalazł jednak zastosowania w jego kraju. W 1870 r. wprowadziły go natomiast do swojego uzbrojenia Włochy, wcześniej stosujące karabin Carcano, bardzo podobny do iglicówki von Dreysego. Karabin Vetterliego wprowadzono w Szwajcarii dopiero w wersji powtarzalnej, czyli jako broń magazynkową. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w tej wersji była to pierwsza tego rodzaju broń na świecie. Pierwsza wersja, stosowana we Włoszech, miała zamek tłokowy i cztery symetryczne rygle w tylnej części zamka. Przy obrocie trzonu wchodziły one w odpowiednie wycięcia w komorze zamkowej.

Karabin Guedes (Portugalia)
W Portugalii stosowano początkowo karabin Westleya Richardsa z samospalającą się łuską, by w 1871 r. wymienić go na Remingtony. Ten z kolei w 1885 r. zastąpił karabin rodzimej produkcji, o nazwie Guedes. Był on najbardziej podobny do karabinu Martini-Henry, o charakterystycznym wycięciu na nabój w górnej części. Trzon zamkowy, inaczej niż w broni brytyjskiej, nie był zamocowany na osi, tylko poruszał się pionowo wskutek działania dźwigni zamkowej, umieszczonej za osłoną spustu. Kaliber karabinu wynosił 8 mm, była to więc praktycznie rzecz biorąc pierwsza broń małokalibrowa masowo wprowadzona do uzbrojenia armii.

Karabin Berdan I (Rosja)
Pierwszy rosyjski karabin odtylcowy. Jego konstruktorem, podobnie jak wersji drugiej (Berdan II) był amerykański inżynier mechanik z Nowego Jorku, a wcześniej, w czasie wojny secesyjnej pułkownik wojsk Unii i dowódca pułku strzelców wyborowych, Hiram S. Berdan. Broń iglicowa na amunicję z samospalającą się łuską. Mechanizm zamkowy składał się z umocowanego z przodu komory odchylanego ku górze trzonu zamkowego, podobnego jak u Springfielda. Główną różnicę stanowił brak zewnętrznego kurka, który wbudowano w blok zamka. Napinało się go przez odciągnięcie ku tyłowi za pomocą kciuka i palca wskazującego.

Karabin Krnka (Rosja)
Karabin stosował rozwiązanie brytyjskiego wynalazcy Cornishe. Komora zamkowa od góry i z prawej miała głębokie na 12,7 mm wycięcie zaraz za komorą nabojową. Z lewej strony osi zamontowano trzon zamkowy, mający występ z prawej, dzięki czemu można było za pomocą palca wskazującego prawej ręki otwierać zamek ku górze. Trzon zamka posiadał wbudowaną iglicę, uderzaną przez zewnętrzny kurek. Karabin Krnka był dość dobrą konstrukcją, ale szybko się zanieczyszczał. Rosjanie używali go jeszcze podczas wojny rosyjsko-tureckiej 1877-78.

Karabin Berdan II (Rosja)
Nowsza wersja karabinu płk. Hirama S. Berdana. Po zakończeniu wojny rosyjsko-tureckiej w karabiny te przezbrojono całą armię rosyjską. Broń stosowała zamek tłokowy o wyjątkowo krótkiej rączce zamkowej. Gdy zamek był zamknięty, znajdowała się ona pod kątem 45 stopni do poziomu. By go obrócić należało obrócić ją do pionu i odciągnąć kurek do tyłu. W 1869 r. Rosjanie zamówili w Colt Patent Company 30 000 sztuk tych karabinów. W 1870 r. podobną liczbę w Birmingham oraz oprzyrządowanie umożliwiające rozpoczęcie ich produkcji we własnym zakresie. Organizowanie produkcji trwało jednak niezwykle długo. Do 1877 r. wyprodukowano jedynie tyle karabinów, że wystarczyło ich tylko dla pułków gwardyjskich. Jednocześnie wyprodukowano jednak spore ilości karabinków dla kawalerii, co pozwoliło na zmianę jej taktyki. Rosjanie wykazali w tym zakresie największą postępowość, jako pierwsi każąc swoim kawalerzystom zsiadać do walki z koni i walczyć jak piechota. Nowa broń znakomicie się do tego nadawała. Tak więc, choć karabin wynalazł Amerykanin i produkowano go początkowo głównie w USA i Wielkiej Brytanii, przypisałem go Rosjanom, jako że to właśnie oni przyjęli go na swoje uzbrojenie i w tym też państwie głównie go rozwijano.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Karabiny z magazynkiem rurowym

Na tym etapie rozwoju broni strzeleckiej starano się przede wszystkim przezwyciężyć jej dotychczasową wadę, jaką był czasochłonny proces ładowania i zapewnić jej powtarzalność, czyli możliwość oddania w krótkim czasie kilku strzałów. Przez lata pokolenia konstruktorów poszukiwały stosownego rozwiązania, jednak niedoskonałość techniczna stosowanych w poprzednich stuleciach zamków i pocisków sprawiała, że opracowane przez nich rozwiązania były na ogół, albo bardzo zawodne, albo niezwykle drogie, co dyskwalifikowało je przed szerszym wprowadzeniem do użycia jako broni wojskowej.

