Dlaczego Napoleon pozostał pod Lipskiem?

Od wybuchu rewolucji francuskiej (1789) do roku 1900.
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Dlaczego Napoleon pozostał pod Lipskiem?

Post autor: ozy »

Czemu się nie wycofał po 1szym dniu? A raczej czemu aż tyle czasu zajęło mu wycofywanie się, że go 3ciego dnia złapali ze ściągniętymi spodniami?

Dlaczego pierwszego dnia atakował na silniejszą część armii Koalicji, zamiast przywalić na północ w Bluchera i odzyskać swobodę ruchu, maszerować na Halle, Kassel? Bo co, Schwarzenberg zaatakował pierwszy to padło na niego?

W 1805 udało mu się uniknąć takiej 'bitwy narodów', a było całkiem blisko.

Dziwi mnie to, to pytam :)
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Awatar użytkownika
Comandante
General de División
Posty: 3012
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
Lokalizacja: Verulamium
Been thanked: 3 times

Post autor: Comandante »

Napoleonska sztuka wojenna mowi, zeby bic silniejszego a od slabszego sie oslaniac, bo wtedy w wypadku zwyciestwa pozostaje do pobicia slabszy. W odwrotnym wypadku (pobicie slabszego) nadal mamy do czynienia z silniejszym. To wyjasnia dlaczego atakowal Austriakow. Poza tym raz im juz tylek przetrzepal, wiec moze uwazal, ze ich szybciej zlamie niz uskrzydlonego sukcesem Bluchera? Byc moze rowniez liczyl na nieporozumienia miedzy Rosjanami i Austriakami?

Dlaczego sie nie wycofal? Bo wygral (albo zremisowal ze wskazaniem) pierwszy dzien i byc moze nie spodziewal sie, ze Alianci zostana jeszcze wzmocnieni?
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3966 times
Been thanked: 2526 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

I Blucher był lepszym dowódcą niż ks. Schwarzenberg.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Nico
Général de Division
Posty: 3838
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 10:50

Post autor: Nico »

Poza tym Schwarzenberg chciał wydać bitwę (wreszcie mu koalicjanci nie uciekali), jego wojska były rozciągnięte i wchodziły do walki 16go kawałkami. Napoleon nie mógł nie wykorzystać takiej sytuacji.

Blucher + Gneisnau byli lepsi :). Blucher miał zapał, który popchnął de facto wszystkie armie koalicyjne pod Lipsk. Bez niego Schwarzenberg, ani tym bardziej tchórzliwy Bernadotte by się nie odważyli.
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
tstaszek
Adjoint
Posty: 728
Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 19:06
Lokalizacja: SKĄD SIĘ DA

Post autor: tstaszek »

No tak ale generalnie to jednak powinien wcześniej się zwinąć spod Lipska.
Niby pierwszego dnia wyszedł na remis, ale przecież zdawał sobie sprawę z tego, że wciąż nadciągają nowe wojska koalicji i trzeba było się ewakuować. Tak miałby kolejną Berezynę (wspaniale wydostał się z matnii), a tak miał nowy Lipsk, który mu sławy bohatera raczej nie przysporzył.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3966 times
Been thanked: 2526 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

A kwestia przejścia części wojsk na stronę koalicji? Tego chyba nie brał pod uwagę..
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
tstaszek
Adjoint
Posty: 728
Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 19:06
Lokalizacja: SKĄD SIĘ DA

Post autor: tstaszek »

Raczej nie brał. Jego sojusznicy byli przy nim bo się go bali, ale jak noga mu się podwinęła to go jeszcze popchnęli (tylko my Polacy dzielnie do samego końca). Póki wygrywał byli z nim. Ale nawet gdyby nie odeszli to przewaga aliantów i tak była druzgocząca. W momencie kiedy po pierwszym dniu nie rozbił jednego ze skrzydeł nadciągających wojsk koalicji, powinien sobie odpuścić i znów wrócić do manewrów, a nie iść na bitwę twarzą w twarz.
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

Tyle że Schwarzenberg był mocny jak Naopoleon (bez sił osłaniających go przed Blucherem). Czyli nie bije mocniejszej części sił przeciwnika, tylko idzie na bitwę równy z równym, a za to Blucherem na plecach. To nie lepiej było zmiażdżyć dwukrotnie słabszego Bluhera, który się zresztą sam do tego pchał? A osłonić się przed kunktatorskim Schwarzenbergiem?

Jednym słowem - atakuje armię równą swojej, zostawiając 60 tys wrogiego wojska na plecach. Nie zdobywa nigdzie miejscowej choćby przewagi. Gdzie sens, gdzie logika?

No i na co liczył wieczorem 1go dnia bitwy, że nie zatrąbił na odwrót?
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
tstaszek
Adjoint
Posty: 728
Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 19:06
Lokalizacja: SKĄD SIĘ DA

Post autor: tstaszek »

wierzył w swoją szczęśliwą gwiazdę i swój talent :) ;).
Awatar użytkownika
Nico
Général de Division
Posty: 3838
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 10:50

Post autor: Nico »

Ozy, Schwarzenberg nie był tak mocny jak Napoleon. Po pierwsze korpus oficerski był dużo słabszy, sztab działał wolno i nieefektywnie.

Schwarzenberg zostałby pobity pierwszego dnia, gdyby nie to, że Blucher przybyl szybciej ze swoją armią i na dodatek pobił Marmonta :/.

