Rozwój broni strzeleckiej w XIX wieku

Od wybuchu rewolucji francuskiej (1789) do roku 1900.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3968 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Fakt mieszają, a niestety na Waszej (tzn. Twojej Bavarsky i Zulusa) się nie znam :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10572
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2101 times
Been thanked: 2829 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Raleen pisze:A czy broń gwintowana w ogóle nie zakładała takiego celowania?

W sumie pewnie nie, ale przynajmniej strzelcy angielscy musieli mierzyć. Zresztą zobacz na szyk taki jak tyraliera - tam nie można było walić linią, bo linii ściśle przylegających do siebie żołnierzy nie było - każdy walczył samodzielnie, często byli podzieleni na grupki. Wydaje mi się, że to będzie zależeć od tego ile z wyszkolenia piechoty lekkiej wzięła piechota liniowa, na ile umieli walczyć w tyralierze.
Dodatkowo w jakim szyku był przeciwnik - jesli po oddaniu salwy przechodzono na ogień pojedynczy (tak wynika z filmów o Secesyjnej), to faktycznie strzelano mierząc.
Bavarsky pisze:Ale Raleenie fakty mówią same przez się, Brytyjczycy podczas I wojny światowej roznosili celnymi strzałami piechotę Teutonów nawet z odległości 1,1 km, a używali wtedy Lee-Enfield’ów MkIII z roku 1907.
A co do efektywnego strzelania na takie odległości to potrzeba było wyćwiczyć ludzi, nic więcej.
Tylko że w I wojnie, zwłaszcza na początku, tyraliera była dużo gęstsza jak w II (w sumie wg regulaminów 1 człowiek na metr linii).
Raleen pisze:Fakt mieszają, a niestety na Waszej (tzn. Twojej Bavarsky i Zulusa) się nie znam
W rzeczywistości sprawa jest prosta jak meter drutu w kieszeni:
od 1854 wojnę prowadzi się sposobami zakorzenionymi głęboko w czasach Wujka Bonapartego I, tyle że zabawki są o niebo straszliwsze i powodują dużo większe straty.

Podstawowe szyki w wojnie secesyjnej:
początkowo linia, kolumna i tyraliera, po czym zrezygnowano z kolumny.
Piechota oczywiście ustawiała czworoboki, jak za starych dobrych czasów.

Podstawowe szyki w wojnie krymskiej: Rosjanie - tyraliera i kolumna, Brytyjczycy tyraliera i linia, Francusi w sumie tyraliera i kolumna (przy czym kolumna nie była już szykiem bojowym dla nich, a jedynie "transportowym".

Podstawowe szyki w wojnie francusko-pruskiej: tyraliera i kolumna.

Podstawowe szyki w wojnie rosyjsko-tureckiej: tyraliera i kolumna (Turcy szkoleni przez brytyjskich instruktorów chyba nie stosowali linii, ale nie jestem tego pewien). \
Różnica, jak już powiedziałem, polegała na zabawkach, ktorych używano.
O ile fuzja skałkowa, której zdarzyło się w czasie deszczy kilkaset razy na tysiąc nie wypalić, strzelała celnie góra na 100 metrów, o tyle gwintowany karabin kapiszonowy walił już na kilometr z okładem (na ponad 1000 jardów biją całkiem nieźle, jak powiedział jeden z żołnierzy wojny secesyjnej), ilośc niewypałów w deszcz na 1000 nie przekraczała 10, zaś skuteczny zasięg wynosił ponad 0,5 km (używane przez Austriaków i Powstańców Styczniowych oraz armie Unii i Konfederacji austriackie karabiny odprzodowe Lorenza miały już celownik wyskalowany na 900 metrów), zas w 1871 we Francji obydwie strony użyły broni odtylcowej, jednostrzałowej (pok 10 strzałów na minutę - w porównaniu do 3 strzałów broni gwintowanej odprzodowej), z czego zasięg francuskich Chassepotów był większy od karabinów Dreysego, (Francuzi dodatkowo mitraliez o szybkostrzelności ponad 100 strzałów na minutę), a mimo to pod Gravelotte Niemcy walczyli, jak Napoleon I przykazał, w kolumnach.

