Tak się gra we Francji...

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Raleen »

Ja wiem, że tak się da zrobić z rekonstruktorami czy paintballowcami, bo do tych hobby trzeba trochę więcej pieniędzy poza tym one wymuszają pewne współdziałanie - nie można ich uprawiać indywidualnie. Jak się ktoś bawi w rekonstrukcje czy strzelanki to siłą rzeczy bawi się w grupie. A z grami planszowymi jest inaczej - jak mam grę dwuosobową to potrzebuję tylko JEDNEGO współgracza i miejsca do pogrania. I w zasadzie nic mi więcej nie trzeba do szczęścia. W większości to hobby uprawia się nie w jakiejś grupie, bardziej zbiorowo, tylko bardziej indywidualnie. Imprezy planszówkowe, które są w kraju, są zwykle bezpłatne. Ludzie, którzy się w to bawią, często nie mają pieniędzy i ochoty na płacenie za wstęp na imprezę.

Tak, że wydaje mi się, że nie uwzględniacie takich czynników specyficznych dla tego hobby, które powodują, że to działa nieco inaczej. Najkrócej mówiąc: to nie jest taka sama impreza jak dla paintballu czy rekonstruktorów.

I żeby była pełna jasność: ja nie uważam, że to co proponujecie jest niemożliwe, tylko uważam, że jest trudne - jeśli myślimy o czymś nieco większym niż spotkanie w gronie do 10 osób.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Raleen »

Ja obserwuję inne problemy na imprezach, gdzie jestem organizatorem (części planszówkowej) - dużo bardziej przyziemne od tego co było wspominane:

- ktoś się z kimś umówił, a potem tamten nie chce z nim grać, więc ten pierwszy jest zirytowany i w ogóle zastanawia się po co się wybrał na imprezę
- ktoś się zastanawia czy w ogóle będzie miał z kim grać na imprezie, bo wszyscy się poumawiali na rozgrywki, a on się nie zdążył z nikim umówić i w zasadzie nikt nie chce z nim grać, więc rezygnuje
- ktoś lubi grać w gry heksowe, ale na danej imprezie wszyscy albo prawie wszyscy chcą grać tylko w gry card driven, więc też dochodzi do wniosku, że może nie mieć z kim grać na tej imprezie i rezygnuje
- ktoś jest nowy i mało kto chce z nim grać, bo jest nowy i nie zna dobrze gier, do tego prawie wszyscy się już poumawiali na coś, a on nie miał jak i z kim

To są przykłady realnych problemów, i jak dyskutujemy nad tym dlaczego czasem uczestników imprez jest mniej, a mogłoby być więcej, to może warto się najpierw nad takimi rzeczami zastanowić, bo to, że np. ktoś wynajmie jakiś lokal zamiast sali na zamku w Niepołomicach (która jest za darmo) i że impreza będzie bez udziału "innych", wątpię czy tak decydująco wpłynie na frekwencję.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Indar
Błędny rycerz
Posty: 1088
Rejestracja: piątek, 5 maja 2006, 20:08
Lokalizacja: Łomża
Kontakt:

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Indar »

Ryszadzie, gry planszowe też kosztują!
Myślę że jest to do wykonania, a chętni by się znaleźli.
Powtórzę tu co Clown napisał, bo bardzo mi się to podoba:
clown pisze: Ja wierzę, że taka impreza ma szansę zaistnieć ale tak jak to opisałeś - jako twór ogólnopolski, nie podpięty pod konkretną markę, forum, czy wydawcę. Lokalizacja to chyba najmniejszy problem, bo można coś wybrać i zdecydować.
http://www.freha.pl - Forum Rekreacji Historycznych
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Raleen »

Ja mam swój pomysł i nie wykluczam, że też postaram się coś w tym kierunku zrobić. Czas pokaże.
Natomiast nie bardzo wiem jaki sens ma podkreślanie w tych wypowiedziach tego podpięcia imprezy pod np. forum. Ja nie ukrywam, że byłbym zainteresowany patronatem nad taką imprezą i wydaje mi się to uzasadnione, skoro jesteśmy największym forum zajmującym się wojennymi grami planszowymi i nie jesteśmy bytem komercyjnym.

