Czasopismo "Strategy & Tactics"

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Może i masz rację, sprawdzę jeszcze. Ale wkrótce wrzucam drugą część, będzie o grach :) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Anomander Rake
Général de Division
Posty: 3095
Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
Lokalizacja: Wawa i okolice
Been thanked: 3 times

Post autor: Anomander Rake »

O tej Prochorowce to nic zaskakującego. Też gdzieś kiedyś o tym pisałem.
Wg. danych, które mam ubytek sprzętu pancernego w II SSKPz po bitwie pod Prochorowką nie był zbyt duży. Stan wozów zmniejszył się o jakieś 25 sztuk. Zapewne częściowo dlatego, że Niemcy przywrócili do służby sporo wozów po poprzednich walkach, ale straty w walkach tego dnia to i tak nie będzie więcej niż kilkadziesiąt.
W każdym razie skoro Niemcy utrzymali pole bitwy to nawet te niewielkie starty mogły być częściowo uzupełnione wozami naprawionymi.
Zresztą największe straty II SSPzK poniósł w pierwszych dniach operacji kurskiej, gdy przełamywał kolejne umocnione pozycje sowieckie, a nie pod Prochorowką.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Strategy & Tactics nr 253 (2)

Na razie było o pierwszych dwóch artykułach, w tym o Kursku jedynie pokrótce, a teraz ogólnie o reszcie magazynu.

W dalszej części są między innymi dwa artykuły:
- O bitwie pod Mantzikert w 1071, wielka klęska Bizancjum w walce z Turkami
- Artykuł pt. "Takn in wire - Lang Vei, February 1968, czyli wojna w Wietnamie
- Artykuł o strukturach wojsk walczących w Normandii w 1944, są struktury niższego szczebla, pułków i batalionów.

Jeśli chodzi o to ostatnie zainteresowały mnie jednostki Flaków. Artykuł podaje, że występowały w tym okresie dwa typy batalionów (należałoby chyba powiedzieć dywizjonów, w oryg. battalions) Flaków: 1) lekki, składający się z 70-80 dział 20 mm i 37 mm oraz 2) ciężki, składający się z 24 dział 88 mm i 8 dział 20 mm. Trzy bataliony, zwykle dwa typu 1 i jeden typu 2, tworzyły regiment. Występowały też brygady Flaków. Ich skład był bardziej zróżnicowany, często zawierały w sobie zarówno regimenty, jak też samodzielne baterie. Wyższą jednostką były dywizje przeciwlotnicze. Te ostatnie miały równie niedookreśloną strukturę. Różnica między dywizjami a brygadami była taka, że brygada była najczęściej stacjonarna, a dywizja mobilna. Istniał też w Normandii w 1944 r. jeden korpus Flaków. Podobnie niejasna jak struktury wyższych jednostek była podległość organizacyjna i struktury. Jednostki Flak w 90% wchodziły w skład Luftwaffe, wcześniej w początkowym okresie wojny tylko około 50% podlegało Luftwaffe. Potem procent ten stopniowo wzrastał. Jednocześnie jednak były podporządkowane dowództwu wojsk lądowych. Odnośnie użycia Flaków, podają, że oczywiście były używane w standardowych rolach, jako artyleria p-lot., do tego oczywiście także jako przeciwpancerna, a czasami, co ciekawe także jako polowa.

Odnośnie pozostałych artykułów, postaram się jeszcze coś więcej napisać, zwłaszcza jeśli coś spośród tego będzie Was szczególnie interesowało. Bardzo dobrą cechą czasopisma jest to, że niemal do każdego artykułu dołączone są struktury. Ładne, kolorowe, często schodzące do niskich szczebli. Do artykułów najczęściej dołączane są informacje o opracowywanych czy też już wydanych grach. I tak np. do artykułu o Wietnamie dołączona jest informacja o grze.

Z gier, które są przedstawiane w tym numerze, po pierwsze promują serię "Fast & Easy Playing Series of Card Games". Jest to karcianka, znalazłem tam m.in. grę o kampanii wrześniowej. Zabawnie wygląda trochę, bo niektóre nazwy tłumaczą jak są to np. nazwy miast, ale jak mają nazwę Armia "Łódź" to zostawiają w oryginale. Z innych gier:

1) Flying Circus: Aerial Combat in WWI - gra lotnicza, odpowiednik tego co Andy lubi najbardziej czyli Wings of War. Bardzo ładne karty z tego co się przyglądałem. Jest też chyba trochę bardziej szczegółowa i w numerze była historyczna kampania - nalot na Wlk. Brytanię z 1917.

