Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
Zainteresowały mnie te gry ze względu na to, że występuje tam mgła wojny. Ale po przejrzeniu i przeczytaniu zasad (gier nie widziałem na oczy, poza kilkoma zdjęciami w necie i Vassalem) mam wiele wątpliwości czy rozgrywka jest tak fajna jaki mi się wydawało na początku. Część z nich jest tak oczywista, że dziwię się, że instrukcja nic o tym nie wspomina.
1 - Możliwość oszustw w fazie ruchu. Czy gra musi opierać się tylko na zaufaniu? Nawet jeśli ktoś nie chce oszukiwać, to może się pomylić lub źle zinterpretować zasady. Czy pomogłoby na przykład zapisywanie ruchów i ich ewentualna analiza po grze?
2 - Jak odkrywa się bloczki w bitwie? Obraca o 90 stopni w bok?
3 - Czy po bitwie można swoje bloczki wymieszać na danym polu? Przecież przeciwnik zapamięta jaka to była jednostka. Ale jeśli chcemy wymieszać je dobrze, to wypadałoby je zasłonić, a wtedy można dodać sobie punkty życia (steps).
4 - Czy można zapisywać sobie ruchy przeciwnika? Tym sposobem można ustalić, na podstawie szybkości jednostek, co jest czym. Można też tym wspomóc swoją pamięć.
5 - Bardzo boję się tych limitów na przekraczanie granic, pól, dróg czy heksów. Czy w praktyce można to ogarnąć? Po przeczytaniu zasad mam wrażenie, że bardzo to absorbuje uwagę i pamięć.
6 - Czy są gry bloczkowe innej firmy, w których pozbyto się jakichś z tych "problemów". Na razie próbuję ogarnąć "Wizard Kings", przynajmniej na Vassalu na razie, bo wydała mi się prostsza od innych z Columbia Games.
1 - Możliwość oszustw w fazie ruchu. Czy gra musi opierać się tylko na zaufaniu? Nawet jeśli ktoś nie chce oszukiwać, to może się pomylić lub źle zinterpretować zasady. Czy pomogłoby na przykład zapisywanie ruchów i ich ewentualna analiza po grze?
2 - Jak odkrywa się bloczki w bitwie? Obraca o 90 stopni w bok?
3 - Czy po bitwie można swoje bloczki wymieszać na danym polu? Przecież przeciwnik zapamięta jaka to była jednostka. Ale jeśli chcemy wymieszać je dobrze, to wypadałoby je zasłonić, a wtedy można dodać sobie punkty życia (steps).
4 - Czy można zapisywać sobie ruchy przeciwnika? Tym sposobem można ustalić, na podstawie szybkości jednostek, co jest czym. Można też tym wspomóc swoją pamięć.
5 - Bardzo boję się tych limitów na przekraczanie granic, pól, dróg czy heksów. Czy w praktyce można to ogarnąć? Po przeczytaniu zasad mam wrażenie, że bardzo to absorbuje uwagę i pamięć.
6 - Czy są gry bloczkowe innej firmy, w których pozbyto się jakichś z tych "problemów". Na razie próbuję ogarnąć "Wizard Kings", przynajmniej na Vassalu na razie, bo wydała mi się prostsza od innych z Columbia Games.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Re: Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
1. Wiesz, na pewnym poziomie graczy już raczej takie sytuacje nie mają miejsca, że ktoś oszukuje. Poza tym, tych ruchów nie ma zwykle aż tak dużo, bloczków też. Przy bitwach bloczki się odkrywa, więc można stwierdzić co i jak się ruszało. Tak samo co do siły.
2. Tak, obraca się bloczki o 90 stopni dla zaznaczenia straty 1 punktu. Przy bitwie bloczki się odkrywa.
3. Tak, można. Często można się też rozejść po bitwie jednostkami z danego pola na sąsiednie pola co pozwala wymieszać siły.
4. Teoretycznie można, ale po bitwach i w kilku innych sytuacjach i tak następuje wymieszanie bloczków. Poza tym przeciwnik może się zawsze ruszać wolniej, a zwykle i tak gracze staraja się ruszać całe armie z tą samą prędkością.
5. Nie ma z tym problemu w praktyce.
6. Są inne gry bloczkowe niż Columbia Games - np. "Sekigahara", a z polskich gier na bloczkach opiera się "Orzeł i Gwiazda".
Większość z tych gier jest zrecenzowanych na naszym portalu: Hammer of the Scots, Crusader Rex, Richard III, Sekigahara. Są też tematy poświęcone każdej z gier bloczkowych Columbii w odpowiednich działach, często z obszernymi dyskusjami.
2. Tak, obraca się bloczki o 90 stopni dla zaznaczenia straty 1 punktu. Przy bitwie bloczki się odkrywa.
3. Tak, można. Często można się też rozejść po bitwie jednostkami z danego pola na sąsiednie pola co pozwala wymieszać siły.
4. Teoretycznie można, ale po bitwach i w kilku innych sytuacjach i tak następuje wymieszanie bloczków. Poza tym przeciwnik może się zawsze ruszać wolniej, a zwykle i tak gracze staraja się ruszać całe armie z tą samą prędkością.
5. Nie ma z tym problemu w praktyce.
6. Są inne gry bloczkowe niż Columbia Games - np. "Sekigahara", a z polskich gier na bloczkach opiera się "Orzeł i Gwiazda".
