Historyczny przebieg kampanii

..i inne gry Takeo Takagi
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

JSOTF-WEST I ZESPÓŁ TANK (TEAM TANK)

JSOTF-West miała za zadanie zniszczenie sił irackich na obszarze na wschód od granicy z Jordanią. Komandosi prowadzili intensywne działania przeciw wyrzutniom rakiet balistycznych, by się zabezpieczyć przed ewentualnym użyciem przez Saddama Scudów przeciw Jordanii czy Izraelowi. Przerzucając się od jedenj do drugiej bazy lotniczej, żołnierze sił specjalnych zdobyli liczne ważne obiekty, między innymi Tamę Hadithah (Hadithah Dam). JSOTF-West zajęło tamę, by zapobiec jej otwarciu przez Irakijczyków. Gdyby tak się stało, dolina Eufratu zostałaby zalana, co znacznie spowolniłoby przemieszczanie się sił koalicji. Żołnierze z 3 batalionu 75 pułku Rangers walczyli prawie trzy tygodnie z wrogiem, który był zdeterminowany, by odzyskać kontrolę nad tamą. Komandosi zostali zluzowani 19 kwietnia przez 1-502 batalion ze 101 Dywizji.

W miarę zbliżania się sił JSOTF-West do centrum Iraku, ich dowódca doszedł do wniosku, że potrzebuje dodatkowej, mobilnej siły ognia, by móc przeciwstawić się Irakijczykom. Została mu więc przydzielona kompania C z 2-70 AR, wcześniej dołączona do 3 BCT z 3 Dywizji. 31 marca kompania, będąca wówczas w składzie TF 1-41 IN, prowadziła walki razem z 82 Dywizją w As Samawah, kilkaset mil na południowy wschód. Wówczas C/2-70 AR wspierała zajęcie ważnego mostu na Autostradzie nr 8. Następnego dnia kompania została przydzielona do zespołu sił specjalnych na zachodzie. Ze względu na to, że przejazd jednostki tak daleko na zachód zająłby zbyt wiele czasu, kompania natychmiast wyruszyła do bazy lotniczej Tallil, skąd miała zostać przetransportowana drogą powietrzną.

Po przybyciu do Tallil rankiem 2 kwietnia, kompania nawiązała kontakt z personelem sił specjalnych i rozpoczęto przerzut 10 czołgów M1A1, 3 transporterów opancerzonych M113, pojazdów wsparcia artyleryjskiego FST-V*, 2 cysterny, 3 ciężarówki i 1 HMMWV za pomocą samolotów C-17. Transportowce Lotnictwa wypełniły zadanie w ciągu trzech dni, wykonując 15 lotów na lotnisko H-1 w zachodnim Iraku.

Po przybyciu na lotnisko H-1, kompania została przydzielona do 1 batalionu 75 pułku Rangers. Komandosi wraz z kompanią pancerną przeszli 160 km na wschód, zwrócili się w stronę Bagdadu i zaczęli prowadzić rajdy w rejonie Baji i Tikritu. Ponadto kompania wspierała misje przechwytujące wzdłuż autostrady nr 1 prowadzącej do Syrii, mające na celu zablokowanie granicy i uniemożliwienie tym samym ucieczki członkom reżimu partii Baas oraz dowódcom wojskowym. Kompania wspierała JSOTF-West od 2 do 24 kwietnia, do momentu, gdy odpowiedzialność za ten obszar przejęła 4 Dywizja Piechoty.

DZIAŁANIA IRACKIE

Pod koniec marca CENTCOM, CFLCC oraz wszyscy żołnierze nauczyli się kilku rzeczy o Irakijczykach. W przeciwieństwie do tego, czego niektórzy oczekiwali, CFLCC musiało toczyć prawdziwą wojnę. Ironią było to, że ci sami eksperci, którzy w 1990 r. przewidywali straty amerykańskie na poziomie 10.000 zabitych, teraz – w 2003 r. – prognozowali szybki upadek Irakijczyków. Część wojskowych zgadzało się z tym poglądem, jednakże żołnierze i piechota morska koalicji prowadzący walkę wiedzieli lepiej. Irakijczycy nie uciekali, wynieśli także pewne doświadczenia z czasów Pustynnej Burzy. Zrozumieli, że jeśli skoncentrują swe jednostki na otwartej pustyni, zostaną one błyskawicznie zniszczone z dużego dystansu. Plany ich pozycji obronnych nie zakładały więc rozstawienia sił na pustyni. Raczej zamierzali bronić się w rozproszeniu, ale na dużej głębokości. Saddam chciał też użyć swych bojówek paramilitarnych, zarówno milicji, jak i fedainów, do ataków na amerykańskie oddziały zaopatrzeniowe, by w ten sposób wykrwawiać siły koalicji w miarę ich postępów.

Irakijczycy szukali też sposobów na zmniejszenie przewagi technologicznej koalicji w zakresie wykrywania pozycji i ruchów ich jednostek. Rozmieszczali więc zużyty sprzęt w celu zmylenia żołnierzy koalicji oraz przyciągnięcia na nie ognia.** Kiedy tylko mogli, ukrywali oni swoje jednostki w gajach palmowych lub też ustawiali je w pobliżu celów, które koalicja wolałaby nie atakować, takich jak szpitale czy szkoły. Jak to tylko było możliwe, chronili swoja łączność, używając telefonów komórkowych, radia krótkiego zasięgu oraz kurierów. Irakijczycy z pewnym powodzeniem byli w stanie ukryć i osłonić systemy przeciwlotnicze, dowództwa niższego szczebla oraz rakiety taktyczne.

Wydaje się, że nagłe rozpoczęcie i szybkość ataku zaskoczyły Irakijczyków na poziomie taktycznym i operacyjnym. Tempo ataku zupełnie przerosło ich możliwości skutecznego reagowania. Mimo to nadal działali i byli zdolni do operowania jednostkami wielkości brygad i dywizji.

Ataki V Korpusu w ostatnim tygodniu marca mogły spowodować ich silną reakcję – przemieszczenie znacznych sił i kontrataki w pierwszych dwóch tygodniach kwietnia. V Korpus wykrył pewne ruchy jednostek Gwardii Republikańskiej i regularnej armii, starając się wesprzeć rozbitą Dywizję „Medina” na południe od Bagdadu lub też przynajmniej wzmocnić obronę na Eufracie. Problemy Irakijczyków pod koniec marca i na początku kwietnia wynikały wprost z ich niemożności osiągnięcia czegokolwiek użytecznego w trakcie burzy piaskowej oraz „pauzy operacyjnej”. Chociaż korpus miał spore problemy z utrzymaniem kontaktu z konkretnymi jednostkami wroga, był jednak w stanie w większości przypadków trzymać się ogólnego kierunku natarcia. Zastanawianie się nad tym, co zamierzają Irakijczycy lub też dlaczego robią to, co robią, było zupełnie nierealne. Na każdym szczeblu szybko się zorientowano, że śledzenie ruchów milicji i fedainów jest niemalże niemożliwe. Pogłębiło się to jeszcze wówczas, gdy nadeszły nowe raporty o grupie 150 Syryjczyków, działających na południe od Bagdadu. W tych zmiennych warunkach korpus rozpoczął ofensywę na północ, w stronę stolicy.

PODSUMOWANIE

Operacje CFLCC zmierzające do okrążenia Bagdadu miały miejsce na obszarze całego kraju i obejmowały pełne spektrum działań w ramach współczesnego konfliktu. W państwie wielkości Kalifornii, zamieszkiwanym przez kilka różnych i często skonfliktowanych kultur, siły koalicyjne przeprowadziły równolegle misje każdego możliwego rodzaju. Były to między innymi ataki na obiekty SAINTS i LIONS, klasyczna przeprawa przez rzekę, walki miejskie wzdłuż linii komunikacyjnych na południe aż do As Samawah, misje stabilizacyjne i humanitarne na południu Iraku, poszukiwanie broni masowego rażenia oraz wyłapywanie głównych przywódców irackich. Koalicja nie koncentrowała się na fizycznej izolacji Bagdadu, ale na tym, by uczynić reżim Saddama niezdolnym do działania.

Sekwencja ataków i manewrów V Korpusu, mających odizolować stolicę, są przykładem podziału zadań. Trzy sztaby dywizji – 82, 101 i 3 – działało równocześnie w celu oczyszczenia trasy zaopatrzeniowej, rozbicia sił irackich na południe od Bagdadu oraz stworzenie kordonu wokół miasta. Przy wkraczaniu do „Czerwonej Strefy”, CFLCC brało poważnie pod uwagę możliwość użycia przez Irakijczyków każdej broni, jaką posiadali – począwszy od niesławnej Gwardii Republikańskiej, po broń chemiczną. Najczęściej żołnierze natykali się na irackie siły konwencjonalne, które były jednak zdezorganizowane, nieefektywne, albo po prostu nie było ich w ogóle. Bojówki mimo wszystko nadal fanatycznie ponawiały swe samobójcze ataki. W każdym bądź razie korpus dotarł w pobliże miasta, gotowy na dokończenie dzieła – ataki odcinające reżim oraz wyzwolenie całego Iraku. Na każdym szczeblu dowodzenia - począwszy od generała porucznika McKiernan’a z CFLCC i generała porucznika Wallace’a z V Korpusu, po dowódców dywizji, brygad, batalionów i kompanii – wszyscy wiedzieli, co jest ostatecznym celem i jak ich zadanie się w niego wpasowuje. Koordynacja i synchronizacja tak różnych działań na tak wielkim polu bitwy jest przykładem pomysłowości, oddania i zwykłej, ciężkiej pracy każdego z tych sztabów.

* tłumaczenie z „FST-V fire-support vehicle”. Ciężko mi jednoznacznie zidentyfikować, o co dokładnie chodzi, ale mogła to być jakaś odmiana Strykera czy innego pojazdu przeznaczona do naprowadzania ostrzału artylerii
** ciekaw jestem, czy to, co Amerykanie wzięli za świadome działanie, nie było czasem przypadkowym efektem porzucania sprzętu przez dezerterujących Irakijczyków. Jak to już było wcześniej napisane, Amerykanie i tak walili we wszystko, co tylko nawinęło się pod lufę

Obrazek
Luka Karbali i ofensywa V Korpusu w stronę Bagdadu
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Blitz
Starszyj Lejtienant
Posty: 589
Rejestracja: niedziela, 28 grudnia 2008, 18:22
Lokalizacja: Swarzędz

Post autor: Blitz »

A ja z troche inej beczki nie w temacie ale proszę nie bić ;)
a) W którym roku wprowadzono do umundurowania wojsk kolor oporzadzenia Coyote Brown chodzi mi głównie o ochraniacze
b) do którego roku/miesiąca stosowano w iraku wzór mundurów Desert 3 Color z góry dzieki
nie wiedziałem gdzie napisać posta więc w razie co skasujcie go ;]
"Marzenia się spełniają, trzeba tylko wierzyć."
Mój blog z modelami...
Umpapa
Général en Chef
Posty: 4159
Rejestracja: czwartek, 10 września 2009, 01:58
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 534 times
Been thanked: 255 times
Kontakt:

Post autor: Umpapa »

Najbliższe tłumaczenie "warrant officer" to byłby chorąży specjalista , moim skromnym zdaniem. A w służbie medycznej młodszy/starszy felczer.

Bardzo fajna gra. :cool:
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

PIĘĆ JEDNOCZESNYCH UDERZEŃ V KORPUSU

30 marca o godzinie 13.00, sztab V Korpusu wydał FRAGO* 149M, który zapoczątkował wczesnym rankiem następnego dnia serię wzajemnie powiązanych, ograniczonych uderzeń. Począwszy od 31 marca, V Korpus przeprowadził ambitny oraz szeroko zakrojony plan wykonania szeregu ograniczonych operacji ofensywnych na południe od Luki Karbali. Działania te miały doprowadzić do osiągnięcia kilkunastu celów taktycznych, zaś na końcu tej operacji jednostki V Korpusu miały wyjść na pozycje do przeprawy przez Eufrat oraz izolacji Bagdadu.

Ataki 3 Dywizji Piechoty miały na celu między innymi zwieść dowództwo irackie, gdzie główne siły V Korpusu mają zamiar przekroczyć Eufrat – na północ czy na południe od Karbali. Jeśli dowódcy iraccy daliby się oszukać, mogliby przesunąć swą artylerię, by stawić czoła spodziewanego zagrożeniu. W czasie zmiany pozycji artyleria wystawiłaby się na ataki ze strony lotnictwa koalicji. Wywiad donosił, że Irakijczycy spodziewali się ataku poprzez Lukę Karbali. Tym samym dowództwo Korpusu było przekonane, że Irakijczycy zamienili Lukę Karbali w potężną artyleryjską i rakietową strefę śmierci („huge artillery and missile kill zone”). W związku z tym generał porucznik Wallace chciał oczyścić lukę i zniszczyć wszelkie irackie jednostki artyleryjskie i rakietowe, mające lukę w swym zasięgu. Ponadto chciał zniszczyć jednostki rozpoznawcze wroga oraz wszystkie większe grupy bojowe na południe od Karbali. Dzięki temu pozbawiłby wroga możliwości wykonania kontrataku na swą prawą flankę w momencie wykonywania manewrów przez Korpus. Jako główna siła bojowa Korpusu, 3 Dywizja miała rozpocząć ofensywę na północnym kierunku. Na koniec, po wykonaniu wszystkich ataków, dywizja miała znaleźć się na pozycji dogodnej do dalszych działań w Bagdadzie.

