Powstanie Listopadowe

Od wybuchu rewolucji francuskiej (1789) do roku 1900.
Awatar użytkownika
viking
Major en second
Posty: 1113
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:06
Lokalizacja: Białystok

Post autor: viking »

comandante pisze:
viking pisze: Ja uważam,że w tym momencie nie było realnych powodów by Polacy mieli jako społeczeństwo wywoływać powstanie i narażać się na likwidacje duzych jak na tamte warunki( i to mimo carskich poczynań) swobód.Realnie wtedy więcej nie mogliśmy dostać niż to sie stało na Kongresie Wiedeńskim.
Ciekawe jest to co piszesz gdy porownac to z wypowiedziami na temat Napoleona. Nagle sie okazuje, ze to co mielismy w KP to bylo duzo a to co w Ksiestwie, to bylo malo. Interesujaca perspektywa.
viking pisze: A zachód,zachód palcem by nie kiwnął i żadni nawet najlepsi dyplomaci polscy w stylu Czartoryskiego za wiele realnej pomocy nigdy od zachodu nie uzyskali.
To tez ciekawe, gdy przypomniec sobie, ze Napoleon, Twoim zdaniem POWINIEN nam bylo cos dac...
viking pisze: Zachód nie uznał CSA w latach 60-tych, nie uznał Węgier w 40-tych a Polskę miałby uznać i poprzeć bezpośrednio w 30-tych?Moim zdaniem to są mrzonki.Wiem ,ze wtedy może nie zdawano sobie z tego sprawy-ale patrząc z dzisiejszej perspektywy wygląda to dla nas brutalnie.
Zachod i cala Europa uznala Polske w 1807, wiec w czym problem?
viking pisze: Z powstaniem trzeba było zaczekać ,do sytuacji takiej gdy zachód realnie byłby zainteresowany we wspomaganiu polskich aspiracji-jak wiadomo nastąpił taki moment później-wojna krymska.Ale wtedy nie mieliśmy już WP...
Ale w sytuacji, gdy Zachod bylby juz zainteresowany wspieraniem tych aspiracji (jak Napoleon w 1812) nalezalo sie nabzdyczyc i kazac sobie cos najpierw ofiarowac.

Zalosne...
1.Comandante przecież KP dostaliśmy jako strona pokonana, kto by nam dał więcej wtedy po porażce Napoleona?

2.Spójrz na to z tej perspektywy wyzwoliciel Napoleon ,którego wspomagaliśmy na wszystkich prawie polach bitew dał nam niewiele więcej terenów niż rosyjski car,czyli niedawny wróg!

3.Ks.Warszawskie vs Król.Polskie-to car mógł nazwać ten protektorat Polską, a Napoleon nie mógł?To też ciekawa perspektywa.

4. Napoleon mógł i powinien dać nam więcej np w 1809,a powody tego są chyba wszystkim znane i oczywiste. Ówczesny car jako najeźdźca dał nam niewiele mniej na kongresie.To też powinno dać trochę do myślenia.

W mojej opinii to,że Napoleon nie zagrał jak należy polską kartą to jeden z jego głównych błędów-silna Polska oznaczałaby szachowanie słabych Prus i Austrii oraz stanowiła straszak na Rosję.A KW to kogo mogło przestraszyć, i przed kim stanowić barierę?

Co prawda car Aleksander uchodził w Rosji za polonofila, i może dlatego szedł na ustępstwa większe niż jego następcy.Ale jak porównać to co dał nam tzw wyzwoliciel Napoleon i wróg car to nie ma aż takich kolosalnych różnic jak byś chciał.
Ostatnio zmieniony środa, 12 grudnia 2012, 14:39 przez viking, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Comandante
General de División
Posty: 3012
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
Lokalizacja: Verulamium
Been thanked: 3 times

Post autor: Comandante »