Karabiny rewolwerowe Colta (USA)
Samuel Colt, znany głównie dzięki swojemu znakomitemu rewolwerowi, przyczynił się także do rozwoju broni strzeleckiej. Kilka karabinów bębenkowych jego pomysłu stanowi chronologicznie pierwszy etap rozwoju karabinów z magazynkiem rurowym. Karabiny te zachowały szereg rozwiązań identycznych z rewolwerami. Wadą pierwszego modelu z 1863 r. była przede wszystkim skłonność do odpalania wszystkich komór na raz. Colt usiłował ją ulepszyć, opracowując wkrótce kolejny model. Mimo, że jego karabiny wprowadzono do uzbrojenia niektórych formacji armii Stanów Zjednoczonych (piechota morska, strzelcy wyborowi, marynarka wojenna), nie cieszyły się one popularnością.

Karabin Spencera (USA)
Opracowany przez Christophera Spencera i zaprezentowany po raz pierwszy w 1860 r. Wymienny magazynek rurowy został w nim umieszczony w kolbie. Mieścił on 7 zespolonych nabojów bocznego zapłonu. Amunicja miała łuski wykonane z miedzi. Broń przeładowywało się za pomocą dźwigni, będącej jednocześnie osłoną spustu. Naciśnięcie dźwigni w dół powodowało otwarcie zamka i wyrzucenie łuski (o ile znajdowała się w komorze nabojowej), podniesienie dźwigni do góry wprowadzało kolejny nabój do lufy i zamykało zamek. Przed oddaniem strzału należało jeszcze napiąć zewnętrzny kurek – wszystkie te czynności można było wykonać jedną ręką. Historia tej broni wiąże się nierozerwalnie z wojną secesyjną. Mimo, że wkrótce podjęto decyzję o wprowadzeniu jej do uzbrojenia, sprawy przeciągnęły się i dopiero około 1863 r. niektóre oddziały otrzymały nowy karabin. Z kolei po wojnie karabin szybko się „zestarzał” wskutek pojawienia się nowej broni w postaci Winchestera.

Karabin Hunta (USA)
Karabin Hunta to tak naprawdę prototyp, ciekawy z tego względu, że zawarte w nim rozwiązania legły u podstaw późniejszego karabinu Winchestera. Około 1848 r. nowojorski wynalazca Walter Hunt opracował nowy typ pocisku, który w wydrążeniu, zatkanym korkiem, zawierał małą dziurkę. Przez nią docierał impuls, inicjujący wystrzał pocisku. Wkrótce Hunt opracował również karabin z magazynkiem rurowym na taką właśnie amunicję. Konstrukcja wyglądała dość skomplikowanie, po drugie Huntowi wkrótce zabrakło środków do jej dalszego prowadzenia. W tych okolicznościach pomysł został przejęty przez Lewisa Jenningsa, który uprościł i ulepszył pierwotne rozwiązania, uzyskując na nie w 1849 r. patent.

Karabin Jenningsa (USA)
W karabinie zastosowano amunicję Hunta. Do odpalania używano czegoś w rodzaju pastylek z masy eksplodującej, umieszczanych w cylindrycznym magazynku, znajdującym się nad komorą nabojową. Gdy dźwignia spustowa została naciśnięta, sprężyna magazynka wpychała nabój na łyżkowaty podajnik, równocześnie w dalszej kolejności następowało napięcie kurka. Ściągnięcie dźwigni spustowej ku tyłowi podnosiło nabój i ładowało go do komory – jednocześnie ruch ten podawał pastylkę inicjującą, tym samym broń była gotowa do strzału. Naciśnięcie dźwigni spustowej powodowało wystrzał, po czym proces przeładowywania broni można było rozpocząć na nowo. Całkowite spalanie się pastylki oraz ładunku miotającego wraz z korkiem sprawiało, że nie zachodziła konieczność wyrzucania łuski, jak to jest w przypadku naboi scalonych. Patent Jenningsa przechodził z rąk do rąk, ostatecznie trafiając w ręce Olivera Winchestera. Ten ostatni był początkowo producentem koszul i nie miał zbytniego pojęcia o broni palnej. Mimo to zdawał on sobie sprawę z wartości wynalazku i wierzył w jego ogromne możliwości. Wkrótce trafił też na osobę, która z wykorzystaniem patentu Jenningsa pomogła mu skonstruować nową broń. Tą osobą był Benjamin Tyler Henry.

