[A] Bitwa pod Ostrołęką 1831

Od wybuchu rewolucji francuskiej (1789) do roku 1900.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

Powoli wracamy, po dłuższej przerwie, do dyskusji i różnych ciekawostek związanych z bitwą. Tym razem rzecz jedynie pośrednio się z nią wiążąca. Porównajcie te dwa fragmenty, zwłaszcza o tym jak żołnierze rzucają kamieniami do żołnierzy przeciwnika, chociaż mają pod ręką karabiny.

„W czasie wojny krymskiej, podczas wielkiej bitwy, wyłaniają się niespodzianie spoza załamania licznych nierówności terenu dwie grupy żołnierzy A i B na 10 kroków od siebie, zatrzymują się… a potem… jakby zapominając o tym, że mają karabiny, zaczynają rzucać na siebie kamieniami i cofają się. Żadna z tych grup nie posiada dowódcy, który zdecydowałby się porwać ją naprzód, żadna z nich nie ma odwagi pierwsza rozpocząć ognia z obawy, aby druga równocześnie broni nie użyła; znajdują się one zanadto blisko siebie, aby miały nadzieję ujścia śmierci – przynajmniej tak sobie wyobrażają, gdyż w rzeczywistości na tak bliską odległość strzela się prawie zawsze za wysoko – ale… człowiek wyobraża sobie, że gdyby strzelił, natychmiast powaliłby go strzał odwetowy przeciwnika; rzuca przeto kamieniami i to niezbyt silnie, aby zapomnieć o swoim karabinie i odwrócić uwagę przeciwnika od tej broni – słowem aby zająć się czymś aż do chwili, gdy wycofanie się da niejakie prawdopodobieństwo uniknięcia strzału z najmniejszej odległości.”

(A. du Picq, Studium nad bitwą, Oświęcim 2012, s. 9-10)

„Martynow, obiegając szeregi, dodawał żołnierzom ducha: „Pamiętajcie, dzieci – wołał on – trzymać się ostro, nie cofać do rzeki, po pięciu nadziewać na bagnet.” Bataliony polskie do samej podeszły szosy i zatrzymały się w niepewności, oparłszy karabiny o nasyp szosowy. Bliskość obu stron wywołała wzajemne obelgi i zaczepki: „Precz, moskale” – krzyczeli Polacy; nasi zaś w odpowiedzi ciskali kamieniami, piaskiem itp. Na koniec polskie bataliony wdrapały się na szosę i z okrzykiem rzuciły się na grenadierów; spotkane rzęsistym ogniem, zmieszały się, ale nie cofnęły, owszem wdarły się w szeregi nasze i rozpoczęły straszliwy bój ręczny.”

(A. Puzyrewski, Wojna polsko-ruska 1831 r., Warszawa 1899, s. 276)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

Jeszcze jeden ciekawy i znamienny fragment z du Picqa, dotyczący wprost powstania listopadowego.

„W 1831 r., w Polsce dwa rosyjskie i dwa polskie pułki kawalerii szarżują na siebie, szarżują z jednakowym zapałem, aż do takiej odległości, z jakiej można było rozpoznać twarze; w tym momencie zwalniają tempo i podają tył. Rosjanie i Polacy w tej strasznej chwili poznali w sobie braci i zamiast przelać krew braterską, raczej woleli uniknąć walki, która w tej chwili wydała im się zbrodnią. Tak opowiadał oficer polski, naoczny świadek tego wypadku…
Ileż to oddziałów kawalerii poznaje w ten sposób w przeciwniku braci!”

(A. du Picq, Studium nad bitwą, Oświęcim 2012, s. 10)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
czarek0402
Sous-lieutenant
Posty: 487
Rejestracja: poniedziałek, 7 sierpnia 2006, 17:38
Lokalizacja: Dolnośląskie
Has thanked: 148 times
Been thanked: 20 times

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: czarek0402 »

Ciekawe, ciekawe, ile w tym było braterstwa, a ile po prostu strachu i wycofania z nieudanej szarży? :roll:
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

Oczywiście chodzi o to drugie. Motywem przewodnim książki jest właśnie analiza morale i po prostu strachu (czy szerzej wpływ instynktu samozachowawczego), jaki odczuwali żołnierze w trakcie walki oraz tego, jak to wpływało na samą walkę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

O tym jak się szasery gwardii z kirasjerami potykali (1)