Car i kongres nam KP dal, bo sie musial z Polakami liczyc a liczyc sie musial bo pokazali co potrafia wchodzac do Moskwy. Bez Napoleona nic takiego nie mialo by miejsca. KP jest konsekwencja Ksiestwa, ktorego by bez N. nie bylo. Car przeciez mogl powolac Polske w 1805 (plan pulawski) ale co zrobil wtedy ten polonofil, to wiadomo (pisal o tym Nico). Mogl tez przeciez przylaczyc do Krolestwa cala Litwe - a tego tez nie zrobil, chociaz obiecywal. N. nic nie obiecywal a dawal.
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Car i kongres nam KP dal, bo sie musial z Polakami liczyc a liczyc sie musial bo pokazali co potrafia wchodzac do Moskwy. Bez Napoleona nic takiego nie mialo by miejsca.
Myślę, że nie dlatego. Weź pod uwagę, że Rosja w wyniku tych układów przejęła Warszawę, która po III rozbiorze należała do Prus. Jakoś trzeba to było uzasadnic i Rosjanie tak to sobie wymyślili, że niby w ten sposób stworzą Polakom jedno państwo pod berłem cara. A oni chcieli przy okazji zagarnąc dla siebie więcej ziem. Poza tym te rozwiązania były im potrzebne, aby zyskac uznanie Polaków i zapewnic spokój na tych ziemiach.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Comandante
General de División
Posty: 3012
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
Lokalizacja: Verulamium
Been thanked: 3 times

Post autor: Comandante »

Raleen pisze:Poza tym te rozwiązania były im potrzebne, aby zyskac uznanie Polaków i zapewnic spokój na tych ziemiach.
No wlasnie. Jakos mniejszym niz Rosja Prusom nie przeszkadzalo przejecie Warszawy i zdegradowanie jej do roli prowincjonalnej stolicy? Car chcial miec spokoj i tytul do ziem i tylko dlatego bylo to Krolestwo Polskie a nie Ksiestwo Warszawskie. I to car byl Krolem a nie inny tytulowany wladca (Napoleon ksieciem warszawskim nie byl). Czy Car mogl sobie te ziemie wziac i przylaczyc do Rosji? Nie mogl. Dlaczego? Bo Polacy (za czasow Ksiestwa) wywalczyli sobie uznanie w Europie i nikomu do glowy nie przychodzilo, zeby ich pozbawic panstwowosci! CNU.
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Czy Car mogl sobie te ziemie wziac i przylaczyc do Rosji? Nie mogl. Dlaczego? Bo Polacy (za czasow Ksiestwa) wywalczyli sobie uznanie w Europie i nikomu do glowy nie przychodzilo, zeby ich pozbawic panstwowosci!
To też, ale bardziej nie mógł ze względu na Prusy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Znalazłem fragment jednej z moich starych pozaforumowych dyskusji z tescudo zwanym Czerwoną Świnią, rzecz dotyczy Skrzyneckiego (cytaty są z wypowiedzi generała):

"Pobiję go - wołał w podnieceniu - nie jest to tak wielki generał jak o nim sadzą. Tyle ma wojska i dobrego i obficie we wszystko zaopatrzonego i cóż dotychczas zrobił? Najmniejszej korzyści nie odniósł. Ta olszyna winna być jego grobem, o nią , spodziewam się, rozbiją jego siły. Gdy zaś go pobiję, wsiądę mu na kark nie dam chwili odpoczynku, pędzić będę i dlatego pod Brześciem potrzeba mi będzie więcej piechoty, bo w tamtych stronach teatr wojny rozpocząć się musi"
I chwilę później:
"...wyznaję ze szczerością starego żołnierza, że nikogo nie widzę przed sobą kto mógł mieć prawo i godność na powrót mi je przypiąć, bez szlif zaś wodzem być nie można tylko żołnierzem."
Wiem że moje twierdzenie może być uznanym za zbyt obcesowe. Ale dwie tak niespójne wypowiedzi, o ile prawdziwe, świadczyłyby o typie maniakalno depresyjnym, wodza którego przywykliśmy uważać za wybitny talent. Zaś taka postać postawiona na czele mogła doprowadzić do klęski. Urazy personalne, przekonania o własnej wartości połączone z jakimś poczuciem beznadziei...Fakt można argumentować, że gorzej nie mogło być. Ale chyba chcielibyśmy wierzyć, że gdyby nie rana nóg pod Grochowem było by lepiej. Dużo lepiej.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Nico
Général de Division
Posty: 3838
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 10:50

