[A] Sympatie i antypatie
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
[A] Sympatie i antypatie
Felieton na Portalu Strategie
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=120
Autorem felietonu jest Leszek Kozłowski.
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=120
Autorem felietonu jest Leszek Kozłowski.
Ostatnio zmieniony wtorek, 15 marca 2011, 12:29 przez Leo, łącznie zmieniany 2 razy.
- slowik
- Generaloberst
- Posty: 4838
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
- Lokalizacja: Wien
- Been thanked: 5 times
Musze powiedziec ze bardzo podobnie podchodze to tematu jak Autor.
Co bardziej ciekawe ze np. w sprawie "performance" polskich sil zbrojnych glebokie analizy tych faktorow sa dokonywane calkiem czesto jak nie zawsze - dobrze by bylo robic to w przypadku oceny kazdej armii/konfliktu.
Tak, to nie tylko popieram w 100% ale staram sie tez rozprzestrzeniac takie podejscie. Niestety bywa ze jest to kwitowane ala "robisz z Wlochow herosow" (jest to tylko przyklad a nie poczatek dyskusji) w sprawie wojny na pustyni 1940-1943 mimo ze to sie nie zgadza (a nawet i gdyby czasami mozna pojedyncze formacje tak nazwac Odwaznymi zolnierzami sa np. czolgisci ktorzy w malych blaszanych trumienkach staja do walki z przeciwnikiem ktory siedzi w wiekszych, grubiej opancerzonych i stokroc lepiej uzbrojonych pancernych pokrakach - lub tez ci sami czolgisci siedzacy w tych wiekszych i grubych pokrakach rok pozniej jada pod lufy dzial wroga ktore ich czolgi z ogromnych odleglosci zamieniaja w kupe zlomu - a mimo to formacje odwaznie bo taki jest rozkaz jada dalej...) ale niestety takie stwierdzenia sa efektem nieocenienia owych armii obiektywnie czy tez dokladnie (stan zaopatrzenia, doktryna, morale i powody dlaczego sa one w takim stanie a nie innym) - czesto zapomina sie ze powodem dlaczego armia przedstawia sie w taki a nie inny sposob sa faktory jak np. decyzje czy plany ktore maja swoj poczatek lata wstecz lub/i dokonywane przez ludzi ktorzy bezposrednio z owa bitwy/kampania nie sa polaczane.Dlatego też unikam zbyt radykalnych stwierdzeń pod adresem jakiejkolwiek armii i to zarówno pozytywnych jak i negatywnych.
Co bardziej ciekawe ze np. w sprawie "performance" polskich sil zbrojnych glebokie analizy tych faktorow sa dokonywane calkiem czesto jak nie zawsze - dobrze by bylo robic to w przypadku oceny kazdej armii/konfliktu.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 12 marca 2007, 11:54 przez slowik, łącznie zmieniany 1 raz.
urodzony 13. grudnia 1981....
Ja zawsze staram się nie grać Japończykami/Niemcami w grach o II WŚ. Trzeba być patriotą nawet w grze ;P. Natomiast w grze 'Reds' - wojna domowa w Rosji - zawsze gram bialymi
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Ja również mam swoje sympatie i antypatie jednak nie przekładają się one na grę w ten sposób, że jakąś ze stron staram się w ogóle nie grac. Nie mam za to w ogóle antypatii do jakiejś narodowości.
Co do samych gier, wydaje mi się, że dobrze jeśli gra jest tak zrobiona że fajnie gra się każdą ze stron i każda jest na tyle atrakcyjna, że chce się nią grac.
Innym problemem jest interpretacja reguł przed grą pod określoną stronę konfliktu - dlatego ja zawsze preferuję dyskusje na ten temat zanim gracze wybiorą kim będą grali. Bo potem jak już wybiorą stają się często tendencyjnie, a tak póki jeszcze nie wiadomo kto kim, można liczyc na obiektywizm.
Najlepiej zaś rozstrzyga się dylematy "kto kim" rzucając kostką przed grą - wtedy już tylko ślepy los decyduje.
Co do samych gier, wydaje mi się, że dobrze jeśli gra jest tak zrobiona że fajnie gra się każdą ze stron i każda jest na tyle atrakcyjna, że chce się nią grac.
Innym problemem jest interpretacja reguł przed grą pod określoną stronę konfliktu - dlatego ja zawsze preferuję dyskusje na ten temat zanim gracze wybiorą kim będą grali. Bo potem jak już wybiorą stają się często tendencyjnie, a tak póki jeszcze nie wiadomo kto kim, można liczyc na obiektywizm.