Tu masz chyba największy opis tej bitwy online. Znajdziesz tam o planach, jak potyczył sie 1y dzień i dlaczego.

http://napoleonistyka.atspace.com/Leipzig_battle.htm

Pewien sens, logikę, dokładną analizę tej bitwy znajdziesz napewno w książce - Lipsk 1813 - która jakoś czas temu wyszła w Polsce ;-).

Nie zatrąbił pierwszego dnia wieczorem, bo dopiero nadchodziły informację o tym, że Blucher pobił Marmonta, że już przybył. Pięknie i miło jest oceniać sytuację siedząc nad mapkę z zaznaczonymi wszystkimi wojskami, a co innego kiedy jesteś na polu bitwy, obejmujesz wzrokiem to co możesz zobaczyć, a reszta informacje pochodzi od zwiadu, który informuje Cię - ktoś, gdzieś, kiedyś, w jakieś ilości ...

Sam Ci nie odpowiem dlaczego się nie wycofał 17go ponieważ nie czytałem nic poza Nadzieją o Lipsku :oops: . Postaram się dziś przeczytać o tym u Chandlera w Campaigns of Napoleon i dać później odpowiedź, jeśli takową znajdę :).
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
tstaszek
Adjoint
Posty: 728
Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 19:06
Lokalizacja: SKĄD SIĘ DA

Post autor: tstaszek »

Nico pisze: Pięknie i miło jest oceniać sytuację siedząc nad mapkę z zaznaczonymi wszystkimi wojskami, a co innego kiedy jesteś na polu bitwy, obejmujesz wzrokiem to co możesz zobaczyć, a reszta informacje pochodzi od zwiadu, który informuje Cię - ktoś, gdzieś, kiedyś, w jakieś ilości ...
Nico wiadomo, że my dyskutujemy mając wgląd w całość sytuacji w odróżnieniu od owczesnego dowódcy pola bitwy, który miał dużo mniej informacji i co gorsza niepełnych lub wręcz przekłamanych. Ale my tylko teoretyzujemy, analizujemy ;).

Generalnie mam wrażenie, ze Napoleon jednak lekko zachłysnął się swoją sławą i uwierzył, że jego geniusz nawet w obliczu przygniatającej przewagi przeciwnika pomoże przezwyciężyć wszelki problemy i osiągnie ostateczne zwycięstwo.
Co prawda w 1814 niejako się to potwierdziło, ale to już za późno było. Gdyby w 1813 pograł tak jak rok później to kto wie, może i by wygrał. Jednak w momencie kiedy zdecydował się wydać bitwę i pozwolił aliantom skoncentrować się to właściwie przegrał. Nawet gdyby tego 17 pobił jedno ze skrzydeł to też nie jest powiedziane, że by wygrał. Alianci mieli przygniatającą przewagę. Tu mógł pomóc tylko manewr a nie stanięcie oko w oko i masakra. Na wykrwawienie musiał przegrać. Jedyna szansa, to że któregoś z alantów tak by "potrzaskał", że reszta by się przestraszyła, ale przy determinacji głównych graczy to raczej nie wchodziło w grę.

Haa widzę, że Lipska p. Nadzieii to podstawa u większości :).
Awatar użytkownika
Comandante
General de División
Posty: 3012
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
Lokalizacja: Verulamium
Been thanked: 3 times

Post autor: Comandante »

Niczym sie nie zachlystywal. Zostal pod Lipskiem gdyz sadzil, ze zdazy pobic Schwarzenberga zanim Blucher sie pojawi. Okazalo sie, ze armie odwodowe przyszly szybciej (slabe rozpoznanie) i walczyly lepiej (Blucher pobil Neya i Marmonta).
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

Thx za linka, no ja niestety mam też tylko Nadzieję :P

Ja tu nie wytykam nikomu błędów, interesuje mnie motyw określonych decyzji. Jeśli założymy że Blucher nie dojdzie to wygląda to logiczniej, ale czy na pewno? Przecież w drodze jest też Bernadotte i Bennigsen. Czyli zlanie Schwarzenberga nic nie daje (co stego że ten straci 30 tys ludzi kosztem 15-20 tys Francuzów), bo Napoleon dalej pozostaje w matni.

Chyba że liczył na to że Schwarzenberga zniszczy. Ale to chyba by mżonka była.
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Awatar użytkownika
Nico
Général de Division
Posty: 3838
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 10:50

Post autor: Nico »

ozy pisze:Chyba że liczył na to że Schwarzenberga zniszczy. Ale to chyba by mżonka była.
Dlaczego? Pod Dreznem było już blisko ...
Zniszczyć totalnie nie, ale roznieść na cztery wiatry, a potem spokojnie zająć się Blucherem i Bernadottem bez problemu.
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
Awatar użytkownika
ozy
Tai-sa
Posty: 1498
Rejestracja: czwartek, 30 marca 2006, 10:30
Lokalizacja: Opole

Post autor: ozy »

Nico pisze:Dlaczego? Pod Dreznem było już blisko
Ano dlatego że Drezno, Budziszyn, a wcześniej Smoleńsk, Borodino, Wagram itd. pokazały, że czasy się zmieniły i WA nie jest w stanie rozpędzić na 4 wiatry żadnej dużej armii Koalicji. Ostatnia taka sytuacja była w 1806 roku. Da się pobić, kosztem ogromnych strat, ale nie rozgonić. Alianci też powoli się uczyli i pogromów typu Austerlitz już od 8 lat nie było.

Dlatego opca 'walczymy bo Blucher nie zdąży' też do mnie nie przemawia. Napoleon zawsze jakoś zakładał że Blucher nie zdąży ;)
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia XIX wieku”