2) China: The Middle Kingdom - gra, która mnie zupełnie powaliła jeśli chodzi o skalę. W wielkim skrócie: gra oparta o rozwiązania "Britanni", historia Chin od 403 roku p.n.e. czyli Epoki Walczących Królestw do czasów współczesnych, czyli konfliktu z Tajwanem. Ponad 2400 lat w ciągu 24 tur. Są jednak dwa scenariusze połówkowe. Tradycyjnie, opiera się na strefowej planszy, żetonach i kartach. Piszą, że duże znaczenie ma dyplomacja. Klimaciku dodają karty z chińskimi literami.

3) Highway to the Reich - czyli Arnhem 1944 w skali kompanii i mniejszej, dokładnie:
:arrow: piechota - skala kompanii
:arrow: artyleria - skala baterii
:arrow: p-panc., działa szturmowe, czołgi, samochody - skala plutonu (albo raczej drużyny?) (troop level - nie wiem czy dobrze tłumaczę).
W sumie ponad 2000 żetonów, 4 mapy po około 200 heksów, każda mapa przedstawia obszar lądowania oddziałów jednej dywizji pow-des. Jest to reedycja starej gry. Piszą, że zdecydowali się uprościć zasady i wprowadzili aktywacje formacji. Jednocześnie jednak wspominają o zróżnicowaniu faz, że osobno traktują ostrzał, manewr sił pancernych etc. więc nie jest to prosty układ, sprowadzający się do tego, że każda z formacji jest aktywowana i od razu rusza się i walczy tylko zdaje się wygląda to na bardziej rozbudowane. Wiele o tym nie napisali, notka jest bardziej dana jako "zajawka" więc trudno mi coś więcej o tym powiedzieć. Z punktu widzenia naszych co poniektórych ekspertów niewątpliwie gra-dłubanina, a jednak widać są na to chętni skoro robią reedycję.
Ostatnio zmieniony środa, 17 marca 2010, 12:39 przez Raleen, łącznie zmieniany 2 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Tu cosik znalazłem :)

http://www.boardgamegeek.com/game/37260

choć przyznam, że w czasopiśmie wygląda to efektowniej.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Andy pisze:A ten Belgrad to nie jakiś Biełgorod jest?
Sprawdziłem dziś i miałeś rację.
Ostatnio zmieniony czwartek, 11 marca 2010, 17:53 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Strategy & Tactics nr 255

Miałem dziś w łapkach kolejny, niedawno wydany 255 numer czasopisma. W numerze tym razem artykuły historyczne:

1) O Bitwie o Anglię w czasie I wojny światowej. Do artykułu dodano sporo ciekawych mapek pokazujących trasy lotu itp. ciekawostki.

2) Artykuł o Antypatrze, rzekomo niedocenianym, obrońcy tronu Aleksandra.

3) O wojnie secesyjnej, bitwy pod Sand Creek i Franklin.

4) O wojnie koreańskiej w 1953 r.

Spośród gier Richard Berg zapowiada wydanie gry o bitwach księcia Marlborough - hiszpańska wojna sukcesyjna, czyli początek XVIII wieku. Na tapetę pójdą bitwy pod Ramillies i Malplaquet. Skala gry jest taka, że 1 hex to 205 metrów. Czas rozgrywki szacowany jest na 4-6 godzin. Jednostki to kilka batalionów piechoty zwykle 2 albo 4 (2000-3000 ludzi), kawaleria - jednostka to 5-6 szwadronów (600 ludzi), artyleria - jednostka to 12-18 dział.

