Strategicznie o kobietach ;)

Awatar użytkownika
Miszelka
Wiedźma
Posty: 27
Rejestracja: piątek, 15 września 2006, 10:09
Lokalizacja: z bajki

Strategicznie o kobietach ;)

Post autor: Miszelka »

Sądząc po żywiołowej dyskusji, jaką nieumyślnie wywołałam w wątku poświęconym grze "Król Syjamu" wiele osób ma potrzebę/ochotę podzielenia się spostrzeżeniami na temat gierek prowadzonych przez swoje i cudze kobiety ;)

Zakładając, że dla większości Forumowiczów, podobnie, jak dla mojego Męża gry są pasją życia (gdyby nie jasna legalna definicja małżeństwa w polskim k.r.o., mój Mąż prawdopodobnie ożeniłby się z Fryderykiem ;)), zrozumiałe jest, że chcecie, żeby osoby, spędzające z Wami większość, jeśli nie całość Waszego czasu wolnego podzielały Wasz zachwyt:)

Ja w Strategie jestem wciągana powoli i kuchennymi drzwiami, ale o tym może sobie napisać Mistrz, bo Małgorzata z zasady nie pisze, tylko pilnuje rękopisów ;)

Pozdrawiam i życzę ciekawej dyskusji :)
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Miszelka, łącznie zmieniany 1 raz.
Mężczyźni rządzą światem, ale mężczyznami rządzą kobiety.
Awatar użytkownika
farmer
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 12:47
Has thanked: 308 times
Been thanked: 74 times

Post autor: farmer »

A od jakiej gry Pani zaczęla przygodę ze strategiami? :)
I jakie gry wojenne (te, w które nawet namawiać nie trzeba) należą do Pani repertuaru? :)

pozdrawiam,
farmer
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...
Awatar użytkownika
Comandante
General de División
Posty: 3012
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
Lokalizacja: Verulamium
Been thanked: 3 times

Post autor: Comandante »

zauwazylem, ze kiedy Farmer pisze do kobiety to zaklada avatar przystojniaka, a kiedy do mnie to jadowitego stwora. Uwazaj Miszelko! To moze byc bazyliszek! ;)
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Powtórzę swój ostatni post z tematu Król Syjamu.
W grach wojennych z udziałem kobiet (z całym szacunkiem dla niewiast) nie chodzi o znajomość złożoności realiów historycznych, długości rozgrywki czy też czy instrukcja jest trudna albo prosta, ale o to czy druga osoba o tym wie. Może to przewrotna teza ale u mnie działa. Ja swoją żonę tak wciągnąłem do planszówek wojennych. Ja wiedziałem, że zasady są trudne ale ona nie. Przeczytała, trochę wytłumaczyłem i dalej to samo poszło. Teraz jest na etapie Onward Christian soldiers. Poważnie. A zaczynała od podanych przeze mnie tytułów czyli Twillight Strugle i Revolution.
"Podobno żuki są tak ciężkie,że według praw fizyki nie powinny latać. Ale latają, bo nie znają się na prawach fizyki." Very Happy
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Wilk
Alférez de Navío
Posty: 541
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 23:28
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Post autor: Wilk »

Coz, przyznam, ze cos w tym jest, ale przy zalozeniu, ze Twojej malzonce chce sie w ogole czytac instrukcje. U mnie nie jest z tym zle, ale ja pisalem raczej o sytuacji gorszej, w ktorej zona jest "wyjsciowo" zupelnie niezainteresowana. I co, po dluzszym czasie proszenia, zeby zagrala, po tym jak ulegnie, wreczasz jej jeszcze instrukcje do "Revolution"? Ja pisalem raczej o sytuacji, gdzie trzeba zachecic i niejako "zareklamowac" gre, a do tego lepiej nadaja sie gry, ktore stosunkowo latwo wytlumaczyc. :)
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Trzeba było tak zacząć wciąganie w strategie bo później jak się niewiasta pokapuje to już jest za późno :wink: :D
żartuję oczywiście.
Inny przykład. Ostatnio wręczyłem jej książkę Duma Kartaginy. Przeczytała, spodobała się i zainteresowała ale tylko Ja wiedziałem, że ma wyjść Hannibal Barkas. Resztę można się domyślić. Podsunąłem jej pudełko z grą i powiedziałem, że to ściśle wiąże się z książką. Było z górki. :wink:
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: AWu »

