Takie tam uwagi o ordynacji
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Gdzieś takie ogłoszenie niedawno było w związku ze zmieniającą się sytuacją polityczną naszego kraju, że prawie 40 milionowy naród szuka premiera
Artykuł przeczytałem. Bardzo ciekawy.
Można by jeszcze posnuc wątek historyczny nawiązując do międzywojnia - to by pewnie dopełniło obrazu, a z drugiej strony dziś politycznie nie tak daleko nam do tamtego okresu.
Artykuł przeczytałem. Bardzo ciekawy.
Można by jeszcze posnuc wątek historyczny nawiązując do międzywojnia - to by pewnie dopełniło obrazu, a z drugiej strony dziś politycznie nie tak daleko nam do tamtego okresu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Tu odpowiedź uzyskaliśmy zeszłej nocy. Raczej negatywną.Nie wiadomo, czy obecny Sejm będzie miał jeszcze dość czasu, by poważnie zastanowić się nad zmianą ordynacji.
Zmartwiło mnie to, co piszesz, Jarku, o Nowej Zelandii i jej kłopotach. Zawsze miałem Nową Zelandię za raj na ziemi, a tu problem...
Ciekaw jestem, jak mieszany system niemiecki, do którego wyraźnie się skłaniasz, sprawdziłby się w Polsce, kraju o jakże odmiennej strukturze od związkowych Niemiec?
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Jedno powiem: moim zdaniem pomysły na okręgi jednomandatowe nie pasują do naszego kraju. Pomyślcie co by było jak by to PiS miał teraz przewagę
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Też tak zawsze uważałem, ale też wiem, że jest dużo argumentów za. Nie podzielam ich.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Legun
- Chef d'escadron
- Posty: 1026
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 15 times
Tu się akurat nie zgodzę. Moim zdaniem system amerykański jest naprawdę bardzo interesujący - problem tylko w tym, że nie widzę najmniejszych szans na jego wprowadzenie. Nie mam w ogóle pojęcie, jak Amerykanom udało się coś takiego wykombinować i wcielić w życie (nawet jeśli nie wszędzie to szczególnie dobrze działa).Raleen pisze:Jedno powiem: moim zdaniem pomysły na okręgi jednomandatowe nie pasują do naszego kraju. Pomyślcie co by było jak by to PiS miał teraz przewagę
Z dziesiejszej perspektywy wszystkie okrzyki o końcu demokracji, kaczyźmie etc wydają się śmiechu warte. Głównym błędem PiS-u nie było to, że chciał za dużo władzy - poskromienie apetytów bardzo by im się przydało do robienia użytku z tego, co zdobyli. A tak wyszło na to, że cały rok poświęcili wyłącznie na zdobywanie władzy i w sumie nawet to im się nie udało. Jeden szczwany naturszczyk ich wykiwał.
Muszę też przyznać, że perspektywa powrotu do rządów Szmajdzińskiego etc jest dla mnie obrzydliwa. A wyboraźcie sobie, co byłoby, gdyby po tryumfalnym powrocie lewicy starzy towarzysze odsunęli młode listki figowe i bylibyśmy świadkami wielkiego powrtou Leszka M.
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.
- Legun
- Chef d'escadron
- Posty: 1026
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 15 times
Muszę przyznać, że nie bardzo "chytam", ale zawsze chętnie pomogę w poszukiwaniach. Na razie mam taki problem w Krakowie - jak to jest, że wśród prawie miliona mieszkańców (wliczając podmiejskie gminy i satelickie miasteczka) nie ma nikogo, kto by jednocześnie chciał i umiał zdobyć władzę a potem naprawdę rządzić . Pod tym względem tym razem Warszawa ma lepiej - co by nie mówić, to obie kandydatury przynajmniej można rozważać. Majchrowski, Szczypiński i Terlecki to tragiczne menu .Darth Stalin pisze:Jakbym kiedyś szukał premiera, to wiem, do kogo się zgłosić...
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.