Sekwencja gry przypomina to co już znamy (w każdym razie mi jest znany ten schemat). Całość oparta jest na aktywacjach. Najpierw gracz aktywny wykonuje ruch oraz ostrzały/zbieranie wojsk wszystkimi swoimi jednostkami, a następnie walki wręcz i szarże. Po tym jak dane dowództwo wykona swoje czynności, gracz rzuca kostką - jeśli wypadnie mniej lub tyle samo co współczynnik kolejnego dowódcy zgrupowania, zostaje on aktywowany, jeśli nie pałeczka przechodzi w ręce drugiego z graczy, który automatycznie, bez rzucania, może aktywować dowolną swoją jednostkę. Gra kończy się gdy jedna ze stron zostanie w takim stopniu rozbita, że przekroczy "flight level". Nie ma klasycznych tur ani w żaden inny sposób ograniczonego czasu gry.
Ostatnio zmieniony środa, 17 marca 2010, 12:40 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dobra wiadomość dla wszystkich pożądających tej gazetki. Niedawno (około tydzień temu) widziałem ją w empiku, z tego wniosek, że sprowadzają. Cena "zachodnia" czyli w tym przypadku 32 zł. Był to numer 255.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Strategy & Tactics 256

Na początku numeru znajdziemy artykuł Richarda H. Berga o słynnych zwycięstwach księcia Marlborough w czasie hiszpańskiej wojny sukcesyjnej. Artykuł powiązany jest z opracowaną przez autora grą, a właściwie systemem pt. Marlborough Battles. W tekście przedstawiono pokrótce przebieg hiszpańskiej wojny sukcesyjnej, koncentrując się na działaniach księcia Marlborough i stoczonych przez niego bitwach. Najwięcej miejsca poświęcono bitwom pod Ramilies (23.V.1706) i Malplaquet (11.IX.1709). Omawiając sposób rozgrywania bitew przez księcia autor skupia się na jego dążeniu do rozerwania centrum przeciwnika. Pokazuje jak starał się on w pierwszej fazie bitwy odciągnąć na skrzydła bądź w inne, drugorzędne rejony pola bitwy rezerwy, a następnie związać je w nieprzynoszących większych efektów walkach, by w dalszej fazie bitwy uderzyć w wybranym przez siebie miejscu, zazwyczaj w centrum, i rozbić armię przeciwnika. Do artykułu dołączone są ładne, kolorowe mapki ukazujące obie bitwy.

System opracowany przez autora jest w skali taktycznej. Jeden heks reprezentuje 225 yardów czyli 205 metrów rzeczywistego terenu. Oddziały piechoty zasadniczo występują w formie długich żetonów, zajmujących 2 pola. Każda jednostka przedstawia 2000-3000 ludzi (4 bataliony). Jednostki kawalerii i inne poza piechotą zajmują jeden heks. W przypadku niektórych jednostek piechoty również dopuszczono żetony „jednoheksowe”. Oddział kawalerii przedstawia około 600 jeźdźców (5-6 szwadronów), jednostka artylerii to 12-18 dział. Gra stosuje system aktywacji dowództw. Co mnie zaciekawiło, w dalszym, mniejszym artykuliku o grze Joseph Miranda uzasadnia zastosowanie takiego systemu aktywacyjnego faktem, że ówczesne armie nie były jeszcze tak zorganizowane jak w epoce napoleońskiej, by przyjmować system I go – You go, czy zbliżony. Jeśli chodzi o sekwencję czynności, gracz ma taki wybór między rozgrywaniem ostrzału i ruchu, że może: 1) najpierw wykonać ruch i potem ostrzał, 2) albo na odwrót: najpierw ostrzał, a potem ruch. Straty nie mają znaczenia, decydującym czynnikiem jest dezorganizacja i morale. Bitwę wygrywa się poprzez złamanie morale armii przeciwnika, w momencie gdy zaczyna ona uciekać z pola bitwy. Każda armia ma rzecz jasna swój „próg morale”.

Środek numeru to tradycyjnie rubryka FYI (For Your Information), zawierająca krótkie artykuliki i różnego rodzaju ciekawostki. Tym razem można poczytać m.in. komentarz australijskiego oficera na temat jednego z filmów przedstawiającego szarżę australijskiej kawalerii na Gallipoli 7.VIII.1915, konkretnie chodzi o 8 i 10 Pułk Lekkiej Kawalerii (Light Horse Regiment). Inny ciekawy artykulik dotyczy pewnego kanadyjskiego inżyniera – Geralda Vincenta Bulla, który opracował metodę wystrzeliwania minisatelitów za pomocą działa, a ponieważ zarówno jego kraj, jak i USA nie były tym zainteresowane, ostatecznie zaczął w latach 80-tych współpracę z Saddamem Husajnem.

