Ciężka kawaleria w czasach wojen napoleońskich

Od wybuchu rewolucji francuskiej (1789) do roku 1900.
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Ciężka jazda, przy swoim wyposażeniu i opancerzeniu była moim zdaniem użyteczna jedynie przeciwko lżejszym odmionom kawalerii. Przeciwko piechocie pancerz nie odgrywał tak wielkiego znaczenia. Na pewno zaletą tej formacji było to, że była królem pola walki, dopóki piechota nie sformowała czworoboków. Wadą było to, że sporo kosztowała i żołnierz dość szybko się męczył w pancerzu. Co do Waterloo oczywiście mogli je złamać, ale przy zastosowaniu bezpośredniego ostrzału z artylerii konnej i karabinków kawaleryjskich. W sumie epoka napoleońska to ostatnie dobre lata konnicy walczącej z konia.
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Moim zdaniem przeciwnko piechocie ciężka jazda również była skuteczna, nie tylko przeciwko kawalerii. Pancerz nie chronił przed kulami, ale chronił przed bagnetem. Czworoboki kirasjerzy też łamali.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Czerwona Świnia
Appointé
Posty: 33
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:45
Lokalizacja: Szczecin/Warszawa

Post autor: Czerwona Świnia »

Specem nie jestem ale może się przydam.
Dlatego z usług naszych ułanów korzystali również Austriacy.
Szkoda że mieliśmy tylko jeden pułk kirasjerów.
Naszych? Chyba rekrutów polskich w służbie cesarza...


Z kosztami kirasjerów vs. ułani, sprawa nie jest aż tak bardzo oczywista.
Jak podaje jeden z uczestników gery.pl za Gembarzewskim (akurat tej części nie mam) koszty kawalerii przedstawiały się następująco:

Kirasjerzy
Masa ogólna jednego: 283 zł. 27 gr.
Utrzymanie roczne pułku, 419 ludzi (z żołdem): 283,897 zł.

Ułani
Masa ogólna jednego: 239 zł. 20 gr. 11 den.
Utrzymanie roczne pułku, 823 ludzi (z żołdem): 489, 632 zł. 19,5 gr.

Koszty rocznego utrzymania poszczególnych rodzajów kawalerii, a wiec:
1 pułk kirasjerów: 283,897 zł
10 pułków ułanów: 4,896,326 zł. 14,5 gr.

Przy tej skali zjawiska wyższy koszt kirasjerów nie stanowi wielkiego obciążenia.
Ale pozostaje pytanie o sens rozwijania tej kategorii jazdy i nie w wymiarze finansowym - a zasobów ludzkich i "końskich" oraz roli tej formacji w niewielkiej armii księstwa.
Owszem pod Borodino nasi kirasjerzy walczyli wespół z saskimi i francuskimi - ale tu sobie od razu wyjaśnijmy dwie sprawy:
a) czy rozmawiamy w kontekście armii ks.warszawskiego jako części WA
b) czy jako siły samodzielnej

Historii wojny 1809 zbyt dobrze nie znam. Niemniej wydaje mi się, że gdyby istniały istotne przesłanki za rozwijaniem tej kategorii - pojawiły by się właśnie wtedy (zwłaszcza w obliczy kirasjerów austriackich).
Co do Waterloo oczywiście mogli je złamać, ale przy zastosowaniu bezpośredniego ostrzału z artylerii konnej i karabinków kawaleryjskich.
Artyleria ok. Ale karabinki to raczej broń pomocnicza kawalerii liniowej. Taka próba dla kawalerii skończyła by się niechybnie katastrofą.
Inaczej wygląda sprawa z punktu widzenia piechoty, której obrona opierała się na sile ognia. A bagnet pełnił tu rolę pomocniczą (i był przydatny w walce z kawalerią w odpowiednich warunkach).

Co do wyszkolenia - zgadzam się z Nico. Siła kawalerii liniowej polegała na min. rygorystycznego utrzymaniu szyku. Obawiam się, że "cywilna filozofia" użycia konia wierzchowego mogła by tu nawet wadzić.
Awatar użytkownika
Czerwona Świnia
Appointé
Posty: 33
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:45
Lokalizacja: Szczecin/Warszawa

Post autor: Czerwona Świnia »