Dopiero I wojna przyniosła metody zbliżone do drugowojennych.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Karel W.F.M. Doorman pisze:Tylko że w I wojnie, zwłaszcza na początku, tyraliera była dużo gęstsza jak w II (w sumie wg regulaminów 1 człowiek na metr linii).
Rany boskie, a cóż to za tyraliera?! :shock: Toż oni się niemal stykali ramionami! A naprzeciwko karabin maszynowy stuka sobie miarowo... :?
Koszmarna bezmyślność i brak wyobraźni autorów regulaminów! :evil:
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Bavarsky
Sergent
Posty: 113
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 18:27

Post autor: Bavarsky »

To by się nawet zgadzało Andy. Somma to najlepszy przykład wykorzystania pochodu „kurcząt” w stronę rzeźni.
Karabiny maszynowe umieszczano na flankach, i takie 2 potrafiły przeorać w ciągu kilku minut taki batalion.
Zasada ludzkiej „fali” nie zdała jednak egzaminu na ziemi niczyjej jak to wszyscy wiemy, no bo w końcu skapowano się że materiał munduru jednak kule przepuszcza

A w okresie poprzedzającym I wojnę, były konflikty, szczególnie kolonialne, które się charakteryzowały używaniem bardzo gęstych tyralier, Egipcjanie na usługach Brytyjskich w powstaniu Mahdiego byli uczeni takiego atakowania, nie wiem tylko jaki był odstęp żołnierz – żołnierz ale na pewno szli jak w konserwie jeden przy drugim. Zresztą to samo robili derwisze.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10572
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2101 times
Been thanked: 2829 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

BYła sobie taka super strona po francusku o armii francuskiej z I wojny - Archanioł wie, o czym mówię.
Tam było super zdjęcie tyraliery francuskiej podczas ćwiczeń uderzającej na bagnety.
Jeden manszaft - jeden metr.

Taka tyraliera praktycznie była tylko niewiele rzadsza od linii (w której chyba 0,5 metra placu na wojaka było).
Niestety do momentu "skonstruowania" takltyki szturmowej, jak to słusznie ujął Bavarsky stosowano ludzką falę.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Bavarsky
Sergent
Posty: 113
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 18:27

Post autor: Bavarsky »

Zacytuję Kukiela by ukazać jak wyglądała sprawa strzelania i walki w dobie wojen Napoleońskich:

„Obowiązywał w piechocie francuskiej regulamin przestarzały, z r. 1791; przewidywał on jako szyk zasadniczy rozwiniętą linię trójszeregową; w tym szyku, jak za wojny siedmioletniej, toczyć miano bój. Ogień przewidywano na komendę, to jest salwowy, plutonami (kompania do boju tworzyła pluton), półbatalionami lub batalionami; ustępstwem wobec rzeczywistości bojowej było dopuszczenie ognia dowolnego dwóch pierwszych szeregów i ta forma ognia stała się panującą. Cesarz wprowadził nadto (już poza regulaminem) ogień komenderowany poszczególnymi szeregami. Przewodnią myślą w taktyce ognia było utrzymanie jego ciągłości przy wciąż odnawianej rezerwie ogniowej, to jest broni nabitej.”

To ostatnie zdanie choć często powtarzane w tym temacie ale jakże wymowne dla I połowy XIX wieku, poza tym Kukiel pisze dalej o sposobie walki tyralierów:

„O tyralierce regulamin nie miał nic do powiedzenia. Tymczasem zaś praktyka bojowa była już w czasie wojen rewolucyjnych zgoła odmienna: zasadniczą formacją w boju stała się kolumna batalionowa „dywizjami”, poprzedzona przez tyralierów, przy czym w tyraliery szły często całe bataliony, ogień dowolny pojedynczy wziął górę nad salwowym ogniem na komendę”

I tak wyglądała walka piechoty i jak jeszcze dla zwięzłości zacytuję:

„Strzał skuteczny był na 300 kroków po 2 stopy, to jest w przybliżeniu 200 m; szkołę strzelania doprowadzono do 450 kroków, czyli 300 m [sic!]; najwyższa nośność przewidziana była 900 kroków, to jest 600m [sic!]”

Wszystkie cytaty zaczerpnąłem z M. Kukiel, Wojna 1812 roku, str. 172 - 173
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10572
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2101 times
Been thanked: 2829 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Te 450 kroków to chyba na wiwat.