Drugi duży artykuł, autorstwa Josepha Mirandy, przedstawia bitwę o Anglię. Znajdziemy w nim m.in. efektownie opracowane struktury lotnictwa obu stron, uczestniczącego w walkach nad Wielką Brytanią. Z ciekawostek, interesujące mogą być informacje dotyczące lotnictwa włoskiego, które Mussolini przysłał na pomoc Hitlerowi, licząc że urwie dla siebie jakiś kąsek z angielskiego tortu. Włosi okazali się jednak nieprzygotowani do działań, a poza tym tak niezdarnie przegrupowywali się nad Kanał, że zanim się przegrupowali, bitwa dobiegała końca. Jeśli chodzi o oceny bitwy, autor jest zdania, że niemieckie myśliwce były dla Anglików równorzędnym przeciwnikiem. Porównując straty, które w przypadku Niemców są wyraźnie wyższe, zwraca on uwagę m.in. na to, że Niemcy działali nad wrogim terytorium, w związku z czym każda poważniejsza awaria oznaczała częstokroć stratę samolotu. Anglicy mieli ten komfort, że ich lotniska znajdowały się blisko i mogli na nich awaryjnie lądować, co obniżało straty. Ponadto wskazuje na wpływ artylerii przeciwlotniczej, której również zdarzyło się zadawać poważne straty lotnictwu przeciwnika. Uwzględniając te czynniki i jeszcze kilka dalszych, dochodzi do wniosku, że tak naprawdę Niemcy zadawali w walkach powietrznych (jeśli wziąć pod uwagę same myśliwce) większe straty niż przeciwnik. Poza tym artykuł zawiera wiele standardowych argumentów i wyjaśnień ostatecznego wyniku walk. Warto może jeszcze wspomnieć, że trochę miejsca poświęcił autor analizie tego, jaki był rzeczywisty maksymalny zasięg niemieckiego lotnictwa, szczególnie myśliwców.

Trzeci i ostatni duży artykuł omawia działania w Afganistanie, a konkretnie operację Anaconda, przeprowadzoną w lutym-marcu 2002 roku. Do artykułu dołączono szczegółowe mapki, OdB, wykazy uzbrojenia i szereg innych informacji. Omawiając przyczyny częściowego tylko powodzenia polowania na bin Ladena i dowództwo Al-Kaidy (pamiętne ataki na masyw górski Tora-Bora), autor ukazuje szereg uwarunkowań lokalnych, np. obecność w rejonie walk około 600-1000 cywilów, co uniemożliwiało przeprowadzenie zmasowanego bombardowania artyleryjskiego, z uwagi na skutki polityczne, jakie przyniosłoby zabicie przy okazji owych cywilów. Wśród przyczyn częściowego niepowodzenia wskazuje także złą strukturę organizacyjną dowództwa NATO i miejscami brak koordynacji między różnymi rodzajami wojsk, szczególnie lotnictwem i siłami specjalnymi, oraz stawianie sojuszniczym oddziałom afgańskim zadań typowych dla wojsk regularnych, do których wypełniania te nie były w pełni przygotowane.

Na końcu numeru znajdziemy kilka krótkich recenzji książek oraz informacje o wydawanych grach i tych, nad którymi trwają prace. Jeden z projektów będących w trakcie opracowywania to gra o wojnie hiszpańsko-amerykańskiej w 1898 r. pt. The Santiago Campaign. Gra jest na niskim stopniu szczegółowości. Przedstawia operację opanowania kubańskiego portu Santiago. Skala operacyjna. Gra posiada opcję solitaire (dla jednej osoby). Zakładany czas gry to 3 godziny. Reguły uwzględniają szereg smaczków związanych z tym konfliktem, w tym pojawienie się bezdymnego prochu, działka (a dokładniej kartaczownice) Gatlinga, brak współpracy podczas operacji amerykańskiej floty i wojsk lądowych i inne. Skala mapy: 1 heks reprezentuje około 0,8 km. Skala oddziałów: pułki i bataliony.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Strategy & Tactics 257