Można zrobić ankietę i coś się z niej dowiemy, ale deklaracje w ankiecie to jedno a rzeczywiste deklaracje to drugie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Indar
Błędny rycerz
Posty: 1088
Rejestracja: piątek, 5 maja 2006, 20:08
Lokalizacja: Łomża
Kontakt:

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Indar »

Gdzieś w moim poście zaginął link do ankiety:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?f=67&t=14093
http://www.freha.pl - Forum Rekreacji Historycznych
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Raleen »

Przepraszam, że tak trochę ze swojego punktu widzenia napiszę, ale od innej jeszcze strony:

POLA CHWAŁY
Mamy tam salę od piątku wieczorem do niedzieli po południu. Można grać w nocy. Nocleg każdy może sobie zapewnić wedle uznania czy to w hotelu, czy w pobliskiej szkole przespać się za darmo (organizator to załatwia) czy nawet bywa, że gdzieś tam przespać się za darmo na zamku. Niby sale są otwarte w dzień, ale zasadniczo nikt nie przeszkadza. Część osób robi jakieś działania promocyjne, ale część jak była ostatnia edycja imprezy w nic się nie angażowała i po prostu grała przez cały czas.

Podsumowując:
- wygodna sala jest
- nocleg jest
- grać można po nocy (od piątku do niedzieli)

Tyle, że są inni, ale nie opowiadajmy, że jak parę osób wejdzie do sali i się poprzygląda w ciągu dnia to to jest jakaś przeszkoda.

Właściwie to macie imprezę o takich parametrach, jakich oczekujecie i to za darmo (jeszcze wyżywienie dają i nocleg darmowy jak ktoś chce). Jedyny minus realny - faktycznie niektórym jest daleko do Niepołomic, np. ze Szczecina.

Żeby nie było, że tylko o POLACH CHWAŁY...

KONWENT KRAKOWSKI (organizowany przez Michała Stachurę)

- są wygodne sale
- można grać do późna w nocy od piątku do niedzieli
- nocleg każdy może sobie załatwić w hotelu albo w hostelu
- jest cicho i kameralnie (poza graczami nikogo tam nie ma)
- nie ma żadnych harmonogramów, nic nie trzeba robić, można skupić się wyłącznie na graniu

I znowu jest miejscówka za darmo (Michał zbierał po jakieś 5 zł na kawę i ciasteczka, ale to była jedyna opłata, jaka się pojawiła). Znów jedyny minus, że to jest w Krakowie, więc niektórym może być daleko... ale jak impreza będzie na północ od Warszawy to z kolei graczom z Krakowa i okolic będzie daleko...

Pomijając kwestię lokalizacji, to istniejące imprezy nie odbiegają tak bardzo swoimi cechami od wspomnianych tu oczekiwań. Mają za to jedną zaletę: za lokal nie trzeba płacić (a w przypadku Pól Chwały występują pod tym względem dalsze zalety).

Chyba, że komuś bardzo zależy na tym, żeby się zupełnie odizolować od innych, ale taki Konwent Krakowski i to w zasadzie zapewnia.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Darth Stalin »

Widzę, że moja ulubiona gra dotarła również do Galii.. ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Silver »

Ja już nie będę sobie rezerwować czasu na takie łączone imprezy jak Pola Chwały bo tam jeszcze ciężej zgadać się na rozgrywki. Ludzie częściej odrywają się od stołów.
Ale na typowo planszówkową imprezę, by tylko nie była za daleko to i owszem.
Awatar użytkownika
Herman
Lieutenant
Posty: 593
Rejestracja: poniedziałek, 24 października 2011, 17:05
Lokalizacja: ukochana Warszawa
Been thanked: 3 times

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Herman »

Ja bym się bardzo chętnie na takie spotkanie pisał.
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: clown »