Karabin Henry’ego (USA)
Pierwszą, wprowadzoną przez Henry’ego modyfikacją karabinu Jenningsa było opracowanie nowego naboju z miedzianą kryzą i bocznym zapłonem. W karabinie zmieniono z kolei iglicę, co zmniejszyło ilość niewypałów. Magazynek po modyfikacjach mieścił 16 nabojów. Przeładowywanie broni następowało w wyniku ruchu dźwignią, będącą jednocześnie osłoną spustu. Wystarczyło nacisnąć ją ku przodowi (otwarcie zamka, napięcie kurka, podanie naboju), a potem ściągnąć z powrotem (wprowadzenie do komory, zamknięcie zamka). Karabin pojawił się w 1862 r. Produkowała go firma Winchestera. W stosunku do wcześniejszych wersji tego typu broni zmodyfikowano otwór w magazynku, służący do jej ładowania. Był on dość długi, ponadto otwarty, co umożliwiało wnikanie do środka różnego rodzaju zanieczyszczeń, jak również stwarzało inne niedogodności, powodując zacięcia broni. Modyfikacja polegała na wprowadzeniu sprężynującej zasłonki, która po włożeniu naboju do magazynka zasłaniała otwór, jak również jego skrócenia. Dzięki temu broń zyskała na niezawodności. Karabin stał się wkrótce przebojem rynkowym. Nazwany popularnie Winchesterem został jednym z podstawowych atrybutów zdobywców Dzikiego Zachodu. Pierwsza wersja z 1866 r. z mosiężnym zamkiem, wytwarzana była aż do roku 1898. Najsławniejsza jest jednak wersja karabinu z 1873 r., określana jako „Zdobywca Dzikiego Zachodu”. W karabinie tym zastosowano amunicję centralnego zapłonu, co spowodowało konieczność zastąpienia stosowanej dotychczas mosiężnej łuski, żelazną. Wadą broni była jej niska skuteczność na dalsze dystanse (najskuteczniejszy był do 300 metrów). Z tego też powodu nie wszedł na wyposażenie większości armii. Wyjątkiem była armia turecka, która w 1870 r. zakupiła 30 000 sztuk Winchesterów w wersji z roku 1866. Znalazły one chlubne zastosowanie w wojnie rosyjsko-tureckiej 1887-1888. Poza nimi armia turecka posługiwała się też wówczas amerykańskim karabinem Peabody-Martini. W wojnie tej Turcy stosowali taktykę polegającą m.in. na tworzeniu wielu linii okopów, którymi obrońcy stopniowo się wycofywali, cały czas ostrzeliwując nacierające rosyjskie kolumny, co dla tych ostatnich przynosiło straszliwe efekty. Tureccy żołnierze działali na ogół indywidualnie, istotne jest też, że wydawano im na ogół do walki bardzo duże ilości amunicji (ok. 500 sztuk), co sprawiało, że mogli stawiać długotrwały opór, bez konieczności uzupełniania zapasów i kontaktu z zapleczem.

Karabin Vetterli-Vitali (Szwajcaria)
Karabin powstał początkowo w wersji jednostrzałowej. Jego konstruktorem był Szwajcar Frederick Vetterli. Szwajcaria była też pierwszym europejskim krajem, który wprowadził w swojej armii karabin z magazynkiem rurowym. Broń stosowała amunicję kalibru 10,4 mm. Różniła się od wersji jednostrzałowej jedynie rozwiązaniami dotyczącymi magazynka. Ten zaś opracowano pod wielu względami dość podobnie jak w Winchesterze. Magazynek ze sprężyną i podajnikiem znajdował się pod lufą, ładowało się go zaś przez okienko umieszczone z prawej strony komory zamkowej. Główna różnica w stosunku do Winchestera polegała na tym, że przy podawaniu nabojów z magazynka do komory nabojowej Winchester wykorzystywał jako podajnik wahliwą płytkę, zaś Vetterli posługiwał się pracującym w pionie podajnikiem w kształcie litery U. Jego rozmiary umożliwiały objęcie całego naboju. Gdy zamek był zamknięty, podajnik znajdował się poniżej tłoka i leżał dokładnie na wprost wylotu magazynka, a siła sprężyny wpychała do niego nabój. Przy otwarciu zamka ruch przenosił się za pomocą dźwigni dwuramiennej na podajnik unoszony tym samym ku górze. Gdy zamek został pchnięty ku przodowi, jego czółko wprowadzało nabój do komory, a jednocześnie ruch dźwigni powodował opuszczenie podajnika, po czym cykl mógł być powtórzony. Pojemność magazynka wynosiła 11 nabojów. Dodatkowo 1 nabój można było załadować do podajnika oraz 1 do komory, czyli w sumie 13 nabojów. Istniała też możliwość strzelania pojedynczo, wtedy trzeba było jednak ładować broń również pojedynczo. Kłopot przy tego rodzaju ładowaniu stanowiło to, że po otwarciu zamka trzeba było wcisnąć w dół palcem podajnik, po czym, położywszy na nim nabój, zamknąć zamek z powrotem. Spośród późniejszych modyfikacji najważniejszą było wprowadzenie w 1878 r. amunicji bocznego zapłonu.

Karabin Kropatschka (Francja)
Skonstruowany przez Emila Kropatschka. Wprowadzony do uzbrojenia armii francuskiej w 1878 r. Stosował amunicję 11 mm. Posiadał rurowy magazynek pod lufą, pod wieloma względami nawiązywał do Winchestera. W tylnej części komory znajdował się wahadłowy podajnik o łyżkowatym kształcie. Wymiary odpowiadały nabojowi, a podajnik poruszał się na osi umieszczonej w tylnej części. Zamknięcie i zaryglowanie zamka powodowało opuszczenie podajnika naprzeciw wylotu magazynka i dosłanie naboju. Jeśli zamek ponownie otwarto, podajnik podnosił się do poziomu komory nabojowej. Ruch tłoka zamkowego w przód wprowadzał nabój do komory, powodując jednocześnie opadnięcie podajnika i cykl mógł być powtórzony. Podobnie jak w przypadku innych tego rodzaju broni, istniała możliwość pojedynczego ładowania. Karabin można było ładować po każdym strzale. Dodatkową zaletą była możliwość doładowania dwóch nabojów: jednego do podajnika i drugiego do komory. Karabin bardzo dobrze się sprawdzał, zwłaszcza w wojnach kolonialnych.

