Wracając do tematu: grałem dzisiaj pierwszą partię w wiedźmaka i mam parę spostrzeżeń.
Instrukcja jest niefunkcjonalna, informacje niekompletne i porozrzucane po dwóch częściach podręcznika (!); czasem żeby zrozumieć jakiś drobny element mechaniki, trzeba sobie wywnioskować jego działanie na podstawie kilku kart, bo w instrukcji tego zwyczajnie nie ma. Mam na myśli na przykład działanie konkretnych wyników z kości u różnych postaci, które nigdzie nie jest usystematyzowane i w przystępny sposób wytłumaczone.
Gra potrafi się nieznośnie wydłużyć - w trójkę (bez Yarpenna) graliśmy ponad 3 godziny, choć zrzucam to na karb pierwszej rozgrywki. Bardziej zastanawia mnie fakt, dlaczego tak bardzo dłużyła się pierwsza część gry, mniej więcej do zakończenia pierwszego głównego zadania. Szło nam ślimaczo, dopiero później postacie nabrały tempa i gra przyspieszyła. Nie wiem, czy to też wynika z tego, że dopiero uczyliśmy się grać, czy może zawsze pierwsza połowa gry tak się ciągnie...
Strasznie bolą (nieliczne, ale zawsze) błędy na kartach i żetonach potworów, np. inny koszt zadania w tekście karty, a inny na dole, w podsumowaniu warunków jego wykonania. Najgorszy jest potwór z wartością obrony "-", oznaczającą brak testu tego współczynnika, opatrzony mimo to informacją o efekcie nieudanego testu obrony (!).
Gra, szczególnie w pierwszej fazie, daje nieźle popalić postaciom, co sprawia wrażenie przytłoczenia - cokolwiek się zrobi (lub czego nie zrobi), postać dostaje co chwilę zestaw ran, znaczników oraz kart złego losu, w zasadzie za nic, ot tak, dla utrudnienia. Ale trzeba przyznać, że mechanizm ten dość dobrze oddaje klimat zaszczucia; no i im bardziej rozwinięte postaci, tym mniej zły los przeszkadza.
Mimo tych niedoróbek muszę przyznać, że miło spędziłem czas, dobrze się bawiłem i, jakkolwiek niepopularna zdaje się być taka opinia, chętnie siądę do wiedźmina jeszcze parę razy. Może tym razem pójdzie trochę sprawniej i szybciej
"Dnia nie wiemy, gdyż kalendarza nie mamy; miesiąc na niebie, rok w książce, a dzień taki sam u nas, jak i u was, pocałuj nas w d...ę!
Ataman koszowy Iwan Sirko
wraz z całym Koszem Zaporoskim"