Najlepiej zaś rozstrzyga się dylematy "kto kim" rzucając kostką przed grą - wtedy już tylko ślepy los decyduje.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Tak, potwierdzam, ja też pamiętam. Nie mówiąc o tym co na GG dostawałem w czasie dziewiczej fascynacji Nico tą grą
Ale z kolei jak gram z Nico w gry z okresu napoleońskiego nie ma zazwyczaj oporów z dowodzeniem koalicją, zwłaszcza lubi Rosjan Choc znając go wydawac by się mogło, że to niemożliwe..
Ale z kolei jak gram z Nico w gry z okresu napoleońskiego nie ma zazwyczaj oporów z dowodzeniem koalicją, zwłaszcza lubi Rosjan Choc znając go wydawac by się mogło, że to niemożliwe..
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Ech... jak Ty Rysiu mało wiesz...Raleen pisze:Tak, potwierdzam, ja też pamiętam. Nie mówiąc o tym co na GG dostawałem w czasie dziewiczej fascynacji Nico tą grą
Ale z kolei jak gram z Nico w gry z okresu napoleońskiego nie ma zazwyczaj oporów z dowodzeniem koalicją, zwłaszcza lubi Rosjan Choc znając go wydawac by się mogło, że to niemożliwe..
Wystarczy poczytać wypowiedzi Nico w tematach dotyczących współczesnej polityki (np. bałkańskiej), żeby się zorientować, że to wielki rusofil. Nico przeszedł chyba podobny proces myślowy co większość Francuzów - ich niezwykła symaptia do Rosjan jest odreagowaniem traumy po klęsce z 1812r. Ma to psychologiczne uzasadnienie.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Ja wiem dobrze, bo z nim dyskutowałem na te tematy jak jeszcze Ciebie w sieci nie było
Dobra, zejdźmy z Nico.
Ogólnie jeśli chodzi o gry mam podobnie jak niektórzy również upodobania do jednostek słabych, niewyszkolonych, np. w Waterloo bardzo lubię kawalerię Brunszwiku. Trzeba przyznac, że bardzo ją w tej grze zdegradowano - pod Quatre Bras to były jedne z dzielniejszych jednostek wśród alianckiej kawalerii.
Dobra, zejdźmy z Nico.
Ogólnie jeśli chodzi o gry mam podobnie jak niektórzy również upodobania do jednostek słabych, niewyszkolonych, np. w Waterloo bardzo lubię kawalerię Brunszwiku. Trzeba przyznac, że bardzo ją w tej grze zdegradowano - pod Quatre Bras to były jedne z dzielniejszych jednostek wśród alianckiej kawalerii.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
EotS to była jedna z niewielu gier do których przysiadłem bez wiedzy historycznej. Jak przeczytałem Flisowskiego i co wyprawiali Japończycy podczas tej wojny...a potem o tej jednostce w Mandzurii od bronii biologicznej, powiedziałem sobie, że więcej 'żółtymi małpami' nie gram. Tak już prawie rok gram tylko jankesamiLeo pisze:No, EotS to chyba nie dotyczy - nie raz widziałem jak grałeś Japończykami i bardzo się wczuwałeś w rolę...
Czytając moje wypowiedzi, a pro po Iraku i muzłumanów można też się zorientować, że jestem bardzo pro-amerykański i to się już trochę nie klei jakobym był rusofilem.Leo pisze:Wystarczy poczytać wypowiedzi Nico w tematach dotyczących współczesnej polityki (np. bałkańskiej), żeby się zorientować, że to wielki rusofil.
Moje wypowiedzi dotyczące bałkanów są pro-serbskie, a nie pro-rosyjskie.
Traume po klęsce z 1812 r. odreagowuje nie czytając i nie grając w gry o tematyce 1812 roku . W dyskusjach napoleońskich zauważyłbyś, że gnębie i gromie tych co prezentują opcje pro-aleksandrowskie.Leo pisze:Nico przeszedł chyba podobny proces myślowy co większość Francuzów - ich niezwykła symaptia do Rosjan jest odreagowaniem traumy po klęsce z 1812r. Ma to psychologiczne uzasadnienie.
Poza tym jakoś nie spotkałem się z tą sympatią Francuzów do Rosjan. Raczej to Niemcy odreagowują traumę z 1945 rzucając się w objęcia Rosji vice obecna sprawa gazociągu ponad naszymi głowami.
Nie życze sobię być nazywany rusofilem, bo nie jestem takowym. Jeśli już 'serbofilem' lub 'wrogiem bezmyślnych wyznawców mahometa'.
Rosjanie są w każdej kampanii i najczęściej stanowią gross sił (w tych grach, które mam i graliśmy). Wybieram zaś koalicje, bo jest nimi trudniej grać początkującemu (czyli Tobie ). Napoleon zaś zawsze ma gwardię (jeden bonus do walki), 'czapka Napoleona' (drugi bonus do walki) i początkujący sobie da radę .[/quote]Releen pisze:Ale z kolei jak gram z Nico w gry z okresu napoleońskiego nie ma zazwyczaj oporów z dowodzeniem koalicją, zwłaszcza lubi Rosjan Choc znając go wydawac by się mogło, że to niemożliwe..
