Wojna stuletnia

Od upadku starożytnego Rzymu do upadku Konstantynopola.
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Sama procedura przygotowania do strzału trwała długo, ale ile prochu nasypać toć to mieli odmierzone i nie było problemów z tym.
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Mariusz pisze:Sama procedura przygotowania do strzału trwała długo, ale ile prochu nasypać toć to mieli odmierzone i nie było problemów z tym.
Chodziło mi o to, że nie było jeszcze ładunków "scalonych" tak jak dużo później, gdzie brało się papierową torebkę i wsypywało jej zawartość do lufy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Niedawno ukazała się książka "Azincourt" Juliet Barker, niestety po francusku, więc oczywiście moja relacja jest z drugiej ręki. W książce autorka ukazuje kulisy tytułowej bitwy z 1415 roku w nieco inny sposób niż to do tej pory było przyjmowane.

Wspomina m.in. o tym, że Anglicy sprowokowali Francuzów obelżywym gestem dwóch palców (w wersji współczesnej jednego, środkowego palca :) ) i ci, mając silnie zakorzenione zasady kodeksu rycerskiego, widząc to pospiesznie ruszyli do szarży. Tymczasem dowodzący armią francuską marszałek Busiko, opracował detaliczny plan, który z pewnością doprowadziłby do rozbicia Anglików. Busiko był jednak człowiekiem niskiego stanu, który osiągnął swoje stanowisko dzięki zasługom i stąd rycerze i wysoko urodzeni wielmoże nie chcieli słuchać jego rozkazów, tak że zaatakowali wbrew jego zakazom. Prowokacja Anglików wystarczyła. Masa francuskiego rycerstwa grzęznąc w błocie ruszyła przez przewężenie, które uniemożliwiło im całkowicie wykorzystanie posiadanej przewagi liczebnej, co razem ze sposobem prowadzenia ataku (jak pod Crecy) przesądziło o klęsce.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
elahgabal
Maréchal d'Empire
Posty: 6108
Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 10 times
Been thanked: 84 times

Post autor: elahgabal »

Ten film stara się weryfikować dotychczas podawaną wersję bitwy pod Azincourt:

http://www.youtube.com/watch?v=ib8kGCFpJRo

Pozostałe 4 części w "powiązanych".
A co do łuczników: w relacjach z krucjat pojawiają się opisy krzyżowców maszerujących bez uszczerbku na zdrowiu w kolczugach ponabijanych strzałami do tego stopnia, że przypominali jeżozwierze. Nie znam się na łucznictwie, ale jeśli nawet przyjąć, że łuki wschodnie miały słabszy naciąg, niż angielski "long bow", to i tak jest to jakaś poszlaka na uprawdopodobnienie tezy, iż łucznicy wcale nie musieli czynić takiego spustoszenia w szeregach ciężkozbrojnego rycerstwa, jak to się do tej pory wydawało.
Natomiast w kwestii popularnych w Anglii "wideł", to obiło mi się o uszy, że ten obelżywy gest wziął się z faktu, iż Francuzi obcinali wziętym do niewoli łucznikom 2 palce prawej dłoni, czyniąc ich tym samym niezdatnymi do strzelania, przez co Anglicy prowokowali adwersarzy, pokazując im demonstracyjnie owe 2 palce.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

elahgabal pisze:Natomiast w kwestii popularnych w Anglii "wideł", to obiło mi się o uszy, że ten obelżywy gest wziął się z faktu, iż Francuzi obcinali wziętym do niewoli łucznikom 2 palce prawej dłoni, czyniąc ich tym samym niezdatnymi do strzelania, przez co Anglicy prowokowali adwersarzy, pokazując im demonstracyjnie owe 2 palce.
Jasne, dokładnie stąd :)

Co do skuteczności łuczników, w stosunku do kawalerii celowali często w konie, które nie mogły być nigdy tak dobrze opancerzone jak jeźdźcy, bo nie mogłyby się ruszać, a jako cel były nawet większe.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Raleen pisze:w wersji współczesnej jednego, środkowego palca
Nie wszędzie :)
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

To w Dublinie dwa palce pokazują? :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
elahgabal
Maréchal d'Empire
Posty: 6108
Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 10 times
Been thanked: 84 times

Post autor: elahgabal »

W angielskich oddziałach byli z pewnością łucznicy z Irlandii, to i zanieśli tę nowinkę z powrotem do siebie :)
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Ogólnie na wyspach pokazują dwa palce. Taki gest "Victory" tylko zewnętrzną stroną dłoni do ekhmm odbiorcy i nie podniesioną wysoko tylko na poziomie między pasem a ramionami :lol: Są też wersje obrócone o 90 stopni. Znaczenia nie jestem pewien, ponoć ma seksualne ale np. w US ten gest wygląda inaczej :>
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Strach gestykulować :mrgreen:

I pomyśleć, że to wszystko przez łuczników :lol:
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Itagaki
Général de Brigade
Posty: 2011
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
Lokalizacja: Dublin
Been thanked: 2 times

Post autor: Itagaki »