Przyczynę wycofania pikinierów z formacji piechoty widzę we wzroście siły ognia karabinu względem muszkietu i idące za tym zmiany taktyczne. Na przełomie XVIII/XIX w. sprawność karabinu była już na tyle duża, że ciężar walki został przesunięty na walkę ogniową. Nie miały już racji bytu jednostki wyposażone w broń drzewcową (Racławice są tutaj zdecydowanie tylko wyjątkiem) nie mogące brać udziału w najbardziej istotnej fazie walki.
I tak też w obronie przed kawalerią ciężar walki został przeniesiony na walkę ogniową. Wycofanie pikinierów i wymiana muszkietu na karabin niepomiernie zwiększały siłę ognia oddziału (większy udział karabinów przy tej samej masie, oraz większa efektywność ogniowa karabinu). A jednocześnie dawały oddziałom charakter uniwersalny, większą elastyczność na polu walki.
Niewielka celność nie miała tu decydującego znaczenia - gdyż ostrzał kawalerii prowadzono nawet z odległości kilku zaledwie metrów.
I nie lekceważyłbym czynnika dezorganizacji i demoralizacji, bo te czynniki w decydujący sposób wpływały na powodzenie szarży.
Samo zastosowanie bagnetu na karabinie jest chyba raczej wykorzystaniem istniejącego w karabinie potencjału, ale z pewnością jest sprawą wtórną.
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Czerwona Świnia pisze:
Co do Waterloo oczywiście mogli je złamać, ale przy zastosowaniu bezpośredniego ostrzału z artylerii konnej i karabinków kawaleryjskich.
Artyleria ok. Ale karabinki to raczej broń pomocnicza kawalerii liniowej. Taka próba dla kawalerii skończyła by się niechybnie katastrofą.
Ostrzał z armat jak najbardziej dałby dobry efekt. Ale z karabinków kaw. to watpliwe. Karabinek ma mniejszy zasieŋ skuteczny niż muszkiet co zmusza do podjechania na niewielka odległ·ość od piechoty. Do tego oddać celny strzał z konia nie było łatwo, a stojaca w lini kawaleria była łatwym celem dla piechoty. Inny sposób to wypuszczenie flankierów, żeby nękali piechote i zmusili ja do oddania do nich salwy, wtedy główna część kawalerii mogła by próbować wykonać szarżę. Sama świadomość nienabitej broni źle wpływa na psychike piechura i mogli by złamać szyk.
Czerwona Świnia pisze:Inaczej wygląda sprawa z punktu widzenia piechoty, której obrona opierała się na sile ognia. A bagnet pełnił tu rolę pomocniczą (i był przydatny w walce z kawalerią w odpowiednich warunkach).
Bagnet jak najbardziej był przydatny przeciw kawalerii, ato z prostej przyczyny. Koń jako istota boska rozum ma (jak i czasem człowiek ;) ) więc niechetnie nadzieje sie na mur najeżony bagnetami... Jezeli jeździec jest tego nieświadomy to niechybnie wierzchowiec wysadzi go z siodła tuż przed piechotą.

Bagneto do walki na piechotę to już trochę inna sprawa. W 1762 w pałacu inwalidów w Paryżu zrobiono inspekcję i wyniki były takie:
- 69 % ran to rany po kuli z muszkietu
- 14 % od cieć szabli
- 13 % od artylerii
- 2 % rany zadane bagnetem
W epoce napoleońskiej zapewne rany od bagnetów sie zwiekszyły bo częściej wykonywano szarże na broń białą, choc do dosłownych walk na bagnety dochodziło żadko (przeważnie jedna ze stron miała dość i uciekał jeszcze zanim doszło do kontaktu) i wyłacznie w terenie "trudnym" (las, zabudowania, reduty etc.) Generał Jomini: "I have seen melees of infantry in defiles and in villages, where the heads of columns came in actual collision and thrust each other with the bayonet; but I never saw such a thing on a regular field of battle."
Co ciekawe znalazłem w jednym z pamietników opinie że bagnet jako broń do walki jest mało użyteczna i częściej uzywano kolmy karabinu (podam fragment tego pamietnika jak wróce do siebie czyli gdzies za tydzień).
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Czerwona Świnia
Appointé
Posty: 33
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:45
Lokalizacja: Szczecin/Warszawa

Post autor: Czerwona Świnia »

Calkowita racja z tą reakcją koni.
Gdzieś czytałem (chyba to było o wojnie rosyjsko-tureckiej 1828), że jeźdźcy ktorych konie zatrzymywały się przed frontem czworoboku - odwracali konie i najeżdżali na piechotę tyłem, chcąc w ten sposób przerwać szyk.
Niemniej uważam, że główną rolę miał jednak ogień karabinów.
częściej uzywano kolmy karabinu
Jest nawet taka ilustracja polskiej piechoty walczącej z kirajserami ks.Alberta - gdzie jakiś piechór okłada kirasjera kolbą trzymając karabin za lufę :))

Pozdr.

Mała poprawka - to nie była wojna 1828, ale wspomnienie z walk w 1807.
Szczegóły są tutaj:
http://napoleon.gery.pl/taktyka/zbyszek.php
Warte przeczytania min. ze względu na iformacje o skuteczności różnych rodzajów kawalerii przeciw czworobokom.

Pozdr.
Jakub
Caporal-Fourrier
Posty: 81
Rejestracja: wtorek, 20 lutego 2007, 19:35

Post autor: Jakub »

Czy kirasjerzy mogli przełamać czworoboki angielskiej piechoty pod Waterloo?
nie zlamano tez ani jednego niemieckiego czworoboku, ani tez niderlandzkiego, np. jedna z brygad niderlandzkich z dywizji Chasse odparla 4 kolejne szarze kirasjerow
Awatar użytkownika
Nico
Général de Division
Posty: 3838
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 10:50

Post autor: Nico »

Jakub pisze:nie zlamano tez ani jednego niemieckiego czworoboku, ani tez niderlandzkiego, np. jedna z brygad niderlandzkich z dywizji Chasse odparla 4 kolejne szarze kirasjerow
"At Waterloo 41 British and German and 17 Dutch-Belgian squares were repeatedly attacked by French cavalry. The British claim that not a single square was broken. Siborne wrote that one square had a side "completely blown away and dwindled into a mere clump." The French disagree with the British. For example Brigadier (then private) Pilloy of the French cuirrasiers wrote that he charged three times against a British square finally riding "over and through it". (E. Tattet - “Lettres du brigadier Pilloy ...” in Carnet de la Sabretache, Vol 15th) General Delort of the cuirassiers writes that: "several squares were broken."

http://napoleonistyka.atspace.com/BATTL ... loocavalry
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
Jakub
Caporal-Fourrier
Posty: 81
Rejestracja: wtorek, 20 lutego 2007, 19:35

Post autor: Jakub »

No tak, to jednak zlamano kilka czworobokow - domyslam sie jednak ze poniewaz kirasjerzy powrocili do swoich pozycji wiec owe czworoboki mialy czas aby zreorganizowac sie. W takiej sytuacji twierdzenia obu stron (francuzkiej i alianckiej) co do zlamanych lub niezlamanych czworobokow moga byc prawdziwe.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia XIX wieku”