elahgabal pisze: (...)
"Kampania Cezara przeciw Ariowistowi", "Trajan", "Normański podbój Sycylii", "Sztuka wojenna krzyżowców", "Boemund I...", "Rajmund III...", "Wojna Królestwa Jerozolimskiego..." - w tych tytułach nie ma nikogo wymienionego z nazwiska jako odpowiedzialnego za korektę jako taką. A mimo to ww. tomy są całkowicie w porządku. (...) To dopiero te dwa (no dobra, trzy - z "Ekspedycje Amalryka..." jest podobny problem) wydane dopiero co tytuły są... takie jakie są. Czyli "coś się podziało" ostatnio. I to mnie dziwi/niepokoi.
Napoleon V to mimo ogromnego rozwoju nadal małe wydawnictwo, nakłady poszczególnych tytułów nie są wielkie, więc żeby cena danej książki była możliwa do zapłacenia w miarę możliwości jedna osoba wykonuje więcej niż jedno zadanie. Akurat przy jednym z ww. tytułów miałem swój skromny udział, prace nad kolejnym mogłem obserwować z bardzo bliska - w tym przypadku osobą odpowiedzialną za korektę jest ta, która jest wymieniona jako po prostu redaktor. Z racji tego, że zajmowała się jednocześnie dwiema rzeczami: korektą językową oraz, w miarę możliwości, merytoryczną.
Oczywiście prace wyglądają bardzo różnie - czasem, tak jak właśnie przy
Kampanii Cezara... koniecznych interwencji jest bardzo mało i ograniczają się właściwie do wychwycenia nielicznych (nieuniknionych u nikogo) literówek, czasem roboty jest dużo, dużo więcej.
Podsumowując - wydawnictwa jeszcze nie stać aby tak jak wspomniana Bellona zatrudnić do każdej pracy jednocześnie jedna osobę będącą redaktorem merytorycznym oraz kolejną, zajmującą się tylko korektą językową. Dlatego przykładowo sam Darek, poza byciem szefem, który nadzoruje całość, osobą zajmującą się reklamą oraz sprzedażą uczestniczy także w pracach przy składzie i korekcie.
Staramy się, aby było jak najlepiej i myślę, bez przesadnej skromności, patrząc na to jak przykładowo wyglądają czytane ostatnio przeze mnie tytuły z serii Historyczne Bitwy, że mimo wykonywania paru rzeczy na raz jesteśmy jednak generalnie lepsi od fachowców Bellony. Jeśli tam trafi się dobra pani korektor i liczbę literówek można ocenić na ok. 10 na przykładowo 200 stron, to z kolei merytorycznie może być słabo (przy czym chodzi mi o prace "problemowe", nie takie gdzie po dobrym autorze można co najwyżej poprawić trochę literówek i podrzucić parę pomysłów).
Wydawnictwo cały czas się rozwija i wraz ze wzrastającymi dochodami Darek stara sie zatrudniać coraz więcej osób. Z czasem może rozwiniemy się tak, że da się ww. problemy w zupełności wyeliminować. Na razie niestety pozostaje przeprosić i zapewnić, ze będziemy się starać jeszcze bardziej.
Z Górnoślązakami przez Polskę (1914-1915) – Rafał Mazur/Paweł Grysztar (zabij powieś nie pamiętam, a nie mam teraz jak sprawdzić)
Akurat ja miałem tę przyjemność, bo praca bardzo dobra.
Toż to gorzej by się opłacało jak erpegi. Mało ludzi, a i tak wszyscy praktycznie czytają po angielsku.