Kilkanaście ataków 101 Dywizji Powietrznodesantowej miało wesprzeć główną operację poprzez uzupełnienie działań pozorujących 3 Dywizji swoją siłą bojową. Dodatkowo, potężne śmigłowce szturmowe dywizji mogły zaatakować każdą jednostkę iracką na południe i zachód od jeziora Bahr al-Milh. Zwiększało to bezpieczeństwo lewej flanki Korpusu na wypadek irackiego kontrataku. Atak 101 Dywizji na An Najaf miał zaś na celu wyeliminowanie narastającego zagrożenia dla linii zaopatrzeniowych.

2 Brygada 82 Dywizji Powietrznodesantowej miała kontynuować atak na As Samawah, by mieć pewność, że żaden Irakijczyk nie zagrozi coraz dłuższej sieci dróg łączących siły V Korpusu z bazami zaopatrzeniowymi na południu. Później część brygady miała uderzyć w kierunku północno – wschodnim, by przeciąć drogi, które Irakijczycy wykorzystywali do przesyłania uzupełnień. To miało doprowadzić do całkowitego okrążenia As Samawah oraz eliminacji zagrożenia dla linii komunikacyjnych. Wallace dążył do tego, by na koniec ustawić 3 Dywizję na pozycji do ataku poprzez Lukę Karbali w kierunku Obiektu PEACH, wówczas będącego skrzyżowaniem tras ruchu Korpusu, oraz mieć zabezpieczone flanki i trasy zaopatrzeniowe. 101 Dywizja miała zapewnić osłonę od strony An Najaf oraz kontrolować drogi wokół miasta, podczas gdy 82 Dywizja miała przeprowadzić podobne działania wokół As Samawah.

Na koniec, kiedy Korpus przeprowadził swe zamiary, ale dopiero po zakończeniu tej fazy działań, uczestnicy tych wydarzeń zrozumieli, jak bardzo te 3 dni walk na całym obszarze operacyjnym Korpusu były nerwowe. Korpusowi udało się przeciąć linie komunikacyjne wroga, zapobiegając tym samym wzmocnieniu kierunku południowego (An Najaf, Al Hillah i An Nasiriyah). Wyglądało na to, że ataki 3 Dywizji na Obiekt MURRAY oraz 101 Dywizji na Al Hillah zmyliły przeciwnika, który uwierzył, że Amerykanie mogą zaatakować równie dobrze wzdłuż autostrady nr 8, jak i poprzez Lukę Karbali. W Obiekcie PEACH pułkownik porucznik „Rock” Marcone znalazł przy zwłokach dowódcy kompanii rozpoznawczej z 10 Brygady Dywizji Medina mapę, z której jasno wynikało, że brygada oczekiwała głównego uderzenia z południa, zaś na zachodzie i w Luce Karbalil miały być przeprowadzone jedynie działania wspierające. Czerwonym kółkiem na mapie oznaczono most znajdujący się w Obiekcie FLOYD. Akcja V Korpusu w pobliżu tego miejsca przyciągnęła uwagę Irakijczyków, którzy albo w odpowiedzi na działania Korpusu, albo z innych przyczyn, zaczęli zmieniać pozycje swej artylerii oraz jednostek pancernych i zmechanizowanych, przez co stały się one łatwym celem ataków lotniczych. Bombardowanie lotnictwa oraz akcje Korpusu doprowadziły do zniszczenia znacznej ilości uzbrojenia osobistego oraz rozbicia wielu jednostek. Irakijczycy z kolei bronili swego skrzydła jedynie siłami batalionu rozpoznawczego, który nie stanowił żadnego zagrożenia dla Dywizji „Marne”** w czasie jej marszu na Bagdad.

Obrazek

Atak 2 BCT na Obiekt MURRAY (30 marca – 1 kwietnia)

Atak na MURRAY miał za zadanie „doprowadzić do zmiany pozycji jednostek przeciwnika oraz wysłać posiłki do celów pozorowanych” („cause the enemy to reposition forces and reinforce deception objectives”). Jako pierwszy z pięciu jednoczesnych ataków, rozpoczął się on już 30 marca, kiedy 2 BCT z 3 Dywizji ruszyła na północny wschód od RAMS, by oczyścić z przeciwnika trudno dostępny teren oraz kamieniołomy, z którego planowano rozpocząć właściwy atak na MURRAY następnego dnia. Na czele Spartan*** znajdowały się TF 1-15 IN oraz TF 3-15 IN, mające za zadanie oczyścić kamieniołomy na północ od Obiektu SPARTANS oraz zająć kluczowe skrzyżowania prowadzące do mostu nad kanałem w pobliżu Al Hindiyah.

Podejście

W trakcie marszu grupy bojowe napotkały niewielki opór aż do punktu w pobliżu Al Hindiyah, gdzie TF 1-15 IN wyeliminowała kilkanaście ciężarówek oraz spieszonych Fedainów. 2 BCT utrzymywała styczność z wrogiem i zniszczyła artylerię, broń pancerną oraz oddziały piechoty ukrywające się w kamieniołomach. Osiągnąwszy wyznaczoną pozycję, wiodące jednostki rozlokowały się w bezpiecznym miejscu na zachód Al Hindiyah, oznaczonym jako Obiekt SPARTANS 2. Pozostałe oddziały 2 BCT zbliżały się do celu i przygotowywały się do ataku na MURRAY następnego dnia. 3-7 CAV przesunął się na zachód od 2 BCT, by stanowić osłonę flanki dywizji wzdłuż Linii Fazy DOVER.****

2 BCT przesunęła także swoją artylerię bezpośredniego wsparcia. 1-9 FA wyruszyła na Pozycję Artyleryjską (PAA) NIXON*****, znajdującą się około 30 kilometrów na południe od Karbali i na wschód od Autostrady nr 28, by zapewnić wsparcie dla planowanego ataku brygady na MURRAY. Batalion przybył do NIXON o 10.08 i natychmiast został wezwany do wykonania ostrzału wroga w sile plutonu, znajdującego się w kamieniołomach w Obiekcie SPARTANS 2. Celny ogień artylerii zabił większość żołnierzy irackich, pozostali poddali się. W momencie, gdy walki w SPARTANS 2 dobiegły końca, artyleria i reszta brygady powróciły do przygotowań do ataku na MURRAY.

Począwszy od 31 marca, 6-6 CAV z 11 AHR zapewniał 3 Dywizji wsparcie jednej kompanii AH-64 Apache jako siły szybkiego reagowania. Helikoptery były odpowiedzią na obawy 3 Dywizji, że jej wschodnia flanka będzie wystawiona na ataki ze strony mijanych oddziałów irackich. Szczególnie chodziło o Irakijczyków przekraczających Eufrat w pobliżu MURRAY, mogących zaatakować siły skoncentrowane na południu, w Obiekcie RAMS. Śmigłowce szturmowe 6-6 CAV zapewniały stałą osłonę, przydzielając każdej kompanii 8-godzinny blok czasu i wymagając od nich czasu reakcji na wezwanie nie dłuższego niż 45 minut. Z czasem misja szwadronu zmieniła się w zadanie rozpoznania obszaru (area reconnaissance) wokół Obiektu MURRAY. Potem 3 Dywizja przydzieliła kawalerii powietrznej zadanie odcięcia głównych tras wiodących do MURRAY. Podobna misję otrzymały także uzbrojone helikoptery z kompanii Alpha.******

* FRAGO (FRAGmentary Order) – rozkaz „częściowy”. Jest to rodzaj rozkazu, mającego uzupełnić i zaktualizować rozkaz główny. Jest wydawany w momencie zmiany sytuacji na polu walki, gdy dotychczasowe rozkazy wymagają uzupełnienia w celu dostosowania się do owej zmiany
** potoczna nazwa 3 Dywizji Piechoty to "Rock of the Marne". Nazwa wywodzi się z okresu I wojny światowej, kiedy to dywizja wsławiła się twardą obroną nad Marną – stąd "Skała znad Marny"
*** potoczna nazwa 2 BCT
**** Phase Line – koalicja podzieliła obszar Iraku liniami fazy, by poprzez ich osiąganie mierzyć postępy wojsk
***** Position Area Artillery (PAA)
****** kompania helikopterów z 3 Dywizji
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 7 marca 2011, 09:17 przez Takeo Takagi, łącznie zmieniany 1 raz.
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

Blitz pisze:A ja z troche inej beczki nie w temacie ale proszę nie bić ;)
a) W którym roku wprowadzono do umundurowania wojsk kolor oporzadzenia Coyote Brown chodzi mi głównie o ochraniacze
b) do którego roku/miesiąca stosowano w iraku wzór mundurów Desert 3 Color z góry dzieki
nie wiedziałem gdzie napisać posta więc w razie co skasujcie go ;]
Niestety, nie mam żadnego pojęcia, nawet bladego, o umundurowaniu, więc nie mogę pomóc :(
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

[Znów po pewnej przerwie, ale jestem]

Atak na MURRAY

Brygada miała prosty plan działania. Dwie silne grupy bojowe piechoty - TF 1-15 IN oraz TF 3-15 IN - miały zabezpieczyć drogi prowadzące do MURRAY, podczas gdy grupa pancerna – TF 4-64 AR ("Tuskers") – miałza za zadanie zaatakować miasto i zdobyć główny most nad kanałem. Druga grupa pancerna brygady – TF 1-64 AR – pozostawała w rezerwie i osłaniała obszar działania od zachodu.

31 marca o godz. 6.00, oddziały TF-15 IN, TF 3-15 IN i TF 4-64 AR ruszyły na wschód po trzech oddzielnych trasach. Każdej grupie towarzyszyli saperzy, gotowi oczyścić drogę z min czy innych przeszkód. "Tuskers", dowodzeni przez pułkownika porucznika Phillipa DeCampa, atakowali wzdłuż głównej drogi prowadzącej do mostu. Pułkownik Dave Perkins towarzyszył jednostce wraz ze swym taktycznym punktem dowodzenia (TAC – tactical command post). Perkins dążył do tego, by związać wszelkie siły wroga na wschód od Al Hillah i umożliwić artylerii 3 Dywizji namierzenie artylerii irackiej, mającej w zasięgu Lukę Karbali.

W momencie, gdy "Tuksers" zbliżali się do miasta, zostali ostrzelani z broni lekkiej i RPG przez Fedainów oraz żołnierzy Gwardii Republikańskiej. Kompania A z 4-64 AR, pod dowództwem kapitana Phillipa Wolforda, dotarła do mostu o 6.50 i dostała się pod sporadyczny ostrzał z pobliskich budynków. Oddział szybko pokonał siły obrońców, zajął zachodni brzeg mostu oraz zaczął ostrzeliwać przeciwnika po drugiej stronie ze swych dział i moździerzy. Kompania Wolforda zniszczyła kilkanaście cywilnych ciężarówek z zamontowanym uzbrojeniem, z których kilka potężnie wybuchło w wyniku wtórnych eksplozji przewożonej przez nie amunicji. Kompania A z 3-7 IN kapitana Chrisa Cartera ominęła kompanię Wolforda i zajęła most. Jako wskaźnik poziomu intensywności wymiany ognia może posłużyć opinia dowódcy 10 Batalionu Saperów, którego pojazd towarzyszył TAC 2 BCT i był pod ciągłym ostrzałem przez większość dnia. Irakijczycy trafili jego pojazd saperski i zranili żołnierza w nogę.

Po tym, jak TF 4-64 AR zabezpieczył most, saperzy z Kompanii B 10 Batalionu znaleźli pod nim przewody i zaczęli je ciąć. Przeszukali miejsce dokładnie, ale okazało się, że Irakijczycy jeszcze nie podłożyli ładunków wybuchowych. Odkryli jedynie telefony i przewody na pozycjach w pobliżu mostu wskazujące na przygotowania do obrony. Saperzy oczyścili także składy amunicji, w tym jeden zawierający ponad 1000 pocisków moździerzowych. W trakcie ataku i przez pozostałą część dnia, 1-9 FA wykonała 14 ostrzałów, niszcząc dwa budynki, w których ukrywały się drużyny RPG i zabijając przy tym 9 przeciwników oraz z powodzeniem uniemożliwiając walke pozostałym. Artyleria odpowiedziała także pięciokrotnie ogniem przeciwartyleryjskim moździerzom irackim.

