Strona 1 z 4

Tak się gra we Francji...

: wtorek, 27 stycznia 2015, 09:25
autor: clown
Przypadkowo trafiłem na zdjęcia ze spotkania w gronie strategów francuskich:
http://www.strategikon.info/phpBB3/view ... 40#p308984
...i prawdę mówiąc MARZY mi się coś podobnego w Polsce - nie jakieś lokalne spotkania w szkołach, czy tym podobnych lokalizacjach, podpinanie się pod inne imprezy, gdzie planszówkowicze siedzą w jakichś kazamatach, marzę o dobrych warunkach lokalowo - growych (stoły, oświetlenie, miejsce do spania, itp.). Nawet, jeśli miałyby być to koszty (bo to normalne). Namiastką tego był chociażby AgroWar w Brańszczyku, chociaż miejsca tam na więcej nie osób nie ma. Natomiast koncepcja jest słuszna.
Poza tym.. zwróćcie uwagę na wiek graczy - większość to "średniacy" (po 40-tce pewnie). Jakkolwiek nowy narybek jest mile widziany, tak niestety trzeba mieć świadomość, że większość graczy wojennych jest w takim a nie innym wieku.

Re: Tak się gra we Francji...

: wtorek, 27 stycznia 2015, 09:48
autor: clown
Te imprezy odbiegają od naszych z prostej przyczyny - w szkole musisz być do określonej godziny, potem szlus. A jak ktoś chce zarwać noc i sobie posiedzieć nad planszą to nie posiedzi.
Warunków w Muszynie nie znam. Lokalizacja może i super, ale nie dla mnie i całego Pomorza i Wielkopolski :) Popatrzcie na skład ekipy w Muszynie: Warszawa, Łódź, Kraków i Podkarpackie. Ci mają blisko.

Re: Tak się gra we Francji...

: wtorek, 27 stycznia 2015, 10:34
autor: Raleen
Ja myślałem już o zrobieniu imprezy w Warszawie i nadal mam tu pewne plany. Takiej imprezy tylko pod planszówki. Oczywiście nie jest to łatwe i trzeba sobie jakiegoś patrona (najlepiej instytucję publiczną) do takiej działalności znaleźć. Pytanie jest też zawsze o to ilu by było chętnych do wzięcia udziału, bo z tym też bywa różnie.

Wracając do Francji i zagranicy - wiekowo chyba jeszcze długo będziemy młodsi i to trochę jest inny świat jednak. Ja się z tego cieszę ;).

Re: Tak się gra we Francji...

: wtorek, 27 stycznia 2015, 10:43
autor: clown
Chętni się znajdą, bo takiej inicjatywie sprzyja lokalizacja - było nie było, połączenia do Warszawy są raczej najwygodniejsze. I dokładnie o taki pomysł chodzi - tylko planszówki, żadnego podpinania się.

Re: Tak się gra we Francji...

: wtorek, 27 stycznia 2015, 10:53
autor: Indar
Mi rzuciła się w oczy jakaś mega wielka plansza na kilku zdjęciach. Ciekawe co to za diabeł i jak długo robi się setting :)

Re: Tak się gra we Francji...

: wtorek, 27 stycznia 2015, 11:00
autor: clown
To Battle for Normandy z dodatkiem:
http://www.boardgamegeek.com/boardgame/ ... e-normandy
Właśnie przy okazji takich spotkań można byłoby sobie rozłożyć i zagrać takie większe gry. Zobaczcie jaki tam przekrój growy jest. Nawet parę eurówek było (pewnie dla rozluźnienia :P).

Re: Tak się gra we Francji...

: wtorek, 27 stycznia 2015, 21:43
autor: Neoberger
Był kiedyś Departament Promocji w Ministerstwie Obrony Narodowej.
MON oficjalnie głosi, że tworzy Obronę Terytorialną, że spina różne organizacje.
Może do wojny się już nie nadajemy, ale ducha możemy rozpalać. :D

Re: Tak się gra we Francji...

: wtorek, 27 stycznia 2015, 22:24
autor: BEF Hero
Darek, pamiętasz wyjazdy do Tomaszowa z Robertem G., Profesorem Grzegorzem B. i moją skromną osobą?
Była to namiastka takiego grania, a właściwie spotkania w mikro skali, przypominające warunki o których piszesz. Warunki były skromniejsze ale spotkania w miarę cykliczne. Faaaajnie było...

Re: Tak się gra we Francji...

