Strategie

Zmarł Tomasz Bulzacki:

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=118

[']

Wybieram się na pogrzeb.

Niestety nie będzie mnie w Wawie.

Bardzo smutna wiadomość. Niestety nie udało mi się z nim spotkać osobiście. Rozmawialiśmy tylko kilka razy telefonicznie i mieliśmy w końcu się umówić na dłuższą rozmowę. Pozostawił mi wspomnienie człowieka bardzo zaangażowanego i pełnego chęci do realizacji nowych pomysłów, mimo ciężkiej choroby. Niech spoczywa w pokoju.

O rany!

Miałem okazję go spotkać raz w życiu, na którejś "Awangardzie", kiedy to doznałem nieoczekiwanych wyrazów uwielbienia za "RoR".

Niechaj w Niebiosach dalej kultywuje i propaguje swoją - i naszą - pasję.
[']

Trutu w zasadzie nie znałem, parę razy się przywitaliśmy na Polibudzie i to tyle. Jednak patrząc przez pryzmat klubu, który stworzył, w którym dojrzałem jako gracz i poznałem wielu kolegów, czuję się zdruzgotany. Bez Agresora na pewno nie bylibyśmy w tym miejscu rozwoju naszego hobby, w którym jesteśmy obecnie. Mam nadzieję, że uda się skrzyknąć starych i nowych bywalców i wypełnić któregoś dnia Wydział Inżynierii po brzegi, dla Trutu byłoby to więcej niż niejedna zapalona świeczka. RIP

Ehhh smutna wieść Pomagałem przy organizacji obu "Kotłów", jak i w pewnym okresie dosyć często odwiedzałem Agresora. W parę gierek razem zagraliśmy z Tomkiem...nie znałem go wprawdzie jakoś dobrze, ale nie był też dla mnie anonimową postacią. Pozytywny człowiek z pasją. Wielka szkoda

Strasznie smutna wiadomość, znałem Tomka ładnych parę lat (jeszcze z czasów klubu "OKO", będącego w jakiejś mierze sukcesorem Smolnej). Również, podobnie jak Rysiek, odnosiłem wrażenie, że w ostatnich miesiącach czuł się lepiej i sytuacja mogła ulec nagłemu/szybkiemu pogorszeniu. Niech spoczywa w pokoju, wierzę, że jeszcze kiedyś zagramy...

Bardzo smutno ze Tomka nie ma juz z nami. Odszedl po dlugiej walce z ciezka choroba. Znajac go troche (a znam go jeszcze z czasow OKA na Grojeckiej) na pewno walczyl do konca i przegral. Ostatnio rozmawialem z nim telefonicznie w pazdzierniku bo chcialem mu cos przywiesc z Essen. Mial mi wyslac maila z lista zyczen ale nic mi nie wyslal.
Nigdy nie zapomne Tomka i jego wskaznika ktorego uzywal w kazdej grze do grania i tlumaczenia.
Pozytywny gosc dobry czlowiek odszedl...

Spotkałem Tomka (w zasadzie Pana Tomasza) dwa razy na warszawskich konwentach - mało jest ludzi tak zaangażowanych w to co robią, teraz będzie jeszcze mniej

Już po pogrzebie. Było całkiem sporo ludzi spośród grywających w planszówki, którzy przy nich mieli okazję poznać Tomka, głównie w ramach klubu Agresor. Dla mnie to bardzo pozytywny przejaw tego, że poza wspólnym graniem łączy nas coś więcej.

Niestety nie zdołałem dotrzeć na pogrzeb. Pamiętam, że po raz pierwszy spotkałem go kiedy ze znajomymi (jeszcze jako gimnazjalne dzieciaki) udaliśmy się do Agresora. Pożyczył i wytłumaczył nam jakąś grę, jak zawsze robił wrażenie bardzo pozytywnego i sympatycznego człowieka. Kotłom, a potem Agresorowi zawdzięczam sporo fajnych wieczorów. Mam nadzieję, że jest już w lepszym miejscu, a to co zrobił - nie rozsypie się.