Post autor: Nico »

comandante pisze:KP jest konsekwencja Ksiestwa, ktorego by bez N. nie bylo.
Dla tych którzy zapominają to ZNÓW PRZYPOMNĘ :!: :!:

1797 roku, konwencja trzech orłów, wymazanie Polski z historii, zapisów urzędowych itp. itd. Napoleon to przekreśla i tworzy Ks.W. Bez Napoleona i Ks.W. obowiązywała by dalej stara konwencja i żadnego K.P. by nie było.
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Traktat Trzech Czarnych Orłów (inaczej: Lowenwolda) to chyba był wcześniej, jeśli to masz na myśli.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Nico
Général de Division
Posty: 3838
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 10:50

Post autor: Nico »

Raleen pisze:Traktat Trzech Czarnych Orłów (inaczej: Lowenwolda) to chyba był wcześniej, jeśli to masz na myśli.
Coś takiego mniej więcej ;).

KONWENCJA ROZBIOROWA

Tajny artykuł konwencji zawartej między Rosja a Prusami w sprawie polskiej z 25/26 stycznia 1797

Istnieje konieczność zniesienia całkowitego przypominania istnienia suwerennego Królestwa Polskiego, skoro nastąpiło zlikwidowanie jego ciała politycznego przez uprawnione dwory cesarski i pruski: obie wysokie umawiające się strony zobowiązują się nigdy nie umieszczać wśród tytułów i nazw im przysługujących nazw łączących się z imieniem Królestwa Polskiego, które obecnie i na zawsze uznane jest jako nie istniejące, będzie się to również odnosiło do niezależnego stosowania w tytulaturze nazw, które odnoszą się do odpowiednich prowincji rzeczonego królestwa, które teraz stanowią własność umawiających się stron. Obecny artykuł stanie się prawomocny, podobnie jak cała konwencja, po ratyfikacji przez strony.
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Mam ciekawe informacje o rokowaniach Skrzyneckiego z carem prowadzonych w marcu 1831 przez adiutantów. Na podstawie T. Strzeżek "Polska ofensywa wiosenna w 1831 r." Jak by ktoś był ciekaw, mogę przepisac to i owo, chyba że macie lepsze dane?

Motywem głównym Skrzyneckiego była chęc uzyskania po porozumieniu stanowiska namiestnika Królestwa. Tak przynajmniej podaje Strzeżek, za Prądzyńskim chyba głównie (Pamiętniki).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Rokowania Skrzyneckiego z Carem