(…) Piechota zajęła miasto. Przybliżając się do wsi Strenkowa, 1/4 mili od Nura, zastaliśmy nieprzyjaciela (a cheval) na drodze, którą maszerowaliśmy. W pierwszej linii rozwiniętych było 4 pułki jazdy, 12 dział w tyle widać było 2 [drugą] linię, a na prawem skrzydle w krzakach piechotę, Generał Łubieński poznał niebezpieczeństwo, ale ufny w męstwo żołnierza postępował na przód. O paręset kroków od linii nieprzyjacielskiej, gdyśmy się przybliżyli, wyjechał generał Berg i poprosiwszy generała Łubieńskiego, w tych się słowach odezwał: „Général, j’ ai la confiance de vous dire que nous sommes sur vos derriéres, il ne vous reste plus rien a faire que de metter bas les armes”. Na co generał Łubieński odpowiedział: „Je vois, que je suis coupé, mais nous saurons nous faire jour”. „Si c’ est insi je ‘n ai plus rien a sous dire”*, odpowiedziawszy Berg podskoczył do swoich. Generał odwrócił się do naszych i rozkazał piechocie formować czworoboki, a szaserom, zasłaniającym prawe skrzydło, uderzyć na armaty, które zaraz po oddaleniu się generała Berg kartaczami strzelać do nas zaczęły. Szasery, uformowawszy się pod ogniem kartaczowym, uderzyli na pułk cały kirasjerów. Zetknęli się, widząc iż pałaszami wiele zrobić nie można, wzięli się do karabinków, zrzucili kilku kirasjerów z koni. W czasie tego pułk ułanów rosyjskich, na lewym skrzydle stojący, chciał na naszych z boku uderzyć. Spostrzegłszy to szasery zwrócili się, odbiegli w tył kawałek, uformowali się znowu pod ogniem kartaczowym i z największym zapałem rzucili się po raz drugi na kirasjerów, mając na swoim czele generała Łubieńskiego i podpułkownika Skarżyńskiego, dowódcę dywizjonu. Nie wytrzymał nieprzyjaciel tego uderzenia – pierzchnął. 2 szwadrony nasze pędziło przed sobą 4 szwadrony kirasjerów aż do drugiej linii, tam wstrzymani byli i musieli się cofnąć. Generał, widząc tak duże siły nieprzyjacielskie, widział, iż trudno mu będzie z całą kolumną przejść – rozkazał przeto generałowi Turno z jazdą bocznymi drogami do Czyżewa, artylerię pod zasłoną 2 batalionów posłał na Żużele do Czyżewa, sam z 2 batalionami, idąc krzykami, wzdłuż frontu nieprzyjacielskiego, ciągle się pokazywał. Już tak było ciemno, iż o kilka kroków przedmiotów nie było można rozróżnić. W czasie szarż szaserów, piechota była przez jazdę nieprzyjacielską trzy razy [atakowana], ale żadnego czworoboku rozbić nie mogli. Pułk 14 pierwszy raz był w ogniu, dzielnie wytrzymał szarżę kirasjerów i kilku, zanadto się przybliżywszy pod kosę, śmierć znaleźli. (…)

* gen. Berg jako parlamentariusz proponował gen. Łubieńskiemu kapitulację, twierdząc, że Rosjanie wyszli na jego tyły, na co Łubieński miał odpowiedzieć, że sądzi, iż się przebiją, na co z kolei Berg odrzekł Jeśli tak... i odjechał do swoich.

Fragment anonimowej relacji (sporządzonej prawdopodobnie 1.VI.1831 r. przez kpt. kwatermistrzostwa Zabłockiego, będącego przy sztabie generała Łubieńskiego) zamieszczonej w: Bronisław Pawłowski, Źródła do wojny polsko-rosyjskiej 1831, t. 3: Od 12 maja do 15 lipca 1831 r., Warszawa 1933, s. 153-156.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

Znalazłem mapkę bitwy, której wcześniej nie znałem:

http://www.ponarwie.pl/?page=bitwa

W galerii u dołu pierwsza po prawej.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Fromhold
Général de Division
Posty: 3383
Rejestracja: poniedziałek, 1 marca 2010, 21:38
Lokalizacja: obóz warowny
Has thanked: 20 times
Been thanked: 5 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Fromhold »

Kolejne fazy bitwy wg. płk. Wacława Tokarza oraz szkice płk. Muchowskiego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Podobne mapy, w nieco lepszej jakości z Wojny polsko-rosyjskiej 1831 W.Tokarza, Warszawa 1930.
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Są doskonałe figurki i modele. Są też doskonałe plany i materiały źródłowe, ale nigdy nie idzie to w parze.
http://fromholdblog.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