Bo system ten miał zapewnić równowagę wpływów administracji centralnej i obdarzonych dużą autonomią władz stanowych. W naszych warunkach nie ma czego równoważyć.Legun pisze:Moim zdaniem system amerykański jest naprawdę bardzo interesujący - problem tylko w tym, że nie widzę najmniejszych szans na jego wprowadzenie.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Legun
- Chef d'escadron
- Posty: 1026
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 15 times
Wiesz, jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu spełnia marzenia . Nowozelandczycy mieli już tak dobrze, że do szczęścia brakowało im już tylko bardziej pluralistycznego parlamentu, by nie musieć wybierać na okrągło pomiędzy tymi samymi dwiema partiamiAndy pisze:Zmartwiło mnie to, co piszesz, Jarku, o Nowej Zelandii i jej kłopotach. Zawsze miałem Nową Zelandię za raj na ziemi, a tu problem...
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.
Trudno, żebym nie podzielał tych uczuć w moim wieku i przy pamięci wciąż jeszcze funkcjonującej nieźle i sięgającej bez problemu czasów PRL-u. Jednak moje osobiste gusta i preferencje estetyczne muszę traktować jako drugorzędne, wobec chłodnego stwierdzenia faktu, że kontynuacja rządów obecnego układu(!) byłaby w dramatycznie wyższym stopniu dewastująca dla Polski niż rządy niemiłych mi towarzyszy.Legun pisze:Muszę też przyznać, że perspektywa powrotu do rządów Szmajdzińskiego etc jest dla mnie obrzydliwa. A wyboraźcie sobie, co byłoby, gdyby po tryumfalnym powrocie lewicy starzy towarzysze odsunęli młode listki figowe i bylibyśmy świadkami wielkiego powrtou Leszka M.
Co do Nowej Zelandii to trochę żartowałem, ale konkluzja okazała się poważna i dająca sporo do myślenia.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
Ale przecież im większa partia, tym powinna być odporniejsza na rozłamy, szczególnie jeśli niepodzielnie rządzi w parlamencie i obsadza stanowiska. Odejście od niej to skok w niebyt.Legun pisze:W walce o zwycięstwo, dające decydujący bonus, duże ugrupowania będą zbierać pod swe skrzydła wszelką partyjną drobnicę. Niby nic złego. Tyle że drobnica ta będzie mieć pokusę, by przy pierwszym kryzysie usamodzielnić się i zacząć stawiać warunki. Tak jak dotąd.
Nie jestem przekonanym zwolennikiem tego systemu (sam nie wiem czemu, coś mi tu nie gra), ale chodzi mi analizę mechanizmu od strony teoretycznej.
Muss ich sterben, will ich fallen
- Legun
- Chef d'escadron
- Posty: 1026
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 15 times
Pamiętaj proszę o bardzo ważnym mechaniźmie psychologicznym - im większa odległość od źródła ambiwalentnych bodźców, tym bodźce negatywne wydają się mniej dokuczliwe, zaś bodźce pozytywne - bardziej wartościowe. U szczurów wygląda to tak - jeśli wpuścić szczura do korytarza, na końcu którego czeka kawałek mięsa i kop prądem (i szczur dobrze o tym wie, bo już w nim był kilka razy), to szczur początkowo biegnie bardzo ochoczo. Z dużej odległości mięso wygląda na smakowitsze, zaś kop mniej na bolesny. Im bliżej, tym bardziej szczur zwalnia. Z bliska mięso trochę traci na atrakcyjności, zaś kop jest jakby bardziej namacalny. Jak się w programie telewizyjnym odezwie Giertych, to myślę sobie - "Ach, czemuż to się wreszcie nie skończy?" Jak chwilę potem widzę zadowoloną minę Kalisza, to wstrząsają mną dreszcze "Ach, wszystko tylko nie to!". A potem znów Wierzejski, a potem Szmajdziński etc.Andy pisze:Trudno, żebym nie podzielał tych uczuć w moim wieku i przy pamięci wciąż jeszcze funkcjonującej nieźle i sięgającej bez problemu czasów PRL-u. Jednak moje osobiste gusta i preferencje estetyczne muszę traktować jako drugorzędne, wobec chłodnego stwierdzenia faktu, że kontynuacja rządów obecnego układu(!) byłaby w dramatycznie wyższym stopniu dewastująca dla Polski niż rządy niemiłych mi towarzyszy.Legun pisze:Muszę też przyznać, że perspektywa powrotu do rządów Szmajdzińskiego etc jest dla mnie obrzydliwa. A wyboraźcie sobie, co byłoby, gdyby po tryumfalnym powrocie lewicy starzy towarzysze odsunęli młode listki figowe i bylibyśmy świadkami wielkiego powrtou Leszka M.