: środa, 28 stycznia 2015, 14:44
autor: maciunia
clown pisze:MARZY mi się coś podobnego w Polsce - nie jakieś lokalne spotkania w szkołach, czy tym podobnych lokalizacjach, podpinanie się pod inne imprezy, gdzie planszówkowicze siedzą w jakichś kazamatach, marzę o dobrych warunkach lokalowo - growych (stoły, oświetlenie, miejsce do spania, itp.). Nawet, jeśli miałyby być to koszty (bo to normalne).

Czarek na tych zdjęciach to wielkich tłumów nie ma, ale ... chyba się domyślam do czego zmierzasz i zgadzam się z tobą. Jestem rękami i nogami za "wielką" imprezą, tzn. taką która zgromadzi przez weekend przy pierwszej edycji powiedzmy 50-70 osób. Jednak w naszych warunkach to prawie niewykonalne, z kilku przyczyn. Biorąc pod uwagę skromny potencjał ilościowy tzw. środowiska (tu już nawet nie jest istotne czy graczy jest 300, 500 czy 1000), jego wielkie rozdrobnienie ilościowe i geograficzne oraz co chyba najistotniejsze nasze polskie piekiełko - czarno to widzę. Nie wchodząc w kwestie logistyczne i minimalny marketing, to taka impreza ma sens jeżeli przyjedzie na nią większość autorów, wszystkie wydawnictwa, 2-3 sklepy sprzedające nasze dziwactwa i będzie miała powiedzmy takich swoich "ambasadorów" działających do wewnątrz i na zewnątrz.
Co mamy teraz? Każdy działa niezależnie, jedni prowadzą krucjatę przeciwko drugim, ba! wszyscy czytają te same fora a nawet już się nie logują pod swoim nickiem, bo ... no właśnie. Odkąd w 2008 wróciłem do gier, to używając leninowskiej metafory baza jakoś tam działa i przez ten czas powstało kilka fajnych gier i objawiło nam się kilku autorów, którym udało się wydostać z zacisza własnej szuflady. Jednak nadbudowa słabiutko, słomiany zapał i oczywiście zero współpracy - nagroda kuleje, imprezy w zasadzie się pozwijały, nawet żadnego regularnego wideocastu o grach wojennych się nie dochowaliśmy. Oczywiście porównując to wszystko do tego co robią eurogracze. I niech nikt nie pisze, że to przez zmianę pokoleniową czy tam jej brak właśnie. Akurat młody człowiek ma dużo ciekawsze rzeczy do roboty niż granie, no i jeszcze jak sobie wejdzie na fora szukając informacji o grach, a zobaczy jak "arcypryncypialnopersonalne" spory toczą ludzie którzy już w tym siedzą to mu się odechciewa na konwenty jeździć.
Podsumowując, duża impreza typu Grenadier, ale poświęcona tylko planszówkom (bitewniaki pod rozwagę towarzystwa zostawiam) ma szansę zaistnienia jeśli:
- my wszyscy zarabiający na tym mniej lub więcej, i ci dla których to najwspanialsze hobby tylko, powiemy sobie staropolskie kochajmy się, zapomnimy o urazach, zaczniemy szanować dorobek innych i spróbujemy coś zrobić razem;
- będzie zorganizowana w przyzwoitej bazie lokalowej, w dobrze skomunikowanym miejscu w Polsce centralnej;
- udzieli jej brendu jakaś ogólnopolska organizacja działająca w obszarze historii, militariów, wojskowości itp.
Zaznaczam, że na początku postu cały pomysł określiłem jako prawie niewykonalny ;)

Re: Tak się gra we Francji...

: środa, 28 stycznia 2015, 14:55
autor: clown
Tylko skreślając taki pomysł jako z góry niewykonalny sam robisz tzw. "krecią robotę" :)
Ja wierzę, że taka impreza ma szansę zaistnieć ale tak jak to opisałeś - jako twór ogólnopolski, nie podpięty pod konkretną markę, forum, czy wydawcę. Lokalizacja to chyba najmniejszy problem, bo można coś wybrać i zdecydować.
Natomiast:
to taka impreza ma sens jeżeli przyjedzie na nią większość autorów, wszystkie wydawnictwa, 2-3 sklepy sprzedające nasze dziwactwa i będzie miała powiedzmy takich swoich "ambasadorów" działających do wewnątrz i na zewnątrz.
To nie do końca - autorzy tak, wydawcy też, ale jeśli nie będzie się to odbywać na zasadzie jakiegoś handlowania, reklam, itp. Nieprzypadkowo pokazałem te obrazki z Francji, bo tam się nikt nie reklamuje - ludzie spotykają się, poznają i grają. Nie chcę, by potem taka impreza przekształciła się w coś kojarzonego z konkretną marką, ale z graniem - po prostu.