Co do konwentów - nie mam nic przeciwko nim (poza faktem, że do "późna w nocy" oznacza w praktyce godzinę 1-2, co raczej nie odpowiada definicji), Kraków wspominam bardzo miło i tam na pewno wrócę, natomiast właśnie takie Pola Chwały (odległość jest powiedzmy sprawą drugorzędną), to jest klasyczna impreza "podpinana", czego ja chciałbym uniknąć. O noclegach w szkole już nie wspomnę, bo (nie wychodząc na wapniaka) już na to za stary i za wygodny jestem :)
Grenadier w ogóle mnie zabił, bo ten ostatni przelał czarę goryczy - jakieś dziwne podchody organizatora i "wymuszanie" fantów dla dzieci od Konrada, bo przywiózł parę swoich gier na sprzedaż, uważam ze grubą przesadę. Jeszcze byłem w stanie przełknąć 2013 rok i debili z rekonstrukcji strzelających z okien pomieszczeń gdzie graliśmy, bo "taka była koncepcja rekonstrukcji", ale zeszły rok to dramat.
To są właśnie imprezy, które mają swoje ograniczenia (jak nie czas, to miejsce, czy "podpięcie"). Tego nie chcę. Powtórzę jeszcze raz:
- określona, wyodrębniona lokalizacja z miejscem do spania i grania w jednym,
- brak ograniczeń w postaci czasu rozgrywek, zwijania rozłożonych gier, itp.
- brak podpinania się i patronatu w postaci konkretnego forum, wydawcy, sklepu, itp., itd.
Uprzedzając pytania wyjaśniam ostatnią kwestię: wielkość forum, czy jego wpływ na scenę wargamingową nie ma znaczenia, bo zwyczajnie nie o to tu chodzi: parę osób chciałoby przyjechać ale nie jest np. na tym forum, nie lubi tu być, kogoś nie lubi, itp. Nie wnikam, bo nie jest to ważne. To ma być impreza, na której może (i chce) pojawić się ABSOLUTNIE KAŻDY.
Dlatego lepszym rozwiązaniem byłoby chociażby uruchomienie jakiejś witryny poświęconej tylko takiemu wydarzeniu, żeby nikt nie był w żaden sposób ograniczony.
I uprzedzając kolejne pytanie - "parę osób" to dla mnie dużo, bo każdy się liczy - nawet jeśli z tym kimś niekoniecznie mi po drodze.
Kwestia promocji wargamingu - to zostawmy takim imprezom jak Pola Chwały, czy (ups...) Grenadier. Ci, którzy byli, wiedzą jak to wygląda. Planszowe gry wojenne nie wypromują się NIGDY na imprezach spod znaku kiełbachy i przebieranek grubasów w mundury wojskowe dawnych lat.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Raleen »

Zgadzam się co do krytyki Grenadiera pod kątem graczy i rozgrywek. Faktycznie umieszczenie stołów i całej imprezy na świeżym powietrzu z punktu widzenia ludzi, którzy chcą sobie pograć i głównie to ich interesuje, nie jest szczęśliwym pomysłem. Dlatego właśnie rozglądam się za możliwością stworzenia drugiego konwentu, nastawionego bardziej na granie i na graczy (i dlatego się tutaj w ogóle odzywam). Z punktu widzenia promocji gier, można dyskutować nad tym na ile Grenadier jest dobrze zorganizowany. Też dostrzegam minusy, choć nadal są też plusy. Sprawa jaka wynikła w zeszłym roku z Konradem wzięła się z nieporozumień i niedogadania do końca pewnych rzeczy z głównym organizatorem. Potem jak Konrad robił stoisko na kolejnej imprezie we wrześniu, nie było już zgrzytów (a tam także Kowalczyk za to odpowiadał i nam to można powiedzieć załatwił) i gier trochę Konrad sprzedał.

Nie zgodzę się natomiast zupełnie z krytyką Pól Chwały i wrzucania ich pod tym względem do jednego wora z Grenadierem. Warunki są zupełnie inne. Wbrew temu co piszesz, można grać przez całą noc. Ostatnio Darth Stalin kończył rozgrywki o 3 w nocy. Możesz siedzieć i do bladego świtu jak chcesz, tylko po co, skoro potem i tak trzeba to jakoś odespać. Kiedyś tak robiłem, że siedziałem całą noc, to wiem jak to wygląda gdy jest jeszcze jeden dzień grania. Bywały w przeszłych latach różne perturbacje z salami, ale w zeszłym roku nie było żadnych. Moim zdaniem było pod tym względem idealnie. Dla mnie z punktu widzenia założeń stawianych tutaj imprezie, jest to w zasadzie taka sama impreza, z wyjątkiem tego, że są tam jeszcze "inni", którzy akurat mi aż tak nie przeszkadzają.