Około 8.00 "Tuskers" wzięli do niewoli 10 wrogich żołnierzy, w tym dowódcę plutonu z 2 Batalionu 23 Brygady Piechoty, stanowiącej część Dywizji Piechoty "Nebuchadnezzar" Gwardii Republikańskiej. W trakcie niszczenia kolejnych małych punktów oporu, "Tuskers" napotykali innych żołnierzy noszących odznakę czerwonego trójkąta identyfikującą Gwardię Republikańską. Obecność jednostek z Dywizji "Nebuchadnezzar" była zaskoczeniem, gdyż wskazywało to na to, że irackie oddziały z północy zostały przemieszczone na południe, by wzmocnić obronę Bagdadu. Ponadto fakt napotkania żołnierzy z Dywizji "Nebuchadnezzar" w tym miejscu pozwalał wyciągnąć wniosek, że po utracie An Najaf Irakijczycy przywiązywali dużą wagę do obrony mostów na południe od Bagdadu. Przez resztę dnia dochodziło jedynie do sporadycznych starć brygady z wrogiem niemal na wszystkich pozycjach blokujących na zachód od Al Hindiyah.

Walka przy moście trwała przez cały dzień. O 10.45 wróg zaczął zmieniać pozycję swych sił na drugim brzegu rzeki. Przeciwnicy przemieszczali się w ukryciu za budynkami, po terenie, na którym nie byli widoczni dla obserwatorów z "Tuskers" ze względu na zasłaniających ich łuk mostu. TF 4-64 AR przesunął się na most, by mieć na oku i móc ostrzeliwać Irakijczyków. Po 13.00 po wschodniej stronie mostu zebrały się bojówki, przed których pojazdami znajdowały się kobiety i dzieci. Nieszczęśni cywile stanowili żywe tarcze i mieli chronić ciężarówki przed ogniem Amerykanów, niechętnych do strzelania do cywilów. Pozwoliło to wrogowi zająć pozycje w pobliżu mostu. Jedna z osób, starsza kobieta, próbowała uciec przez most, ale Irakijczycy zaczęli strzelać i zranili ją w plecy. Żołnierze, chcąc uratować kobietę, rzucili granaty dymne i będąc pod ostrzałem wynieśli ją z mostu.

Jedna z kompanii TF 4-64 AR oczyściła z wroga posterunek policji w pobliżu mostu, gdzie znaleziono skrzynie z amunicją do AK-47. Inna kompania meldowała o setkach AK-47, RPG, mundurów, pocisków moździerzowych 82mm, amunicji przeciwlotniczej 25mm znajdujących się w wielkim składzie broni położonym na południe od mostu. Oddział zdobył także dokumenty opisujące obronę miasta oraz wskazujące lokalizację sztabu wojskowego na tym obszarze. Z nadejściem zmroku "Tuskers", osiągnąwszy wszystkie swoje cele, wycofali się z miasta i powrócili na pozycje, które zajmowali przed atakiem. Uderzenie na MURRAY okazało się całkiem udane – zabito 46 żołnierzy irackich, 23 wzięto do niewoli, zniszczono 29 moździerzy i ponad 1000 sztuk amunicji do nich. Ponadto zniszczono działo przeciwlotnicze 20mm oraz czterolufowy samobieżny działo przeciwlotnicze.* Zdobyto lub zniszczono ponad 50 sztuk AK-47, 90 RPG oraz setki pocisków do RPG i moździerzy. W końcu też atak na MURRAY związał przeciwnika po wschodniej stronie Eufratu, wskazując na zagrożenie atakiem na Bagdad od południa. Później ułatwiło to 1 i 3 BCT atak na północ i zajęcie Luki Karbali, co zabezpieczyło trasy podejścia do Bagdadu od zachodu.

Wsparcie artylerii

W momencie, kiedy TF 3-15 IN wycofywał się, jeden z jego czołgów ześlizgnął się do kanału. Dowódca ocenił, że wyciągnięcie czołgu zajmie całą noc, przydzielił więc oddział w sile kompanii do zabezpieczenia terenu. By zapewnić dodatkowe wsparcie w trakcie wyciągania czołgu, 1-9 FA** ustanowiła krytyczną strefę własną (CFZ)*** wokół miejsca operacji. CFZ to zaprogramowana procedura dla radaru przeciwartyleryjskiego AN/TSQ-36 Firefinder. Firefinder jest w stanie wykryć nadlatujące pociski artyleryjskie i wyznaczyć miejsce ich wystrzelenia, czyli działa przeciwnika. Utworzenie CFZ powoduje, że – jeśli radar wykryje jakikolwiek pocisk spadający na chroniony obszar – amerykańska artyleria natychmiast odpowiada ogniem. W skrócie, CFZ łączy radar przeciwartyleryjski z działami, wyznacza chronioną strefę, którą te działa mają chronić i redukuje czas ich reakcji z minut do sekund. Jednostka wsparcia artyleryjskiego (FSE – fire suport element) z TF 3-15 IN planowała przeprowadzić ostrzał w ramach wsparcia operacji wyciągania czołgu, na wypadek ataku przeciwnika. W ciągu nocy, w odpowiedzi na niekierowane, irackie strzały na obszarze CFZ, 1-9 FA wykonała dwukrotnie ostrzał przeciwartyleryjski. Uciszyło to nieprzyjacielski moździerz, zakłócający przebieg operacji i czołg został z powodzeniem wyciągnięty.

Atak na MURRAY był ważny z kilku powodów. Była to pierwsza walka, w której 3 ID zmierzyła się ze zorganizowanymi siłami Gwardii Republikańskiej. Starcie pomogło również dywizji zidentyfikować i zniszczyć wrogie jednostki artylerii między Karbalą a Al Hillah oraz uzyskać pełniejszy wgląd w system obrony irackiej na południe od Bagdadu. 3 Dywizja dopracowała także swoje umiejętności jednoczesnego użycia CAS i artylerii. Artyleria 3 Dywizji wykonała 20 misji przeciwartyleryjskich oraz wezwała 30 CAS i ataków przechwytujących (interdiction missions) w ramach wsparcia tej walki. Dywizja walczyła efektywnie i, co ważniejsze, uczyła się na każdej walce i dostosowywała się do nowych warunków, podczas gdy przeciwnik najczęściej tego nie czynił. 3 ID szybko przekazywała dalej to, czego żołnierze się nauczyli i upewniała się, czy wszystkie jednostki korzystały z doświadczeń jednej z nich.

W trakcie ataku na MURRAY, 2 BCT także przygotowała przejście dla 1 BCT na północ. 1 BCT zajmowała pozycję do planowanego ataku mającego na celu zablokowanie zachodniej strony Karbali. Chociaż 2 BCT wycofała się z MURRAY po rozbiciu tam irackiego batalionu, utrzymała jednak kontrolę na autostradą nr 9 biegnącą na południowy zachód od Al Hindiyah. Tej nocy kompania E z 9 CAV poprowadziła TF 2-69 AR z 1 BCT wzdłuż autostrady nr 9 na jej pozycje wyjściowe przed decydującym atakiem przez Lukę Karbali w stronę Eufratu.

* pewnie chodzi o ZSU
** bateria artylerii polowej
*** tłumaczenie z "critical friendly zone". Dosłownie byłaby to "krytyczna przyjacielska zona", ale chyba to nie po polskiemu
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

[Znów nadrabiam po dłuższej przerwie. Właśnie znów będę zmieniał pracę, więc mam nadzieję, że tym razem będę miał więcej czasu.]

Dowódcy koalicyjni mieli nadzieję uniknąć walk w An Najaf, który obok Karbali jest uważany przez szyitów za jedno z najświętszych miejsc na świecie. Na miejskim cmentarzu znajduje się Grób Alego, zięcia i kuzyna Mahometa oraz założyciela sekty szyickiej. Przywódcy koalicji nie widzieli żadnej korzyści w wikłaniu się w walkę w mieście, która mogłyby być ogłoszona jako atak na islam. Sam generał porucznik Wallace stwierdził, że „nigdy nie było naszym zamiarem wkraczanie do żadnego z miast”. Przed Operacją Iracka Wolność wydawało się to całkiem zrozumiałe, że nie będzie walk o An Najaf. An Najaf jest miastem szyickim, gdzie reżim Saddama był, delikatnie mówiąc, niepopularny. Żaden z przedwojennych raportów nie wskazywał na to, by miasta broniła jakakolwiek jednostka regularnej armii bądź Gwardii Republikańskiej. Co więcej, w żadnym z tych raportów nie było wzmianki o możliwych ciężkich walkach z różnymi bojówkami paramilitarnymi, takimi jak milicja Al Quds czy Fedaini.

Mimo to, po niewielkim dopracowaniu, w planie operacyjnym V Korpusu zawarto opinię, że milicja stanowi „gotową do wykorzystania rezerwę, z ograniczonym wyszkoleniem i wyposażeniem…” i dalej dodano, że „siły te są gotowe do obrony rejonów zurbanizowanych, takich jak As Samawah, An Najaf i Ad Diwaniyah.” I było to dokładnie to, co robiły. Jak to miało miejsce w As Samawah, An Nasiriyah i gdzie indziej, bojówki wychodziły z miasta i atakowały gwałtownie 3 Dywizję w momencie, gdy ta przechodziła obok. Z tego powodu Wallace nakazał 101 Dywizji odizolować An Najaf.

Podejście – blokada An Najaf

Po zluzowaniu 2 BCT z 3 Dywizji, pułkownik Hodges, dowódca 1 BCT ze 101 Dywizji, stwierdził, że musi zbliżyć się ze swą brygadą do An Najaf. Chociaż jego pierwotnym rozkazem było „…nie dać się związać walką w mieście”, Hodges „czuł się nieco nagi poza miastem”, dlatego „przesunął swój pierwszy batalion (1-327 IN) bliżej miasta, gdzie miał lepszy teren do osłony.” Z tego i wielu innych powodów An Najaf zaczął przyciągać uwagę 101 Dywizji. Źródła decyzji o zdobyciu An Najaf były różne – od filozoficznych (potencjalna rzeź niewinnych osób) po zupełnie przyziemne (101 Dywizja potrzebowała utwardzonego lotniska, a takie było w An Najaf).

Znajdujący się w punkcie kontrolnym Charlie (Checkpoint Charlie), na poboczu głównej drogi, 6 kilometrów na południowy wschód od miasta i mając w polu widzenia lotnisko, 1-327 IN pod dowództwem pułkownika Marcusa Deoliveiry oczyściła kompleks budynków na południowym obrzeżu miasta. W trakcie zajmowania budynków batalion znalazł się pod ostrzałem z kolejnego kompleksu, wciągając przez to oddział jeszcze bardziej wgłąb miasta. Po lewej stronie Deoliveiry podobnie atakował miasto TF 2-327 IN. Liczne raporty, głównie od żołnierzy sił specjalnych, o możliwości popełnienia zbrodni doprowadziły do podjęcia decyzji o uderzeniu na miasto. Jak wspomina Hodges, „zaczęliśmy otrzymywać informacje, że Fedaini zaczęli mordować całe rodziny by zmusić mężczyzn do wyjścia i do walki. Czuliśmy, że może dojść do katastrofy w mieście.”

Zanim jeszcze Hodges uznał, że powinien zaatakować miasto, generał porucznik Wallace i generał major Petraeus rozważali różne opcje działania wobec An Najaf. Rozmawiali lub spotykali się codziennie, gdy działania dywizji zmierzające do zablokowania miasta przekształciły się w samowolną ofensywę. Wallace wspomina, że obaj podjęli decyzję o ataku na miasto „częściowo w odpowiedzi na działania przeciwnika. Gdy 101 Dywizja, by wzmocnić swoją pozycję, zajęła nieco terenu, w tym uniwersytet rolny (na południowo zachodnim krańcu miasta) i lotnisko, zaczęła być atakowana przez Irakijczyków… Z czasem, w codziennych rozmowach z generałem Petraeusem, doszlliśmy do wniosku, że musimy zająć miasto. An Najaf, w pewnym względzie, jest tym dla południowego Iraku, czym Bagdad dla całego kraju. To ważne miasto i wystarczająco duże, by uznać to za dobry test przed walką o Bagdad.”

Generał major Petraeus był także przekonany, że atak na An Najaf ma dalsze znaczące implikacje dla samego korpusu. Przy zdobywaniu An Najaf, dywizja użyła precyzyjnej taktyki, technik i procedur (TTP)*, łączącej precyzyjne ataki lotnictwa z natychmiastowymi uderzeniami sił lądowych. Zamiarem dywizji było użycie TTP w każdym miejscu w trakcie natarcia na Bagdad. Precyzyjne ataki miały minimalizować straty cywilne i maksymalnie obezwładniać obrońców. W momencie, gdy obaj dowódcy byli zgodni w swej decyzji, „Krzyczące Orły” przeszły do ataku.