moja malzonka uwielbia twilight imperium

i wszystkie eurogry ktore posiadam

ale marudzi na sukcesorow i bitewniaki
(w karcianki lubi)
Ostatnio zmieniony czwartek, 29 listopada 2007, 20:57 przez AWu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

z eurogrami to chyba żadna kobieta nie ma problemów. Kolorowe, stosunkowo łatwe i krótkie a do tego można wygrać z mężczyzną :wink:
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Miszelka
Wiedźma
Posty: 27
Rejestracja: piątek, 15 września 2006, 10:09
Lokalizacja: z bajki

Post autor: Miszelka »

Jakby to ująć...
Nie tak znowu dawno temu...kiedy poznałam Mojego Męża, gry planszowe jako tako kojarzyły mi się z parą staruszków grających w szachy, której to gry, na marginesie, nigdy nie opanowałam i zapewne dlatego nie lubię. Poza tym w moim repertuarze znajdowały się takie hity i sensacje jak: warcaby, młynek, węże, grzybobranie, monopoly i wędrujące małpy oraz hali-gali.

Moja pierwsza styczność z Grami (przez duże G) polegała na zrobieniu porządku w szafach, bo gry w kawalerskim mieszkaniu mojego przyszłego wtedy Męża zajmowały poczesne miejsce, jakże cenne, bo potrzebne na moje fatałaszki :))

W zasadzie pierwszą grą, w jaką zdecydowałam się zagrać była "Pomarańczowa Rewolucja". Spodobał mi sie temat. No i wtedy nie było jeszcze do tego instrukcji, bo "Pomarańczowa" była Pędrakowym prototypem:)) (Podobnie jak Wilka Żona,jestem instrukcjoodporna).

Jeśli chodzi o instrukcje - zaliczyłam dotąd dwa wyjątki - "Fryderyka" i"Króla Syjamu". Nie dało się tłumaczyć nie czytając :)) I muszę (z niejakim bólem) przyznać, że we Fryderyku najbardziej lubię instrukcję :)), bo zagrałam w niego w sumie kilka razy, ponieważ uważam, że jeśli to tylko możliwe, nie powinno się tłumaczyć instrukcji nie grając w grę.


Poza tym jesteście straszni - biedne Małżonki w błąd wprowadzać... Ja już dawno myślałam o założeniu klubu Żon, Dziewczyn i Kochanek Graczy Gier Planszowych... i to nie jest takie głupie... Pogadamy sobie o tym, jak zmusić Męża, żeby zamiast nowego Hanibala kupił nam nową kieckę na Święta... A co!
Mężczyźni rządzą światem, ale mężczyznami rządzą kobiety.
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Miszelka pisze: Poza tym jesteście straszni - biedne Małżonki w błąd wprowadzać... Ja już dawno myślałam o założeniu klubu Żon, Dziewczyn i Kochanek Graczy Gier Planszowych... i to nie jest takie głupie... Pogadamy sobie o tym, jak zmusić Męża, żeby zamiast nowego Hanibala kupił nam nową kieckę na Święta... A co!
Życie to sztuka wyboru. :wink: Ta gra czy tamta kiecka.
A po za tym co znaczy "Nam kupił". Szczęściarz jakiś czy przejęzyczenie. :D
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Wilk
Alférez de Navío
Posty: 541
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 23:28
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Post autor: Wilk »

Moja zona nie jest tak do konca instrukcjoodporna (z instrukcja do Twilight Struggle - tym polskim tlumaczeniem, ktore ktos tam kiedys wrzucil w siec nie miala klopotow, lepiej zna francuski niz angielski; ja cos tam doprecyzowalem i byl git). Mam jednak wrazenie, ze istnieje gdzies "masa krytyczna", ktorej nie nalezy przekraczac, zwlaszcza gdy zona sie nie rwie specjalnie do wyprobowania danego tytulu. Sadze ze rewolucja w Niderlandach by te mase przekroczyla bardzo znacznie. Co do eurogier, to moze i macie racje, ale stanowczo odradzam wreczanie zonie (zreszta komukolwiek ;) ) instrukcji do gier z Warfroga. Martin Wallace robi gry znakomite (wszystkie, w ktore gralem naprawde bardzo mi sie podobaja), ale instrukcje do nich to czystej wody nieporozumienie (i dotyczy to na przyklad tak Periklesa, jak i najnowszego Brassa, w ktorym jednak mozna zauwazyc pewien postep w tej mierze ;) ). Juz wole instrukcje do "ciezkiego" tytulu,jak Here I Stand - po jednokrotnym przeczytaniu jakichs czterdziestu strona mam jasniejszy obraz przebiegu rozgrywki niz po okolo dziesieciu stronach instrukcji do Periklesa. :) Ale to chyba dosc wyjatkowa sytuacja w "lzejszych" tytulach.
Awatar użytkownika
farmer
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 12:47
Has thanked: 308 times
Been thanked: 74 times