Re: Tak się gra we Francji...

: środa, 28 stycznia 2015, 15:12
autor: Indar
Jest bardzo dużo miejsc (np zamków) które bez problemu wynajmują swoje wnętrza na jakieś imprezy. Mówię zamki, bowiem wielokrotnie uczestniczyłem jak i sam organizowałem imprezy rekonstrukcyjne na zamkach, za które sami jako uczestnicy płaciliśmy. Grodziec, Gniew itd - tylko czekają.
Tylko oczywiście cały koszt spada na głowę uczestników którzy płacą za noclegi itd - ale nie są to jakieś kosmiczne ceny. Wyżywienie we własnym zakresie i jazda - co za problem?
Po co autorzy i wydawnictwa - my chcemy tylko pograć a nie słuchać o planach. Nie mówię że to złe itd - ale rozumiem podobnie jak Clown, głównym celem spotkania ma być granie, spotkanie we własnym gronie itd.

Chciałem powiedzieć że to jakiś absurd, ale tak samo wygląda moje "poletko" - "Imprezę organizuje grupa A, która trzyma z grupą B a której bardzo nie lubimy - może mamy zaproszenie ale i tak nie pojedziemy". Tak w skrócie.

Re: Tak się gra we Francji...

: środa, 28 stycznia 2015, 15:31
autor: maciunia
clown pisze:Tylko skreślając taki pomysł jako z góry niewykonalny sam robisz tzw. "krecią robotę" :)
Czarek, nie zaczynaj :) Napisałem wyraźnie - prawie niewykonalny z uwagi na sam-wiesz-co.
Co do reklamy, to jeśli myślimy o "masówce" na którą przybędzie kilkadziesiąt ludzi, to jednak te sklepy i wydawcy po coś tam pojadą, dlatego muszą mieć muszą możliwość wystawienia się jak chociażby na Grenadierze (banner, stoisko, promocja itp). Oczywiste jest, że taka impreza nie wypali jak będzie zawładnięta przez jedną firmę z branży. Niestety nie da się tego zrobić pod patronatem BGG :)

Re: Tak się gra we Francji...

: środa, 28 stycznia 2015, 16:12
autor: Raleen
Nie widzę problemu by reklamować u nas wszystkie imprezy planszówkowe i pod tym względem nigdy nie robiłem problemu nikomu. Na Polach Chwały wszyscy chętni bywają, tak samo na Grenadierze. Jeśli organizator jakiejś imprezy uważa, że nie warto jej promować, bo chce ją robić w gronie swoich znajomych czy osób, które lubi, to przecież ja go nie będę na siłę zachęcał ani przymuszał. Tak, że mam wrażenie, że jeśli jest tu jakiś problem, to na pewno nie leży po naszej stronie.

Myślę, że podstawowe problemy są zupełnie inne, choćby takie, że większość graczy jak się wybiera na imprezę to do końca nie wie czy będzie miała czas i ochotę się pojawić. Proza życia. Są 2 tygodnie a nawet tydzień przed Polami Chwały czy Grenadierem i pytam się różne osoby czy będą, zachęcając przy okazji, żeby się pojawiły. I odpowiedzi są często takie, że nie wiem, że zobaczę czy mi dadzą wolne, zobaczę czy mi żona pozwoli. W takich sytuacjach ja z góry wiem, że większość takich osób mimo że deklaruje chęć przyjazdu i tak nie przyjedzie.

Dla porównania, z tego co mi mówił główny organizator, przyjeżdżają do nas na Pola Chwały ludzie z zagranicy - i oni najczęściej są zdecydowani już na 2-3 miesiące przed imprezą, a nawet jeszcze wcześniej. Mają też zarezerwowane noclegi i zabezpieczone inne potrzebne rzeczy. Wszystko zaplanowane.

Załóżmy, że chciałbym zorganizować imprezę z samymi planszówkami, gdzie trzeba wynająć jakiś lokal i za niego zapłacić. Żeby coś takiego przeprowadzić, ja wcześniej muszę być w miarę pewien, że określona liczba osób na takiej imprezie się pojawi. Te osoby muszą być zdecydowane odpowiednio wcześniej, że wezmą w takiej imprezie udział i skłonne do tego, żeby zapłacić za ten udział - z czego pokryje się następnie opłatę za lokal. Jeśli większość potencjalnych zainteresowanych ma w zwyczaju decydować się w ostatniej chwili, ryzyko klapy dla organizatora, że będzie musiał płacić z własnej kieszeni za wynajęte pomieszczenie, do którego grać mało kto przyjedzie, jest bardzo duże. Zwłaszcza przy ogólnej niezbyt dużej liczebności chętnych do udziału w takich imprezach i płacenia za taki udział.