T. Strzeżek, Polska ofensywa wiosenna w 1831 roku, Olsztyn 2002. s. 33-35:

Od początku maja, gdy groźba przeprawy Dybicza przez Wisłę stała się mniej realna, Skrzynecki i jego najbliżsi doradcy zajmowali się rokowaniami i reorganizacją armii. Pertraktacje z carem były domeną Skrzyneckiego. Drogę ku nim otworzyło pierwsze spotkanie płk. Michała Mycielskiego z Dybiczem 3 marca, oficjalnie poświęcone wymianie jeńców. W jego trakcie doszło do rozmowy na temat warunków rokowań. Mycielski stwierdził, że armia polska nie może złożyć broni bez zaręczenia przez cara (przed cofnięciem jego detronizacji) nienaruszalności oraz poszanowania konstytucji i praw Królestwa. 8 marca, na następnym spotkaniu, Mycielski raz jeszcze przedłożył ten warunek Dybiczowi. Feldmarszałek jednak obstawał przy swoim i żądał od Polaków cofnięcia detronizacji bez warunków wstępnych. Nie przyjął do wiadomości faktu, że tylko sejm, a nie Skrzynecki czy też armia, mógł taki krok uczynić. Wydawać by się mogło, że stanowcze odpowiedzi Dybicza przerwą kontakty z Rosjanami. Skrzynecki jednakże nie dał za wygraną. Trzymał się tak uporczywie słów rzuconych przez Dybicza o chęci przerwania „przelewu krwi tylu walecznych”, że wreszcie sam napisał do niego list. Ponownie wyłuszczył to, o czym mówił Mycielski – Polacy nie mogą poddać się carowi bez gwarancji zachowania tego, co im dał kongres wiedeński. 12 marca list zawieźli Dybiczowi płk Klemens Kołaczkowski i Mycielski. Tym razem nie rozmawiali z feldmarszałkiem (był już w Siennicy). Za pośrednictwem gen. Pahlena I i Geismara Dybicz ponownie dał do zrozumienia, że Polacy żadnych gwarancji nie uzyskają i powinni powrócić do posłuszeństwa wobec swojego króla, licząc na jego miłosierdzie. Skończyło się na tym, że Polacy przedłożyli prośbę o przedstawienie przez Dybicza zarysu przedwstępnej umowy, która otworzyłaby drogę do rokowań, a jednocześnie nie czyniła ujmy honorowi polskiemu. Jak widać stanowisko obydwu stron nie zmieniło się od początku rozmów. Znalazło to potwierdzenie 19 marca, gdy Mycielski z Kołaczkowskim pojawili się na forpocztach z drugim listem Skrzyneckiego. Przyjął ich tylko gen. Geismar z oświadczeniem, że Dybicz uznaje rozmowy za zerwane, a warunkiem ich wznowienia będzie zdanie się Polaków na łaskę cara. Jak ta łaska miała wyglądać, można się przekonać z listu cara do Dybicza z 16 marca. Pisał w nim, że nie dopuszcza żadnych konstytucyjnych zobowiązań, a w szczególności jakichkolwiek przedwstępnych gwarancji. Żądał pełnego posłuszeństwa, w zamian zapewniał jedynie amnestię dla wszystkich, z wyłączeniem głównych winowajców, i „nic więcej rozumie się. Zostawię nietknięte ustawodawstwo kraju, nie przyjmuję żadnych konstytucyjnych zobowiązań, a w szczególności nie dopuszczam uznania uległości, na jakich by to nie było warunkach”. Zamiary wobec Królestwa ujawnił już 16 lutego. W liście z tego dnia do Dybicza stwierdził, że chce zachować dotychczasowe prawa, ale bez konstytucji, gdyż to „byłoby nierozsądne”. Jednocześnie utrzymałby Radę Administracyjną (radę najwyższą – conseil supreme), ale z wyłączeniem ministrów. W liście z 29 marca wyrażał zdziwienie, że Polacy w ogóle podjęli próbę rokowań: „nie mogę zrozumieć, czego oni chcą, czy tylko zyskać na czasie. No to kalkulacja dość głupia. Moje dwa ostatnie listy dają wam jedyne warunki, które dopuszczam.” Dopiero stanowcza odpowiedź Dybicza położyła kres negocjacyjnym zapędom Skrzyneckiego, który myślał o korzyściach dla kraju, ale i dla samego siebie (marzył o stanowisku namiestnika Królestwa). Do rokowań pchały go zresztą nie tylko własne ambicje. Rozpoczynając rozmowy, wiedział, że popierała je wyższa kadra dowódcza (także Prądzyński i Chrzanowski) oraz przeważająca część elit politycznych. Misje Mycielskiego po 3 marca miały już zgodę rządu (m.in. ks. Czartoryskiego), a także części posłów. Niestety druga strona nie wyciągnęła ręki do kompromisu. Ale to nie wystarczyło zwolennikom zakończenia wojny. Jak zauważył Władysław Zajewski: „...nasi konserwatyści opanowani mirażem negocjacji byli ślepi na fakt, że car ich wcale nie pragnie. Ulegli fałszywemu złudzeniu, że jest to postulat >>zdrowego rozsądku<<, który istnieje po obydwu stronach barykady”. Skrzynecki zrozumiał, że cara do rokowań w sprawie polskiej mogła zmusić tylko interwencja dyplomatyczna Anglii, Francji i Austrii. Uważał, że Polacy nie byli w stanie tego dokonać nawet poprzez spektakularne zwycięstwa militarne. Dominującą sferą jego działań stała się dyplomacja. Jej podporządkował także strategię prowadzenia wojny. Zakładała ona przedłużanie powstania, jak długo się da, aby doczekać interwencji mocarstw. Przedłużaniu wojny służyć miało niepodejmowanie działań ryzykownych, stawiających wszystko na jedną kartę oraz utrzymanie Warszawy i silnej armii jako atutów w rokowaniach. Przedłużanie wojny, wzniecanie jej także na terenie Rosji (w guberniach zachodnich), uczynić miało cara skłonnym do rokowań, a wobec Anglii, Francji i Austrii manifestować wolę walki Polaków o swoje prawa zagwarantowane w traktacie wiedeńskim. Zdaniem Skrzyneckiego sukcesy militarne armii polskiej nie mogły zmusić cara do uległości. Samotne Królestwo nie było w stanie powalić mocarstwa.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
gartek
Enfant de troupe
Posty: 2
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 00:17
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: gartek »