Karabin Lebel (Francja)
Karabin z technicznego punktu widzenia powielał w zasadzie konstrukcję karabinu Kropatschka. Istotne było natomiast wprowadzenie wraz z nim nowego typu amunicji – małokalibrowych pocisków 7,62 mm, łuski miedzianej oraz prochu bezdymnego. Wszystkie te trzy elementy okazały się przełomowe. Pocisk, początkowo mający kaliber 8 mm, posiadał owalny wierzchołek, cała łuska miała zaś kształt butelkowaty, rozszerzający się ku podstawie. Po wystrzeleniu z lufy nabój osiągał niespotykaną dotychczas prędkość 710 m/s. Wystrzałowi nie towarzyszyło wydzielanie się dymu (patrz niżej o prochu bezdymnym). Pojemność magazynka wynosiła 8 naboi, z możliwością doładowania dwóch dalszych do komory i podajnika. W sumie można więc było oddać jednorazowo 10 strzałów. Nowy karabin, noszący oficjalną nazwę „fusil modelle 1886” wprowadzono wkrótce do uzbrojenia armii francuskiej. Pozostał na jej uzbrojeniu aż do I wojny światowej, a wersja z krótką lufą aż do 1936 r. Z istotnych modyfikacji warto wspomnieć wprowadzenie w 1898 r. łuski ostrołukowej.

Broń małokalibrowa, proch bezdymny, nowe naboje
W 1884 r. Francuzi podjęli przełomową decyzję o wprowadzeniu karabinu małokalibrowego. Przez większość XIX wieku wielu konstruktorów starało się odpowiedzieć na pytanie, jak sprawić, by trajektoria lotu pocisku uległa spłaszczeniu i tym samym możliwe było uzyskanie lepszej celności na dalsze dystanse. Z czasem, w rezultacie szeregu badań ustalono, że najlepiej sprawdzają się pod tym względem pociski o średnicy 7,62 mm i długości 31,75 mm. Dzięki temu, przy strzelaniu na odległości rzędu kilkuset metrów tor lotu pocisku stawał się bardziej płaski i unikano przechodzenia przez pocisk ponad celem, co dotychczas stanowiło jeden z poważniejszych problemów przy strzelaniu na dłuższe dystanse. Zmniejszenie kalibru pocisku i jego wydłużenie musiało iść w parze ze zwiększeniem jego prędkości początkowej. To ostatnie wymagało z kolei silniejszego ładunku prochowego oraz większego skrętu gwintu, nadającego pociskowi większą rotację. Drugi istotny wynalazek końca XIX wieku stanowiło opracowanie przez majora Rubina nowego typu naboju, stosującego miedzianą łuskę. Metal ten, twardszy w stosunku do najczęściej stosowanego dotychczas ołowiu, lepiej sprawdzał się w konstrukcji łuski. Nowy nabój, przy zwiększonej obecnie prędkości początkowej, lepiej pokonywał bruzdy gwinta, nie odkształcał się nadmiernie i zachowywał przewidziany tor lotu pocisku. Trzeci przełomowy wynalazek, dokonany w 1886 r. przez francuskiego chemika Veille, to proch bezdymny. Jedną z niedogodności strzelania z broni palnej, od zarania jej powstania, były kłęby dymu, wydobywające się z niej przy każdym strzale, zasłaniające widoczność i utrudniające tym samym celowanie, zwłaszcza po oddaniu kilku strzałów. Dym zdradzał ponadto pozycję strzelca, uniemożliwiając mu skryte prowadzenie ostrzału. Inny, wielokrotnie wspominany przy omawianiu różnych rodzajów broni mankament to zabrudzenia powstające w lufie w wyniku stosowania tradycyjnego prochu, wymagające ciągłego jej czyszczenia i konserwacji, stosunkowo szybko prowadzące także do jej zużycia.

Karabiny z magazynkiem rurowym w innych krajach
W 1884 r. wielostrzałowy karabin powtarzalny z magazynkiem rurowym wprowadzili Niemcy. Oparty był o stosowany dotychczas karabin Mauser wz. 1871, dodano do niego jedynie mieszczący 8 naboi magazynek. Zastosowano rozwiązania niemal identyczne jak w karabinach Kropatschka i Lebel. W Austrii już w 1869 r. wprowadzono broń z magazynkiem rurowym, skonstruowaną przez Fruwirtha. Otrzymała ją C. i K. żandarmeria. Inny karabin z magazynkiem rurowym z tego okresu to francuski Hotchkiss, z magazynkiem na 5 naboi. Ciekawostką w jego przypadku był sposób ładowania broni przez specjalny otwór poniżej zamka. Naboje utrzymywała w magazynku blokada sprzężona ze spustem. W 1877 r. patent na tą broń zakupiła firma Winchester, jednak amerykańska armia bronią się nie zainteresowała. Spośród pozostałych krajów, warto wspomnieć, że karabin Jenningsa wprowadziła Norwegia, w której był on następnie modyfikowany.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Karabiny z magazynkiem pudełkowym

