Konkurs czy nie?

Awatar użytkownika
zygfryd
Sergent-Major
Posty: 180
Rejestracja: środa, 10 maja 2006, 07:37
Lokalizacja: Motkowice
Kontakt:

Konkurs czy nie?

Post autor: zygfryd »

Trafiłem na coś takiego:

http://www.mrr.gov.pl/ministerstwo/Roze ... 405212.pdf

Moim zdaniem zwycięzca jest już ustalony, bo bardzo szczegółowo podane jest, co ma być w pudełku. Jeśli rzeczywiście było by wszytsko fair, to nikt nie narzucałby, że muszą być na przykład drewniane znaczniki i dwie talie kart. Czy wymyslając jakąkolwiek grę, autor musi dopasować koncepcję, pomysł i mechanikę do już istniejących komponentów? Moim zdaniem jest wręcz na odwrót.
Nasuwa się przykra refleksja, że pieniądze podatników, na przykład na pensję dla Pana Jaczewskiego, mogłyby być lepiej wydane.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: Raleen »

Myślę, że niekoniecznie musi to być ustawione. To ogłoszenie pokazuje raczej co innego: jak o grach planszowych myślą urzędnicy.
Prawdopodobnie wszystkie parametry zostały opracowane w oparciu o jakieś uśrednione informacje wzięte z gier euro.
Zwróć natomiast uwagę, że brak w tym ogłoszeniu refleksji nad tym co ta gra powinna mieć, żeby zainteresowała adresatów, do których jest skierowana. Takie przynajmniej jest moje pierwsze wrażenie. Jest mnóstwo o tym jakie wartości powinna przekazywać, że te fundusze, które ma promować są najlepsze, że odgrywają wiekopomną rolę w rozwoju Polski, że cele, którymi kierował się zamawiający są ważne społecznie oraz po prostu szerzyć wiedzę, że coś takiego istnieje. Sęk w tym, że gry jak sama nazwa wskazuje, służą przede wszystkim do grania, natomiast dla urzędników to jest niemal wyłącznie produkt służący do jednorazowego przekazania pewnej wiedzy w takiej niby zabawowej formie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: Pejotl »

A mnie zastanawia ile jest w naszym kraju osób które:
...w okresie ostatnich 3 lat wykonali co najmniej 10 autorskich gier planszowych, każda
skierowana do grupy docelowej co najmniej 10 lat i więcej, wydana w nakładzie
minimum 1 000 szt. ? :geek:
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
renald
Sous-lieutenant
Posty: 409
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 23:52
Has thanked: 4 times
Been thanked: 16 times

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: renald »

I cztery miesiące na opracowanie prototypu gry razem z przeprowadzeniem testów.

A może wbrew standardom Rzeczypospolitej Patologicznej nr 3, jest to tylko jednak zwykła głupota urzędników. W końcu to nie działka na Helu, ani system informatyczny Policji. Dużych lodów z tego nie da się zrobić.

Przypomniał mi się dowcip:
- Panie Doktorze, Panie Doktorze, to syfilis, czy zwykłe krosty?
- Niestety syfilis.
- No tak, bo skąd u mnie krosty.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: Raleen »

Pejotl pisze:A mnie zastanawia ile jest w naszym kraju osób które:
...w okresie ostatnich 3 lat wykonali co najmniej 10 autorskich gier planszowych, każda
skierowana do grupy docelowej co najmniej 10 lat i więcej, wydana w nakładzie
minimum 1 000 szt. ? :geek:
Przyznam, że też mnie to w tym wszystkim najbardziej zaciekawiło. To ścisłe limitowanie talii do 50 kart czy wymóg, żeby była jedna talia dla każdego gracza - o czym pisze zygfryd - przy tym nie jest dla mnie aż tak zaskakującą rzeczą.

Poza tym, z jednej strony mowa o "grach autorskich" a z drugiej narzuca się ścisłe wymogi. Jeśli oczekuje się gier autorskich, to po co ograniczać autorowi swobodę działania.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
zygfryd
Sergent-Major
Posty: 180
Rejestracja: środa, 10 maja 2006, 07:37
Lokalizacja: Motkowice
Kontakt:

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: zygfryd »

Napisałem do Pana Jaczewskiego. Myślałem, że nie dostanę odpowiedzi, a tu proszę. Myślę, że Pan Jaczewski nie obraziłby się, więc wklejam to, co dostałem. Chyba można to traktować, jako głos w dyskusji.