Coś jak w austriackim regulaminie piechoty sprzed 1914 - Mannlicher miał wyskalowany celownik na 3 km, a regulamin przewidywał ostrzał celów za zasłoną, ogniem przzeniesionym.
Podobno takich debilizmów było tam więcej.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Karel W.F.M. Doorman pisze:Mannlicher miał wyskalowany celownik na 3 km, a regulamin przewidywał ostrzał celów za zasłoną, ogniem przzeniesionym.
Oj, bo pęknę! :lol: Mannlicher - broń stromotorowa? :D
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10572
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2101 times
Been thanked: 2829 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Andy pisze:
Karel W.F.M. Doorman pisze:Mannlicher miał wyskalowany celownik na 3 km, a regulamin przewidywał ostrzał celów za zasłoną, ogniem przzeniesionym.
Oj, bo pęknę! :lol: Mannlicher - broń stromotorowa? :D
Tak pisał we wspomnieniach Stanisław Mirek, żołnierz 1 Brygady.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

no bo w końcu skapowano się że materiał munduru jednak kule przepuszcza
Chyba bardziej inne rzeczy powodem bylo to ze nie chciano by zolnierze mogli sobie zalegac -> indywidualne decyzje wsrod zolnierzy byly czyms niepomyslanym w tym czasie...
urodzony 13. grudnia 1981....
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10572
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2101 times
Been thanked: 2829 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

slowik pisze:
no bo w końcu skapowano się że materiał munduru jednak kule przepuszcza
Chyba bardziej inne rzeczy powodem bylo to ze nie chciano by zolnierze mogli sobie zalegac -> indywidualne decyzje wsrod zolnierzy byly czyms niepomyslanym w tym czasie...
Po prostu poruszano się i walczono w masie, w szykach które były pośrednie między zwartymi a rozproszonymi.

Mówiąc kolokwialnie myśl wojskowa nie nadążała za techniką zabijania (posiadano dalekonośną broń strzelecką, ckm, artylerię, a walczono tak, jakby ani zasięg ani siła rażenia nie uległy zmianie).
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Mówiąc kolokwialnie myśl wojskowa nie nadążała za techniką zabijania (posiadano dalekonośną broń strzelecką, ckm, artylerię, a walczono tak, jakby ani zasięg ani siła rażenia nie uległy zmianie).
Moze nie tyle co nie nadazala ale ignorowala zmiany. Burowie np. nie majac jakis tradycji, stalych struktur etc. bez problemu przyjeli optymalne rozwiazania.

Bezposrednia kontrola wojsk to cos co cechowalo przeciez wojskowosc - odejscie od tego dla tych czasow bardzo istotnych i podstawowych tradycji bylo dla odpowiedzialnych niezmiernie trudne.
Przypomina mi sie tutaj np. opor austryjackich wodzow do uznania korzysci luznego szyku piechoty - jedynym i decydujacym powodem byla taka ze zolnierze w takim szyku mogli by omijac walke, szukac schronienia i po prostu dezertowac...
urodzony 13. grudnia 1981....
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10572
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2101 times
Been thanked: 2829 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Właśnie to ignorowanie nowości było nienadążaniem.
Skoro obawiano się przejśc na broń odtylcową i amunicję scaloną, bo żołnierz będzie, z uwagi na szybkostrzelność, marnował amunicję, to własnie to było takim ignorowaniem.

Swoją drogą słabość w liczebności także w Powstaniu Styczniowym stanowiła motor napędowy:
o ile dobrze pamiętam regulamin Mierosławskiego zalecał szykowanie piechoty w co najmniej dwa rzuty, z czego pierwszy to strzelcy rozsypani w tyralierę, drugi to kosynierzy, którzy mieli atakowac dopiero po "zmiękczeniu" wroga ogniem karabinowym.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Dokladnie, niestety wlasnie cene za ta ignoracje placili zolnierze...
I to przez cale wieki tak niestety bylo.
urodzony 13. grudnia 1981....
Awatar użytkownika
Witold Janik
Namiestnik
Posty: 333
Rejestracja: środa, 27 grudnia 2006, 17:21
Lokalizacja: Raszyn 1809
Has thanked: 306 times
Been thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: Witold Janik »

Karel W.F.M. Doorman pisze:regulamin przewidywał ostrzał celów za zasłoną, ogniem przzeniesionym.
Eeeeeeeeeeee.... Ja się na strzelaniu nie znam, więc proszę o objaśnienie :D
Co to jest ogień przeniesiony?
Cele za zasłoną,czyli np, strzelanie do piechoty w krzakach? :lol:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia XIX wieku”