Może pamiętacie Pana Prezydenta Najjaśniejszej RP na spotkaniu europejskim (jakimś; tym z samolotami) jak wymachiwał dwoma palcami przed nosem chyba Sarkoziego? Był blisko skandalu :lol:
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Itagaki, łącznie zmieniany 1 raz.
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Jako największe bitwy wojny stuletniej podawane są na ogół bitwy lądowe - pod Crecy, Poitiers, Azincourt. Tymczasem ostatnio poczytywałem sobie na ten temat trochę książkę Normana Daviesa "Wyspy". Stwierdza on tam ni mniej ni więcej, tylko, że bitwa pod Crecy poza czysto militarnym (i z punktu widzenia rozwoju sztuki wojennej), nie miała tak naprawdę wielkiego znaczenia. Decydujące znaczenie przypisuje z kolei bitwie morskiej pod Sluys (Sluis), u wybrzeży Flandrii, stoczonej w czerwcu 1340 roku. W bitwie tej Anglicy zniszczyli większość floty inwazyjnej szykowanej przez Francuzów, by dokonać desantu Anglii. Zginęło w sumie w bitwie około 16 000 ludzi, flota francuska, w większości zniszczona (w znacznej większości, bo Francuzi "sprytnie" powiązali okręty łańcuchami. Ostatecznie doprowadziło to do tego, że Francuzi nie byli w stanie dokonać desantu Anglii, mimo że pierwotnie to oni mieli większą flotę (Davies pisze, że w okresie poprzedzającym dorobili się nawet zawodowej marynarki wojennej), i desant odbył się w drugą stronę, a wojna toczyła się na terytorium Francji, ze szkodą dla niej samej.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Tak więc, kontynuując wątek bitwy pod Sluis, gdyby Francuzi rozwalili wtedy flotę angielską, wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej. Ocean możliwości dla wielbicieli historii alternatywnej.

A tak, jak pisze Davies:

"...z powodu szczególnej logistyki wynikającej z wyspiarskiej pozycji Anglii i kontynentalnej pozycji Francji jakiekolwiek ostateczne rozwiązanie wydawało się mało prawdopodobne. Anglia mogła raz za razem atakować Francję, ale nigdy nie potrafiłaby zadać jej ostatecznego ciosu. Francja mogła raz za razem przychodzić do siebie po lokalnych zwycięstwach Anglii, ale nie potrafiła użyć swych sił po przeciwnej stronie Kanału. W efekcie nadeszło sto dwadzieścia lat wyczerpującego, krwawego, niemal rytualnego konfliktu między Anglią i Francją. Jedna za drugą następowały kolejne kampanie, przez 118 lat jeden za drugim przychodziły kolejne rozejmy."

N. Davies, Wyspy. Historia, Kraków 2003, s. 393
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Odnośnie początkowego okresu wojny i wojowniczości Edwarda III znaleźć można także ciekawe informacje, stawiające go w nieco innym świetle niż to na ogół przyjęte. Po pierwsze, warto wspomnieć, że tuż po objęciu władzy przez Filipa de Valois jako Filipa VI Edward usiłował załatwić swoje roszczenia "po cichu". Jedną z opcji miała być rekompensata pieniężna, starał się także o uzyskanie suwerenności na kontrolowanych przez Anglików terytoriach Francji. Dopiero, gdy nie przyniosło to skutku, wysunął swoje żądania w bardziej kategorycznej formie.

Zapewne sprawy rozeszłyby się jakoś, gdyby nie działania Francuzów wobec Gaskonii. Podobne działania podjęte zostały przez Francuzów wobec powiązanej gospodarczo z Anglią Flandrii. Anglicy poczuli się zagrożeni i postanowili się bronić. Zapędy wojenne Edwarda na nic by się jednak zdały, gdyby miał prowadzić wojnę sam. Szacuje się, że w 1340 roku miał on już 300 000 funtów długu, dziesięciokrotnie więcej niż wynosiły jego roczne dochody. Pierwsze problemy pojawiły się już w 1338. Król nie był jednak sam w tej wojnie, uzyskał bowiem wsparcie parlamentu, z którym, idąc ręka w rękę nakładał przez następne lata podatki, umożliwiające kontynuowanie wojny. Również bitwa pod Sluis odbyła się w związku z szykowaniem przez Francuzów ogromnej floty w Niderlandach, mającej im następnie posłużyć do inwazji na Anglię. To pokazuje, że poza kwestią roszczeń zgłoszonych przez Edwarda do tronu francuskiego, stroną aktywnie prącą do konfrontacji w początkowym okresie wojny, byli Francuzi.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Rzecz będzie o angielskiej chciwości, która była jedną z przyczyn wojny stuletniej, a dotykała nawet najwyżej urodzonych. Otóż niejednokrotnie podczas działań Anglicy starali się przede wszystkim wziąć okup nawet od wybitnych wodzów, którzy później mogli stanowić dla nich zagrożenie. W kronikach Froissarta zachowała się domniemana rozmowa między Czarnym Księciem a Bertrandem du Guesclin po klęsce Francuzów w bitwie pod Najera w Hiszpanii (1367) i dostaniu się du Guesclina do angielskiej niewoli:

"Sir (odpowiedział Książę), zatem myślisz, że trzymamy cię z powodu lęku przed twoim rycerstwem? Nie, nie sądź tak, przysięgam na Św. Jerzego, nie jest tak. Gdy tylko zapłacone zostanie sto tysięcy franków okupu, będziesz zwolniony". Sir Bertrand, który gorąco pragnął zostać uwolniony, gdy usłyszał, pod jakim warunkiem mógłby odejść, wziął księcia za słowo i rzekł: "W imię Boga, niech tak się stanie, zapłacę nie mniej niż żądasz". I gdy książę usłyszał te słowa, rychło zaczął żałować, także pewni członkowie z jego rady przybyli do niego i powiedzieli: "Sir, źle zrobiłeś, tak lekkomyślnie proponując okup".
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia średniowieczna”