Witam,

Doprecyzowanie opisu gry miało w naszej ocenie jak najlepiej przedstawić
potencjalnym Wykonawcom jakiego typu grą jesteśmy zainteresowani, tak
żeby w momencie rozpoczęcia współpracy nikt nie był zaskoczony, a także
żeby składane oferty były porównywalne. Z doświadczenia wiemy, że w
przypadku nie doprecyzowania szczegółów jeden Wykonawca złożyłbym ofertę na
kreacje gry obejmującą tylko np. planszę, kostki i pionki, a drugi ofertę
obejmującą wskazane przez nas elementy i niestety koszt jednego i
drugiego znacznie by się różnił (uwzględniając chociażby pracę grafików,
którzy musieliby przygotować ilustrację na talie itp.).

Wracając do Pana pytania to w przypadku poszczególnych wymiarów to
oczywiście dopuszczamy różnice i jeżeli kreacja uzasadniałaby np.
użycie kart 70x70 mm, to oczywiście jest to do zaakceptowania, zależy nam żeby
np. nie zastosować kartoników 10x10 mm, to samo tyczy się planszy, czy
pudełka.
Ponadto zdajemy sobie sprawę z pewnych technologicznych przesłanek
stojących za stosowaniem pewnych formatów. W przypadku talii kart to
zależało nam na zastosowaniu ich w celu wykorzystania do celów
informacyjnych. W naszej opinii są dobrym nośnikiem do zawarcia informacji
nt. naszego Programu. Analizując rynek spotkaliśmy się z wersjami, że
"informacje" były zawarte w instrukcji, ale w naszym odczuciu mało
osób przeczytałoby tego typu informację, a jedynie skupiło się na
zapoznaniu z mechanizmem gry. Dodam jeszcze w ramach wyjaśnienia, że
"informację" o jakich piszę to krótkie zdania typu "elektrownia
wiatrowa pozwala na zmniejszenie emisji CO2 o x% w porównaniu do klasycznej
elektrowni" itp.

Gdybym mógł jeszcze w czymś pomóc proszę o kontakt.

Pozdrawiam
Paweł Jaczewski

Swoje stanowisko o marnowaniu publicznych pieniędzy muszę złagodzić. Może trochę przesadziłem. Ciekaw jestem, kto zrobi tę grę.
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2072
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 89 times
Been thanked: 192 times

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: adalbert »

Mam problem z wejściem na link z tymi precyzacjami ale z tego, co tu prezczytałem, to przypomina mi sie znany kiedyś casus unijnego dookreslania dopusczalnego zagięcia jakiegos owocu czy warzywa. Sorki, ale dla mnie takie podejście to jakies zboczenie. W tym kontekście Pan Jaczewski jawi mi sie jako ktoś, kto byc może ma pewną wiedzę, ale, moim zdaniem, źle jej używa. Rozumiem, że chodzi po prostu o ciekawą grę w tematyce, której nie za bardzo kupuję. Preferowana mechanika to CDG lub CAG - gra "napędzana" kartami/z użyciem kart.
A (w gruncie rzeczy dyskryminacyjne) wymagania odnośnie do tego, kim ma być osoba autora, rzeczywiście mocno sugerują, że kogoś mamy na mysli...
Jak cos pomieszałem, to poprawcie.
renald
Sous-lieutenant
Posty: 409
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 23:52
Has thanked: 4 times
Been thanked: 16 times

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: renald »

zygfryd pisze:Swoje stanowisko o marnowaniu publicznych pieniędzy muszę złagodzić. Może trochę przesadziłem.
Ja myślę zygfrydzie, że nic nie przesadziłeś. Spójrzmy na sprawy fundamentalne. To jest Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. W skrócie, ono ma się zajmować inwestycjami w kraj a nie grami o inwestycjach w kraj. Tak właśnie trwonione są publiczne pieniądze. Ziarnko do ziarnka i urzędnik od gier, do urzędnika od reklam telewizyjnych z Prokopem i Welman w roli głównej. W normalnej firmie, w ramach zdrowej struktury, Pan Jaczewski, jeśli w ogóle byłby potrzebny, dostałby telefon i teczkę do ręki i jeździłby po kraju zdobywając zamówienia, a nie koordynowałby tworzenie gry planszowej, która głównie zostanie rozdana na różnych rautach.