Numer otwiera artykuł Johna A. Walkera o kampanii wokół zbiornika Chosin w Korei Północnej w 1950 r. Realizując ambitne plany gen. MacArthura amerykański X Korpus, w tym jednostki marines, znalazły się w tym rejonie, gdzie nieoczekiwanie zostały osaczone przez przeważające siły chińskie. Chińczycy przeważali kilkakrotnie, należy też wspomnieć, że początkowo posiadali atut zaskoczenia, a oddziały amerykańskie były rozproszone. Atakowani z wielu stron Amerykanie konsolidują swoje siły i rozpoczynają zorganizowany odwrót, najpierw w kierunku miejscowości Hagaru-ri, a następnie, po kilku dniach przerwy na odpoczynek i przegrupowanie sił (oraz odesłanie rannych drogą lotniczą), w stronę wybrzeża. Kampania jest jedną z najsłynniejszych operacji 1 Dywizji Marines i kamieniem węgielnym jej zasłużonej reputacji w ramach amerykańskich sił zbrojnych. Podczas walk dźwigała ona na sobie ich główny ciężar. Atakowane niemal ze wszystkich stron przez przeważające liczebnie siły oddziały amerykańskie, mimo dużych strat (jak na Amerykanów), zdołały w większości utrzymać sprawność bojową i wycofać się bezpiecznie w stronę wybrzeża, skąd ewakuowała ich flota. Jeśli chodzi o straty obu stron, szacuje się, że Chińczykom ubyło w wyniku walk 37 000 żołnierzy, z czego 25 000 zabitych, zaś po stronie marines: 728 zabitych, 192 zaginionych, 3485 rannych w walkach i 7338 – inne straty niebojowe (głównie odmrożenia). Trzeba wspomnieć, że walki toczyły się zimą (koniec listopada i początek grudnia 1950) przy wyjątkowo niskich temperaturach, stąd liczne odmrożenia, zwłaszcza wśród rannych żołnierzy. Po stronie chińskiej wyglądało to jeszcze gorzej, bo służba zdrowia w ich armii w zasadzie nie istniała, a większość oddziałów, które brały udział w akcji pochodziła z południowych, ciepłych rejonów Chin.

Do artykułu dołączona jest gra pt. Fight Your Way out of the Trap. Trzeba się wydostać jednostkami X Korpusu z pułapki, tzn. przedrzeć w kierunku wybrzeża. Z ciekawostek, zasady zakładają m.in. zróżnicowane zasady ruchu w terenie trudnym dla chińskiej piechoty i jednostek amerykańskich. Amerykanie dysponują potężnym wsparciem, ale nie starcza go wszędzie. Chińczycy posiadają oczywiście dużą przewagę liczebną, niwelowaną jednak częściowo przez przewagę jakościową Amerykanów.

Dalej znajdziemy obszerny artykuł o Manfredzie von Richthofenie. Tekst zaczyna się od słów „It was chilly in the Russian village of Kielce at daybreak on 3 August 1914...” Richtohofen jako oficer kawalerii brał bowiem udział w pierwszych dniach wojny w zajęciu Kielc. Artykuł to po prostu biografia „Czerwonego Barona”. Biorąc pod uwagę ilość miejsca, którą miał do dyspozycji autor, udało mu się całkiem szczegółowo przedstawić niektóre walki powietrzne stoczone przez niemieckiego asa przestworzy. W ramach artykułu znaleźć można także trochę rozważań o strukturach organizacyjnych lotnictwa w czasach Wielkiej Wojny i ich ewolucji.

W dziale FYI (For Your Information) możemy poczytać m.in. o współczesnych działaniach izraelskiego IDF oraz o amerykańskich fregatach klasy Merimac, w ujęciu porównawczym w stosunku do wcześniejszych i późniejszych typów fregat różnych krajów, w tym fregat brytyjskich klasy Mersey. Artykulik jest krótki, ale zawiera sporo danych. Autor jest zdania, że tytułowe fregaty były co prawda niezłe w chwili narodzin, ale zostały szybko zdystansowane przez konkurencję. Jako ich główną wadę wskazuje niezbyt dużą (jak na fregaty) prędkość.