Nawet odstawmy na bok pieniądze i załóżmy, że uda się załatwić pomieszczenie za darmo. W takich sytuacjach często także ma się jakieś zobowiązania w stosunku do tego kto pomieszczenie udostępnia. Zwykle wiąże się to z organizacją jakiegoś eventu. Jeśli ja mu zadeklaruję, że będzie nas powiedzmy 20 czy 25, a pojawi się 5 czy 7 osób, bo inni w ostatniej chwili się rozmyślą, albo dojdą do wniosku, że oni sobie wolą pograć we własnym gronie albo na Vassalu, to jak ja będę wyglądał w oczach kogoś komu zadeklarowałem, że pojawi się tu grupa o określonej liczebności?

Re: Tak się gra we Francji...

: środa, 28 stycznia 2015, 16:34
autor: Raleen
Osobna kwestia w przypadku wszelkich imprez jest taka, że:

1) Są imprezy przeznaczone głównie dla graczy, gdzie wszyscy przyjeżdżają, żeby sobie pograć i nic ich poza tym nie obchodzi.

2) Są imprezy nastawione na promocję hobby, wciąganie w nie nowych osób, prezentowanie gier i działania skierowane bardziej do publiczności.

Imprezy typu pierwszego są fajne, dla graczy w nich uczestniczących, ale niestety nowych graczy od nich raczej nie przybywa i siłą rzeczy są mniejsze i bardziej zamknięte. Imprezy drugiego typu dla części graczy są mniej fajne, bo czasami bywa, że występują tam inne elementy poza graniem i trzeba robić coś jeszcze, z kolei z nowymi ludźmi też nie wszyscy chcą grać - bo są nowi, mniej doświadczeni i taka rozgrywka jest w ich oczach niepełnowartościowa.

Oczywiście, można łączyć jedno z drugim, co do pewnego stopnia starałem się zawsze robić na Polach Chwały i Grenadierze, pewnie z różnym skutkiem, ale jednak są takie dwa kierunki i zawsze pojawia się kwestia wyboru między nimi.

Jeśli zależy Wam na tym, żeby graczy przybywało, niestety to musi być impreza otwarta, gdzie poza graniem będą przewidziane jakieś elementy skierowane do takich osób, choćby skromne, ale coś musi być, gdzie takie osoby nie będą postrzegane jako przeszkadzające. Ktoś musi się tym zająć (jeden organizator sam tego nie zrobi, a wszyscy zwykle patrzą na to, żeby robił to ktoś inny tylko nie ja). I taka impreza nie może być płatna, bo wątpię czy w polskich warunkach, nowym osobom, zupełnie nieznającym tego hobby, będzie się chciało w coś takiego angażować, w zasadzie w ciemno. Jeśli nawet znajdą się takie osoby, to ich krąg będzie mocno ograniczony.

Re: Tak się gra we Francji...

: środa, 28 stycznia 2015, 16:50
autor: Indar
Ja myślę że tu chodzi o to żeby sobie pograć w szerszym gronie.
Moim zdaniem do promocji głównie służą fora, blogi itd - takie spotkanie o ile może mieć charakter popularyzatorski to w małym zakresie, bardziej lokalnie. No bo jak - robimy imprezę w Pcimiu Dolnym i liczymy że dzięki temu przybędzie graczy w Polsce? Chyba nie...

Zdaje się że ideą Clowna jest coś innego - żadna impreza promocyjna gdzie mogą pojawić się autorzy, żaden konwent otwarty dla widzów itd. Zwyczajnie impreza robiona przez graczy dla graczy, impreza gdzie nie będzie żadnych programów z ramami czasowymi - przyjeżdżamy z grami i przez dwa dni gramy. Ot i cała logika.
Ja nie widzę z tym problemu. Najpierw ustala się koszt wynajęcia ośrodka, agroturystyki, zamku - zbieramy chętnych , ustalamy datę i zbieramy kasę z góry. Jak napisałem, byłem na sporej ilości takich "dzikich" imprez, mam za sobą też organizację - spokojnie da się to zrobić.
Co do wcześniejszych wpłat - nigdy nie miałem z tym problemu.