Powstanie Styczniowe

Od wybuchu rewolucji francuskiej (1789) do roku 1900.
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Raleen pisze:Pod Waterloo nie zwyciężyła jednak logika, chyba że mówimy o zwycięstwie w całej wojnie - wtedy się zgadzam, nie było zbytnio szans, chyba że alinaci powadzą się między sobą.
Tak, mówię o CAŁEJ wojnie. Zwycięstwa tylko oddalają TO CO MUSI PRZYJŚĆ. Dla niektórych im szybciej, tym lepiej.
Kiedyś w Imperial War Museum w Londynie widziałem wstrzasający i rewelacyjny plakat
Były to ruiny Drezna (warszawa to przy tym pikuś :wink: ) i na plakacie napis z przemówienia Hitlera
"Dajcie mi kilka lat a nie poznacie swojego kraju"

Mówię Ci, robi wrazenie...
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

OK, wierzę :)

W sumie historia pokazała, że pozytywistyczna praca u podstaw więcej daje. Tak bywa niestety.

Z drugiej strony powstanie w Grecji się powiodło, więc nasi byli zapatrzeni w inne rejony Europy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

hubertok pisze:Cóz, to nasze polskie niepoprwane i romantyczne huuuuuura
[...]
jedyne powstanie jakiego byłem i jestem zwolennikiem to było Powstanie Warszawskie - bo też i JEDYNE, które miało szanse na SUKCES.
Cóz, gdy obok nas mieliśmy "sojusznika" który nie tylko, że nie pomagał sam to jeszcze sabotował pomoc zachodnich aliantów.
I to jest dopiero romantyczne myślenie! :wink: Powstanie Warszawskie z założenia było skierowane przeciwko dwóm wrogom: jednego mieliśmy przegnać ze stolicy, by wobec wkraczającego drugiego wystąpić jako prawowici gospodarze. Ty w tej sytuacji spodziewałbyś się po "sojuszniku" efektywnej pomocy?
Nie wiem, co znaczy "być zwolennikiem Powstania Warszawskiego". Ja jestem pełen czci dla jego uczestników i zrozumienia dla tragicznego wyboru, przed którym stanęli podejmujący decyzję o jego wybuchu. A jak byłoby lepiej - z Powstaniem czy bez - nie umiem odpowiedzieć. Również na pytanie, czy Powstanie mogło nie wybuchnąć.
No, ale to chyba nie ten wątek.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Nie wiem jak ja przegapiłem ten wątek w wypowiedzi huberoka, ale tu oczywiście zgodzic się nie mogę. Na pewno szanse powstania warszawskiego w porównaniu z np. powstaniem listopadowym były znikome.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Bo też nazwa "powstanie listopadowe" jest wg mnie raczej umowna. To była regularna wojna polsko-rosyjska i tak też bywa w historiografii nazywana. Dawała ona pewne szanse na polepszenie sytuacji Polski, ale pod warunkiem innego rozwoju wydarzeń w skali ogólnoeuropejskiej.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Nie sposób się Andy z Tobą nie zgodzić 8)

ZDrówko
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Ale w sprawie Powstania Listopadowego czy Warszawskiego? :wink:
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

I w jednym i w drugim :]
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Aha! :)
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Gozdawa
Sergent-Major
Posty: 150
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Gozdawa »

Zdążyliście juz Panowie poruszyć tyle watków, ze nie wiem od czego zacząć.

