Trochę zawiła dla mnie ta charakterystyka cech gracza-optymalizatora i zastanawiam się czy wszystko dobrze rozumiem . Przy takiej definicji faktycznie pewnie będzie tak jak piszesz. Zastanawiam się jeszcze tylko czy zdarzyło mi się spotkać w rzeczywistości takie osoby... Tak samo próbuję znaleźć jakie odniesienia w rzeczywistości do tego co pisze Raubritter, ale ostatnio chyba nie zdarza mi się. Tzn. może od razu trzeba zaznaczyć, że to o czym rozmawiamy to są zjawiska przerysowane i wtedy będzie łatwiej. Ja dodam tylko, że pisząc o braku doświadczenia nie miałem na myśli tylko graczy zupełnie początkujących, ale i potem często bywa różnica między tymi, którzy grali bardzo wiele razy, a tymi, którzy już co prawda w grę pograli i ją znają, ale wszystkich szczegółowych mechanizmów, zagrań itp. nie mają w jednym palcu.Samuel pisze:Raleenie,
miałem na myśli świadome podejmowanie decyzji "suboptymalnych" dla zwiedzenia przeciwnika - to stały element strategii zarówno w realu, jak i na planszy. Jeśli gracza-optymalizatora zdefiniować jako osobę niezdolną do takich zagrań, to będzie to raczej słaby strateg na obu poziomach rzeczywistości.
Zupełnie nowa kwestia, widoczna dla mnie w grach card driven, które najbardziej poważacie, to zauważyłem, że niektórzy gracze próbują przeanalizować i znaleźć optymalne rozwiązania tam gdzie jest zbyt dużo niewiadomych i sytuacja zbyt mocno się zmienia. Często te szczegółowe analizy, dobre w danym momencie, stają się szybko nieaktualne, bo nagle okazuje się, że inny gracz miał na ręku dwie karty, których obecności u niego na ręce i sposobów wykorzystania ten kto szuka optymalnych rozwiązań nie przewidział. W takiej sytuacji ten ostatni bywa, że wpada w lekką konsternację, bo zdarzyło się coś nieoczekiwanego (albo nie do końca oczekiwanego) co znowu wydłuża jego proces myślenia nad kolejnymi posunięciami. Stąd czasami wydaje mi się, że problem jest nie tyle w szukaniu optymalnych zagrań, co w zbyt głębokim analizowaniu czegoś czego przeanalizować się nie da w rozsądnym czasie (nawet przy założeniu, że graczowi pozwoli się długo myśleć nad posunięciem). Czyli złym podejściu do optymalizacji (jak już używamy tego bardzo wieloznacznego określenia). Źródłem nagłych zwrotów akcji są często elementy losowe i tutaj zwłaszcza eurogracze nastawieni na gry gdzie takich elementów jest mało albo prawie nie ma, mogą mieć problem jeśli nie zauważą, że w grach wojennych takich elementów jest więcej.