To dla porównania mapki z nowego wydania Wojny polsko-rosyjskiej 1831 Wacława Tokarza. Wyglądają jak te ze starszego wydania tylko jest ich 6, numeracja jest ta sama (27a, 27b, 27c itd.).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

O tym jak się szasery gwardii z kirasjerami potykali (2)

Pułk nasz rzuca się z miejsca do szarży, pędzimy w tych ciemnościach parę minut, nagle coś się czerni przed nami, olbrzymieje co sekunda, dochodzimy w całym pędzie koni i uderzamy o mur stojących w miejscu kirasjerów. Rozpęd naszych koni był tak silny, że złamaliśmy pierwsze ich szeregi, a sami jakby przez odbicie, cofnęliśmy się o kilka kroków. Ktoś krzyknął ogromnym głosem: „Wiara do karabinków! Zapluć im ślepie!” i ledwie skończył, już nasi dali ognia z pierwszych szeregów, rypiąc w pyski kirasjerów strzały z ładunkami i kulami. Znów komenda: „Teraz na pałasze! i zaczęła się rąbanina po ciemku, że gdzie niegdzie aż iskry się z szabel sypały (…) Ale prą nas kirasjery własnym swym ciężarem, w cztery szeregi uformowani; nie możemy im podołać, umykamy kołując w prawo i w lewo, dążąc za naszą piechotą. A teraz odsłonione kirasjery idą wolnym galopem do ataku. Nasza już piechota sformowała się w czworoboki i przyjęła ich salwą z karabinów, na jakie trzydzieści kroków. W ciągu może pół godziny, cztery razy wracały kirasjery do szarży, lecz zawsze ich nasza piechota dzielnie odpierała. A w czworobokach ciągle grzmią bębny, dowódcy wołają: „Naprzód! Naprzód! Bagnetami otwierać drogę!” Tu już nie czworoboki regularne, ale tłum ludzi ścieśnionych z sobą posuwa się depcząc trupy i rannych Rosjan. Tak noga za nogą posuwamy się, przedzierają się pierwsi, następnie i inni, nie dają się rozerwać, chociaż ułany za kirasjerami stojący, jeszcze dwie szarże przypuścili, a ogień karabinowy grzmi promieniami wokoło. Nareszcie przeżynamy się na wylot, nasze armaty w środku, jazda na tyłach. I Rosjanom sprzykrzył się ten bój.

N. Sierawski, Pamiętnik Napoleona Sierawskiego oficera konnego pułku gwardii z czasów w. ks. Konstantego, z przedmową Stanisława Smolki, Lwów 1907, s. 214-215
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

Lejbgwardia

Często czytając o epoce napoleońskiej i okresie powstania listopadowego spotykamy się w odniesieniu do Rosjan z określeniem lejbgwardia. Przy czym dla wielu jest ono niejasne - skąd to "lejb" się wzięło i co oznaczało. Spotykałem się z różnymi "teoriami" na ten temat. Czytałem m.in. że określenie to wzięło się stąd, że lejbgwardyjskimi nazywano jednostki stołeczne, stacjonujące w Petersburgu i najbliższych okolicach, ale pułk huzarów grodzieńskich też bywa określany jako lejbgwardyjski. Ostatnio w świeżo wydanej pracy dr hab. Michała Trąbskiego "Armia Wielkiego Księcia Konstantego" (wyd. Napoleon V) trafiłem na wyjaśnienie, że lejbgwardią określano jednostki bojowe, zaś jednostki gwardyjskie, które pełniły funkcje wyłącznie reprezentacyjne, były określane jako "gwardia", bez przedrostka "lejb". Niżej jedna z takich jednostek - grenadierzy pałacowi Mikołaja I. Nigdy nie walczyli, pilnowali tylko pałacu cara (jak sama nazwa ich wskazuje). Mundury sprawiają, że wyglądają wyjątkowo groźnie. Mieli też bardzo ładny, reprezentacyjny sztandar.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

Czworobok w ataku na bagnety

Kilka razy zdarzało mi się zastanawiać (i dyskutować) o tym czy czworoboki miały w epoce napoleońskiej i w czasach powstania listopadowego (kiedy taktyka była w gruncie rzeczy ta sama) możliwości ofensywne, czy były tylko formacjami defensywnymi. Niedawno, przy okazji bitwy pod Nurem, trafiłem na ciekawą wzmiankę na ten temat. Jest nią raport generała Łubieńskiego, dowódcy grupy osłonowej, wysłanej na południe od armii głównej, z 23 maja 1831 roku. W raporcie tym generał wyróżnił oficerów, którzy szczególnie odznaczyli się w walkach pod Nurem (podkreślenie moje):

Generał Kamieński, dowódca 5 dywizji, na czele czworoboku idąc na bagnety, ranny został kartaczem.
Pułkownik Lewiński ciągle przy czworoboku 3 pułku ogień nieprzyjaciela wstrzymywał. Generał Turno kierował ruchem tylnej straży.
Major Żarski z 6 pułku liniowego z tyralierami batalionu swego przyczynił się do uratowania armat, które żołnierze prawie sami ciągnęli przez błota i piaski.