Teraz tylko czekam, aż NFZ w ramach budowy swojej marki oraz troski o pacjenta wyda grę o sprowadzaniu leków na raka z zagranicy i sequel pewnego przeboju o kolejce do lekarza.
:(
renald
Sous-lieutenant
Posty: 409
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 23:52
Has thanked: 4 times
Been thanked: 16 times

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: renald »

Są to pieniądze zmarnowane moim zdaniem. Jeszcze raz odwołam się do „normalnej firmy”. Tam o środkach przeznaczonych na promocję decyduje rachunek ekonomiczny skorelowany ściśle z oczekiwanymi efektami. Tu pieniądze są po prostu z góry zabudżetowane, pardon, na rozpieprzenie.
Awatar użytkownika
Pablo
Chef de bataillon
Posty: 1036
Rejestracja: czwartek, 1 października 2009, 00:28
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 7 times

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: Pablo »

Wydaje mi się że tutaj przedmiotem zamówienia nie jest gra, ale zdecydowanie gadżet reklamowy gropodobny.

Koncepcja gry nie jest tu oceniania, liczy się jedynie cena, czyli nieważne jaka to będzie koncepcja (gra), ważne aby była najtańsza. Ciekawe czy ktoś poszedłby do sklepu i grę kupił nieważne jaką byle byłaby najtańsza. A w ministerstwie mogą.
No i te obostrzenia co do wykonawcy, bardzo jestem ciekaw czy ktoś się zgłosi. Chyba z jakimś starym odświeżonym gniotem.

Czysta biurokratyczna ignorancja i głupota urzędnicza.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: Raleen »

Pablo pisze:Wydaje mi się że tutaj przedmiotem zamówienia nie jest gra, ale zdecydowanie gadżet reklamowy gropodobny.
Otóż to. Nie chodzi tak naprawdę o grę tylko o produkt gropodobny, służący promocji, gadżet. To nie jest coś co zasadniczo ma służyć do grania.

Zaproponowałbym dla tego rodzaju zjawisk pojęcie "gra urzędnicza". Co do sektora prywatnego, nie łudźmy się, duże firmy komercyjne (bo one są skłonne się w takie rzeczy bawić) też nie są lepsze. Ta oświecona wiara w kapitalizm i że jak coś jest prywatne to zawsze pieniądze wydawane są efektywnie i racjonalnie itd. jest równie zwodnicze. W wielkich korporacjach tak samo ogromne sumy są trwonione na bezsensowne działania marketingowo-promocyjne.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
renald
Sous-lieutenant
Posty: 409
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 23:52
Has thanked: 4 times
Been thanked: 16 times

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: renald »