Trzeci duży artykuł przedstawia atak lotniczy na włoską flotę zgromadzoną w bazie w Tarencie 11 listopada 1940 roku przez 21 samolotów torpedowych typu Swordfish, które startując z brytyjskiego lotniskowca Illustrious zaskoczyły Włochów i zadały im poważne straty. Do artykułu dołączono zdjęcie lotnicze sprzed ataku, w oparciu o które rozrysowane są schematy podejścia poszczególnych samolotów do celów. Do tego sporo zdjęć, rozpisane szczegółowo OdB nie tylko sił biorących udział w operacji, ale także innych działających wówczas w tym rejonie oraz sporo danych taktyczno-technicznych. Autor analizuje przyczyny klęski Włochów i ich system obrony przeciw uderzeniom z powietrza. Baza w Tarencie była bowiem jedną z najlepiej zabezpieczonych, stąd przebazowanie tam w końcu 1940 r. niemal całej włoskiej floty. Swego rodzaju memento może stanowić zdjęcie japońskich oficerów, sojuszników Włoch w ramach Osi, obserwujących w porcie straty, jakie przyniósł angielski atak lotniczy. Doświadczenia te wykorzystają później podczas ataku na Pearl Harbour. Autor analizuje też wpływ operacji na ogólny układ sił w rejonie Morza Śródziemnego. Obnażyła ona m.in. słabe przygotowanie Włoch do wojny morskiej. Pokazała także przewagę floty opartej na lotniskowcach nad flotą opartą na pancernikach.

Ostatni duży artykuł poświęcony jest rewolucji w Kanadzie w 1837-1838 przeciwko panowaniu brytyjskiemu. Rewolucja amerykańska, która zawiodła... Autor przedstawia szereg uwarunkowań, które sprawiły, że Kanada pozostała krajem zależnym od Korony brytyjskiej i nie poszła własną drogą, jak Stany Zjednoczone. Wspomnę tylko, że działania tych ostatnich i ich dwuznaczna neutralność wobec toczącej się walki Kanadyjczyków stała się jedną z przyczyn, za sprawą których ostatecznie powstanie upadło. Ciekawy wycinek historii, a przy tym u nas zupełnie nieznany.

Końcówka numeru to informacje (a w zasadzie reklamy gier) wydawnictwa. Spośród bardziej egzotycznych nowości będących na ukończeniu, zwróciła moją uwagę gra o walkach w Afryce Wschodniej w okresie poprzedzającym II wojnę światową i w jej pierwszej fazie. Gra przedstawia walki Włochów o utrzymanie ich imperium kolonialnego w Afryce.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Dwie uwagi.

Australian Light Horse to nie była kawaleria - raczej coś pośredniego między kawalerią, a tym co Anglosasi nazywają to "mounted infantry". Jeździli konno, walczyli pieszo (czyli byli odpowiednikiem piechoty zmotoryzowanej). Wyjątkiem była szarża Australijczyków (4 i 12 Light Horse Regiments) pod Beershebą 31 października 1917 r., kiedy to nie zsiedli z koni - niemniej jako broni użyli wtedy piechocińskich bagnetów. Na Gallipoli walczyli oczywiście pieszo i 7 sierpnia 1915 r. atakowali, a nie szarżowali.

W 1918 r. niektóre regimenty wyposażono w szable i wykorzystywano do bardziej "kawaleryjskich" zadań (w czasie ofensywy na Damaszek).

Druga sprawa to ciekawostka - opisany przez Ciebie artykuł o Bitwie o Anglię został wydany także osobno, jako nadbitka (razem z mapami, zdjęciami i tabelami), i dołączony do gry "RAF. The Battle of Britain 1940".
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Cisza
Général de Brigade
Posty: 2180
Rejestracja: środa, 7 października 2009, 12:40
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 18 times
Kontakt:

Post autor: Cisza »

Czasem widuję S&T w warszawskim Empiku przy Marszałkowskiej. Cena jednak mało przystępna.
Ba'tki Machny wspomnij czasy
Gdy do walki brak ci sił
Jak na stepach Ukrainy
Białych i czerwonych bił!
_____________________
www.polewalki.blogspot.com
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dzięki za sprostowanie Andy.