Wkroczenie do miasta – zajęcie An Najaf

Przy tworzeniu planu zdobycia miasta, planiści 101 Dywizji bazowali na swych wcześniejszych opracowaniach, stworzonych w celu blokowania miasta i odcięcia go od pomocy z zewnątrz. Ustalili oni też trasy, którymi Irakijczycy wychodzili z An Najaf, by atakować amerykańskie jednostki oraz linie zaopatrzeniowe. Podobnie było z trasami, którymi dostarczano posiłki do miasta z północy. To oczywiście pomogło przewidzieć, które drogi powinny być bezpieczne, a gdzie można było oczekiwać kłopotów.

Korzystając z techniki obrazowania komputerowego, na bazie informacji uzyskanych od 3 Dywizji, sił specjalnych oraz innych służb, dywizja opracowała plan operacji przewidujący użycie 2 brygad. Sztabowcy podzielili miasto na prostokątne sektory, co pozwoliło na szybką orientację w terenie, koordynację ostrzału oraz uzyskiwanie informacji o oczyszczanym obszarze. Mając do dyspozycji wysokiej klasy oprogramowanie mapujące, poszczególne bataliony drukowały dla siebie mapy na własnych drukarkach. Dzięki temu każdy batalion mógł w jasny sposób przedstawić plan. Co więcej, dowódcy batalionów mogli dostarczyć nawet najmniejszej jednostce dokładne mapy, jakich ta potrzebowała w trakcie ataku na miasto.

Operacja zdobycia An Najaf oznaczała także sporą zmianę w działaniach dywizji. Pierwotnie plany sztabu koncentrowały się na walce z Gwardią Republikańską w Luce Karbali. Kiedy sytuacja się zmieniła i zadaniem dywizji stało się wspieranie ofensywy 3 Dywizji, trzeba było zmierzyć się z, jak to ujał Petraeus, „przeciwnikiem, jakiego się zastało, a nie do którego się przygotowywało”.

Mimo, że dywizja w końcu użyła dwóch brygad, by zdobyć miasto (2 BCT atakowała od północy, a 1 BCT od południowego zachodu), to zadanie wykonania pierwszego ataku przypadło 1 BCT pułkownika Hodgesa. Tuż przed atakiem, oddział dokonał ostatnich poprawek i pobrał amunicję do walki, co do której wszyscy byli przekonani, że będzie gorąca. Brygada Hodgesa zaatakowała 31 marca, wychodząc ze zdobytego już przyczółka Deoliveiry.

Zmiana charakteru misji z izolowania na zdobycie miasta było tak szybkie, że nie pozwoliło na metodyczne planowanie operacji poziomie batalionu. Pułkownik porucznik Chris Hughes, dowodzący TF 2-327 IN, który znajdował się na północnej flance TF 1-327 IN, szybko zebrał uzbrojonych dowódców i wyruszył z nimi na rekonesans, biorąc jeszcze pluton czołgów i pożyczone M113. (…) Hughes był zwolennikiem działań przy użyciu kombinowanych sił i teraz miał okazję sprawdzenia teorii w praktyce. Jego grupa rozpoznawcza składała się z dwóch kompanii dowódców, którzy mieli poprowadzić atak 31 marca. Hughes wysunął na czoło swą kompanię D oraz wyrzutnie rakiet przeciwpancernych TOW, by mieli pod obserwacją miasto. Sam znajdował się 5 kilometrów od An Najaf, skąd mógł obserwować i kierować walką. Zespół Hughesa miał w swym składzie zarówno Zespół Taktycznej Kontroli Przestrzeni Powietrznej Lotnictwa (TACP)**, jak i COLT*** z brygady.

Hughes rozpoczął rekonesans o godzinie 15.00, by za plecami mieć słońce, święcące prosto w oczy potencjalnych obrońców. Grupa rozpoznawcza natychmiast została ostrzelana przez masę bojówkarzy znajdujących się w pobliżu i w samym meczecie. Szczególnie intensywnie atakowali oni czołgi i M113 przy pomocy RPG, broni małokalibrowej, a nawet z haubic ustawionych w tryb strzału bezpośredniego (direct-fire mode). Hughes wezwał myśliwce, artylerię i helikoptery szturmowe, by wesprzeć oddział, który właśnie wszedł na pole minowe. W końcu zespół powrócił bezpiecznie, osłaniany przez kompanię przeciwpancerną batalionu, artylerię i CAS. Starcie trwało prawie 4 godziny. Kompania D, razem z oddziałem rozpoznawczym, miała tyle walki, ile tylko chciała. Kompania D wystrzeliła 56 rakiet TOW przeciw celom punktowym (point target) i udało jej się trafić jedną z irackich haubic. Kompania strzelała do celów nieosiągalnych dla czołgów, których załogi same wystrzeliły 65 pocisków. Brytyjskie Tornado oraz amerykańskie F-16, B-52 i B-1**** zrzuciły bomby 12500-funtowe, siedem 1000-funtowych i pięć JDAM*****. Helikoptery użyły kilkuset rakiet i nieznanej liczby pocisków do karabinów maszynowych. Na koniec tego zespół rozpoznawczy zerwał kontakt z nieprzyjacielem i używając plastikowych materiałów wybuchowych zrobił przejście przez pole minowe, po czym powrócił bez strat własnych.
Korzystając z czołgów i Bradley’ów z przydzielonego do dywizji TF 2-70 AR, Hodges stworzył kombinowane zespoły bojowe, wspierane przez artylerię i lotnictwo. W trakcie walk systematycznie zajmowane były kolejne części miasta, by w końcu dotrzeć do siedziby partii Baas. Bardzo dokładne mapy oraz przejrzysty, graficzny podział miasta na sektory bardzo ułatwił koordynację działań i przekazywanie pozycji między oddziałami. Ponadto zmniejszyło się prawdopodobieństwo ofiar wśród niewinnych cywili oraz strat w mieskiej infrastrukturze. Batalion Hughesa wywalczył drogę do centrum miasta i do meczetu Alego. (…) Hughes był przekonany, że większość mieszkańców An Najaf nie chciało walczyć ani przeszkadzać Amerykanom w ich działaniach. Hughes miał do pomocy także Bojownika Wolnego Iraku******, który okazał się bardzo przydatny w kontaktach z lokalnymi duchownymi i ajatollahem, mających na celu ograniczenie walk w mieście. W czasie pierwszego szturmu Bojownicy Wolnego Iraku doradzili też, by nie prowadzić walk w trakcie wezwań do modlitwy. W związku z tym Hughes ściągnął swój oddział PSYOP, który nadał wiadomość do mieszkańców, że siły amerykańskie szanują ich religię i nie będą przeszkadzać w modleniu się w meczecie Alego. Według Hughesa, setki Irakijczyków uwierzyło mu na słowo i machali białymi flagami stojąc na skarpie prowadzącej do meczetu. W jego przekonaniu ten gest miał wpływ na niewielki opór, na jaki natrafił 2-327 IN wkraczając do miasta oraz na późniejsze uzyskanie zaproszenia na spotkanie z wielkim ajatollahem Sistanim.

Kiedy batalion atakował miasto, Hughes postanowił zastosować się do rady Sun Tzu. Wedle niej, by pokonać wroga, należy pokazać mu złudzenie złotego mostu. Inaczej mówiąc, Sun Tzu twierdził, że jeśli dowódca da przeciwnikowi niespodziewaną możliwość ucieczki, wróg z niej skorzysta. Jak to powiedział Sun Tzu: „Pokaż mu, że jest droga wiodąca do bezpieczeństwa, a to stworzy w jego umyśle ideę, że istnieje alternatywa dla śmierci. Wtedy uderz.” Hughes specjalnie pozostawił wolna drogę wiodącą z meczetu Alego na północ, do Al Hillah. Natomiast na drodze, na północ od miasta, w zasadzce czekały już helikoptery z 2-17 CAV oraz zwiadowcy, snajperzy i TACP. Kawaleria powietrzna przeprowadziła atak z wielkim powodzeniem.

Wprawdzie zdobycie Najaf zajęło dywizji prawie 5 dni, punktem zwrotnym był dzień 1 kwietnia, kiedy to A/2-70 AR zaatakowała centrum miasta. Mini „Piorunujący Rajd”******* Kompanii Alpha była pokazem siły wojsk amerykańskich oraz tego (…), że amerykańskie czołgi mogą bez przeszkód jeździć gdzie tylko zechcą. Wszyscy dowódcy od szczebla plutonu po korpus zwrócili na to uwagę. Następengo dnia przeprowadzono kolejny rajd we wschodniej części miasta. Kombinacja tych dwóch rajdów zapewne złamała opór obrońców.

* skrót od „tactics, techniques and procedures”
** Air Force Tactical Air Control Party (TACP)
*** co to COLT, to było we wcześniejszych częściach tłumaczenia
**** Tornado i F-16 to myśliwce wielozadaniowe, B-1 i B-52 to bombowce strategiczne
***** 12500 funtów = ok. 5,7 tony, 1000 funtów = ok. 453 kg, JDAM – opis był wcześniej
****** Free-Iraq Fighters – bojówka utworzona przez Iracki Kongres Narodowy, organizację irackich emigrantów w USA. Bojówka ta miała znikomy udział w walkach w Iraku, podobnie zresztą sam Kongres miał marginalne wpływy wśród ludności. Ponadto z Kongresem wiążą się skandale z czasów prezydentury Busha, które doprowadziły do zerwania współpracy przez Amerykanów, ale to już temat na inną okazję
******* „Thunder Run”, co po angielsku brzmi całkiem nieźle, ale ciężko wymyśleć równie dobry, polski odpowiednik
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

Pozorowany atak 101 Dywizji na Al Hillah (31 marca)

Po tym, jak 2 BCT zajęła most w Obiekcie JENKINS, V Korpus nakazał dywizji wykonać pozorowany atak w kierunku Al Hillah, odległego o 25 km na północ. 101 Dywizja wykonanie tego zadania przydzieliła 2 BCT pułkownika Andersona. Miał to być jedno z pięciu jednoczesnych, pozorowanych uderzeń zaplanowanych przez generała Wallace’a, mających zmylić Irakijczyków co do celu ataku i składu sił głównych. Atak w kierunku północnym miał też być wsparciem dla równoległego ataku 3 Dywizji na Obiekt MURRAY. Tym samym dywizja miała zaatakować Irakijczyków na tyle dużymi siłami i na tyle długo, by ich przekonać, że jest to dla nich poważne zagrożenie.

Organizacja i planowanie zadania

Powierzone zadanie pułkownik Anderson przydzielił dobrym towarzyszom podróży - pułkownikowi porucznikowi Ingramowi i „Thunderbolts”*, złożonych z dwóch kompanii różnych typów sił zbrojnych, i którzy już znajdowali się w Obiekcie JENKINS. Jako wsparcie miały służyć AH-64 Apache z 3-101 AVN. Dodatkowo w dyspozycji znajdowała się artyleria bezpośredniego wsparcia Andersona, czyli 1-320 FA, złożona z 4 baterii haubic 105mm, wzmocnionych jeszcze baterią haubic 155mm. Ingram nazwał operację – „Thunderbolt Fake”.** Mimo, że było niewiele czasu na planowanie, Ingram, który miał opinię niewzruszonego, nie wpadł w konsternację. Według niego tego typu działania były tym, do czego bataliony czołgów były stworzone. (…) Podobnie było w przypadku lekkiej piechoty, której szkolenie obejmowało współpracę z ciężkimi jednostkami. (…)

Pozoracja

O 6.00 „Thunderbolts” razem z C/2-502 IN*** wyruszyli na północ, po drodze biegnącej wzdłuż wschodniego brzegu Eufratu. Dwa kilometry dalej na wschód, po autostradzie wiodącej na północ do Al Hillah, będącej główną osią ataku, posuwała się B/2-70 AR****. Po doświadczeniach zaciekłych, irackich kontrataków na przyczółek przy moście, nie było żadnym zaskoczeniem dla atakujących oddziałów, że natychmiast znalazły się pod ostrzałem z tego kierunku. Jednakże „Thunderbolts” dalej zbliżali się do obrońców, strzelających z RPG, broni lekkiej oraz z dział 152mm typu D-30***** dwu irackich baterii.

Taktyka „Thunderbolts” została przystosowana do walk miejskich. Ogólnie rzecz biorąc pluton czołgów prowadził każdy z dwóch zespołów, za nimi zaś podążała piechota. Czołgi przygniatały strzelających obrońców, a kiedy na czoło wysuwała się piechota, przerywały ostrzał pozwalając piechocie nawiązać walkę. Była to bardzo prosta taktyka, ale trudna do wykonania kiedy jest się pod ostrzałem. Niedługo po przekroczeniu linii frontu, B/2-70 AR straciła dwóch żołnierzy w swym przydzielonym plutonie piechoty z C/2-502 IN, w tym jednego zabitego.