Po pierwsze dobrze by było patrzec na nasze powstania z szerszej europejskiej perspektywy, jako część skomplikowanej gry miedzynarodowej. One nie działy sie na księżycu i nie dotyczyły tylko nas.
Układ sił i gra interesów w 1830-31 i w 1863-64 zmieniały się dynamicznie i trudno było przewidywac co może z tego wyniknąć. Wybuch powstania listopadowego był niejako wymuszony decyzja Mikołaja o postawieniu w stan gotowości części korpusów rosyjskich i Wojska Polskiego z zamiarem interwencji w Belgii i we Francji, oraz częściowa dekonspiracja spisku Wysockiego. Co do tego, że planu politycznego działania nie było nie ma dwóch zdań - spiskowcy nie stanęli na wysokości zadania. Czy nie było szans na ostateczne zwycięstwo? - Na to odpowiedzi nie ma i nie będzie. Czy była szansa na zwycięstwo w kampanii 1831 r. - z pewnościa tak, myślę, że wszyscy się z tym zgadzamy i nie potrzeba przytaczać znanych argumentów dotyczacych zmarnowanych mozliwości śmiałego działania na Litwę i Ukrainę jeszcze w grudniu 1830 r., świadomego paraliżowania przez Chłopickiego mozliwosci mobilizacyjnych armii, utraty świetnych okazjii podczas ofensywy wiosennej, szansy (graniczącej z pewnością) na zniszczenie gwardii, możliwości atakowania w oparciu o Modlin armii Paskiewicza podczas jego marszu rokadowego wzdłuz Wisły, wreszcie podczas przeprawy przez Wisłę, wreszcie choćby nie wysyłanie Ramoriny poza Warszawę i dłuższa choc o tydzień jej obrona, co ze względu na braki zaopatrzenia mogłoby postawić armię rosyjska w tragicznej sytuacji.
Co do szans na ostateczny sukces - to pozostaje gdybanie, ale i następujace elementy do przemysleń.
1. W gabinetach zachodnich - tj. we Francji i Wielkiej Brytanii toczyły się rozmowy o możliwości interwencji w sprawę polska, o ile Polacy odnieśliby jeszcze jedno zdecydowane zwycięstwo - sam czytałem takie sformułowania w korespondencji Talleyranda do Ludwika Filipa i w relacji lorda Hollanda - jednego z ministrów w wigowskim rządzie Greya - z posiedzenia brytyjskiego gabinetu. Gdyby zatem sukcesy polskie w 1831 r. były wieksze - a z pewnoscia mogły takimi być - sprawa polska mogłaby przestac byc sprawa wewnątrzrosyjska. Przypominam tez, że z chwila wzięcia Warszawy przybył do obozu Paskiewicza poseł austriiacki z propozycja mediacji, ale widząc jak sie sprawy maja złozył jedynie zwycięzcy gratulacjie.
Pozostaje tez pytanie - czy Prusy mogłyby tolerowac zwycięstwa Polaków i nie włączyły sie do czynnej walki przeciw nam. Wszak to Prusacy przygotowali Paskiewiczowi przeprawe przez Wisłę i zaopatrywali jego armie gdy operowała na jej lewym brzegu. Na to pytanie nie ma odpowiedzi, bowiem zakładając, że Prusy interweniowałyby na rzecz Rosji istnieje niemal pewność, że wtedy Francjia uderzyłaby na Prusy. Słaby rząd francuski musiałby to zrobić znajdując się pod silna presja ulicy, ale także dla własnego interesu. Francuzi nie mieli nic do ugrania w wojnie z Rosją, ale z Prusami jaknajbardziej - tj. granice na Renie - marzenie rządów francuskich od Ludwika XIV. To sprowokowałoby zapewne wojne ogólnoeuropejską, a co by z tego wyniknęło nie wiadomo.