Raleen pisze:Znalazłem fragment jednej z moich starych pozaforumowych dyskusji z tescudo zwanym Czerwoną Świnią, rzecz dotyczy Skrzyneckiego (cytaty są z wypowiedzi generała):
"Pobiję go (...) ",


i dalej, to są cytaty z Chłopickiego. Zresztą pod koniec postu piszesz, że " gdyby nie rana nóg pod Grochowem było by lepiej.", co świadczy o tym, że chodzi Ci o Chłopickiego właśnie, (który został ranny w nogi od granatu eksplodującego pod jego koniem), a nie o Skrzyneckiego. Myśle, że to nieświadomy bład, ale zareagować gwoli ścisłości trzeba:).
Awatar użytkownika
Comandante
General de División
Posty: 3012
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
Lokalizacja: Verulamium
Been thanked: 3 times

Post autor: Comandante »

Raleen pisze:Tak przynajmniej podaje Strzeżek, za Prądzyńskim chyba głównie (Pamiętniki).
Nie wiem czy mozna do konca wierzyc Pradzynskiemu. Wlasnie chyba do mnie dociera fakt, ze byl on wsrod scislego kierownictwa wojskowego Powstania i w pamietnikach z pewnoscia probuje wybielic siebie zrzucajac odpowiedzialnosc na Skrzyneckiego. Szkoda, ze ten ostatni nie zostawil po sobie swojej wersji historii.
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

gartek pisze:
Raleen pisze:Znalazłem fragment jednej z moich starych pozaforumowych dyskusji z tescudo zwanym Czerwoną Świnią, rzecz dotyczy Skrzyneckiego (cytaty są z wypowiedzi generała):
"Pobiję go (...) ",


i dalej, to są cytaty z Chłopickiego. Zresztą pod koniec postu piszesz, że " gdyby nie rana nóg pod Grochowem było by lepiej.", co świadczy o tym, że chodzi Ci o Chłopickiego właśnie, (który został ranny w nogi od granatu eksplodującego pod jego koniem), a nie o Skrzyneckiego. Myśle, że to nieświadomy bład, ale zareagować gwoli ścisłości trzeba:).
Może i coś poknociłem, ale tak to jest jak się przytacza nieswoje wypowiedzi :? Tescudo niestety zapadł się pod ziemię.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Comandante
General de División
Posty: 3012
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
Lokalizacja: Verulamium
Been thanked: 3 times

Post autor: Comandante »

Wlasnie trafilo mi na biurko kilka nieznanych mi wczesniej pozycji - w tym "Szanse powstania listopadowego" Łojka, ktory pisze, ze Zaliwski przechwycil korespondecje Skrzyneckiego do Cara, w ktorej ten proponowal, ze za 8 milionow zlotych i tytul dozywotni Wodza Wojsk Polskich ukreci leb sprawie. Potem Zaliwski dokumenty stracil i nikt mu juz nie uwierzyl.
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia XIX wieku”