[Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
- antoni
- Caporal-Fourrier
- Posty: 87
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:47
- Lokalizacja: Ciapowizna ;) Kraków
Relacja z rozgrywki:
Na początku zrządzeniem Allacha okazało się, że wojska tatarskie będą reprezentowane tylko jednym oddziałem gwardii przybocznej chana, oraz że miny pod murami Wiednia zostaną odpalone w najszybszym możliwym terminie. Wojska Mołdawian i Wołochów nie pierzchły z pola walki.
Turcy opuścili wzgórza i winnice. Silne punkty oporu zostały zorganizowane w Nussdorf, Heiligenstadt i Unter-Dobling. Podobnie, mocno obsadzony janczarami był szaniec. Jednak armia sprzymierzonych ominęła od południa dwa pierwsze punkty oporu i do poważnych starć doszło dopiero pod Unter-Dobling. Załoga Nussdorf i Heiligenstadt podjęła próbę przebicia się na wzgórza i winnice, co skończyło się bardzo nieszczęśliwie mimo dużych perspektyw powodzenia. Rozbite jednostki nie zreorganizowały się i do końca bitwy były wyrzynane przez niewielkie siły sprzymierzonych. Walki w Dobling skończyły się zupełnym sukcesem sprzymierzonych a pobita armia turecka szybko cofała się w kierunku Wiednia. Formacje Janczarów i Sipahów zostały zdemoralizowane
Szaniec turecki również nie został zaatakowany a kilka jednostek piechoty, studziło zapędy janczarów na wycieczkę na tyły wroga.
Równocześnie wojska polskie, nie napotykając żadnego oporu zeszły z wzgórz, i rozwinęły się do natarcia na północ od Hernals. Austriaccy kirasjerzy zabezpieczali tyły przed Mołdawskimi i tureckimi jeźdźcami, którzy szerokim łukiem okrążali prawą flankę armii chrześcijańskiej.
Sytuację Turków poprawiał fakt, że wcześnie rozpoczęty szturm Wiednia rozwinął się pomyślnie a dowódca garnizonu poległ. Opór Wiednia dogorywał, jednak pod wpływem klęsk i nieudanych szarż przed armią Turecką stanęło widmo rychłej demoralizacji, która uniemożliwiłaby dalszą walkę.
I stał się cud. Allach natchnął jeźdźców Tureckich, którzy w gigantycznej (ostatniej jak sądzili) szarży rozbili zupełnie nacierające wojska polskie. Prawie wszystkie zostały zdemoralizowane, poległo wielu dowódców i natarcie zatrzymało się. Jednocześnie Janczarowie odzyskali zdolność do boju i obsadzili zachodnie mury Wiednia. Sytuacja dalej była ciężka, gdyż morale armii Tureckiej dalej było bardzo niskie a sprzymierzeni rozpoczęli wściekły atak na mury.... I wtedy padł pod kindżałami ostatni obrońca Wiednia! Sztandar proroka załopotał na wieży katedry.
Straty tureckie były nieco większe niż straty sprzymierzonych - ponad dwadzieścia jednostek wyeliminowanych. Poległo też gros dowódców tureckich i wszyscy polscy z królem na czele.
Główną siłą w bitwie okazała się zachodnia piechota, która dowiodła, że dobrze dowodzona nie ma sobie równych. Jazda turecka zmarnowała duże morale na początku bitwy w szarżach, które może nieco opóźniały postępy giaurów, ale nie były rozstrzygające. Wysokie morale tureckie trzeba naprawdę oszczędzać.
Pozrawiam
Antoni
Na początku zrządzeniem Allacha okazało się, że wojska tatarskie będą reprezentowane tylko jednym oddziałem gwardii przybocznej chana, oraz że miny pod murami Wiednia zostaną odpalone w najszybszym możliwym terminie. Wojska Mołdawian i Wołochów nie pierzchły z pola walki.
Turcy opuścili wzgórza i winnice. Silne punkty oporu zostały zorganizowane w Nussdorf, Heiligenstadt i Unter-Dobling. Podobnie, mocno obsadzony janczarami był szaniec. Jednak armia sprzymierzonych ominęła od południa dwa pierwsze punkty oporu i do poważnych starć doszło dopiero pod Unter-Dobling. Załoga Nussdorf i Heiligenstadt podjęła próbę przebicia się na wzgórza i winnice, co skończyło się bardzo nieszczęśliwie mimo dużych perspektyw powodzenia. Rozbite jednostki nie zreorganizowały się i do końca bitwy były wyrzynane przez niewielkie siły sprzymierzonych. Walki w Dobling skończyły się zupełnym sukcesem sprzymierzonych a pobita armia turecka szybko cofała się w kierunku Wiednia. Formacje Janczarów i Sipahów zostały zdemoralizowane
Szaniec turecki również nie został zaatakowany a kilka jednostek piechoty, studziło zapędy janczarów na wycieczkę na tyły wroga.