Po zachodniej stronie, w godzinę po rozpoczęciu ataku i znajdując się 3 kilometry na północ od mostu, Ingram rozkazał C/2-502 IN szybko zająć pozycje obronne. Następnie nakazał piechocie rozbić przeciwnika, z którym prowadziła walkę, a następnie wycofać się do mostu. Mając do czynienia z większymi siłami wroga na wschodzie, Ingram wezwał helikoptery szturmowe i artylerię.

W punkcie dowodzenia w Al Kifl, Anderson kontrolował przebieg walk TF 2-70 AR, udzielając mu wsparcia artyleryjskiego i powietrznego, kiedy tylko „Thunderbolts” tego potrzebowali. Ciężkie walki trwały przez cały poranek, ale „Thunderbolts” kontynuowali swój marsz do punktu docelowego, wyznaczającego granicę ataku, znajdującego się 2 kilometry na południe od Al Hillah. Pułkownik porucznik Bill Bennett, dowodzący wspierającą artylerią, na początku dnia znajdował się w punkcie dowodzenia 2 Brygady, na południe od Obiektu JENKINS, by mieć pewność, że przygotowania poszły zgodnie z planem. Bennett stwierdził, że będzie musiał przesunąć artylerię do przodu, by móc dalej wspierać atak. O 10.00 jego dwie baterie 155mm i 105mm wyruszyły na północ po Autostradzie nr 9, biegnącej przy zachodnim brzegu Eufratu. Obie baterie, przeciągane przez pluton, by móc pozostawać w pobliżu toczonych walk i szybko odpowiadać na wezwania o wsparcie, rozstawiały się i strzelały wprost z autostrady.

Pułkownik Anderson wraz z Bennettem wyjechali z Al Kifl o 10.00 i dołączyli do znajdującego się na przedzie pułkownika porucznika Ingrama. Bateria dział 155mm uciszyła irackie D-30, podczas gdy haubice 105mm wystrzeliwały pociski z napędem rakietowym (RAP)****** w ramach wspierania „Thunderbolts”. Bennett miał okazję widzieć swoje działa w akcji, gdy „Thunderbolts” wykonywali rozpoznanie około 400 metrów przed nim i podawali namiary na cele irackie. Bennett był zachwycony celnością dział, zwłaszcza, że nie było czasu na kalibrację prędkości wylotowej napędów pocisków, jakich używali. Co więcej, nie było też danych na temat warunków pogodowych, by móc określić siłę wiatru na górze, oraz innych informacji, które pozwoliłyby wykorzystać arkana matematyki do osiągnięcia większej dokładności ostrzału.

Tymczasem z powietrza walkę wspierała C/3-101 AV*******, wykonując bezpośrednie ataki (close-combat attacks) i zwiad bojowy (armed reconnaissance). Niektórzy z pilotów Kompanii Charlie walczyli już w Afganistanie, więc zdawali sobie oni sprawę z niebezpieczeństwa, jakim był ostrzał z ziemi. Co ważniejsze, doświadczyli też w Afganistanie nawały ogniowej. Tym samym, kiedy pojawiali się nad niebezpiecznymi obszarami, stawali się mimo wszystko ruchomymi celami. „Thunderbolts”, przesuwając się na północ wzdłuż czteropasmowej autostrady do Al Hillah, wkraczali na tereny zurbanizowane, które ograniczały ich możliwości działania. W związku z tym helikoptery szturmowe otrzymały zadanie osłony flanek w odległości 5 kilometrów na północ od jednostek lądowych. Okazało się to być dość niebezpieczne, gdyż Irakijczycy mieli ukryte pod palmami działa przeciwlotnicze typu S-60.******** Piloci znaleźli się pod ciężkim ostrzałem, ale mimo to zdołali, razem z artylerią Bennetta, wyeliminować 26 S-60, 12 D-30, 6 moździerzy i „całą masę piechoty”. Nie obyło się jednak bez strat. Irakijczycy uszkodzili 8 maszyn i zranili dowódcę kompanii. Z tych ośmiu maszyn wszystkie prócz jednej niedługo potem wróciły do służby.

Pomimo względnego sukcesu zespołu bojowego tego dnia, walki tak naprawdę nigdy nie ustały. Irakijczycy pozostali na pozycjach, używając żywych tarcz z całkiem niezłym skutkiem. Wielokrotnie lotnicy, którzy z góry obserowali planowane cele dla artylerii, odwoływali ostrzał ze względu na obecność cywili wśród milicji i żołnierzy irackich. W ciągu dnia grupa bojowa zidentyfikowała oddziały Dywizji „Nebuchadnezzar” wśród irackich obrońców. W końcu, o godzinie 18.30 batalion zakończył pozorację i zameldował o zadaniu strat w wysokości ok. 250 zabitych żołnierzy wroga. „Thunderbolts” zniszczyli ponadto 2 czołgi i 15 innych pojazdów. Tak intensywne walki powinny były przekonać Irakijczyków, że reszta korpusu również będzie atakować od tej strony.

Zwiad bojowy 101 Dywizji na południe od jeziora Bahr al-Milh (31 marca – 1 kwietnia)

31 marca 2003 r. 2-101 Batalion Helikopterów Szturmowych otrzymał rozkaz wykonania wczesnym rankiem zwiadu bojowego na południowy zachód od jeziora Bahr al-Milh. Misja ta była jednym z elementów pięciu jednoczesnych uderzeń V Korpusu. Podczas gdy reszta 101 Dywizji poruszała się po wschodniej flance sił amerykańskich, wzdłuż doliny Eufratu, to 2-101 miał za zadanie sprawdzić, czy na zachodnim skrzydle 3 Dywizji znajdują się jakiekolwiek jednostki wroga. Piloci wystartowali tuż przed wschodem słońca, używając systemów noktowizyjnych, słońce jednak już wstało, kiedy dotarli nas wyznaczony obszar.

Piloci 2-101 bardzo dokładnie przeszukiwali teren, ale znaleźli jedynie małe zgrupowanie broni przeciwlotniczej chroniącej skład amunicji. AH-64 zbliżyły się do irackich dział i wtedy ich obsługa wybiegła z budynku, by je obsadzić. Piloci zaczęli do nich strzelać i ich zabili, a następnie zniszczyli działa, zanim Irakijczycy zdołali ich użyć. Ponadto lotnicy zauważyli wiele skrzyń z amunicją, których jednak nie mogli zniszczyć, gdyż kończyło się już paliwo. Następnego dnia loty na południowy zachód od jeziora były kontynuowane.

1 kwietnia, zaraz po tym, jak maszyny 2-101 powróciły do bazy po długim dniu spędzonym na poszukiwaniu sił nieprzyjaciela na otwartej pustyni, jednostka otrzymała rozkaz natychmiastowego wysłania dwóch kompanii helikopterów szturmowych do ataku na południowy zachód od jeziora Bahr al-Milh. V Korpus otrzymał raport poprzez JSTARS*********, który został zinterpretowany jako duża liczba wrogich pojazdów poruszających się po tym obszarze. Korpus obawiał się, że wróg właśnie rozpoczął kontratak. Obsługa naziemna natychmiast przystąpiła do uzbrajania i tankowania maszyn. Kompania Charlie wystartowała w ciągu 45 minut od momentu otrzymania rozkazu, co było niespotykanym wyczynem. Kompania, której towarzyszył dowódca batalionu we własnym helikopterze, dotarła nad cel i wykonała zwiad nad całym obszarem. Chociaż nigdy nie znaleźli żadnej wielkiej formacji wroga (prawdopodobnie nigdy jej tam nie było), piloci skorzystali z sytuacji i zaatakowali duży skład amunicji, który namierzyli dzień wcześniej.

Tego samego dnia korpus wydał rozkaz 6-6 CAV wykonania zwiadu w poszukiwaniu sił wroga na zachodnim skrzydle, aż do Linii Fazy VERMONT. Ograniczony zasięg nie pozwolił eskadrze pokryć poszukiwaniami całego obszaru aż do wyznaczonej linii. Mimo to rozpoznano teren aż do Linii Fazy CODY, zanim maszyny musiały zawrócić do bazy. Eskadra nie napotkała przeciwnika. Teraz już Wallace wiedział, że żadne liczące się siły irackie nie mogą zagrozić jego prawej flance w momencie ataku na Bagdad przez Lukę Karbali.

* dla przypomnienia - „Thunderbolts” był batalionem z 1Dywizji Pancernej, przydzielonym do 101 Dywizji Powietrznodesantowej
** czyli „Zmyłka Thunderbolt”, albo - jak kto woli - „Zmyłka Gromów”
*** Kompania C 2 Batalionu 502 Pułku Piechoty (spadochroniarzy)
**** Kompania B 2 Batalionu 70 Pułku Pancernego
***** haubica sdiełana w sawietskom sajuzie
****** RAP – rocket-assisted projectile
******* Kompania C 3 Batalionu 101 Pułku Lotniczego (helikopterów szturmowych)
******** typ radzieckiego działa przeciwlotniczego
********* Joint Surveillance Target Attack Radar System – system rozpoznania pola walki, zainstalowany na samolociku
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

82 Dywizja oczyszcza As Samawah (31 marca - 6 kwietnia)

As Samawah było cierniem w boku V korpusu od samego początku wojny. 3-7 CAV, prowadzący atak korpusu, stoczył tu ciężkie walki, podobnie jak następna jednostka - TF 2-7 IN z 3 BCT. Później 3 BCT odrzuciła długą serię ataków wyprowadzonych z miasta przeciw kruchym, ale niezwykle ważnym liniom zaopatrzenia dywizji. 28 marca 2 Brygada z 82 Dywizji zluzowała 3 BCT i przejęła misję trzymania Irakijczyków z dala od ruchu zaopatrzenia na północ. Brygada pułkownika Arnie'go Bray'a miała teraz usunąć ten cierń wchodząc do miasta i oczyszczając je raz na zawsze - w ramach planowanych 5 ataków V Korpusu.

Pułkownik Bray był gotowy do wypełnienia zadania. Nie miał złudzeń co do walki, ani nie zakładał niczego na temat przeciwnika. Bray był przekonany, że wróg może prowadzić walkę w sposób zupełnie inny, niż przewiduje. (...) Bray nauczył się tego, że przeciwnik rzadko zachowuje się tak, jak się od niego oczekuje. Inaczej mówiąc - siły wroga oszukują, nigdy nie grają wg zasad. Okazało się to raz jeszcze prawdziwe w As Samawah, gdzie wróg "był w meczetach, strzelał ze szpitali i używał karetek do uzupełniania sił. Mogli poddawać się z białą flagą, by zaraz potem skryć się za pojazdem i otworzyć ogień. Brali cywili jako zakładników." (...)

Bray przybył na miejsce działań wieczorem 26 marca. Następnego dnia przejął od pułkownika Dana Allyn'a i 3 BCT odpowiedzialność za As Samawah. Allyn przekazał mu TF 1-41 IN, dobre informacje o przeciwniku w mieście oraz wprowadził w działania sił specjalnych operujących na tym obszarze. Żołnierze sił specjalnych przedstawili też Bray'owi "ludzi z innej agencji rządowej". Wówczas Bray wiedział już, co robiła każda jednostka, będąca na tym samym terenie od kilku dni. Oddziały mające kontakt z przeciwnikiem zdobywają dane, dzięki czemu mogą mieć z czasem dobre rozeznanie w danym obszarze. Ogólnie w czasie Operacji Iraqi Freedom, w tym czasie oddziały zebrały wiele informacji, które okazały się być tak dokładne, że możliwe było działanie z dużą dozą pewności, tak jak to miało miejsce w przypadku 101 Dywizji w An Najaf. Na przykład, w oparciu od dane z radarów i ostrzałów, pułkownik Allyn ostrzegł Bray'a, że w As Samawah wróg ma około 20 moździerzy. Bray potwierdził to, gdy po zniszczeniu około 20 moździerzy ataki ustały. Zadanie postawione przed Bray'em przewidywało oczyszczenie As Samawah, ale na początek należało otworzyć dla koalicji Autostradę nr 8. Końcowe stwierdzenie generała Swannack'a było jasne. Wg Bray'a, Swannack powiedział "nie chcę, by ktokolwiek czy cokolwiek tknęło siły amerykańskie lub koalicyjne na tej drodze." Była to prosta wskazówka, jakkolwiek nie do osiągnięcia, gdy wróg nadal pozostawał w południowej części miasta.

