Zgadzam się z większością tego co piszecie, gdyby koledzy z TiSu liczniej głosowali, frekwencja byłaby większa i o tyle procent głosów, które gry tego wydawnictwa zebrały nie odzwierciedla ich pozycji rynkowej. Natomiast co do dwóch pierwszych miejsc - ci, którzy mieli głosować to głosowali, była pełna informacja wszędzie, sami wydawcy ich mobilizowali. I skoro np. na Orła głosowało tylko kilkanaście czy 20 osób, a kupiło tą grę jednak więcej, podobnie zapewne w przypadku Hannibala Barkasa, do tego zwłaszcza w przypadku Orła, osoby, które kupowały tę grę, to przecież na ogół osoby aktywne na forum, dowodzi to niezbicie prostego faktu - zawsze w takich plebiscytach bierze udział tylko ułamek tych, którzy grę kupili. I sądzę, że odnośnie tych dwóch gier wynik jest z pewnością w pełni reprezentatywny.
Co do TiSu i problemu niegłosowania - z osobami grającymi w te gry jest tak, że one są często przyzwyczajone do kupowania gier tego jednego wydawnictwa i tego rodzaju inicjatywy wielu z graczy grających w te gry nie interesują. Być może jeszcze w tym roku konkurs wydał im się mało znaczącym epizodem, którym nie warto sobie zawracać głowy. Ze swojej strony sądzę jednak, że jak konkurs będzie się rozwijał, będą się odbywały kolejne edycje i stanie się on bardziej prestiżowy, i koledzy z TiSu będą głosować. Poza tym z tego co pamiętam pierwsza edycja konkursu nie była na TiSie w ogóle ogłaszana, albo też ogłoszenie wycięto, w każdym razie prawdopodobnie o pierwszej edycji wiele, a nawet większość osób tam bywających w ogóle się nie dowiedziała. Była to więc dla niektórych tak naprawdę pierwsza edycja konkursu.
Podobnie spotykałem się niestety z nerwowymi reakcjami jeszcze jednego autora, który deprecjonował ten konkurs na całej linii. Trochę krzywo patrzyli też na to koledzy eurogracze, którzy mają swoją nagrodę i chcieliby, aby ona obejmowała wszystkie gry planszowe i była jedyną. W tym roku odnotowuję na tych polach wyraźny postęp..
- Ogłoszenie o konkursie na TiSie było i szczęśliwie przetrwało
- Nie spotkałem się z żadnymi negatywnymi czy wręcz agresywnymi reakcjami na konkurs ze strony autorów, co więcej wydaje się, że zyskał on już wśród niektórych pewną akceptację
- Doceniam też, że Nataniel zamieścił ogłoszenie o konkursie na swoim portalu.
Doceniam też, że klaruje się ekipa ludzi (Wujaw, Takeo Takagi), która jak wszystko na to wskazuje, będzie miała na stałe pieczę nad konkursem, tak żebym ja jako czasem bardziej zaangażowany w różne stosunki międzywydawnicze, mniej musiał tym konkursem kierować. W tym roku większość Kapituły (poza Andy'm) organizowała konkurs po raz pierwszy.
Myślę, że warto się przede wszystkim zastanowić co zmienić za rok:
- Na pewno lepsza informacja i o konkursie i o samych grach i przede wszystkim wcześniejsza. W tym roku już to robiliśmy, ale niestety wszystko pokrzyżowała awaria, która miała miejsce przed konkursem.
- O jakiejś zachęcie, zwłaszcza dla kolegów z TiS warto pomyśleć.
- Wcześniej można wyznaczyć ekipę odpowiedzialną za konkurs.
- Postaram się na pewno lepiej zabezpieczyć forum od strony technicznej, żeby w okresie bezpośrednio poprzedzającym nie było kłopotów
- Więcej promocji na innych witrynach...
Za rok na pewno będzie z wielu względów łatwiej, w tym roku było jeszcze tak, że szereg gier budziło silne emocje - brały udział w konkursie dwie pierwsze gry dwóch nowych w zasadzie wydawców. Do tego jedna z gier TiSu, ze względu na genezę jej powstania niewątpliwie także mogła wzbudzać silne emocje. Za rok już tego zapewne nie będzie, a przynajmniej nie w takim natężeniu.
W tegorocznych narzekaniach dominuje takie oczekiwanie cudu, całkiem jak w polityce
Nasz naród niestety już tak chyba ma, że łatwo wpada w skrajności, albo w totalną euforię albo w widzi wszystko w czarnych barwach. Jeśli spojrzeć na historię różnych przedsięwzięć to jak do tej pory zawsze to było tak, że ci, którzy cierpliwie dążyli do celu, często małymi kroczkami, z czasem ten cel najczęściej osiągali, z kolei ci, którzy chcieli natychmiastowych sukcesów zazwyczaj przegrywali i nic z ich planów nie wychodziło. Przykładem na pierwsze jest i sam TiS, i to forum, które także dla wielu osób rozwijało się zbyt powoli i w przeszłości nie raz zdarzało mi się słyszeć, że macie takie małe forum, kiedy Wy się rozwiniecie i tak dalej w tym stylu, i działania kolegi Zulu, które przez lata wydawały się beznadziejne, a jednak ostatecznie doprowadziły go do wydania jego gry. Z kolei był taki wydawca pan Gołębiewski, który działał w ten sposób, że oczekiwał szybkich efektów, a jak ich nie było łatwo się zniechęcał.. i dziś już go nie ma, a za parę lat większość ludzi zapewne o nim zapomni (poza tymi, którzy aktywnie działali na PoGu), był też projekt wydania gry "Fire in the Sky" organizowany przez Comandante. Nasz Jarek wymyślił sobie, że jak się zbierze 250 osób - tzn. tyle osób zamówi grę w projekcie P500 (a wersja rozszerzona zakładała, że zamówień powinno być 500) to on grę wyda. Sęk w tym, że nawet największemu działającemu równolegle wydawcy gier wojennych udawało się w tym czasie zbierać w takich sytuacjach około 100 zamówień. Projekt Jarka okazał się więc utopią, bo zebrał około 30 chętnych, z czego połowa to zapewne jego bliscy koledzy. Po tym jak wszyscy zobaczyli ilu ich jest, szybko się zniechęcili i projekt porzucili. A morał z tego taki, że stawianie maksymalistycznych celów, szukanie za wszelką cenę ogromnego, spektakularnego sukcesu prowadzi do tego, że najczęściej nic z tego nie wychodzi. Tutaj trzeba tak jak to mówi Adam Małysz - starać się oddać dwa dobre skoki na miarę swoich możliwości, a jak ktoś myśli w ten sposób, że on powinien skoczyć 200 metrów, bo jak nie skoczy to jest źle, to zwykle skacze znacznie mniej i jest totalna klapa.
I tak samo moim zdaniem z konkursem. Wierzę, że będzie się rozwijał normalnym rytmem i że z czasem się rozwinie. Byle mu nikt nie przeszkadzał.