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.
- Legun
- Chef d'escadron
- Posty: 1026
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 15 times
Partia nigdy nie jest monolitem i różnica pomiędzy wyraźną frakcją a sojuszniczym stronnictwem nie jest szczególnie wyraźna. Oddzielne stronnictwo, jeśli teoretycznie ma szansę przejścia na drugą stronę dychotomicznego układu, ma większą siłę przetargową niż własna frakcja. W języku teorii gier - ma większą wypłatę na jednostkę udziału. Patrz pozycja Marcinkiewicza a pozycja Pawlaka z perspektywy Kaczyńskiego. Zawsze co prawda można przegiąć jak Lepper, jednak pokusa od tego nie znika.Andreas von Breslau pisze:Ale przecież im większa partia, tym powinna być odporniejsza na rozłamy, szczególnie jeśli niepodzielnie rządzi w parlamencie i obsadza stanowiska. Odejście od niej to skok w niebyt.
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.
- Legun
- Chef d'escadron
- Posty: 1026
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 15 times
K... Mać!
No nie sądziłem, że tego dożyję. "Zupełnie przez przypadek" GW puszcza dziś taki tekst:
http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,3647306.html
I kto tu, do cholery jasnej, jest zagrożeniem dla demokracji?
To niestety nie jest tak, że już gorzej być nie może...
No nie sądziłem, że tego dożyję. "Zupełnie przez przypadek" GW puszcza dziś taki tekst:
http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,3647306.html
I kto tu, do cholery jasnej, jest zagrożeniem dla demokracji?
To niestety nie jest tak, że już gorzej być nie może...
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.
Jakoś już z drugiego komputera w ogóle nie otwiera mi się strona Gazety - czyżby kontrakcja moralnych rewolucjonistów?
Ja w każdym razie jestem przeciwnikiem zamachów stanu, np. zawsze wbrew wielu zapalonym patriotom krytykowałem zamach majowy 1926 r. Również dziś uważam za niedopuszczalną formę pełzającego zamachu stanu bojkotowanie przez marszałka sejmu zgodnego i w pełni uzasadnionego żądania opozycji zwołania posiedzenia sejmu i głosowania wniosku o jego samorozwiązanie.
Ja w każdym razie jestem przeciwnikiem zamachów stanu, np. zawsze wbrew wielu zapalonym patriotom krytykowałem zamach majowy 1926 r. Również dziś uważam za niedopuszczalną formę pełzającego zamachu stanu bojkotowanie przez marszałka sejmu zgodnego i w pełni uzasadnionego żądania opozycji zwołania posiedzenia sejmu i głosowania wniosku o jego samorozwiązanie.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Legun
- Chef d'escadron
- Posty: 1026
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 15 times
I naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy czołgami na ulicach a odwlekaniem posiedzenia Sejmu? "Pełzający zamach stanu" jest dla mnie określeniem równie przesadzonym jak "prowokacja układu". Jest przykładem na eskalację konfliktu, które przynosi szkodę wszystkim. Tym, co mnie mierzi w obu stronach, to bezwzględne trzymanie się zasady "cel uświęca środki". Jak zauważył Lec "cel uświńca środki". Mam nieodparte wrażenie, że chcica, jaką ma PO i SLD na odsunięcie PiS od władzy uświńca wszystkie zarzuty o naganność rozmowy Beger-Lipiński. Rozmowa była skandaliczna i jest tu miejsce na ciężkie zarzuty, nie zaś na twierdzenie, że nic się stało. Gdy jednak ktoś mi zwraca uwagę na rozpięty rozporek, by mi przyłożyć gdy się schylę, to fakt rozpiętego rozporka, skądinąd kompromitujący, nie staje się przez to ważniejszy. Ja w każdym razie mam wielką trudność, by w roześmianych gębach Olejniczaka i Schetyny dostrzec troskę o standardy etyczne polskiej polityki. Chciałbym wcześniejszych wyborów, lecz właśnie widzę, jak nachalne działania opozycji tylko je odsuwają.Andy pisze:Również dziś uważam za niedopuszczalną formę pełzającego zamachu stanu bojkotowanie przez marszałka sejmu zgodnego i w pełni uzasadnionego żądania opozycji zwołania posiedzenia sejmu i głosowania wniosku o jego samorozwiązanie.
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.