Pewnie temuż, że kolejne odsłony cyklu to w tym momencie nic nieznaczący detal.
Dumając dzisiaj o Carrie zatrzymałem się na jednej z Jej chyba najbardziej ikonicznych linijek tekstu i tak mi przyszło do głowy czy aby "Rogue 1" nie sprawił, że większa część fabuły "A New Hope" tak naprawdę straciła sens.
Tutaj wyjątek z odczytania hologramu celem przypomnienia sobie tego co mówi Księżniczka:
https://www.youtube.com/watch?v=0RDIJfoBhFU
Mój obecny tok myślenia jest następujący: na chwilę wyobrażamy sobie, że nie ma "R1". Fakty wg "A New Hope" są takie:
- Księżniczka ma plany wykradzione przez szpiegów rebelii
- musi je dostarczyć na Alderaan, ponieważ Jej ojciec wie jak je wydobyć z R2D2
- nie może dotrzeć na planetę z powodu pościgu i dlatego zrzuca plany nad Tatooine licząc na to, że roboty dostarczą je do Kenobi`ego
Ergo: Obi Wan musi lecieć na Alderaan, gdzie próbowała dostać się Leia a gdzie sama dotrzeć już nie może.
Kropka.
A teraz włączamy w to "R1". I co mamy?
- senator Organa zna lokalizację bazy na Yavin (skoro w niej był to nie ma innego wyjścia)
- Mon Mothma prosi o kontakt z Obi Wan`em, ponieważ jego pomoc będzie niezbędna (tylko do czego skoro jeszcze nikt nie depcze Lei po piętach?)
- Leia ucieka wprost z pola bitwy pomiędzy flotą rebelii a Imperium (czyli możemy zakładać, że zna lokalizację bazy na Yavin, zwłaszcza że w "A New Hope" i tak tam lecą po ucieczce z DS)
Zatem: scena rozmowy między senatorem a Mon Mothma nie ma sensu, gdyż w chwili tej rozmowy (trzymając się "A New Hope") Obi Wan do niczego nie jest potrzebny. Nie ma potrzeby lecieć na Tatooine. Plany mają trafić na Alderaan (ponieważ wydobyć umie je senator - tylko dlaczego one nie mogą zostać przetransportowane na Yavin? Rebelia nie potrafi ich odczytać?). Ta rozmowa tak naprawdę wyklucza motywację Lei z "A New Hope", ponieważ ona w Ep. IV zwraca się o pomoc do "starego pustelnika" ewidentnie w przypływie desperacji na zasadzie planu B. Co więcej - sama wyprawa na Alderaan wydaje się być teraz bez sensu. Dlaczego Leia nie może po prostu polecieć na Yavin skoro wie, że tam są Rebelianci?
Tymczasem wg "Łotra" wygląda to tak:
- sen. Organa wraca do siebie celem przygotowania ludności neutralnego i nieuzbrojonego Alderaan do wojny (i nie może zaczekać na ew. dostarczenie planów?)
- sekwencja działań kształtuje się następująco: rebeliancka flota odbiera transmisję ze Scariff, następnie przekazuje plany Lei (po jaką cholerę?), Leia ma przekazać plany Obi Wan`owi (skoro Mon Mothma chce, żeby stary Organa dotarł do niego jako do źródła niezbędnej pomocy; tylko znowu: po jaką cholerę?), a ten ma je przekazać senatorowi na Alderaan (który przekaże je na Yavin???)
Czy to się trzyma kupy?
Przecież uwzględniając fabułę "R1" przekaz Lei do Obi Wan`a (żeby miał ręce i nogi) powinien być następujący:
Generale Kenobi. Vader depcze mi po piętach i dlatego nie mogę przekazać ojcu cholernie ważnych danych.
(teraz Księżniczka musi grać
va banque i zdradzić staremu Jedi "adres" bazy skoro za kilka minut będzie trollować Vader`a, że leci z misją dyplomatyczną na Alderaan - czyli ta lokalizacja za chwilę będzie bezużyteczna)
Ponieważ miejscówka na Alderaan jest już spalona proszę polecieć do bazy na Yavin i oddać tam plany. Chłopaki będą wiedzieli co robić. Muszę kończyć. Pa.
W tej sytuacji Obi Wan wynajmuje Solo, zabierają się na Yavin, rebelia odczytuje plany. A ponieważ wiemy już, że Rebelianci to nie anioły, Han i Chewbacca zostają zlikwidowani jako niewygodni świadkowie (Obi Wan nie musi nic wiedzieć, żeby nie raziło to jego zmysłu estetycznego Jedi). Leia z kolei zostanie zlikwidowana przez Tarkina.
Wobec powyższego na chwilę obecną uważam, że dwie sceny: rozmowa Mon Mothma z senatorem (jak i sama jego obecność na Yavin) dot. Obi Wan`a oraz ucieczka Tantive IV z pola bitwy knocą tak naprawdę fabułę "A New Hope" ponieważ zamiast zwyczajnie zabrać plany i zawinąć się na Yavin zaczyna się odyseja pt. "Ze Scariff na Tatooine, z Tatooine na Alderaan, z Alderaan na Yavin"(?).
Chyba, że umyka mi coś co nie zostało powiedziane wprost, a o czym bez konieczności werbalizacji doskonale wiedzą bardziej oblatani w kwestiach EU (np. doczytałem, że można śledzić same ślady podróży nadprzestrzennych - tyle, że to z kolei jest deczko bez sensu zważywszy, że Tarkin kazał umieścić nadajnik na pokładzie Sokoła; czyli chyba jednak bez nadajnika nie lza tego śledzić).
Jakieś opinie/propozycje? Bo nie mam teraz szczerze pisząc pewności czy nie gmatwam spraw prostszych niż mi się wydaje, ale odnoszę wrażenie, że pewne rzeczy w "R1" działają na zasadzie samosprawdzającej się przepowiedni. Tzn. w "NH" mamy Kenobi`ego to w "R1" musi zostać wspomniany Kenobi. Bez różnicy czy z sensem czy bez sensu.
P.S. Zastanawialiście się dlaczego córka "prostego senatora" jest Księżniczką? Kolejna rzecz, którą skopały prequele.