Równocześnie wojska polskie, nie napotykając żadnego oporu zeszły z wzgórz, i rozwinęły się do natarcia na północ od Hernals. Austriaccy kirasjerzy zabezpieczali tyły przed Mołdawskimi i tureckimi jeźdźcami, którzy szerokim łukiem okrążali prawą flankę armii chrześcijańskiej.
Sytuację Turków poprawiał fakt, że wcześnie rozpoczęty szturm Wiednia rozwinął się pomyślnie a dowódca garnizonu poległ. Opór Wiednia dogorywał, jednak pod wpływem klęsk i nieudanych szarż przed armią Turecką stanęło widmo rychłej demoralizacji, która uniemożliwiłaby dalszą walkę.
I stał się cud. Allach natchnął jeźdźców Tureckich, którzy w gigantycznej (ostatniej jak sądzili) szarży rozbili zupełnie nacierające wojska polskie. Prawie wszystkie zostały zdemoralizowane, poległo wielu dowódców i natarcie zatrzymało się. Jednocześnie Janczarowie odzyskali zdolność do boju i obsadzili zachodnie mury Wiednia. Sytuacja dalej była ciężka, gdyż morale armii Tureckiej dalej było bardzo niskie a sprzymierzeni rozpoczęli wściekły atak na mury.... I wtedy padł pod kindżałami ostatni obrońca Wiednia! Sztandar proroka załopotał na wieży katedry.
Straty tureckie były nieco większe niż straty sprzymierzonych - ponad dwadzieścia jednostek wyeliminowanych. Poległo też gros dowódców tureckich i wszyscy polscy z królem na czele.
Główną siłą w bitwie okazała się zachodnia piechota, która dowiodła, że dobrze dowodzona nie ma sobie równych. Jazda turecka zmarnowała duże morale na początku bitwy w szarżach, które może nieco opóźniały postępy giaurów, ale nie były rozstrzygające. Wysokie morale tureckie trzeba naprawdę oszczędzać.
Pozrawiam
Antoni
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Niezwykły przebieg musiała mieć ta rozgrywka, że sipahowie i janczarzy zostali pierwsi zdemoralizowanie. U mnie zawsze, zwłaszcza ci pierwsi, trzymali się najdłużej z pełnym albo prawie pełnym morale.
Pytanie: kto grał którą stroną
Pytanie: kto grał którą stroną
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Dzielni Mołdawianieantoni pisze:Ja grąłem pohańcami a Monthion armia chrześcijańską. No niestety nie pomyślałem, żeby oszczędzać sipahów, zresztą w ostatnim etapie gry, jedną zdemoralizowaną formacją turecką byli Mołdawianie.
Jednym słowem można powiedzieć, że poczynałeś sobie jak Turcy historycznie, bo oni też nie oszczędzali wojsk, co było z ich punktu widzenia zupełnie racjonalne, o tyle, że wierzyli, iż po śmierci ci co zginą za wiarę, idą do nieba, więc śmierć w bitwie była zaszczytem i niekoniecznie czymś złym.
Podsyłam właśnie słowikowi do przejrzenia i powrzucania fragmenty mapy Wiednia, by podyskutować o jej historyczności, więc jak tylko będziecie na sieci to zapraszam
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Monthion
- Sous-lieutenant
- Posty: 478
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:55
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 16 times
Korzystając z obecności D.Góralskiego na forum, chciałbym uzyskać precyzyjne wyjaśniania do pojawiających się wątpliwości interpretacyjnych, które co prawda koledzy gracze byli łaskawi je rozważać, ale chciałbym poznać opinie autora na temat owych.
Przytoczę je z posta sprzed prawie 2 lat.
Przytoczę je z posta sprzed prawie 2 lat.
antoni pisze:Witam,
zagrałem ostatnio partyjkę Wiednia. Pojawiło się w niej kilka wątpliwości - niestety nawet taka prosta gra nie jest całkowicie jasna.
Po kolei:
1. Czy "bastiony" na około "murów" Wiednia mają takie same właściwości jak fortyfikacje? Jesli uznamy, że strefa kontroli nie obejmuje "bastionu" - tak jak "murów" Wiednia, to można bezkarnie przechodzić z "bastionu" na "mury" w strefie kontroli garnizonu, co ma duże znaczenie.
2. Tworzenie stosów w strefie kontroli nie jest zabronione. Wobec tego czy jeśli na heks w strefie kontroli będą włazić po kolei oddziały to można je później traktować jako jedną jedostkę w fazie walki (zgodnie z odnośnymi przepisami), czy skoro wchodziły osobno to w fazie walki też muszą być traktowane osobno?
3. Jeśli kawaleria szarżuje przeciwnika w ten sposób, że najpierw na heks w strefie kontroli przeciwnika wchodzi jeden oddział kawalerii (powiedzmy 3pkt siły) a potem drugi - to czy obie mogą wykonać pościg i ta z dołu stosu (bo formalnie nie brała udziału w walce) szarżować sobie dalej osobno?