Post autor: farmer »

Arteusz pisze:Powtórzę swój ostatni post z tematu Król Syjamu.
W grach wojennych z udziałem kobiet (z całym szacunkiem dla niewiast) nie chodzi o znajomość złożoności realiów historycznych, długości rozgrywki czy też czy instrukcja jest trudna albo prosta, ale o to czy druga osoba o tym wie. Może to przewrotna teza ale u mnie działa. Ja swoją żonę tak wciągnąłem do planszówek wojennych. Ja wiedziałem, że zasady są trudne ale ona nie. Przeczytała, trochę wytłumaczyłem i dalej to samo poszło. Teraz jest na etapie Onward Christian soldiers. Poważnie. A zaczynała od podanych przeze mnie tytułów czyli Twillight Strugle i Revolution.
"Podobno żuki są tak ciężkie,że według praw fizyki nie powinny latać. Ale latają, bo nie znają się na prawach fizyki." Very Happy
Coś w tym jest :).
Z tym że, Małzonka moja, podobnei jak Wilkowa, instrukcjoodporność wzniosła na wyższy poziom wtajemniczenia, a stosunek wyjściowy do żetonów i armii ma bardzo negatywny.
Stąd, żeby ją sprowadzić na drogę jedynie słuszną :P, rzeczywiście muszę iść trochę naokoło.
Duże gry przygodowe opanowała - teraz coś takiego niby niestrategicznego, a jednak (może wspomniana Revolucja)... a potem może startegie przez wielkie S :).

@Comandante
A, żem postanowił, że wrócę do swego starego avatarka, z forum, na którym lata temu się udzielałem - moje drugie wcielenie (goblina swoją drogą), chyba wyzwalało we mnie za dużo... nazwijmy to, goblińskiego charakteru :).
Bo tak na prawdę, tom ja jest człek spokojny, cichy i nieśmiały :oops: :roll:

Pozdrawiam,
farmer
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: kadrinazi »

Tu Żona Kadrinaziego (ale cud nad Clyde'm...dotarłam do klawiatury...)
Dawno juz przestałam wierzyć w skuteczną walkę z nałogiem Męża...nałogowi na imię wargaming....zamiast Hannibala kiecka? Wolne żarty....sama sobie kupię...a on sobie kupi nowe figurki....albo podręczniki...albo insze cudo,które w nałogu wargamera jest niezbędne jak niektórym tlen.
Odpuściłam,bo i tak nie wygram.
Jedyne wyjście,to pasja.Równorzędnie silna do nałogu....
I tak zamiast ścieżki wspólnej,mamy scieżki równoległe.....
Kontakt tylko na maila
Awatar użytkownika
Comandante
General de División
Posty: 3012
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
Lokalizacja: Verulamium
Been thanked: 3 times

Post autor: Comandante »

kadrinazi pisze: I tak zamiast ścieżki wspólnej,mamy scieżki równoległe.....
I są to na pewno właśnie te "ścieżki chwały" o które chodziło Reicerowi!
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: AWu »

heh
mam znajomego ktory mial sciezke pasji - duzo wyjazdow i takich tam
i zonie sie podobalo
do czasu
az mimo tlumu ziadkow on wciaz mial ta pasje
no i
juz zony nie ma ;>

nie chce nikomu zle wrozyc

ale dobrze sie zona czasem zainteresowac tez; >

PS: Moja stwierdzila ze zadnych instrukcji nie ma zamiaru czytac, od tego ma meza ;P
PS: II: Kiedys po grze w Twilight Imperium mialem cichy dzien...;>
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie o grach planszowych”