Co do powstania styczniowego, to pragnę zauważyć, że podobnie jak wszelkie inne powstania wybuchło wtedy, gdy musiało - alternatywa była prosta - albo idziemy w kamasze rosyjskie i będziemy podbijac dla cara Kaukaz i Azje Środkową, albo chwytamy za broń i giniemy na własnej ziemi. Co byście powiedzieli, gdyby zachowując proporcje (Warszawa liczyła wtedy ok. 120 tys. mieszkańców) dzisiacj chciano popędzić z Warszawy 20-30 tys. młodziezy na wojne w Czeczenii?
Nie prawda jest , ze wina leży po stronie czerwonych - zreszta kojarzenia ich z komunistami - czy choćby sugerowanie istnienia jakiegos wspólnego mianownika jest obraźliwe i nie powinno absolutnie mieć miejsca. To tak jakby w brytyjskiej wojnie dwóch róż, ze względu na ich kolory doszukiwac się wspólnoty walczących po stronie czerwonej róży z komunistami - bez sensu - prawda.
Chciałbym tez poddac pod rozwagę taką oto tezę:
Moim zdaniem to własnie działalność czerwonych - radykalizujących nastroje społeczne i dążących do powstania otworzyła drogę do działania politycznego Wielopolskiemu. Bez nich, bez ich presji na władze rosyjskie Wielopolski nie byłby Rosjanom do niczego potrzebny. Skoro kraj byłby spokojny, nie trzeba by było nikogo do władzy dopraszać. Zachęcam tez do przeczytania książki Jasienicy "Dwie drogi". Co tez właściwie proponował Wielopolski. Nawet nie uwłaszczenie, które było juz od 1861 r. nawet w Rosji, ale jedynie oczynszowanie. Gdyby nasi chłopi nie stali się właścicielami ziemi - co powstanie i dekret Rządu Narodowego z 22 stycznia wymusił, nie byliby obywatelami w 1918 r, ale nadal poddanymi pana, może doszłoby do uwłaszczenia później. Tak czy inaczej w 1918 r. żyło juz drugie pokolenie chłopów właścicieli, które z tej właśnie racji, ze było włascicielami, musiało płacic podatki obcej władzy, musiało stykac sie z ta władzą w urzędach i miało okazje przekonac się, że jest obca - przedtem władzą był pan - i na nim skupiała się niechęć i z nim kłócono sie i w nim widziano wroga.
I jeszcze wątek czechosłowacki - tak to prawda, że Czesi powstań nie robili, ale w 1918-20 r. mieli dużo czasu aby się zorganizować i nikt nie zgłaszał pretensji do ich terytorium. Państwo, którego częścia byli sie po prostu rozpadło - nikt im nie zagrażał, przeciwnie, to oni podejmowali ekspedycje przeciwko swoim słabym sąsiadom - Węgrom, Austriakom, Polakom walczącym na wschodzie. My w takiej komfortowej sytuacji nie bylismy. Działalismy w krótkiej koniunkturze czasowej. Musielismy stworzyc szybko armię i struktury państwa, aby przeciwstawic sie najazdowi ze wschodu - jak i walczyc na granicach zachodnich. Gdyby nie tradycja insurekcyjna, gdyby nie rodzinne doswiadczenia wielu pokoleń brania udziału w walce o niepodległość, nasz stopień swiadomosci narodowej mógł być i zapewne byłby znacznie niższy. Obawiam się, że mogło by nie wystarczyc świadomych i gotowych natychmiast chwycic za broń Polaków, aby wywalczyc i obronic nasza niepodległość, a tak wystarczyło tylko popatrzec na szablę dziadka i usłyszeć o Polskim Państwie Tajemnym z 1863-64 r. by wiedziec co robić. Toć nie ma najmniejszych watpliwości co było inspiracja działań legionistów Piłsudskiego. Czyż nie uznali oni za swoja pieśni "Hej Strzelcy wraz, nad nami orzeł biały" - a przeciez to pieśń z 1863, a nie z 1914 r. Że te tradycje