Strona 2 z 2

: wtorek, 24 czerwca 2008, 21:43
autor: wizun
Wiem, że odgrzeję trochę dyskusję - ale czy nie jest tak, że te instrukcje które w necie zamieszcza GMT są niepełne, tzn. bardziej opisujące jak daną rzecz rozwiązano w grze niż paragrafy z przepisami... czasem mam wrażenie po przeczytaniu tego co znalazłem w necie , że te instrukcje nie zawierają szczegółowych przepisów gry... być może to tylko moje subiektywne odczucie, albo rzeczywiście tak anglosaskie przepisy się konstruuje.. Czy Ci którzy mają przepisy oryginalne z pudełka jakiejś gry - porównywali je z tymi z netu - czy to jest kropka w kropkę to samo?

: wtorek, 24 czerwca 2008, 21:53
autor: RyTo
GMT zamieszcza pełne przepisy potrzebne do gry. Nie zamieszcza natomiast tabelek... Dzieli też czasem zamieszczane materiały na "rulebook" - książkę z zasadami - i "playbook" - książkę ze scenariuszami i specjalnymi zasadami do scenariuszy.

Oczywiście, sam rulebook do gry nie wystarczy. Nie wiesz jakie są wyniki walki, czy uda się ostrzał artyleryjski itd.

Zdarza się, że moje pudełka mają książeczki z błędami /nieścisłościami/, których nie mają wersje online.

: wtorek, 24 czerwca 2008, 21:58
autor: Itagaki
RyTo pisze:GMT zamieszcza pełne przepisy potrzebne do gry. Nie zamieszcza natomiast tabelek...
Dodajmy, że to nie jest regułą i wiele pozycji ma udostępnione wszystkie informacje na stronie - łącznie z tabelkami. :)

: wtorek, 24 czerwca 2008, 22:12
autor: RyTo
Ja z kolei odniosłem wrażenie, że publikacja tabelek tyczy się tytułów starszych/mniej popularnych.

: wtorek, 24 czerwca 2008, 22:23
autor: Itagaki
Może i coś w tym jest ale już pierwsza z brzegu 1914: Twilight in the East jest cała z playbookiem. Nieszczęsna bardzo popularna na zachodzie (nie wiem dlaczego) Musket & Pike (MuszPikastaje się powoli kolejnym GBoH) jest dostępna z tabelami i playbookiem do jednej pozycji. Z drugiego bieguna taki Samurai i RAN nie mają w ogóle rulsów dostępnych, a nowe (Samurai) i takie popularne to raczej nie są. Jedyną regułą wydaje się być jej brak ;)

: środa, 25 czerwca 2008, 21:23
autor: wizun
Czyli jednak coś w tym jest :)