Niezrozumiałe jest dla mnie to odżegnywanie się od współpracy z innymi i patronatów. Mi dzięki współpracy ze Stowarzyszeniem "Pola Chwały" udało się bardzo wiele osiągnąć przez te, będzie już w tym roku 10 lat. Też nie zawsze tam się wewnątrz wszystko układa, też nie wszyscy się zawsze ze wszystkimi idealnie dogadywali, ale gdybyśmy podchodzili do tego w ten sposób, że przez to, że ktoś kogoś nie lubi, w ogóle rezygnuje, bardzo szybko by to przestało działać. Tak samo można mieć różne zdanie o Grenadierze, ale jednak poza nim nie ma w Warszawie innej imprezy stricte wargamingowej od bardzo wielu już lat. Kiedyś był Armagedon, ale już dawno go nie ma. Dlatego cieszę się, że przed laty udało mi się dogadać z organizatorem Grenadiera, inaczej nic by nie było w Warszawie przez wiele lat. Jak ktoś mi pisze, że z nikim nie chce współpracować i tak naprawdę mam wrażenie, że to jest dla niego najważniejsze, to obawiam się, że przy takim założeniu faktycznie będzie ciężko. Bo poprzez współpracę z różnymi podmiotami (tak to nazwę ogólnie) można wiele osiągnąć i pokonać szereg barier dużo łatwiej, i wcale to nie musi oznaczać, że impreza stanie się komercyjna, że będzie narzucać jakiś harmonogram czy ograniczenia dla graczy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: clown »

Miałem na myśli konwent w Krakowie pisząc o czasie rozgrywki. Pola Chwały nie spełniają warunku "jedności grania i spania". Każdy szuka we własnym zakresie lokum a o noclegach w szkole przez litość nie wspomnę (na jednej edycji tam nocowałem, więc wiem o czym pisze - zostawmy takie przyjemności rekonstruktorom).
Pisałem także, że Pola Chwały czy Grenadier mogą sobie istnieć i działać.
Ja myślę o czymś zupełnie innym. Dlatego moje odniesienie do tej imprezy we Francji. Fajne jest, że po skończonej grze widzimy się razem przy śniadaniu, itp. gdzie na gorąco omawiamy rozgrywki, albo gdzie każdy jest pod przysłowiową "ręką".
Taka jest wstępna koncepcja. Nawet, jeśli na pierwszą przyjedzie 10-15 osób. Nie szkodzi. Będzie więcej, jeśli to wszystko wypali. Na dzień dzisiejszy mam sygnał od 3 innych osób z samego tylko Szczecina, że wchodzą w coś takiego - osoby, które nie były nigdy na Grenadierze czy Polach Chwały a grają w gry wojenne.
Nie potrzeba ulotek, plakatów, reklam w prasie i telewizji, wywiadów, itp. Chodzi o zwykłe "socjalizowanie" się graczy.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Raleen »

To znaczy, takie spotkanie jak AgroWar, w tej skali, to wydaje mi się, że się uda, natomiast pokuszenie się o coś więcej jest problematyczne. Spotkają się ci, co i tak spotykają się na konwentach i na większość z nich jeżdżą, grają zwykle we własnym gronie itd. Przy czym, zależnie od ceny, lokalizacji itd. może ich być mniej bądź więcej.