walki o wolność mogły okazac sie rozstrzygające przekonuje przykład Ukraińców. Byli liczniejsi nawet niz Polacy, ale poziom ich swiadomości narodowej był zbliżony do polskiego jedynie w Galicji i dlatego na nieszczęście tam sie z nimi pobiliśmy. Gdyby cała Ukraina powstała w walce o swa wolność, Rosjanie-bolszewicy nigdy by jej nie podbili, nie było by głodu i 8mln trupów za Stalina i w ogóle świat by wygladał inaczej. Dlatego twierdzę, że powstania były potrzebne - nawet przegrane. I jeszcze jeden przykład. Wszyscy dostrzegamy różnice w rozwoju swiadomosci narodowej dzisiejszych Ukraińców i Białorusinów.
Czy aby nie jest ona spowodowana tym, że Ukraińcy mieli swoich Zaporożców i powstanie Chmielnickiego, a Białorusini nie i nie maja sie z czym w historii identyfikować jako z dokonaniem ich własnym i wyłącznie ich własnym.
Będzie co może, rób coć powinien (książę Adam Jerzy Czartoryski)
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Gozdawa pisze: bowiem zakładając, że Prusy interweniowałyby na rzecz Rosji istnieje niemal pewność, że wtedy Francjia uderzyłaby na Prusy. Słaby rząd francuski musiałby to zrobić znajdując się pod silna presja ulicy, ale także dla własnego interesu. Francuzi nie mieli nic do ugrania w wojnie z Rosją, ale z Prusami jaknajbardziej - tj. granice na Renie - marzenie rządów francuskich od Ludwika XIV. To sprowokowałoby zapewne wojne ogólnoeuropejską, a co by z tego wyniknęło nie wiadomo.
I znów przez jakiegoś Franka Dolasa z Polski rozpetała by się ogólnoeuropejska wojna :wink:
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Gozdawa pisze:. I jeszcze jeden przykład. Wszyscy dostrzegamy różnice w rozwoju swiadomosci narodowej dzisiejszych Ukraińców i Białorusinów.
Czy aby nie jest ona spowodowana tym, że Ukraińcy mieli swoich Zaporożców i powstanie Chmielnickiego, a Białorusini nie i nie maja sie z czym w historii identyfikować jako z dokonaniem ich własnym i wyłącznie ich własnym.
Może to wynikać z tego albo z faktu, że Łukaszenko mocniej trzyma za pysk niż Kuczma.
A powstania wybuchały nie dlatego że Ukraińcy zwiększali swoją swiadomość narodową ale dlatego, że osadnictwo czy wpływy Polaków na ukrainie w owym czasie wzrastały dużo bardziej niż te same w Białej Rusi.
Polacy sobie upodobali Ukrainę a Nie rUś Białą, gdyby było odwrotnie to jakiś inny chmielnicki pojawił by się w Mińsku a nie w Kijowie
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Gozdawa pisze: I jeszcze wątek czechosłowacki - tak to prawda, że Czesi powstań nie robili, ale w 1918-20 r. mieli dużo czasu aby się zorganizować i nikt nie zgłaszał pretensji do ich terytorium. Państwo, którego częścia byli sie po prostu rozpadło - nikt im nie zagrażał, przeciwnie, to oni podejmowali ekspedycje przeciwko swoim słabym sąsiadom - Węgrom, Austriakom, Polakom walczącym na wschodzie.
Bo czesi byli sprytni i dali się wchłonąć jako jeden organizm a nie szatkować po kawałku. Kto wie, czy gdyby Poalcy nie wariowali a dali się zjeść przez Katarzynę nie bylibyśmy w tak samo komfortowej sytuacji.
Co więcej państwa ościenne działały by często w naszym interesie a nie przeciew nam.
Rozbiory sprawiły zmowę złodziei. natomiast gdyby Rosja wzięła wszystko to kiedyś nasz interes (niepodległość) zbiegł by się z interesami Prus czy Austrii (osłabienie Rosji)