Podejście

Wieczorami 29 i 30 marca, brygada przeprowadziła próbne ataki na As Samawah, by zebrać dane nt. lokalizacji przeciwnika, jego charakteru i zamiarach. 3-325 AIR* atakował od południowego wschodu równolegle z TF 1-41 IN. Oddziały zrobiły dobry użytek z tych początkowych ataków, ucząc się, jak połączyć działania lekkich i ciężkich sił w terenie zurbanizowanym oraz potwierdzając nocną przewagę sił amerykańskich. 3-325 AIR przekonał się, że wyjście na pozycje nocą, by zaatakować przeciwnika, który przemieszczał się o świcie, jest bardzo skuteczną taktyką. Te próbne ataki zazwyczaj prowokowały Irakijczyków do otwarcia ognia moździerzowego i z RPG, jednakże spadochroniarze odpowiadali własnym ostrzałem z moździerzy i artylerii, ze znacznie lepszym skutkiem. Pierwsza nocna walka zakończyła się z wynikiem 14 zabitych i 3 rannych Irakijczyków, kosztem 1 rannego Amerykanina. Co ważniejsze, brygada zdobyła dane o przeciwniku w każdym z tych ataków. W sumie ciężkie jednostki uzyskały informacje na temat irackich TTP (technik, taktyki i procedur), dzięki czemu żołnierze nie musieli ich poznawać na piechotę czy z HMMWV.

Atak
Wczesną porą 30 marca, brygada przeprowadziła szereg równoczesnych, ograniczonych ataków od wschodu, zachodu i południa miasta. Pułkownik Bray oparł swój plan na informacjach zebranych przez S2** brygady, majora Michael'a Marti'ego, uzyskanych z poprzednich operacji, od oddziałów specjalnych oraz miejscowych Irakijczyków. Te ataki i wcześniejsze rozpoznanie pozwoliły poznać miejscowe sposoby działania. Wg majora Marti'ego, były one bardzo proste. Na obrzeżach miasta Irakijczycy, oraz być może nieco Syryjczyków, przeprowadzali ataki samobójcze. W mieście walczyli o każdy dom, używając ludzkich tarcz, zaś w pobliżu mostu na Eufracie oddziały paramilitarne strzelały salwami RPG oraz z moździerzy, ustawionych na drodze i moście. Jak zauważył Marti: "nigdy nie zmieniali sposobu walki, tak że byli w stanie użyć przeciw nim właściwej taktyki. Walki zaczynały się każdego dnia o 8.00 czasu lokalnego i kończyły się o 18.00. To było jak uruchamianie zegara przez Kojota z kreskówki".

Obrazek

Zestaw informacji przekazany 2 Brygadzie przez 1-30 IN z 3 Dywizji okazał się być bezcenny przy ustalaniu sposobu działania przeciwnika. Bazując na tym, co zebrała 3 Dywizja, jednostki sił specjalnych operujące w As Samawah oraz własnych informacjach, pułkownik Bray i jego sztab uznali, że powinni się skupić na kierownictwie partii Baas. W związku z tym wzięto na cel i uderzono w miejsca, które rozpoznano jako centra dowodzenia partii Baas.

Ataki z 30 marca i wcześniejsze próby przygotowały brygadę do głównego ataku, mającego na celu zdobycie miasta i mostów na północy. Odrzucenie przeciwnika na północ od rzeki miało uniemożliwić mu przeprowadzenie ataków na Autostradę nr 8. TF 1-41 IN, złożona z dwóch kompanii piechoty zmechanizowanej, ale bez kompanii czołgów, zajęła punkty kontrolne na południe od miasta i wykonała niewielki ruch na północ. 1-325 AIR zaatakowała od wschodu, a 3-325 AIR od zachodu, by wyciągnąć irackich obrońców i zabić ich. Zespół 555 sił specjalnych, który wyniósł spore doświadczenie z operacji w Afganistanie sprzed roku, dostarczał ważnych informacji nt. celów. Wróg w As Samawah próbował wzmocnić obronę świeżymi siłami, przerzucanymi z północy Autostradą nr 8. Samoloty szturmowe AC-130 i A-10 Sił Powietrznych uderzyły na cele na północ od rzeki, atakując irackie posiłki i miejsca, z których korzystali.

31 marca brygada rozpoczęła szturm mający na celu odcięcie Irakijczykom dostępu do Autostrady nr 8. 1 i 3 Bataliony z 325 AIR zaatakowały od wschodu i zachodu. TF 1-41 IN atakował od południowego wschodu jednocześnie zabezpieczając LOC na południe od As Samawah. Atak był wspierany przez lotnictwo szturmowe i AC-130, a także przez dywizyjne helikoptery typu Kiowa Warrior. Lekkie helikoptery szturmowe okazały się bardzo skuteczne w atakowaniu celów punktowych w mieście. W jednym przypadku jedna z kompanii zidentyfikowała pozycję moździerza, a następnie przekazała ją pilotowi śmigłowca, najpierw opisując mu wyróżniające się, niebieskie drzwi, a potem opisując lokalizację celu w odniesieniu do owych drzwi. Pilot i jego towarzysze następnie zniszczyli ten moździerz. Mimo że Irakijczycy walczyli z dużą determinacją, brygada czyniła stałe postępy i posuwała się naprzód. 1-325 AIR wykonała pierwsze uderzenie zdobywając skrawek południowo wschodniego obrzeży miasta. Żołnierze natknęli się na szczególnie twardy opór podczas ataku na cementownię, którą bojówkarze wykorzystywali jako wysunięty punkt obserwacyjny oraz skład broni. Spadochroniarze wsparli szturm przy użyciu swych karabinów snajperskich kalibru .50, by wystrzelać obrońców z dużej odległości. Użyto też pocisków TOW do zniszczenia sztabu partii Baas oraz przeciwko irackiemu snajperowi, znajdującemu się na wysokim kominie w pobliżu cementowni.

Wielu miejscowych cywili nie opuściło terenu w czasie walki. W jednym miejscu, w czwartej godzinie ataku C/1-325 AIR na cementownię, Sierżant Major*** Ortiz oraz jego kierowca, Specjalista Hutto, zaobserwowali, jak dwa pociski moździerzowe przeleciały bezpośrednio nad ich głowami i upadły pośrodku stada owiec i w grupie kilkunastu pasterzy, którzy nie ruszyli się z miejsca. W rzeczywistości zarówno owce, jak i pasterze, nie przejmowali się bitwą, jaka toczyła się wokół nich. Niestety, irackie pociski moździerzowe zabiły kilkanaście owiec i raniły dwóch pasterzy.

Manewry oskrzydlające (pincer movements) dwóch batalionów wewnątrz miasta zmusiły siły Saddama do ucieczki z północnego krańca As Samawah. Jednakże "All Americans"**** zamknęli pułapkę za pomocą helikopterów Kiowa Warrior, które ostrzelały uciekających ludzi i pojazdy celnym ogniem rakiet i karabinów maszynowych. Co ważniejsze, o świcie 31 marca spadochroniarze Bray'a odrzucili obrońców irackich daleko od Autostrady nr 8. W tym momencie walki Bray był sfrustrowany brakiem obrazu sytuacji ze środka miasta. Żołnierze sił specjalnych nie spenetrowali As Samawah, więc większość tego, co raportowali, pochodziło od kontaktu, jaki mieli w mieście. Bray spotkał się z jednym z miejscowych przywódców plemiennych*****, który obiecał przyprowadzić 600 własnych bojowników, jeśli tylko Bray wprowadzi czołgi do miasta. W końcu Bray zrobił to, ale szejk nie wywiązał się ze słowa. Z czasem jednak dostęp do informacji poprawiał się, jak tylko żołnierze zaczęli penetrować As Samawah.

* 3-325 Airborne Infantry Regiment (AIR) - 3 Batalion 325 Pułku Piechoty Powietrznodesantowej
** S2 - oznaczenie oficera sztabu jednostki, odpowiedzialnego za wywiad i bezpieczeństwo
*** w oryginale jest "Command Sergeant Major", który to stopień jest specyficzną odmianą "Sergeant Major" w armii amerykańskiej, oznaczającą starszego podoficera doradzającego dowódcy jednostki i rezprezentanta wszystkich szeregowych żołnierzy i podoficerów. Ogólnie jest to debeściak, tylko nie wiem, jak to przetłumaczyć - "sierżant major sztabowy", "dowodzący sierżant major"?
**** "All Americans" czyli "Wszyscy Amerykanie" to potoczna nazwa 82 Dywizji, nadana jej z tego względu, że była pierwszą dywizją amerykańską, sformowaną z rekrutów pochodzących ze wszystkich stanów
***** lepiej brzmiałoby "klanowych", a nie "plemiennych", ale "tribal chief" znaczy dokładnie to, co znaczy
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Leyas
Kasztelan
Posty: 825
Rejestracja: poniedziałek, 15 lutego 2010, 15:48
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 23 times
Been thanked: 13 times

Post autor: Leyas »

Widzę, że miałeś sporą przerwę... Dzięki Twojemu wczorajszemu wpisowi dopiero teraz zwróciłem w ogóle uwagę na ten temat. Bardzo ciekawa sprawa z tą grą. Nie jestem żadnym ekspertem, ale jakbyś potrzebował w czymś pomocy to chętnie nią służę, no i mocno kibicuję Twojemu projektowi :D
Ave Caesar... Fame & Glory
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

Ponad rok przerwy - jak zwykle przy sporych życiowych zawirowaniach :)
Grę w wersji testowej mam - ale mi się nie podoba i muszę ją poprawić :)
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

Wyciskanie* As Samawah

1 kwietnia kontynuowano ataki przeciw celom znajdującym się w zasięgu ognia dalekosiężnego (indirect-fire range) w odniesieniu do LOC korpusu. 2-325 AIR, który przybył pod As Samawah 31 marca, wziął udział w tym ataku. Dowódca i jego sztab przygotowali plan operacji w siedzibie sztabu batalionu 1-325 AIR na trzy i pół godziny przed wejściem do akcji. Później, 2 kwietnia, 2-325 AIR wykonał atak dywersyjny w kierunku zachodnim, wzdłuż rzeki w stronę mostów. Efektem był skoncentrowany ostrzał karabinów maszynowych i ognia moździerzowego ze strony sił irackich na północ od rzeki. Według ustaleń batalionu, zginęło wówczas około 50 irackich bojowników. W serii ograniczonych, punktowych uderzeń (limited objective attacks) brygada zabiła od 300 do 400 Irakijczyków oraz zniszczyła około 30 cywilnych ciężarówek z zamontowanymi ciężkimi karabinami maszynowymi.

3 kwietnia brygada przeprowadziła kilkanaście uderzeń wewnątrz miasta, podczas gdy Bradley'e z TF 1-41 IN ze swą bronią dalekiego zasięgu powstrzymywały Irakijczyków od wyjścia z miasta w kierunku południowym. Mimo, że pułkownik Bray starał się unikać ostrzeliwania szpitali, był zmuszony zaatakować jeden z nich po zachodniej stronie miasta, który służył za bazę przeciwnika. Żołnierze także starli się z siłami paramilitarnymi na polu sportowym, wraz ze wsparciem helikopterów Kiowa Warrior, artylerii polowej oraz lotnictwa szturmowego. Z czasem TF 1-41 IN przejechał całą drogę przez miasto, aż do brzegów Eufratu.

Zdobycie mostów

4 kwietnia brygada nakazała 2-325 AIR oraz TF 1-41 IN zająć kluczowe mosty na Eufracie. Zdobycie ich umożliwiałoby konwojom przejeżdżanie przez As Samawah zamiast omijania go, co oznaczałoby pełne otwarcie linii komunikacyjnej. O godzinie 3.35 w nocy, po 30 minutowym przygotowaniu artyleryjskim i moździerzowym, TF 1-41 IN ruszył do ataku, za nim zaś 2-325 AIR. Ten połączony atak wypchnął irackich żołnierzy na ulice i do budynków na północnych obrzeżach miasta, gdzie zostali pokonani w walkach ulicznych.** Irakijczycy poddawali się lub ginęli. W jednym przypadku amerykańscy żołnierze zostali ostrzelani z taksówki przejeżdżającej przez most. Amerykanie odpowiedzieli ogniem i zniszczyli taksówkę, zanim ta zdołała uciec na drugi brzeg Eufratu. (...) W walkach zginęło lub zostało rannych wielu irackich żołnierzy, kosztem trzech rannych Amerykanów. Kilkunastu cywili, ranionych podczas szturmu, uzyskało po walce pomoc medyczną w oddziałach amerykańskich.

Atak zakończył się powodzeniem i Bradley'e z TF 1-41 IN przesunęły się na północ, na pozycje zabezpieczające wzdłuż Autostrady nr 8, w kierunku na Ar Rumaythah***. Przez większość nocy, AC-130 z Sił Powietrznych ostrzeliwał pozycje irackie po północnej stronie rzeki. Odgłosy karabinów maszynowych kalibru .50, granatów oraz rakiet Hellfire wystrzeliwanych ze śmigłowców Kiowa w stronę bojówek irackich, rozbrzmiewały nad całym miastem. Zajęcie mostów na Eufracie powstrzymało Irakijczyków od wysyłania kolejnych bojówek i zaopatrzenia do południowej części miasta. Wówczas 2 BCT skupiła się na uderzeniu wzdłuż Autostrady nr 8, na Ad Diwaniyę.