Co do spania na Polach Chwały - kiedyś organizowałem wspólne noclegi w domku, to pamiętam jak wyglądało zbieranie pieniędzy za nie i niektórzy narzekali na standard, a innym on wystarczał, więc moim zdaniem to, że każdy sobie organizuje na własną rękę, ma pewne zalety (z punktu widzenia organizatora na pewno - nie musi za to odpowiadać).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Raleen »

Wracając do właściwego tematu, jak widać są pewne rozbieżności między nami. Imprez w Polsce i tak będzie kilka, i tak potrzebnych jest kilka, w różnych częściach Polski. Nie łudźmy się, odległość miejsca imprezy od miejsca zamieszkania i dojazd też mają znaczenie. Część tych, którzy mają najdalej, raczej się nie wybierze. Tak samo potrzebne są imprezy o różnym profilu. Najważniejsze chyba w tym wszystkim to, by osoby wybierające się na imprezę nie kierowały się jakimiś personalnymi antypatiami do organizatorów czy tym podobnymi rzeczami, bo wtedy bywa, że to zaczyna działać w drugą stronę, i wszyscy na tym tracą zamiast zyskiwać.

Ja mam dwa konkretne pomysły w zanadrzu na imprezę, jeden bez płacenia za lokal i drugi prawdopodobnie też bez płacenia.
Większość wymienianych tu postulatów w stosunku do takiej imprezy biorę pod uwagę. Jak ktoś inny zorganizuje gdzie indziej, myślę, że nie musimy sobie "przeszkadzać", czy jakoś tam rywalizować, tak jak do tej pory istnieją w Polsce obok siebie różne imprezy. Np. my z Michałem Stachurą nie mamy problemów z sąsiadowaniem w pewnym sensie (geograficznym) Pól Chwały i Konwentu Krakowskiego.

Tylko właśnie, z organizowaniem czegokolwiek to zawsze było tak, że gdzie dwóch Polaków tam trzy poglądy. Stąd mogę powiedzieć, że w przeszłości doszedłem do wniosku, że lepiej dogadać się z organizatorami Grenadiera i Pól Chwały i mieć większość problemów logistyczno-organizacyjnych z głowy. Mi nie było potrzebne to by być na pierwszym miejscu, nie musiałem być głównym organizatorem, nie potrzebowałem, żeby to była "moja" impreza. Nie cierpiałem w tym względzie na przerost ambicji nad możliwościami. I tak, dzięki temu, mamy od 10 lat w Niepołomicach miejsce do grania jakiego prawdopodobnie nikt nie załatwi pod żaden konwent, a jeśli załatwi, to trzeba będzie za to słono zapłacić (wiem ile kosztuje wynajęcie sal na zamku niepołomickim). Wystarczyło umieć współpracować z innymi. Im dłużej trwała współpraca, tym bardziej okazywało się, że lepiej jestem w stanie dogadać się z tamtymi ekipami niż z niektórymi planszówkowcami. Nie ma też na Polach Chwały tego rodzaju problemu, że co będzie jak przyjedzie za mało osób, bo np. ktoś się obrazi, ktoś nie będzie mógł albo nie będzie mu się chciało. Tutaj impreza zawsze się odbędzie, nawet jeśli kolegów planszówkowców przyjedzie połowa mniej niż normalnie albo wręcz znikoma ilość. Czysty komfort dla organizatora. Z kolei pamiętam jak było na Armagedonach, które w gruncie rzeczy były taką imprezą, jaką tutaj chcecie zrobić, tylko że pod szyldem jednej firmy. Co roku organizator miał stres, po pierwsze czy przyjedzie wystarczająca liczba ludzi - żeby było jak zapłacić za salę, po drugie - czy nie przyjedzie ich za dużo, bo wtedy z kolei się nie pomieszczą. Pamiętam ile się płaciło za wstęp na tę jednodobową imprezę i wykorzystanie średniej jakości pomieszczenia (chyba 30 czy 35 zł od osoby). W porównaniu z tym sale na zamku w Niepołomicach, które mam na 2 doby, całkowicie za darmo, gdzie o nic nie muszę się martwić, to w przeszłości był dla mnie skok jakościowy o lata świetlne do przodu. Do tego jeszcze zapewniają uczestnikom wyżywienie - może skromne, można narzekać, ale jest.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: Tak się gra we Francji...

Post autor: Leliwa »

Indar pisze:Mi rzuciła się w oczy jakaś mega wielka plansza na kilku zdjęciach. Ciekawe co to za diabeł i jak długo robi się setting :)
Raczej Atlantic Wall z Decision Games. Na jednym ze zdjęć jest pudło.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Zablokowany

Wróć do „Ogólnie o grach planszowych”