4. Co zrobić jeśli szarżująca kawaleria w wyniku pościgu znajdzie się w strefie kontroli szarżującej jednostki kawalerii. Czy musi zaatakować czy może ścigać dalej? Cp jeśli obie są rozdzielone strumieniem? Czy atakujący ściąga szarżę i musi atakować, czy obu ściągać szarżę?
5. Co zrobić jeśli szarżująca kawaleria znajdzie się w strefie kontroli piechoty w mieście i chce atakować? Musi ściągnąć szarżę?
6. Jak wygląda atak kawalerii z czystego pola na np. las? Jest modyfikator dla kawalerii ( w myśl przepisów nie)? Ale wobec tego atak kawalerii z lasu na kawalerię w lesie przeszkadza obrońcy a atakującemu nie.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
A mnie w kontekście dyskusji o Waterloo ciekawi jak to było z walką jeden na jeden w przypadku tej gry. Bo walkę rozstrzyga się tu w ten sposób, że jak atakujących jest kilku, to bierze się najsilniejszą jednostkę atakującą i za każdą następną biorącą udział w ataku dodaje się 1 punkt siły. Czy to ostatnie rozwiązanie występowało od początku?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Bart11
- Sergent-Major
- Posty: 180
- Rejestracja: sobota, 28 lipca 2007, 08:46
- Lokalizacja: Bugaj Zakrzowski
Zawsze miałem wrażenie że przepis ten powodował że nie opłacało się spieszać jazdy tureckiej do walki z nadchodzącymi wojskami sprzymierzonych, jeszcze przed ich wyjściem na równinę. A przecież walcząc pieszo w trudniejszym terenie powinni przynosić większą korzyść. Tymczasem jazda turecka tak samo dawała 1 punkt siły a jeszcze do tego miała więcej punktów ruchu. Moim zdaniem występuje tu lekkie wypaczenie realiów.Raleen pisze:A mnie w kontekście dyskusji o Waterloo ciekawi jak to było z walką jeden na jeden w przypadku tej gry. Bo walkę rozstrzyga się tu w ten sposób, że jak atakujących jest kilku, to bierze się najsilniejszą jednostkę atakującą i za każdą następną biorącą udział w ataku dodaje się 1 punkt siły. Czy to ostatnie rozwiązanie występowało od początku?
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Zaletą spieszania było to, że można było łączyć po 2 albo 3 oddziały i traktować je jako jeden, bo w piechocie jest limit do 6 PS, tzn. oddziały piechoty o sile łącznej do 6 PS można traktować jako jeden oddział. Przydatne to było także przy poruszaniu dział (o 1 pole w szyku ogniowym - do tego potrzebna jest piechota), bo dzięki temu można było wyciągnąć spod nich janczarów i miało się więcej jednostek strzelających.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Bart11
- Sergent-Major
- Posty: 180
- Rejestracja: sobota, 28 lipca 2007, 08:46
- Lokalizacja: Bugaj Zakrzowski
Ja przeważnie grałem bez szturmu Wiednia więc miałem do walki ze sprzymierzonymi dodatkowe oddziały janczarów spod murów miasta. Do walki na prawym tureckim skrzydle lepiej służyła jazda dająca właśnie +1 jako kolejny oddział w starciu. Wolałem nie tworzyć jednego oddziału piechoty z trzech konnicy. Ta samą liczbą mogła przytrzymać nadchodzące wojska na wzgórzach. Wsparci w ten sposób janczarowie + bośniacy mogli stawić w miarę skuteczny opór bardzo dobrej niemieckiej piechocie. W moich grach sprzymierzeni nigdy nie mogli sobie poradzić by wyjść na równinę. Używałem spieszonej jazdy tak jak piszesz do przetaczania dział, bo janczarzy przecież nie od tego, ale w zwykłej walce okazywała się mało efektywna.
Podczas szturmu Wiednia taki połączony oddział mógł być znacznie bardziej skuteczny ale sprawdzę to dopiero w przyszłej rozgrywce.
Podczas szturmu Wiednia taki połączony oddział mógł być znacznie bardziej skuteczny ale sprawdzę to dopiero w przyszłej rozgrywce.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Jasne, ja do zwykłej walki też ich nie używałem, ale do "obsługi" dział też trzeba było ich trochę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Panowie, mam takie pytanie: czy Wiedeń był wydany też bez pudełka?
Znalazłem taki na allegro i myślałem, coby nie kupić.
Znalazłem taki na allegro i myślałem, coby nie kupić.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Re: [Wiedeń 1683] Ogólna dyskusja (Dragon)
Tak, pierwsza bardzo dawno wydana wersja była zdaje się bez pudełka. Też mam taki archaiczny "Wiedeń" w swoich zasobach jeszcze, tak że ogłoszenie na allegro nie jest ściemą.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)