B. Pawłowski, Źródła do dziejów wojny polsko-rosyjskiej 1830-1831, t. 3, Warszawa 1931-1935, s. 92.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Paweł Sulich
Podporucznik
Posty: 413
Rejestracja: wtorek, 7 listopada 2006, 10:16
Lokalizacja: Józefów
Been thanked: 3 times

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Paweł Sulich »

Jest jeszcze taka książka, może się przyda:
http://otn.org.pl/images/wydaw/dniprzelomu.jpg
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

Paweł Sulich pisze:Jest jeszcze taka książka, może się przyda:
http://otn.org.pl/images/wydaw/dniprzelomu.jpg
Już posiadam i jestem w trakcie lektury. Znam też poprzedni tom z tej serii.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

Walki odwrotowe z kozakami i Czerkiesami 24 maja

24 maja, równo ze dniem zwinęliśmy obóz i ruszyliśmy w kierunku Ostrołęki; mieliśmy dziesięć mil drogi do przebycia. Nasz pułk 4 strzelców konnych z czterema działami artylerii, szedł w tylnej straży. Nie upłynęło godziny, już chmary kozaków, pomieszanych z Czerkiesami, nas dognały. Odtąd utarczki flankierów trwały nieustannie, oba pułki co godzinę się luzowały, aby koniom w tym ciągłym harcu spienionym, dać wypoczynek w drugiej linii: tak kozaki, jak i Czerkiesi doskakiwali; ośmieleni jeszcze przybyciem im w pomoc całego pułku ułanów. Tego dnia każdy z naszych do stu ładunków wystrzelał. Zsadzaliśmy ich z koni, kozactwo chybiało, ale Czerkiesi położyli nam około dwudziestu żołnierzy.

Podczas tego harcu, gdym objeżdżał linię moich flankierów gwizdnęła mi koło ucha tak blisko kulka, że wiatr jej przelotu uczułem; niedługo przeleciała druga, a byłem na celu bom szlifami w jasnym słońcu świecił. Uważam więc lepiej i małym galopem ujeżdżam wolty. Aż tu znów podbiega Czerkies, pali do mnie z janczarki, ale chybił; natenczas wypuściłem mojego konia co sił i kiedy nabijał swoją rusznicę, uderzyłem go z taką siłą, że z koniem zwalił się na ziemię, a skrzeczał jak żaba. Na jego upadek zbierają się inni, moi również dopadają. Rozpoczyna się ciasna bójka na szable i szaszki kilkudziesięciu ludzi, ale przybiega nasz pluton z rezerwy flankierów, bierze ich z boku na pałasze. Zrąbaliśmy psiarstwo doskonale, lecz i naszych pozaznaczanych było kilku.

Pod sam wieczór doszliśmy do jakiejś wsi w poprzek traktu pobudowanej, pełnej drzew i opłotków. Należało nam ją przejść i w niej się osaczyć. Generał Kamiński posłał rozkaz, by się piechota zatrzymała, co też nastąpiło. Już się dobrze ściemniało, wchodzimy do wsi, zostawując piechotę w cztery bataliony rozwiniętą w ogrodach. Moskale tuż za nami z ogromnymi krzykami, ale przyjęci potężnym ogniem karabinowym wnet uciekli i cofnęli się.


N. Sierawski, Pamiętnik Napoleona Sierawskiego oficera konnego pułku gwardii z czasów w. ks. Konstantego, z przedmową Stanisława Smolki, Lwów 1907, s. 216-217
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: [A] Ostrołęka 1831

Post autor: Raleen »

Cholera w armii rosyjskiej i jak ją zwalczano

Pojawienie się na wiosnę 1831 roku cholery w armii ruskiej było jednym z czynników, który wpłynął później na przebieg działań wojennych. Armia rosyjska została osłabiona liczebnie. Po bitwie pod Ostrołęką choroba dopadła feldmarszałka Dybicza i wielkiego księcia Konstantego, którzy zmarli dosłownie kilkanaście dni po tym starciu. Poniżej fragment ze znanego wszystkim bywalcom tego wątku dzieła Aleksandra Puzyrewskiego, podkreślenia moje – dotyczą ówczesnych metod zwalczania cholery.