Pierwszy magazynek pudełkowy pojawił się w 1879 r. Magazynek ten opiera się na mechanizmie kolejno wypychającym ułożone w szeregu naboje z pojemnika znajdującego się pod zamkiem do góry. Ruch nabojów nadawany im przez sprężynę ogranicza zwężenie ścianek pudełka magazynka. Z kolei przy zamykaniu zamka jego ruch ku przodowi wypychał nabój z magazynka i wprowadzał go do komory. Pojawiło się wiele różniących się w szczegółach magazynków pudełkowych, ale ogólna zasada pozostała niezmieniona i w tej formie magazynki te stosowane są aż po dziś dzień, także w broni maszynowej. Wielu konstruktorów pracowało nad magazynkiem pudełkowym, jednak pierwszym, któremu udało się osiągnąć zadowalające efekty, był James Paris Lee. Szkot z pochodzenia, w młodym wieku wyemigrował do Kanady, by później zamieszkać w USA. Tam też w 1879 r. opatentował swój pierwszy karabin powtarzalny o zamku ślizgowo-obrotowym, z magazynkiem pudełkowym. Pierwszy karabin został wkrótce wprowadzony w marynarce USA, nie przyjął się jednak w armii USA. W 1888 r. niepowodzenie to zrekompensowało konstruktorowi przyjęcie jego broni w Wielkiej Brytanii.

Karabin Lee-Metford (Wielka Brytania)
W karabinie w wersji przyjętej w Wielkiej Brytanii zastosowano początkowo gwint Metforda, stąd jego dwuczłonowa nazwa od nazwisk konstruktorów. Początkowy kaliber 10,21 mm stosowany w testach, zmniejszono w pierwszej wersji broni do 7,7 mm. Pojemność magazynka wynosiła 8 nabojów, ułożonych w jednym rzędzie. Pierwsza wersja nosiła oficjalną nazwę Magazine Rifle Mk I. Miała ona zamek ślizgowo-obrotowy czterochwytowy i była ryglowana symetrycznie, co zapewniał rygiel zaporowy znajdujący się z lewej strony trzonu oraz szeroka nasada z wyfrezowanymi wycięciami wchodzącymi w odpowiednio ukształtowaną obsadę stanowiącą część komory zamkowej. Istniała możliwość napięcia kurka do połowy – wtedy pozostawał on opuszczony na ząb bezpieczeństwa. Zamek zaopatrzono w bezpiecznik, którego dźwigienkę umieszczono z lewej strony komory zamkowej. Karabin można było ładować zarówno po włożeniu w osadę, jak i po wypięciu z broni, ale tylko pojedynczymi nabojami. Etatowo broń była dostarczana z dwoma magazynkami, jeden był traktowany jako zapasowy. Karabin wyposażony został w zasuwkę magazynka, która dawała się wsuwać tak, że przykrywała jego wylot, a naboje ładowało się pojedynczo, zaś zawartość magazynka mogła być w potrzebie wykorzystana do oddania kilku szybkich strzałów. Istotną nowością, która pojawiła się w związku z nową bronią, było wprowadzenie kordytu. Był to proch nitroglicerynowy, odpowiednik francuskiego prochu bezdymnego, stanowiący mieszaninę składającą się w 58% z nitrogliceryny, w 37% z nitrocelulozy (bawełny strzelniczej) i w 5% z acetonu. Jego ziarna miały kształt długich pałeczek, stąd wzięła się nazwa (od cord co oznacza sznur). Nowy materiał strzelniczy spalał się nie wydzielając dymu, zostawiał niewiele zanieczyszczeń, nie wytwarzał wysokiego ciśnienia i był bezpieczny w przechowywaniu i użyciu. Zastosowano go po raz pierwszy w naboju Cartrige SA Ball. 303-in Cordite, wprowadzonym w 1891 r. Wcześniej stosowano jeszcze proch czarny. W tym samym czasie zmieniono oficjalną nazwę karabinu na Lee-Metford Magazine Rifle Mk I, uwieczniając w ten sposób nazwiska obu konstruktorów. Nowy nabój pociągnął za sobą konieczność zmiany przyrządów celowniczych, jak również kilku innych drobniejszych modyfikacji. W 1890 r. wprowadzono też dwurzędowy magazynek o pojemności 10 nabojów. W 1894 r. pojawiła się krótsza wersja karabinu dla kawalerii. Wkrótce nowy materiał prochowy zaczął sprawiać pewne problemy, głównie chodziło o to, że kordyt miał wysoką temperaturę spalania, co powodowało szybkie zużycie niektórych elementów lufy. Problem rozwiązano, zastępując płytki gwint Metforda nowym, opracowanym w zakładach Enfield, o znacznie głębszych bruzdach i prostokątnym przekroju oraz posiadającym o wiele szersze pola. W karabinie nowy gwint wprowadzony został w 1895 r. Wraz z tą zmianą karabin zmienił nazwę na Lee Enfield Magazine Rifle Mk I, w skrócie Lee-Enfield. W tej wersji karabin stał się podstawową bronią brytyjskiej piechoty w przededniu wojny burskiej. W związku z bronią brytyjską końca XIX wieku warto jeszcze wspomnieć o pociskach dum-dum. Naboje te wprowadzono w 1899 r. Posiadały one wydrążenie na czubku pocisku, co dawało im szczególnie niszczące działanie. Pomysł wprowadzenia pocisków pojawił się w związku z licznymi wojnami kolonialnymi. Nieraz zdarzało się w trakcie ich trwania, że „zwykłe” pociski nie powalały od razu wojowniczych tubylców. Pocisk dum-dum (nazwa pochodzi od brytyjskiego Arsenału, w którym go opracowano), oficjalnie występujący pod oznaczeniem Mark V, miał temu zaradzić. Niedługo wycofano się jednak z jego produkcji.