Okazało się, że przedłużające się walki w As Samawah spowodowały ściągnięcie sił przeciwnika na południe, przez co Ar Rumaythah zostało ogołocone z bojowników irackich. Mieszkańcy wyrzucili przedstawicieli partii Baas z miasta i świętowali przybycie amerykańskich spadochroniarzy. 6 kwietnia mieszkańcy pojawili się tłumnie, gdy zorganizowany opór na tym obszarze się zakończył.

* tłumaczenie ze "squeezing", tego słowa się używa np. przy wyciskaniu soku z owoców, tutaj chodzi o bardziej obrazowe określenie "oczyszczania terenu"
** ciężko mi znaleźć lepszy, polski odpowiednik określenia "house-to-house combat"
*** miejscowość znajdująca się ok. 40 km na północ od As Samawah, na drodze prowadzącej do Ad Diwaniyah
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

TWORZENIE KORDONU WOKÓŁ BAGDADU

W momencie, gdy Irakijczycy zostali wyprowadzeni z równowagi w efekcie pięciu równoległych uderzeń, 3 Dywizja przygotowywała się do realizacji głównego zadania postawionego przed korpusem - przejścia przez Lukę Karbali i bezpośredniego starcia z Gwardią Republikańską. Dalekie uderzenia helikopterów Armii oraz nieustające bombardowania ze strony Sił Powietrznych zdawały się osłabić dywizję Medina, mimo to generał major Blount a generał porucznik Wallace uznali, że pozostałości tej jednostki stanowią znaczące zagrożenie. Ponadto luka wyznaczała granicę irackiej "Czerwonej Strefy", gdzie wg wywiadu Saddam zezwolił na użycie broni chemicznej, by zatrzymać atak. Tym samym, mając przed sobą różnorodne siły przeciwnika, silnie wspieranego przez artylerię, wszędobylskie bojówki oraz potencjalne zagrożenie użycia broni chemicznej, 3 Dywizja ruszyła na północ.

To, co nastąpiło później, było ćwiczeniem z inicjatywy dowództwa, nadania impetu oraz klasycznego wykorzystania powodzenia. 3 Dywizja nie znalazła w Dywizji Medina równorzędnego przeciwnika, zdolnego do koordynacji obrony. W większości przypadków zorganizowany, konwencjonalny opór stawiały jednostki mniejsze niż kompania. Znaczna część sprzętu irackiego, jakkolwiek dobrze usytuowanego na przygotowanych pozycjach, została porzucona. Chociaż bojówki paramilitarne kontynuowały swe ataki z miast, szczególnie z Karbali, nie było ich tyle, ile dywizja widziała wcześniej w As Samawah czy An Najaf. Okazało się też, że Irakijczycy nie użyli broni chemicznej. Wówczas, po przejściu przez lukę, dywizja nacierała dalej ku Obiektowi PEACH, czyli mostowi na Eufracie, przekroczyła rzekę i w serii uderzeń zajęła Obiekty SAINTS, LIONS oraz TITANS.*

Obrazek

W miarę rozwoju wydarzeń zamiary przeciwnika pozostawały jednak niejasne. Było bardzo dużo wątpliwości wobec tego, co mówiły informacje i co wynikało ze zdarzeń na temat irackiej obrony w i wokół Bagdadu. Zamiast jednak zwolnienia tempa ofensywy dla lepszego rozeznania się w sytuacji przeciwnika, generał major Blount nieustannie nacierał. Po przejściu dywizji przez Lukę Karbali i ruszeniu w kierunku Obiektów SAINTS i LIONS przyspieszył natarcie, by wykorzystać odniesione powodzenie. Kiedy każda z BCT zajęła swe cele szybciej, niż to było przewidywane, Blount i Wallace pracowali nad tym, by dalej utrzymywać Irakijczyków w stanie rozchwiania, niezdolnych do stawienia efektywnego oporu. Oczywiście, postawili na agresywność dla zrównoważenia niepewności wynikającej z tego, czego nie wiedzieli, ale obaj rozumieli, jaką wartość ma utrzymywanie inicjatywy. Wydaje się, że agresywne i uporczywe ataki spowodowały, że Irakijczycy nigdy się po tym nie pozbierali i nie odzyskali zdolności do spójnego działania. Najlepiej przygotowana obrona iracka na ich najcenniejszej części terytorium - w Bagdadzie - zawaliła się, i to szybko.

Luka Karbali była, w terminologii wojskowej, "terenem kluczowym" ("key terrain"). Luka Karbali to wąski korytarz z niewielką przestrzenią do wykonywania manewrów, który jednak ciągle oferował najszybszy sposób na podejście do Bagdadu. To przejście ku obrzeżom Bagdadu mogło również służyć za główną trasę zaopatrzeniową, gdy już dywizja i korpus ustanowią kordon. Irakijczycy zdawali sobie z tego sprawę i zaplanowali obronę luki przy pomocy Dywizji Medina, później wzmocnionej innymi jednostkami Gwardii Republikańskiej, gdy Medina została osłabiona w wyniku bombardowań koalicji. Jednakże rzeczywiste pozycje irackie były trudne do ustalenia. Bardzo trudno było określić rozmiar konwencjonalnego zagrożenia w luce ze względu na występującą mieszaninę jednostek i niepewność co do tego, czy dany oddział będzie walczył, uciekał, ukrywał się czy po prostu wyparuje (evaporate). Pewne i potwierdzone na zdobytej mapie było to, że iracka obrona była ustawiona bardziej w kierunku południowym, zaś Lukę Karbali pozostawiono ze słabą obroną. Ponadto samo miasto Karbala, znajdujące sie po wschodniej stronie luki, prawdopodobnie stanowiło takie samo niebezpieczeństwo, z jakim zmierzono się dotąd w An Najaf i As Samawah. Z tych powodów 3 Dywizja musiała przebijać się przez lukę, rozbić wszelkie konwencjonalne siły irackie stojące między nią a miastem oraz na koniec zneutralizować zagrożenie ze strony bojówek paramilitarnych dla wojsk i linii komunikacyjnych.

Wyzwania związane ze zlokalizowaniem wroga

Kiedy w Obiekcie RAIDERS powstał TOC** dla 1 BCT, S2 tej jednostki postanowił upewnić się co do lokalizacji wroga w okolicach Luki Karbali. Odkrył znaczne nieścisłości dotyczące informacji o przeciwniku pomiędzy C2 z CFLCC, G2 korpusu i G2*** dywizji. Na jednym poziomie dowodzenia widniały dwa bataliony w luce, podczas gdy na innym poziomie jeden batalion znajdował się na zachód, a dwa bataliony na wschód od Eufratu. Jeszcze w innej jednostce dwa bataliony były pokazane jako niezlokalizowane, a kolejny znajdował się z pobliżu swego miejsca skoszarowania. Jeden oddział przewidywał manewr obronny z Karbali w sile jednego batalionu w luce, drugi przyjmował, że wróg będzie bronił się z koszar i zajmie mosty, a trzeci z kolei zakładał, że obrona mostów będzie miała miejsce ze wschodniego brzegu.

Obrazek

Dywizja stworzyła relatywnie prosty plan ofensywy. 3 BCT miała poprowadzić atak z zadaniem izolowania Karbali. Od początku plan zakładał, że oddziały będą unikać wchodzenia na tereny zabudowane, które dawały bojówkom oczywistą przewagę. 3 BCT miała odizolować wschodnią część Karbali, podczas gdy 1 BCT miała podążać za nią, by odizolować część zachodnią oraz zdobyć kluczowe mosty na Autostradzie nr 28 oraz tamę po zachodniej stronie luki, oznaczonej jako Obiekt MUSCOGEE****. Po zdobyciu tamy, 1 BCT miała ruszyć dalej, by wykonać uderzenie na Obiekt CHARGERS*****, niedaleko na północ od Karbali, gdzie spodziewano się znaleźć pozostałości jednej z brygad Mediny. Na koniec plan zakładał, że 1 BCT zajmie Obiekt PEACH, czyli rzeczywiste miejsce przeprawy dywizji przez Eufrat.

2 BCT miała opuścić Obiekt MURRAY, swój poprzedni cel pozorowany, podążyć za 1 BCT, przekroczyć Eufrat w PEACH oraz kontynuować natarcie po wschodniej stronie rzeki. Po przejściu przez rzekę, 2 BCT miała za zadanie zdobyć Obiekt SAINTS, czyli skrzyżowanie Autostrad nr 1 i 8, około 15 kilometrów na południe od centrum Bagdadu. Kiedy Perkins****** uzna, że nadszedł właściwy moment, miał przy pomocy jednej lub więcej grup bojowych zaatakować z SAINTS w kierunku południowym, ku Obiektowi BALDWIN, a następnie Obiektowi CASEY, by zniszczyć irackie siły znajdujące się na wschód od rzeki. Plan działań dywizji wymagał, by 3-7 CAV przeszedł przez lukę i skierował się w stronę północno zachodnią, by osłonić zachodnią flankę 3 Dywizji.

Obrazek

Dywizja obawiała się możliwego kontrataku Dywizji Hammurabi, znajdującej się na zachód od Bagdadu. Stan na koniec tej ofensywy przewidywał, że 2 BCT przekroczy Eufrat, 1 BCT będzie znajdować się w miejscu przeprawy i będzie się przygotowywać do uderzenia na północ, na Obiekt LIONS, zaś 3 BCT będzie na pozycjach osłonowych od strony Karbali. Kiedy 101 Dywizja zluzuje 3 BCT pod Karbalą, przejdzie ona przez rzekę w PEACH i uderzy na północ, by zająć Obiekt TITANS oraz zablokuje Bagdad od zachodu.

* Peach - brzoskwinia, Saints (Święci), Lions (Lwy), Titans (Tytani) - nazwy amerykańskich drużyn futbolowych
** Tactical Operations Center - Centrum Operacji Taktycznych, czyli po prostu punkt dowodzenia
*** S2, C2, G2 - oznaczenia oficerów zajmujący się wywiadem i bezpieczeństwem ("2"), na poziomie sztabu sił połączonych ("C"), sztabu dywizji lub wyższym ("G"), sztabu jednostki dowodzonej przez majora lub wyżej, np. brygady ("S")
**** Muscogee - nazwa plemienia indiańskiego
***** Chargers - kolejna drużyna futbolowa, można przetłumaczyć na polski jako np. "Sprężarki"
****** pułkownik David Perkins, dowódca 2 brygady z 3 Dywizji
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

Rozpoczęcie ofensywy

Po uzupełnieniu uzbrojenia i zaopatrzenia po walkach pod As Samawah, 3 BCT miała poprowadzić atak 3 Dywizji. Ze względu na możliwość użycia broni chemicznej, żołnierze dywizji założyli stroje, zaprojektowane do osłony przeciw temu rodzajowi broni. 1 kwietnia o północy, TF 2-69 AR rozpoczęła działania 3 BCT mające na celu odizolowanie Karbali. TF 2-69 AR przeszła przez pozycje 2 BCT i przeszła do natarcia, mającego na celu zablokowanie wschodniej części miasta. Jednostka napotkała na minimalny opór podczas przebijania się przez trudno dostępne, podmokłe tereny na wschód od Karbali. Na koniec TF 2-69 AR zajęła pozycje blokujące na utwardzonej drodze, biegnącej na południe od Autostrady nr 9.

2 kwietnia, o 2.00 w nocy, rozpoczął się atak 1 BCT, w którym po prawej znajdował się TF 3-69 AR, po lewej TF 3-7 IN, z zadaniem zablokowania zachodniej strony Karbali oraz zdobycie Obiektu MUSCOGEE. Brygada zajęła dwa skrzyżowania, a następnie ruszyła dalej, by zamknąć Karbalę od zachodu. Wówczas napotkano wrogą piechotę na zachodnich obrzeżach Karbali, ale przebito się przez nią szybko, by zdążyć przejść przez lukę jeszcze w nocy. O 5.33 TF 3-69 AR wyeliminował znaczną liczbę piechoty oraz zniszczył pluton moździerzy w pobliżu mostu na Autostradzie nr 28, znajdującym się w Obiekcie MUSCOGEE. O godzinie 6.00 TF 3-69 AR zdobyła zarówno most, jak i tamę w MUSCOGEE oraz oczyściła pole minowe blokujące Autostradę nr 8. Walkę 1 BCT wspierała kompania helikopterów szturmowych, która zaatakowała cele na północ od tamy w MUSCOGEE oraz artylerię po wschodniej stronie tamy.