Rozwój cholery w armii ruskiej.

Pobyt czterotygodniowy armii ruskiej pod Siedlcami, lubo był pożyteczny i niezbędny, wszelako niemałą jej też i przyczynił szkodę, Polacy bowiem przez czas ten zdołali nie tylko uzupełnić szeregi wojsk czynnych swoich, ale i ukończyć organizację nowych pułków po województwach. Wcieleniem kilku z nich do armii czynnej znacznie ją wzmocnili. Z drugiej znowu strony bezczynność armii naszej, wpajając w Polaków przesadne pojęcie o swej sile i znaczeniu otrzymanych przez nich powodzeń częściowych, podniosła ducha armii nieprzyjacielskiej i wywarła niekorzystny dla nas wpływ moralny na ludność tak Królestwa Polskiego, jak i pogranicznych guberni. Konieczność podjęcia i dokonania rozmaitych środków wywołanych skutkiem zmiany podstawy i linii operacyjnej, nie mogłaby przeszkodzić działaniom na szosie Brzeskiej, których wyniki niezmiernieby ważnymi być mogły, gdyby zjawiła się sposobność zadania armii polskiej stanowczego ciosu i gdyby skorzystano z tej sposobności z należytą stanowczością i energią. Uznając to, Dybicz jednakże, na swej pozycji pod Suchą zajęty całkowicie troskami gospodarczemi, nie przedsiębrał niczego dla zwalczenia nieprzyjaznych dla siebie okoliczności, ale raczej biernie się im poddawał, co i pobudziło nakoniec nieprzyjaciela do wystąpienia zaczepnego. Jedną z takich okoliczności nieprzyjaznych była cholera, szerząca się w armii ruskiej podczas jej pobytu w okolicach Siedlec. Choroba ta w granicach Rosyi pojawiła się pierwotnie na północnym brzegu morza Kaspijskiego jeszcze w 1830 roku, a zwróciwszy na zachód, rozszerzyła się w 1831 roku po całej prawie Rosyi, a nawet zachodniej Europie.

Oczywiście przy szybkiem i silnem szerzeniu się tej epidemii niepodobieństwem było uchronić od niej armię (przypis: Po pierwszych wypadkach ukazania się cholery w armii feldmarszałek utworzył oddzielny komitet w celu zbadania oznak choroby i środków zapobiegawczych. Opracowane przez komitet ten środki nie odpowiadały bynajmniej położeniu rzeczy. Polecano: dobry pokarm, ciepłą odzież, strzeżenie nóg od wilgoci itp.; niektóre z nich tylko stosowanemi być mogły, jak konieczny dodatek pieprzu do wódki itp.), mianowicie w warunkach wojenno-marszowych; niemniej przeto, unikając długotrwałego przebywania wojsk na jednem miejscu, obudzając w żołnierzach dzielność i poczucie zadowolenia, usuwając zarazem wszelkie powody upadku ducha, możnaby było zmniejszyć wpływ epidemii. W wojskach armii czynnej pierwsze objawy cholery wystąpiły w pułku kozaków Choperskiego, wkrótce po wyruszeniu jego znad Donu, 20-go i 26-go grudnia, następnie w Łucku 25-go stycznia, razem u pięciu kozaków. Pułk ten wszedł do korpusu bar. Kreutza, i choroba w nim już się nie wznawiała. Główną a może jedyną drogą przedostania się cholery do armii był Brześć Litewski, dokąd ze wszech stron napływały rozmaite oddziały i komendy wojsk, oraz większa część transportów. Tam zjawiła się ona 18-go marca współcześnie wśród wojsk i mieszkańców. Pomimo przedsięwziętych środków szybko szerzyła się dalej: 20-go marca wystąpiła w Białej, 23-go w Międzyrzecu, 29-go w Siedlcach, a 31-go w szpitalu tamtejszym.

W drugiej połowie marca i pierwszej kwietnia wszystkich cholerycznych szpitalnych w Rosyi i Królestwie Polskiem było 682, ale w miarę zbliżania się armii ku Siedlcom choroba szybko się w wojsku szerzyła, tak, że w drugiej połowie kwietnia i pierwszej maja chorych było już około 8720, z których zmarło do 2800. Po rozpoczęciu działań wojennych, w połowie maja, chorych mniej daleko było. W połowie kwietnia cholera przeszła i do polskiej armii, która wszakże mniej od niej ucierpiała.


A. Puzyrewski, Wojna polsko-ruska 1831 r., Warszawa 1899, s. 230-231.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia XIX wieku”