Karabin Mauser wz. 1888 tzw. Komisyjny, wz. 1891 i wz. 1898 (Niemcy)
Pierwszy z karabinów zaprojektowany został przez niemiecką Komisję Broni Strzeleckiej – stąd nazwa. Łączył on rozwiązania stosowane w systemach Mausera i Mannlichera. Karabin ten funkcjonuje na ogół także pod nazwą Gewehr 88 bądź jako Karabin Komisyjny. Karabin opierał się na karabinie Mausera z 1884 r., z tym, że posiadał magazynek na 5 naboi 7,92 mm i stosował proch bezdymny. Z systemu Mannlichera zapożyczono symetryczny ładownik. Pudełko magazynka wystawało z łoża i łączyło się z osłoną języka spustowego. Po wystrzeleniu wszystkich naboi, ładownik wypadał samoczynnie przez otwór w dnie magazynka. Szybkie rozładowanie broni było możliwe, jeśli zwolniło się zatrzask ładownika, co powodowało wypchnięcie całego ładownika ku górze. Nie zastosowano zasuwki magazynka, umożliwiającej doładowywanie pojedynczymi nabojami. Zamiast drewnianej nakładki zastosowano chłodnicę w postaci cienkościennej stalowej rury stanowiącej osłonę lufy. Po 3 latach Gewehr 88 został tylko nieznacznie zmodyfikowany (dodano koźlik) otrzymując jednak nowe oznaczenie wzór 91. W 1898 r. armia niemiecka wprowadziła nowy wzór Mausera, skonstruowany przez samego mistrza. Jako jeden z pierwszych na świecie karabin napinał się przy otwieraniu zamka. Zastosowano w nim ten sam nabój 7,92 mm. Ponadto broń otrzymała dwurzędowy magazynek pudełkowy na 5 nabojów, niewystający z łoża. Ładowało się go z łódki taśmowej albo pojedynczymi nabojami. Poza tym karabin posiadał szereg rozwiązań nawiązujących do Komisyjnego. Karabin ten, z drobnymi modyfikacjami, pozostał w powszechnym użyciu do końca II wojny światowej. Zakupiło go do swojego uzbrojenia również szereg innych krajów: Belgia (1889), Turcja (1890), Argentyna (1891), Hiszpania (1893), Brazylia (1894), Chile i Meksyk (1895), Serbia (1899). Karabin był też do 1936 r. w powszechnym użyciu w Wojsku Polskim, a na jego konstrukcji opierały się polskie kb wz. 98, kbk wz. 98, kbk wz. 29.

Karabin Mannlicher wz. 86, 88, 90 i 95 (Austro-Węgry)
Karabin opracowany przez Ferdinanda Mannlichera. Pierwsza wersja karabinu została wprowadzona do uzbrojenia armii Austro-Węgier w 1886 r. Bardzo dobrym rozwiązaniem tego karabinu, jak na czasy kiedy powstał była konstrukcja zamka ślizgowo-obrotowego, otwieranego przez jedno, proste pociągnięcie do tyłu. Jeśli zamek został pchnięty do końca ku przodowi, to zamontowany w jego tylnej części na sworzniu rygiel klinowy opadał ku dołowi w odpowiednio ukształtowane wycięcie komory zamkowej za magazynkiem i, opierając się o zaczep ryglowy, powodował zamknięcie komory nabojowej. Silne pociągnięcie rączki zamkowej w tył powodowało odblokowanie rygla, a w następnej fazie jego uniesienie w górę – tym samym zamek mógł być odciągnięty całkowicie ku tyłowi. Karabin posiadał stały magazynek. Mieścił on 5 naboi i ze względu na posiadaną przez nie kryzę miał romboidalny kształt. W ten sposób dno każdego naboju było znacznie dalej niż poprzedniego. By system prawidłowo funkcjonował, trzeba było wkładać ładownik odpowiednią stroną. Podczas ładowania ostatniego naboju do komory pusty ładownik wypadał przez otwór na dnie magazynka. Istniała możliwość rozładowania broni. Aby tego dokonać, należało po otwarciu zamka, zwolnić zaczep ładownika, który zostawał wtedy wypchnięty ku górze. Zasuwki zamykającej wylot magazynka nie wprowadzono, ale jeśli magazynek był pusty, można było ładować karabin pojedynczymi nabojami. We wzorze 86 zastosowano kaliber 11 mm. Broń używała jeszcze wówczas czarnego prochu. W 1888 r. wprowadzono nową wersję karabinu na amunicję 8 mm, jeszcze z prochem czarnym (wz. 88), a w 1890 r. kolejną, tym razem już na proch bezdymny (wz. 90). Poza powyższym jedyne przeróbki w tych wersjach dotyczyły lufy oraz celownika. Ostatnią wersją broni był wprowadzony w 1895 r. wzór 95. W konstrukcji tej zastosowano również zamek dwuchwytowy, różnił się on jednak konstrukcyjnie od wersji pierwszej, przede wszystkim dużo solidniejszym, symetrycznym ryglowaniem zamka, co stanowiło pewne nawiązanie do niemieckiego Mausera. Rygle zamka wchodziły tuż za dnem łuski, co zapewniało niezwykle silne i skuteczne jego zblokowanie. Problemy zamek sprawiał jedynie przy większym zanieczyszczeniu mechanizmu. Trzeba było wówczas dużo siły by wykonywać wszelkie z nim czynności. Od 1895 r. produkowano krótszą wersję broni w postaci karabinka, przystosowaną głównie dla kawalerii. Karabin Mannlichera, podobnie jak Mauser, był szeroko eksportowany i został przyjęty przez kilka państw. Od 1915 r. stanowił podstawowe uzbrojenie Legionów Polskich. Po zakończeniu I wojny światowej w Wojsku Polskim używano go aż do 1929 r.