Większość z tych gier jest zrecenzowanych na naszym portalu: Hammer of the Scots, Crusader Rex, Richard III, Sekigahara. Są też tematy poświęcone każdej z gier bloczkowych Columbii w odpowiednich działach, często z obszernymi dyskusjami.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Re: Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
Dzięki. W pkt. 2 chodziło mi o odsłanianie bloczków, a nie o zwiększanie i zmniejszanie siły. Pomyślałem, że logicznie było by obracać je o 90 stopni, tak jakby to były drzwi. Rozumiem, że gracze siedzą naprzeciwko siebie, wtedy odsłonięte bloczki stałyby bokiem do nich.
Re: Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
Do wielu gier Columbii stworzono specjalne plansze bitewne, na których bloczki uczestniczące w walce się po prostu układa odkryte - walka ma z reguły kilka tur.J.Mad pisze:Dzięki. W pkt. 2 chodziło mi o odsłanianie bloczków, a nie o zwiększanie i zmniejszanie siły. Pomyślałem, że logicznie było by obracać je o 90 stopni, tak jakby to były drzwi. Rozumiem, że gracze siedzą naprzeciwko siebie, wtedy odsłonięte bloczki stałyby bokiem do nich.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Re: Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
Dokładnie tak się je obraca, tzn. o 90 stopni - wiadomo. A to jak już sobie gracze potem zorganizują z powrotem zakrywanie ich po bitwie nie jest jakoś specjalnie precyzowane. W trakcie bitwy muszą być ujawnione, po bitwie, po zaaplikowaniu strat, są zakrywane.J.Mad pisze:Dzięki. W pkt. 2 chodziło mi o odsłanianie bloczków, a nie o zwiększanie i zmniejszanie siły. Pomyślałem, że logicznie było by obracać je o 90 stopni, tak jakby to były drzwi. Rozumiem, że gracze siedzą naprzeciwko siebie, wtedy odsłonięte bloczki stałyby bokiem do nich.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Re: Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
Nie rozumiem o co chodzi z tym o obracaniem o 90 stopni. Bloczki po prostu kładzie się "na plecach" w momencie ujawniania, a po walce stawia się "na sztorc".
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
Serio musisz lepiej dobierać to z kim grywasz..J.Mad pisze: 1 - Możliwość oszustw w fazie ruchu. Czy gra musi opierać się tylko na zaufaniu? Nawet jeśli ktoś nie chce oszukiwać, to może się pomylić lub źle zinterpretować zasady. Czy pomogłoby na przykład zapisywanie ruchów i ich ewentualna analiza po grze?
a wtedy można dodać sobie punkty życia (steps).
W mojej karierze dorosłego gracza trafił mi się jeden oszust i było to niewyobrażalnie żenujące..
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Re: Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
Chodzi o zaznaczanie strat.Andy pisze:Nie rozumiem o co chodzi z tym o obracaniem o 90 stopni. Bloczki po prostu kładzie się "na plecach" w momencie ujawniania, a po walce stawia się "na sztorc".
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Palladinus
- Adjudant-Major
- Posty: 281
- Rejestracja: sobota, 4 czerwca 2011, 23:06
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
Myślę, że chodzi o to, że jak stoją "plecami" do siebie, to obraca się o 90 stopni, tak żeby każdy bloczek był obrócony w tym samym kierunku, choć ja preferuję "przewracanie" na planszę.Raleen pisze:Chodzi o zaznaczanie strat.Andy pisze:Nie rozumiem o co chodzi z tym o obracaniem o 90 stopni. Bloczki po prostu kładzie się "na plecach" w momencie ujawniania, a po walce stawia się "na sztorc".
Re: Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
I co, obaj gracze przesiadają się na bok planszy i ramię w ramię rozgrywają walkę? Po co sobie tak utrudniać życie?Palladinus pisze: Myślę, że chodzi o to, że jak stoją "plecami" do siebie, to obraca się o 90 stopni, tak żeby każdy bloczek był obrócony w tym samym kierunku
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Palladinus
- Adjudant-Major
- Posty: 281
- Rejestracja: sobota, 4 czerwca 2011, 23:06
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
Mnie nie pytaj, tylko tłumaczę co autor miał na myśli.Andy pisze:I co, obaj gracze przesiadają się na bok planszy i ramię w ramię rozgrywają walkę? Po co sobie tak utrudniać życie?Palladinus pisze: Myślę, że chodzi o to, że jak stoją "plecami" do siebie, to obraca się o 90 stopni, tak żeby każdy bloczek był obrócony w tym samym kierunku
- Dajmiech
- Adjudant-Major
- Posty: 303
- Rejestracja: sobota, 21 lipca 2007, 21:50
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 11 times
Re: Gry "bloczkowe" (Columbia Games)
W Ryszardzie III, skądinąd dobrej grze, zawsze zdejmowałem bloczki z planszy i rozgrywałem bitwę na stole, obok niej (potem zrobiłem sobie nawet specjalną kartę bitewną, na której rozkładało się bloczki). Wystarczy uważnie przekładać bloczki z planszy na stół i z powrotem, żeby przypadkiem nie dodać/odjąć oddziałowi siły - nigdy nie było z tym większych problemów.