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
- slowik
- Generaloberst
- Posty: 4838
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
- Lokalizacja: Wien
- Been thanked: 5 times
To doprawdy zaskoczenie.EotS to była jedna z niewielu gier do których przysiadłem bez wiedzy historycznej.
Troszke odbiegajac od tematu to powiem ze
uwazam ze kazdy powinien taki byc. I to ogolnie - wrogiem bezmyslnych wyznawcow czegokolwiekJeśli już 'wrogiem bezmyślnych wyznawców mahometa'
Wracajac do artykulu : Kto wiec jest "sympatiowym" graczem a kto "obojetnym"?
Ja bardziej jestem graczem obojetnym - wszystko mi jedno kim gram.
A wy?
urodzony 13. grudnia 1981....
a) W tym wypadku 99% wyznawców mahometa jest bezmyślnych ;P, to był tylko taki poprawnie polityczny eufemizm z mojej strony ;P.slowik pisze:uwazam ze kazdy powinien taki byc. I to ogolnie - wrogiem bezmyslnych wyznawcow czegokolwiek
b) Wyjątkiem są wyznawcy Napoleona , tutaj nie ważne czy są bezmyślni, czy myślni, bo Napoleon jest święty .
"Napoleona kochać trzeba,
kto kocha Napoleona ten idzie do nieba..."
:jupi:
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Ja również. Pamiętam nawet slowiku jak kiedyś na innym forum walczyliśmy (oczywiście werbalnie) z osobnikami, którzy udowadniali usilnie, że SS to w ogóle nie powinno byc w grach itd.Ja bardziej jestem graczem obojetnym - wszystko mi jedno kim gram.
A wy?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- slowik
- Generaloberst
- Posty: 4838
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
- Lokalizacja: Wien
- Been thanked: 5 times
@Nico:
"Vive l'Empereur!...bo tak trzeba"
@Raleen:
To tak jak"Napoleona kochać trzeba,
kto kocha Napoleona ten idzie do nieba..."
"Vive l'Empereur!...bo tak trzeba"
@Raleen:
Mysle ze istnieja ludzie na tym swiecie ktorym gier gdzie SS wystepuje nie powinno sie dawac do reki, tak jak tez innych rzeczy (np. dowodu osobistego etc. ). Niemniej to wlasnie jest sprawa czy do gier podchodzi sie z odpowiednim dystansem czy tez nastepuje "personifikacja" z wojskami ktore sie prowadzi. Jak napisal Leo bywaja tacy i tacy.Ja również. Pamiętam nawet slowiku jak kiedyś na innym forum walczyliśmy (oczywiście werbalnie) z osobnikami, którzy udowadniali usilnie, że SS to w ogóle nie powinno byc w grach itd.
urodzony 13. grudnia 1981....
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Dla mnie nie ma, co do zasady większego znaczenia kim gram. Często decyduje nastrój chwili Czasami chcę wykonać jakiś "eksperyment procesowy" i dlatego wolę wybrać określoną stronę w danej rozgrywce. Czasami decyduje pragmatyka - grając poraz pierwszy w daną grę lub grając z kimś kto gra po raz pierwszy staram się, aby nowicjusz grał stroną, którą łatwiej się "zarządza" - daje to szansę na sprawniej prowadzoną rozgrykę, a jednocześnie dłuższą i bardziej zrównoważoną, a tym samym przyjemniejszą.
Natomiast co do odniesień historycznych - podobnie jak Leo, często kibicuję tym którzy przegrali (np. japończykom, konfederatom). Nie wiem skąd się to bierze Staram się natomiast oddzielić kwestię grania od prawdziwych wydarzeń (np. zbrodni popełnianych przez daną stronę konfliktu itp.). Mimo, że gra jest dla mnie formą przeżycia pewnych historycznych wydarzeń (dlatego nie przepadam za grami abstrakcyjnymi) to jednak wyraźnie rozdzielam te dwie sfery.
Natomiast co do odniesień historycznych - podobnie jak Leo, często kibicuję tym którzy przegrali (np. japończykom, konfederatom). Nie wiem skąd się to bierze Staram się natomiast oddzielić kwestię grania od prawdziwych wydarzeń (np. zbrodni popełnianych przez daną stronę konfliktu itp.). Mimo, że gra jest dla mnie formą przeżycia pewnych historycznych wydarzeń (dlatego nie przepadam za grami abstrakcyjnymi) to jednak wyraźnie rozdzielam te dwie sfery.