Karabin Mannlicher-Carcano wz. 1891 (Włochy)
W 1887 r. dokonano we Włoszech konwersji jednostrzałowych karabinów Vetterli, na powtarzalne, zgodnie z pomysłem Vitaliego. W 4 lata później przyjęty został jednak do uzbrojenia nowszy karabin Mannlicher-Carcano. Drugi człon nazwy pochodzi od podpułkownika Carcano, który nad nim pracował. Opierał się on o konstrukcję Komisyjnego wz. 88. Karabin stosował symetryczne ryglowanie oraz magazynek, taki jak w karabinie Mannlichera. Używał amunicji 6 mm, już na proch bezdymny. Symetryczny ładownik zawierał 6 nabojów. Po wystrzeleniu ostatniego ładownik wypadał przez otwór w dnie magazynka. Używano też dwóch typów karabinków różniących się bagnetami: pierwszy posiadał stały bagnet kłujny, drugi bagnet nożowy. Zmodyfikowanego Mannlichera wprowadziła w 1895 r. armia holenderska (wcześniej stosująca zmodyfikowany przez Vitaliego karabin Beaumont – Beaumont-Vitali) oraz w 1893 r. armia rumuńska.

Karabin Mosin-Nagant wz. 1891 (Rosja)
Nazwa pochodzi od nazwiska belgijskiego rusznikarza Naganta – twórcy pierwowzoru broni, i rosyjskiego kpt. Mosina, który dokonał jej przeróbki, gł. zamka i komory. Zamek miał bardziej złożoną budowę niż w innych karabinach tej epoki. Posiadał rygle symetryczne oraz dodatkowy rygiel w postaci nasady trzonu z rączką. Jednorzędowy, wystający z łoża magazynek mieścił 4 naboje, piąty można było doładować bezpośrednio do komory. Naboje wciskano do łódki na 5 sztuk. Istniała wersja skrócona, przeznaczona dla kawalerii, zwana dragońską. Obie wersje stosowały stary bagnet tulejowy. Karabin stosował amunicję na proch bezdymny. Po I wojnie światowej karabin wprowadziła na uzbrojenie swojej armii Finlandia. Stosowany był też w czasie I wojny św. przez Legion Puławskiego oraz przez Korpusy Polskie. Po wojnie stosowany w Wojsku Polskim. Przerobione (gł. zmiana kalibru na 7,92 mm) w latach 20-tych otrzymały oznaczenia kbk wz. 91/98/25.

Karabin Arisaka wz. 1897, zwany też Meji Typ 30 (Japonia)
Nazwa pochodzi od nazwiska konstruktora, płk. Nariake Arisaka, nadintendenta Arsenału Tokijskiego. Pod koniec XIX wieku szybko modernizująca się Japonia, prowadząc liczne wojny, musiała podjąć wysiłek zapewnienia swoim siłom zbrojnym odpowiedniego karabinu. Pierwszym karabinem powtarzalnym stosowanym przez armię japońską był karabin Murata wz. 1887 z zamkiem Mausera i magazynkiem rurowym. Karabin oparty został na systemie Mausera, miał pudełkowy magazynek na 5 nabojów 6,5x50SR, ładowanych z taśmowej łódki. Kolejne modele charakteryzowały się bardzo solidnym mechanizmem zamkowym. Późniejsza wersja rozwojowa – Typ 99 – różniła się od poprzedniczki przede wszystkim stosowaną amunicją 7,7x58SR.

Karabinek Berthier (Francja)
Francja, po wprowadzeniu opartego o magazynek rurowy karabinu Lebel, nie odczuwała przed I wojną światową potrzeby dalszej modernizacji swojego uzbrojenia strzeleckiego. Weszła w związku z tym do tej wojny z bronią najbardziej w stosunku do pozostałych wielkich mocarstw przestarzałą. Wyjątkiem był karabinek Berthier, opracowany jednak jedynie jako broń dla kawalerii. Przyjęto go do uzbrojenia w roku 1890. Nazwa pochodzi od nazwiska konstruktora, francuskiego inżyniera pracującego w Kolejach Algierskich. Posiadał on magazynek pudełkowy na 3 naboje, umieszczane w symetrycznym ładowniku, który po opróżnieniu był wypychany przez kolejny pełny ładownik przez okienko magazynka zamknięte sprężynującym wieczkiem. Zwolnienie zaczepu magazynka przy otwartym zamku wyrzucało zawartość magazynka ku górze, dzięki czemu możliwe było szybkie rozładowanie broni. Poza powyższymi karabinek powielał wiele rozwiązań karabinu Lebel, stosował też m.in. taką samą amunicję kalibru 8 mm.