Ja tam zawsze uwazałem, ze czesi są większymi cwaniakami :wink:
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Co do różnic w świadomości narodowej Ukraińców i Białorusinów myślę, że dużo wpłynęło także położenie geograficzne. Ukraińcy przez wieki znajdowali się na obrzeżach Rzeczypospolitej - mam na myśli głównie kozaków i Sicz. Zresztą sama obecnosc, istnienie Siczy oddziaływało na chłopów ukraińskich w majątkach królewiąt w XVII wieku. Tymczasem Białorusini byli zawsze bardziej wewnątrz naszego państwa - mam na myśli cały czas położenie geograficzne. Sama nazwa "ukraina" od tego się też wywodzi, bo właśnie ukrainami nazywano ziemie przygraniczne. Ukraińcy dzięki położeniu geograficznemu mogli łatwiej ukształtowac świadomosc narodową, co odczuwalne jest do dziś, jak zauważyliście.

Po drugie można wskazac tradycję Rusi Kijowskiej. Białoruś nie miała wcześniej samodzielnej państwowości na takim poziomie, we wczesnym średniowieczu nie było tu tak rozwiniętego osrodka jak Kijów, czy Halicz.

tak naprawdę świadomośc narodową maja ci ,,zachodni ukraińcy" w Kijowie mówi sie juz po rosyjsku, a tereny na wschód od Kijowa to praktycznie tereny zamieszkane przez zrusyfikowanych Ukraińców i Rosjan-widać to nawet po wynikach wyborów na Ukrainie -które rejony poparły Janukowycza, a które Juszczenkę

a co do białorusinow to pamietam jak w tv pokazywali taki program o Białorusi-na 100 osób zapytanych na ulicy w Mińsku przez reporterke 98 odpowiadało po rosyjsku,najbardziej uświadomione narodowo sa grupy białorusinow mieszkajacych w Polsce,na Białorusi Łukaszenko prowadzi polityke wszechruska czyli wg niej Rosjanie,Białorusini i Ukraincy to odłamy tej samej nacji,no i niestety raczej Białorusinom to nie przeszkadza
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
viking
Major en second
Posty: 1113
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:06
Lokalizacja: Białystok

Post autor: viking »

hubertok pisze:
viking pisze:Powstanie Styczniowe wybuchło dlatego że polski rząd (co prawda raczej marionetkowy) hr.Wielopolskiego zarządził branke wsród potencjalnych spiskowców,
Myślę, że mylisz przyczynę ze skutkiem.
Nie dlatego wybuchło powstanie, że zarządzono brankę ale zarzadzono brankę bo miało wybuchnąć powstanie :idea:

WIęc winnych bym szukał raczej po stronie jak to piszesz "czerwonych" - osobiście ZAWSZE winy najpierw szukam u czerwonych bo i najczęściej wina lezy po ich stronie (nie tylko tam i nie tylko wtedy :wink: )

ZDrówko
Wielopolski bał się powstania, ale przygotowania do wybuchu pierwotnego powstania zniweczyli Rosjanie aresztując spiskowcow oficerow z wojska rosyjskiego i dezorganizując struktury i właściwie wszystkie zamierzenia,Wielopolski gdy właściwie juz było po wszystkim chciał sie do końca rozprawic z tym ,,niepokorny elementem" czyli ,,czerwonymi" i zarządził brankę i w sposób niezamierzony wybuchło powstanie,które bez tego pewnie by nie wybuchło-przecież powstanie zostało rozpoczęte raptem przez kilka tysiecy ludzi ,bardzo licho uzbrojonych w ŚRODKU ZIMY ,takiego obrotu sprawy nikt nie przewidywał , żadne środowisko polityczne nie zakładało rozpoczecia walk w środku zimy bez broni i tak naprawdę z rozbitymi strukturami

natomiast twierdzenie,że Powstania pomogły nam utrzymać świadomość narodową w moim mniemaniu sa trochę niepoważne(nie piszę tego do Ciebi tylko ogólnie) inne narody przetrwały bez powstań, np nieudane Postanie Styczniowe przyniosło Polakom wręcz niewyobrażalne straty ludnosciowe i materialne-całe warstwy inteligencji patriotycznej i szlachty które były podporą polskiego patriotyzmu zostały tak przetrzebione,że od tej pory nikomu już do głowy nie przychodziły powstania-stąd idea pracy u podstaw,legalnej działalnosci partyjnej ,rozwijania gospodarki polskiej i tak dalej-oczywiście mozna uznać,że w sumie to nieudane powstanie pozwoliło rozwinąc np ,,pracę u podstaw" http://umowa-o-prace.waw.pl tyle,ze z czasem i tak doszłoby do tego bez tak duzych strat ludzkich i materialnych
Ostatnio zmieniony wtorek, 29 lipca 2014, 15:17 przez viking, łącznie zmieniany 2 razy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia XIX wieku”