Zgłaszanie pretensji nic nie da i dobrze o tym wiemy, co chyba też nie najlepiej świadczy o systemie.
Raleen pisze:Co do sektora prywatnego, nie łudźmy się, duże firmy komercyjne (bo one są skłonne się w takie rzeczy bawić) też nie są lepsze. Ta oświecona wiara w kapitalizm i że jak coś jest prywatne to zawsze pieniądze wydawane są efektywnie i racjonalnie itd. jest równie zwodnicze. W wielkich korporacjach tak samo ogromne sumy są trwonione na bezsensowne działania marketingowo-promocyjne.
Ale Raleen, chyba nie do końca mnie zrozumiałeś. Jest zasadnicza różnica pomiędzy strumieniem dochodów publicznych, a strumieniem dochodów osób prywatnych, w tym przedsiębiorstw. Nie jestem „oświeconym wyznawcą kapitalizmu”, wręcz przeciwnie. Ale i w korporacjach i w całkiem małych przedsiębiorstwach liczy się rachunek ekonomiczny oraz ograniczony zasób kapitału własnego. Wydatki na różne „bezsensowne działania” są tutaj księgowo kosztem odejmowanym od przychodu ze sprzedaży dóbr i usług. A jeśli już coś jest trwonione, to nie jest to dobro ani Twoje, ani moje. Gdy przedsiębiorstwo wyda za dużo, to zamiast zarobić milion, zarobi pół miliona. Albo będzie ponosić straty i pójdzie w końcu z torbami (no chyba, że jest bankiem i ma w kieszeni premiera :) ).
Biurokracja administracyjna natomiast, cały czas jest na „stratach” (tak, nic nie produkuje, na niczym nie zarabia, generuje tylko koszty) i według mnie powinna te „straty” ograniczać, aby najbardziej efektywnie spełniać swoje zadania, przy jak najmniejszym obciążeniu podatnika.
Innymi słowy, chyba nie będziesz tłumaczył niegospodarności urzędnika państwowego, tym, że jakaś Paris Hilton wydała na ostatnią imprezę 100k USD ? :)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: Raleen »

Nie bierz do siebie tego "oświeconego wyznawcy kapitalizmu". Pisząc tak nie miałem na myśli konkretnej osoby, w tym Ciebie, raczej odnosiłem się do dość powszechnego poglądu na te sprawy, z którym miałem okazję się nieraz spotykać.
Można na to spojrzeć tak jak piszesz, można tak jak ja to pozwoliłem sobie zrobić. Dla mnie każde marnotrawstwo środków jest po prostu marnotrawstwem. Nie jest też tak, że źle gospodarujące duże firmy zawsze spotyka za to jakaś rynkowa "kara", małe owszem - bo są małe. Przez to, że system kapitalistyczny marnuje pewne środki na bezsensowne działania, nie ma tych środków na inne, być może ze społecznego czy ekonomicznego punktu widzenia pożyteczne cele. To już jest kwestia poniekąd poglądów politycznych, na sprawy społeczne itd. więc nie chciałbym wchodzić nadmiernie w ten wątek.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
renald
Sous-lieutenant
Posty: 409
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 23:52
Has thanked: 4 times
Been thanked: 16 times

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: renald »

Raleen pisze:Przez to, że system kapitalistyczny marnuje pewne środki na bezsensowne działania, nie ma tych środków na inne, być może ze społecznego czy ekonomicznego punktu widzenia pożyteczne cele.
Jak najbardziej zgoda. Powiem więcej na koniec - kapitalizm wyklucza przecież społecznie pożyteczne cele, a ekonomicznie pożyteczne, realizuje tylko w zakresie partykularnym.
Raleen pisze:To już jest kwestia poniekąd poglądów politycznych, na sprawy społeczne itd. więc nie chciałbym wchodzić nadmiernie w ten wątek.
I znowu zgoda.
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: Konkurs czy nie?

Post autor: Pejotl »

renald pisze:Powiem więcej na koniec - kapitalizm wyklucza przecież społecznie pożyteczne cele
Jak dla mnie możliwość zakupu chleba wypieczonego przez jednego obrzydliwego kapitalistę i sprzedawanego w osiedlowym sklepiku prowadzonym przez drugiego obrzydliwego kapitalistę, zamiast konieczności własnoręcznej uprawy zboża, mielenia ziaren i wypiekania przez każdego z mieszkańców osobno - jest społecznie pożyteczne...

A co do meritum wątku - jest to element kampanii pro-unijnej. Obiektywnie rzecz biorąc program publiczny, realizowany za zarezerwowane w budżecie pieniądze nie potrzebuje reklamy. Natomiast Unia potrzebuje, żeby przekonać społeczeństwa że bez Unii zginą marnie (w dużym skrócie myślowym) 8-) I na to pieniądze zawsze się znajdą 8-)

Zastanowiło mnie jednak ilu jest autorów gier w Polsce? Wydawało mi się, że te wszystkie klony statków, chińczyków czy monopoly w sklepach dla dzieci są po prostu na jakiejś licencji, ale może ktoś to jednak opracowuje autorsko w Polsce?
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie o grach planszowych”