Karabin Krag (Dania)
Pod względem rozwiązań konstrukcyjnych jeden z najciekawszych karabinów tego okresu. Skonstruowany przez płk. Ole Kraga z Arsenału w Koensberg, przy współpracy tamtejszego nadintendenta Erica Joergensena w 1880 r. W 1889 r. wprowadzony w Danii. Stosował zamek ślizgowo-obrotowy, czterochwytowy, ryglowany niesymetrycznie przez pojedynczy rygiel umieszczony na tłoku zaporowym. Charakterystycznym rozwiązaniem był magazynek w kształcie litery „L”. Otwór do ładowania zasłonięty odchylanym od osi wieczkiem znajdował się po prawej stronie broni. Do wieczka zabezpieczonego przed otwarciem sprężynowym zatrzaskiem był zamontowany podajnik ze sprężyną. System ładowania broni działał w ten sposób, że samo ładowanie było niezwiązane z czynnością otwarcia zamka. Sprawiało to natomiast, że ładowanie pojedynczymi nabojami było wolniejsze. Ponadto karabin stosował cienkościenną, stalową chłodnicę lufy, analogiczną jak w karabinie „komisyjnym” Mausera.

Karabin Krag-Joergensen (USA)
W 1892 r. armia USA, używająca do tej pory przestarzałych już wówczas Springfieldów na czarny proch, zdecydowała się dokonać modernizacji swojego uzbrojenia strzeleckiego. Po serii testów z różnymi karabinami, za najlepszy uznano karabin Krag-Joergensen, zmiana nazwy bierze się stąd, że amerykańska komisja uzbrojenia, obwarowała wprowadzenie karabinu do uzbrojenia żądaniem zaprowadzenia w nim kilku modyfikacji. Zastosowano m.in. dodatkowy bezpiecznik i zgiętą rączkę ramkową, przyspieszającą otwieranie zamka i co za tym idzie ładowanie, ponadto wieczko magazynka otwierało się ku dołowi, co zmniejszyło prawdopodobieństwo wypadania nabojów podczas szybkiego ładowania. Zastosowano też rozwiązanie ułatwiające używanie karabinu jako jednostrzałowego. Mimo, że decyzja o wprowadzeniu broni podjęta została w 1892 r. w praktyce broń pojawiła się w armii dopiero w 1894 r. Początkowo wykazywała jeszcze pewne usterki, które starano się wyeliminować w kolejnej jej wersji z roku 1896. Równocześnie w roku tym rozpoczęto produkcję karabinka, wyprodukowano go jednak w bardzo niewielkich ilościach. W 1898 wprowadzono kolejną wersję. Eksperymentowano głównie z amunicją, zmianami jej kalibru i z budową komory zamkowej. Wersja z 1898 miała również krótszą odmianę w postaci karabinka. Nowy karabin znalazł zastosowanie w toczącej się od 1898 r. wojnie hiszpańsko-amerykańskiej. Działania toczyły się głównie na Kubie. Do tego czasu w Krag-Joergenseny wyposażono jednak tylko regularne formacje armii USA, reszta stosowała przestarzałe Springfieldy na czarny proch. Tymczasem oddziały hiszpańskie używały w tym samym czasie świeżo nabytych w Niemczech Mauserów. Karabin Krag-Joergensen został ponadto użyty podczas tłumienia Powstania Bokserów w Chinach oraz w walkach na Filipinach. W 1894 r. w nieco zmodyfikowanej wersji karabin ten przyjęła na swoje uzbrojenie Norwegia. Natomiast w USA karabinu nie stosowano w marynarce, która konsekwentnie wolała karabin Lee – jego nową wersję zatwierdzono i wprowadzono w niej w 1895 r. Karabin ten w nowej wersji nie zyskał już wówczas popularności i w niedługim czasie z niego zrezygnowano.


W ten oto sposób dotarliśmy, czy raczej dobrnęliśmy do I wojny światowej, w której zastosowanie znalazły przedstawione wyżej karabiny, a z opisanych wcześniej zwłaszcza francuski karabin Lebel. Zamyka ona okres XIX wieku, La Belle Epoque, jak go nazywano. Druga połowa tego wieku była czasem najbardziej dynamicznego rozwoju broni strzeleckiej. Także jeśli porównać ją z późniejszymi okresami, zmiany, które wtedy zaszły, niewątpliwie można uznać za rewolucyjne. Jeśli chodzi o karabiny, pierwsze półwiecze XX wieku pod wieloma względami stanowi jedynie kontynuację tego, co wypracowano w półwieczu poprzednim.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

W załączniku (do ściągnięcia) zamieszczam tabelę porównawczą parametrów karabinów głównych mocarstw europejskich z końca XIX wieku. Tabela opracowana została w oparciu o dane pochodzące z Historji rozwoju artylerii Aleksandra Kiersnowskiego, Toruń 1925.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia XIX wieku”