To drugie, rzeczywiście ciekawa sprawa. Sama mapka jest bardzo dobra moim zdaniem. Artykuł, jak na tą objętość i na tak popularny temat moim zdaniem niezły, przynajmniej dowiedziałem się czegoś nowego (a raczej poznałem jakieś nowe spojrzenie na te same fakty i liczby).
Cisza pisze:Czasem widuję S&T w warszawskim Empiku przy Marszałkowskiej. Cena jednak mało przystępna.
U jabu może mógłbyś mieć przystępniejszą cenę, zwłaszcza jak powołasz się na nasze forum, za co nieraz dostaje się rabat :) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Post autor: Aldarus »

Raleen pisze: U jabu może mógłbyś mieć przystępniejszą cenę, zwłaszcza jak powołasz się na nasze forum, za co nieraz dostaje się rabat :) .
Mówisz o wojennej ? Sprowadziłem sobie 2 pozycje na temat III WŚ. Polecam księgarnię (choć wszytskim zainteresowanym odbiorem osobistym odradzam ten sposób - wprawdzie bardzo przyjemnie się gawędzi, ale żeby tam dotrzeć...).
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Aldarus pisze:Mówisz o wojennej?
Jak najbardziej. W końcu sponsor naszego konkursu Ospreyowego także :) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Czasopismo Strategy & Tactics - ocena numerów, dyskusje

Post autor: Raleen »

Dużo czasu minęło odkąd pojawił się ostatni wpis w tym temacie, ale niedawno udało mi się dostać w swoje ręce 288 numer Strategy&Tactics Sept.-Oct. 2014), więc napiszę parę słów o nim, a głównie o jednym artykule, podejmującym bliski nam temat. Artykuł poświęcony jest wojnie trzynastoletniej i nosi tytuł "War of the Cities. The Thirteen Years War" (s. 41-49). W tekście dość zgrabnie przedstawiono przebieg wojny trzynastoletniej, przybliżając amerykańskim (i ogólnie anglojęzycznym) czytelnikom przebieg konfliktu. W bibliografii można znaleźć szereg polskich publikacji, głównie Mariana Biskupa. Myślę, że trafne jest ogólne przesłanie tekstu o rosnącej roli pieniądza i dysponujących nim miast, bardzo udanie udało się autorowi ukazać słabość finansową średniowiecznych państwa (zarówno Polski jak i Zakonu), które nie były w stanie podołać większym wydatkom finansowym, jakie niosło za sobą tworzenie armii złożonych z oddziałów zaciężnych. Opis przebiegu działań wojennych koncentruje się na bitwie pod Chojnicami, a później działaniach Piotra Dunina i bitwie pod Świecinem. Do artykułu dołączono mapkę bitwy pod Świecinem, a także bitwy na Zalewie Wiślanym, która jawi się jako decydujące starcie wojny trzynastoletniej. Z ciekawostek, trafiłem na wzmiankę o tym, że pod Chojnicami polscy rycerze nie chcieli się formować razem z zaciężnymi Czechami w jednej linii, ponieważ uważali ich jako najemników i walczących pieszo za stojących niżej w hierarchii społecznej. Jedyne co bym zarzucił, to zbytnie podkreślanie moim zdaniem integracji Prusów z miastami i pokazywanie ich jako samodzielny podmiot (w rzeczywistości ludność pruska była już w tamtych czasach wyraźnie zepchnięta na margines), a także nazwy miast są w zdecydowanej większości niemieckojęzyczne, nawet tam gdzie mogłyby być polskie.

Poza tym w numerze znalazły się artykuły:
- Hindenburg's War 1918
- o planie Schlieffena, czy był on sposobem na zwycięstwo czy mitem
- Timor Wschodni - 480 lat do wolności
- wspomniany wyżej artykuł o wojnie trzynastoletniej
- Rain of Blood. Battle of Avai - tekst o wojnie paragwajskiej 1864-1870, sama bitwa pod Avai miała miejsce w 1868 roku.

W numerze znaleźć można zapowiedzi gier o wojnie o sukcesję austriacką (#289) i o konflikcie w Angoli (#290).

Z ciekawostek, wspomnę, że trafiłem na reklamę książeczki "Business in Trenches" - o tym czy z historii militarnej I wojny światowej można wyciągnąć jakieś wnioski dla prowadzenia biznesu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie o grach planszowych”