W miarę rozwoju sytuacji, Irakijczycy odpowiedzieli ostrzałem rakietowym oraz ogniem haubic z kierunku wschodniego. Brygada wezwała przeciw artylerii rakietowej wsparcie lotnicze (CAS), zaś DIVARTY* odpowiedziała ogniem przeciw celom namierzonym przez radar. CAS i ostrzał przeciwbateryjny uciszyły iracką artylerię, co pomogło osłonić brygady podczas przeprawy przez lukę. Pomocy udzieliło też lotnictwo Sił Powietrznych i Marynarki patrolujące okolice Karbali, które zidentyfikowało i zniszczyło kolumnę pancerną przemieszczającą się z północnej części miasta ku tamie w Obiekcie MUSCOGEE.

Wykorzystanie powodzenia

Generał brygadier Lloyd Austin, ADC-M** 3 Dywizji, wyczuwając nadarzającą się okazję, postanowił utrzymać tempo natarcia i kontynuować atak ku rzece. Nakazał 3 BCT zluzować 1 BCT pod Karbalą, aby ta mogła przejść do ataku i zająć mosty w Obiekcie PEACH. W wyniku tego TF 3-10 IN z 3 BCT zluzowała TF 2-7 IN z 1 BCT. O godzinie 6.48 3 BCT przejęła całkowitą odpowiedzialność zarówno za blokowanie Karbali, jak i ochronę Obiektu MUSCOGEE. Dywizja nakazała wyruszyć grupie 937 EN*** i przydzieliła ją do 3 BCT, by kontrolować ruch na moście w Obiekcie MUSCOGEE. Po zabezpieczeniu luki i zablokowaniu Karbali, o 8.54 po drodze przeszedł 3-7 CAV z zadaniem osłony północno zachodniej flanki. Szwadron dotarł na pozycje wyjściowe w przeciągu dwu i pół godziny.

Szukanie drogi

Błyskawiczne sukcesy 1 i 3 BCT przy blokowaniu Karbali oraz przebijaniu się przez lukę miały swoje dalsze konsekwencje, które pozwoliły generałowi majorowi Blount'owi na przyspieszenie harmonogramu także dla 2 BCT. Jednakże, by temu sprostać, brygada musiała zmienić swoją drogę natarcia. Teraz, zamiast podążać za 1 BCT przez lukę po zatłoczonych drogach, 2 BCT postanowiła pójść nową trasą na wschód od Karbali. Teoretycznie umożliwiało to brygadzie szybsze przejście przez PEACH, co z kolei zwiększyłoby presję na iracką obronę na wschód od Eufratu. 2 kwietnia 2 BCT ruszyła na północ.

Niestety, ruch po wschodniej stronie okazał się być trudniejszym zadaniem, niż przewidywali to zarówno Blount, jak i pułkownik Perkins. 2 BCT szybko odkryła, że nowe trasy nie nadają się do jazdy. Droga na wschód od Karbali była zryta po wcześniejszych starciach, ponadto ciągle znajdowały się tam bojówki paramilitarne. Niezliczone kanały irygacyjne, miękka gleba oraz wąskie, zaniedbane drugorzędne drogi także przyczyniły się do spowolnienia ruchu. Brygada ugrzęzła w miejscu i o 16.34 Perkins podjął decyzją o zawróceniu czterech piątych stanu brygady. Zawrócone oddziały wróciły po drogach, którymi przybyły, a następnie przejechały na zachód od Karbali aż do PEACH. Jedynie jednostki czołowe - TF 1-15 IN oraz taktyczny posterunek dowodzenia (tactical command post), wspierane przez most czołgowy (AVLB)****, przebyły trasę po wschodniej stronie Karbali. Pozostała część brygady, czyli TF 3-15 IN, TF 1-64 AR, TF 3-64 AR, 1-9 FA oraz 26 FSB***** przejechały wokół miasta, aż po jego zachodnią stronę, do Autostrady nr 28. Zdarzyło się w jednym momencie, że oddziały Perkinsa poruszały się po czterech różnych drogach, przy czym każda z grup była w kontakcie z wrogiem. W rezultacie 2 BCT dotarła do PEACH dopiero 3 kwietnia.

* DIVARTY - Division Artillery, czyli artyleria dywizyjna
** ADC-M - Assistant Division Commander Maneuver, czyli Zastępca Dowódcy Dywizji ds. Manewrów (Ruchu, Przemieszczania, Przemarszu itd. itp.)
*** 937th EN group - 937 grupa inżynieryjna
**** AVLB - armored vehicle-launched bridge
***** IN (infantry) - piechota, AR (armor) - czołgi, FA (field artillery) - artyleria, FSB (forward support battalion) - wysunięty batalion wsparcia
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

Przeprawa przez Eufrat - Obiekt PEACH (2 kwietnia)

Podczas gdy 2 BCT wykonywała swoje manewry, by wykorzystać zdobytą przez dywizję przewagę koło Karbali, 1 BCT rozpoczęła swoje działania zmierzające do zajęcia PEACH (przepraw na Eufracie). 2 kwietnia, o godzinie 12.29 TF 3-69 AR z 1 BCT ruszył do ataku z Obiektu CHARGERS, obszaru na północ od Karbali, w celu zdobycia mostu w Obiekcie PEACH. W tym samym czasie 3 BCT kontynuowała walkę w i koło Karbali, utrzymując prawą flankę luki otwartą i kierując w niej ruchem dywizji.

40 minut później nadeszły raporty, że TF 3-69 AR "Power"* dotarł do południowej krawędzi PEACH, zaś TF 2-7 IN znajduje się już w EA** HANNAH. Pułkownik porucznik Marcone, dowódca TF 3-69 AR, podzielił atak na dwie fazy. Na początek planował zająć teren znajdujący się po jego stronie rzeki, z którego mógłby przygnieść przeciwnika na przeciwnym brzegu oraz postawić zasłonę dymną, by ukryć miejsce przeprawy. Po przejściu sił osłonowych na wyznaczone pozycje, oddziały szturmowe miały zaatakować przeprawę na Eufracie, poszerzyć przyczółek oraz zabezpieczyć inne ważne punkty terenowe, istotne dla dalszych działań V Korpusu przeciw Bagdadowi.

Na początek Marcone wysłał swych zwiadowców, by rozeznać się w sytuacji. Ci natychmiast natknęli się na przeciwnika i rozpoczęła się walka, której nie mieli żadnych szans wygrać. Na zachodnim podejściu do mostów w PEACH znajdował się batalion piechoty wroga. Ponadto w okolicy znajdowały się elementy batalionu rozpoznawczego. Marcone nakazał Kompanii Alpha oczyścić teren wzdłuż rzeki aż do przeprawy oraz wsparł atak na przeprawę swymi moździerzami. TF 3-69 AR towarzyszył 1-41 Batalion Artylerii Polowej, udzielając mu bezpośredniego wsparcia. Ponadto Marcone miał do dyspozycji kompanię Apache’ów, mających wspierać jego szturm. Marcone i jego sztab połączyli ostrzał z moździerzy oraz artyleryjski ze wsparciem powietrznym do przygniecenia przeciwnika, kiedy żołnierze zbliżali się do mostu. Grupa bojowa ostrzeliwała też ze swej artylerii miejsca, gdzie przypuszczalnie mogli znajdować się żołnierze mający odpalić ładunki wybuchowe w celu wysadzenia mostu. W TF 3-69 AR pamiętano, jak Irakijczycy przygotowali mosty w JENKINS do wysadzenia. W JENKINS Irakijczycy wykorzystali urządzenia produkcji niemieckiej, sporządzone wedle specyfikacji niemieckiej armii. Na podstawie analizy tych urządzeń wyciągnięto pewne ogólne wnioski co do tego, jak daleko od mostu powinni lub mogliby się znajdować wrodzy saperzy. Po przejrzeniu mapy Marcone i jego saperzy wyznaczyli miejsca, gdzie mogły zostać ulokowane oddziały mające wysadzić most i na podstawie tego czerwone nogi*** z 1-41 FA zrównywali je z ziemią z zabójczą precyzją.

Ataki elektroniczne wymierzone we wrogą sieć dowodzenia obniżyły zdolność Irakijczyków do koordynacji obrony. O 15.00, gdy TF 3-69 AR zabezpieczył zachodnią stronę mostów, kompania saperów A/11 rozpoczęła sprawdzanie, czy nie mają założonych ładunków wybuchowych. Apache oraz lotnictwo szturmowe nadal atakowały cele po drugiej stronie, by wesprzeć te działania. Po dotarciu TF 3-69 AR do mostu, artyleria zaczęła realizować założony plan i przy użyciu zwykłej amunicji i pocisków dymnych przygniotła przeciwnika oraz zasłoniła mu widok na grupę bojową zbliżającą się wzdłuż drugiego brzegu. Kompania Alpha Marcone’go „zeskrobała” wroga z północno zachodniego brzegu, zaś żołnierze z Zespołu C/2-7 IN kapitana Todd’a Kelly’ego zabezpieczyli most po swojej stronie i oczyścili wschodni brzeg z sił przeciwnika. Zespoły C/3-69 AR i B/3-7 IN zatrzymały się, by przygotować się do szturmu na drugą stronę przeprawy, kiedy przyjdzie do nich wezwanie.

Tuż przed 16.00 saperzy z A/11 EN BN****, pod dowództwem kapitana Dana Hibnera, po tym, jak zauważyli przewody na podporach mostu, razem z żołnierzami przeprawili się przez rzekę na pontonach RB-15. Mieli oni zamiar rozbroić ładunki wybuchowe po obu stronach rzeki. Jednakże o 16.15, zanim byli w stanie to zrobić, Irakijczycy odpalili ładunki, by wysadzić most. Eksplozja uszkodziła północne przęsło, ale prawdopodobnie z powodu wcześniejszego ostrzału, południowe z trzema pasami nadal nadawało się do użytku. Saperzy przecięli pozostałe przewody, by zapobiec dalszym zniszczeniom. Marcone wysłał piechotę na most, by zabezpieczyła drugi brzeg. Trzy kompanie przebiegły przez most na piechotę, dostając się na drugi brzeg w mniej, niż pół godziny.

Irakijczycy wciąż dysponowali jedną kartą w grze. Po przybyciu oddziałów szturmowych, Irakijczycy wystrzelili około 200 pocisków z haubic 152mm na pozycję Zespołu A/3-69 AR, z którego jednostka wspierała ogniem atak. Nawała trwała kilka minut, co wskazywało na to, że Irakijczycy zgromadzili jeden lub dwa bataliony, które wystrzeliły kilkanaście salw techniką „czas w celu”.*****

Kompania/zespół****** wyszedł z tego bez strat, ale wszystkie jej czołgi i Bradley’e były pokiereszowane. W czasie nawały, żołnierze stawiający zasłonę dymną (smokers) z 5/92 Kompanii Chemicznej odważnie pozostali na pozycjach w pobliżu rzeki, by zapewnić osłonę żołnierzom znajdującym się na moście. Opuścili oni pozycję dopiero po wypełnieniu zadania. Ze względu na to, że radar przeciwartyleryjski brygady był skierowany gdzie indziej, nie miał on żadnych namiarów i grupa bojowa nie miała możliwości pomszczenia się.

Grupa bojowa musiała przejąć kontrolę nad siecią dróg prowadzących do mostu, by móc poszerzyć przyczółek. Nie było to zachęcające zadanie dla czterech kompanii bojowych. Zasadniczo dwie drogi tworzyły dwa boki trójkąta równobocznego, którego czubek stanowił główny most. Jedna droga biegła do przyczółka z północnego wschodu, a druga z południowego wschodu. W związku z tym grupa bojowa kontynuowała natarcie aż do zdobycia obu mostów oraz terenu obronnego otaczającego obie główne drogi. Marcone uznał skrzyżowanie znajdujące się około 5 kilometrów na wschód od głównego mostu za kluczowy punkt terenu. Jak stwierdził „Kompania Charlie idzie na całość i musi zdobyć ten kawałek terenu. Jeśli będzie go trzymać, nikt szybko do nas nie dotrze.” Tym samym Marcone rozkazał kapitanowi Jared’owi Robbins’owi i jego kompanii czołgów wyruszyć na wschód,by zdobyć tę pozycję oznaczoną jako S6.

* "Power" lub szerzej "Speed and Power" to nazwa batalionu
** EA - engagement area, czyli obszar walki
*** „redlegs” - czyli dosłownie „czerwone nogi” lub „czerwononodzy”, to potoczna nazwa artylerzystów, która wzięła się od tego, że kiedyś częścią ich umundurowania były czerwone spodnie
**** Kompania A z 11 Batalionu Saperów
***** tłumaczenie „time-on-target”. Jest to technika ostrzału polegająca na tym, że różne baterie wystrzeliwują swoje pociski do tego samego celu, ale każda w tak wyliczonym momencie czasu, aby ich pociski dotarły do celu w tym samym momencie
****** w terminologii wojsk amerykańskich zamiennie używa się określeń Kompania – Zespół (Company/Team), Batalion – Grupa Bojowa/Zadaniowa (Battalion/Task Force), Brygada – Brygadowy Zespół Bojowy (Brigade/Brigade Combat Team)
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Zablokowany

Wróć do „Irak 2003”